sypiące się włosy i efektywne aplikowanie pipietą/atomizerem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Uroda > Pielęgnacja włosów i fryzury > Pielęgnacja włosów

Notka

Pielęgnacja włosów W tym miejscu rozmawiamy o pielęgnacji włosów. Jeśli twoje włosy są suche, pozbawione blasku lub zniszczone i szukasz sposobu na poprawę sytuacji. Dołącz do nas.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-05-04, 21:26   #1
nachwileon
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 2
Cool

sypiące się włosy i efektywne aplikowanie pipietą/atomizerem


Nie wiem czy dobrze nazwałem to - atomizer, ale chodzi o ten taki dozwonik, co psika jak się wciśnie. Pokrótce, kilka lat temu miałem mega gęste włosy, aktualnie od dwóch lat mi się sypią jak nie wiem - ojciec łysy, więc genetycznie jestem obciążony. W każdym razie, kiedyś robiłem tarczycę i było wszystko ok - niedługo zrobię jeszcze raz, ale byłem z tym u trychologa i jak mi pokazała na kamerce skórę głowy to szkoda gadać - ŁZS. Te cebulki jakby w ropie, no masakra, a o higienę dbam. Nie mam żadnych strupów czy ran, ale włosów jest tyle, że mam całe dłonie czarne jak je myję. W każdym razie, zapisała mi seboradin niger, jakiś lotion z seboradinu i inne specyfiki, drogie. Jeden to jest piling, a drugi to jakiś tam koncentrat odżywiający - głowa po nim mega czerwona, grzeje - to chyba poprawia krążenie. W każdym razie, mam to codziennie aplikować przez 3 miesiące, z tym, że jak kupowałem to laska mówiła, że to starczy na miesiąc przynajmniej - 60ml. A ja tego użyłem kilka razy i jestem prawie na połowie, a butelka kosztuje gdzieś z 80zł, co oznacza, że musiałbym wydać kupę kasy na to. I moje pytanie brzmi - czy można to jakoś efektywniej aplikować na skórę głowy? Psikam z tego atomizera i trochę wcieram palcami, ale nie chcę niczego na głowie pominąć, więc nie żałuję tego. Tylko jak mi butelka będzie starczyła na tydzień, to wydam kupę kasy na to. A nie wiadomo czy efekty będą. Aha, no i włosy mam średno długie, pewnie po 10-13cm - ogolenie na 3mm by pewnie ułatwiło aplikację, ale nie wyglądam za dobrze, więc wolałbym tego uniknąć.

Przy okazji, macie jakieś patenty na ŁZS? Na tak mocno lecące włosy? Myślicie, że to jednak geny i ich nie oszukam?
nachwileon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-05, 09:13   #2
chimay
Zakorzenienie
 
Avatar chimay
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
Dot.: sypiące się włosy i efektywne aplikowanie pipietą/atomizerem

Cytat:
Napisane przez nachwileon Pokaż wiadomość
Nie wiem czy dobrze nazwałem to - atomizer, ale chodzi o ten taki dozwonik, co psika jak się wciśnie. Pokrótce, kilka lat temu miałem mega gęste włosy, aktualnie od dwóch lat mi się sypią jak nie wiem - ojciec łysy, więc genetycznie jestem obciążony. W każdym razie, kiedyś robiłem tarczycę i było wszystko ok - niedługo zrobię jeszcze raz, ale byłem z tym u trychologa i jak mi pokazała na kamerce skórę głowy to szkoda gadać - ŁZS. Te cebulki jakby w ropie, no masakra, a o higienę dbam. Nie mam żadnych strupów czy ran, ale włosów jest tyle, że mam całe dłonie czarne jak je myję. W każdym razie, zapisała mi seboradin niger, jakiś lotion z seboradinu i inne specyfiki, drogie. Jeden to jest piling, a drugi to jakiś tam koncentrat odżywiający - głowa po nim mega czerwona, grzeje - to chyba poprawia krążenie. W każdym razie, mam to codziennie aplikować przez 3 miesiące, z tym, że jak kupowałem to laska mówiła, że to starczy na miesiąc przynajmniej - 60ml. A ja tego użyłem kilka razy i jestem prawie na połowie, a butelka kosztuje gdzieś z 80zł, co oznacza, że musiałbym wydać kupę kasy na to. I moje pytanie brzmi - czy można to jakoś efektywniej aplikować na skórę głowy? Psikam z tego atomizera i trochę wcieram palcami, ale nie chcę niczego na głowie pominąć, więc nie żałuję tego. Tylko jak mi butelka będzie starczyła na tydzień, to wydam kupę kasy na to. A nie wiadomo czy efekty będą. Aha, no i włosy mam średno długie, pewnie po 10-13cm - ogolenie na 3mm by pewnie ułatwiło aplikację, ale nie wyglądam za dobrze, więc wolałbym tego uniknąć.

Przy okazji, macie jakieś patenty na ŁZS? Na tak mocno lecące włosy? Myślicie, że to jednak geny i ich nie oszukam?
O wiele mniej produktu zużywa się przy aplikacji strzykawką, musi to być jednak taka "lekko chodząca". Używałam kiedyś wcierki Kapyderm od trychologa i do niej już była dołączona specjalna strzykawka z długim ujściem. Moim zdaniem to powinien być standard przy tego rodzaju kosmetykach trychologicznych, ale skoro Ty tego nie dostałeś, to spróbuj ze zwykłą strzykawką, odgarniając włosy przedziałek po przedziałku, aplikując na skórę trochę płynu i rozcieraj palcami.
chimay jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-11, 15:16   #3
rybeczka34
Uroda przede wszystkim
 
Zarejestrowany: 2016-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 13
Dot.: sypiące się włosy i efektywne aplikowanie pipietą/atomizerem

Cytat:
Napisane przez nachwileon Pokaż wiadomość
Nie wiem czy dobrze nazwałem to - atomizer, ale chodzi o ten taki dozwonik, co psika jak się wciśnie. Pokrótce, kilka lat temu miałem mega gęste włosy, aktualnie od dwóch lat mi się sypią jak nie wiem - ojciec łysy, więc genetycznie jestem obciążony. W każdym razie, kiedyś robiłem tarczycę i było wszystko ok - niedługo zrobię jeszcze raz, ale byłem z tym u trychologa i jak mi pokazała na kamerce skórę głowy to szkoda gadać - ŁZS. Te cebulki jakby w ropie, no masakra, a o higienę dbam. Nie mam żadnych strupów czy ran, ale włosów jest tyle, że mam całe dłonie czarne jak je myję. W każdym razie, zapisała mi seboradin niger, jakiś lotion z seboradinu i inne specyfiki, drogie. Jeden to jest piling, a drugi to jakiś tam koncentrat odżywiający - głowa po nim mega czerwona, grzeje - to chyba poprawia krążenie. W każdym razie, mam to codziennie aplikować przez 3 miesiące, z tym, że jak kupowałem to laska mówiła, że to starczy na miesiąc przynajmniej - 60ml. A ja tego użyłem kilka razy i jestem prawie na połowie, a butelka kosztuje gdzieś z 80zł, co oznacza, że musiałbym wydać kupę kasy na to. I moje pytanie brzmi - czy można to jakoś efektywniej aplikować na skórę głowy? Psikam z tego atomizera i trochę wcieram palcami, ale nie chcę niczego na głowie pominąć, więc nie żałuję tego. Tylko jak mi butelka będzie starczyła na tydzień, to wydam kupę kasy na to. A nie wiadomo czy efekty będą. Aha, no i włosy mam średno długie, pewnie po 10-13cm - ogolenie na 3mm by pewnie ułatwiło aplikację, ale nie wyglądam za dobrze, więc wolałbym tego uniknąć.

Przy okazji, macie jakieś patenty na ŁZS? Na tak mocno lecące włosy? Myślicie, że to jednak geny i ich nie oszukam?
Zgodzę się z poprzedniczką Generalnie produkty w sprayu, które mają działać na powierzchnię skóry głowy są bez sensu. Powinny być właśnie albo w formie strzykawki albo być wyposażone w pipetę. Taką pipetę i zastosowanie w charakterze wspomagającym leczenie ŁZS ma serum oczyszczające Bionigree. Jego recenzje są na Wizażowskim KWC. Ja z niego jestem bardzo zadowolona. Świetnie się je rozprowadza, choć pipetki nigdy nie udało mi się całej nabrać.
rybeczka34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-11, 16:11   #4
Marta556
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 11
Dot.: sypiące się włosy i efektywne aplikowanie pipietą/atomizerem

Myślę że wszystko zależy od wnętrza naszego organizmu. Widocznie czegoś Ci brakuje może cynku, miedzi. Kup sobie minerały na włosy, skrzyp polny. Też tak miałam teraz odrastają normalnie, stosuję minerały, witaminy w wyższych dawkach i myję włosy radicalem.
Marta556 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Pielęgnacja włosów


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-05-11 17:11:15


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:24.