Facet krytykuje moje ciuchy!!!!!

[blekitne_niebo]

Napisane przez gad

a ja trochę nie rozumiem jednostronności oceny tej całej sytuacji..
swojego byłego tż kochałam bardzo, ale nie zniosłabym gdyby ubierał się niechlujnie/luźno,jak to okresliłyście, po prostu lubię eleganckich mężczyzn,

Ale sęk w tym że Autorka pisze że jest elegancka i to zawsze, a nie od święta więc porównanie do niechlujnie ubranej osoby jest trefne.

Napisane przez gad

to że chłopak krytykuje wygląd dziewczyny, nie znaczy, że nie kocha od razu, tylko może rzeczywiście lubi maksymalnie "kobiece kobiety" i nie umie tego przekazać w formie bezbolesnego, kulturalnego komunikatu.

Skoro nie umie tego przekazać w kulturalny i niebolesny sposób to nie najlepiej to o nim świadczy, delikatnie mówiąc.

Napisane przez gad

podejście z gatunku, jak się kogoś kocha, to ten ktoś jest dla Ciebie najpiękniejszy jest mi obce i uważam, że jest bardzo wygodnickie, i zwalnia z rygoru trzymania pewnych standardów

Aha No to miejmy nadzieję że Ty i Twój TŻ zawsze i wszędzie te standardy trzymacie
I ciekawe określenie - zwalnia z rygoru trzymania standardów - ja myślałam że stroimy się i staramy dla przyjemności (własnej bądź cudzej), ale skoro dla niektórych jest to rygor...

Napisane przez gad

chłopaka zabierz na zakupy i poszukajcie kompromisu może akurat wniesie coś fajnego do Twojego stylu

Szkoda że to ona musi szukać kompromisu, a on nie wpadł żeby o swoich pragnieniach tudzież oczekiwaniach porozmawiać jak kulturalny człowiek.

[Manehajera]

Napisane przez gad

Dziękuję za pouczenie, ale mam doskonale opanowaną umiejętność czytania ze zrozumieniem. Fakt, że chłopak sprawia wrażenie nieprzejednanego w pewnych sferach, nie znaczy, że tak jest, warto spróbować. Autorka nie wspominała o nieudanych próbach zaprowadzenia TŻ na zakupy.
Mężczyźni potrafią mile zaskakiwać, a rzucanie chłopaka, bo "nie podobają mu się moje ubrania" ergo "nie kocha mnie", chyba nie jest jedyną słuszną drogą. ?.

oczywiście, że nie ale jak sama przeczytałaś facet ma chyba nierówno pod sufitem żądając od swojej dziewczyny non - stop efektu jak spod igły, też jestem za iście elganckim i męskim ubiorem jak dobrze skrojony garnitur ale to nie znaczy, że będę narzucała mojemu TŻ moje widzimisię bo "bierze mnie" takim strojem, bez przesady.

Co do stwierdzenia , że "mój TŻ kocha mnie nawet w wyciągniętym podkoszulku" uważam je za kolejną skrajoność tak samo jak codziennie paradowanie w 12 cm szpilach i mini którą notabene uważam za kicz i brak smaku. Jest przecież tyle innych zestawień w których kobiet wygląda sexy i dziewczęco nie odkrywając połowy ciała - wydaję mi się, że daje większe pole do wyobraźni

[gad]

słuchajcie, no ja się zgadzam z oboma powyższymi wypowiedziami, tylko chodzi mi jakby o coś trochę innego - jakbym miała wybierać pomiędzy facetem nieustannie mną zachwyconym a takim, który wyraża krytykę, i kiedy ubiorę się źle, to potrafi mi bez pardonu o tym powiedzieć, to wybrałabym tego drugiego, krytyka się naprawdę przydaje. Co do "trzymania rygoru" , to no cóż- życie jest jedno, wydaje mi się, że warto być najlepszą wersją samego siebie i stawiać sobie poprzeczkę wysoko we wszystkim. Nie narzucam takiego podejścia nikomu, ja takie mam od bardzo dawna i jestem z nim szczęśliwa

[Manehajera]

Napisane przez gad

słuchajcie, no ja się zgadzam z oboma powyższymi wypowiedziami, tylko chodzi mi jakby o coś trochę innego - jakbym miała wybierać pomiędzy facetem nieustannie mną zachwyconym a takim, który wyraża krytykę, i kiedy ubiorę się źle, to potrafi mi bez pardonu o tym powiedzieć, to wybrałabym tego drugiego, krytyka się naprawdę przydaje. Co do "trzymania rygoru" , to no cóż- życie jest jedno, wydaje mi się, że warto być najlepszą wersją samego siebie i stawiać sobie poprzeczkę wysoko we wszystkim. Nie narzucam takiego podejścia nikomu, ja takie mam od bardzo dawna i jestem z nim szczęśliwa

w takim razie Autorka ubiera się cały czas źle, skoro on ją ciągle krytykuje...

Ale Autorko, trzymaj się go jak rzep psiego ogona!!! Taki facet to skarb!!

[Gosiuch90]

.

[eyo]

Napisane przez nastuska90

Dzięki wielkie. Nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem, że on mnie nie kocha... Kocha i wiem to na pewno. To, że marudzi o mój wygląd to po prostu jedna z jego wad. Boję się tylko, żeby to nie zaczęło potęgować.
Nie chce też, żeby niektóre z Was pomyślały, że ja może faktycznie nie mam gustu Po prostu mam taką pracę, że przez 5 dni w tygodniu przez 8 godzin dziennie chodzę ubrana bardzo elegancko i czasami jestem szczęśliwa, jak mogę ubrać się luźniej. Luźniej nie oznacza jak jedna z Was napisała, że niechlujnie i w stare niemodne ciuchy.
Bardzo często jak się z nim spotykam ubieram się tak, żeby wyglądać pociągająco itd, wiecie o co chodzi
Ale jak wiem, że będziemy siedzieć cały czas w domu, oglądać film i smażyć popcorn popijając to piwem, to nie ubiorę się jak na randkę. I tak było wczoraj... Ehh...
A na pytanie ile jesteśmy z sobą? Już 3 lata...

Twoje podejscie jest moim zdaniem jak najbardziej normalne i zdrowe. To z podejściem tego faceta coś jest mocno nie tak.


Hym - może Ty mu weź wytłumacz, że jemu jako jednymu nie podoba się twój styl - a zarówno tobie tak dobrze jak i innym osobom się podoba i powiedz mu jasno i dosanie że nie zamierzasz nic a nic w sobie zmieniać i że dalsze komentarze ma sobie darować ponieważ i tak nic nie zmienią. Janso, konkretnie i dosanie.
Jak koleś nie przestanie.. to u mnie by były ciche dni. Długie ciche dni..
Ja rozumiem - on np.prezentuje ci jakis ciuszek który jemu odpowiada a ty nosisz go od czasu do czasu na randkę.. taki kompromis to ja rozumiem. Ale jak on ma ci kolejne lata biadolic ze źle wyglądasz - to ja bym nie wytrzymała....



Swoją drogą
Ja po domu chodzę w dresach alladynkach i zwykłych t-shirtach i nasz związek jakos na tym nie cierpi. Na wyjścia zawsze się umaluję i ubiorę - wiadomo. Faceta zawsze zabieram na zakupy i często słucham jego rad co do tego w czym mi lepiej i na szczęście nigdy nie słysze że źle wyglądam. Czasem potrafię kupić coś "tylko" dla niego, czasem kupię coś tylko dla siebie. Jego ubrania dobieramy podobnie. Wszyscy zadowoleni a zakupy to przyjemność.

[gad]

nie rozumiem, serio, to samo się dzieje na intymnym, cały czas trzymanie strony kobiety, jeżeli ktoś broni podejścia chłopaka, jest od razu zakrzyczany

rozumiem, że posiadłaś umiejętność wyrywania czyichś słów z kontekstu, tylko nie wiem dokąd konkretnie taka technika prowadzi nie napisałam, że autorka ma się trzymać chłopaka "jak rzep psiego ogona". nie widzimy sytuacji, nie widzimy jak konkretna osoba rzeczywiście się ubiera, a może faktycznie coś jest nie w porządku, a może ma fenomenalne nogi, które ukrywa pod spodniami, a może coś innego jest na rzeczy. szczerze- nie rozumiem, jak można obcemu człowiekowi radzić "zostaw partnera" znając tylko jedną sferę ich wspólnego życia, jakąś odpowiedzialność za swoje słowa trzeba ponosić
tyle na ten temat, ponieważ widzę, że w cenie są jedynie opinie utrzymane w jednym tonie pozdrawiam!

[agnsk]

Napisane przez nastuska90

Cześć dziewczyny!!!
Już nie pierwszy raz borykam się z tym problemem, ale zawsze twierdziłam, że może faktycznie popełniłam jakąś gafę w ubiorze i się mojemu chłopakowi nie spodobało.
Ale dzisiaj miarka się przebrała. Nie wiem kompletnie, co mam robić. Koleżanki i koledzy z pracy oraz poza nią bardzo często chwalą mnie za dobry styl. Ja sama też uważam, że ubieram się ładnie i bardzo kobieco. Czasem mam ochotę być bardziej sexy, a czasem wolę klasyczne zestawienia. Jednak zawsze mam biżuterię, jakieś dodatki, delikatny makijaż.
Dzisiaj mój chłopak oświadczył mi, że myślał, że się ładniej ubiorę... :/
A co miałam na sobie? Obcisłe białe spodnie, beżowe buty na koturnie, beżową bluzeczkę i na to brązowy sweterek. Uważałam, że wyglądałam ładnie i kobieco, a ten mnie na dzień dobry skrytykował.
Dodam jeszcze, że potem przez resztę dnia prawie wcale z sobą nie rozmawialiśmy i rozstaliśmy się w atmosferze moich łez i jego pretensji. Zaznaczam, że to nie pierwsza taka sytuacja. Powiedział jeszcze cos takiego: "Jak jadę do Ciebie to widzę dziewczyny w sukienkach, spódniczkach, spodenkach".
Ja też tak chodzę ubrana!!! Zawsze w butach na obcasie, bardzo często w spódnicach, najczęściej krótkich i jakiś sukienkach. Ale lubię też zwykłe jeansy i koszulki, do których też można fajnie dobrać szpilki i jakąs niebanalną biżuterię...
Co ja mam z tym zrobić??? Już nie mam sił tłumaczyć mu ciągle tego samego...

Co za typ! Jestem zniesmaczona, serio. Jeżeli coś mu się nie podoba - niech spada na drzewo! Powinien prawic Ci komplementy i zachwycac sie Twoim wygladem a nie krytykowac!

[Manehajera]

Napisane przez gad

nie rozumiem, serio, to samo się dzieje na intymnym, cały czas trzymanie strony kobiety, jeżeli ktoś broni podejścia chłopaka, jest od razu zakrzyczany

rozumiem, że posiadłaś umiejętność wyrywania czyichś słów z kontekstu, tylko nie wiem dokąd konkretnie taka technika prowadzi nie napisałam, że autorka ma się trzymać chłopaka "jak rzep psiego ogona". nie widzimy sytuacji, nie widzimy jak konkretna osoba rzeczywiście się ubiera, a może faktycznie coś jest nie w porządku, a może ma fenomenalne nogi, które ukrywa pod spodniami, a może coś innego jest na rzeczy. szczerze- nie rozumiem, jak można obcemu człowiekowi radzić "zostaw partnera" znając tylko jedną sferę ich wspólnego życia, jakąś odpowiedzialność za swoje słowa trzeba ponosić
tyle na ten temat, ponieważ widzę, że w cenie są jedynie opinie utrzymane w jednym tonie pozdrawiam!

są ludzie którzy poddają się partnerowi i robią wszsytko, żeby zaspokoić jego pierwotne instynkty, są też tacy którzy mają swój rozum i nie będą się komuś poddawały bo druga strona tak chce

zresztą, powtarzam po raz kolejny - chodzi o szpilki w których dziewczyna ma dość codziennego chodzenia, nie rozumiesz tego?

[nastuska90]

Nie dogryzajcie sobie tak
Każda ma własne zdanie. chyba po to jest to forum, żeby można było swoje poglądy upubliczniać?
Jeśli chodzi o zakupy, już wcześniej pisałam, że chodzimy na nie wspólnie i razem dobieramy rzeczy zarówno dla mnie, jak i dla niego. Mój chłopak ma dobry gust. Czasami też bym wolała, żeby ubrał np. koszulę zamiast t-shirtu mimo tego, że chodzi w koszuli bardzo często. Ale nie mówię mu, że "myślałam, że się ładniej ubierzesz". Bo przecież jest ładnie ubrany, tylko inaczej niż zwykle
Mnie boli właśnie to, że on nie potrafi zaakceptować tego, że czasami chcę odpocząć od ciuchów jak z żurnala, bo muszę tak chodzić do pracy. I mimo tego, że lubię taki styl, to jednak od czasu do czasu trochę swobody nikomu nie zaszkodzi...
Rozmawiałam z nim na ten temat wiele razy. Chwilę jest dobrze, a czasem odpali z tekstem tak jak wczoraj i koniec sielanki.

[kreolkaa]

Jestem zwolenniczką twierdzenia, że zmienianie kogoś to droga donikąd. Albo twój facet akceptuje ciebie i twój sposób ubierania albo nie, ale nie ma prawa cię zmieniać. Jasne, że raz na jakiś czas możesz się ubrać tak jak mu się podoba, ale chyba nie będziesz zmieniać całej szafy i swoich przyzwyczajeń dla niego?
Na twoim miejscu ignorowałabym jego gadanie albo informowała go przed spotkaniem, że zamierzasz się ubrać na luzie i jak mu to nie odpowiada to nie spotykajcie się wcale.

[eyo]

Napisane przez gad

nie rozumiem, serio, to samo się dzieje na intymnym, cały czas trzymanie strony kobiety, jeżeli ktoś broni podejścia chłopaka, jest od razu zakrzyczany

rozumiem, że posiadłaś umiejętność wyrywania czyichś słów z kontekstu, tylko nie wiem dokąd konkretnie taka technika prowadzi nie napisałam, że autorka ma się trzymać chłopaka "jak rzep psiego ogona". nie widzimy sytuacji, nie widzimy jak konkretna osoba rzeczywiście się ubiera, a może faktycznie coś jest nie w porządku, a może ma fenomenalne nogi, które ukrywa pod spodniami, a może coś innego jest na rzeczy. szczerze- nie rozumiem, jak można obcemu człowiekowi radzić "zostaw partnera" znając tylko jedną sferę ich wspólnego życia, jakąś odpowiedzialność za swoje słowa trzeba ponosić
tyle na ten temat, ponieważ widzę, że w cenie są jedynie opinie utrzymane w jednym tonie pozdrawiam!

ale czego ty teraz niby bronisz ?!

bronienie kobiet jest owszem ale bez urazy - to co terazpróbujesz zrobić to przegięcie w drugą strone bo Ty z kolei chce na siłe pokazać że facet jest ok
nie pochwalam bronienia kobiet w każdej sytuacji a równe traktowanie a to co ty tutaj to moim zdaniem od takiej ideii mocno odbiega

ja nie jestem szczerze w stanie zanaleźć ŻADNEGO rozsądne powodu dla którego ta kobieta miałaby zmienić swój styl
może mieć i najdłuższe i najzgrabniejsze nogi swiata ale jak ona woli i jak ona się lepiej czuje w jeansach to niech chodzi w jeansach, nie rozumiem popierania wciskania jej przez faceta w ubrania w których ona by się miała źle czuć
nie musze widzieć jak ona się ubiera żeby zdroworozsądkowo stwierdzić, że jeżeli w jej ubraniach jej jest dobrze i przyjmenie to nikt nie ma prawa zmuszać jej do noszenia ubrań które jej komfortu żadnego nie zapewnią

tak samo potraktowałabym faceta którego kobieta chciałaby przebrac...
ubrania to moim zdaniem indywidualna kwestia, można konstruktywnie krytykowac i subtewlnie doradzać ale żeby łazić za własna kobietą i ją do panienek z ulicy porónywac ?! no proszę cię.. jak tak rozumiesz walczenie z popieraniem kobiet na tym forum to się chyba zagalopowałaś

[norana]

Według mnie większość z Was przesadza.. Jeśli ten facet odpowiada autorce wątku pod każdym innym względem i go mocno kocha to raczej nie rozstanie się z nim z powodu jego uwag na temat jej stylu.
Ja na jej miejscu porozmawiałabym z nim i powiedział, to co napisała na forum.
Może on w ogóle nie dostrzega, ze sprawia jej przykrość., Niektórzy faceci tak niestety mają. Trzeba im mówić wprost.

[nastuska90]

Napisane przez norana

Według mnie większość z Was przesadza.. Jeśli ten facet odpowiada autorce wątku pod każdym innym względem i go mocno kocha to raczej nie rozstanie się z nim z powodu jego uwag na temat jej stylu.
Ja na jej miejscu porozmawiałabym z nim i powiedział, to co napisała na forum.
Może on w ogóle nie dostrzega, ze sprawia jej przykrość., Niektórzy faceci tak niestety mają. Trzeba im mówić wprost.

Wielokrotnie informowałam go, że takim gadaniem sprawia mi przykrość. Zresztą nie musiałabym tego wcale mówić, bo za każdym razem płaczę z tego powodu. Tym bardziej, że on naprawdę nie ma racji...

[gad]

poprawiłyście mi humor w ciągu dziesięciu minut usłyszałam (przeczytałam) że nie umiem czytać ze zrozumieniem, ślepo poddaję się swojemu partnerowi, i usilnie chcę zaspokoić jego pierwotne instynkty, i że się zagalopowałam z walką z bronieniem kobiet na tym forum, rewelacja, ktoś jeszcze ?

a może byłybyście takie miłe i zaakceptowały fakt, że ktoś może mieć odmienne zdanie? ja akceptuję Wasze, ale moje jest inne i nie widzę potrzeby obrażania się nawzajem i tyle

[whoa]

Dla mnie także cały ten problem jest przesadzony... Nie wiem czy to ja jestem taka tolerancyjna wręcz obojętna na wszelkie docinki itd czy większość dziewczyn taka "obrażalska" ale napewno nie obraziłabym się na cały dzień za to że chłopak powiedział "myślałem ze się ładniej ubierzesz" czy jakoś tak Zresztą zawsze irytowało mnie takie przewrażliwienie na punkcie swojej osoby i brak dystansu

Tutaj czasem chyba lepiej nie pisać o jakiś wątpliwościach itd bo zaraz zostanie sie poddanym dogłębnej analizie, i tak autorka wątku wie już że facet traktuje ją jak przedmiot, zaspokoja pierwotne instynkty w ogóle najlepiej żeby od razu się z nim rozstała.

[nastuska90]

Napisane przez whoa

Dla mnie także cały ten problem jest przesadzony... Nie wiem czy to ja jestem taka tolerancyjna wręcz obojętna na wszelkie docinki itd czy większość dziewczyn taka "obrażalska" ale napewno nie obraziłabym się na cały dzień za to że chłopak powiedział "myślałem ze się ładniej ubierzesz" czy jakoś tak Zresztą zawsze irytowało mnie takie przewrażliwienie na punkcie swojej osoby i brak dystansu

Tutaj czasem chyba lepiej nie pisać o jakiś wątpliwościach itd bo zaraz zostanie sie poddanym dogłębnej analizie, i tak autorka wątku wie już że facet traktuje ją jak przedmiot, zaspokoja pierwotne instynkty w ogóle najlepiej żeby od razu się z nim rozstała.

Na szczęście potrafię samodzielnie myśleć i posty, które są przez Ciebie w/w. nie powodują u mnie jakiegoś zatracenia własnego "ja". Co do poprzedniego posta to nie uważam się za osobę przewrażliwioną i wypraszam sobie tego typu sformułowania. Nie prosiłam nikogo o psychoanalizę. Założyłam ten wątek, żeby poznać zdanie innych kobiet co do konkretnego problemu ;]

[GgochaA]

Jest na to jeden sposób. 100% skuteczny. Musisz mu pokazać szafę (wieszaki) maharet. Wtedy ty nawet w worku wydasz mu się uosobieniem elegancji.

[blekitne_niebo]

Napisane przez GgochaA

Jest na to jeden sposób. 100% skuteczny. Musisz mu pokazać szafę (wieszaki) maharet. Wtedy ty nawet w worku wydasz mu się uosobieniem elegancji.

To już było chamskie. Nie znoszę takiego złośliwego obmawiania. Jeśli chcesz wyrazić opinie o ciuchach maharet to zrób to w jej wątku a nie w tym.

[GgochaA]

:d

[hauuu]

Napisane przez nastuska90

Wielokrotnie informowałam go, że takim gadaniem sprawia mi przykrość. Zresztą nie musiałabym tego wcale mówić, bo za każdym razem płaczę z tego powodu. Tym bardziej, że on naprawdę nie ma racji...

Dziewczyny ale tu właśnie jest sedno problemu! Autorka pisze, że takim gadaniem chłopak sprawia jej przykrość a on dalej to robi! Dla mnie to nieliczenie się z uczuciami partnera. Wszystko można powiedzieć tak aby drugiej osoby nie urazić. Tym bardziej że on to robi notorycznie.

Jakby za każdym razem gdy się mniej odstawię mój chłopak by mi robił takie "akcje" kopnęłabym go w tyłek. I nie zgadzam się z wami, że to nie jest wystarczający powód jeśli inne sfery układają się dobrze. Ile można coś takiego znosić? On krytykuje (dość ostro), ona płacze a on nic sobie z tego nie robi bo ważniejsze od szczęścia partnerki jest ... no właśnie nie wiem sama jak to nazwać... chęć posiadania ideału.

[Papiszynka]

Napisane przez gad

nie rozumiem, serio, to samo się dzieje na intymnym, cały czas trzymanie strony kobiety, jeżeli ktoś broni podejścia chłopaka, jest od razu zakrzyczany

rozumiem, że posiadłaś umiejętność wyrywania czyichś słów z kontekstu, tylko nie wiem dokąd konkretnie taka technika prowadzi nie napisałam, że autorka ma się trzymać chłopaka "jak rzep psiego ogona". nie widzimy sytuacji, nie widzimy jak konkretna osoba rzeczywiście się ubiera, a może faktycznie coś jest nie w porządku, a może ma fenomenalne nogi, które ukrywa pod spodniami, a może coś innego jest na rzeczy. szczerze- nie rozumiem, jak można obcemu człowiekowi radzić "zostaw partnera" znając tylko jedną sferę ich wspólnego życia, jakąś odpowiedzialność za swoje słowa trzeba ponosić
tyle na ten temat, ponieważ widzę, że w cenie są jedynie opinie utrzymane w jednym tonie pozdrawiam!

Zgadzam sie calkowicie. Nie wiem jak mozna oceniac faceta pod wzgledem wypowiedzi tylko jednej strony i do tego bedacej pod wplywem emocji po klotni tymbardziej ze nie wiecie jak sie faktycznie autorka ubiera. A juz pisanie ze facet ma nas nosic na rekach i glosic 24h/dobe jakie jestemy piekne,boskie i idealne, to chyba pisza osoby, ktore faceta nie maja. Albo zyja w jakims wyimaginowanym swiecie, a nie zwiazku partnerskim taki wiecznie chwalacy TŻ to mi sie kojarzy z taka ciepla klucha ktora nie ma wlasnego zdania i ktorej wszystko pasuje.
Troszeczke czasami trzeba sie zdystansowac i nie brac wszystkiego do siebie, moj TZ tez nie zawsze lubi moje zestawy ubraniowe i zdarza mu sie krytyka, a po jakims czasie zazwyczaj dochodze do wniosku, ze mial racje. To samo zreszta w druga strone, on ma swoje bojowkowe spodenki albo pomaranczowa koszule w kratke ktorych ja nienawidze, ale co z tego? to on w tym chodzi, nie ja, ale jakos nie mam problemu z tym zeby mu powiedziec, ze te rzeczy sa dla mnie tragiczne, posmiejemy sie i tyle...

[hauuu]

Napisane przez Papiszynka

Zgadzam sie calkowicie. Nie wiem jak mozna oceniac faceta pod wzgledem wypowiedzi tylko jednej strony i do tego bedacej pod wplywem emocji po klotni tymbardziej ze nie wiecie jak sie faktycznie autorka ubiera. A juz pisanie ze facet ma nas nosic na rekach i glosic 24h/dobe jakie jestemy piekne,boskie i idealne, to chyba pisza osoby, ktore faceta nie maja. Albo zyja w jakims wyimaginowanym swiecie, a nie zwiazku partnerskim taki wiecznie chwalacy TŻ to mi sie kojarzy z taka ciepla klucha ktora nie ma wlasnego zdania i ktorej wszystko pasuje.
Troszeczke czasami trzeba sie zdystansowac i nie brac wszystkiego do siebie, moj TZ tez nie zawsze lubi moje zestawy ubraniowe i zdarza mu sie krytyka, a po jakims czasie zazwyczaj dochodze do wniosku, ze mial racje. To samo zreszta w druga strone, on ma swoje bojowkowe spodenki albo pomaranczowa koszule w kratke ktorych ja nienawidze, ale co z tego? to on w tym chodzi, nie ja, ale jakos nie mam problemu z tym zeby mu powiedziec, ze te rzeczy sa dla mnie tragiczne, posmiejemy sie i tyle...

Ale przecież na forum zawsze mamy do czynienia z relacją jednostronną, jeszcze nie spotkałam się żeby partner/partnerka zalogował się i przedstawił swoją wersję A mimo to zawsze oceniamy.

A jakie ma znaczenie jak faktycznie ubiera się autorka? Jej się podoba jej styl. Facet nie może jej zmieniać. W moim przekonaniu wiedział od początku związku jaki ma styl i próba jego zmiany teraz jest nie fair. To raz. A dwa nie chodzi nawet o to jak się ubiera a o to że facet wyrządza jej przykrość i ma to w nosie.

[zffazoffana]

Napisane przez Papiszynka

Zgadzam sie calkowicie. Nie wiem jak mozna oceniac faceta pod wzgledem wypowiedzi tylko jednej strony i do tego bedacej pod wplywem emocji po klotni tymbardziej ze nie wiecie jak sie faktycznie autorka ubiera. A juz pisanie ze facet ma nas nosic na rekach i glosic 24h/dobe jakie jestemy piekne,boskie i idealne, to chyba pisza osoby, ktore faceta nie maja. Albo zyja w jakims wyimaginowanym swiecie, a nie zwiazku partnerskim taki wiecznie chwalacy TŻ to mi sie kojarzy z taka ciepla klucha ktora nie ma wlasnego zdania i ktorej wszystko pasuje.
Troszeczke czasami trzeba sie zdystansowac i nie brac wszystkiego do siebie, moj TZ tez nie zawsze lubi moje zestawy ubraniowe i zdarza mu sie krytyka, a po jakims czasie zazwyczaj dochodze do wniosku, ze mial racje. To samo zreszta w druga strone, on ma swoje bojowkowe spodenki albo pomaranczowa koszule w kratke ktorych ja nienawidze, ale co z tego? to on w tym chodzi, nie ja, ale jakos nie mam problemu z tym zeby mu powiedziec, ze te rzeczy sa dla mnie tragiczne, posmiejemy sie i tyle...

dokladnie
ja wole jak chłopak mi powie że w czymś mu się nie podobam, niż gdyby miał mi prawić nieszczere komplementy
też ma rzeczy których nie lubie, ale co z tego? i tak go uwielbiam

[blekitne_niebo]

Napisane przez Papiszynka

Zgadzam sie calkowicie. Nie wiem jak mozna oceniac faceta pod wzgledem wypowiedzi tylko jednej strony i do tego bedacej pod wplywem emocji po klotni tymbardziej ze nie wiecie jak sie faktycznie autorka ubiera. A juz pisanie ze facet ma nas nosic na rekach i glosic 24h/dobe jakie jestemy piekne,boskie i idealne, to chyba pisza osoby, ktore faceta nie maja. Albo zyja w jakims wyimaginowanym swiecie, a nie zwiazku partnerskim taki wiecznie chwalacy TŻ to mi sie kojarzy z taka ciepla klucha ktora nie ma wlasnego zdania i ktorej wszystko pasuje.
Troszeczke czasami trzeba sie zdystansowac i nie brac wszystkiego do siebie, moj TZ tez nie zawsze lubi moje zestawy ubraniowe i zdarza mu sie krytyka, a po jakims czasie zazwyczaj dochodze do wniosku, ze mial racje. To samo zreszta w druga strone, on ma swoje bojowkowe spodenki albo pomaranczowa koszule w kratke ktorych ja nienawidze, ale co z tego? to on w tym chodzi, nie ja, ale jakos nie mam problemu z tym zeby mu powiedziec, ze te rzeczy sa dla mnie tragiczne, posmiejemy sie i tyle...

Czy Ty czytałaś cały wątek? Proponuję zwrócić uwagę na ten post:

Napisane przez nastuska90

Wielokrotnie informowałam go, że takim gadaniem sprawia mi przykrość. Zresztą nie musiałabym tego wcale mówić, bo za każdym razem płaczę z tego powodu. Tym bardziej, że on naprawdę nie ma racji...

Zresztą chyba panie broniące cudownego teżecika nie odróżniają konstruktywnej krytyki od wiecznego niezadowolenia pana krytykanta

[nastuska90]

Napisane przez blekitne_niebo

Czy Ty czytałaś cały wątek? Proponuję zwrócić uwagę na ten post:



Zresztą chyba panie broniące cudownego teżecika nie odróżniają konstruktywnej krytyki od wiecznego niezadowolenia pana krytykanta

Dokładnie!!! Konstruktywna krytyka jest naprawdę jak najbardziej ok!!!!
Ale mó TŻ nie stosuje krytyki konstruktywnej, lecz dekonstruktywną :P
Ja nie muszę mu się zawsze podobać. Ale on nie musi mi też tego dobitnie po 100 razy powtarzać.
Gdyby to jeszcze wyglądało tak, że on powie i dalej jest normalnie. Ale tak to niestety nie wygląda... On powie swoje, dobije mnie, a później chodzi obrażony i to on się do mnie nie odzywa mimo tego, że tak na dobrą sprawę to ja mam powód do obrazy, a nie on.
Ja się nie obrażam, jest mi tylko przykro...

[Papiszynka]

Czy ja gdzies bronie cudownego TŻcika? raczej staram sie patrzec obiektywnie.
No ale tak czy siak gratuluje wam wszystkim cudownych, idealnych TŻtow ktorzy nigdy nie sprawiaja przykrosci swoja droga jesli autorka tak sie z nim meczy to po co z nim jest? jakiej rady oczekuje? klasnij 2 razy, tupnij w podloge, powiedz "hop" i TŻ przestanie krytykowac? ja bym raczej polecala nabrac dystansu do siebie a biadolenie TŻta wpuszczac jednym uchem a wypuszczac drugim.

[blekitne_niebo]

Napisane przez nastuska90

Dokładnie!!! Konstruktywna krytyka jest naprawdę jak najbardziej ok!!!!
Ale mó TŻ nie stosuje krytyki konstruktywnej, lecz dekonstruktywną :P
Ja nie muszę mu się zawsze podobać. Ale on nie musi mi też tego dobitnie po 100 razy powtarzać.
Gdyby to jeszcze wyglądało tak, że on powie i dalej jest normalnie. Ale tak to niestety nie wygląda... On powie swoje, dobije mnie, a później chodzi obrażony i to on się do mnie nie odzywa mimo tego, że tak na dobrą sprawę to ja mam powód do obrazy, a nie on.
Ja się nie obrażam, jest mi tylko przykro...

Jak dla mnie problem tkwi nie w ciuchach (rady wybierz się z nim na zakupy są jak dla mnie śmieszne - dziewczyna sama pisze że zbiera komplementy wśród znajomych a tylko jej TŻ jest ciągle niezadowolony z tego jak ona się ubiera), a w burackim zachowaniu Twojego chlopaka.
Albo dobitnie uświadomisz mu że nie życzysz sobie być tak traktowana, albo się pogódź że ma taki charakter jaki ma, albo znajdź faceta któremu będziesz się podobać w 100%.
Innej rady nie ma.

[Papiszynka]

Znaczy sie co, wchodzisz, on ze zdziwieniem i oburzeniem mowi "myslalem ze sie ladniej ubierzesz", Ty robisz smutna minke a on sie obraza? to do psychiatry z nim

[blekitne_niebo]

Napisane przez Papiszynka

Czy ja gdzies bronie cudownego TŻcika? raczej staram sie patrzec obiektywnie.
No ale tak czy siak gratuluje wam wszystkim cudownych, idealnych TŻtow ktorzy nigdy nie sprawiaja przykrosci swoja droga jesli autorka tak sie z nim meczy to po co z nim jest? jakiej rady oczekuje? klasnij 2 razy, tupnij w podloge, powiedz "hop" i TŻ przestanie krytykowac? ja bym raczej polecala nabrac dystansu do siebie a biadolenie TŻta wpuszczac jednym uchem a wypuszczac drugim.

Dziękuję Fakt, jestem szczęściarą pod tym względem
To jakiej rady Autorka potrzebuje, już napisała. Nabranie dystansu dobra rzecz (ale ciężko nabrać dystans gdy jest się tak często krytykowanym i to w taki sposób), konstruktywna krytyka jak najbardziej ok (naprawdę radzę sprawdzenie tego terminu w słowniku, bo tekst myślałem że się ładnie ubierzesz konstruktywną krytyką nie jest)

I przepraszam za post pod postem ale wizaż mi szwankuje. O jednak nie ma postu pod postem

Papiszynka - tekst do psychiatry z nim - jak najbardziej się zgadzam