|
Notka |
|
Wspólne odchudzanie Forum dla osób, które się odchudzają grupowo. Pamiętaj: diety muszą być zgodne z zasadami zdrowego odżywiania. Pisz o dietach powyżej 1000 kcal. |
|
Narzędzia |
2007-03-22, 17:03 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w siebie!
Witam serdecznie wszystkie odchudzające się użytkowniczki forum,
miałam dylemat czy założyć ten wątek czy też nie. Zastanawiałam się czy to nie będzie forma narcyzmu czy egoizmu. Jednak dzięki dziewczynom z MŻ-WR postanowiłam założyć oddzielny wątek. A dlaczego? Już powoli piszę. Dlatego, żeby dać siły innym osobom, dlatego by mogły uwierzyć w siebie, że im też może się udać, że dają radę. Tak samo jak i mnie się udało. Może w chwili obecnej waga nie jest jeszcze idealna, ciało również. Jednak najgorsze już za mną, wkońcu wyglądam jak człowiek. Nie wiem jak można tak się zaniedbać, jak można być tak ślepym i obudzić się dopiero z ręką w nocniku. Pewnie nie jedna z Was się zastanawiała już nie raz nad tym samym. Tyle razy mówiłam sobie, że wkońcu się za siebie wezmę. Od poniedziałku, od początku miesiąca, od początku roku. Każdy wyznacza sobie jakiś start, gdzieś tam z datą do przodu. A dlaczego nie od już, od tej chwili, od tego momentu. To co z tego, że jeszcze rano się obżerało, że obiad był tłusty, jak przecież w tej chwili, w tej minucie można powiedzieć stop i start zarazem!!! Prawda jest taka, że tyle razy chciałam, takie wielkie chęci były, ale wypalałam się po pierwszym przysłowiowych pięciu minutach. Na początku silna wola była silna, a za chwilę topniała, malała, zanikała. Moja silna wola tak naprawdę była słabą wolą. Nie potrafiłam się na długi czas oprzeć słodkościom, podjadanie było moim drugim ja, a wieczorne obżarstwo to już wogóle. Jak większość z Was przez cały dzień mogłam nie jeść nic, a później nagle, na wieczór, musiałam coś podjeść. Od kiedy zaczął się mój problem z wagą. Nigdy nie byłam kościotrupkiem, nigdy nie byłam za chuda, zawsze wyglądałam dobrze. Moja normalna waga (choć wtedy i tak wydawała się za duża) to było tak 64-65kg. Moja taka norma i czas kiedy wyglądałam całkiem dobrze. Dodam, że mam 169cm wzrostu. W styczniu 2005 ważyłam jakieś 67kg i w przeciągu dwóch 1,5 tygodnia zjechałam do 60-61kg jak zostawił mnie były facet, odszedł do innej i mój mały wielki świat się zawalił. Zleciałam z wagi bardzo szybko,ale wbrew pozorom nie przytyłam nic przez kolejne 10 miesięcy. No może z 1kg. Jednak to jest nieistotne. Później po miesiącu wróciliśmy do siebie, minęło trochę czasu i na mojej drodze pojawił się obecny TŻ, niebawem będzie MĄŻ co swoją drogą cieszy mnie przeogromnie. Z ex się rozstałam (bardzo dobra decyzja) i zaczęły się tłuste lata z przyszłym mężem. Ciągłe wypady na piwka, na lody, na kebaby, to gdzieś jakaś pizza - w skrócie totalnie niezdrowy tryb życia. Miłość ponoć odchudza, miłość dodaje skrzydeł, a w moim przypadku mój TŻ tak rozpieszczał, że rosłam i rosłam, a waga w górę i w górę. Pierwszy tragiczny moment był jak weszłam na wagę i pojawiła się 7 z przodu. Załamanie totalnie, obietnice, że biorę się za siebie, że dam radę, że 5kg to tak niewiele, więc dam radę. Pojawienie się na MŻ-WR, jakiś czas tam, zrzucony przez miesiąc kilogram czy dwa i ucieczka kiedy znowu zaczęłam sie obżerać, kiedy znowu słodycze rządziły moim życiem i niezdrowe jedzenie. No i później co... sylwester 2006/2007 i zdjęcia z niego. Patrzę i napatrzeć się nie mogę. Czy to wina ciuchów, wina pozycji w jakiej się człowiek ustawiał do zdjęcia czy po prostu wina zbędnych nadprogramowych kilogramów? Niestety to ostatnie okazało się tym najgorszym powodem nieudanych sylwestrowych zdjęć, które zamieszczone zostały poniżej. Po jakimś czasie po sylwestrze odważyłam się wejść na wagę i co? 75kg!!! Totalna załamka, TŻ po raz tysięczny słyszy, że muszę coś z soba zrobić, że jak ja wyglądam, że świnia, że w lustro patrzeć się nie da, że ślub się zbliża a ja się nie zmieszczę w żadną sukienkę. Litry łez, wiara TŻ-a we mnie (dziwne bo tyle razy mówiłam, że tym razem kochanie to na pewno się uda, że dam radę, że zobaczysz jaka dżaga ze mnie będzie). Jego słowa, że dla niego i tak jestem piękna, że mnie kocha, że ma co tulić, a nie same kości, że jestem przepiękna, czy z kilogramem więcej czy też mniej...dobra kilogram kilogramem a nie z bagażem kilogramów. Wiem, że mówił to szczerze,ale co z tego jak ja sama do lustra patrzeć nie mogłam. Jak w ciuchach w których wcześniej czułam się dobrze, wtedy nie czułam się już wcale. Jak mój brzuch był ogromny, a na zdjęciach sylwestrowych było to widać idealnie. I nawet moje mini piersi w tamtym okresie takie mini nie były. Wogóle to przyznać się muszę, że prócz 75kg żywej wagi, miałam prawie 110cm w biodrach, ok 60-62cm w udzie, w pasie jakieś 84cm i rozmiar jeansów ostatni jaki kupowałam był 31. Masakra w podsumowaniu I przyszedł taki jeden piękny dzień i powiedziałam dość, koniec, basta!!!! Dziś, teraz, w tej chwili, w tej sekundzie mówię START!!! I zaczynam trening silnej woli, zaczynam zrzucanie zbędnych kilogramów. Żadnych konkretnych diet, żadnych cud tabletek itd. Opracuję coś dla siebie, tak by dla mnie było dobrze, bym się nie musiała męczyć i katować, wyżekać wszystkiego co dobre i smaczne. Prawdą jest, że pomocną dłonią dla mnie było rzucenie palenia jakieś dwa tygodnie przed tym jak zaczęłam walkę z kilogramami. Paliłam swoją drogą wiele lat, tzn jakieś 7 lat. Może nie cały czas bardzo dużo, ale raz więcej, raz mniej, raz rzucałam i wracałam, tak samo jak z odchudzaniem. Aż pewnego dnia motywacje znalazłam w znajomej, której się udało rzucić papierosy po 14 latach palenia i nie pali już od 2 lat. Powiedziałam sobie, że no cóż, ona potrafiła to i ja będę na pewno mogła i dam radę. Wybrałam dobry dla siebie moment i poszło mi to bardzo łatwo. Dzisiaj mija 70-ty dzień bez papierosa. Ale wracamy do zrzucania zbędnych kilogramów, bo to jest najważniejsze w chwil obecnej. No więc moja historia zaczyna się 29 stycznia 2007. Postanowienie początkowo w sumie było takie: "na koniec lutego zobaczyć 4kg mniej na wadze, koniec marca kolejne 2 kg mniej, a w kwietniu 2kg". Czyli podsumowując chciałam zrzucić 8kg. I tyle mi do szczęścia potrzebabyło, a raczej tego balastu chciałam się pozbyć. Oczywiście ostro od tamtego okresu zaczęłam udzielać się na wizażu,wątek mż-wr. Przeprosiłam się z nim i postanowiłam, że dam radę. Z każdym dniem zaczynałam wierzyć w siebie coraz to mocniej. Postanowieniem jeszcze jednym było wejście na wagę dopiero dwa tygodnie później, czyli 12 lutego. Dzień ważenia, to od początku poniedziałek, oczywiście godziny poranne, od razu po przebudzeniu i odwiedzeniu toalety. Na czczo.Minęły dwa tygodnie, po ciuchach widziałam, że jest trochę mniej, ale prawdę mówiąc obstawiałam, że to będą jakieś 3-4 kg mniej. Wchodzę w poniedziałek rano na wagę, patrzę, wchodzę raz jeszcze, i jeszcze raz... i co? i z 75kg zjechałam do 68kg... 7kg mniej!!!!! łzy miałam w oczach, radość przeogromna pojawiła się, od razu łapię za telefon, dzwonię do narzeczonego, chwalę się i cieszymy się jak głupki. Potem kolej na wizaż, pochwalić się trzeba było dziewczynom, założycielce mż-wr (norrtalje girl) powiedzieć, że zmieniam plany. Bo na początku pragnęłam zrzucić choć te 8 zalegających kilogramów. Prawdą jest, że nie wierzyłam nawet w to, że tyle uda mi się zrzucić. Po tylu nieudanych próbach w sumie to sama sobie się nie dziwię. Po prostu wiara we mnie, moja wiara była licha. Mój Damian jedynie był za mną, we mnie wierzył, choć tyle razy go pytałam, czy nie wątpił we mnie po tylu nieudanych próbach. Ponoć nie. Nie istotne. Najważniejsze, że do chwili obecnej zrzuciłam już 10,5kg Moja waga obecnie wynosi 64,5 kg. Jak widzicie nie są to też tylko słowa, ale widać po zdjęciach różnicę. W planach mam jeszcze zrzucić 4,5 kg. Jednak wszystko zależy od tego jak będę wyglądała, bo np. jak zrzucę 2,5kg i stwierdzę, że wyglądam już ok. i że gdybym teraz zrzuciła jeszcze te 2kg co mam w planach to po prostu byłabym za chuda, to bez przesady. Dlatego moja końcowa waga jaką chce osiągnąć nie jest czysto określona. Teraz pewnie wszyscy chcieliby wiedzieć co, gdzie i jak. W jaki sposób co naważniejsze? Powiem Wam radę od siebie, niech każdy opracuje swoje własne reguły, dopracuje swój tryb zrzucania kilogramów. Ja jednak powiem jak to było ze mną, choć wiem, że do końca rozsądnie kilogramy nie zostały zrzucone, dlatego nie idzcie moim rozumowaniem. Wiem, że popełniałam błędy, ale wiem też, że mam silną wolę i że nie zaprzepaszczę już tego, i że efekt jo-jo mnie nie dorwie. Nie dam się mu, z tego względu, że nie mam zamiaru zmieniać swoich podstawowych reguł, gdyż przypadły mi do gustu. A są to: 4 posiłki dziennie, bez podjadania, posiłki o względnie równych porach, oraz niejedzenie po godzinie 17:30-18. Gdy zrzucę planowane kilogramy to wydłuży się ten czas do godziny 19:00-19:30 i ilość posiłków zwiększy się do 5. Tak wiem, już jeden karygodny błąd pojawia się, że za wcześnie jem ostatni posiłek. Ale mi z tym jest bardzo dobrze, i jestem świadoma tego, że mogę zaburzyć przemianę materii, że nie powinno się itd. Jednak prawdą jest, że moim największym problemem właśnie było obżeranie się na noc i to, że lubiałam ciągle podjadać coś. Choćby nawet jabłko, jakiś owoc, ale też i inne rzeczy. W tygodniu mój plan jedzenia wygląda tak: śniadanie o godzinie 7, kolejny posiłek w pracy o godzinie 10, następny również w pracy o 13:30 no i ostatni to ok. 17 obiad. Powinnam obiad jeść o 13:30 w pracy, jednak ze względu na brak takiej możliwości, jem normalny obiad w domu, taki jak mama szykuje wszystkim domownikom. Po obiadku nie jem już nic, choć wiem, że niby powinnam jeść kolację białkową albo coś lekkiego. Nauczyłam się jeść po to by żyć, a nie jak wcześniej żyć po to by jeść. W przypadku jak są jakieś urodziny, impreza domowa czy coś to wydłużam jedzenie do godziny 19-19:30 najpóźniej. Później jak coś piję dużo napoi. Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 08:41 |
2007-03-22, 17:04 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Ogólnie od początku mojego odchudzania bardzo dużo piję. Tzn głównie woda niegazowana czysta albo z cytrynką, herbatki owocowe z vitaxa, sagi itd., zieloną, czerwoną i białą herbatkę, dziurawce, różne ziółka oraz dziennie obowiązkowo witaminki do rozpuszczenia w wodzie. Czarnej herbaty nie piję prawie w ogóle, a jak już coś to z cytrynką, bardzo bardzo rzadko. Za kawą nie przepadam. Wszystko oczywiście piję bez cukru. Testowałam też na sobie slim figure dla mężczyzn (bo mądra Basia wpadła na pomysł, że dla mężczyzn będzie inny skład, mocniejsza itd.). Podsumowanie slim figura men powiem tak, smakowo dla kobiet jest o niebo smaczniejsza, a poza tym szczególnych efektów brak. Na pewno moje zrzucone kilogramy to nie zasługa tej herbatki. Czasem wyciskałam sobie sok z pomarańczy czy z grejfruta, teraz po prostu jak coś kupuję soki z pomarańczy albo fit’owskie z grejfrutem. Warzywnych fit nie próbowałam. Jak wyglądało moje menu. W początkowym okresie odchudzania pieczywo jadłam co drugi dzień (oczywiście ciemne, ryżowe albo wase) raz dziennie. Ogólnie jak wyglądało moje śniadanie w domu. Płatki zwykłe z mlekiem 1,5%, albo np. bułeczka z jakimś dodatkiem (pasztet albo serek do smarowania, albo cienki plasterek drobiowej szynki, albo camembert) do tego jakieś warzywa typu pomidor, ogórek, rzodkiewka, sałata, ogórek kiszony różnie. Albo np. dwa jajka + dwie parówki drobiowe. Albo pieczywo wasa czy ryzowe z dodatkiem jak przy bułce. Albo jajecznica ze szczypiorkiem bez tłuszczu, albo z małą ilością. Albo zestaw warzywek, sałateczka jakaś albo sama, albo z pieczywkiem. Drugi posiłek o 10 w zależności co jadłam rano, coś innego jadłam o tej 10. Na początku często zajadałam się sałatkami z warzyw świeżych, wymieszanych z bieluchem. Albo np. duży kefirek i jakiś owoc do tego. Albo maślankę truskawkową i też jakiś owoc później. Ulubione to: jabłka, grejfruty, kiwi, pomarańcze. Ale jak coś to tylko jeden owoc na dzień. O 13:30 przez dwa tygodnie zajadałam się activiami + owoc, a później to już różnie. Ogólnie albo produkt mleczny albo owoc. Tak jak mówię, wszystko zależało co jadłam wcześniej. No i ostatni mój posiłek czyli obiad. Taki sam jak jedzą w domu wszyscy, tylko ze zmienionymi proporcjami na talerzu. Np. jeśli zupa to wiadomo jem normalnie, duży talerz, ale bez dodatku pieczywa (niektóre zupy zawsze bułeczką przegryzałam). Jak są dwa dania w tygodniu, to jem tylko jedno (przewaznie wybieralam drugie, bo konkretniejsze) bo jak na ciepły i główny posiłek dwa to byłyby dla mnie za dużo. Jak drugie danie i np. mięsko, ziemniaczki i surówka... to mały kawałek mięsa, ze dwa małe ziemniaczki i dużo surówki, warzyw itd... Mile widziane były ryby i drobiowe mięso. Czasem jak mamie się przypomniało to gotowała mi np. kurczaka. W przypadku dań typu: gołąbki, pasta-szuta, łazanki jadłam normalnie, ale po prostu mniej niż normalnie (gdzieś o połowe) nakładałam na talerz i powoli jadłam. Właśnie to jest ważne. Nie spieszyć się. Jeść powoli, przestawać, jeść dalej. Delektować się tym co się je. Dużo daje. Sygnał o nasyceniu opóźniony dociera do mózgu dlatego wiele z nas, je, je i je, a potem czujemy się jak świnki, dopiero np. po 10 minutach od zjedzenia.
Ważne dla mnie w jedzeniu jest ogólnie też to, że praktycznie nie używam keczupu, musztardy, soli, sosów, itp. Przez pierwszy miesiąc nie jadłam też nic totalnie słodkiego. Teraz zaspokajam ten cukrowy głód albo serkiem np. straciatella, albo fantazją, albo z owocem jakimś, albo maślanką owocową, a jak już coś to np. zjem jedną kostkę czekolady. Ale wszystko w porach jedzenia, nie podjadam. Zachowuje proporcje 4 posiłków dziennie. Wyrzekłam się też fast foodów, batoników, słodyczy w ogóle, przekąsek typu paluszki, chipsy, orzeszki itd. Źółtych serów praktycznie też w ogóle nie jem, czasem się zdarzy plasterek czy dwa raz na dwa tygodnie zjeść, ale naprawdę rzadko. A sery żółte uwielbialam, kochałam i ubustwiałam. Tata mój doradził mi, żeby tego się wystrzec, bo jego cukrzyczka mówiła, że są bardzo kaloryczne i dają w dupe. Jeden plasterek od 70-150kcal ponoć. Przez jakiś czas jadłam błonnik w tabletkach, ale jakoś zbyt dobrze na mnie (osobiście) nie działał i go odstawiłam. Teraz od tygodnia jem aplefit i ja sobie chwalę. Wiadomo nie na każdego wszystko działa,ale ja jestem zadowolona. Działa podobnie jak ocet jabłkowy pity z wodą przed posiłkami. Ja jem 2 tabletki na dzień. Na opakowaniu pisze 1-3 tabletki/dzień. Jednak ja jem rano przed 10 i zapijam szklanką wody, i przed 17. Jak się po nich czuję? Zmniejszyło się moje łaknienie, długie uczucie sytości po posiłku, pomaga mi w przemianie materii, teraz bez problemu chodze do wc. Wg ulotki ponoć zmniejsza absorpcje jelitową, obniżając tym samym poziom wchłaniania cholesterolu i tłuszczów oraz cukru. Za dwa tygodnie wypowiem się też czy jest pomocne w zrzucaniu kilogramów. Wkońcu 10,5kg za mną, więc teraz zrzucać dalej już od tak sobie łatwo nie będzie. Poza tym na samym początku zrobiłam sobie dwa dni głodówki, pijąc wtedy bardzo bardzo bardzo dużo soków owocowych i róznych herbatek, oraz wody. Skutkiem ubocznym są częste wizyty w wc Później po dwóch tygodniach zrobiłam dzień głodówki, i po tygodniu jeszcze jeden. I teraz jem codziennie normalnie. Ogólnie moimi ulubionymi owocami stały się grejfruty. Ponoć pomocne też są ananasy, ale te świeże a nie z puszki. Nie wiem, ja osobiście nie zajadałam się nimi. Ruchu narazie brak, dlatego też dziwie się, że tak chudne, jednak jak waga zatrzyma się w miejscu pewnie tego ruchu będzie więcej. Ogólnie to mam prace siedzącą, ale staram się teraz chodzić w pracy po schodach... wcześniej na 4 piętro wjeżdzałam windą, a teraz przynajmniej trzy razy dziennie kursuje na dół i do góry. W domu kupione już też leży hula hop, muszę je jedynie czymś napełnić, bo ponoć jest pomocne w gubieniu cm na brzuszku, biodrach itd. Rowerek stacjonarny w moim przypadku odpada, bo mnie nudzi, a jak coś to jedynie spacery w moim wykonaniu. Prawdą jest, ze ruchu mam stanowczo za mało, więc proszę nie brać ze mnie przykladu. Ważne są dla mnie również codzienne masaże brzuszka, pupci i ud. W chwili obecnej krem goodbye cellulite z nivei, no i tak jak mówię ważne jest wcieranie, ugniatanie, masowanie. Żadnych kremów cud nie ma, za to nasze rączki to cud wrodzony mówię Wam. Podsumowując w skrócie mogę powiedzieć. Nie wyrzekłam się żadnych rzeczy, pieczywo wprawdzie jem ciemne, jednak jak mnie weźmie smak na normalną bułeczkę to i taką zjem, ale kupię sobie mniejszą a nie większa. Skosztować można wszystkiego, degustowac, ale nie objadać się, nie obżerać. Dużym błędem jakie popełniamy (wg mnie) to np. to, że dziewczyny które uwielbiają pieczywo rezygnują z niego całkowicie. Niech jedzą rzadko, niech jedzą ciemne, albo cokolwiek ale niech nie rezygnują całowicie. Ograniczyć, zmniejszyć ilości, jeść rzadziej... Wiecie o co chodzi. Ale się rozpisałam. Nie wiem co jeszcze mogę napisać. W razie czego pytajcie. Bo pewnie wiele kwestii pominełam. Podsumowując, wątek został założony nie po to, by wskazać Wam co macie robić, jak jeść i co jeść, bo to nie o to chodzi. Chciałam Wam powiedzieć tylko o mnie, o moim przypadku, o tym, że się da jak się chcę. O tym, że każdy może wszystko. Że wiara czyni cuda i silna wola. Że nawet jak się próbowało 1000 razy to warto spróbować tysiąc pierwszy raz, bo to może być akurat ten. Że trzeba chcieć, mocno chcieć, by móc. Ja w siebie nie wierzyłam, zwątpiłam, tysiąc razy próbowałam, a tysiąc pierwszy okazał się szczęśliwy, udany. Moje zdjęcia są motywacją dla mnie samej, ale także dla innych dziewczyn, z MŻ-WR (pozdrowienia serdeczne dla nich, bo to dzięki nim, bo to przez nie m. in. mi się udało). Ich słowa na temat mojej zmiany i sukcesu są dla mnie kolejnym kopem, dalszą motywacją do walki o siebie i swój dobry nastrój. Bo prawda jest taka, że wygląd niby nie jest taki ważny, prawda jest taka, że miałam ukochaną osobę, dla której byłam najatrakcyjniejsza na świecie, jednak nie potrafiłam sama na siebie patrzeć w lustro, ponieważ patrzyłam na siebie z obrzydzeniem, i nasza intymność nieraz była zakłócona moimi chorymi myślami, moim wstrętem do siebie. Zrzucenie kilogramów pomogło mi otworzyć oczy na radość ze wszystkiego, i nie ma szarości, burości wkoło mnie. Wiecie o co chodzi? A teraz ja i moje focie Co mi sie jeszcze przypomniało. Waga i ważenie, które mogą stać się uzależnieniem. Nie wchodzcie na wagę rano, w południe, po obiedzie, po kolacji i przed snem. To jest głupie. Tak samo jak ważenie codziennie. Ustalcie sobie ważenie raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Wtedy widać efekty, trzeba czekać, trzeba się zastnawiać. Ale mówię Wam, to dobre. I nie okłamywać siebie. Miałam wejść za tydzień, ale kij wejdę dziś, przecież nikt się nie dowie, to tak sama dla siebie. Bez sensu... walczyłam z tym, silną wolę mam DOPISANE: 23.03.2007 Teraz co jeszcze mi się przypomniało. Alkohol. Nie piję praktycznie wogóle. Piwo nie pamiętam jak smakuje, ale do niego wogóle mnie nie ciągnie. Czasem jedynie jakieś winko, czy to białe czy czerwone, ogólnie by dobre było. Ale jak coś to lampka, góra dwie. I rzadko. Po drodze wprawdzie nie było żadnych większych imprez, jednak jak by były pewnie bym się skusiła,ale zależy co i jak. Jednak piwo skreśliłam - choć to dla mnie nie jest duże wyrzeczenie. DOPISANE 26.03.2007 No i muszę się pochwalić, dzisiaj był dzień ważenia i kolejny kg za mną. Na wadze już 63,5kg a więc 11,5kg za mną jestem z siebie dumna. Widzicie jednak można. A co do kolejnego zrzuconego kilograma to wydaje mi się, że duża zasługa tutaj tabletek aplefit. Z tego wzgldu, że wcześniej ważyłam się co dwa tygodnie i waga w sumie stała w miejscu, gdyż zeszło mi tylko pół kilograma,a od czasu jak biorę aplefit w tydzień zjechałam o 1kg. Kolejnze ważenie 2 kwietnia i zobaczymy.Wtedy dam Wam znać czy to zasługa aplefitu DOPISANE 2.04.2007 No więc próbowanie aplefitu ciąg dalszy. Weszłam na wagę i pół kilograma mniej. Więc w chwili obecnej na wadze 63kg. Swoją droga i tak jestem zaskoczona, że cokolwiek udało mi się zrzucić. Bo tydzień należał do bardzo grzesznych. A najbardziej środa i czwartek. W piątek akurat był dzień głodówki na oczyszczenie organizmu W niedziele lody włoskie, przepyszne i 5 posiłków a nie 4 Więc obstawiałam, ze albo waga będzie bez zmian,albo skoczy do góry. Następne ważenie za dwa tygodnie. Zobaczymy co to dalej będzie. Powoli mówię sobie stop ze zrzucaniem kilogramów. Nie chcę być za chuda, a wiem, że przed ślubem i tak jeszcze zjadę z wagi, a nie chciałabym by Pan Młody uciekł mi sprzed ołtarza, że co on robi i z jakim szkieletorem chce się ożenić nie lubi chudzielców dla wytłumaczenia. No więc góra jeszcze 2-3kg do zrzucenia. I ani grama więcej. Potem tylko to utrzymać. A swoją drogą w poście 3 i 4 nowe zdjęcia... w poście 3 widać które, bo data jest dopisana, w poście 4 dwa zdjęcia w brązowej bluzeczce. DOPISANE 10.04.2007 koncze juz z gubieniem kilogramow, mowie sobie stop, mowie koniec doroslam do takiej decyzji w sobote po wejsciu na wage, gdy zobaczylam rowne 61kg. Poza tym nalozylo sie to z prosba mojego ukochanego po tygodniu nie widzenia, ze co mnie widzi po takim okresie to jestem coraz to chudsza i czy nie mysle o zaprzestaniu walki o kolejne kilogramy. Po tym weszlam na wage, zobaczylam co i jak, i tyle koniec odchudzania. Teraz trzeba tylko utrzymac ta wage. Trzymajcie kciuki i zyczcie powodzenia by kilogramy nie wróciły. 14 kg za mną!!! zrzucone!!! DOPISANE 19.04.2007 No i teraz jeszcze o centymetrach. Wczoraj się mierzyłam. W chwili obecnej w biodrach mam 92cm, w talii 69cm, a w udzie 51cm. A pamiętacie ile było wcześniej? Z bioder zeszło jakieś 15-18cm, z talii 15 a i z uda ok 10 Poza tym jestem w trakcie eksperymentu z aplefitem. Nie jadłam przez tydzien tabletek, pozwalalam sobie na slodycze, na grilla, na lody wloskie a waga nie ruszyła ani w gore, ani nie spadla w dół. Teraz znowu od poniedziałku biorę tabletki, i sprawdze po tygodniu jak waga. Czy coś sie ruszy czy nie, i jaki wpływ aplefit ma na wagę. Tak by wypróbować na sobie ich działanie. Jedno jest pewne, pomagają w przemianie materii, dają uczucie sytości, i to na długo, je się dzięki nim mniejsze ilości (dla przy pomnienia ok 22-26zl w aptece za 100szt tabletek). Poza tym na ostrzu noża w chwili obecnej serum z eveline. Próbujemy, ocenimy i powiemy co i jak. Jedno jest pewne, bardzo ładnie nawilża, ładnie wygładza, i ujędrnia. Jak z działaniem antycellulitowym? Zobaczymy, narazie dopiero jedno opakowanie za mną, jak skończę drugie to powiem. Ogólnie zastanawiam się nad tym co piszą na opakowaniu, że i dzieki nim cm spadają. I myślę czy coś w tym nie jest. Nie cwicze, nic w sumie nie robie, nie gubie na wadze,a cm spadają. Z talii aż 2 cm od czasu jak stosuje serum,a stosuje od dwóch tygodni. Nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy jak. Zobaczymy A swoją drogą, coraz to więcej spódniczek w mojej szafie mini spódniczek. Jestem taka szczęśliwa. Już wiem, że będę najpiekniejszą Panną Młodą. A do ślubu już tylko 4 miesiące i 6 dni DOPISANE, 6.06.2007 No i mała zmiana nastąpiła. Za jakiś rok mniej więcej powrócę do tego wątku by od nowa zacząć walke z kilogramami. W chwili obecnej tyję, tyję, tyję. Ale cieszę się z tego. Ok 16 stycznia 2008 powinnam zostać mamą. Jestem w ciąży tak bardzo się cieszę. Wiem już prawie od miesiąca, ale w sumie dzisiaj wpadłam na pomysł by i oficjalnie tutaj napisać co i jak. Oby teraz tylko wszystko było dobrze DOPISANE, 4.02.2008r. No i tak jak pisałam miałam wrócić tutaj po ciąży. Moja Kochana córeńka pospieszyła się trochę na świat. Termin był na 16 stycznia, a my już 18 grudnia cieszyliśmy się naszym maleństwem. W ciąży przytyłam bardzo dużo - niestety taka bolesna prawda. Na koniec ważyłam już 96kg. Po porodzie zleciało mi 11kg. Teraz zostało mi 83,3kg, bo 1,7kg już za mną. Motywacją była rocznica początku mojej walki z kilogramami. Tak od 29.01.2008r znowu ćwiczę swoją słabą silną wolę i co tydzień będę wchodzić na wagę, by niebawem zobaczyć 63kg na niej tak więc jeszcze tylko 20kg Trzymać kciukasy proszę Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2008-02-04 o 19:25 |
2007-03-22, 17:05 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
A tutaj zdjęcia, dwa pierwsze sylwestrowe. Na pierwszym widać bardzo ładnie jak wiele tłuszczu jest na brzuchu, jak wypływa spod bluzeczki. Kawał baby ze mnie było
Trzy kolejne to ok 7 marzec jak dobrze kojarzę. W tych samych ciuchach dla porównania wyglądam o wiele lepiej. No i zdjęcie z 2.04.2007 A teraz (19.04), nawet jak bym chciała zrobić zdjecia dla porównania w tej samej bluzeczce to i tak nie ma sensu. Wisi na mnie, zastanawiam się czy nie dać teściowej do przerobienia. A i niestety na zdjeciach już tak ładnie nie widać, ze wyglądam jak w worku Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 08:52 |
2007-03-22, 17:07 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Tutaj natomiast również sylwestrowe zdjęcie, ale ze spacerku, czyli naubierana. Na zdjeciu może tak nie widać, ale w tamtym okresie kurtka idealna na mnie, ogólnie na styk. W sumie to pulpeciara, bo pod spodem za wiele nie miałam, więc wiadome.
Kolejne trzy zdjęcia to w tej samej kurteczce, na zdjęciach tak bardzo nie widać, że wiszącej na mnie, na tym jednym ujęciu pokazane, że mogę się nią owinąć. Ogólnie weszłabym do niej ja i jeszcze ktoś w sumie to mogę spróbować tak zrobić z Ukochanym, może zapniemy się we dwoje Ostatnie dwa zdjęcia, to porównanie zdjęcia z okresu świąteczno-sylwestrowego, szkoda, ze nie ma ujętego brzucha, i trochę większego zakresu ciałowego... i drugie zdjęcie w tej samej bluzeczce (oczywiście zwęzona i to dość sporo, bo bym wyglądała w niej jak w worku) z dnia 2.04 Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 08:54 |
2007-03-22, 17:11 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
A tu ogólnie z serii ulubione, tzn chuda Basia i fajna Basia... dwa pierwsze jeszcze gdy ważyłam jakieś 64-65kg... trzecie z moim cudownym kochaniem, który mnie wspierał, który dawał siłe, który we mnie jako jedyny wierzył cały czas (bo i ja sama w siebie nie wierzyłam). Mój przyszły mąż, już nie mogę się doczekać (25.08.2007)
No i ostatnie to zdjęcie z 14.04 w małej czarnej. I tak jak kiedyś mówiłam Ukochanemu, że zobaczysz skarbie jeszcze ze mnie dżaga będzie... no cóż, teraz mogę mu tak powiedzieć z czystym sumieniem Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 08:57 |
2007-03-22, 17:15 | #6 |
Zadomowienie
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Dużo po twarzy i po nóżkach widać, że wyszczuplałać.
__________________
"You can have anything you want You can drift, you can dream, even walk on water Anything you want" |
2007-03-22, 17:22 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-09
Lokalizacja: ostr
Wiadomości: 11 146
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Basiu, gratuluję Fajnie, że Ci się udało tyle zrzucić i fajnie, że się chwalisz. To faktycznie daje do myślenia i mobilzuje do działania Przeczytałam wszystko, co napisałaś, choć niemało tego jest, i aż nie mogę uwierzyć, że z pozoru tak niewielkie zmiany w menu pozwoliły Ci tyle zrzucić. No ale zdjęcia nie kłamią. Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia w dążeniu do wymarzonej sylwetki
PS Ja też tak kcem!! I biorę się za siebie od teraz, nie od jutra, nie od poniedziałku, a od teraz Tobie się udało, to i mi się MUSI udać |
2007-03-22, 17:29 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
No i tutaj zdjęcia z 11.04 - chodzi o te w czerwonej spódniczce. Na zdjęciach wprawdzie tego nie widać,ale spódniczka sporo do zwęzenia, zresztą jak połowa moich rzeczy, choć z jedną połową teściowa się już uporała (krawcowa i zwężanie ) a zdjęcia twarzy sprzed kilku dni. Dla porównania można zobaczyć wcześniejsze zdjęcia buzi, gdzie byłam pulpecikim twarz zmieniła się bardzo
Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 08:59 |
2007-03-22, 17:51 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 4 666
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Basienkooo-przyszlam do Ciebie
Dziewczyny chcialam Wam zakomunikowac, ze ta oto Basia to moje guru I daje nam na watku (MZ-WR) wielkiego psychicznego kopa swoja postawa, determinacja. Nie jestem na watku b.dlugo ale na tyle, ze moge byc z niej dumna i wypowiedziec sie na ten temat. Dziewczyny-ona jest zywym przykladem tego, ze jak sie chce to sie da.. pozdrawiam
__________________
Gdyby życie było słodkie jak czekolada... Jak byśmy się czuli? Ciągle poszukiwalibyśmy czegoś innego, by uwolnić się od tej przesłodzonej mdłości...
|
2007-03-22, 17:54 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
No i dzisiaj (16.04) postanowiłam wkleić zdjęcia w bikini... zresztą z dzisiejszą datą. Pierwsze jest zdjecie z sylwestra w bluzeczce wprawdzie, nie widac tak brzuchola itd, jednak prawdą jest, ze kto by to chcial ogladac. Przez bluzke widac ogromne zwały tłuszczu i wypływający fet, oraz to, że w pasie było znacznie powyżej 80cm, dzis znalazlam wymiary z grudnia... i dokladnie bylo 84cm...
Kolejne zdjecia to zdjecia z zeszlych wakacji (2006)... stroj kapielowy, i waga 69kg... wiec i tak 6kg mniej niz za najgorszego okresu, czyli wtedy gdy wazylam 75kg... wiec wyobrazcie sobie, 6kg do gory i ogromna roznice... w sumie to chyba dobrze,ze nie mam zdjec z okresu 75kg... bo niby 6kg to nie duzo,ale uwierzcie ze przy takiej masie ciala to sporo... masakrą by byly zdjecia w bikini z wagi 75 No i dwa osatatnie, zdjecia z dzisiaj tj. 16.04.2007 Podsumowanie: wiec pierwsze zdjecie znane wam wczesniej, sylwestrowe, widac nawet przez bluzke opone brzuszna, i fet wyplywajacy (waga 75kg) drugie i trzecie zdjecie, to dwa zdjecia w bikini z zeszlego roku w wakacje... (waga 69kg) i dwa ostatnie zdjecia z dzisiaj... (waga 61kg) brzuch moze jeszcze nie jest idealny, potrzeba tutaj troche czasu, bo jednak sporo zrzucilam... kremy, masaze, brzuszki... i bedzie ok. Idealny nie jest,ale jestem zadowolona Edytowane przez bassienkaw Czas edycji: 2007-04-19 o 09:01 |
2007-03-22, 18:15 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 052
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Przeczytałąm wszystko!Jest wiele prawdy w tym co piszesz, wierze głęboko, ze Nam wszystkim odchudzającym sie uda, dzięki motywacji i silnej woli.Twoje zdjęcia napewno niejedną z Nas zainspirują, bo w końcu naprawde super z Ciebie kobitkaTrzeba przede wszystkim chcieć
Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesów
__________________
Bartuś 29.08.2009 "Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota" /S.J.Lec/ |
2007-03-22, 18:22 | #12 |
BAN stały
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
gratuluje Basiu efekt odchudzania wprost piorunujący!!! no i należałoby pogratulować także Narzeczonego Pozdrawiam Was ciepło i życzę wytrwałości
|
2007-03-22, 18:41 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 6 675
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
dziewczyny! Tak jak Basia pisze nie rezygnujmy ze wszystkiego co lubimy, tylko jedzmy tego mniej. Ja kiedys jak sie odchudzałam to troche przesadziłam -zrezygnowałam ze wszystkiego co lubiłam jadłam bardzo mało i to jeszczeprodukty które miały najmniej kalorii-efekt: zrzuciłam 10 kg w ciagu miesiąca ale i zyskałam nową "przyjaciółke" bulimie :/. Naszczęscie dzieki mojej mamie i terapii z tego wyszłam. Dziś znów się odchudzam tylko "z głowa"
Basiu, ciesze się ze piszesz ze chcesz jeszcze zrzucic tyle kg abys nie wyglądała zbyt szczupło- i dobrze bo przeciez zbyt chude wcale nie jest piekne, a pozatym jak wiele dziewczyn popadnie w wir odchudzania ( w tym ja kiedys) to potem cięzko nad tym zapanować. Kobitki nie musimy być idealne ale dbajmy o siebie ! |
2007-03-22, 18:42 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 10 154
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Basieńko Serdecznie gratuluję Jedyne co mi się nie podoba,to to że jesz ostatni posiłek o 17,ale skoro już się tak przyzwyczaiłaś,to raczej tego nie zmienisz,poza tym widzisz efekty zmiany złych nawyków na dobre i to jest najważniejsze
Jak widać słuszne jest przejście na zdrową,racjonalną dietkę (ja schudłam jakieś 30kg, co prawda nie do końca mądrze,ale teraz już jest ok ) I wcale nie trzeba się głodzić Bardzo ładne zdjęcia Jeszcze raz gratuluję
__________________
'' W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. '' |
2007-03-22, 18:50 | #15 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A ty z jakiej wagi zjechalas te 30kg? Dlaczego niezbyt mądrze? Moze opowiesz o tym. a ten brzuszek w avartarze to twoj? |
||||
2007-03-22, 18:58 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 10 154
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
Ja ważyłam ponad 80kg;/ Więc wyglądałam strasznie I nadal chciałabym zrzucić parę kg i cm Muszę powiedzieć,że to była taka jedna,przełomowa chwila. Przyjaciółka powiedziała,że jest na diecie,no to postanowiłam spróbować,i ograniczyłam jedzenie Niezbyt mądrze dlatego,że chyba ograniczyłam je zbyt mocno,ponieważ moja wiedza o zdrowym odżywianiu była niewielka,no i zrzucałam kilogramy bardzo szybko Aż za szybko niestety W końcu trafiłam na Wizaż i teraz moja wiedza jest naprawdę duża w porównaniu z tym co wiedziałam,niecały rok temu A brzuszek nie mój,trochę mi do takiego brakuje Trzymam kciuki,żeby Ci się udało osiągnąć wymarzoną sylwetkę
__________________
'' W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. '' |
|
2007-03-22, 18:59 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 71
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Basiu zmotywowałas mnie!! Chce byc tak samo dumna jak ty!
Mam tylko pytanie: co z rozstępami? i czy podczas diety bylas zmeczona? |
2007-03-22, 19:03 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
No więc już mówię... ja jestem nadal na diecie. Jeśli tak to mozna nazwac, bo dla mnie to nie jest dieta a raczej zmiana trybu zycia. Czy bylam? czy jestem zmaczoena? Niee ani troche. Nie głodziłam się, nie wyrzuciłam z jadłospisu potrznych organizmowi produktów... witaminki były, soczki były. Nie narzekam. A co do rozstępów to nie mam, jedynie cellulitu troche,ale to jzu dlugo mam. No i zapas skory na brzuszku zostal, tluszcz zniknal a skora jeszcze zaległa jest |
|
2007-03-22, 19:08 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 10 154
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
Na pewno Ci się uda
__________________
'' W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. '' |
|
2007-03-22, 19:10 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 190
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
jeeej... Basiu... ślicznie schudłaś... śliczna dziewczyna jesteś no ja właśnie mam problem z silną wolą... ciężko strasznie... podziwiam Cię, że Ci się udało i gratuluję
__________________
"Walcz! po to żyjesz, walcz! By zachować jeszcze twarz... Przecież jedną tylko masz na zawsze... Nie! nie poddawaj się! Przecież nie jest jeszcze źle, kiedy w oczy możesz sobie patrzeć!" |
2007-03-22, 19:10 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 3 178
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Zbieram szczenę z podłogi Basiu Wyglądasz rewelacyjnie, obyś teraz w drugą stronę nie przesadziła, bo już wyglądasz doskonale! Podziwiam i gratuluję
|
2007-03-22, 19:17 | #22 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
Cytat:
Wiesz ja jak pierwszy raz zrobilam dla porownania zdjecia, dla dziewczyn z MŻ-WR to w sumie tez zbieralam szczenę z podłogi bo tak miło się zrobiło. Dziękuje. A w drugą stronę nie przesadze. O to sie nie martw |
||
2007-03-22, 19:21 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 71
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
zapas skóry na brzuszku? a jak mozna sie tego pozbyc? tylko skalpel?? czy moze basen pomóc?
|
2007-03-22, 19:24 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
przyznam sie szczerze,ze nie wiem... ale na pewno nie skalpel... a tak logicznie, czy kobiety po ciazy musza do chirurga? no raczej nie... moim zdaniem czas, masaze, kremy
|
2007-03-22, 19:26 | #25 |
Zadomowienie
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
jestem pod wielkim wrazeniem efekt odchudzania jest bardzo widoczny i wygladasz naprawde slicznie i widac ze czujesz sie dzieki temu swietnie tak ladnie oczka ci sie swieca na tych zdjeciach
Jeszcze raz gratuluje
__________________
zapraszam na wymianę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=725984 |
2007-03-22, 19:27 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 71
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Dzięki pytam sie bo podobnie waże ale chce schudnąc 10 kg ale mam 174 wzrostu. Mam 18 lat wiec boje sie rozstępów itp. Ja do mojej diety na bazie twojej dołoże basen i cw- ale o ile mi czas pozwoli- juz niedługo matura. Ale wierze ze po maturze bede miala znacznie wiecej czasu i wtedy basen, rower codziennie dziękuje za ten wątek!! jestem strasznie zmotywowana!!
|
2007-03-22, 19:29 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
dziękuje... a za chwilę wrzucę zdjęcie w sylwestrowej bluzeczce sprzed chwili... bo tamte wyżej jest sprzed 3 tygodni
|
2007-03-22, 19:29 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 10 154
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
To dobrze,że Twój narzeczony na Ciebie uważa,na pewno jemu też nie jest łatwo,tak patrzeć jak z dnia na dzień jest Ciebie coraz mniej Najważniejsze,że coraz lepiej czujesz się we własnym ciele Jak się zmierzę i poważę,to wyślę Ci priv
__________________
'' W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. '' |
|
2007-03-22, 19:30 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
|
|
2007-03-22, 19:32 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: wcześniej Mysłowice, teraz Jaworzno
Wiadomości: 12 812
|
Dot.: Chcesz schudnąć? Tyle razy próbowałaś? Nie da się? Wejdź i zobacz!!! Uwierz w s
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Wspólne odchudzanie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:00.