Nasza data ślubu, a siostry TŻa

[Kokoroko1]

Napisane przez Mojwa

Ja tam bym sama z nimi rozmawiała

Sama raczej nie, jak już to razem. Wiesz oni mnie nawet w to nie chcą mieszać jakbym była w tym wszystkim nieważna, wyznaczyli mu misję do wykonania i ma mnie przekonać, brak im odwagi do poruszenia tematu ze mną. Agrumenty narzeczonego w ogóle nie są brane pod uwagę i bagatelizowane, albo wzbudzane jest współczucie płaczem.

Dla mnie to jest ciężka sytuacja nie chcę robić nikomu na złość, ale nie chce rezygnować z czegoś o czym marzyłam długie lata, tym bardziej, że żaden argument jak dotychczas z ich strony nie jest nie do przeskoczenia.

W każdym razie każdy post dał mi do myślenia, za co bardzo Wam dziękuje, lubię mieć różne spojrzenia na sprawę.

[annic]

Napisane przez Kokoroko1

Ok, będę dusiła problem w sobie, niech oni sobie gadają, a ja będę jak zawsze grzecznie się uśmiechała. To z kim mam gadać, przecież z narzeczonym ciągle o tym rozmawiamy (jak już wróci z pracy), rozumiemy swoje agrumenty wzajemnie, w żadnym razie się o to nie kłócimy. Czekam tylko na moment kiedy on z nimi porozmawia i one mu przedstawią swoje agrumenty dlaczego nie mogą przyjechać, bo to że dzieci mają szkołe i będą płakać dla mnie jest niewystarczające.

Rozumiem.. to że mogę o wszystkim powiedzieć mamie, babci, siostrze to źle, często pytam o rady bo mogę. Zawsze mnie wysłuchają i nigdy nie narzucają swojej opinii. To jedyne zaufane osoby poza moim przyszłym mężem, z którymi bez obaw mogę dzielić się problemami.

Skoro rozmawiacie o tym z narzeczonym i wspólnie coś ustaliliście to dobrze. Po prostu przede wszystkim do niego należy wyjaśnienie tej sytuacji z siostrami, bo tak naprawdę to z nimi nie rozmawialiście, tylko macie jakieś tam info od ich matki, która z twojego opisu jest znerwicowana, przejmuje się wszystkim i nie wiadomo czy problem nie jest wyolbrzymiony.

Nie chodziło mi o to, że to źle, że w sytuacji w której napotykasz na problem radzisz się zaufanych osób. Widzisz - te siostry też natrafiły na problem, w tym przypadku z przyjazdem, więc rozmawiały z zaufaną osobą - matką. Ot, taki podział stron, który w zasadzie do niczego nie prowadzi. Po prostu z twoich wcześniejszych postów nie wynikało jakoś, żeby twój Tż miał jakieś silne stanowisko w tej sprawie - a powinien mieć, w końcu to też jego ślub i problem jest z jego siostrami. Tu jakieś działanie powinno przede wszystkim należeć do niego, powinien z nimi pogadać i wyjaśnić wątpliwości, żeby była jasna sytuacja a nie jakieś "przecieki" od twojej przyszłej teściowej. Znaleźć czas, umówić się z siostrami na rozmowę, zainstalować skype'a i wyjaśnić sytuację.

Dalej nie wiem - on chce te siostry na ślubie czy mu nie zależy tylko nie chce zamieszania w tym temacie? Bo nigdzie jasno nie jest to napisane.

[Kokoroko1]

Napisane przez annic

Dalej nie wiem - on chce te siostry na ślubie czy mu nie zależy tylko nie chce zamieszania w tym temacie? Bo nigdzie jasno nie jest to napisane.

Zależy mu żeby siostry były na ślubie, ale nie w taki sposób, że one coś na nas wymuszają. Jak już mówiłam, jemu chodzi przede wszystim o spokój ducha mamy, którą one nakręcają i moje szczęście, co aktualnie się w jakiś sposób wyklucza.

[annic]

Napisane przez Kokoroko1

Zależy mu żeby siostry były na ślubie, ale nie w taki sposób, że one coś na nas wymuszają. Jak już mówiłam, jemu chodzi przede wszystim o spokój ducha mamy, którą one nakręcają i moje szczęście, co aktualnie się w jakiś sposób wyklucza.

Czyli z tego co piszesz przyjazd sióstr zadowoli go tylko wtedy jeśli będzie na waszych warunkach, co się wiąże z twoim terminem. Skutkiem ubocznym są zmartwienia mamy. Chciałby mieć wszystkie trzy sprawy: postawienie na waszym, twoje szczęście i spokój mamy, ale się nie da - najwyżej co może mieć to postawienie na waszym i twoje zadowolenie.

Tak naprawdę to jedyne co tu można zrobić to pogadać z siostrami, wyjaśnić sytuację, postawić na swoim, ewentualnie zaproponować pokrycie kosztów tych biletów. I zwrócenie im uwagi na to, że nie zmienicie terminu, a ich naciskanie poza waszymi plecami rani matkę i wprowadza nerwową atmosferę, która nic nie da, b wy zdania nie zmienicie.

Drugą sprawą powinno też być moim zdaniem spokojne porozmawianie z teściową. Wiem, że trudno coś przetłumaczyć osobie, która z charakteru wszystkim się zamartwia, ale razem z narzeczonym musicie wyjaśnić swoje stanowisko i podkreślić, że się nie zmieni. Może gdy teściowa zobaczy, że i tak na nic nie wpłynie to się trochę uspokoi.

I absolutnie nie wygadajcie się nikomu, że moglibyście mieć inny termin na sali. Twardo powtarzać że macie zaklepany ten 1 lipca i tyle. Chyba że po rozmowie z siostrami jednak coś się wyjaśni i będziecie chcieli jednak przesunąć.

[loudres]

A to nie jest trochę tak ze generalnie ty decyzję juz podjęłas i potrzebujesz tylko "poklepania po ramieniu"? Bo czytam cały wątek i nawet nie rozpatrzy sz decyzji o zmianie.. nie mówisz o tym nic, tylko tż siostry mama.. to może trzeba założyć wątek jak przekonać siostry i tż ze to dobra data? Troszkę tak to wygląda . Ja mimo wszystko tez bym rozmawiała z głównymi zamieszany mi czy rzeczywiście problem jest tak wielki. . I czy to może mama dramatyzuje? Jako osoba trzecia prawdy się nigdy nie dowiesz a jeśli nie lubisz skype, są telefony? Zadzwoń .. i sprawa będzie jaśniejsza.

[Kokoroko1]

Absolutnie nie chcę poklepania po ramieniu, wręcz przeciwnie liczyłam na różne opinie, żeby móc otworzyć się na wszystkie możliwości, to że stawiam jakiś opór to taka rekacja obronna niecałkiem ode mnie zależna, moim zdaniem zaklepanie drugiej daty z mojej strony jest wystarczającym sygnałem, że nie jestem aż tak uparta i chcę zadowolenia wszystkich, tylko że tak się nie da. Bo jeżeli przełoże ślub na 29 to rodzina tża będzie szczęśliwa, a moja będzie czuła pewien żal (nie wiem jak kto określić żeby zostało dobrze zrozumiane, choć oczywiście nie mogę równać tego z nieobecnością jego najbliższej rodziny). Nie chodzi o to że mój M. chce mieć wszystko po swojemu i że ma być na naszym, ale my jesteśmy dorosłymi ludzmi a czujemy się jak dzieci w przedszkolu, i albo sie dostosujemy albo one nie przyjadą i już, z ich strony koniec dyskusji.

Co do zakładania wątku o tym jak przekonać siostry to ja nie mogę zaproponować nic poza opłaceniem biletów w obie strony i transportem do i z lotniska, nikogo nie zmuszę żeby pojawił się na naszym ślubie.

Jak już pisałam wątek zakładałam pod wpływem emocji, nie sądziłam, że będzie aż tyle odpowiedzi i rad . Póki co jakieś rozjaśnienie sprawy może nastąpić dzisiaj wieczorem bądź jutro po rozmowie z rzeczonymi siostrami, bo ja rozumiem naprawdę wszystko, tylko z tego zrobiła się jakaś przepychanka o to kto ma większą władzę w związku z naszym ślubem. Ustąpie źle, nie ustąpie jeszcze gorzej.

[201607111040]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

A mi to właśnie wygląda na celową złośliwość z ich strony (i to jak sama piszesz nie pierwszy raz).
Ty zrobiłaś juz co mogłaś, zaproponowałaś nawet, że opłacicie im bilety na samolot. Co jeszcze chcesz zrobić? Moim zdaniem nie powinnaś zmieniać daty, bo nawet jeśli to zrobisz to one w ciągu tych dwóch lat znów coś wymyśla...

Dokladnie. Taki typ ze lubi komus na zlosc robic.

[loudres]

Napisane przez Kokoroko1

Absolutnie nie chcę poklepania po ramieniu, wręcz przeciwnie liczyłam na różne opinie, żeby móc otworzyć się na wszystkie możliwości, to że stawiam jakiś opór to taka rekacja obronna niecałkiem ode mnie zależna, moim zdaniem zaklepanie drugiej daty z mojej strony jest wystarczającym sygnałem, że nie jestem aż tak uparta i chcę zadowolenia wszystkich, tylko że tak się nie da. Bo jeżeli przełoże ślub na 29 to rodzina tża będzie szczęśliwa, a moja będzie czuła pewien żal (nie wiem jak kto określić żeby zostało dobrze zrozumiane, choć oczywiście nie mogę równać tego z nieobecnością jego najbliższej rodziny). Nie chodzi o to że mój M. chce mieć wszystko po swojemu i że ma być na naszym, ale my jesteśmy dorosłymi ludzmi a czujemy się jak dzieci w przedszkolu, i albo sie dostosujemy albo one nie przyjadą i już, z ich strony koniec dyskusji.

Co do zakładania wątku o tym jak przekonać siostry to ja nie mogę zaproponować nic poza opłaceniem biletów w obie strony i transportem do i z lotniska, nikogo nie zmuszę żeby pojawił się na naszym ślubie.

Jak już pisałam wątek zakładałam pod wpływem emocji, nie sądziłam, że będzie aż tyle odpowiedzi i rad . Póki co jakieś rozjaśnienie sprawy może nastąpić dzisiaj wieczorem bądź jutro po rozmowie z rzeczonymi siostrami, bo ja rozumiem naprawdę wszystko, tylko z tego zrobiła się jakaś przepychanka o to kto ma większą władzę w związku z naszym ślubem. Ustąpie źle, nie ustąpie jeszcze gorzej.

Tak, najlepiej właśnie żeby dojść do porozumienia bez krzywdy dla nikogo z rodziną to najlepiej na zdjęciu. I to się coraz częściej sprawdza. Mnie ta sytuacja bardzo zaciekawiła bo mam podobną u mnie. A raczej miałam. Siostry tż nagabywaly Mamę aby zapłaciła za ich dojazd czyli płaciła za autokar rodziny koszt 3 tys. Zł. Jak mój narzeczony się dowiedział o tym to poprostu zaprotestował! Ze mama nie musi opłacać gościom przejazdu na wesele itp. Wyobraźcie sobie ze jedna z sióstr zagroziła ze nie prYjedzie na ślub! I teraz nie odzywają się do nikogo. Mnie nazwaly manipulatorka po rodzinie. . Gdzie ja nie miałam z tym wogole nic wspólnego wiec tak czy siak jestem teraz ta zła i niedobra. na początku było mi przykro a teraz mam to w.. no ekhm )

[cleopadra]

Sytuacja jest dosc skomplikowana,Twoja rodzina kontra rodzina narzeczonego.W tej sytuacji szukalabym calkiem innej daty,takiej jaka jest Wasza data,np.dzien oswiadczyn,dzien poznania albo dzien bycia razem.
To nie jest tylko Twoje wesele ale rowniez narzeczonego,albo Twoja rodzina bedzie zadowolona albo jego

[pozeczkowa]

serio? nie przylecą na weekend, bo dzieci będą płakać, że zobaczyły rodzinę i już muszą jechać z powrotem do UK? nie wytrzymam... argument dziesięciolecia! jak nie umieją dzieciom wytłumaczyć, że wracają do UK na 3 tygodnie i później polecą z powrotem do PL na wakacje, no to sorry, przykro mi, ale to nie Twój i nie Twojego Narzeczonego problem.
nie chcą, to niech nie przylatują. nie uginaj się przed rozpieszczonymi dziewuchami, które myślą, że cały świat mogą pod siebie ustawiać. to nie ma najmniejszego sensu!

[Kokoroko1]

Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie spotkały takie problemy. Narzeczony podobnie jak Twój loudres nie chce płacić im za samototy itd. My zawsze sami opłacaliśmy sobie dojazdy na wesela, ale mi zależy żeby nie miały agrumentu przeciw, a te 3-4 tysiące w całym budżecie ślubnym to dużo, ale kwota jest osiągalna.

Co do zmiany daty, to zaczeliśmy się spotykać w styczniu, zaręczyliśmy się niespełna 7 lat późnie, również w styczniu, także ten miesiąc odpada. Zastanowimy się nad tą opcją

[cleopadra]

To wez 2 sluby,jeden cywilny w dzien slubu Twoich rodzicow,a drugi koscielny z weselem z data pasujaca dla rodziny.Na cywilny zaprosicie tylko Twoich rodzicow i mame narzeczonego.

[201607111040]

Napisane przez cleopadra

To wez 2 sluby,jeden cywilny w dzien slubu Twoich rodzicow,a drugi koscielny z weselem z data pasujaca dla rodziny.Na cywilny zaprosicie tylko Twoich rodzicow i mame narzeczonego.

No chyba cie pogrzało Kompletnie nie rozumiem dlaczego mieli by tak robic. Moze dla nich i slub koscielny jest wazniejszy bo w obrządku katolickim, slub, ktory z zalozenia bierze sie raz, a cywilny "to nie slub". Moze oni po prostu nie chca robic cyrku z dwoma slubami.

"Data pasujaca dla rodziny" To jest ich slub, wiec oni powinni decydowac kiedy go biara, rozumiem przelozenie jesli ktos z waznych powodow nie mogl by przyjsc, ale ten powod to smiech na sali

Poza tym data pasuje rodzinie, z wyjatkiem siostrzyczek. Pasuje rodzica Autorki, babci. Ma wybierac ktore "pasuje" jest wazniejsze?

[wildDaisy]

Napisane przez LusiaPlotkara

No chyba cie pogrzało Kompletnie nie rozumiem dlaczego mieli by tak robic. Moze dla nich i slub koscielny jest wazniejszy bo w obrządku katolickim, slub, ktory z zalozenia bierze sie raz, a cywilny "to nie slub". Moze oni po prostu nie chca robic cyrku z dwoma slubami.

"Data pasujaca dla rodziny" To jest ich slub, wiec oni powinni decydowac kiedy go biara, rozumiem przelozenie jesli ktos z waznych powodow nie mogl by przyjsc, ale ten powod to smiech na sali

Poza tym data pasuje rodzinie, z wyjatkiem siostrzyczek. Pasuje rodzica Autorki, babci. Ma wybierac ktore "pasuje" jest wazniejsze?

[cleopadra]

Napisane przez LusiaPlotkara

No chyba cie pogrzało Kompletnie nie rozumiem dlaczego mieli by tak robic. Moze dla nich i slub koscielny jest wazniejszy bo w obrządku katolickim, slub, ktory z zalozenia bierze sie raz, a cywilny "to nie slub". Moze oni po prostu nie chca robic cyrku z dwoma slubami.

"Data pasujaca dla rodziny" To jest ich slub, wiec oni powinni decydowac kiedy go biara, rozumiem przelozenie jesli ktos z waznych powodow nie mogl by przyjsc, ale ten powod to smiech na sali

Poza tym data pasuje rodzinie, z wyjatkiem siostrzyczek. Pasuje rodzica Autorki, babci. Ma wybierac ktore "pasuje" jest wazniejsze?

Nie dla nich,ale dla niej,to dla niej pasuje ta data a sama slubu nie bierze

[201607111040]

Napisane przez cleopadra

Nie dla nich,ale dla niej,to dla niej pasuje ta data a sama slubu nie bierze

Ale im obojgu pasowala ta data, tylko sie siostrzyczki wmieszaly i matka narzeczonego sie martwi "co to bedzie" A narzeczonemu nie chodzi o siostry, date slubu tylko wlasnie o matke.

[cleopadra]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ale im obojgu pasowala ta data, tylko sie siostrzyczki wmieszaly i matka narzeczonego sie martwi "co to bedzie" A narzeczonemu nie chodzi o siostry, date slubu tylko wlasnie o matke.

Dla narzeczonego nie ma znaczenia data,tylko dla narzeczonej ,bo ona chce wziasc slub w dniu gdy brali jej rodzice.
Ja bardzo dobrze rozumiem sytuacje,bo sama tez bilam sie z myslami o mojej dacie,rodzina mojego Tezeta tez by nie byla na weselu jakby wesele bylo w sierpniu,tak jak ja chcialam.Gdy zastanawialismy sie o dacie to tesciowa zaraz mi przypomniala ze rodzina z Zakopanego nie zjawi sie na weselu.Mi akurat zalezalo by te osoby byly na moim slubie ,bo ich lubie

[Mojwa]

Napisane przez cleopadra

Dla narzeczonego nie ma znaczenia data,tylko dla narzeczonej ,bo ona chce wziasc slub w dniu gdy brali jej rodzice.
Ja bardzo dobrze rozumiem sytuacje,bo sama tez bilam sie z myslami o mojej dacie,rodzina mojego Tezeta tez by nie byla na weselu jakby wesele bylo w sierpniu,tak jak ja chcialam.Gdy zastanawialismy sie o dacie to tesciowa zaraz mi przypomniala ze rodzina z Zakopanego nie zjawi sie na weselu.Mi akurat zalezalo by te osoby byly na moim slubie ,bo ich lubie

Rozróżnij prawdziwy powod, jak u Ciebie, a wymyślony - jak u autorki. Nie ma żadnych realnych powodów, dla których nie mogą przylecieć na ich ślub 1 lipca.

[201607111040]

Napisane przez cleopadra

Dla narzeczonego nie ma znaczenia data,tylko dla narzeczonej ,bo ona chce wziasc slub w dniu gdy brali jej rodzice.
Ja bardzo dobrze rozumiem sytuacje,bo sama tez bilam sie z myslami o mojej dacie,rodzina mojego Tezeta tez by nie byla na weselu jakby wesele bylo w sierpniu,tak jak ja chcialam.Gdy zastanawialismy sie o dacie to tesciowa zaraz mi przypomniala ze rodzina z Zakopanego nie zjawi sie na weselu.Mi akurat zalezalo by te osoby byly na moim slubie ,bo ich lubie

Po pierwsze rozroznij swoj powod dla ktorego przelozylas slub, a powod dlaczego siostry narzeczonego chca zmiany daty. Chyba ze stawiasz na rowni zlosliwe siostrzyczki ze swoja rodzina z Zakopanego, ktory powod jednak mieli i innego wyjscia nie bylo. Siostry narzeczonego ewidentnie szukaja powodu, aby napsuc im krwi. Na prawde trzeba duzo zlej woli aby takie cyrki odwalic

Poza tym skoro dla narzeczonego data nie ma znaczenie to dlaczego by nie sprawic Autorce przyjemnosci i w tym dniu nie wziac slubu?

[loudres]

Napisane przez Kokoroko1

Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie spotkały takie problemy. Narzeczony podobnie jak Twój loudres nie chce płacić im za samototy itd. My zawsze sami opłacaliśmy sobie dojazdy na wesela, ale mi zależy żeby nie miały agrumentu przeciw, a te 3-4 tysiące w całym budżecie ślubnym to dużo, ale kwota jest osiągalna.

Co do zmiany daty, to zaczeliśmy się spotykać w styczniu, zaręczyliśmy się niespełna 7 lat późnie, również w styczniu, także ten miesiąc odpada. Zastanowimy się nad tą opcją

O h tak to jest jak ma się twardy charakter, zawsze mówiłam to co myślę choć nie zawsze było to miłe. I jego siostry teraz myślą że to tylko ja zarządzam w związku i naszymi sprawami. Wogole nie potrafią rozróżnić mówienia co się myśli od rządzenia. wiec pochopnie wyciągnęły wnioski. A w sumie ja i tak się z nim zgadzam bo niby dlaczego mama miałaby opłacać im przyjazd do nas na wesele

I napewno nie bierz dwóch ślubów ! To bezsens..
Konsensus rozmowa z siostrami , myślę że nawet gdyby przyleciały na weekend du.py by im nie rozerwalo. W końcu to ślub brata.

Im więcej myślę o ślubie i im dłużej go planuje tym więcej wniosków wyciągam ze najmniej kłopotów sprawiają znajomi wszyscy chętnie przychodzą z uśmiechem żadnego marudzenia.. tylko chęci pomocy. Jednak prawdziwi znajomi to skarb

[201607111040]

Napisane przez Mojwa

Rozróżnij prawdziwy powod, jak u Ciebie, a wymyślony - jak u autorki. Nie ma żadnych realnych powodów, dla których nie mogą przylecieć na ich ślub 1 lipca.

[Paulinagm]

Napisane przez Mojwa

Nie ma żadnych realnych powodów, dla których nie mogą przylecieć na ich ślub 1 lipca.

po przeczytaniu całego wątku myślę, że tak na prawdę tego nie wiemy. To, że dzieci będą płakać powiedziała mama/teściowa, mógł to być jeden z powodów i nie obejdzie się bez rozmowy z siostrami - może one serio mają jakiś realny powód. Potrafię sobie wyobrazić, że nie chce mi się mieć dwa razy tego samego pakowania, podróży, przelotu w odstępie 3 tygodniowym, w dodatku z dziećmi, które mają tendencję do niecierpliwości, nie lubią podróżować, nie usiedzą na miejscu. Może trudno im będzie wziąć urlop na dwa dni a potem jeszcze na dwa miesiące, mogą być różne powody - trzeba dopytać, a nie z góry zakładać, że siostry są złośliwe.

Napisane przez Kokoroko1

Jeśli chodzi o mnie to gdyby moja siostra wychodziła za mąż to ja zrobiłabym wszystko żeby pojawić się na jej ślubie.

a ja biorąc ślub starałam się dostosować datę do mojej najbliższej rodziny, żeby żadne z nich nie miało problemów z dotarciem na uroczystość.

[Mojwa]

po przeczytaniu całego wątku myślę, że tak na prawdę tego nie wiemy. To, że dzieci będą płakać powiedziała mama/teściowa, mógł to być jeden z powodów i nie obejdzie się bez rozmowy z siostrami - może one serio mają jakiś realny powód. Potrafię sobie wyobrazić, że nie chce mi się mieć dwa razy tego samego pakowania, podróży, przelotu w odstępie 3 tygodniowym, w dodatku z dziećmi, które mają tendencję do niecierpliwości, nie lubią podróżować, nie usiedzą na miejscu. Może trudno im będzie wziąć urlop na dwa dni a potem jeszcze na dwa miesiące, mogą być różne powody - trzeba dopytać, a nie z góry zakładać, że siostry są złośliwe.

Nie wiem jak jest w UK, ale w Polsce nie miałam nigdy żadnego problemu jak jechałam do mamy na miesiąc jakoś 2-3 tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego. Ojciec to zgłaszał u wychowawcy i nie było problemu.
Poza tym, o ile dobrze pamiętam, mówimy o ślubie za DWA lata.

[Paulinagm]

Napisane przez Mojwa

Nie wiem jak jest w UK, ale w Polsce nie miałam nigdy żadnego problemu jak jechałam do mamy na miesiąc jakoś 2-3 tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego. Ojciec to zgłaszał u wychowawcy i nie było problemu.
Poza tym, o ile dobrze pamiętam, mówimy o ślubie za DWA lata.

nie bardzo rozumiem jak to się odnosi do mojej wypowiedzi...
pisałam raczej o organizacji samej podróży, że dzieci niespokojne, że pakowanie, a nie o formalnościach szkolnych na których się nie znam
dlatego też warto wytłumaczyć siostrom, że ej słuchajcie - teraz się czegoś tam boicie, ale pomyślcie, że za DWA LATA sytuacja może się troszkę zmienić. Rozmowa przede wszystkim

[Mojwa]

Mogą przyjechać bez dzieci, a zostawić je pod opieką mężów

[skazana_na_bluesa]

sorry, ale śmiechłam jak przeczytałam, jaki jest powód. nie pasuje to niech nie przyjeżdżają, droga wolna. no i naucz się jakiejś asertywności i przestań zamartwiać rzeczami, na które nie masz wpływu (jak np. teściowa). ślub planujesz za 2,5 roku, więc jeszcze może się tyyyyyyyyle wydarzyć, że nawet nie ma sensu informować tej części rodziny o konkretnym terminie. im też może się zmienić przez ten czas.

[201801191006]

tak sobie myślę, że jakbym zaczęła analizować jaka data by pasowała mojej czy tżta rodzinie, to bym może jakąś możliwą za 10 lat znalazła
my poinformowaliśmy o dacie jak już były umowy podpisane więc nawet jak ktoś by chciał coś wymyślać, to chyba ogarnął że to nie ma sensu

[Kokoroko1]

Dziewczyny dzięki za wszystkie rady, dwa śluby oczywiście nie wchodzą w grę.

Siostry tża obie są niepracujące, zajmują się dziećmi i domem, więc z urlopem nie ma problemu, a ich mąż i partner nigdy nie przyjeżdżali na całe wakacje tylko na kilka dni i tylko raz na kilka lat. Z resztą w zeszłym roku jedna z nich przyjeżdżała co 2 miesiące na 5-6 tygodni aby móc odwiedzać swojego partnera i problemu nie było.

Mój narzeczony od kiedy wrócił w piątek z pracy próbuje się z nimi skontaktować, ale niestety cisza. Żadnej odpowiedzi na wiadomości, meile o skype to w ogóle można zapomnieć bo nawet nie odbierają. Jeśli faktycznie nie będą chciały pogadać to uznamy, że problemu nie ma, zachowujmy się jak dorośli i przesańmy się bawić w głuchy telefon. Trudno najwyżej teściowa się obrazi, a ich nie będzie. Mnie się wydaję, że dzieci to tylko wymówka, one zasypiają w samolocie a najstarsze ma 7 lat i samolotem leciało już około 20 razy także nie w tym jest problem. Pewnie jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, ale to w końcu nas ta impreza kosztowała będzie najwięcej, no chyba że one sądzą że zarobimy na weselu co jest w naszym przypadku niemożliwe.

Pomyślałam jeszcze, że może je po prostu boli to że organizujemy "normalne" wesele, bo jedna z sióstr miała powiedzmy nawet nie przyjęcie tylko posiadówe przy piwie i obiad ( z opowieści teściowej i teścia ) a druga nawet ślubu nie może wziąć, znaczy teraz już tak, ale okoliczności nie są sprzyjające, ale to tylko moja teoria.. chyba za bardzo żyje tą sprawą.

[loudres]

Napisane przez Kokoroko1

Dziewczyny dzięki za wszystkie rady, dwa śluby oczywiście nie wchodzą w grę.

Siostry tża obie są niepracujące, zajmują się dziećmi i domem, więc z urlopem nie ma problemu, a ich mąż i partner nigdy nie przyjeżdżali na całe wakacje tylko na kilka dni i tylko raz na kilka lat. Z resztą w zeszłym roku jedna z nich przyjeżdżała co 2 miesiące na 5-6 tygodni aby móc odwiedzać swojego partnera i problemu nie było.

Mój narzeczony od kiedy wrócił w piątek z pracy próbuje się z nimi skontaktować, ale niestety cisza. Żadnej odpowiedzi na wiadomości, meile o skype to w ogóle można zapomnieć bo nawet nie odbierają. Jeśli faktycznie nie będą chciały pogadać to uznamy, że problemu nie ma, zachowujmy się jak dorośli i przesańmy się bawić w głuchy telefon. Trudno najwyżej teściowa się obrazi, a ich nie będzie. Mnie się wydaję, że dzieci to tylko wymówka, one zasypiają w samolocie a najstarsze ma 7 lat i samolotem leciało już około 20 razy także nie w tym jest problem. Pewnie jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, ale to w końcu nas ta impreza kosztowała będzie najwięcej, no chyba że one sądzą że zarobimy na weselu co jest w naszym przypadku niemożliwe.

Pomyślałam jeszcze, że może je po prostu boli to że organizujemy "normalne" wesele, bo jedna z sióstr miała powiedzmy nawet nie przyjęcie tylko posiadówe przy piwie i obiad ( z opowieści teściowej i teścia ) a druga nawet ślubu nie może wziąć, znaczy teraz już tak, ale okoliczności nie są sprzyjające, ale to tylko moja teoria.. chyba za bardzo żyje tą sprawą.

chyba się obraziły

[annic]

Napisane przez Kokoroko1

Mój narzeczony od kiedy wrócił w piątek z pracy próbuje się z nimi skontaktować, ale niestety cisza. Żadnej odpowiedzi na wiadomości, meile o skype to w ogóle można zapomnieć bo nawet nie odbierają.

To w takim wypadku zostałabym przy ustalonej dacie bez żadnych wyrzutów sumienia, a gdyby teściowa zaczęła lamentować to powiedziałabym, że chcieliście rozmawiać, ale siostry was olały. I pokazała maile na dowód.

Po twoich początkowych postach jeszcze myślałam, że może faktycznie jakiś problem mają i wystarczy pogadać, ale że nawet nie odpiszą świadczy o tym, że najwyraźniej mają w 4 literach całą sprawę. W takim wypadku proponuję wzajemność i również olanie sióstr. I zachowanie maili, żeby ukracać lamenty teściowej