Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji, cz. II

[beeets]

Napisane przez Kusum

Fajnie, że dokarmiasz bezdomniaka.
Ja kiedyś oddawałam takie niejadalne puszki do lokalnej fundacji.

tylko jak ja go rozpieszczę taką dobrą karmą, to potem może nie chcieć jeść tej tańszej będzie kręcić nosem

[Korah]

Koleżanka karmiła te swoje rexy whiskasami, ale koty były po nich chude i cały czas głodne, a są odrobaczane regularnie. Kupiła im więc jakąś droższą suchą karmę i do tego daje im gotowane lub surowe jaja, ryby i mięso. Na początku strasznie wybrzydzały, bo to ma zupełnie inny (naturalny smak) bez tych wszystkich spulchniaczy, wzmacniaczy, ale co ciekawe, koty teraz jedzą o wiele mniej, a są w świetnej formie, nabrały ciałka. W końcu przymuszone głodem zasmakowały w zdrowym jedzeniu.

[beeets]

Napisane przez Korah

Koleżanka karmiła te swoje rexy whiskasami, ale koty były po nich chude i cały czas głodne, a są odrobaczane regularnie. Kupiła im więc jakąś droższą suchą karmę i do tego daje im gotowane lub surowe jaja, ryby i mięso. Na początku strasznie wybrzydzały, bo to ma zupełnie inny (naturalny smak) bez tych wszystkich spulchniaczy, wzmacniaczy, ale co ciekawe, koty teraz jedzą o wiele mniej, a są w świetnej formie, nabrały ciałka. W końcu przymuszone głodem zasmakowały w zdrowym jedzeniu.

ja mu dałam 2 gotowane jajeczka, to zjadł tylko żółtko, a biało zostawił

[Kusum]

Napisane przez beeets

tylko jak ja go rozpieszczę taką dobrą karmą, to potem może nie chcieć jeść tej tańszej będzie kręcić nosem

Dzikusy nie będą wybrzydzać. Tylko domowe nami manipulują


Już chyba kiedyś Ci pisałam, mam dwa koty i każdy lubi co innego. Kocur uwielbia karmy filetowe: Cosmę, Thrive. Zjada prawie wszystko: gotowe karmy, surowe mięso. Rzadko wybrzydza przy misce. Z kotką jest trudniej: nie je gotowych karm, nawet filetów. Daję jej barf i surowe mięso. Czasem suchą Purizon.

[beeets]

Napisane przez Kusum

Dzikusy nie będą wybrzydzać. Tylko domowe nami manipulują


Już chyba kiedyś Ci pisałam, mam dwa koty i każdy lubi co innego. Kocur uwielbia karmy filetowe: Cosmę, Thrive. Zjada prawie wszystko: gotowe karmy, surowe mięso. Rzadko wybrzydza przy misce. Z kotką jest trudniej: nie je gotowych karm, nawet filetów. Daję jej barf i surowe mięso. Czasem suchą Purizon.

to nie dzikus Ewidentnie jest to domowy kot, który komuś się znudził i postanowił go wyrzucić Daje się brać na ręce, mruczy i już miauczy, jak mnie widzi, że jest głodny i łasi się o nogi i tak wpatruje. Jest śliczny, taki murzynek, tylko zielone oczy się świecą.
Może postaram się poszukać mu domu, ale to ciężka sprawa

[Korah]

Napisane przez beeets

Może postaram się poszukać mu domu, ale to ciężka sprawa

Oj, ciężka. Tyle zwierząt nie ma domów, a i rozmnażają się, jak przysłowiowe króliki. U nas jest pełno dzikich kotów, a bezpańskie psy co roku w Święta Bożego Narodzenia nagle się zjawiają całymi watahami znikąd, przychodzą pod osiedla, domy, wystają na parkingach z wyrazem pyska błagającym o litość. Skąd się biorą, to chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Służby wyłapują takie psy, ale kolejnej Zimy jest to samo. Latem pewnie chowają się po lasach, których w mojej okolicy nie brakuje.

Powiem Ci, że jak już raz kotu dałaś jedzenie, to on już zawsze będzie przychodził

[losek78]

Napisane przez Korah

Moim zdaniem właśnie najlepiej kupić przez internet i spokojnie w domu przymierzyć i ocenić, a nie sugerować się "pomocą" i nadgorliwymi spojrzeniami sprzedawców. Najwyżej licz się ze zwrotem lub wymianą.

Ale szczerze Ci powiem, że ja bym odpuściła nosidło chyba w tym momencie, chociaż sama nie wiem...

Zamówiłam nosidło Manduca przez internet, przymierzę , popróbuję i najwyżej odeśle jak mi nie będzie pasowało.

A piszecie o karmie dla zwierzaków. Mój pies tylko te droższe karmy akceptuje, tzn, zjadł by wszystko, ale ma potem uczulenie, drapie się, śmierdzi i w ogóle ma odruchy wymiotne, także co miesiąc musze odżałować 100 zł na karmę suchą, nie ma wyjścia. Zresztą my i tak wydajemy więcej na jedzenie. Nie twierdzę, że tanie karmy są złe, jak psy na takich żyją, a nawet na resztkach z obiadu dobrze się miewają. Jednak jak jest pies alergik, to nie ma wyjścia. Ja tam wolę kupić karmę niż biegać co chwile do weterynarza jak mi się pies pochoruje.
U nas na wsi psy niestety się wałęsają samopas. Szkoda mi tych psiaków, takie bez opieki, dziczeją, robią się agresywne. Ludzie , którzy nie szanują zwierząt to potwory. Zazwyczaj patologia i nie mają szacunku do drugiego człowieka.

[beeets]

Napisane przez losek78

A piszecie o karmie dla zwierzaków. Mój pies tylko te droższe karmy akceptuje, tzn, zjadł by wszystko, ale ma potem uczulenie, drapie się, śmierdzi i w ogóle ma odruchy wymiotne, także co miesiąc muszę odżałować 100 zł na karmę suchą, nie ma wyjścia. Zresztą my i tak wydajemy więcej na jedzenie. Nie twierdzę, że tanie karmy są złe, jak psy na takich żyją, a nawet na resztkach z obiadu dobrze się miewają. Jednak jak jest pies alergik, to nie ma wyjścia. Ja tam wolę kupić karmę niż biegać co chwile do weterynarza jak mi się pies pochoruje.
U nas na wsi psy niestety się wałęsają samopas. Szkoda mi tych psiaków, takie bez opieki, dziczeją, robią się agresywne. Ludzie , którzy nie szanują zwierząt to potwory. Zazwyczaj patologia i nie mają szacunku do drugiego człowieka.

jaką kupujesz?
U mnie bardzo lubi Bosch i Concept for life.

[losek78]

Biomill Mini Sensitive

[beeets]

Napisane przez losek78

Biomill Mini Sensitive

Widzę, że mają opakowanie tylko po 3 kg. kosztują 96 zł. Twój zjada 3 kg miesięcznie Mój ma 3 kg na dobre kilka miesięcy.

[losek78]

tak, na miesiąc tyle zjada, ale pies ma ok 9 kg

[Korah]

Napisane przez losek78

Zamówiłam nosidło Manduca przez internet, przymierzę , popróbuję i najwyżej odeśle jak mi nie będzie pasowało.

Daj znać, czy warto

[beeets]

Napisane przez losek78

tak, na miesiąc tyle zjada, ale pies ma ok 9 kg

U mnie karma sucha jest traktowana jak coś dodatkowego, tak do pogryzienia, nie jako karma podstawowa Bardziej dieta bazuje na karmach mokrych.

A to mój bezdomniach koci. Już mnie pogania łapką, jak powoli daję mu jedzenie

[losek78]

Napisane przez Korah

Daj znać, czy warto

Dam , dziś przyszło nosidło, wygląda na proste w obsłudze, ale jutro będę próbować na dziecku i jak dziecko będzie w miarę spokojne tzn, nie będzie miało kolki znów

Napisane przez beeets

U mnie karma sucha jest traktowana jak coś dodatkowego, tak do pogryzienia, nie jako karma podstawowa Bardziej dieta bazuje na karmach mokrych.

A to mój bezdomniach koci. Już mnie pogania łapką, jak powoli daję mu jedzenie

a widzisz, a ja suchą tylko daje, dobrze się pies chowa na tym, jest spokój z alergią

Dziewczyny , co na wypadanie po ciąży!! tak mi włosy zaczęły lecieć i jeszcze łupież mam stale, nie służą mi już moje ulubione szampony Sylveco i Biolavem, jakby piorun trzasną w moją głowę, takie mam jazdy ze skórą że szok, ja wiem że wszystko od hormonów, jak z tym walczyć.

[Sicilia]

losek78 te hormony trzeba przeżyć, potem wszystko powinno wrócić do normy... dużo śpij

[chimay]

Napisane przez losek78

Dziewczyny , co na wypadanie po ciąży!! tak mi włosy zaczęły lecieć i jeszcze łupież mam stale, nie służą mi już moje ulubione szampony Sylveco i Biolavem, jakby piorun trzasną w moją głowę, takie mam jazdy ze skórą że szok, ja wiem że wszystko od hormonów, jak z tym walczyć.

To co nie wypadło w ciąży, musi wypaść teraz, nie da się tych włosów zatrzymać.

[Korah]

W kwestii włosów nie pomogę, u mnie wszystko na odwrót, w ciąży bardzo rosły i tak już zostały, tzn po porodzie wypadły, ale to była kwestia kilkunastu dni, a potem nie wiem co się stało, ale nawet za dziecka nie miałam tylu włosów, koleżanki z dzieciństwa, które miały gęste loki, albo grube warkocze teraz mają cieniutkie kitki, albo krótkie fryzury, a moje obmacują i podziwiają, wiem, że się przechwalam, ale to mój jedyny atut Niestety, są też tego minusy, to zapewne sprawa hormonów, bo na ciele też przybyło

[losek78]

No to jestem nie pocieszona, tak mi szkoda tych włosów, ale mam nadzieję że sie to powstrzyma jak wypadną te ciążowe. Fakt, że nastąpiło to w kilka dni, to wzmożone wypadanie, a już miałam nadzieję że mnie to ominie. Z tym spaniem to jest problem, bo karmię co 2 -3 godz. nawet w nocy.

[Sicilia]

Napisane przez losek78

No to jestem nie pocieszona, tak mi szkoda tych włosów, ale mam nadzieję że sie to powstrzyma jak wypadną te ciążowe. Fakt, że nastąpiło to w kilka dni, to wzmożone wypadanie, a już miałam nadzieję że mnie to ominie. Z tym spaniem to jest problem, bo karmię co 2 -3 godz. nawet w nocy.

To ja zdaję sobie sprawę, że jeszcze karmisz co 3h, ale staraj się spać wtedy, kiedy dziecko też śpi. Wiem, że to trudne, ale bardzo ważne. Pamiętam dylematy - co zrobić jak dziecko zaśnie: (1) umyć się, albo (2) zjeść coś albo (3) też iść spać

[Korah]

Napisane przez Sicilia

To ja zdaję sobie sprawę, że jeszcze karmisz co 3h, ale staraj się spać wtedy, kiedy dziecko też śpi. Wiem, że to trudne, ale bardzo ważne. Pamiętam dylematy - co zrobić jak dziecko zaśnie: (1) umyć się, albo (2) zjeść coś albo (3) też iść spać

Ja z reguły wybierałam tę trzecią opcję

[losek78]

ja wybieram opcje , albo coś zjeść, albo spać , apetyt mam straszny , to jest aż chorobliwe, co gorsza jem co popadnie , wszystko mi smakuje

[Sicilia]

Napisane przez losek78

ja wybieram opcje , albo coś zjeść, albo spać , apetyt mam straszny , to jest aż chorobliwe, co gorsza jem co popadnie , wszystko mi smakuje

Ja nie mogłam jeść smażonych rzeczy jak karmiłam, a poza tym też miałam apetyt, tym bardziej, że nie zawsze miałam czas, żeby zjeść

[losek78]

Właśnie o ten czas chodzi, niby trzeba się dobrze odżywiać przy karmieniu, ale kiedy na to czas?
nawet nie mam kiedy do sklepu wyjść, maż mi robi zakupy, ale wysłać faceta na zakupy, to kupi banany, batony i chleb nie ten, co lubię. Nie mam czasu piec w domu chleba, a wcześniej to robiłam, nie podchodzi mi większość pieczywa ze sklepu, niestety często się kończy na tym, że wcinam drożdżówki, bo już jestem tak głodna, a nie mam wyjścia , bo nic innego nie mam.
A tak poza tym, to chyba mnie macierzyństwo przerosło, tak często myślę, załamki jakieś mam, nie daje rady już, a to dopiero początek, dziecko ma kolki, pomimo, że nie jem smażonego, tłustego, słonego, bez przypraw, unikam kapusty, grochu, wędlin. Lekarz nie stwierdził u dziecka żadnych alergii.

[Korah]

Napisane przez losek78

Właśnie o ten czas chodzi, niby trzeba się dobrze odżywiać przy karmieniu, ale kiedy na to czas?
nawet nie mam kiedy do sklepu wyjść, maż mi robi zakupy, ale wysłać faceta na zakupy, to kupi banany, batony i chleb nie ten, co lubię. Nie mam czasu piec w domu chleba, a wcześniej to robiłam, nie podchodzi mi większość pieczywa ze sklepu, niestety często się kończy na tym, że wcinam drożdżówki, bo już jestem tak głodna, a nie mam wyjścia , bo nic innego nie mam.
A tak poza tym, to chyba mnie macierzyństwo przerosło, tak często myślę, załamki jakieś mam, nie daje rady już, a to dopiero początek, dziecko ma kolki, pomimo, że nie jem smażonego, tłustego, słonego, bez przypraw, unikam kapusty, grochu, wędlin. Lekarz nie stwierdził u dziecka żadnych alergii.

Mój syn też miał kolki, podawałam mu infacol, który pomagał. Niestety, to potrwa kilka ładnych tygodni, zanim miną. Wiem, że Ci ciężko, ale na pewno nic Cię nie przerosło, opieka nad dzieckiem po prostu nie jest błahą sprawą, dziecko to nie mebel, który można ustawiać, a my, mamy, wiemy jak sobie z tym radzić, to jest instynkt, ale żadna by nie powiedziała, że miała łatwo, no chyba, że miała opiekunki do dziecka. Z pewnością na Twoje samopoczucie ma wpływ dieta, musisz jeść zdrowo. Muszę podkreślić, że jeśli nie dostarczasz organizmowi potrzebnych makro i mikroelementów, to ma to wpływ na układ nerwowy, stres, nastrój, nie mówiąc o samopoczuciu. Jeśli brakuje wszystkiego naraz, czyli porządnego snu, jedzenia, ruchu, to zaczynają się problemy, spadki wydolności, załamania, a nawet depresja, nie ignoruj tego.

[Linka25]

Napisane przez losek78

Właśnie o ten czas chodzi, niby trzeba się dobrze odżywiać przy karmieniu, ale kiedy na to czas?
nawet nie mam kiedy do sklepu wyjść, maż mi robi zakupy, ale wysłać faceta na zakupy, to kupi banany, batony i chleb nie ten, co lubię. Nie mam czasu piec w domu chleba, a wcześniej to robiłam, nie podchodzi mi większość pieczywa ze sklepu, niestety często się kończy na tym, że wcinam drożdżówki, bo już jestem tak głodna, a nie mam wyjścia , bo nic innego nie mam.
A tak poza tym, to chyba mnie macierzyństwo przerosło, tak często myślę, załamki jakieś mam, nie daje rady już, a to dopiero początek, dziecko ma kolki, pomimo, że nie jem smażonego, tłustego, słonego, bez przypraw, unikam kapusty, grochu, wędlin. Lekarz nie stwierdził u dziecka żadnych alergii.

Losku, dbaj o siebie. I pamiętaj ze to wszystko jest chwilowe, tak nie będzie zawsze. Dziecko za miesiąc juz będzie inne, a za 3 to już w ogóle. Fakt, będą inne sprawy, ale będzie latwiej mimo wszystko. Zobaczysz

[losek78]

dzięki dziewczyny, postaram się bardziej zmobilizować z tym odżywianiem

co do infacolu, to nic nie pomógł, ale może za krótko dawałam

[Korah]

Napisane przez losek78

dzięki dziewczyny, postaram się bardziej zmobilizować z tym odżywianiem

co do infacolu, to nic nie pomógł, ale może za krótko dawałam

Z tego co pamiętam, infacol nie działa długofalowo, lecz doraźnie, więc okres podawania nie ma znaczenia. Podaje się go tuż przed każdym posiłkiem w celu "zbicia" pęcherzyków powietrza w przewodzie pokarmowym. Być może u Was nie zadziałał, bo przyczyna kolek jest inna. Sama dokładnie nie wiem, bo za "naszych czasów" przyczyny kolek nie były do końca znane. Mój syn jadł bardzo łapczywie, połykał mnóstwo powietrza i miał kolki po każdym posiłku do 5 m-ca życia, a infacol powodował, że karmienie przebiegało szybciej, dziecko mi jadło spokojnie, nie wiło się i nie musiało sobie przerywać z powodu dyskomfortu w brzuszku.

[losek78]

Nic się nie zmieniło, nadal przyczyny kolek nie są znane. Przerobiliśmy kilka leków na kolki , bez recepty,ostatni Debridat, przepisany przez pediatrę trochę pomaga, bo mały nie płacze cały dzień, jak wcześniej, tylko ma kryzysy co parę godzin, jak lek już przestanie działać, a nie można mu więcej dać. Najgorsze jest jak ma gorszy dzień, brzuch bardziej boli, nie chce jeść w ciągu dnia, za to w nocy nadrabia, mam więc noc nie przespaną. Dziś np. go wysypało na policzku, bo wczoraj śliwki i jabłka jadłam.

Miałam pisać o nosidle Manduca, jestem z niego zadowolona. Na pewno nie zastąpi wózka i nie wiele się da zrobić mając dziecko w nim, jednak ręce są wolne, kręgosłup tak nie boli, jakby trzymać dziecko tylko na rękach. Dziecko dobrze się w tym czuje, nawet usypia na spacerze. Można wyjść na krótki spacer z psem, głównie do tego jest mi potrzebne, aby tego wózka nie targać po schodach. Jest problem z wygodą nosidła tzn. przez te wszystkie ubrania, jakie trzeba zakładać dziecku i na siebie. Wszystko musi być wygodne, dopasowane, elastyczne, ubrania nie śliskie, bo ciężko wtedy założyć nosidło.

[beeets]

Ja wciąż robię porządki w szafie. Jest tego tona A teraz to już ludzie nie chcą nawet za darmo rzeczy

[Korah]

Napisane przez losek78

Nic się nie zmieniło, nadal przyczyny kolek nie są znane. Przerobiliśmy kilka leków na kolki , bez recepty,ostatni Debridat, przepisany przez pediatrę trochę pomaga, bo mały nie płacze cały dzień, jak wcześniej, tylko ma kryzysy co parę godzin, jak lek już przestanie działać, a nie można mu więcej dać. Najgorsze jest jak ma gorszy dzień, brzuch bardziej boli, nie chce jeść w ciągu dnia, za to w nocy nadrabia, mam więc noc nie przespaną. Dziś np. go wysypało na policzku, bo wczoraj śliwki i jabłka jadłam.

Miałam pisać o nosidle Manduca, jestem z niego zadowolona. Na pewno nie zastąpi wózka i nie wiele się da zrobić mając dziecko w nim, jednak ręce są wolne, kręgosłup tak nie boli, jakby trzymać dziecko tylko na rękach. Dziecko dobrze się w tym czuje, nawet usypia na spacerze. Można wyjść na krótki spacer z psem, głównie do tego jest mi potrzebne, aby tego wózka nie targać po schodach. Jest problem z wygodą nosidła tzn. przez te wszystkie ubrania, jakie trzeba zakładać dziecku i na siebie. Wszystko musi być wygodne, dopasowane, elastyczne, ubrania nie śliskie, bo ciężko wtedy założyć nosidło.

Mój miał kolki tylko w trakcie i zaraz po jedzeniu, ale i tak dawały się nam obojgu we znaki. Generalnie na infacolu dziecko po prostu się najadało, a bez leku to karmienie trwało 3 minuty i tak co kilkanaście minut musiałam karmić od nowa.

My mieliśmy nosidło na napy, koszmarnie się zapinały, bo były tak skonstruowane, żeby mocno trzymały, więc zatrzaśnięcie nap wymagało użycia siły i nerwów ze stali. Oj pamiętam, że też był problem, jak młody miał grubsze ubranie.