jak nie płakać przy ołtarzu?

[Emilka020c]

Napisane przez magdzia85

Witam dziewczyny jestem tu nowa, ale przyznam, że od jakiegoś czasu śledzę Wasze ślubne wątki (powoli ogarnia mnie już przedślubna gorączka).

Mam podobną obawę co do płaczu na ślubie- boję się, że albo tak się rozryczę, że nie dam rady nic z siebie wydobyć (zawsze płaczę na ślubach nawet gdy do kościoła wchodzi panna młoda), albo ogarnie mnie taki atak paniki, że nie dam rady powiedzieć tych kilku zdań:/ Właściwie póki co to jest mój NAJwiększy stres związany ze ślubem. Resztę wiem że jakoś ogarnę.

Zastanawiam się więc nie tyle nad lekami uspokajającymi z apteki jak poprzedniczka (podejrzewam że nie pomogą, a mogą zmulić), ile nad łyknięciem sobie przed kościołem kieliszka wina/drinka (wiem- nie powinno się...) Naprawdę się boję, tym bardziej, że ogólnie cierpię na fobię przed publicznymi wystąpieniami, byciem w centrum uwagi i mówieniem czegokolwiek.

A słyszałam o przypadku, gdzie PM wybuchła podczas przysięgi panicznym śmiechem, który był ponoć przerażający- goście byli lekko zdziwieni...

Przyłączam się więc do tych panikujących, może któraś z Was ma doświadczenie w tej kwestii/wie jak sobie poradzić z tym fantem.

Ja też mam takie obawy, że popłaczę się i nie będę mogła przestać. Jednak idę na spontan i zobaczymy jak będzie. Naprawdę nie ryzykowałabym z żadnym tabletkami i tego typu sprawami, mogą np zadziałać a potem chcieć Cię uśpić bałabym się chyba coś łyknąć w takim dniu. Jak będzie mi się chciało płakać w momencie wypowiadania przysięgi przerwę, uspokoję się i będę mówiła dalej Zastanów się, z resztą na ślubie będą bliskie Ci osoby, nawet jak będzie źle zrozumieją, a za kilka lat będziecie się razem z tego śmiać.

[PannaAgnieszka]

a czy to w ogole zle plakac na swoim slubie?
bo mam takie wrazenie, ze chcecie tego uniknac za wszelka cene?

[valaquenta]

Napisane przez PannaAgnieszka

a czy to w ogole zle plakac na swoim slubie?
bo mam takie wrazenie, ze chcecie tego uniknac za wszelka cene?

Uronić łezkę ze wzruszenia to w porządku, gorzej, jeśli wpadniesz w histeryczny szloch - wtedy to może wyglądać jakby Cię ktoś zmuszał do zamążpójścia...

Ja robię wszystko, żeby impreza nie była "publicznym wystąpieniem" ani "wielką życiową chwilą", bo im większy tłum i im większa pompa, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie ryk. Na razie nie stresuję się ani trochę

[PannaAgnieszka]

ja raczej nie mam sklonnosci to takich atakow ;-)
ale wiem, ze pewnie z 10 osob na bank bedzie beczec;-) wiec jak znam zycie i mnie sie udzieli- dlategoi od poczatku wiedzialam, ze makijaz musze miec na dobrych woodoopornych produktach;-)

[valaquenta]

Napisane przez PannaAgnieszka

ja raczej nie mam sklonnosci to takich atakow ;-)
ale wiem, ze pewnie z 10 osob na bank bedzie beczec;-) wiec jak znam zycie i mnie sie udzieli- dlategoi od poczatku wiedzialam, ze makijaz musze miec na dobrych woodoopornych produktach;-)

Ja też nie mam, ale autorka wątku ma
Makijaż to wiadomo, że wodoodporny!

[varia91]

Hej
Również obawiałam się, że będę ryczeć jak bóbr na własnym ślubie a wręcz przeciwnie prawie zaśmiałam się na głos w trakcie przysięgi małżeńskiej ( nie żebym sobie coś tam myślała "haha a właśnie że nie będę np. wierna") haha ale po prostu chciało mi się śmiać

Teraz mam problem innej kwestii :/ mam być chrzestną
ale już mam takie obawy, że głowa mała nie wiem czy nie będę płakała jak bóbr okropnie mnie wzruszają dzieci i wg... poradźcie co zrobić żeby nie płakać...

( mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze w ten watek zagląda )

[Terha]

Witajcie dziewczyny, wątek dla mnie . Ja pewnie też będę płakać, dlatego jeśli chodzi o makijaż to zamiast malowania rzęs tuszem chcę postawić na sztuczne rzęsy. Efekt bardziej wyrazisty, a i mam pewność że nie zrobię z siebie pandy.

Napisane przez T'ai

koleżanka mi powiedziała w sobotę, że przed ślubem ksiądz im zrobił taką próbę gdzie musieli powiedzieć sobie przysięgę, poryczeli się wtedy strasznie, ale dzięki temu na ślubie było im łatwiej i obyło się bez łez
powiedziała też że warto wziąć jakieś ziołowe tabletki, bo sama świadomość że coś się brało ponoć pomaga
ale jak jest w rzeczywistości to nie wiem

Moim zdaniem to dobry pomysł. Nie mówię, że przy księdzu, ale na pewno sama w zaciszu domowym będę musiała poćwiczyć.

Napisane przez simple9

nie jestem płaczkiem, ale wydaje mi się, że może by wam pomogły jakieś tabletki takie "rozweselające"

Od razu mi się skojarzyło, żeby się helu nałykać



Ale w ogóle to mam nadzieję tak jak piszecie, że jak już przyjdzie ta chwila to będę tak przeszczęśliwa że nie będę myśleć o płaczu (chociaż na swoich zaręczynach uroniłam jedną łezkę)