Niedoczynność tarczycy a wypadanie włosów (łysienie)

[Miss Vanille]

Witam!

Ponieważ bardzo trapi mnie ten problem, chciałabym wspólnie z osobami, które cierpią na to samo, zebrać do kupy wszystkie możliwe sposoby na ratowanie włosów

Zacznę od początku: zawsze miałam dość cienkie włosy, ale od jakichś 2 lat z małymi przerwami wypadają okrutnie, co często doprowadzało mnie do płaczu. Byłam u dermatologa kilka razy, ale zawsze odpowiedź brzmiała STRES! Dopiero później kazano mi sprawdzić hormony. W lipcu 2011 dowiedziałam się, że mam niedoczynność. Od tego czasu (prawie pół roku już) leczę się i czuję dużo lepiej (hormony są nareszcie w normie), ale włosy ciągle lecą
Doszło do tego, że na czubku głowy, wzdłuż przedziałka, mam widoczny prześwit i zaczynam się zastanawiać czy to nie jest już łysienie androgenowe (idealnie pasuje do opisu). Miałam sprawdzane testosteron itd. i niby wszystko w normie, ale czytałam, że nie musi być podwyższony, żeby źle na niego reagować.

W każdym razie do tej pory moja kuracja wygląda tak:
- oczywiście leczenie tarczycy-euthyrox 75 (przez 3 miesiace brałam 25, ale nie było poprawy-TSH ok.15, potem przez miesiac 50 i TSH spadło do 3, i od listopada euthyrox 75-nie znam jeszcze wynikow TSH)
- witaminy: C, D, wyciąg ze skrzypu, olej z wiesiołka w kapsułkach (od kilku miesięcy)
- lekarz przepisał spironol, ale jeszcze nie zaczęłam brać
- szampon vichy dercos czerwony (kończę pierwszy)
- loxon 2%, ale tylko wieczorem (od ponad miesiąca)

Osoby o podobnym problemie proszę o dzielenie się doświadczeniem!

---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Aha, oczywiscie stosuję też odżywki i raz w tygodniu maskę wax, albo domowej roboty

[miki81]

Napisane przez Miss Vanille

Witam!

Ponieważ bardzo trapi mnie ten problem, chciałabym wspólnie z osobami, które cierpią na to samo, zebrać do kupy wszystkie możliwe sposoby na ratowanie włosów

Zacznę od początku: zawsze miałam dość cienkie włosy, ale od jakichś 2 lat z małymi przerwami wypadają okrutnie, co często doprowadzało mnie do płaczu. Byłam u dermatologa kilka razy, ale zawsze odpowiedź brzmiała STRES! Dopiero później kazano mi sprawdzić hormony. W lipcu 2011 dowiedziałam się, że mam niedoczynność. Od tego czasu (prawie pół roku już) leczę się i czuję dużo lepiej (hormony są nareszcie w normie), ale włosy ciągle lecą
Doszło do tego, że na czubku głowy, wzdłuż przedziałka, mam widoczny prześwit i zaczynam się zastanawiać czy to nie jest już łysienie androgenowe (idealnie pasuje do opisu). Miałam sprawdzane testosteron itd. i niby wszystko w normie, ale czytałam, że nie musi być podwyższony, żeby źle na niego reagować.

W każdym razie do tej pory moja kuracja wygląda tak:
- oczywiście leczenie tarczycy-euthyrox 75 (przez 3 miesiace brałam 25, ale nie było poprawy-TSH ok.15, potem przez miesiac 50 i TSH spadło do 3, i od listopada euthyrox 75-nie znam jeszcze wynikow TSH)
- witaminy: C, D, wyciąg ze skrzypu, olej z wiesiołka w kapsułkach (od kilku miesięcy)
- lekarz przepisał spironol, ale jeszcze nie zaczęłam brać
- szampon vichy dercos czerwony (kończę pierwszy)
- loxon 2%, ale tylko wieczorem (od ponad miesiąca)

Osoby o podobnym problemie proszę o dzielenie się doświadczeniem!

---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Aha, oczywiscie stosuję też odżywki i raz w tygodniu maskę wax, albo domowej roboty

stary wątek ale ja mam to samo od półtora roku staję sie łysa!! a jak u ciebie bo widze ze dawno pisałas ten post?

[paulinia18]

mi również wypadaja włosy, robiłam badania i musze sie wybrać do lekarza.

[Miss Vanille]

hej!

post stary, ale problem ciągle aktualny, chociaż muszę przyznać w dużo mniejszym stopniu! Od jakiegoś pół roku, czyli po roku od rozpoczęcia leczenia niedoczynności, stan włosów naprawdę się poprawił. Ciągle są cienkie i lekko przerzedzone na czubku, ale przedziałek robię po boku i nic nie widać Zdecydowanie mniej wypadają, nie zostają na grzebieniu jak kiedyś. Jest naprawdę lepiej Wątpię, żeby ta poprawa wynikała z pielęgnacji, raczej z unormowania stanu hormonów

[miki81]

moze uzywałas cos co ci pomogło tylko bierzesz juz to długo i nie zauwazyłas ze to to?
ja trace pomału nadzieję latem miną 2 lata jak sie lecze i ciągle nie moga unormowac tych głupich hormonów tsh juz jest w normie ale reszta szaleje i do tego te przeciwciała -hashimoto mnie wykonczy

[Miss Vanille]

Hmm, jedynymi tabletkami, ktore ciagle biore sa Euthyrox 75, wyciag z oleju z wiesiolka i naprzemiennie roznego rodzaju 'wlosowe wspomagacze', teraz sa to np. drozdze piwne.

Chyba powinnam tez wspomniec, ze przestalam farbowac wlosy, ostatni raz farbowalam ponad rok temu Wydaje mi sie, ze to tez wpynelo na stan wlosow

[miss venflon]

u mnie było identycznie-włosy leciały na potęgę
po unormowaniu hormonów problem zniknął
włosy nie lecą,paznokcie się nie łamią i cera już nie jest taka sucha

[miki81]

jak ktos pisze ze po uregulowaniu hormonów problem ustąpił to nie chce mi sie wierzyc-ja lecze sie półtora toku ponad !! i im wynik blizszy normie tym gorzej nie wiem juz jak to działa ja włosów nie farbuję prawie rok ciągle je scinam bo wyglądaja nie wiem juz co robic-[ ze srodków farmaceutycznych stosowałam juz chyba wszystko-nawet sprowadzałam z niemiec i nic chyba pójde do trychologa moze on mi cos podpowie i da nadzieję ze nie bede łysaczasami mam piekny sen, ze siedze na fotelu fryzjerskim z bujnymi blond gęstymi włosami do pasa ....a potem sie budzę z e łzami w oczach....

[martiii182]

miki 81 przeczytałam w którymś poście , że przyjmowałaś Novothyral? dalej go bierzesz? Ja właśnie zmieniłam lek z eltroxinu na novothyral... o hashimoto wiem od pół roku... włosy mocno się przerzedziły... teraz wypada ich około 20 w ciągu mycia, nie wiem czy przy takiej ilości mogę liczyć na zagęszczenie się ich?

[miki81]

Napisane przez martiii182

miki 81 przeczytałam w którymś poście , że przyjmowałaś Novothyral? dalej go bierzesz? Ja właśnie zmieniłam lek z eltroxinu na novothyral... o hashimoto wiem od pół roku... włosy mocno się przerzedziły... teraz wypada ich około 20 w ciągu mycia, nie wiem czy przy takiej ilości mogę liczyć na zagęszczenie się ich?

myśle ze tak ze jesli tobie słuzy -włosy sie wzmocnią-mi widocznie novothyral nie słuzy ale musze go brac bo inaczej hormony nie chca drgnąc

[saoriQ]

Dziewczyny trafiłam na ten wątek i muszę się wyżalić. Też mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy ale dopiero od 4 miesięcy biorę leki. Sama na własną rękę zaczęłam szukać przyczyny, po tym jak zaczęłam tracić włosy, zaczęłam łysieć Rok temu zrobiłam badanie TSH ale poszłam z wynikiem do lekarza rodzinnego a on powiedział, że jest wszystko ok, tylko już wtedy wynik wynosił ok. 3,5.
Mam pytanie może stosujecie jakieś sprawdzone wcierki albo szampony, żeby wzmocnić włosy? Proszę o porady?

[fi]

Napisane przez saoriQ

Dziewczyny trafiłam na ten wątek i muszę się wyżalić. Też mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy ale dopiero od 4 miesięcy biorę leki. Sama na własną rękę zaczęłam szukać przyczyny, po tym jak zaczęłam tracić włosy, zaczęłam łysieć Rok temu zrobiłam badanie TSH ale poszłam z wynikiem do lekarza rodzinnego a on powiedział, że jest wszystko ok, tylko już wtedy wynik wynosił ok. 3,5.
Mam pytanie może stosujecie jakieś sprawdzone wcierki albo szampony, żeby wzmocnić włosy? Proszę o porady?

Przede wszystkim dbać o dobry poziom żelaza w tkankach, suplementowac wit. D i b12, mozna łykać tez cynk i selen. Mnie bardzo pomogły kosmetyki Seboradin, kupiłam całą serię przeciw wypadaniu wlosow, szampon, maskę, ampułki i lotion. Po mniej wiecej miesiącu kuracji zauważyłam poprawę a byłam juz w wielkiej rozpaczy bo szacuje ze straciłam ok 1/3 wlosow. Teraz używam czasem czegoś doraźnie, czasem wetrę ampułkę, czasem nałożę na skórę maskę - np. taką zieloną od Planeta Organica i jest dobrze.

---------- Dopisano o 21:40 ---------- Poprzedni post napisano o 21:38 ----------

Napisane przez Miss Vanille

Witam!



Ponieważ bardzo trapi mnie ten problem, chciałabym wspólnie z osobami, które cierpią na to samo, zebrać do kupy wszystkie możliwe sposoby na ratowanie włosów



Zacznę od początku: zawsze miałam dość cienkie włosy, ale od jakichś 2 lat z małymi przerwami wypadają okrutnie, co często doprowadzało mnie do płaczu. Byłam u dermatologa kilka razy, ale zawsze odpowiedź brzmiała STRES! Dopiero później kazano mi sprawdzić hormony. W lipcu 2011 dowiedziałam się, że mam niedoczynność. Od tego czasu (prawie pół roku już) leczę się i czuję dużo lepiej (hormony są nareszcie w normie), ale włosy ciągle lecą

Doszło do tego, że na czubku głowy, wzdłuż przedziałka, mam widoczny prześwit i zaczynam się zastanawiać czy to nie jest już łysienie androgenowe (idealnie pasuje do opisu). Miałam sprawdzane testosteron itd. i niby wszystko w normie, ale czytałam, że nie musi być podwyższony, żeby źle na niego reagować.



W każdym razie do tej pory moja kuracja wygląda tak:

- oczywiście leczenie tarczycy-euthyrox 75 (przez 3 miesiace brałam 25, ale nie było poprawy-TSH ok.15, potem przez miesiac 50 i TSH spadło do 3, i od listopada euthyrox 75-nie znam jeszcze wynikow TSH)

- witaminy: C, D, wyciąg ze skrzypu, olej z wiesiołka w kapsułkach (od kilku miesięcy)

- lekarz przepisał spironol, ale jeszcze nie zaczęłam brać

- szampon vichy dercos czerwony (kończę pierwszy)

- loxon 2%, ale tylko wieczorem (od ponad miesiąca)



Osoby o podobnym problemie proszę o dzielenie się doświadczeniem!



---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------



Aha, oczywiscie stosuję też odżywki i raz w tygodniu maskę wax, albo domowej roboty

Ja dodałabym jeszcze porządny preparat żelaza.

[Kasia299]

Kobitki.. doradźcie mi. Mam niedoczynność tarczycy, a przynajmniej tak sądzę. Mam większość objawów, w tym okropnie puchnie mi twarz i właśnie wypadają mi włosy na potęgę. Witaminki brałam i nic nie pomogło. U lekarza byłam, ale TSH jest w normie (przynajmniej tak lekarz uważa, bo wynosi 2,3 a że mam 23 lata, to jednak wydaje mi się, że to trochę za dużo) i mnie zbył witaminkami właśnie. Dodatkowo mam sporo niższy poziom ft4 od ft3. Niestety hormony nie przekraczają norm podanych przez laboratorium i lekarz rodzinny uważa, że jestem zdrowa. W rodzinie niedoczynność występuje u kilku osób. Nie wiem już gdzie szukać pomocy a włosy lecą jak opętane..
W moim przypadku kuracja sztucznym hormonem odpada, bo kto mi go niby przepisze, a nie chcę czekać aż wyłysieje. I tak już wyglądam jak wielki spuchnięty łysol
Zdaję sobie sprawę, że zewnętrzne szampony i odzywki nie pomogą, ale może chociaż jakieś ziółka?
Czytałam o lekach typu Prostamol, ale to na łysienie androgenowe. Może coś znacie godnego uwagi?
Jestem załamana

[fi]

Cóż mogłabym powiedzieć? Ani zmień lekarza jeżeli ten zbagatelizował twoje objawy. Zbadaj sobie całą trójkę tarczycowa, przeciwciała, dorzuciłbym jeszcze ferrytynę, wit.D3 i B12 i idź prywatnie do endo.

[koorekk8]

u mojego męża też pojawił się taki problem. Wszyscy mówili, że jest chory i dlatego wypadają mu włosy. Wyniki i badania mówiły jednak co innego był zdrowy jak ryba. Lekarz jednak stwierdził że jego nadmierne wypadnie włosów to po prostu genetyka, ktoś kiedyś w rodzinie z przodków przechodził to samo a teraz dopadło niestety jego. Próbowałem masę środków z Polski i zagranicy. Niektóre z nich to kompletna bzdura. Teraz wiem już co działa i jest skuteczne to tylkotabletki na porost włosów Follixin.