Samodzielne utrzymanie

[Dosia2929]

Cześć! Jestem obecnie w klasie maturalnej i od października zamierzam rozpocząć studia w Warszawie. Istnieje możliwość, że będę zmuszona utrzymać się bez pomocy rodziców ze względu na nasze relacje. Czy ktoś z was zdołał poradzić sobie samemu już od pierwszego roku? Jestem raczej oszczędna i nie przepłacam, nie muszę mieć dużych wygód. Jeżeli tak, polecalibyście mi rozważać studia dziennie czy zaoczne?

[serenavanderwoodsen]

Teoretycznie rodzice mają obowiązek cię utrzymywać...no ale to nie jest najładniejsza droga, kłócenie się o alimenty.
Wszystko pewnie zależy od studiów, ile godzin zajęć, ile pracy samodzielnej, czy i jak możesz ustawić sobie plan.
Warto rozważyć wyjazd w wakacje do pracy zagranicę.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

W Warszawie za mniej niz 1500 zl ciezko sie bedzie utrzymac, wiec dowiedz sie czy
a) masz szanse na miejsce w akademiku
b) masz szanse na stypendium socjalne
A ktore studia lepsze to ci nie powiem. Pamietaj ze za zaoczne trzeba sporo placic, wiec czesto bardziej sie oplaca pracowac mniej i byc na dziennych. No ale wiadomo zalezy jaka prace znajdziesz i ile masz zajec.

[Kika3342]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;69194446]W Warszawie za mniej niz 1500 zl ciezko sie bedzie utrzymac,[/QUOTE]

Bez przesady,da się utrzymać za mniej, oczywiście bez szaleństw ale też bez jedzenia tylko chleba z masłem Przy akademiku(oczywiście nie mówię o tych "wypasionych", do których dostanie się graniczy z cudem) 1000 albo im mniej w zależności od osoby wystarczy spokojnie, pokój w mieszkaniu zwłaszcza z kimś na spółkę też można wynająć w przyzwoitej cenie.
Autorko na jaką uczelnię i kierunek się wybierasz? Bo na UW na przykład jest naprawdę przyzwoite stypendium socjalne,możesz też rozważyć kredyt studencki.

[wild_horse]

Napisane przez Dosia2929

Cześć! Jestem obecnie w klasie maturalnej i od października zamierzam rozpocząć studia w Warszawie. Istnieje możliwość, że będę zmuszona utrzymać się bez pomocy rodziców ze względu na nasze relacje. Czy ktoś z was zdołał poradzić sobie samemu już od pierwszego roku? Jestem raczej oszczędna i nie przepłacam, nie muszę mieć dużych wygód. Jeżeli tak, polecalibyście mi rozważać studia dziennie czy zaoczne?

Ja ogólnie wybrałabym studia zaoczne. Nie dość, że możesz więcej pracować i zarabiać większe pieniądze, to jeszcze zdobywasz doświadczenie zawodowe, które jest na wagę złota. No i tak, jak pisał ktoś wyżej - jeśli sytuacja w Twojej rodzinie faktycznie jest fatalna, możesz ubiegać się o alimenty.

Na pierwszym roku wiadomo, najgorzej, bo spory przeskok itd, dlatego tym bardziej polecam zaoczne. Myślę, że spokojnie powinnaś sobie poradzić.

Myślisz już o jakiś konkretnym kierunku?

[Dosia2929]

Napisane przez Kika3342

Autorko na jaką uczelnię i kierunek się wybierasz? Bo na UW na przykład jest naprawdę przyzwoite stypendium socjalne,możesz też rozważyć kredyt studencki.

Najbardziej interesuje mnie UW oczywiście, liczę że uda mi się dostać na filologię angielską.

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Napisane przez wild_horse

Ja ogólnie wybrałabym studia zaoczne. Nie dość, że możesz więcej pracować i zarabiać większe pieniądze, to jeszcze zdobywasz doświadczenie zawodowe, które jest na wagę złota. No i tak, jak pisał ktoś wyżej - jeśli sytuacja w Twojej rodzinie faktycznie jest fatalna, możesz ubiegać się o alimenty.

Na pierwszym roku wiadomo, najgorzej, bo spory przeskok itd, dlatego tym bardziej polecam zaoczne. Myślę, że spokojnie powinnaś sobie poradzić.

Myślisz już o jakiś konkretnym kierunku?

Jak wyżej - filologia angielska. Doświadczenie zawodowe brzmi bardzo zachęcająco. Napełnia mnie to optymizmem

[casus_belli]

Filologię zaocznie wybrałabym tylko w ostateczności. To są studia wymagające czasu i systematyczności, a nie zjazdów 2x w miesiącu. Poza tym, UW nawet nie ma filologii zaocznych, tylko wieczorowe.

[blue3]

Napisane przez casus_belli

Filologię zaocznie wybrałabym tylko w ostateczności. To są studia wymagające czasu i systematyczności, a nie zjazdów 2x w miesiącu. Poza tym, UW nawet nie ma filologii zaocznych, tylko wieczorowe.

Studiuję filologię zaocznie i masz 50% racji, bo:
-mamy tyle samo godzin co studenci dzienni, ale nasz plan jest ściśnięty
-systematycznym można być bez bata w postaci ćwiczeniowców i doskonale widać, kto robi niezbędne minimum na zajęcia, a kto uczy się samodzielnie i na zjazdach wyznacza sobie kierunki nauki i wyjaśnia ewentualne niejasności
-niektórym jednak przydałby się ten bat w postaci codziennych zajęć, bo po połowie roku dalej nie potrafią poprawnie czytać

[_balance]

Nie mieszkam w Warszawie i nie znam stawek, domyślam się jednakże, że są proporcjonalnie wyższe do tych, które obowiązują w Łodzi. Jednak myślę, że jeżeli podjęłabyś pracę i zamieszkała w akademiku (bo to raczej najtańsza opcja) to jest do przeżycia. Oczywiście, bez wygód i szaleństw, ale jednak.

Poza tym, są jeszcze stypendia socjalne dla studentów, którzy mają niższe dochody.