2015-09-12, 08:44 | #1111 |
zielony stworek
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
|
Dot.: Ślubne wpadki
Oszczędności
|
2015-09-24, 16:22 | #1112 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 35
|
Dot.: Ślubne wpadki
Również i ja jestem już po wszystkim
Głupawka tego dnia była niesamowita, wielka radość pomieszana ze strachem czy dam radę, jak dam radę itd okazało się że było absolutnie świetnie tylko popełniłam błąd - zapomniałam o zorganizowaniu zdjęcia grupowego, do którego miałam bardzo poważne podejście. Niestety fotograf nawalił bo też nie zainicjował, moja mama zapomniała, ja zapomniałam. No i cóż, nie mam wymarzonego zdjęcia, które miało widnieć w albumie jako pierwsze. Poza tym: Ksiądz był w adidasach i pomylił wszystkie kolejności - najpierw była przysięga, potem obrączki a na koniec pytał czy "chcemy". Nie nałożył nam na dłonie stuły gdy mąż mi przysięgał, dopiero nałożył gdy ja mówiłam. Potem wpuścił mnie w maliny i drugi raz zaczęłam mówić przysięgę ale szybko się zreflektowałam i zorientowałam że coś jest nie tak i przeszliśmy do zakładania obrączek. Na weselu: djowi popsuł się sprzęt, przez jakieś 40 minut była cisza, ale towarzystwo zaczęło śpiewać i nagle muzyka znów zabrzmiała a mi kamień spadł z serca. Tego grupowego zdjęcia tak mi żal Ale liczy się to że mąż zaklepany, jedzenie wyśmienite i goście bawili się wspaniale
__________________
✿ Meble dziecięce i bajeczne akcesoria ✿ |
2015-09-29, 14:34 | #1113 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ślubne wpadki
U nas już też po wszystkim. Oczywiście nie obyło się bez wpadek, ale do wszystkiego podeszliśmy z dystansem i uśmiechem - nic nie było w stanie zepsuć nam tego dnia.
- kilka dni przed ślubem okazało się, że kwiaty z odpustu dotrwają do dnia naszego ślubu, a że były to misterne drogie ikebany, to ksiądz nie zgodził się podmienić ich nawet na godzinkę na kwiaty, które bardziej pasowałyby do naszej koncepcji. I tak przy kolorach przewodnich biel, błękit i odrobina ecru, mieliśmy w kościele ikebany z czerwonym anturium i czerwonymi mieczykami. Co prawda pani strojąca kościół zaproponowała mi, że może dołoży nam białe bukiety, ale odradziłam jej to, bo bałam się, że będzie już zupełnie pstrokato. Na szczęście te błękitne dodatki były delikatne, więc wydaje mi się, że aż tak pstrokato to nie wyglądało Przynajmniej mieliśmy duże eleganckie ikebany gratis - pod kościołem okazało się, że świadkowa zapomniała dowodu osobistego, była przerażona. Ja już się tak cieszyłam na myśl o przysiędze małżeńskiej, że nic sobie z tego nie robiłam i zapytałam jej partnera czy ma dowód, po czym mianowałam go świadkiem rezerwowym (co oczywiście go przeraziło) Na szczęście ksiądz nie wymagał od świadkowej pokazania dowodu - wystarczyło że podała poprawnie swoje dane - przy zakładaniu obrączek doszło do zamiany - TŻ wziął na początku tą właściwą, ale ksiądz się uparł, ze ma mi założyć tą drugą (mamy podobny rozmiar, ale moja jest 2-3 rozmiary mniejsza). no i TŻ oczywiście mi swoją obrączkę założył, a ja męczyłam się z nakładaniem mu mojej obrączki i w końcu została wsunięta do połowy palca Dopiero po zajęciu miejsc dyskretnie się wymieniliśmy - po wyjściu z kościoła pani strojąca kościół zrobiła nam psikus i rozdała gościom eleganckie woreczki z ryżem, więc oczywiście byliśmy sypani ryżem, który TŻ wyciągał mi potem z fryzury. Ale podejrzewam, że na zdjęciach fajnie to wyszło - świadkowie gdzieś nam się zagubili w drodze na sale. A że życzenia mieliśmy składane na sali, to musieliśmy na początku sami odgarniać odbieranie i odkładanie (dobrze, że obok był stół). Po kilku minutach zlitowała się nad nami menadżerka sali i odbierała od nas prezenty. Świadkowie dotarli dopiero na sam koniec składania życzeń - 2 dni przed ślubem miałam info, że nie będzie niebieskich kwiatów na sali, więc ustaliłam żeby róże i eustomy ecru poprzeplatać niebieską tkaniną. dopiero po przybyciu na salę zobaczyłam, że dekoratorka nie do końca pojęła moją wizję i spomiędzy róż wystawały pompony z błękitnego tiulu. Na szczęście wyglądało to spoko, ale na początku byłam w lekkim szoku - przy pierwszym tańcu TŻ 2 razy zapomniał kroków i musieliśmy improwizować. Nikt z gości się nie domyślił, że coś poszło nie tak i byli zachwyceni, że takie łamagi tak fajnie tańczą (pytali gdzie chodziliśmy na kurs, a my uczyliśmy się sami w domu) - jak jechaliśmy na salę z przednich drzwi od strony pasażera odpadła nam z klamki różyczka i została sama tiulowa kokarda i oczywiście musiało to zostać uwiecznione przez naszego fotografa - TŻ na początku wesela zgubił poszetkę i musielismy w poniedziałek po weselu na szybko kupić podobną, żeby jakoś to wyglądało na sesji zdjęciowej (swoją drogą to okazało się, że ta poszetka łatwo zjeżdża, więc przyszłym pannom młodym radzę, żeby delikatnie ją przyszyć, albo przypiąć małą agrafką, żeby uniknąć zagubienia) Więcej wpadek sobie nie przypominam, a te które miały miejsce nie były w sumie straszne, więc jesteśmy zadowoleni z tego jak wszystko wypadło. Aha - i też zapomnieliśmy o zdjęciu grupowym, czego mi akurat szkoda, no ale mówi się trudno.
__________________
10.05.2011 26.11.2014 18.09.2015 21.06.2018 - nasza córeczka już z nami 2.05.2017 - 5tc[*]
26.04.2019 - 9tc[*] |
2015-09-29, 18:54 | #1114 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 17 276
|
Dot.: Ślubne wpadki
witam
ślub miałam w sierpniu. Największą wpadką mojego wesela był tort weselny. Dwa tygodnie przed ślubem wybraliśmy tort ozdobiony kwiatami, miało być miejsce na figurki smerfów. Niestety na salę zamiast toru, który wybraliśmy wjechał biały placek z dwoma figurkami smerfów, niczym nie ozdobiony, a do tego krzywy. Myślałam, że oszaleje jak go zobaczyłam. Oczywiście odjęliśmy właścicielowi sali za ten tort ale to nie zmienia faktu, że mieliśmy okropny tort weselny. Mam teraz depresję tortową- co idę na wesele i patrze na torty to mi się płakać chce Poza tym miałam mieć w cenie napoje i soki a na weselu okazało się że właściciel sali dał nam same napoje (cola, woda z cytryną i woda gazowana ). Świadek z bratem tż musiał iść do biedronki, która była niedaleko sali i kupić soki w trakcie wesela. a oprócz sali to krzywo kwiatka wpięłam tż. Edytowane przez pati0090 Czas edycji: 2015-09-29 o 18:56 |
2015-09-30, 17:23 | #1115 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ślubne wpadki
Przypomniałaś mi, że u mnie też była wpadka z ozdobami na torcie. Tort generalnie był pyszny i wyglądał elegancko, ale zamawialiśmy do niego ozdoby z róż ecru i niebieskich, a zamiast nich dostaliśmy wściekle różowe, więc po wjeździe tortu trochę mi szczęka opadła No ale generalnie wyglądał bardzo ładnie, więc przymknęliśmy na to oko i raczej nie będę mieć depresji tortowej
__________________
10.05.2011 26.11.2014 18.09.2015 21.06.2018 - nasza córeczka już z nami 2.05.2017 - 5tc[*]
26.04.2019 - 9tc[*] |
2015-09-30, 18:05 | #1116 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 17 276
|
Dot.: Ślubne wpadki
mój też była smaczny ale z wyglądu tragiczny
|
2015-09-30, 18:34 | #1117 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ślubne wpadki
Mój z wyglądu nie był tragiczny, tylko różowy
__________________
10.05.2011 26.11.2014 18.09.2015 21.06.2018 - nasza córeczka już z nami 2.05.2017 - 5tc[*]
26.04.2019 - 9tc[*] |
2015-10-09, 14:01 | #1118 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Ślubne wpadki
Matko mój tort to tez byla porażka
__________________
Panna Żelazny Zad wizażuję sobie https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=343695 ZAPRASZAM https://wizaz.pl/Mikroreklama jestem zbyt za✂✂✂ista żeby ociekac za✂✂✂istością, to za✂✂✂istość ocieka mną |
2015-11-30, 17:15 | #1119 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 290
|
Dot.: Ślubne wpadki
Ja sobie podarłam suknię obcasami - nie przewidziałam, że w sumie po krótkim czasie postrzępią się i będą zawadzać ( a wiadomo, że nie chodziłam w butach ślubnych na spacery przed ślubem). Gdybym to mogła przewidzieć, pewnie bym wymieniła obcasy na bardziej "gumowate", bo suknia miała długość taką akurat. Ale na szczęście podarła się tylko ta warstwa muślinu najbardziej od spodu i nie było tego widać, dopiero w domu zlokalizowałam tę wielką dziurę (nie robiliśmy wesela, tylko małe przyjęcie, więc nie było problemu podczas tańczenia). I suknia na własność, dobrze, że nie wypożyczałam
Spadł mi welon, ale to już był koniec Mszy, a miałam jeszcze wianek, który pozostał na głowie. |
2015-12-10, 12:59 | #1120 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 500
|
Dot.: Ślubne wpadki
Żadna z naszych wpadek nie spędzała ani nie spędza mi snu powiek, bo i tak uważam, że było super Ale zapiszę dla potomnych J
- miałam dwa welony w kościele i oczywiście ten długi mi wypadł z włosówi leżał sobie na krześle - fryzura ślubna była ładniejsza niż próbna, ale mniej trwała.. Już po wejściu na salę podpinalam jedno pasmo, które wysunęło się z koka - zapomniałam dać gościom strzelające tuby i w efecie nic nam nie strzelało na wyjście L - M. zapomniał mnie przenieść przez próg - podziękowania orkiestra zarządziła w takim momencie, że było mało osób na parkiecie i przy stole - mieliśmy wybraną piosenkę, która mniej więcej opisuje naszą historię, chcieliśmy żeby wszyscy goście ją usłyszeli, no ale znowóż zespół za późno ją zagrał. My też im nie przypomnieliśmy. Poza tym ani stroje ani żadne wydarzenia nie przeszkadzały nam w super zabawie. Jedzenie było pyszne a wódka zimna. W ogóle uważam, że nasze wesele było najlepsze na jakim byłam Ale pewnie każda panna młoda ma takie wrażenie.
__________________
|
2015-12-12, 20:06 | #1121 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie
Wiadomości: 31
|
Dot.: Ślubne wpadki
Z serii wpadek malutkich i miłych do wspominania: kolega na ślubie własnym zapomniał odkleić ceny z podeszew butów, na błogosławieństwie chrzestny musiał to ukradkiem nadrobić
Edytowane przez Dzwonek_Karpacki Czas edycji: 2015-12-12 o 20:08 |
2015-12-15, 22:21 | #1122 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 33
|
Dot.: Ślubne wpadki
Ja też nie byłam przenoszona przez próg - w ogóle o tym nie pomyśleliśmy
I też z tubami z confetti było inaczej niż chciałam, wystrzelili nam później, jak już staliśmy gotowi do przyjmowania życzeń, ale na zdjęciach i tak był ładny efekt
__________________
✿
Blog dzieciowo wnętrzarski |
2016-01-05, 09:26 | #1123 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 46
|
Dot.: Ślubne wpadki
Może to nie była do końca wpadka, ale jak ślub to i jakaś kraksa. U mnie po prostu mój kolega nie dogadł sie z innym gosciem weselnym i troche się potłukli
|
2016-01-11, 22:26 | #1124 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 10
|
Dot.: Ślubne wpadki
Ogólnie mój ślub był bardzo ładny i wesele bardzo udane.
Była taka zabawna dla gości sytuacja. Mamy takiego księdza co jest taki jakiś wczorajszy. Przyszedł nam udzielać ślubu w sandałach i skarpetkach, które były dziurawe, ja tam tego nie zauważyłam ze stresu, ale na weselu kilka osób mi o tym wspominało. Druga sytuacja dotyczy mnie. Miałam suknie z trenem i tata prowadził mnie do ołtarza po bokach dywanu były rozsypane płatki róż. Tata tak szybko mnie poprowadził do tego ołtarza, że zgarnęłam trenem wszystkie płatki z jednej strony dywanu. Zabawnie na zdjęciach wygląda taka dekoracja. Wychodząc z kościoła zgarnęłam trenem płatki z drugiej strony dywanu na dwór Poza tym wszytko super, pogoda dopisała, mieliśmy 16 bram po wyjściu z kościoła, makijaż i fryzura całą noc trzymały, jedzenie pyszne, goście zadowoleni, dj się spisał lepiej niż orkiestra. |
2016-02-07, 22:30 | #1125 |
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Ślubne wpadki
wpadki, wpadki...
jak sobie przypomnę co się działo na naszym ślubie i weselu to łzy same cisną się do oczu. ze śmiechu 1. w czwartek podpisywaliśmy dokumenty w kancelarii i płaciliśmy za ślub. kwota była o 50zł mniejsza niż nam wcześniej powiedziano. zadowoleni, że 5 dych zostaje w kieszeni, wróciliśmy do domu. w dniu ślubu okazało się, że nie ma kościelnego. bo powinniśmy się z nim sami dogadać. peszek 2. czwartek ciąg dalszy. ćwiczymy pierwszy taniec. nie mamy za dużo miejsca w domu. gdy tylko się ściemniło pojechaliśmy tańczyć na parking pod tesco. miny kierowców bezcenne. nasze humory nie do opisania 3. fryzura okazała się kompletnym niewypałem. rozpadła się jeszcze przed błogosławieństwem. na złożoną reklamację fryzjerka stwierdziła, że powinnam delikatnie się z nią obchodzić (na własnym weselu - wyśmiałam ją). 4. podczas witania gości odpadł mi guzik przy sukience. świadkowa na szybko przyszywała, a moja chrzestna, korzystając z zamieszania, malowała w kuchni na parapecie paznokcie 5. mama ze stresu zapomniała, co powinna mówić na błogosławieństwie. 6. wsiadając do samochodu rozerwałam halkę tiulową. 7. ubrudziłam sobie suknię bukietem z czerwonych róż (całe szczęście tylko ja to widziałam ) 8. ksiądz całą mszę zachowywał się jakby był pod wpływem. kazanie zupełnie od czapy. mieliśmy taki ubaw, że prawie parsknęłam śmiechem podczas przysięgi. 9. z buziakiem wyrwaliśmy się po przysiędze, a przed obrączkami (i nie mamy fotki ) 10. przy próbie wstania po pierwszym klękaniu, zbyt mocno oparłam się o klęcznik i o mało nie poleciałam do przodu. sytuację uratował TŻ, łapiąc mnie w ostatniej chwili. 11. całą mszę strasznie chciało mi się pić. podczas komunii ksiądz zawsze dawał młodej parze napić się z kielicha (ja liczyłam, że chociaż zwilżę usta, bo normalnie w ustach pustynia...), ale nie u nas. u nas zamoczył hostię i podał. mam zdjęcie jak się podczas modlitwy śmieję (z siebie samej ) 12. mimo że przed mszą świadek zaniósł teksty czytań i obraz do poświęcenia na zakrystię, ksiądz o nich zapomniał. teksty nie trafiły w ogóle na mszę, a o obrazie przypomniał sobie w połowie błogosławieństwa (które przerwał, poświęcił obraz, skończył błogosławieństwo). 13. już po zakończeniu mszy podeszliśmy do bocznego ołtarza się pomodlić, dając gościom czas na wyjście. na dworze czekał na nas tylko fotograf nikt nas nie posypał. dopiero podczas zdjęcia grupowego niespodziewanie wystrzeliło konfetti. miny mamy nieziemskie 14. powitanie chlebem i solą w miarę bez wpadek. wchodzimy do restauracji, wejście na salę przewiązane białą szarfą. czekamy na mamę i rodziców chrzestnych TŻ aż ją rozwiążą i nas wpuszczą. i czekamy i czekamy i czekamy... 15. kelnerki zaliczyły kilka wpadek: nie wszystkie miejsca miały przygotowane serwetki czy sztućce. dania były w innej kolejności niż ustalaliśmy i widniało w menu. ale to nie były rażące niedociągnięcia. 16. pomyliliśmy się podczas 1 tańca. a tak starannie ćwiczyliśmy pod tesco 17. podczas dedykacji TŻ rozwalił nas wszystkich. zespół mówi dedykację dla pani młodej od pana młodego. na to mój mąż bierze się pod boki i z autentycznym zdziwieniem: ale ja nic nie zamawiałem. ja się popłakałam ze śmiechu, chłopaki z zespołu nie mogli grać, świadkowa uciekła do łazienki, bo się prawie posikała 18. ponieważ rodzice TŻ nie żyją dziękowaliśmy jego chrzestnym. starsza siostra TŻ po całym wydarzeniu odburknęła: na co Ci to było? myślałam, że jej obcas wbiję ta, gdzie powinna mieć mózg. 19. prawie zjarałam swój bukiet. wazon stał zaraz obok świec. róże mocno się uwędziły 20. złamałam paznokieć w środkowym palcu prawej dłoni. 21. rozciągnęła mi się koronkowa góra sukni i średnio to wyglądało przy moim dużym biuście (a o biustonoszu nie pomyślałam wcześniej...). 22. ktoś rozerwał mi obcasem muślinowy dół sukni. wpadek było mnóstwo. humory mieliśmy przednie. nic nie było w stanie zepsuć nam tego wyjątkowego dnia. z parkietu szły drzazgi. |
2016-02-23, 10:45 | #1126 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 104
|
Dot.: Ślubne wpadki
Na weselu u kuzynki: sala była w kształcie litery L, a na rogu był kominek. Młoda wymyśliła żeby na nim i obok na podłodze postawić małe świece. W rezultacie wszystko pięknie wyglądało, ale podczas pierwszego tańca suknia zaczęła się palić, na szczęście ktoś szybko ogarnął sytuację i sukienka tylko trochę była przypalona
|
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:53.