Iść czy nie iść?

[zzzielona]

Och, ach, uch, jakie Wy wszystkie jesteście mądre... A już widzę jak kopiecie w dupę (za przeproszeniem) swoich TŻ za takie zachowanie tudzież z nimi zrywacie... Ja nie mówię, że podobało mi się jego zachowanie, mam swoje zdanie na ten temat ale nie mam ochoty TU tego roztrząsać. Macie rację, poniekąd to moja wina, bo mogłam zadać proste pytanie: "Czy iść na spotkanie ze znajomymi dzień przed pogrzebem dziadka?". Ile byłoby mniej komentarzy!

Nie mówię, że mój TŻ jest cudowny, bo nie jest, zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie jest najlepsze miejsce, żeby o tym dyskutować, nie z Wami, którzy nie znacie ani mnie, ani jego. I tak, taka jest prawda. Nie tłumaczę go bo mi też się nie podobało jego zachowanie, ale trudno, jakoś sobie z tym poradzę. A Wy mi tu zaraz, że on mnie gnoi, no to jest już lekka przesada, moje panie, po prostu.

I jeśli pozwolicie... Skończcie już ten temat, sprawa jest dawno przeterminowana, bo poszłam na to spotkanie, i na pogrzeb też.

Miłego wieczoru!

[zagubiona89r]

O gnojeniu Ciebie pisałam ja. Odnosiło sie do wątku, który założyłaś wcześniej o tym panu.

Zakładasz wątek na forum publicznym, licz się z wszelkimi komentarzami. Zresztą żadna z nas nie była niemiła, chyba wszystkie chciałyśmy Ci pomóc otworzyć oczy na pewne kwestie, które MY jako obce osoby totalnie ze sprawą niezwiązane widzimy obiektywnie.

I nie muszę wiedzieć jaki Twój Tż jest w całokształcie. Za to jak zachował się teraz i za to jak Cię traktuje( wątek wcześniejszy ) już dawno bym go zostawiła bo mam szacunek do siebie, jakieś poczucie własnej wartości i nie jestem popychadłem służącym do podreperowania ego jakiegoś gościa. Patrząc na to co napisałaś, żadnego znaczenia nie ma jaki on jest w całokształcie.

Twoje życie i Twoja sprawa, ja mam tylko nadzieję, że się ockniesz jakiego masz faceta zanim z nim zmarnujesz życie.

Bo nad pewnymi rzeczami nie przechodzi się do porządku dziennego i z założeniem: co ja to będę roztrząsać. Pewne rzeczy w zdrowym związku nigdy nie powinny mieć miejsca, a już na pewno nie nagminnie.

[zzzielona]

Droga zagubiono89r, po pierwsze... Warto zadać pytanie czy to wciąż ten sam facet, haha . No ale, żeby rozwiać wszelakie wątpliwości to tak, ten sam. Tamta sytuacja już jest nieważna bo, o dziwo, pod tym względem się zmienił! Po pewnym czasie sam wyznał, że lubi mi robić na złość i, że przecież wiem, iż wcale tak nie myśli. Ale to tylko taka dygresja.

[zagubiona89r]

Napisane przez zzzielona

Droga zagubiono89r, po pierwsze... Warto zadać pytanie czy to wciąż ten sam facet, haha . No ale, żeby rozwiać wszelakie wątpliwości to tak, ten sam. Tamta sytuacja już jest nieważna bo, o dziwo, pod tym względem się zmienił! Po pewnym czasie sam wyznał, że lubi mi robić na złość i, że przecież wiem, iż wcale tak nie myśli. Ale to tylko taka dygresja.

Skoro jesteście razem 5 lat to dość logiczne było dla mnie, że ten sam.

Z mojej strony EOT. Mam nadzieję, że to Ty masz rację a nie my i się kiedyś głęboko nie rozczarujesz. Nie napisałam tego złośliwie. Naprawdę mam taką nadzieję.

[dzustam]

zzzielona, szczerze mówiąc rzeczywiscie sprawa jest załatwiona - pohulałaś przed pogrzebem dziadka i gites

Masz świetnego chłopaka - i gites.

Nie podobaja Ci się wypowiedzi wizażanek - przyjmij do siebie wiadomość, że to forum publiczne, jednym okiem wpuść, drugim wypuść - i będzie gites

[zzzielona]

Napisane przez zagubiona89r

koro jesteście razem 5 lat to dość logiczne było dla mnie, że ten sam.

Dwa :P.

Napisane przez zagubiona89r

Z mojej strony EOT. Mam nadzieję, że to Ty masz rację a nie my i się kiedyś głęboko nie rozczarujesz. Nie napisałam tego złośliwie. Naprawdę mam taką nadzieję.

Miło mi.

Napisane przez dzustam

pohulałaś przed pogrzebem dziadka i gites

Już bardziej "pohulałam" na stypie po pogrzebie szczerze mówiąc.

Napisane przez dzustam

Masz świetnego chłopaka - i gites.

Tego nie powiedziałam, ale to już mój problem.

Napisane przez dzustam

gites

Gwoli ścisłości... Git

[dzustam]

Napisane przez zzzielona

Gwoli ścisłości... Git

A ja mam ochotę tak napisać i coś mi zrobisz ?

Ale na wszelki wypadek, żeby włączyć retorykę w polemikę, proszę:
http://www.miejski.pl/slowo-Gites

no i może przykład dla mas:
http://pl.wiktionary.org/wiki/gites

[zzzielona]

Napisane przez dzustam

A ja mam ochotę tak napisać i coś mi zrobisz ?

Tak, spalę na stosie za herezje :P.

dzustam, ja Cię nie sztorcuję za nieumiejętności gramatyczne, ale za cytowanie. Doszłam do wniosku, że to było takie ironiczne w związku z tym, co napisałam:

Kolega TŻ odwiózł mnie do domu (później odwiózł TŻ :P) i było git.

[dzustam]

Napisane przez zzzielona

Tak, spalę na stosie za herezje :P.

dzustam, ja Cię nie sztorcuję za nieumiejętności gramatyczne, ale za cytowanie. Doszłam do wniosku, że to było takie ironiczne w związku z tym, co napisałam:

Ach, nie nie, to była parafraza

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez zzzielona

Och, ach, uch, jakie Wy wszystkie jesteście mądre... A już widzę jak kopiecie w dupę (za przeproszeniem) swoich TŻ za takie zachowanie tudzież z nimi zrywacie... Ja nie mówię, że podobało mi się jego zachowanie, mam swoje zdanie na ten temat ale nie mam ochoty TU tego roztrząsać. Macie rację, poniekąd to moja wina, bo mogłam zadać proste pytanie: "Czy iść na spotkanie ze znajomymi dzień przed pogrzebem dziadka?". Ile byłoby mniej komentarzy!

Nie mówię, że mój TŻ jest cudowny, bo nie jest, zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie jest najlepsze miejsce, żeby o tym dyskutować, nie z Wami, którzy nie znacie ani mnie, ani jego. I tak, taka jest prawda. Nie tłumaczę go bo mi też się nie podobało jego zachowanie, ale trudno, jakoś sobie z tym poradzę. A Wy mi tu zaraz, że on mnie gnoi, no to jest już lekka przesada, moje panie, po prostu.

I jeśli pozwolicie... Skończcie już ten temat, sprawa jest dawno przeterminowana, bo poszłam na to spotkanie, i na pogrzeb też.

Miłego wieczoru!

Nie nie zrywałabym, po prostu nie dopusciłabym, zeby tak sie wobec mnie facet zachowaywał. Lecisz jak piesek byleby spedzic z nim chwile, a on ma to w nosie, bo nawet mu sie nie chce ruszyc tyłka zeb cie odprowadzic. Co kto lubi, uwazam, ze twoj facet traktuje cie jak sobie pozwalasz. Watpie, czy dziewczyny, które krytykuja twojego goscia, pozwalaja sobie w zyciu na takie zachowanie facetów. Ogolnie mi sie nie zdarzyło NIGDY spotykac z facetem, któremu by sie nie chciało mnie odwiezc, czy odprowadzic. W zyciu bym sie nie spotkała z nim po raz drugi, dlatego smieszy mnie to, ze lecisz, zeby przypadkiem jednego wieczoru z nim nie stracic, a on woli z kumplami posiedziec niz powspierac cie w trudnej chwili/

[Rena]

Napisane przez zzzielona

Mam pewien dylemat... Może to trochę dziwne, że zwracam się z tym do Was, tutaj, ale jakoś tak pomyślałam, że tu mogę dostać odpowiedź...

Otóż, dwa dni temu zmarł mój dziadek i w sobotę jest pogrzeb (nie, nie chcę, żebyście pisali jak Wam bardzo przykro, wystarczy, że mi jest...). W piątek (czyli jutro) kolega z pracy mojego mężczyzny organizuje w domu spotkanie, gdzie będą grać na PS3 w turniej Buzz!. Ja oczywiście, jako dziewczyna mojego faceta, też jestem zaproszona... Z moim mężczyzną nie widziałam się od Walentynek i bardzo mi go brakuje.

On jednak nie ma czasu, ja zresztą też nie bo jutro mam poprawkę i muszę się uczyć, więc dzisiejsze spotkanie totalnie odpadło... Na pogrzeb mój facet iść nie chce bo mówi, że w sobotę rano ma jakąś sprawę do załatwienia (nie wiem jaką, nie wnikam, powiedział, że nie będzie mi się tłumaczył, był niemiły pewnie dlatego, że trochę na niego nakrzyczałam, zawsze wtedy się wkurza).

I teraz powstaje pytanie... Iść jutro z nim do tego kolegi na osiemnastą? I po prostu wrócę sobie do domu koło dwudziestej pierwszej, może sama, może mnie ktoś odwiezie. To nie jest pijacka impreza tylko po prostu spotkanie z pizzą i PS3. Uważacie, że tak wypada?

Nie to, że ja nie przeżywam śmierci mojego dziadka - przeżywam, właśnie dlatego chciałam się z moim TŻ zobaczyć i na chwilę urwać z domu...

Wiem, że mój TŻ na to spotkanie pójdzie bo powiedział, że już dużo osób się wyłamało i głupio mu tak (to było dużo wcześniej planowane i już powiedział, że przyjdzie, nawet ze mną). Nie dziwię mu się, bo wiem, że taki po prostu jest i stara się dotrzymywać danego słowa.

W każdym razie ponawiam pytanie... Iść czy nie iść? Gdybym nie poszła to pewnie zobaczyłabym się z nim w niedzielę, albo w poniedziałek, nie wiem... Po pogrzebie jakoś w każdym razie.

Dziadkowie wcale pewnie nie oczekuja by ich wnukowie stracili radosc zycia po ich smierci Troche dziwie sie facetowi, ze w takiej sytuacji Cie olewa.

[PinkPanterr]

Napisane przez zzzielona

Och, ach, uch, jakie Wy wszystkie jesteście mądre... A już widzę jak kopiecie w dupę (za przeproszeniem) swoich TŻ za takie zachowanie tudzież z nimi zrywacie...

Szczerze? Mój nie ma nawet takich zapędów. W moim związku nie ma takich dziwnych sytuacji. Być może dlatego jestem taka mądra?!:rolleye s:

[marchewkowe pole]

Napisane przez zzzielona

Och, ach, uch, jakie Wy wszystkie jesteście mądre... A już widzę jak kopiecie w dupę (za przeproszeniem) swoich TŻ za takie zachowanie tudzież z nimi zrywacie...

no, jednak większość z nas nie ma takich "fajnych" TŻ, więc nie musimy ich kopać w dupę ani zrywać

[PinkPanterr]

Napisane przez marchewkowe pole

no, jednak większość z nas nie ma takich "fajnych" TŻ, więc nie musimy ich kopać w dupę ani zrywać

Na to wygląda