Altmed - czyli żerowanie na naiwności

[Mojwa]

Cześć,

Obserwujemy ostatnio narastające zjawisko altmedu - ludzie "leczą" raka witaminą C (koniecznie lewoskrętną, chociaż taka nie istnieje), zaprzeczają skuteczności szczepień czy chemioterapii; świadomie narażają siebie (mniejszy problem) i swoje dzieci (gorzej) na poważne choroby i ich powikłania.

Homeopaci, sprzedawcy cudownych suplementów, bioenergoterapeuci, "specjaliści" od zakwaszenia organizmu czy grzybicy ogólnoustrojowej żerują na braku wiedzy ludzi, na ich naiwności jak i też zaufaniu - w końcu człowiek w białym kitlu nie kłamie.

Co sądzicie o tym zjawisku? A może stosujecie środki które nie mają żadnego potwierdzenia w nauce?

[natalia_t]

Póki ktoś nie rezygnuje z medycyny konwencjonalnej na rzecz szarlataństwa, to mnie to nie rusza. Sama dbam o dietę, eliminuję, wprowadzam i póki co dobrze na tym wychodzę. Odkąd dodatkowo zaczęłam regularnie pić szałwię i melisę zmniejszyły mi się dolegliwości ze strony jelit (aktualnie nie piję leków antyrefluksowych i regulujących pracę jelit) i bóle miesiączkowe (ostatni okres przeżyłam z 200mg ibuprofenu, co jest naprawdę wow). Jeśli ktoś, kto się leczy na ciężką chorobę, korzysta z dziwacznych metod, też mnie to nie rusza, póki jest pod opieką specjalisty, a czary-mary jest tylko dodatkiem do terapii. Jednak rezygnowania ze specjalistycznego leczenia na rzecz picia własnego moczu nigdy nie zrozumiem i chyba nawet nie chcę próbować.

[Parabelka]

Dodatkowe czary-mary mogą potężnie zaszkodzić, jeżeli na przykład ktoś zechce się faszerować pestkami moreli , albo słuchać cudotwórcy - vide sprawa zagłodzenia na śmierć małej Madzi .
Jeżeli dorosły człowiek świadomie , wiedząc na co się naraża rezygnując z konwencjonalnego leczenia , wybiera dla siebie taką a nie inną drogę postępowania - ok, jego sprawa . Ale uważam, że w wypadku dzieci stosowanie takich metod powinno być absolutnie zabronione ; niestety jestem świadoma że ani zakazu ani ewentualnych kar nie dałoby się w naszym systemie wyegzekwować . Zresztą trudno oczekiwać racjonalnego postępowania od ludzi, których poziom podstawowej wiedzy medycznej , chociażby z zakresu zwykłej pierwszej pomocy na co dzień przy zranieniu, gorączce itp jest bliski zera, nie mówiąc o wiedzy n/t funkcjonowania organizmu . I trudno tego oczekiwać w sytuacji, kiedy czynniki oficjalne w postaci ministra rozpowszechniają bzdury , niezgodne z informacjami które każdy może przeczytać w ulotce leku, oraz zapowiadają wprowadzenie paramedycznych alternatywnych sposobów leczenia zamiast uznanych, o udowodnionej skuteczności (naprotechnologia)

[natalia_t]

Napisane przez Parabelka

Dodatkowe czary-mary mogą potężnie zaszkodzić, jeżeli na przykład ktoś zechce się faszerować pestkami moreli , albo słuchać cudotwórcy - vide sprawa zagłodzenia na śmierć małej Madzi .
Jeżeli dorosły człowiek świadomie , wiedząc na co się naraża rezygnując z konwencjonalnego leczenia , wybiera dla siebie taką a nie inną drogę postępowania - ok, jego sprawa . Ale uważam, że w wypadku dzieci stosowanie takich metod powinno być absolutnie zabronione ; niestety jestem świadoma że ani zakazu ani ewentualnych kar nie dałoby się w naszym systemie wyegzekwować . Zresztą trudno oczekiwać racjonalnego postępowania od ludzi, których poziom podstawowej wiedzy medycznej , chociażby z zakresu zwykłej pierwszej pomocy na co dzień przy zranieniu, gorączce itp jest bliski zera, nie mówiąc o wiedzy n/t funkcjonowania organizmu . I trudno tego oczekiwać w sytuacji, kiedy czynniki oficjalne w postaci ministra rozpowszechniają bzdury , niezgodne z informacjami które każdy może przeczytać w ulotce leku, oraz zapowiadają wprowadzenie paramedycznych alternatywnych sposobów leczenia zamiast uznanych, o udowodnionej skuteczności (naprotechnologia)

Chodzi mi właśnie o metody, które nie wykluczają normalnego leczenia. Bo jeśli ktoś, kto ma zaleconą specjalną dietę z konkretną podażą kalorii i składników odżywczych albo dodatkowe żywienie, stosuje dietę znalezioną w internecie, funduje sobie głodówkę albo dołącza do tego proszek od szarlatana, to dla mnie takie olewanie zaleceń specjalistów to już rezygnowanie z leczenia. Jednak jeśli coś się nie kłóci z leczeniem, nie wymaga rezygnowania z tego, co zalecił lekarz, to niech sobie taki człowiek stosuje, wierzy w to i ma nadzieję.

Z dziećmi jestem tego samego zdania - to nie króliki doświadczalne rodziców.

[Mojwa]

Generalnie ziololecznictwo nie wchodzi w zakres medycyny alternatywnej zwykle, bo działanie ziół jest udowodnione. Sama zapalenie gardła zwykle leczę naparem z szalwi.

Ludzie nie rozumieją jak działa placebo przede wszystkim, dlatego wydaje im się że jak im cudowny środek pomógł to tak jest. A badania mówią że w przypadku leczenia bólu placebo jest słabsze o kilkanaście procent od morfiny.

No właśnie, dopóki nikomu się krzywda nie dzieje - spoko. Ale pojawia się "B17" czyli amigdalina, która jest trucizna. Pojawia się magiczna witamina C, ktora może nie jest aż tak groźna ale też w nadmiarze może szkodzić.

Z dziećmi jest najgorzej bo nie mają prawa głosu i rodzice za nie decydują.. .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

W tej sytuacji zdecydowanie powinien wkroczyć sąd. Niestety z tego co słyszeliśmy ostatnio o mechaniku "leczacym " witaminą B17 często nieskutecznie😠

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nakayama]

Znam przypadek osoby, która leczy się ziołami chińskimi. Pani jest bardzo mocno zafiksowana na tym punkcie, uważa, że medycyna to wytwór masonerii. Próbowała przekonać mnie, że powinnam uniemożliwić mojej mamie (która jest chora na Hashimoto) przyjmowanie lekarstw, bo one ją zabijają i tylko odpowiednie zioła mogą pomóc ją uzdrowić. Te same specyfiki poleciła znajomej z problemami gastrycznymi, która po kuracji odnotowała znaczne pogorszenie się wyników badań trzustki.

Po kilkukrotnym słuchaniu jej wywodów jestem mocno na nie, tacy ludzie przypominają mi członków sekty

[Parabelka]

Zioła rozsądnie stosowane nie są złe jako leczenie wspomagające, trzeba pamiętać o tym, że współczesna farmakopea wyszła z leków roślinnych , które potrafią mieć bardzo silne działanie (chociażby naparstnica i kurara) , ale ziół nie można stosować w każdej chorobie , i rzadko kiedy mogą stanowić jedyne leczenie . A zwłaszcza wynalazki typu zioła "chińskie" czy "tybetańskie" gdzie diabli wiedzą co jest , i to polecane przez sąsiadkę/znajomych/stronę internetową

[maria2255]

Naturalna witamina C posiada wiele dobroczynnych właściwości dla organizmu, m. in. działa utleniająco przez co walczy z wolnymi rodnikami które powodują powstawanie nowotworów, tak twierdził noblista, fizyk i bichemik prof. Linus Pauling. Powinniśmy uzupełniać niedobór witaminy C z innych znanych nam właściwości, ważne aby była to naturalna witamina C np. z dzikiej róży. Bo to właśnie dzika róża zawiera najwięcej witaminy C a nie jak się wszystkim wydaje -cytryna.

[chorowitek]

Napisane przez Nakayama

Znam przypadek osoby, która leczy się ziołami chińskimi. Pani jest bardzo mocno zafiksowana na tym punkcie, uważa, że medycyna to wytwór masonerii. Próbowała przekonać mnie, że powinnam uniemożliwić mojej mamie (która jest chora na Hashimoto) przyjmowanie lekarstw, bo one ją zabijają i tylko odpowiednie zioła mogą pomóc ją uzdrowić. Te same specyfiki poleciła znajomej z problemami gastrycznymi, która po kuracji odnotowała znaczne pogorszenie się wyników badań trzustki.

Po kilkukrotnym słuchaniu jej wywodów jestem mocno na nie, tacy ludzie przypominają mi członków sekty

A co byś powiedziała jak ja mam zdiagnozowane przez endokrynologa hashimoto i niedoczynność i ona tego nie leczy???

[Parabelka]

Napisane przez maria2255

Naturalna witamina C posiada wiele dobroczynnych właściwości dla organizmu, m. in. działa utleniająco przez co walczy z wolnymi rodnikami które powodują powstawanie nowotworów, tak twierdził noblista, fizyk i bichemik prof. Linus Pauling. Powinniśmy uzupełniać niedobór witaminy C z innych znanych nam właściwości, ważne aby była to naturalna witamina C np. z dzikiej róży. Bo to właśnie dzika róża zawiera najwięcej witaminy C a nie jak się wszystkim wydaje -cytryna.

Pauling był chemikiem i fizykiem a nie biologiem, i o powstawaniu nowotworów guzik de facto wiedział , gdyby wiedział o uwarunkowaniach genetycznych i dziedziczeniu genów nowotworowych, nie opowiadałby takich rzeczy . Poza tym żadna suplementacja witaminą C nie uchroni przed nowotworem, bo gdyby tak było, ludzie by na nowotwory nie chorowali
I jest tylko jedna witamina C - kwas L-askorbinowy , dokładnie taki sam produkowany syntetycznie i występujący naturalnie, produkcja syntetyczna jest z tych samych substratów co w organizmie żywym , więc wszystkie opowieści o cudownej "Naturalnej lewoskrętnej w przeciwieństwie do syntetycznej prawoskrętnej"witaminie C trzeba między bajki włożyć . Nie ma jednego cudownego środka zapobiegającego nowotworom .

[adult90]

Napisane przez Mojwa

Cześć,

Obserwujemy ostatnio narastające zjawisko altmedu - ludzie "leczą" raka witaminą C (koniecznie lewoskrętną, chociaż taka nie istnieje), zaprzeczają skuteczności szczepień czy chemioterapii; świadomie narażają siebie (mniejszy problem) i swoje dzieci (gorzej) na poważne choroby i ich powikłania.

Homeopaci, sprzedawcy cudownych suplementów, bioenergoterapeuci, "specjaliści" od zakwaszenia organizmu czy grzybicy ogólnoustrojowej żerują na braku wiedzy ludzi, na ich naiwności jak i też zaufaniu - w końcu człowiek w białym kitlu nie kłamie.

Co sądzicie o tym zjawisku? A może stosujecie środki które nie mają żadnego potwierdzenia w nauce?

Ja powiem krótko: moim zdaniem naiwnoscią jest wierzyć że chemia z apteki leczy a koncerny to produkują abyś była zdrowa...
Uważam, że większość "leków" jest niepotrzebna oraz źle przyjmowana.

Popieram medycynę holistyczną i kompletnie nie przemawia do mnie sama nauka. Są rzeczy o których nauka nie ma pojęcia ani nie potrafi ich wytłumaczyć. Zdrowie nie zależy tylko od ciała lecz także od stanu psychiki, jest wielowymiarowe. Uleczać się można na wiele sposobów, a typowe "tabletki" to mogą być awaryjne bblokery objawów, a nie leczenie jedyne i podstawowe.

[Mojwa]

Naiwnością jest wiara w to, co jest udowodnione i przebadane, ale nie jest wiara w to, czego nikt nie potrafi udowodnic? Ciekawa definicja.

Koncerny produkują leki żeby zarobic. Ale procedura wprowadzenia nowego leku jest na tyle skomplikowana, że można naprawdę wierzyć w to, że te leki działaja. I mówię o lekach, nie o suplementach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Armara]

Mnie przede wszystkim śmieszy takie obrażanie się wręcz na to że koncerny zarabiają na lekach. To nie są instytucje charytatywne. A biorąc pod uwagę ile pracy wymaga wprowadzenie na rynek jakiegoś leku, ile badań, doświadczeń, certyfikatów itp. to oczywiste jest że ktoś za to musi zapłacić. Ja osobiście nie znam nikogo kto by się zdecydował zapieprniczać praktycznie na dwa etaty za "dziękuję". Więc nie żądajmy od innych aby to robili.

Jeżeli ktoś się chce leczyć ziółkami to ok, sama często korzystam z ziół. Ale to "ok" działa tylko do momentu gdy leczenie naturalne nie zaczyna gryźć się z medycyną konwencjonalną. Lub gdy medycyna konwencjonalna nie ma już nic do zaoferowania, to wtedy jest oczywiste że szuka się alternatywy. A nie ma co ukrywać że tonący brzytwy się chwyta.

Natomiast doprowadza mnie do szału takie wciskanie chorym ludziom, że błędem jest ufanie lekarzom, błędem jest branie lekarstw, błędem jest poddanie się operacji itp. Ja ostatnio miałam taką sytuację, że praktycznie obca baba zaczęła mi robić wykłady, że moja choroba to wina jedzenia, wina leków, wina lekarzy, i operacja to najgorsze co mogłam zrobić, i że w ogóle powinnam się skupić na ziołach i pozytywnym myśleniu. I o ile z tym ostatnim się zgodzę (pozytywne myślenie) bo to jest ważne, o tyle takie nakłanianie do zmiany podejścia w przypadku osoby chorej może przynieść opłakane skutki. I mi osobiście kilka dni zajęło pozbieranie się po tej "rozmowie".

[Parabelka]

Napisane przez adult90

Ja powiem krótko: moim zdaniem naiwnoscią jest wierzyć że chemia z apteki leczy a koncerny to produkują abyś była zdrowa...
Uważam, że większość "leków" jest niepotrzebna oraz źle przyjmowana.

Popieram medycynę holistyczną i kompletnie nie przemawia do mnie sama nauka. Są rzeczy o których nauka nie ma pojęcia ani nie potrafi ich wytłumaczyć. Zdrowie nie zależy tylko od ciała lecz także od stanu psychiki, jest wielowymiarowe. Uleczać się można na wiele sposobów, a typowe "tabletki" to mogą być awaryjne bblokery objawów, a nie leczenie jedyne i podstawowe.

No to proponuję ci leczyć się alternatywnie z bakteryjnego zapalenia płuc , sepsy albo cukrzycy insulinozależnej zresztą co tam strzelać z takich ciężkich dział, wystarczy zwykłe bakteryjne odmiedniczkowe zapalenie nerek . Albo nadciśnienie rzędu 190/110 .
A znasz może kogoś, komu w ciągu ostatnich 60 lat dziecko zmarło na szkarlatynę ? z pewnością nie, właśnie dzięki głupim lekom z apteki . Zresztą gdyby nie te leki, nie byłoby tutaj 3/4 z nas .

Zapisz