2005-10-09, 13:12 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 7 002
|
Pechowe przygody perfumiarskie
Madlaine założyla watek o zabawnych sytuacjach z perfumami.
Mnie natomiast przypomniały się przykre sytuacje. Pierwsza:Szukanie kluczy w torebce z dzieckiem na ramieniu i wypadnięcie Poeme 100ml na chodnik!!Co zaowocowalo stwierdzeniem podwórkowych dzieci"o jak pieknie pachnie..." a moimi łzami! Do dzis widze jak chlupał na chodnik taki mój mały luksus! Druga:Bezmyślne psiknięcie Miss Dior Cherie na bialutki swetek zaowocowało plama w kolorze jasnego różu na caly dzień Trzecia: Ja w kosciele,uroczysty ślub.Wieczorowa torebeczka z satyny upada na kosciolowe marmury.Próbka(na szczęście)Allure rozpada sie w pył.Niestety papierowe pieniążki przesiąkaja zapachem.Co na to koscielny(zbierał na tace) i co na to para młodych(zbierająca na oczepinach) nie wiem? Jesli wyczujecie Allure na banknotach to moja sprawka Edytowane przez neonka28 Czas edycji: 2005-10-09 o 13:14 Powód: błąd |
2005-10-09, 14:06 | #2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Ja nie mam na swoim koncie takich przygód na szczęście. W ogóle stłuczenie się flaszki perfum ciężko bym przeżyła. Mam na tym punkcie świra, normalnie śni mi się to po nocach. To jest obsesja- oczami wyobraźni widziałam setki razy jak wypada mi z rąk któryś z moich skarbów i roztrzaskuje się w drobny mak. Co za hardkor , nie mogę o tym myśleć.
|
2005-10-09, 14:20 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 1 727
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Z tego, co pamiętam, miałam jedną dosyć spektakularną wpadke, nie licząc dwóch stłuczek
Ale ad rem. Była ciepła wiosna, ja byłam w drugiej klasie LO i właśnie dostałam edt Gabrieli Sabatini, które nawet mi się podobały A byłam wtedy ubrana w bliźniak, którego, że tak się wyrażę, spodnia bluzeczka była dość wydekoltowana. A na szyję załozyłam nowiutkie bordowe koraliki z sandałowego drzewa. Jak zwykle wychodziłam na styk, w przedpokoju porwałam Gabrielę i "machnęłam" trzy psiki na szyję, po czym rączo pobiegłam do szkoły. Ludzie po drodze przyglądali mi się dosyć dziwnie, ale jakoś mnie to nie ruszało. Dopiero w szkolnej szatni usłyszałam od koleżanki: "zobacz, co masz na szyi". Poleciałam do łazienki... okazało się, że alkohol w perfumach rozpuścił farbkę w koralikach i do szkoły przyszłam udekorowana trzema wielkimi, bordowymi plamami, spływającymi w kierunku dekoltu
__________________
było, minęło. |
2005-10-09, 14:23 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
Stłuczki bardzo bolą,ja Poeme już nigdy nie kupiłam i nigdy nie nosze zapachów duzych w torebkach. |
|
2005-10-09, 14:26 | #5 |
🦄
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 30 295
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Mnie z rąk wypadały juz chyba wszystkie flakony jakie mam w domu (sierota siakaś jestem... po prostu jak się śpieszę to jestem nieostrożna). Ale takie koszmary senne przeżywam jak myślę, że mogłabym coś stłuc w perfumerii :P
|
2005-10-09, 14:29 | #6 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 2 760
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Raz tylko rozbiła mi się butelka perfum, ale ... przyjęłam to z ulgą! To był zapach Kenzo d'Ete, straszliwie konwaliowy, od którego rozsadzało mi głowę. Prezent od bliskiej osoby, zachwyconej tymi perfumami. A ja, osiągając szczyty nieasertywności, nosiłam to-to w strasznych mękach, gryząc ibuprofen jak cukierki. Ale na szczęście ręka boska skróciła moje tortury i wytrąciła mi flakon z ręki wprost na kafle w łazience! Przypadek, daję słowo!
Tfu, tfu, odszczekuję, że tylko raz rozbiłam perumy! Marigold ( już piszę PW!) mi przypomniała o testerze Hot Couture, który stłukłam kiedyś totalnie przypadkowo w sklepie, dzięki czemu zakochałam się w tym zapachu, co nawet opisałam w jego recenzji. |
2005-10-09, 14:30 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
|
|
2005-10-09, 14:31 | #8 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 1 727
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
__________________
było, minęło. |
|
2005-10-09, 14:33 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 2 760
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
|
|
2005-10-09, 14:39 | #10 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 902
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
Ale rozumiem, że wypadły Ci z rąk, a nie rzucałaś nimi w faceta?? Ja jak do tej pory nic nie stłukłam, ani podbonych przejść nie miałam, co przy moim koszmarnym roztargnieniu jest duzym sukcesem Jedynie niedawno w perfumerii mój TŻ uratował w ostatniej chwili tester Hypnose Lancoma, bo ja po psiknieciu nim na nadgarstek, zapatrzyłam się już w inna stronę i niewiele brakowało, a odstawiłabym flasze 20 cm od półki |
|
2005-10-09, 14:50 | #11 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 1 727
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
__________________
było, minęło. |
|
2005-10-09, 15:06 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Już nie Śląsk -teraz Brighton
Wiadomości: 555
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Kiedyś strzeliłam sobie w oko zatyczką od Flower by Kenzo. Nie pytajcie jak tego dokonałam -sama nie wiem. To było bardzo ...bolesne doświadczenie ale moje rzęsy były tego wieczoru najseksowniejszymi rzęsami na imprezie.
|
2005-10-09, 15:21 | #13 |
Zadomowienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Hmmm - ja miałam tylko taki przebój, że EDT Ruby Lips przez godzinę (bez żadnej przesady) probowałam otworzyć - korek tak ciasno siedział jakby był przyklejony. nie musze mówić jaka byłam zrospaczona gdy nie mogłam sie wypachnić świeżo kupionym zapachem... Był juz płacz poszły w ruch nożyczki, żyletka, pilnik do paznokci, w końcu poszłam do brata.....
__________________
When I sin, I sin real good
When I sin, I sin for sure |
2005-10-09, 16:32 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Tydzień temu wychodziłam z pracy i zastanawiałam się czy zabrac nowego Angela bo zapowiadała się rozrywkowa sobota... po namyśle wrzuciłam go do płóciennego kuferka... Wracając do domu zrobiłam zakupy i wieczorem zauważyłam że kuferka z Angelem za 300 PLN nie ma
Boshe co ja przeżyłam... o 5.30. rano odebrałam szczęśliwie spod lady bezcenny kuferek... |
2005-10-09, 17:35 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 5 118
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Ja na szczescie jeszcze nic nie rozbilam. A ciekawa jestem czy trzeba zaplacic za tester, ktory stlucze sie w perfumerii? Moja mama miala natomiast glupia sytuacje, bo testowala Amarige Givenchy, postanowila je kupic i kupila. Tyle, ze ekspedientka dala jej Extravagance a nie Amargie Moja mama nie wiedziala, ze istnieje Extravagance, ale bardzo przezywala, ze zapach jest jakis inny, zmienil sie. Po flakoniku tez sie nie zorientowala, bo wydawalo jej sie, ze tak wyglada 30 ml...
|
2005-10-09, 19:28 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 844
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Ja też ostatnio zastanawiałam się czy za zbicie testera trzeba zapłacić. Jak biorę jakiś z półki, to aż się trzęsę ze strachu, żeby mu krzywdy nie zrobić.
|
2005-10-09, 19:41 | #17 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
__________________
|
|
2005-10-09, 19:42 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Tak piszecie o tym prawdopodobieństwie stłuczenia testera w perfumerii i przypomniała mi się jedna rzecz- kiedyś o mały włos nie stłukłabym testera Aqua di Gio w Sephorze warszawskiej którejś (nie pamiętam której, bo to było daaawano temu). Była to scena rodem z debilnych komedii- chciałam tester odstawić na półkę, a on zaczął mi dosłownie skakać w rękach. Coraz bardziej spadał i spadał,a ja go łapałam, a on znowu spadał, obijał się o półki i miał ogólnie różne perypetie w locie. Sprzedawca z Sephory dobiegł do mnie nerwowym krokiem widząc moją rozróbę, ale na szczęście skończyło się na śmiechu, bo złapałam ten tester dosłownie tuż tuż nad ziemią.
Myślę, że za stłuczenie testera nie trzeba by płacić, bo sklepy mają to wpisane w straty. Kiedyś pracowałam w perfumerii i jak ludzie coś tłukli, to się to przyjmowało z uśmiechem, sprzątało i dopisywało do strat na inwentaryzacji. |
2005-10-09, 19:55 | #19 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
Ale przypadkowe stłuczenie nawet samego produktu powinno obejść się bez konsekwencji dla klienta (u mnie tak było), bo kierownik sklepu robi raz na jakiś czas coś co się nazywa "zezłomowanie"- >wszystko co zostało zniszczone zostaje wciągnięctę na listę. I ileś tam takich strat jest dopuszczalnych. Gdyby ktoś codziennie przychodził i rozbijał na środku sklepu perfumy, to oczywiście straty byłyby na tyle dotkliwe, że potrącono by kasę z kieszeni pracowników. I wiemy już dlaczego tak nas śledzą w perfumeriach. |
|
2005-10-09, 21:06 | #20 |
Rozeznanie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Ten Angel coś pechowy , ja kupiłam sobie jeszcze za czasów liceum moje pierwsze perfumki właśnie Angela w strefie bezcłowej. Kupiłam śliczną 50, przywiozłam calutką do Polski, jakieżbyło mojje zdiwienie gdy zobaczyłam ceny w naszych perfumeriach. Po dwóch miesiącach bardzo oszczędnego używania i zużyci kilku ml, przenosiłam je z łazienki do pokoju, a traf chciał że rodzice zdjęli akurat wykładzinę, i zała buteleczka w drobny mak... Ile ja wtedy łez wylałam... do dziś nie mogę odżałować a to już 6 lat i dopiero teraz będę go znów miała.
|
2005-10-09, 21:51 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 55
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Mój Tato stłukł mi 100 ml-Sensi-ukochanego zapachu,który dopiero był napoczęty.Był wielki(naprawdę!)płacz i przelewanie do butelki zastępczej(po oranżadzie;-).do dziś mam tę butelkę z moimi resztkami.I do dziś zastanawiam sie jak mogło sie to stać-każda z Was chyba zna ten flakon-ciężki i masywny,wręcz nie do stłuczenia nawet pod kołami samochodu.Cóż,Tatusiowi wysunęła się z rąk,a chciał sobie powąchać.Za to potem -w ramach zadośćuczynienia dostałam kolejny.
|
2005-10-09, 22:22 | #22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Ja pamiętam jak miałam gdzieś tak 11 lat to stłukłam mojej mamie podczas kąpieli Jean Paul Gaultier Classique ,które pechowo jakoś stały na wannie.Bawiłam sie nim(chyba z powodu tej oryginalnej buteleczki he he ) i niestety ponieważ miałam ręce śliskie i mokre flakonik wylądowal w wannie i rozbił się.Na szczęście krzyku wielkiego nie było ale mi samej bardzo było przykro
__________________
Mój kosmetyczny blog |
2005-10-09, 22:31 | #23 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 2 760
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
|
|
2005-10-09, 23:18 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-12
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 1 555
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Moj bardzo dawny ex opowiadal mi kiedys historie ze swojego dziecinstwa.
Jego Mama, bardzo elegancka pani, dostala w prezencie w ciezkich latach 80tych, 100 ml ukochanej Chanel No 5, zza granicy, oryginalne, wielka sprawa. Pod jej nieobecnosc, ukochany synek zrobil sobie z jej prezentu... miotacz plomieni. Zanim wrocila z pracy, miala juz tylko resztki na dnie. Podobno byl to jeden jedyny raz w zyciu, kiedy ex od mamy dostal w skore... |
2005-10-10, 07:40 | #25 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Cytat:
Ja nagminnie tluke- probki ktore dostaje w perfumeriach.Albo zapominam sie i wyrzucam je do kosza razem z torba po zakupach. Na szczescie zadnego pelnowymiarowego flakonu nie stluklam. Ale wylal mi sie w bagazu piekny zapach- Desnuda prawie 2/3 butelki.Nie wiem jak to sie stalo- specjalnie obwijam perfumy w reczniki, aby sie nie stlukly w transporcie bagazowym.Poprostu ten genialny ;0 korek- zatyczka sie obluzowala.Szczescie w nieszczesciu- recznik pochlonal plyn- zapachem przesiakly ubrania- tak wiec musialam chcac nie chcac zrzygnowac z perfumowania sie przez caly okes wyjazdu czyli tydzien. |
|
2005-10-10, 08:08 | #26 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 796
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Najbardziej pechowe przygody perfumiarskie wiążą się z samymi zapachami . Ostatnio wykańczałam próbkę Alien i z samego rana za mocno sobie chlusnęłam wchodzę do windy , do której pracownicy biura upychają się jak sardynki - ciepło , garnitur na garniturze , a ja czuję w całej windzie tylko Aliena , ludzie odwracają głowy we wszystkie możliwe strony , mężczyźni z góry patrzą się na mnie z wyrzutem , jeden prycha i odwraca głowę , ja czerwienię się coraz bardziej , a kiedy dojeżdżam na swoje piętro mój kolega nie wytrzymuje i pyta wprost czym tak smierdzącym i duszącym się wypsikałam - bo nie da się tego wytrzymać . Ależ było mi głupio .
A druga przygoda perfumiarska wiąże się z zapachem Sensi , chciałam w kinie pachnieć lekko i łagodnie No więc użyłam Sensi na ciało spryskane wyciągiem z rumianku , efekt był zaskakujący i piorunujący : śmierdziałam dokładnie jak krowi placek albo kurczę jak pełny pampers , w rezultacie do sali kinowej nie weszłam bo ten zapach się rozwijał i rozwijał ... a ja śmierdziałam coraz intensywniej . To była tragedia - pędziłam do domu , żeby zmyć z siebie tę naprawdę nieświeżą mieszankę wybuchową . Mój TŻ ryczy ze śmiechu do dziś jak to wspomina .
__________________
'' Szczęście jest jak motyl . Gdy gonisz go - odlatuje . Gdy zajmujesz się czymś innym - niespodziewanie siada Ci na ramieniu '' . |
2005-10-10, 09:22 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 32
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Koleżanka pokazywała mi jak bardzo podobne są do siebie: pewna wysokopółkowa woda toaletowa męska(nie pamiętam już co to było) jej męża i podróbka tejże wody. No i tak porównywałam te zapachy u niej w łazience, że jeden z nich mi wypadł i rozbił się w drobny mak...niestety oryginał
|
2005-10-11, 14:55 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Już nie Śląsk -teraz Brighton
Wiadomości: 555
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Właśnie się dowiedziałam, że mnie spotkał wielki pech perfumiarski
Miałam możliwość sprowadzenia sobie ze Stanów dwóch rzadkich zapachów (jeden nawet baaardzo rzadki), więc z przyjemnością z tego skorzystałam. Znajomy znajomej miał mi przywieźć. Właśnie się dowiedziałam, że jedna butelka się potrzaskała podczas podróży. Koleżanka nie wie która. I teraz siedzę jak na szpilkach i myślę czy to ten trudno dostępny czy ten baaardzo trudno dostępny. |
2005-10-11, 15:01 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 8 227
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
Baubo, na zdradź się trochę
|
2005-10-11, 15:01 | #30 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pechowe przygody perfumiarskie
O chryste! Ale pech, faktycznie. A zdradź, co do Ciebie jechało.
|
Nowe wątki na forum Perfumy |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:13.