Przyszła teściowa z piekła rodem- Pomocy!!!

[MadeleineP]

Cześć dziewczyny, szukam odrobiny pomocy, wsparcia, chłodnego spojrzenia kogoś kto nie tkwi w całej sytuacji...

Moje życie zmieniło się w zeszłym roku, wtedy poznałam swojego G. Poznałam, zakochałam się, od tamtej pory jesteśmy nie rozłączni. Mój G. jest ode mnie starszy o 8 lat, jest w trakcie już 2 studiów na Politechnice, to bardzo mądry chłopak, pracuje na poważnym stanowisku za to ja, swoją drogę dopiero zaczynam. Kończę licencjat na medycznym kierunku studiów, pracuję na kasie w sklepie, żeby móc sobie te studia opłacić, po za tym nie mam chwilowo mamy, bo wyjechała za granicę do pracy i zajmuję się domem, tatą i bratem. Wszystko było by dobrze gdyby nie...mama i reszta rodziny mojego G. Od początku im się nie podobałam, problem polega na tym, że zupełnie nie wiem dlaczego, nigdy niczym im nie zawiniłam, nigdy nic złego nie powiedziałam, nigdy tak na prawdę nie pytali kim ja w ogóle jestem, czym się zajmuję, nawet dobrze nie wiedzą jak się wypowiadam bo po prostu nasz kontakt jest sporadyczny, mimo to są w stanie uwiesić na mnie psy. Wszystkie informacje jakie zgromadzili są od mojego zakochanego do szaleństwa G. Problem zaczął się już w sumie po 4-5 miesiącu naszej znajomości, Szanowna Mama zrobiła sobie z G tanią siłę roboczą, ponieważ nigdy przedtem nie miał dziewczyny na stałe, a jeśli w ogóle jakaś się pojawiła to trwało to krótko i było związkiem na odległość który nie przetrwał próby, dlatego też wszyscy się przyzwyczaili że jeśli poproszą G to on bez szemrania ze względu na dużą ilość wolnego czasu po prostu to zrobi, i wtedy pojawiłam się ja, sprawca zła w rodzinie. Mój G, tak jak wspominałam gdyby tylko mógł w ogóle by się ze mną nie rozstawał, ja zresztą też nie umiem już bez niego żyć, i to był pierwszy punkt zapalny, no bo przecież mój G nie spędzał w rodzinnym domu tyle czasu ile mógł wcześniej, nie pomagał tyle mamie, ojcu i babci, tylko jeździł do dziewczyny. Ale mój G bardzo szybko się z tym uporał, powiedział najbliższym że on w tej rodzinie sam nie jest i że wszyscy mogli by się poudzielać tyle co on, np. dwaj szwagrowie, ale to zostało odebrane jako atak, że ja go buntuję. Ale emocje opadły i przez chwilę było na prawdę dobrze, nadszedł dzień w którym się zaręczyliśmy i od tamtej pory już jest istna wojna. Ja już na prawdę nie wiem co mam robić i myśleć, cały czas jesteśmy na tapecie, jesteśmy obydwoje źli, matka G twierdzi że przeze mnie jej ukochany syn opuścił się w nauce, przeze mnie jest nawet za gruby! dziś nawet raczyła powiedzieć G rano że jesteśmy nie normalni, bo jak można spotykać się ze sobą codziennie. A skoro spędzamy ze sobą tyle czasu to na pewno jest też przedślubny sex. Robią ze mnie prostytutkę, mówią że nie powinniśmy brać ślubu kościelnego tylko cywilny, no bo jak to " jak ona będzie w welonie szła???". Kocham go ale nie wiem co mamy zrobić żeby to się uspokoiło bo zapędzają się coraz to dalej. Termin ślubu jest już ustalony, wiem że idę do ślubu z G a nie z nimi, ale nie wyobrażam sobie takich obelg przez całe nasze życie. co robić???

[Chatul]

Napisane przez MadeleineP

Cześć dziewczyny, szukam odrobiny pomocy, wsparcia, chłodnego spojrzenia kogoś kto nie tkwi w całej sytuacji...

Moje życie zmieniło się w zeszłym roku, wtedy poznałam swojego G. Poznałam, zakochałam się, od tamtej pory jesteśmy nie rozłączni. Mój G. jest ode mnie starszy o 8 lat, jest w trakcie już 2 studiów na Politechnice, to bardzo mądry chłopak, pracuje na poważnym stanowisku za to ja, swoją drogę dopiero zaczynam. Kończę licencjat na medycznym kierunku studiów, pracuję na kasie w sklepie, żeby móc sobie te studia opłacić, po za tym nie mam chwilowo mamy, bo wyjechała za granicę do pracy i zajmuję się domem, tatą i bratem. Wszystko było by dobrze gdyby nie...mama i reszta rodziny mojego G. Od początku im się nie podobałam, problem polega na tym, że zupełnie nie wiem dlaczego, nigdy niczym im nie zawiniłam, nigdy nic złego nie powiedziałam, nigdy tak na prawdę nie pytali kim ja w ogóle jestem, czym się zajmuję, nawet dobrze nie wiedzą jak się wypowiadam bo po prostu nasz kontakt jest sporadyczny, mimo to są w stanie uwiesić na mnie psy. Wszystkie informacje jakie zgromadzili są od mojego zakochanego do szaleństwa G. Problem zaczął się już w sumie po 4-5 miesiącu naszej znajomości, Szanowna Mama zrobiła sobie z G tanią siłę roboczą, ponieważ nigdy przedtem nie miał dziewczyny na stałe, a jeśli w ogóle jakaś się pojawiła to trwało to krótko i było związkiem na odległość który nie przetrwał próby, dlatego też wszyscy się przyzwyczaili że jeśli poproszą G to on bez szemrania ze względu na dużą ilość wolnego czasu po prostu to zrobi, i wtedy pojawiłam się ja, sprawca zła w rodzinie. Mój G, tak jak wspominałam gdyby tylko mógł w ogóle by się ze mną nie rozstawał, ja zresztą też nie umiem już bez niego żyć, i to był pierwszy punkt zapalny, no bo przecież mój G nie spędzał w rodzinnym domu tyle czasu ile mógł wcześniej, nie pomagał tyle mamie, ojcu i babci, tylko jeździł do dziewczyny. Ale mój G bardzo szybko się z tym uporał, powiedział najbliższym że on w tej rodzinie sam nie jest i że wszyscy mogli by się poudzielać tyle co on, np. dwaj szwagrowie, ale to zostało odebrane jako atak, że ja go buntuję. Ale emocje opadły i przez chwilę było na prawdę dobrze, nadszedł dzień w którym się zaręczyliśmy i od tamtej pory już jest istna wojna. Ja już na prawdę nie wiem co mam robić i myśleć, cały czas jesteśmy na tapecie, jesteśmy obydwoje źli, matka G twierdzi że przeze mnie jej ukochany syn opuścił się w nauce, przeze mnie jest nawet za gruby! dziś nawet raczyła powiedzieć G rano że jesteśmy nie normalni, bo jak można spotykać się ze sobą codziennie. A skoro spędzamy ze sobą tyle czasu to na pewno jest też przedślubny sex. Robią ze mnie prostytutkę, mówią że nie powinniśmy brać ślubu kościelnego tylko cywilny, no bo jak to " jak ona będzie w welonie szła???". Kocham go ale nie wiem co mamy zrobić żeby to się uspokoiło bo zapędzają się coraz to dalej. Termin ślubu jest już ustalony, wiem że idę do ślubu z G a nie z nimi, ale nie wyobrażam sobie takich obelg przez całe nasze życie. co robić???

Jak na to wszystko reaguje Twój narzeczony?

[MajsterkaANB]

Powiedzieć "teściowej", że ma się dowalić i ją olać, cieszyć się życiem i narzeczonym. Jak nie ukrócisz jej teraz pomysłów i zażaleń to będzie w przyszłości tylko gorzej.

[MadeleineP]

Na pewno nie przyjmuje tego spokojnie, też jej mówi co myśli, dziś doszedł SAM do wniosku że musi się całkowicie od nich wyprowadzić. Ona w ogóle nie respektuje naszych racji. Obraża mnie i moją rodzinę jak mnie nie ma i nie mam szans się przed nią obronić, buntuje resztę bo ma jeszcze córki, z czego jedna jest pasożytem a druga żyje swoim życiem i zagląda raz w tygodniu do rodziców. One są młodsze od mojego G, a mają więcej wolności i prywatności niż on!!! Wkurza mnie jak my coś sobie zaplanujemy, że jedziemy poszukać zespołu na wesele albo cokolwiek co jest z tym związane, a jego matka dzwoni i mówi że u babci jest do zrobienia to, to i to. Jest nie poważna. Ma jakieś średniowieczne poglądy, i rzuca bezpodstawne oskarżenia. Nie chcę żeby nasz związek przez to ucierpiał. Póki co G sam mówi, że jak przyjeżdża do mnie to ma święty spokój, oczywiście u mnie też pomaga, czasami bierze swoje zeszyty i książki i się tu uczy, na pewno nie jest tak jak ona sobie to wyobraża, na pewno nie odciągam go od nauki ani rodziny, ale uważam że we wszystkim jest potrzebny umiar, a ona po prostu przesadza. Boli mnie to że nie pyta mnie o nic, ale już oceniać mnie potrafi! Na jakim świecie ona żyje?!

[misiaa91]

Musicie postawić sprawę jasno. Razem z narzeczonym, przecierpieć do ślubu i wtedy zminimalizować kontakt, jeśli teraz jest to niemożliwe. Dużą rolę odgrywa tutaj postawa TŻta, bo Ty i tak zawsze będziesz tą złą, więc on musi być twardy. Macie siebie - to przecież tak wiele, poradzicie sobie. Powodzenia!

[MadeleineP]

To nie jest niestety takie proste, tak jak mówię, ona dopiero wtedy się udziela i jest mądra jak mnie nie ma i nie mam szans się obronić, a G mówi jej co myśli owszem, ale jej to nie interesuje. Wiem że musimy to przetrwać, ale co zrobić żeby jemu w tym piekle pomóc?- sama nie wiem. Nie mam pojęcia czy zostawić to tak jak jest, czy też może przestać udawać że o niczym nie wiem i wziąć ją na stronę któregoś pięknego razu i prosto w oczy powiedzieć co uważam. Co myślicie?

[skazana_na_bluesa]

jest już dużym chłopcem, niech się wyprowadzi.

[inna5194]

Ciesz się ze tż za Tobą stoi. Znam takie małżeństwo w którym Tż na każde zawołanie leci do mamusi i tylko jej się słucha... Nie daj sobie w kaszę dmuchać, bo później będzie jeszcze gorzej.

[annic]

Sytuacja strasznie niefajna, ale też nie najgorsza. Przede wszystkim patrz na to, jak zachowuje się twój Tż. "Teściowa" próbuje podkopać wasz związek na każdy sposób, a on nie pozwala, by to coś między wami zmieniło. Nie siedzi cicho gdy matka wymyśla, nie przyznaje jej racji. To bardzo dobrze i takie zachowanie pokazuje, że narzeczony jest baaardzo za tobą. Jest dużo takich sytuacji, gdzie matka wchodzi na głowę, a dziewczyny się żalą, że Tż nic nie robi/siedzi cicho. Tu tego nie ma.

Musicie przecierpieć do ślubu lub wyprowadzki chłopaka z domu. Może jak matka zobaczy, że niczego nie ugra i może stracić kontakt z synem to trochę zejdzie z tonu jak ograniczy się kontakt. Smutne, że jego rodzina cię nie lubi, ale z drugiej strony facet zachowuje się przyzwoicie, że nie daje namącić sobie w głowie. Uszy do góry i olej tę rodzinę Ja bym nie robiła z nimi konfrontacji, bo jeszcze większe piekło może się z tego zrobić. Skoro Tż jest 8 lat starszy od ciebie, robi drugi kierunek a ty jesteś na licencjacie to ile on ma? Pod 30? Jeśli tak, to chyba najwyższy czas się wyprowadzić.

[samiramis]

Jakbym czytała o własnej teściowej...

Powinnaś pogadać z teściową raz a porządnie jej wygarnąć wszystko.
Może ona uważa Cię za " wołową" co to się nie umie bronić?
U mnie tak właśnie było-byłam miła i potulna do póki miarka się nie przebrała- wygarnęłam jej wszystko i od tamtej pory mam święty spokój. Zaakceptowała wreszcie związek i fakt że jej ukochany synuś ma NOWĄ kobietę w swoim życiu.

[Chatul]

Napisane przez MadeleineP

Na pewno nie przyjmuje tego spokojnie, też jej mówi co myśli, dziś doszedł SAM do wniosku że musi się całkowicie od nich wyprowadzić. Ona w ogóle nie respektuje naszych racji. Obraża mnie i moją rodzinę jak mnie nie ma i nie mam szans się przed nią obronić, buntuje resztę bo ma jeszcze córki, z czego jedna jest pasożytem a druga żyje swoim życiem i zagląda raz w tygodniu do rodziców. One są młodsze od mojego G, a mają więcej wolności i prywatności niż on!!! Wkurza mnie jak my coś sobie zaplanujemy, że jedziemy poszukać zespołu na wesele albo cokolwiek co jest z tym związane, a jego matka dzwoni i mówi że u babci jest do zrobienia to, to i to. Jest nie poważna. Ma jakieś średniowieczne poglądy, i rzuca bezpodstawne oskarżenia. Nie chcę żeby nasz związek przez to ucierpiał. Póki co G sam mówi, że jak przyjeżdża do mnie to ma święty spokój, oczywiście u mnie też pomaga, czasami bierze swoje zeszyty i książki i się tu uczy, na pewno nie jest tak jak ona sobie to wyobraża, na pewno nie odciągam go od nauki ani rodziny, ale uważam że we wszystkim jest potrzebny umiar, a ona po prostu przesadza. Boli mnie to że nie pyta mnie o nic, ale już oceniać mnie potrafi! Na jakim świecie ona żyje?!

Moim zdaniem powinnaś ją olać. A jak wprost przy Tobie Cię obraża, to powiedzieć, że sobie tego nie życzysz.
Twój TŻ również powinien olać jej gadanie i robić po swojemu. No i możliwie szybko wyprowadzić się. Jak nie będzie ulegał matce i pozwalał jej na obrażanie Ciebie, to matka nic nie zrobi.

[Ilsa Lund]

Ja bym jakoś sprytnie nawiązała w jej obecności do tego co mówi za Twoimi plecami Kiedy ja dowiedziałam się, że moja przyszła Teściowa kpi za moimi plecami z tego, że studiuję zaocznie, mówiąc że w ten sposób studiują głąby to dopilnowałam żeby wiedziała o moim stypendium naukowym. Nie ma co dawać się obrażać, należy Ci się szacunek ponieważ jesteś narzeczoną jej syna i przyszłą Matką jego dzieci. Nie wchodź tylko na otwartą wojenną ścieżkę

[MadeleineP]

Dzięki dziewczyny za radę,jutro jedziemy obejrzeć mieszkanie,muejmy nadzieję,że sytuacja się uspokoi.

[Lithiumae]

Powstrzymaj zapędy "teściowej" jak najszybciej, jeśli tego nie zrobisz to po ślubie będzie gorzej a jak zajdziesz w ciążę to już będzie totalny hard i dyktowanie nt wychowywania dziecka.

[Sydziuchna]

Napisane przez Lithiumae

Powstrzymaj zapędy "teściowej" jak najszybciej, jeśli tego nie zrobisz to po ślubie będzie gorzej a jak zajdziesz w ciążę to już będzie totalny hard i dyktowanie nt wychowywania dziecka.

jeszcze jej zabroni wybrać imię dla dziecka :P
Co do sytuacji..Ja bym szczerze pogadała z mamą TŻ - ta, zapytała czemu mnie nie toleruje, obraża.... Co jej złego zrobiłam? Przecież normalne,że syn kiedyś się wyprowadzi i nie będzie na każde zawołanie swojej mamusi, będzie dzielił swoje życie z partnerką... Poza tym jest już dorosły i niech się wreszcie wyprowadzi, wtedy jego mama zobaczy jak to jest bez synka który był na każde zawołanie
albo z innej strony :P zrobiłabym jakieś pyszne ciasto , poszła do mamy TŻta i udawała ,że jestem nieświadoma tego że mnie obgaduje i zaczęłą z nią próbować rozmawiać( plotkować) , może w ten sposób przekona się , że partnerka jej syna nie jest taka zła

[Lithiumae]

Napisane przez Sydziuchna

jeszcze jej zabroni wybrać imię dla dziecka :P
Co do sytuacji..Ja bym szczerze pogadała z mamą TŻ - ta, zapytała czemu mnie nie toleruje, obraża.... Co jej złego zrobiłam? Przecież normalne,że syn kiedyś się wyprowadzi i nie będzie na każde zawołanie swojej mamusi, będzie dzielił swoje życie z partnerką... Poza tym jest już dorosły i niech się wreszcie wyprowadzi, wtedy jego mama zobaczy jak to jest bez synka który był na każde zawołanie
albo z innej strony :P zrobiłabym jakieś pyszne ciasto , poszła do mamy TŻta i udawała ,że jestem nieświadoma tego że mnie obgaduje i zaczęłą z nią próbować rozmawiać( plotkować) , może w ten sposób przekona się , że partnerka jej syna nie jest taka zła

Nie zdziwiłabym się

[Zossia25]

Moja na początku była ok , przy poznaniu i pierwsze miesiące, teraz się rozkręca .Trochę za mocno nam "doradza" i chce pomagać.

[monia503]

Uważam,że jacy wspaniali nie byliby rodzice czy teściowe to obowiazkowo iśc na osobne!
Jeśli masz taką wredną teściową to musisz jej dać do zrozumienia,że nie dasz sobie wchodzić na głowę bo póżniej bedzie jeszcze gorzej.

Znam kilka przypadków rozwodów z powodu właśnie tesiowej.

[MadeleineP]

Wspólnie zdecydowaliśmy o wyprowadzce. W najbliższy piątek miną dwa tygodnie odkąd TŻ nie mieszka w rodzinnym domu, mało tego widzę że jest naprawdę szczęśliwy z tego powodu- ja też odetchnęłam z ulgą. Mama Tż odwiedziła nas w niedzielę i pochwaliła mieszkanie, czystość, damską rękę w mieszkaniu, w końcu zobaczyła że jej syn chyba nie dokonał takiego złego wyboru, nie chodzi głodny i brudny. Nie wiem czy złośliwie czy też nie, ale powiedziała mi że schudłam, podziękowałam mimo wszystko i jakoś pokonaliśmy tą sytuację. Nagle się okazało że i ja i TŻ radzimy sobie bez niej, i jesteśmy szczęśliwi bez niej. Nie wiem czy mogę już to powiedzieć ale chyba już odnieśliśmy swój mały sukces, zobaczymy co będzie dalej, jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca.

P.S. Imiona dla dzieci już dawno są wybrane tylko przez nas dwoje i nie podlegają dyskusji niczyjej- to będą (kiedyś) tylko i wyłącznie nasze dzieci.

[Lithiumae]

Napisane przez MadeleineP

Wspólnie zdecydowaliśmy o wyprowadzce. W najbliższy piątek miną dwa tygodnie odkąd TŻ nie mieszka w rodzinnym domu, mało tego widzę że jest naprawdę szczęśliwy z tego powodu- ja też odetchnęłam z ulgą. Mama Tż odwiedziła nas w niedzielę i pochwaliła mieszkanie, czystość, damską rękę w mieszkaniu, w końcu zobaczyła że jej syn chyba nie dokonał takiego złego wyboru, nie chodzi głodny i brudny. Nie wiem czy złośliwie czy też nie, ale powiedziała mi że schudłam, podziękowałam mimo wszystko i jakoś pokonaliśmy tą sytuację. Nagle się okazało że i ja i TŻ radzimy sobie bez niej, i jesteśmy szczęśliwi bez niej. Nie wiem czy mogę już to powiedzieć ale chyba już odnieśliśmy swój mały sukces, zobaczymy co będzie dalej, jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca.

P.S. Imiona dla dzieci już dawno są wybrane tylko przez nas dwoje i nie podlegają dyskusji niczyjej- to będą (kiedyś) tylko i wyłącznie nasze dzieci.

Gratuluję co do imion.. tak być powinno

[epox]

gratulacje moja teściowa na początku była cudowna,a jak usłyszała o naszym ślubie to zrobiła się potworem,złośliwą kobietą,wredną,na nasz ślub przyszła z łaski-jak ona to stwierdziła "zobaczyć porażkę" zobaczyła i od tego dnia urwałam z nią kontakt całkowicie,tylko mój mąż do nich jeździ