Problem z brakiem popędu u dziewczyny.

[Ilsa Lund]

w takim razie nasze mamy musiały być jakieś nienormalne że w ich czasach po 1,5 roku szczytem erotyzmu był całus każdy ma swoje przekonania i skoro dziewczyna w nich trwa a nie zmienia to można ją rzucić a nie wysyłać na terapię moja przyjaciółka jest z facetem 3,5 roku, ma 22 lata i też do niczego nie doszło

[ciare]

jak przeczytalam temat to pomyslalam ze moze temu ze bierze tabletki antykoncepcyjne bo mi tez sie wszystkiego odechciewa po nich. Hm moze ma jakas wewnetrza bariere? nie rozmawiales z nią o tym jaki stosunek to seksu wpajali jej rodzice? mysle ze to ma ogrome znaczenie w tych sprawach. Dziewczyna moze miec poczucie winy jesli to zrobi a teraz sie zwyczajnie tego boi. Zapewniam ze otoczenie ma na to bardzoi duzy wplyw wiem z autopsji poza tym co to ma byc za wyznaczanie limitów?? za rok czy za dwa lata??? jak sie chce to sie to robi a nie czeka sie " bo tak sobie pomyslalam" Twoja dziewczyna jest przykladem rozkapryszonej ksiezniczki ktora Ci tylko stawia warunki. Moze nie dlugo Ci powie ze masz jej nie calowac , o a moe dopiero zaq tydzien? Daj spokoj nie rob z siebie pantoflarza mimo ze ją kochasz to nie daj soba az tak poniewierac . Niech ksiezna zrozumie ze masz swoje potrzeby . Trzmaj sie cieplo

[rapunzel8]

Napisane przez Ilsa Lund

w takim razie nasze mamy musiały być jakieś nienormalne że w ich czasach po 1,5 roku szczytem erotyzmu był całus każdy ma swoje przekonania i skoro dziewczyna w nich trwa a nie zmienia to można ją rzucić a nie wysyłać na terapię moja przyjaciółka jest z facetem 3,5 roku, ma 22 lata i też do niczego nie doszło

Rozbawiłaś mnie. Naprawdę myślisz, że w czasach twoich rodziców ludzie się tak zachowywali. Te wszystkie moje koleżanki i koledzy urodzeni w 3 m-ce po ślubie rodziców i w 12 od momentu kiedy się poznali, to oczywiście od tych przelotnych całusów. Nawet moja babcia lat 80 by cię wyśmiała.
Ale ludzie zawsze mają skłonność do idealizowania przeszłości na swoją modłę i lamentowania nad upadkiem obyczajów w swoich czasach.
I nikt nie lubi myśleć o swoich rodzicach, jako o istotach obdarzonych taką sama seksualnością jak my, ale prawda jest taka, że ludzie są jacy byli- dzisiaj, 50 czy 100 lat temu niektórzy mieli bzika na punkcie seksu, a inni woleli uprawiać ogródek

[Ilsa Lund]

Napisane przez rapunzel8

Rozbawiłaś mnie. Naprawdę myślisz, że w czasach twoich rodziców ludzie się tak zachowywali. Te wszystkie moje koleżanki i koledzy urodzeni w 3 m-ce po ślubie rodziców i w 12 od momentu kiedy się poznali, to oczywiście od tych przelotnych całusów. Nawet moja babcia lat 80 by cię wyśmiała.
Ale ludzie zawsze mają skłonność do idealizowania przeszłości na swoją modłę i lamentowania nad upadkiem obyczajów w swoich czasach.
I nikt nie lubi myśleć o swoich rodzicach, jako o istotach obdarzonych taką sama seksualnością jak my, ale prawda jest taka, że ludzie są jacy byli- dzisiaj, 50 czy 100 lat temu niektórzy mieli bzika na punkcie seksu, a inni woleli uprawiać ogródek

I co z tego ? Gdyby którakolwiek wizażanka napisała tu nam że facet jej powiedział że ma swoje potrzeby i żeby przestała być księżniczką jak poradziła ciare to dostałaby rady żeby zerwać z pacanem. Nigdzie nie jest powiedziane że będąc jakiś czas w związku należy uprawiać seks i wysyłanie dziewczyny do seksuologa z tego powodu jest równie logiczne co te kampusy na których "nawraca się" gejów.

[maryanna3]

Napisane przez Ilsa Lund

I co z tego ? Gdyby którakolwiek wizażanka napisała tu nam że facet jej powiedział że ma swoje potrzeby i żeby przestała być księżniczką jak poradziła ciare to dostałaby rady żeby zerwać z pacanem. Nigdzie nie jest powiedziane że będąc jakiś czas w związku należy uprawiać seks i wysyłanie dziewczyny do seksuologa z tego powodu jest równie logiczne co te kampusy na których "nawraca się" gejów.

ale nikt nie mówi od razu o seksie. jednak między seksem a całkowitym brakiem bliskości jest spora przepaść i jak tej bliskości w związku nie ma to chyba jednak coś jest mocno nie tak, dodatkowo nie ma szczerej rozmowy na ten temat to już w ogóle tragedia
oczywiście co do seksu jak dziewczyna nie jest gotowa to nie jest gotowa, sama pisałam o tym wcześniej

[Ilsa Lund]

Napisane przez maryanna3

ale nikt nie mówi od razu o seksie. jednak między seksem a całkowitym brakiem bliskości jest spora przepaść i jak tej bliskości w związku nie ma to chyba jednak coś jest mocno nie tak, dodatkowo nie ma szczerej rozmowy na ten temat to już w ogóle tragedia
oczywiście co do seksu jak dziewczyna nie jest gotowa to nie jest gotowa, sama pisałam o tym wcześniej

nie bez powodu w Polsce nie wolno zmuszać ani do seksu ani do "innych czynności seksualnych". Nie to nie, jeśli nie chce to nie znaczy że powinna się zmusić chociaż do pieszczot bo przecież on ma swoje potrzeby i przecież ona go kocha.

[maryanna3]

Napisane przez Ilsa Lund

nie bez powodu w Polsce nie wolno zmuszać ani do seksu ani do "innych czynności seksualnych". Nie to nie, jeśli nie chce to nie znaczy że powinna się zmusić chociaż do pieszczot bo przecież on ma swoje potrzeby i przecież ona go kocha.

Ja widzę różnicę między seksem, dotykaniem w miejscach intymnych a przytuleniem jeśli się jest razem nie od paru miesięcy a od paru lat; przytulenie to jest żadna 'czynność seksualna' i bardzo ważne jest to w związku żeby sobie też tak a nie tylko słowami okazywać uczucie, no przynajmniej dla mnie. I szczerze to nie dałabym rady być z facetem z którym nie dotykalibyśmy się koniuszkiem palca bo on tak ma. Więc jeśli ona tak ma to powinna mu powiedzieć tak byłoby fair bo facet ma prawo do tego, żeby nie chcieć być w związku w 100% platonicznym.

I w tym momencie przesadzamy i gadamy niepotrzebnie bo powodem nie jest jakieś jej zahamowanie do przytulania z powodów aseksualności lub niegotowości np. skoro wcześniej takich oporów nie miała.

[normalnyFacet]

Napisane przez Ilsa Lund

nie bez powodu w Polsce nie wolno zmuszać ani do seksu ani do "innych czynności seksualnych". Nie to nie, jeśli nie chce to nie znaczy że powinna się zmusić chociaż do pieszczot bo przecież on ma swoje potrzeby i przecież ona go kocha.

No dobrze lecz TYLKO jego dziewczyna zbiera "profity" bo wychodzi na jej. Nie ma potrzeb, nie chce a autor w tym tkwi. Dla mnie zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej powinien być kompromis, który daje szczęście i radość obojgu. Tutaj nie ma ani radości (autor przybity) ani kompromisu (bo tylko jedna strona ma to co chce).

[rapunzel8]

Napisane przez Ilsa Lund

I co z tego ? Gdyby którakolwiek wizażanka napisała tu nam że facet jej powiedział że ma swoje potrzeby i żeby przestała być księżniczką jak poradziła ciare to dostałaby rady żeby zerwać z pacanem. Nigdzie nie jest powiedziane że będąc jakiś czas w związku należy uprawiać seks i wysyłanie dziewczyny do seksuologa z tego powodu jest równie logiczne co te kampusy na których "nawraca się" gejów.

A czy ja namawiam kogokolwiek do uprawiania seksu wbrew sobie? Dla wielu ludzi seks, to jedna z podstawowych spraw w związku i jak się spotka osobę o przeciwnych poglądach, to czy rzeczywiście warto się męczyć? Dla strony dążącej do seksu takie żebranie o seks jest poniżające i frustrujące, dla strony unikającej, to również żadna atrakcja.
Można tkwić w takim układzie- wolny wybór. Tyle, że w takim związku-wracając do użytego przez ciebie porównania- to ten nieszczęsny"Pacan" będzie zawsze pokrzywdzony, bo będzie zawsze zbierał ochłapy, a "Księżniczka" w zasadzie dostanie, to czego chce, czyli święty spokój.

Napisane przez maryanna3

I w tym momencie przesadzamy i gadamy niepotrzebnie bo powodem nie jest jakieś jej zahamowanie do przytulania z powodów aseksualności lub niegotowości np. skoro wcześniej takich oporów nie miała.

To że w fazie zalotów pozwoliła mu pogmyrać w majtkach nie świadczy o tym, że nie jest aseksualna. Zeby zdobyć partnera czasami trzeba się poświęcić- np udając, że interesuje nas jego garażowa kapela albo właśnie- seks.

[Ilsa Lund]

Napisane przez normalnyFacet

No dobrze lecz TYLKO jego dziewczyna zbiera "profity" bo wychodzi na jej. Nie ma potrzeb, nie chce a autor w tym tkwi. Dla mnie zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej powinien być kompromis, który daje szczęście i radość obojgu. Tutaj nie ma ani radości (autor przybity) ani kompromisu (bo tylko jedna strona ma to co chce).

ona nigdy nie była inna; nie zmusza go też do związku. Jeśli tak cierpi i radość odbierają mu jej przekonania to po co się męczy ?

[maryanna3]

Napisane przez rapunzel8

To że w fazie zalotów pozwoliła mu pogmyrać w majtkach nie świadczy o tym, że nie jest aseksualna. Zeby zdobyć partnera czasami trzeba się poświęcić- np udając, że interesuje nas jego garażowa kapela albo właśnie- seks.

no to pięknie...o ile garażową kapelę mogę zrozumieć to seksu nie, co by nie mówić jest to bardzo ważna rzecz w związku(i znów mówię, nie sam seks co bliskość, jakakolwiek bliskość fizyczna) i jest to totalnie nie fair

[normalnyFacet]

Także autorze lepiej to zakończyć i iść dalej przed siebie.