"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-04-30, 16:14   #61
Reavela
Zadomowienie
 
Avatar Reavela
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 186
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

wiem, ja też tak mam...
dziękuję za radę chyba tak zrobię i się porozciągam po prostu, może jakaś joga

a może ugotuj sobie jabłka? takie gotowane są łagodne na żołądek... i np kaszę jaglaną
Reavela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-30, 17:28   #62
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Reavela Dokładnie ! Nie mam badań, które by mi źle wyszły ;-) jedynie co to rok temu miałam za wysokie trójglicerydy ... i to wszystko to nerwica ;-) dlatego teraz kiedy źle się czuję po prostu wiem, że nie mogę się na tym skupić bo wtedy będę miała cały dzień z głowy... godzinę temu miałam "napad sikania" ale jakoś przeszło ;-) teraz np. mam mdłości ;D gdybym miała usiąść wam tutaj to bym cały dzień pewnie pisała - zawroty głowy- ból brzucha- biegunka- "napad sikania"-mdłości i tak łańcuszek do 24... I rok temu tak miałam... wstawałam rano, szykowałam się na dwór a tu początek przygody i płacz, że źle ze mną, że nie wyjdę znowu itp. Dziś już uczę się z tym żyć i chyba zaczyna mi iść coraz lepiej
Planuję zakupić sobie herbatkę imbirową i myślę, że to wszystko polepszy

Neska a myślałaś o tym żeby tak hm hm... zemdleć i iść do szpitala? Wtedy w karetce zrobią Ci wszystkie możliwe badania ;-) My tak z moim TŻ-etem zrobiliśmy jak też miał dziwne przypadki i nie rozumieliśmy co mu jest, nie stać go było prywatnie a na nfz strasznie długo by musiał czekać... wezwaliśmy pogotowie... EKG zrobili mu już w karetce, resztę w szpitalu i tak poleżał od 10 do 15 i już wiedzieliśmy, że u niego to też nerwy, przestał się stresować to i wszystko minęło ;-) Bo to niemożliwe by Cię spotykały takie rzeczy z "niczego" albo tylko od hormonów...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 14:47   #63
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Jak wam kochane majówka mija?

Mnie bardzo pozytywnie ;D

Rano make up, później wskoczyłam w koszule i wyruszyłam z TŻ-etem na miasto... ;-) udało mi się znaleźć bransoletkę, której szukałam niemal wszędzie i mój Tż-et miał dziś dzień dobroci dla mnie więc mi ją kupił w dodatku żeśmy się opchali watą cukrową ;D ale obiadek zjadłam zdrowy ;-) gotowane mięsko i ziemniaczki ;-) teraz pogoda się schrzaniła ale i tak na pozytywie szkoda tylko, że w domu się od rana żrą więc atmosfera jest genialna ale, mam to gdzieś ;-)
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 16:01   #64
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

3 dzień kompulsu...

Majówka, piękna pogoda, wszyscy zadowoleni, wykorzystują ten czas. A ja siedzę sama w domu i się obżeram.

__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 16:39   #65
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
3 dzień kompulsu...

Majówka, piękna pogoda, wszyscy zadowoleni, wykorzystują ten czas. A ja siedzę sama w domu i się obżeram.

Wiesz co jest najgorsze? Że to my samy niszczymy sobie życie, a mamy pretensje do wszystkich wokół. O co do cholery? O to, że uciekamy od ludzi i zamykamy się w sobie? O to, że mamy niską samoocenę i nienawidzimy siebie? O to, że nie dajemy sobie szansy na szczęście? Bo tak niestety jest.

U mnie nastrój podobny. Nie jem co prawda ale co z tego skoro siedzę cały dzień i patrzę w sufit, oglądam jakieś dyrdymały na necie. Inni ludzie korzystają z wolnego pięknego dnia - wychodzą na spacery, rower, spotykają się ze znajomymi i rodziną, organizują sobie jakoś czas. Nie cierpię siebie właśnie za takie dni kiedy jedyne na co mam ochotę to skończyć ze sobą ale nie mam na to odwagi.

Obiecałam TŻowi, że się wezmę w garść, że się nie poddam... Obiecałam mu to dla świętego spokoju po przyparł mnie do muru, a prawda jest taka, że nie mam nawet siły by znowu się podnieść i zacząć walczyć dalej. Jestem nieszczęśliwa na własne życzenie, bo sama komplikuję sobie życie, widzę problemy, których nie ma.

Ale wiesz co Ci jeszcze napiszę ... że skoro się poddałyśmy to po co żyjemy w ogóle? Przecież takie życie nie ma najmniejszego sensu. Dlatego musimy się wziąć w garść, nie mamy innego wyjścia. I to nie od jutra czy od poniedziałku, od teraz do cholery. Przestańmy uciekać od odpowiedzialności i weźmy to na klatę. To nic, że to już będzie kolejny raz, setny czy tysięczny, za którymś w końcu się uda, być może to jest właśnie ten raz. Więc koniec użalania się nad sobą, bo mamy ponad 20 lat a zachowujemy się jak dzieci. Mamy ciężko w życiu? Co my ☠☠☠☠a wiemy o cięzkim życiu? Są ludzie, którzy nie widzą, nie mają nóg, nie mają co jeść, to oni przezywają prawdziwe tragedie. Przestanmy skupiac się nadmiernie na sobie. Jesteśmy ważne - owszem ale nie daje nam to prawa do ranienia innych, którzy się o nas martwią. Dlatego bierz się za siebie kobieto a za 3-4 dni świat będzie wydawał się nam całkiem inny, lepszy. Uwierz, że wszystko zależy od naszego podejścia, a na pewno większość. I nie chodzi o to żeby powiedzieć innym "biorę się za siebie" idalej myśleć swoje, chodzi o to żeby dojść do momentu kiedy same sobie powiemy "biorę się w garść" a to się nie stanie jeśli nie zmienimy swojego chorego myślenia.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-05-01 o 16:42
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 17:22   #66
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Wiesz co jest najgorsze? Że to my samy niszczymy sobie życie, a mamy pretensje do wszystkich wokół. O co do cholery? O to, że uciekamy od ludzi i zamykamy się w sobie? O to, że mamy niską samoocenę i nienawidzimy siebie? O to, że nie dajemy sobie szansy na szczęście? Bo tak niestety jest.

U mnie nastrój podobny. Nie jem co prawda ale co z tego skoro siedzę cały dzień i patrzę w sufit, oglądam jakieś dyrdymały na necie. Inni ludzie korzystają z wolnego pięknego dnia - wychodzą na spacery, rower, spotykają się ze znajomymi i rodziną, organizują sobie jakoś czas. Nie cierpię siebie właśnie za takie dni kiedy jedyne na co mam ochotę to skończyć ze sobą ale nie mam na to odwagi.

Obiecałam TŻowi, że się wezmę w garść, że się nie poddam... Obiecałam mu to dla świętego spokoju po przyparł mnie do muru, a prawda jest taka, że nie mam nawet siły by znowu się podnieść i zacząć walczyć dalej. Jestem nieszczęśliwa na własne życzenie, bo sama komplikuję sobie życie, widzę problemy, których nie ma.

Ale wiesz co Ci jeszcze napiszę ... że skoro się poddałyśmy to po co żyjemy w ogóle? Przecież takie życie nie ma najmniejszego sensu. Dlatego musimy się wziąć w garść, nie mamy innego wyjścia. I to nie od jutra czy od poniedziałku, od teraz do cholery. Przestańmy uciekać od odpowiedzialności i weźmy to na klatę. To nic, że to już będzie kolejny raz, setny czy tysięczny, za którymś w końcu się uda, być może to jest właśnie ten raz. Więc koniec użalania się nad sobą, bo mamy ponad 20 lat a zachowujemy się jak dzieci. Mamy ciężko w życiu? Co my ☠☠☠☠a wiemy o cięzkim życiu? Są ludzie, którzy nie widzą, nie mają nóg, nie mają co jeść, to oni przezywają prawdziwe tragedie. Przestanmy skupiac się nadmiernie na sobie. Jesteśmy ważne - owszem ale nie daje nam to prawa do ranienia innych, którzy się o nas martwią. Dlatego bierz się za siebie kobieto a za 3-4 dni świat będzie wydawał się nam całkiem inny, lepszy. Uwierz, że wszystko zależy od naszego podejścia, a na pewno większość. I nie chodzi o to żeby powiedzieć innym "biorę się za siebie" idalej myśleć swoje, chodzi o to żeby dojść do momentu kiedy same sobie powiemy "biorę się w garść" a to się nie stanie jeśli nie zmienimy swojego chorego myślenia.
Czytając tego posta poryczałam się...

Wiem, że to tylko my same niszczymy sobie życie. Ja dzisiaj miałam okazję wyrwać się z domu, pobyć na świeżym powietrzu, złapać trochę słońca itd... ale odmówiłam, bo czuję się brzydka, gruba, ociężała i kompletnie do niczego. Wolałam zostać i obżerać się kolejny dzień. Jak zwykle osiągnęłam dno i wiem, że od jutra zacznę na nowo... Dziś już tez nic nie zjem... A już myślałam że jest ok, bo przez tydzien dawałam radę i nawet małe grzeszki mnie nie ruszały...

__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 18:13   #67
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Czytając tego posta poryczałam się...

Wiem, że to tylko my same niszczymy sobie życie. Ja dzisiaj miałam okazję wyrwać się z domu, pobyć na świeżym powietrzu, złapać trochę słońca itd... ale odmówiłam, bo czuję się brzydka, gruba, ociężała i kompletnie do niczego. Wolałam zostać i obżerać się kolejny dzień. Jak zwykle osiągnęłam dno i wiem, że od jutra zacznę na nowo... Dziś już tez nic nie zjem... A już myślałam że jest ok, bo przez tydzien dawałam radę i nawet małe grzeszki mnie nie ruszały...

Następnym razem nie odmawiaj bo znów będziesz tego żałować. Posłuchaj kochana, jestem w podobnej sytuacji jak Ty, też mam dni że najchętniej nie otwierałabym oczu bo boli mnie każda chwila nowego dnia. Ale dlaczego mamy zrezygnować z tego żeby być szczęśliwymi? Bo sa jakieś przeciwności losu? Pokażmy, że je pokonamy i dopniemy swego.

Jedząc nie będziesz szczuplejsza ani nie poczujesz się lżej. Wiem, że to trochę złośliwe ale no sama na to popatrz na chłodno, bez emocji i odpowiedz sobie na pytanie w co brniesz. Lepiej pozbierać się dziś niż obudzić za kilka dni i być w tym samym punkcie. I to nie chodzi o estetykę, o to że przytyjyesz czy będziesz miała tłustą cerę to się staje bez znaczenia. Spójrz co fundujesz swojemu żołądkowi, wątrobie, jelitom, sercu. Chcesz żeby doszły Ci jeszcze problemy ze zdrowiem do tego całego bałaganu? Nie sądzę. Dlatego zamknij oczy, policz do 10, zrób sobie reset, przestań rozpamiętywać przeszłość, te ostatnie kilka dni, które zawaliłaś. Oczywiście nie chodzi o to żeby udawać, że nic się nie stało i nie było porażki. Bo była, ale teraz masz szansę by ją przeobrazić w sukces. Małymi krokami do wielkiego sukcesu, pamiętasz to? Przyznaj się sama przed sobą, że dałaś ciała, zawaliłaś, poległaś, ale teraz postanawiasz poprawę i chcesz zwalczać swoje słabości, problemy. Nie wszystkie od razu ale stopniowo.

Przemyśl sobie wszystko, ustal jakiś plan działania. Ale nie w ten sposób jakie mamy tendencje czyli wszystko ustalone i trzeba się tego sztywno trzymać - bo popadniesz w kolejną paranoję. Tylko po prostu ustal sobie pewne zasady, których będziesz się trzymać, takie ogólne. Możesz je sobie nawet spisać albo po prostu "poukładać" w głowie.

Jak sprawy z facetem, z którym się spotykałaś? Nadal się spotykacie czy nad skutecznie go od siebie odtrącasz? Czujesz coś do niego czy to nie jest jednak to?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-05-01 o 18:18
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-05-01, 19:58   #68
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Dziewczyny weźcie się w garść, nie rozumiem czemu wybrałyście samotność no Linn że czujesz się gruba i obżarta u mnie tam 100 kg grubaski biegają w mini i faceci im oczka puszczają także trochę luzu, Neska też źle, że zamykasz się w necie żeby pomyśleć sobie jaka jesteś nieszczęśliwa, przecież już tak dobrze stałyście z tym wszystkim, czemu na siłę chcecie to zmarnować? dup* wierch i do przodu... ja też się bałam ale zaryzykowałam i wyszłam... i nie żałuje w dodatku, ok też mam załamania ale mijają po godzinie - dwóch bo wiem, że po prostu nie mogę sobie na takie myślenie pozwolić... na prawdę nie wiem co wy wyprawiacie
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 20:32   #69
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Następnym razem nie odmawiaj bo znów będziesz tego żałować. Posłuchaj kochana, jestem w podobnej sytuacji jak Ty, też mam dni że najchętniej nie otwierałabym oczu bo boli mnie każda chwila nowego dnia. Ale dlaczego mamy zrezygnować z tego żeby być szczęśliwymi? Bo sa jakieś przeciwności losu? Pokażmy, że je pokonamy i dopniemy swego.

Jedząc nie będziesz szczuplejsza ani nie poczujesz się lżej. Wiem, że to trochę złośliwe ale no sama na to popatrz na chłodno, bez emocji i odpowiedz sobie na pytanie w co brniesz. Lepiej pozbierać się dziś niż obudzić za kilka dni i być w tym samym punkcie. I to nie chodzi o estetykę, o to że przytyjyesz czy będziesz miała tłustą cerę to się staje bez znaczenia. Spójrz co fundujesz swojemu żołądkowi, wątrobie, jelitom, sercu. Chcesz żeby doszły Ci jeszcze problemy ze zdrowiem do tego całego bałaganu? Nie sądzę. Dlatego zamknij oczy, policz do 10, zrób sobie reset, przestań rozpamiętywać przeszłość, te ostatnie kilka dni, które zawaliłaś. Oczywiście nie chodzi o to żeby udawać, że nic się nie stało i nie było porażki. Bo była, ale teraz masz szansę by ją przeobrazić w sukces. Małymi krokami do wielkiego sukcesu, pamiętasz to? Przyznaj się sama przed sobą, że dałaś ciała, zawaliłaś, poległaś, ale teraz postanawiasz poprawę i chcesz zwalczać swoje słabości, problemy. Nie wszystkie od razu ale stopniowo.

Przemyśl sobie wszystko, ustal jakiś plan działania. Ale nie w ten sposób jakie mamy tendencje czyli wszystko ustalone i trzeba się tego sztywno trzymać - bo popadniesz w kolejną paranoję. Tylko po prostu ustal sobie pewne zasady, których będziesz się trzymać, takie ogólne. Możesz je sobie nawet spisać albo po prostu "poukładać" w głowie.

Jak sprawy z facetem, z którym się spotykałaś? Nadal się spotykacie czy nad skutecznie go od siebie odtrącasz? Czujesz coś do niego czy to nie jest jednak to?
Dziękuję za to co napisałaś i za to, że zawsze każdego wspierasz w tym wątku. Chyba jesteś naszym najstabilniejszym fundamentem tutaj. Dzięki Tobie wiem, że mam siłę po raz kolejny spróbować.

Spotykamy się, ale przez ostatnie tygodnie i moje kompulsy on też się denerwuje... Mam wrażenie, że powoli ma tego dosyć, choć twierdzi, że martwi się o mnie i pomoże mi z tego wyjść, choćby miał mi poszukać terapeuty. Chce żebym była zdrowa, nie niszczyła się dalej... Ale z drugiej strony widzę, że on tego w ogóle nie rozumie.
Nadal go trzymam na dystans. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Choć ostatnio skupiałam się tylko na moim problemie, więc sama nie wiem...

Jak to okreslił mój bardzo dobry kolega podczas ostatniej rozmowy, ja szukam mega ideału. Szukam faceta, który będzie posiadał wybrane cechy chłopaków z którymi się do tej pory spotykałam. Nie mogłam zaprzeczyć, bo wiem że tak jest. Z drugiej strony sama nie jestem idealna i przez to wiem, że nie mam szans u takiego ideału... Dlatego jestem sama... Nie chcę tego co mogę "mieć", a tego co chcę boję się...

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Dziewczyny weźcie się w garść, nie rozumiem czemu wybrałyście samotność no Linn że czujesz się gruba i obżarta u mnie tam 100 kg grubaski biegają w mini i faceci im oczka puszczają także trochę luzu, Neska też źle, że zamykasz się w necie żeby pomyśleć sobie jaka jesteś nieszczęśliwa, przecież już tak dobrze stałyście z tym wszystkim, czemu na siłę chcecie to zmarnować? dup* wierch i do przodu... ja też się bałam ale zaryzykowałam i wyszłam... i nie żałuje w dodatku, ok też mam załamania ale mijają po godzinie - dwóch bo wiem, że po prostu nie mogę sobie na takie myślenie pozwolić... na prawdę nie wiem co wy wyprawiacie
Ja też nie wiem co wyprawiam i dlaczego... Najgorsze jest to, że w okresach kompulsów przyjmuję postawę "wisi mi to" i o nic się nie staram... olewam ludzi, nie staram się w pracy, nic mi się nie chcę... wegetuję
__________________


Edytowane przez Linn13
Czas edycji: 2014-05-01 o 20:07
Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 20:37   #70
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Dziewczyny weźcie się w garść, nie rozumiem czemu wybrałyście samotność no Linn że czujesz się gruba i obżarta u mnie tam 100 kg grubaski biegają w mini i faceci im oczka puszczają także trochę luzu, Neska też źle, że zamykasz się w necie żeby pomyśleć sobie jaka jesteś nieszczęśliwa, przecież już tak dobrze stałyście z tym wszystkim, czemu na siłę chcecie to zmarnować? dup* wierch i do przodu... ja też się bałam ale zaryzykowałam i wyszłam... i nie żałuje w dodatku, ok też mam załamania ale mijają po godzinie - dwóch bo wiem, że po prostu nie mogę sobie na takie myślenie pozwolić... na prawdę nie wiem co wy wyprawiacie
uwierz, że my też nie wiemy...

Ale ja ze swojej strony mogę obiecać poprawę, w zasadzie już się wzięłam w garść i nastawiłam sobie myślenie na takie jakie powinno być. Te ostatnie dolegliwości mnie dobiły. Wczoraj weszłam na pierwsze i prawie zemdlałam, zlał mnie pot, zawroty głowy, mdłości. Przeraziło mnie to i postanowiłam, że położę się do łóżka i już nigdy z niego nie wyjdę. Niestety zła taktyka :P Ale wracam do siebie, już jest o niebo lepiej
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 20:49   #71
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Neska a przechodziłaś kiedyś mononukleozę?
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-05-01, 20:52   #72
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Neska a przechodziłaś kiedyś mononukleozę?
a co to takiego?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-01, 20:58   #73
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

U osób dorosłych ona nie jest bardzo widoczna, charakteryzuje się wymiotami, biegunką, gorączką, silnym osłabieniem, poceniem się (tak silnym jakby ktoś na Ciebie garnek wody wylał), powiększoną wątrobą, osłabia zwieracze... generalnie rozpier**** organizm... sama ją miałam ale ja byłam jednym przypadkiem na 100 większość ludzi po 10 roku życia czasami przechodzi ją tak jak np. przeziębienie.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

To choroba zakaźna którą zaraża się przez ślinę z tym, że nie musisz kogoś całować by to mieć, napić się po kimś, dać buziaka w policzek na przywitanie, lub gdy ktoś blisko Ciebie kichnie, zakaszle albo kichnie sobie w dłonie potem dotknie Twojej ręki...

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

Ja generalnie w 1 jej fazie nie byłam w stanie 1 metra przejść i miałam straszną migrenę trwającą tydzień ://

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Generalnie bać się nie musisz, nie ma na to leków to trzeba po prostu wychorować z tym, że ja ją miałam miesiąc a potem 4 miesiące po niej dochodziłam do siebie...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 09:38   #74
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
U osób dorosłych ona nie jest bardzo widoczna, charakteryzuje się wymiotami, biegunką, gorączką, silnym osłabieniem, poceniem się (tak silnym jakby ktoś na Ciebie garnek wody wylał), powiększoną wątrobą, osłabia zwieracze... generalnie rozpier**** organizm... sama ją miałam ale ja byłam jednym przypadkiem na 100 większość ludzi po 10 roku życia czasami przechodzi ją tak jak np. przeziębienie.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

To choroba zakaźna którą zaraża się przez ślinę z tym, że nie musisz kogoś całować by to mieć, napić się po kimś, dać buziaka w policzek na przywitanie, lub gdy ktoś blisko Ciebie kichnie, zakaszle albo kichnie sobie w dłonie potem dotknie Twojej ręki...

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

Ja generalnie w 1 jej fazie nie byłam w stanie 1 metra przejść i miałam straszną migrenę trwającą tydzień ://

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Generalnie bać się nie musisz, nie ma na to leków to trzeba po prostu wychorować z tym, że ja ją miałam miesiąc a potem 4 miesiące po niej dochodziłam do siebie...
Nie, nigdy czegoś takiego nie przechodziłam. Ale lekarz chyba by to wykrył od razu, co? Jak myślisz?

---------- Dopisano o 09:36 ---------- Poprzedni post napisano o 09:22 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Dziękuję za to co napisałaś i za to, że zawsze każdego wspierasz w tym wątku. Chyba jesteś naszym najstabilniejszym fundamentem tutaj. Dzięki Tobie wiem, że mam siłę po raz kolejny spróbować.
Każda z nas ma siłę i wszystko co robi zawdzięcza w największym stopniu sobie. Nie tylko sukcesy ale i porażki, niestety... Nie wiem jak miałaś/masz ale ja do końca tamtego roku (a może nawet ciut dłużej) wszystko przypisywałam otoczeniu, przypadkowi tzn jeśli coś się działo dobrze to mówiłam, że mam szczęście albo dzieje się to dzięki komuś. Kiedy działo się coś źle to również uważałam, że to przez kogoś albo przez głupie zrządzenia losu. Np jak wpadałam w kompulsje to usprawiedliwiałam się, że jem bo ktoś mnie wkurzył, coś poszło nie tak i już tylko jedzenie mi pozostało bo to jedyna przyjemność jaką mam w życiu. Uciekałam od odpowiedzialności jak mała dziewczynka kiedy zbiła mamie ulubiony wazon... Ponadto zauważyłam u siebie więcej takich dziecinnych rzeczy i zachowań, przede wszystkim jesli chodzi o sferę uczuciową - kompletnie nie umiem/boję się wyrażać uczucia. Rzadko mówię TŻowi, że go kocham bo nie nauczono mnie w o domu wyrażania uczuć dlatego kiedy już mu to mówię to wie, że jest to dla mnie trudne ale na tyle silnie czuję tę miłość, że strach przed powiedzeniem tego przegrywa z uczuciem. Śmieszne, prawda? Tak, mam 23 lata i powiedziałam swojemu facetowi, z którym jestem w poważnym związku od 8 miesięcy, że go kocham może hmmmmm.... z 8 razy. Akurat wychodzi średnio 1 raz na miesiąc. Podczas gdy on mi mówi to nawet kilka razy dziennie, nie z przyzwyczajenia, czy "bo tak trzeba na pożegnanie", tylko widać, że mówi to bo akurat tak czuje w tym momencie. A kiedy mam jakiś problem to się zamykam na świat, staram się izolować od ludzi i być z tym sama. TŻ od razu widzi, że coś się dzieje i próbuje się dowiedzieć co się stało, co mnie gnębi ... trwa to czasami kilka dni, w najlepszym przypadku kilka godzin bo też już mam tak od dzieciństwa wpojone, że z problemami muszę radzić sobie sama i nie mogę nikogo nimi obarczać. Robiłam postępy wcześniej, grudzień-styczeń był takim przełomem kiedy się otwierałam i robiłam duże postępy w tej kwestii ale teraz niestety znów jakby cofnęłam się do tego co było. Nie wiem dlaczego ale mam zamiar znowu nad sobą pracować żeby dobić do tego samego puntu a nawet jeszcze dalej. Teraz wiem, że ani na chwilę nie można sobie odpuszczać czy tracić czujności bo nasza podświadomość to wykorzysta i znowu powrócimy do dawnego myślenia, do dawnych błędnych kodów podświadomości (to tak apropo książek B. Pawlikowskiej)

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Spotykamy się, ale przez ostatnie tygodnie i moje kompulsy on też się denerwuje... Mam wrażenie, że powoli ma tego dosyć, choć twierdzi, że martwi się o mnie i pomoże mi z tego wyjść, choćby miał mi poszukać terapeuty. Chce żebym była zdrowa, nie niszczyła się dalej... Ale z drugiej strony widzę, że on tego w ogóle nie rozumie.
Nadal go trzymam na dystans. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Choć ostatnio skupiałam się tylko na moim problemie, więc sama nie wiem...
Najważniejsze, że wie o Twoim problemie i nie musisz go ukrywać bo to już by była sytuacja beznadziejna. Chce Ci pomóc - to super. Świadczy o nim ,że nie trafiłaś na jakiegoś dupa jakich teraz pełno. Skoro go to nie odstraszyło to znak, że facet jest porządny i zależy mu na Tobie.

Nie rozumie tego - uważam, że to normalne. Bo powiedz jak ktoś kto tego nie przeszedł może to zrozumieć? A Ty rozumiesz zachowania seryjnego mordercy, który morduje jednego człowieka za drugim i czerpie z tego przyjemność? Podejrzewam, że nie.
Ktoś kto tego nie przeszedł, nigdy nie zrozumie tego, może jedynie w pewnym stopniu na podstawie obserwacji osoby chorej (każda z nas tutaj), na podstawie tego co osoba chora mówi. Dlatego ROZMAWIAJ z nim by dac mu szanse żeby zrozumiał cokolwiek z tej choroby, jak ona działa itd. Mów co czujesz przed napadem, w trakcie, po. Co powoduje ataki, jak zmieniają się Twoje uczucia wtedy, co sobie myślisz w głowie, jak się czujesz i dlaczego tak jest. To da mu bardzo wiele i pomoże w lepszym tego zrozumieniu, wtedy będzie mu łatwiej Ci pomóc. Bo owszem zapisanie do terapeuty to ogromna pomoc ale moim zdaniem to nie wystarczy, "w domu" też musi być prowadzona terapia. Bo to podobnie jak ktoś choruje na jakąś chorobę somatyczną przewlekłą, wyobraż sobie, że ten ktoś bierze leki, stosuje się do zaleceń kiedy jest w szpitalu lub gabinecie lekarskim a po powrocie do domu już tego nie robi. Czy takie leczenie ma sens? Moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu.

Już to pisałam tutaj chyba, najwyżej się powtórzę... Mój TŻ powiedział mi na początku otwarcie, że on kompletnie nie rozumie mojej choroby. Kiedy zaczęliśmy się spotykać to miałam jeszcze anoreksje. I on mówić wprost, że nie rozumie jak można się specjalnie głodzić i doprowadzać swój organizm do ruiny. Jeszcze czasami mówił, że jest w stanie zrozumieć, że ktoś nie je bo chce być szczupłym, ale kiedy komuś wystają kości, a on nadal nie chce to już nie jest w stanie tego zrozumieć. Bo jak można chcieć być jeszcze chudszym skoro już wygląda się jak kościotrup i jest to obrzydliwe a nie ładne, tak jak mi sie wtedy wydawało. Potem przeszłam w anoreksję bulimiczną - tutaj już kompletnie facet był skołowany (przypominam, że to był początek naszej znajomosci kiedy jeszcze de facto się poznawaliśmy). Miałam wtedy przeplatane okresy objadanie- rzyganie- głodzenie i tak nieustannie. I on sam pytał mimo, że ja zamknęłam się w sobie i nie byłam skora do rozmów na ten temat ani w zasadzie na żaden inny. Kilka naszych spotkań wyglądało tak, że siedzieliśmy i żadne z nas nicn ie mówiło, bo ja każda rozmowe ucinałam słowami "mam to gdzieś", "to jest bez sensu", "co mnie to obchodzi", a kiedy on nie odpuszczał i ciągnął rozmowę dalej to stawałam sie nawet agresywna i wulgarna. Normalnie człowiek by wtedy powiedział "lecz się dziewczyno", wstał i wyszedł. On tego nie zrobił nigdy, pomimo że miał milion okazji do tego bo było mnóstwo sytuacji kiedy na niego wrzeszczałam bez powodu, kazałam mu się odczepić, dac mi spokój i wypierdalać. On zawsze to przetrwał, uspokoił mnie i potem zawsze mówił, że on dobrze wie, że ja tak nie czuję, tylko robię to ze strachu. Bo boję się, że tego co sie dzieje, że zaczynamy się w sobie zakochiwać,bo boję się tego, że ktoś mnie pokocha. Trafiał w samo sedno. Potem sam wypytywał mnie co czuję w danym momencie, jakie uczucia towarzyszą mi kiedy sie głodzę kiedy obżeram, kiedy wymiotuję. Pytał o wszystko, nawet o to jakie stosuję "techniki" wymiotowania. Bo chciał wiedziec jak najwięcej by jak najlepiej mi pomóc. I wiesz co? Wyszłam z tego, nie głodzę się od 7 miesięcy, nie mam kompulsów od prawie 4. Psychicznie jeszcze jest raz lepiej, a raz gorzej i nie mam takiej stabilizacji ale chcę walczyć, a nie tak jak kiedyś że siedziałam na dupie i ryczałam, że świat jest okrutny, a moje życie jest już przesądzone i nic dobrego mnie nie czeka. Dajmy szansę innym ludziom by nam pomogli, przeciez zasługujemy na to. Rozmawiajmy! Nie zamykajmy się w sobie bo to jest najgorsze co może być. Nie odpychajmy od siebie ludzi. Rozmawiajmy z tymi, którzy chcą nam pomóc, stawiajmy czoło tym, którzy śmieją się z naszych problemów i pokażmy, że damy radę.

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Jak to okreslił mój bardzo dobry kolega podczas ostatniej rozmowy, ja szukam mega ideału. Szukam faceta, który będzie posiadał wybrane cechy chłopaków z którymi się do tej pory spotykałam. Nie mogłam zaprzeczyć, bo wiem że tak jest. Z drugiej strony sama nie jestem idealna i przez to wiem, że nie mam szans u takiego ideału... Dlatego jestem sama... Nie chcę tego co mogę "mieć", a tego co chcę boję się...
Ideały, te pieprzone ideały towarzyszą nam w życiu nieustannie. Bo nasze problemy związane są z pefekcjonizmem, który ciągle gdzieś przewija się w różnych dziedzinach naszego życia. Skąd to się bierze? Myślę, że z poczucie niższości, tego że jesteśmy gorsze i zawsze będziemy gorsze od innych. Dlatego chcemy być jak najbardziej idealne. W domu musi być idealny porządek, my musimy mieć idealną figurę i być idealnie ubrane, musimy odnosić sukcesy i zawsze być o krok do przodu przed innymi. Popieprzone jest to nasze myślenie do granic możliwości. Po co nam to? Sądzę, że to dzieje się dzięki temu co wyniosłyśmy z domów rodzinnych - że jesteśmy gorsze, niewystarczająco dobre, że musimy ciągle się starać na maksa i wypruwać sobie żyły żebyśmy były najlepsze, mamy chore ambicje które musimy zaspokoić. I pytam się kolejny raz" Po co nam to? Czy bycie normalnym, przeciętnym człowiekiem jest czymś złym? Skoro ktoś nie ma talentu plastycznego to dlaczego na siłę ma pięknie rysować? Skoro ktoś nie ma talentu muzycznego i poczucia muzyki to nigdy nie będzie ładnie śpiewał i tańczył. Dlaczego więc wymagamy od siebie żeby być najlepszymi we wszystkim? Musimy odmienic nasze myślenie bo po pierwsze: ideałów nie ma i jeszcze nie urodził się taki człowiek, który we wszystkim byłby dobry (a co dopiero gdyby we wszystkim miał być najlepszy), bo po drugie: nawet gdyby byli ludzie idealni to wtedy życie byłoby nudne bo najpiękniejsze jest właśnie to, że każdy cżłowiek jest inny, ma inne wady i inne zalety, inaczej wygląda, inaczej się zachowuje. Co by się działo gdyby świat był pełen chodzących kopii? Byłby całkowicie bez sensu.

Co do związków. Myślę, że to jedna z najtrudniejszych płaszczyzn naszego dorosłego życia - stworzenie związku. Ale uwierz, że się da, trzeba tylko porzucić tą swoją ciągłą kontrolę, że "teraz musze zachować się tak", "nie mogę tego zrobić bo to nie wypada", "teraz muszę powiedzieć to bo tak nakazuje zwyczaj", pieprzyć to! Zachowujmy się tak jak czujemy, nie kontrolujmy każdego swojego ruchu i słowa, nie analizujmy wszystkiego skrupulatnie bo to nas zgubi i za każdym razem dojdziemy do wniosku, że jesteś my z siebie niezadowolone. Dajmy się ponieść emocją, nie przejmujmy nad wszystkim kontroli, niech się sprawy toczą swoim rytmem, luźno, bez spinania i próby nadawania im odpowiedniego rytmu. Miłość nie polega na zakochaniu się w facecie idealnym, miłość polega na zakochaniu się w facecie, z którym będziemy rozumiały się bez słów i przy którym będziemy czuły się szczęśliwe.

Czy któraś z nas chciałaby być traktowana jak przedmiot? Wątpię. To po co szukamy ideału i traktujemy w taki właśnie sposób naszego potencjalnego wybranka? To trochę nie fair, bo człowiek to człowiek, a nie rzecz. A szukanie na zasadzie "wysoki czuły brunet o niebieskim oczach, grający w piłkę nożną i gotujący" to trochę na poziomie gimnazjum. A my jesteśmy dużymi dziewczynkami, przede wszystkim mądrymi i inteligentnymi!

---------- Dopisano o 10:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Ja też nie wiem co wyprawiam i dlaczego... Najgorsze jest to, że w okresach kompulsów przyjmuję postawę "wisi mi to" i o nic się nie staram... olewam ludzi, nie staram się w pracy, nic mi się nie chcę... wegetuję
Wegetowanie pozostawmy roślinkom.

A my jesteśmy ludźmi z krwi i kości i musimy żyć, a nie tylko przezywać następną godzinę, następny dzień.

Spinamy dupska i ostro zabieramy się za pracę nad sobą. Nie za odchudzanie, nie za oczyszczanie po kompulsach. To może dziac się przy okazji. Bierzemy się za swoje życie, za swoje myślenie i za walkę o to żeby być szczęśliwymi kobietami, a nie wiecznie narzekającymi zachowującymi się jak stare baby zrzędliwymi 20kilko latkami. Bierzemy się za swoje relacje z innymi ludźmi i za pozbycie się chorych zachowań.

Zróbmy wszystko tak żebyśmy dziś wieczorem położyły się do łóżka i z czystym sumieniem mogły powiedzieć sobie "to był dobry dzień, dałam radę. Jestem z siebie zadowolona."

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Motywacja na dziś 9może trochę infantylny tekst ale mimo wszystko ma coś w sobie):

__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-05-02 o 09:14
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 11:48   #75
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Witam Was wszystkie

Mam nadzieję, że jest tu taki ograniczony ruch ze względu na to, że większość z nas korzysta z długiego weekendu i nie ma czasu na pisanie tutaj Bo jeśli "żremy" i dlatego nie piszemy no to kiepsko. Ale w każdym momencie można przerwać ciąg i zacząć żyć Nigdy nie jest za późno.

Jak samopoczucie dzisiaj? U mnie tak średnio ale o niebo lepiej niż przez kilka ostatnich dni - wracam do życia. Dzisiaj porzucam łóżko i pielesze. A przede wszystkim się umyję bo ostatnio tak się skupiłam na traceniu sensu życia, że zapominałam o tej czynności albo może bardziej wydawała mi się ona bez sensu jak większość innych. Potem spotykam się z TŻem i ruszymy gdzieś na spacer, potem chyba jedziemy do jego babci na herbatę. Ta kobieta da mi siłę, Ona zawsze tak mnie zbierze do kupy, że moi zdaniem powinna prowadzić jakieś psychoterapie ;P

Mascarpone: Jakdzisiaj z planami stoisz? Ruszacie z TŻem na podbój miasta znowu czy dzisiaj w domku? Jak się czujesz? Ćwiczysz czy na ten długi weekend zrobiłaś sobie przerwę?

Linn: Zebrałaś się do kupy? Spójrz: zmarnowałyśmy pierwszy dzień długiego weekendu, zróbmy tak by nie zmarnować kolejnych :P Wierzę w Ciebie bardzo i wiem, że masz siłe, musisz tylko sobie to uświadomić.

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Dziękuję za to co napisałaś i za to, że zawsze każdego wspierasz w tym wątku. Chyba jesteś naszym najstabilniejszym fundamentem tutaj. Dzięki Tobie wiem, że mam siłę po raz kolejny spróbować.

Spotykamy się, ale przez ostatnie tygodnie i moje kompulsy on też się denerwuje... Mam wrażenie, że powoli ma tego dosyć, choć twierdzi, że martwi się o mnie i pomoże mi z tego wyjść, choćby miał mi poszukać terapeuty. Chce żebym była zdrowa, nie niszczyła się dalej... Ale z drugiej strony widzę, że on tego w ogóle nie rozumie.
Nadal go trzymam na dystans. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Choć ostatnio skupiałam się tylko na moim problemie, więc sama nie wiem...

Jak to okreslił mój bardzo dobry kolega podczas ostatniej rozmowy, ja szukam mega ideału. Szukam faceta, który będzie posiadał wybrane cechy chłopaków z którymi się do tej pory spotykałam. Nie mogłam zaprzeczyć, bo wiem że tak jest. Z drugiej strony sama nie jestem idealna i przez to wiem, że nie mam szans u takiego ideału... Dlatego jestem sama... Nie chcę tego co mogę "mieć", a tego co chcę boję się...

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------


Ja też nie wiem co wyprawiam i dlaczego... Najgorsze jest to, że w okresach kompulsów przyjmuję postawę "wisi mi to" i o nic się nie staram... olewam ludzi, nie staram się w pracy, nic mi się nie chcę... wegetuję
Masz w podpisie napisane, że "ograniczenia istnieją tylko w naszej głowie" więc je usuńmy, a będzie nam dużo łatwiej.

Czujesz się nieatrakcyjnie? Bo przytyłaś po kompulsach. I co z tego? Skoro przytyłaś to i schudniesz ale bez głodówek, bez diet cud. A do tego czasu zrób coś dla siebie żeby lepiej się poczuć. Weź ciepła kąpiel, pomaluj sobie paznokcie, zadbaj o włosy, uczesz się jakoś inaczej tak by czuć się dobrze i podkreślić swoje atuty, umaluj się. Takie małe rzeczy dają wbrew pozorom bardzo dużo.

To, że ktoś przytył, ma kilka dodatkowych kilogramów oznacza, że nic mu się od życia nie należy, nie ma prawa do szacunku, szczęscia czy dobrego samopoczucia. Przecież to głupie! Kiedyś sądziłam, że po co mam się ładnie ubierać, malować, dbac o siebie skoro i tak przytyłam, jestem gruba, a grube przecież jest paskudne i nic tego nie zmieni. Myślałam w kategoriach, że albo mma swoją wagę i jestem piękna, atrakcyjna, albo nie mam swojej wagi = jestem gruba, brzydka, nieatrakcyjna, powinnam siedzieć w domu i się ukrywać. Jakie to prostackie myślenie ;/ Każdy człowiek jest wyjątkowy, każda kobieta jest piękna, nieważne czy waży 50 czy 70 kg. Każda ma swoje atuty, tak samo jak każda ma swoje wady, zatem staramy się podkreślać zalety, a tuszować wady. Każdego dnia zróbmy coś dla siebie, choćby miało to być głupie pomalowanie paznokci czy inne upięcie włosów.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 12:09   #76
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Neska właśnie lekarze często pomijają te chorobą bo na nią trzeba zrobić badania w szpitalu zakaźnym i to też nie wychodzi od razu... ona się rozwija najpierw w człowieku 50 dni ... straszne paskudztwo u Ciebie z takimi objawami możliwe, że jesteś gdzieś przy 30 dopiero także nie wiadomo czy te testy wgl by Ci ją pokazały... jedyne co trzeba robić to uważać... lepiej nie całuj się z babcią TŻ-eta na powitanie ani nic takiego, i kontroluj wątrobę... czy nie jest powiększona to możesz sprawdzać za pomocą zwykłej morfologii tylko musisz poprosić o próby wątrobowe
Najczęściej ona wygląda jak angina ale np. mój TŻ-et którego zaraziłam tylko jeden dzień miał gorączkę i był słaby... im człowiek starszy tym słabiej to przechodzi, natomiast osoby 60-70lat już przechodzą ją tak krytycznie jak małe dzieci.

Ano właśnie nie wiem za bardzo co dzisiaj bd robić... może do niego się wybierzemy ;-) Ja nie ćwiczę bo jeszcze miesiączka mnie trzyma :/
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 14:41   #77
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Neska właśnie lekarze często pomijają te chorobą bo na nią trzeba zrobić badania w szpitalu zakaźnym i to też nie wychodzi od razu... ona się rozwija najpierw w człowieku 50 dni ... straszne paskudztwo u Ciebie z takimi objawami możliwe, że jesteś gdzieś przy 30 dopiero także nie wiadomo czy te testy wgl by Ci ją pokazały... jedyne co trzeba robić to uważać... lepiej nie całuj się z babcią TŻ-eta na powitanie ani nic takiego, i kontroluj wątrobę... czy nie jest powiększona to możesz sprawdzać za pomocą zwykłej morfologii tylko musisz poprosić o próby wątrobowe
Najczęściej ona wygląda jak angina ale np. mój TŻ-et którego zaraziłam tylko jeden dzień miał gorączkę i był słaby... im człowiek starszy tym słabiej to przechodzi, natomiast osoby 60-70lat już przechodzą ją tak krytycznie jak małe dzieci.

Ano właśnie nie wiem za bardzo co dzisiaj bd robić... może do niego się wybierzemy ;-) Ja nie ćwiczę bo jeszcze miesiączka mnie trzyma :/
Będę uważać z całowaniem. Wygooglowałam i widziałam, że to paskudna choroba. Mam nadzieję, że tego nie mam. Mimo wszystko mam nadzieję, że te ostatnie biegunki, wymioty, poty i stan podgorączkowy to efekt reakcji organizmu na hormony. Od jutra robię sobie kilkudniowe oczyszyczanie organizmu tzn przechodzę na same warzywa, owoce, wodę i herbatki ziołowe. Bardzo potrzebuję takiego detoksu. W życiu nie miałam tylu pryszczy i wykwitów na ciele co mam teraz po tych ostatnich hormonach.
Byłam na dworze, pogoda do dupy, wieje i zimno jest także nie jest to dzień na spacerowanie tym bardziej, że ciągle mi zimno mimo grubego ubioru. Lepiej posiedzę jeszcze w domu ale tym razem nie leżąc i rycząc tylko zajmę się czymś pożytecznym np napisze rozdział pracy magisterkiej. Do babci TŻa idziemy jednak jutro bo dzisiaj miał wcześniej do pracy i nie wyrobiliśmy się.

Kupowałam dzisiaj warzywa na te kilka dni oczyszczania i się przeraziłam jak zobaczyłam czym on ociekają :/ To szok jak w dzisiejszych czasach nas trują.

To samo jest z kosmetykami, zaczęłam ostatnio zwracac większa uwagę na etykiety produktów i wiecie co? MASAKRA!!!Dlatego przerzucam się na naturalne produkty czyli robione samodzielnie. Znacie jakieś fajne sposoby, przepisy na zastąpienie kupnych kosmetyków? Ja do tej pory stosowałam ocet jabłkowy (naturalnie mętny) do mycia twarzy zamiast toniku, oleju kokosowego jako odżywkę na włosy.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 16:59   #78
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Wiesz co ja jestem bardzo sceptyczna do naturalnych kosmetyków... wejdź sobie na forum tutaj takie coś w stylu "zrób to sama" nie pamiętam jak się dokładnie nazywa, jak wejdziesz w zakładkę "forum" na pewno znajdziesz ;-)
Można narobić sobie nimi szkody, tam dziewczyny piszą za i przeciw, poczytaj sobie.
Od razu mogę Ci powiedzieć, że ziemniak i ogórek pod oczy to kompletna ściema ;x
Zresztą z moją skłonnością do alergii używam jak najwięcej kosmetyków z linii AA.

No tych przejść z hormonami współczuję.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:02   #79
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

hah i no cóż czas znów się wziąć za naukę do matury :// xd
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-05-02, 19:23   #80
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Wiesz co ja jestem bardzo sceptyczna do naturalnych kosmetyków... wejdź sobie na forum tutaj takie coś w stylu "zrób to sama" nie pamiętam jak się dokładnie nazywa, jak wejdziesz w zakładkę "forum" na pewno znajdziesz ;-)
Można narobić sobie nimi szkody, tam dziewczyny piszą za i przeciw, poczytaj sobie.
Od razu mogę Ci powiedzieć, że ziemniak i ogórek pod oczy to kompletna ściema ;x
Zresztą z moją skłonnością do alergii używam jak najwięcej kosmetyków z linii AA.

No tych przejść z hormonami współczuję.
Musze poszperać Szczerze mówiąc nie jestem w temacie więc nie znam opinii ludzi doświadczonych ale mam zamiar poznać

Słyszałam tez wiele opinii o linii kosmetyków dostępnej w Rossmanie "Isana", że niby są to kosmetyki najbardziej naturalne ale ile w tym prawdy to nie wiem. Choć nie powiem, że zaczęłm się teraz bardziej interesować tym tematem ze względu właśnie na pogorszenie się stanu mojej cery. Będę doczytywać co sądza na ten temat weteranki.

Jak minął dzień? Mi szybciutkoooooooo.

---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
hah i no cóż czas znów się wziąć za naukę do matury :// xd

Kiedy piszesz?

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Motywacja na jutro:

"Nic nie będzie stratą czasu, jeśli mądrze wykorzystasz dane doświadczenie"
Auguste Rodin


Linn: wykorzystajmy więc MĄDRZE doświadczenia z ostatnich dni!

I melduj się kobieto.

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

Dziewczyny widzę, że sporo z Was odezwało się 1-2 razy i zniknęło. Ni ewiem jaka jest tego przyczyn ale być może jest dla Was zbyt trudne pisać publicznie o swoich osobistych przeżyciach w wątku. Dlatego jeśli któraś z Was ma z tym problem, a chciałaby mieć i szuka wsparcia w kimś kto ma podobne problemy i przezycia to zapraszam do kontaktu e-mailowego: julita_majka@o2.pl

Co oczywiście nie oznacza, że wątek ten upadnie czy coś
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:30   #81
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Nie wiem ja sobie mydłem isany buzię właśnie poparzyłam ...

Ziaja jest chyba najbardziej zbliżona do naturalnych środków i dosyć tania ale generalnie w sklepach internetowych może poszukaj, pogoogluj trochę na forum też czytałam o kosmetykach ze "starej mydlarni" też podobno mają naturalne rzeczy i coś takiego jeszcze widziałam : http://www.naturalne-piekno.pl/index...&Itemid=100079
http://www.patandrub.pl/
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:33   #82
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Nie wiem ja sobie mydłem isany buzię właśnie poparzyłam ...

Ziaja jest chyba najbardziej zbliżona do naturalnych środków i dosyć tania ale generalnie w sklepach internetowych może poszukaj, pogoogluj trochę na forum też czytałam o kosmetykach ze "starej mydlarni" też podobno mają naturalne rzeczy i coś takiego jeszcze widziałam : http://www.naturalne-piekno.pl/index...&Itemid=100079
http://www.patandrub.pl/
Dzięki, już sprawdzam.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:42   #83
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

a nie wiem dowiem się w poniedziałek, wiem, że w czerwcu

---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ----------

peeling ISANY jest bardzo dobry, bez barwników, zapachów zwyczajny po prostu i ok.4 zł kosztuje ;-)

---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

a i jeszcze na opakowaniu producent zapewnia, że jest testowany dermatologicznie i ma ph bezpieczne dla skóry
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:43   #84
Reavela
Zadomowienie
 
Avatar Reavela
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 186
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

ja się w sumie nie odzywam, bo ostatnio nie mam czasu w ogóle ale często było tak (w innych miejscach w sieci/do znajomych), że nie odzywam się=napad. Teraz tak na szczęście nie jest, tzn od paru dni, nie wiem ilu, nie liczę.
Nie jest idealnie, ale ciągle sobie powtarzam, że tak naprawdę to się nie odchudzam teraz, więc to, że z zjadłam trzy pralinki wieczorem to nic złego. (skończyło się na trzech! świetnie)

I właśnie u mnie jest tak, że im więcej się dzieje, tym mniej myślę, mniej się dołuję, jest bardziej radośnie, co minimalizuje napady
Reavela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 19:48   #85
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Reavela Bardzo podoba mi się Twoje myślenie, z takim podejściem niedługo zaczniesz odczuwać korzystne zmiany o ile już nie odczuwasz (jeżeli jak mówisz skończyło się na 3 ) SUPER

Pobrałam sobie terapię na fobię społeczną, która ma trwać 20 tygodni ale wkleję wam coś ciekawego :

" RADZENIE SOBIE Z AUTOMATYCZNYMI NEGATYWNYMI MYŚLAMI
Celem jest zatrzymanie myśli prowadzących do lęku oraz zastąpienie ich myślami ra-cjonalnymi i realistycznymi. Jak wiadomo ANTsy pojawiają się automatycznie, więc tylko przez systematyczne ćwiczenia możemy je pokonać. Na razie te myśli są w nas silnie zakorzenione i prowadzą do przykrych emocji (lęku), ale przy naszych stara-niach i cierpliwości po pewnym czasie poddadzą się i przestaną nam dokuczać.

Po 1. – zauważamy, że negatywna myśl się pojawiła. Po 2. mówimy do siebie (na głos, co najmniej 3 razy dziennie, ewentualnie w myślach gdy jesteśmy wśród ludzi): ‘Stop! Te myśli nie są dla mnie dobre! Nie pomagają mi i podjąłem/ęłam decyzję o zmianie ich na inne!’.
Po 3. wybieramy sobie trzy zdania z poniższych i powtarzamy je co dzień na głos. Je-śli do końca w je nie wierzymy – nie szkodzi – to przyjdzie z czasem.

GDY LĘK SIĘ ZBLIŻA.

• 1. wszystko będzie dobrze, moje emocje i myśli nie zawsze są racjonalne. Za-raz się zrelaksuję, uspokoję i wszystko będzie dobrze.
• Lęk nie jest niebezpieczny – jest po prostu nieprzyjemny. Nic mi nie jest. Po prostu będę dalej robił to co robię lub znajdę coś bardziej aktywnego.
• Chwilowo mam lękowe myśli których nie lubię. Są spowodowane przez adre-nalinę, ale mogę je przystopować uspokajając się. Nic mi nie będzie.
• Ten obraz w mojej głowie nie jest dobry dla mnie ani racjonalny. Zamiast te-go skupię się na czymś dobrym, np. ponu-cę/pośpiewam/poćwiczę/posprzątam/pobiegam/poczytam.
• Udawało mi się stopować negatywne myśli wcześniej i teraz też mi się uda. Jestem coraz lepszy w stopowaniu tych myśli i to mnie uszczęśliwia.
• Teraz czuję lekki lęk, i co z tego? To nie pierwszy raz. Głęboko sobie pooddy-cham i nie będę się przejmował. To mi pomoże w postępie.

PRZYGOTOWANIE DO STRESUJĄCEJ SYTUACJI. • W przeszłości mi się udało wiem więc, że teraz też mi się uda.
• Kiedy to się skończy, będę zadowolony, że to zrobiłem.
• Uczucie jakie mam w związku z tym jest bezsensowne. Ten lęk jest jak złudze-nie na pustyni. Po prostu będę dalej kontynuował aż minie.
• To może się wydawać trudne, ale z czasem stanie się coraz łatwiejsze.
• Myślę, że mam coraz większą kontrolę nad tymi myślami. Bardzo stopniowo, powoli, będę kierował się od starych myśli do bardziej racjonalnych.

KIEDY LĘK JEST DUŻY
• Mogę mieć lęk i tak być skupionym na zadaniu. Im bardziej jestem skupiony, tym mniejszy jest mój lęk.
• Lęk jest starym przyzwyczajeniem. Powoli zmienię to przyzwyczajenie. Czuję pewien spokój pomimo lęku i ten spokój będzie coraz większy. W końcu spokój będzie tak duży, że lęk nie będzie miał wyjścia i ustąpi.
• Na początku, lęk był duży i przerażający, ale z upływem czasu, okazuje się, że nie ma nade mną takiej władzy jak myślałem. Posuwam się powoli do przodu.
• Nie potrzebuję walczyć ze swoimi emocjami. Zdaję sobie sprawę, że one nie będą mogły zostać już zbyt długo. Akceptuję swoje nowe emocje spokoju, zado-wolenia i ukojenia.
• To wszystko co się ze mną dzieje wydaje się być przytłaczające. Ale tym razem zwracam na to uwagę i nie zgadzam się skupiać się na tym. Zamiast tego, będę mówił wolno do siebie, skupię się na czymś innym niż problemy i będę kontynu-ował to co chcę zrobić. W ten sposób mój lęk będzie musiał w końcu zniknąć.

Pamiętaj. Negatywne myśli, które automatycznie się u nas pojawiają zawsze kłamią. Nigdy nie mówią prawdy. Nie można im ufać.
Nie mają realnej władzy nad nami. Dlatego się tak bardzo boją, że je zignorujemy. Jedyne na co liczą, to że się w nie wsłuchamy i poddamy się im. Jeżeli tego nie zrobi-my, to nie będą miały wyjścia – będą musiały odejść.
Głos tych myśli (ANTsów) jest potęgowany przez lęk, depresję, strach. Abyśmy dalej się tak czuli, ANTsy przesadzają, dramatyzują, chcą byśmy czuli się winni, obniżają naszą samoocenę i starają się odebrać nam nadzieję. To są wszystko KŁAMSTWA i czas byśmy przestali w nie wierzyć.
Nie muszę ich słuchać. Jeszcze nie było nigdy pożytku z słuchania tych myśli, jedyne czego chcą to mnie zdołować. Ale nie mają nade mną władzy i nie zgadzam się ich słuchać.
Negatywne myśli marzą by mi się nigdy nie polepszyło. Chcą zrobić ze mnie ofiarę. Uwielbiają mój lęk i strach, wmawiają, że na każdym kroku czeka mnie katastrofa, upokorzenie i porażka. Ale ja wiem lepiej, nie wybieram losu ofiary, mówię do siebie ‘O! To znowu te negatywne myśli, znowu próbują mnie zdołować i próbują wcisnąć mi stertę kłamstw. Nie wierzę im. Nie wierzę tym kłamcom.’

Nie próbuję się kłócić. ANTsy uwielbiają kłótnie i są dobre w nich, we wszystkim co negatywne. Zamiast tego, po prostu je ignoruję. Po jakimś czasie po prostu odejdą, za każdym razem gdy je ignoruję, stają się coraz słabsze, słabsze i słabsze. A tego nie znoszą najbardziej! Ale wiem, że łatwo się nie poddadzą, będą próbować różnych sztuczek, przestraszyć mnie, namieszać w głowie, odebrać nadzieję, okłamać. Po pro-stu tak muszą kombinować żeby zostać w mojej głowie. Ale ja mówię ‘Nie dam się nabrać, wiem że to kolejna kłamliwa sztuczka, możecie próbować mnie zdołować na wszystkie sposoby, mam to gdzieś. Nie będę was słuchał.’ I skupię się na moich tech-nikach oraz będę powtarzać tekst terapii.

COROCZNY ZJAZD NEGATYWNYCH MYŚLI
PODSŁUCHANE NA ZJEŹDZIE…

Co roku, automatyczne negatywne myśli z całego świata zjeżdżają się by się zobaczyć i pokazać sobie nawzajem jak bardzo stały się większe, śmielsze i bezczelniejsze przez ostatni rok. Na zjeździe te myśli, które ‘sprzedały’ najwięcej kłamstw, są uhonorowa-ne i przyjęte z szacunkiem. Coś jak spotkanie biznesmenów, którzy chwalą się między sobą swoimi sukcesami. Misją ANTsów i celem ich życia jest wspomaganie negatyw-nego myślenia, które prowadzi do lęku, paniki, fobii społecznej, obsesji, depresji etc, wszystkiego co ma związek z lękiem.
Na zjeździe, myśli te dyskutują i planują nowe strategie, by zgnoić, zdołować, obniżyć samoocenę, sprawić byśmy się załamali i stracili nadzieję na poprawę. Myśl która wpada na najsprytniejszy pomysł otrzymuje nagrodę.

A teraz, podsłuchane na zjeździe:
Młody ANT 1: Hej, udało mi się przekonać następną osobę, że jest beznadziej-na i nie ma żadnej kontroli nad swoim życiem. Tak go nastraszyłem że się boi wyjść z domu!
Młody ANT 2: Haha, dobra robota! [przybija piątkę] Co by mu tu zafundować jeszcze? Ataki paniki? Fobie społeczną? Myśli obsesyjno-kompulsywne? Ago-rafobię? [nagle błysk w oku] A może WSZYSTKIE naraz…
ANT 1: Dopóki nam wierzy i się nam poddaje, możemy fundować mu wszystko po kolei. Jak to mówię, 2 problemy są lepsze niż 1…
ANT 2: Super! Może uda mi się wygrać tę nagrodę w przyszłym roku. Muszę ćwiczyć moje negatywne i irracjonalne myśli i spróbować rozsiać je jak najsze-rzej. Jak to mówią, praktyka czyni mistrza!
ANT 1: Hehe, za to nasze ofiary nigdy nie mogą się nauczyć, że PRAKTYKA jest ważna, żeby zmieniać myśli, no nie tak? Niby coś próbują się nas pozbyć i się starają, ale zawsze w końcu poddają się zanim nastąpi jakaś zmiana. Haha-ha, a wtedy to już w ogóle się czują beznadziejnie i bezwartościowo i się zupeł-nie poddają!
[rozmowa się toczy dalej] Wtedy starszy i dojrzalszy ANT wchodzi do Sali i słyszy rozmowę dwóch, niedojrzałych ANTów.
Starszy ANT 3: Przestańcie się chwalić. Gadacie jak dzieciaki… nie wiecie, że żyjemy dzięki kłamstwom, w które ci ludzie wierzą? Za każdym razem jak prze-sadzicie z kłamstwem pojawia się ryzyko, że zmądrzeją i wtedy możemy stracić kontrolę. Jeżeli osoba dobrze zrozumie co robimy, to my zostajemy bezsilni…
[młode ANTsy przerażone]
ANT 1: Jak to, jak nasz kumpel, Niszczyciel? Jak ta kobieta nad którą pracował dostała jakąś pomoc i zrozumiała o co chodzi, zaczęła ćwiczyć i ćwiczyć i ćwi-czyć… [złości się]
ANT 2: [zdziwiony] I co się stało?? Co ta kobieta zrobiła? I gdzie jest Niszczy-ciel?
ANT 3: Zrozumiała co robił, złapała go na tym i zastosowała jakieś techniki uspokajające! I nie chciała się poddać! Zaczęła ‘wolno mówić’ i coś innego i rzeczywiście to ćwiczyła tak długo aż się wyrobiło to w niej automatycznie! [ro-bi mu się słabo] Ehh, nie wiem czy dam radę dalej…[w końcu ogarnął się i za-czął mówić poważnym tonem] Niszczyciel zaczął słabnąć i słabnąć, a im bar-dziej się starał desperacko spowodować lęk i depresję, tym gorzej mu szło. Ona go zupełnie ignorowała! W końcu nie miał już nigdzie miejsca u niej i musiał odejść. Skończył w szpitalu dla zniszczonych, malutkich ANTsów i niedługo umrze. Ta okropna kobieta zabiła Niszczyciela przez zmianę nawyków myślenia i przez ignorowanie go. [kiwa głową] Eh, nauczyliście się czegoś z tej historii?
ANT 1: [niepewnie] Musimy uważać, żeby nas nie zauważono, tak? Bo jeśli nas zauważą, przestaną wierzyć w to co mówimy a wtedy…
ANT 3: A wtedy przesrane! Skończycie tak jak Niszczyciel, zmniejszając się i trafiając do szpitala! A w szpitalu to zmniejszycie się już tak szybko, że zginiecie zanim się obejrzycie i nikt o was nie będzie pamiętał…
Najpierw parę słów o tym kiedy przystępujemy do następnej sesji. Jak pisałem wcze-śniej, należy na każdą z nich poświęcić tydzień. Jednak z sesją 4., szczególnie jeśli praktykowaliście medytację już wcześniej, można się nieco pospieszyć – tak naprawdę sami wiecie najlepiej kiedy przyswoiliście już dotychczasowy materiał i czujecie, że możecie posunąć się dalej.

I tu ważna sprawa. Ćwiczenia i techniki, musimy powtarzać codziennie, dopóty dopó-ki nie staną się automatyczne. Chodzi tu przede wszystkim o zdania, którymi mamy zastępować negatywne myśli. Powiem Wam, że po 2 tygodniach terapii i ćwiczeń fo-bia na jakieś 3 dni prawie mnie opuściła, tzn. lęk mi spadł o ok. 80%. (Zaznaczam, że nie mam ciężkiej fobii - średnia fobia w skali Liebowitza, więc przy nieco cięższych fobiach negatywne myśli mogą stawiać ostrzejszy opór). I wtedy wkradło się rozprę-żenie i samozadowolenie. Po 3 dniach okazało się, że lęki wróciły, a nawyk zastępo-wania negatywnych myśli zaczął zanikać. Niech to będzie przestroga – ćwiczymy CODZIENNIE, nawet jak się poczujemy lepiej. Za jakiś czas nasze nowe myślenie będzie tak silne, że nie będziemy już musieli nic ćwiczyć, ale na razie skupiamy się na pracy. "

Tak sobie to dziś czytałam i wydaje mi się, że z zaburzeniami żywienia jest tak samo... też takie ANTsy.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-02, 23:25   #86
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Nie wiem jak miałaś/masz ale ja do końca tamtego roku (a może nawet ciut dłużej) wszystko przypisywałam otoczeniu, przypadkowi tzn jeśli coś się działo dobrze to mówiłam, że mam szczęście albo dzieje się to dzięki komuś. Kiedy działo się coś źle to również uważałam, że to przez kogoś albo przez głupie zrządzenia losu.

Ponadto zauważyłam u siebie więcej takich dziecinnych rzeczy i zachowań, przede wszystkim jesli chodzi o sferę uczuciową - kompletnie nie umiem/boję się wyrażać uczucia.

Najważniejsze, że wie o Twoim problemie i nie musisz go ukrywać bo to już by była sytuacja beznadziejna. Chce Ci pomóc - to super. Świadczy o nim ,że nie trafiłaś na jakiegoś dupa jakich teraz pełno. Skoro go to nie odstraszyło to znak, że facet jest porządny i zależy mu na Tobie.

Ktoś kto tego nie przeszedł, nigdy nie zrozumie tego, może jedynie w pewnym stopniu na podstawie obserwacji osoby chorej (każda z nas tutaj), na podstawie tego co osoba chora mówi. Dlatego ROZMAWIAJ z nim by dac mu szanse żeby zrozumiał cokolwiek z tej choroby, jak ona działa itd. Mów co czujesz przed napadem, w trakcie, po. Co powoduje ataki, jak zmieniają się Twoje uczucia wtedy, co sobie myślisz w głowie, jak się czujesz i dlaczego tak jest. To da mu bardzo wiele i pomoże w lepszym tego zrozumieniu, wtedy będzie mu łatwiej Ci pomóc.

Dajmy szansę innym ludziom by nam pomogli, przeciez zasługujemy na to. Rozmawiajmy! Nie zamykajmy się w sobie bo to jest najgorsze co może być. Nie odpychajmy od siebie ludzi. Rozmawiajmy z tymi, którzy chcą nam pomóc, stawiajmy czoło tym, którzy śmieją się z naszych problemów i pokażmy, że damy radę.

Ideały, te pieprzone ideały towarzyszą nam w życiu nieustannie. Bo nasze problemy związane są z pefekcjonizmem, który ciągle gdzieś przewija się w różnych dziedzinach naszego życia. Skąd to się bierze? Myślę, że z poczucie niższości, tego że jesteśmy gorsze i zawsze będziemy gorsze od innych. (...) Popieprzone jest to nasze myślenie do granic możliwości. Po co nam to? Sądzę, że to dzieje się dzięki temu co wyniosłyśmy z domów rodzinnych - że jesteśmy gorsze, niewystarczająco dobre, że musimy ciągle się starać na maksa i wypruwać sobie żyły żebyśmy były najlepsze, mamy chore ambicje które musimy zaspokoić.

Co do związków. Myślę, że to jedna z najtrudniejszych płaszczyzn naszego dorosłego życia - stworzenie związku. Ale uwierz, że się da, trzeba tylko porzucić tą swoją ciągłą kontrolę, że "teraz musze zachować się tak", "nie mogę tego zrobić bo to nie wypada", "teraz muszę powiedzieć to bo tak nakazuje zwyczaj", pieprzyć to! Zachowujmy się tak jak czujemy, nie kontrolujmy każdego swojego ruchu i słowa, nie analizujmy wszystkiego skrupulatnie bo to nas zgubi i za każdym razem dojdziemy do wniosku, że jesteś my z siebie niezadowolone. Dajmy się ponieść emocją, nie przejmujmy nad wszystkim kontroli, niech się sprawy toczą swoim rytmem, luźno, bez spinania i próby nadawania im odpowiedniego rytmu. Miłość nie polega na zakochaniu się w facecie idealnym, miłość polega na zakochaniu się w facecie, z którym będziemy rozumiały się bez słów i przy którym będziemy czuły się szczęśliwe.

Spinamy dupska i ostro zabieramy się za pracę nad sobą. Nie za odchudzanie, nie za oczyszczanie po kompulsach. To może dziac się przy okazji. Bierzemy się za swoje życie, za swoje myślenie i za walkę o to żeby być szczęśliwymi kobietami, a nie wiecznie narzekającymi zachowującymi się jak stare baby zrzędliwymi 20kilko latkami. Bierzemy się za swoje relacje z innymi ludźmi i za pozbycie się chorych zachowań.
Wybaczcie, że długo nie odpisywałam, ale niestety dzisiaj byłam w pracy i miałam dosyć zagoniony dzień... A sporo napisałyście od wczoraj i chciałam to dokładnie przeanalizować.

Neska, nie będę Cię cytować w całości, bo post wyszedłby na całą stronę chyba

Co do przypisywania komuś sprawstwa za nasze porażki - ja jestem w pełni świadoma, że to zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Przez to jestem na siebie zła, że nie potrafię zarządzać swoim życiem i ciągle się staczam. Nie obwiniam nikogo.

Podobnie jak Ty NIE POTRAFIĘ mówić o swoich uczuciach i emocjach. To mnie kompletnie przerasta. Zupełna blokada. Łatwiej jest w czasie luźnej rozmowy, gdy wiem, że moje słowa zostaną odebrane mniej poważnie, natomiast w czasie poważnej rozmowy, w 4 oczy - klęska totalna.

Tak, ten chłopak wie o moim problemie, ale ja coraz bardziej jestem pewna, że "to nie ten", a on coraz bardziej chce mi pomoc i się zbliżyć. Nie wiem dlaczego tak mam, ale ZAWSZE gdy chłopak zaczyna mnie traktować naprawdę poważnie i widzę, że mu zależy, ja się odsuwam.
Sama nie wiem, czy obawiam się związku, czy podświadomie uważam, że nie zasługuję na miłość, czy boję się pewnego ograniczenia... Już teraz mi przeszkadza to, że "muszę" się z nim spotykać co jakiś czas, choć pewnie lepiej bym tego czasu nie zagospodarowała, ale wkurza mnie to...

Już nawet nie chcę z nim rozmawiać o moich napadach, o tym jak, kiedy i dlaczego... Ciągle tylko słyszę, że muszę sobie poradzić, żebym sie wzięła za siebie... Czasem wydaje mi się, że gdyby ktoś mi powiedział, że nie dam rady to poradziłabym sobie z tym dużo łatwiej - zawsze miałąm tendencję do działania na przekór innym. A gdy dostaję wsparcie to niewiele mi to daje.

Dążenie do ideału jako efekt poczucia niższości - zgadzam sie z tym w 100%!! Ciągle się porównuję z innymi i zawsze wypadam blado. Zwłaszcza teraz gdy mam dosyć siebie i wszystkiego co robię.

Masz rację... Często kontroluję swoje zachowania i nie jestem sobą. Zastanawiam się co ludzie pomyślą jak sie zachowam tak a nie inaczej, czy to wypada itd... Przez to zatracam siebie, nie jestem autentyczna i udaję kogoś kim nie jestem

---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:13 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Linn: Zebrałaś się do kupy? Spójrz: zmarnowałyśmy pierwszy dzień długiego weekendu, zróbmy tak by nie zmarnować kolejnych :P Wierzę w Ciebie bardzo i wiem, że masz siłe, musisz tylko sobie to uświadomić.

Masz w podpisie napisane, że "ograniczenia istnieją tylko w naszej głowie" więc je usuńmy, a będzie nam dużo łatwiej.

Czujesz się nieatrakcyjnie? Bo przytyłaś po kompulsach. I co z tego? Skoro przytyłaś to i schudniesz ale bez głodówek, bez diet cud. A do tego czasu zrób coś dla siebie żeby lepiej się poczuć. Weź ciepła kąpiel, pomaluj sobie paznokcie, zadbaj o włosy, uczesz się jakoś inaczej tak by czuć się dobrze i podkreślić swoje atuty, umaluj się. Takie małe rzeczy dają wbrew pozorom bardzo dużo.

To, że ktoś przytył, ma kilka dodatkowych kilogramów oznacza, że nic mu się od życia nie należy, nie ma prawa do szacunku, szczęscia czy dobrego samopoczucia. Przecież to głupie! Kiedyś sądziłam, że po co mam się ładnie ubierać, malować, dbac o siebie skoro i tak przytyłam, jestem gruba, a grube przecież jest paskudne i nic tego nie zmieni. Myślałam w kategoriach, że albo mma swoją wagę i jestem piękna, atrakcyjna, albo nie mam swojej wagi = jestem gruba, brzydka, nieatrakcyjna, powinnam siedzieć w domu i się ukrywać. Jakie to prostackie myślenie ;/ Każdy człowiek jest wyjątkowy, każda kobieta jest piękna, nieważne czy waży 50 czy 70 kg. Każda ma swoje atuty, tak samo jak każda ma swoje wady, zatem staramy się podkreślać zalety, a tuszować wady. Każdego dnia zróbmy coś dla siebie, choćby miało to być głupie pomalowanie paznokci czy inne upięcie włosów.
Tak jak pisałam wcześniej, mój długi weekend nie jest długi... Piątek spędziłam w pracy... Na dodatek wcale nie był to czysty dzień, choć nie był to tak duży kompuls jak zazwyczaj...
Tragicznie się czuję, mam tak opuchnięte łydki i ocieżałe nogi, że mogę tylko pomarzyć o bieganiu...

Zupełnie się sobie nie podobam odkąd przytyłam. To, że nie dbam o siebie nie oznacza, że chodzę brudna, bez makijażu i pomalowanych paznokci, ale jakoś rak właśnie nie zależy mi specjalnie na tym, żeby wyglądac atrakcyjnie skoro tak się nie czuję... Idąc ulicą mam nadzieję, że nikt na mnie nie patrzy, skoro jestem tak beznadziejna. Najchętniej ubrałabym pelerynę-niewidkę i unikała spojrzeń innych ludzi.

Czuję, że potrzebuję zmiany. Diametralnej. Ale nie wiem co to ma być. I nie chodzi tutaj o wygląd, tylko ogólnie o życie. Pragnę totalnej rewolucji.

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość

Motywacja na jutro:

"Nic nie będzie stratą czasu, jeśli mądrze wykorzystasz dane doświadczenie"
Auguste Rodin


Linn: wykorzystajmy więc MĄDRZE doświadczenia z ostatnich dni!

I melduj się kobieto.
Bardzo mądre słowa...

Już nawet nie chcę pisać, że jesteśmy warte tego by być szczęśliwe, że tym razem się uda, że zrobię wszystko co będzie w mojej mocy, żeby z tego wyjść itd...

Mogę tylko obiecać, że się postaram...
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 07:48   #87
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Reavela Bardzo podoba mi się Twoje myślenie, z takim podejściem niedługo zaczniesz odczuwać korzystne zmiany o ile już nie odczuwasz (jeżeli jak mówisz skończyło się na 3 ) SUPER

Pobrałam sobie terapię na fobię społeczną, która ma trwać 20 tygodni ale wkleję wam coś ciekawego :

" RADZENIE SOBIE Z AUTOMATYCZNYMI NEGATYWNYMI MYŚLAMI
Celem jest zatrzymanie myśli prowadzących do lęku oraz zastąpienie ich myślami ra-cjonalnymi i realistycznymi. Jak wiadomo ANTsy pojawiają się automatycznie, więc tylko przez systematyczne ćwiczenia możemy je pokonać. Na razie te myśli są w nas silnie zakorzenione i prowadzą do przykrych emocji (lęku), ale przy naszych stara-niach i cierpliwości po pewnym czasie poddadzą się i przestaną nam dokuczać.

Po 1. – zauważamy, że negatywna myśl się pojawiła. Po 2. mówimy do siebie (na głos, co najmniej 3 razy dziennie, ewentualnie w myślach gdy jesteśmy wśród ludzi): ‘Stop! Te myśli nie są dla mnie dobre! Nie pomagają mi i podjąłem/ęłam decyzję o zmianie ich na inne!’.
Po 3. wybieramy sobie trzy zdania z poniższych i powtarzamy je co dzień na głos. Je-śli do końca w je nie wierzymy – nie szkodzi – to przyjdzie z czasem.

GDY LĘK SIĘ ZBLIŻA.

• 1. wszystko będzie dobrze, moje emocje i myśli nie zawsze są racjonalne. Za-raz się zrelaksuję, uspokoję i wszystko będzie dobrze.
• Lęk nie jest niebezpieczny – jest po prostu nieprzyjemny. Nic mi nie jest. Po prostu będę dalej robił to co robię lub znajdę coś bardziej aktywnego.
• Chwilowo mam lękowe myśli których nie lubię. Są spowodowane przez adre-nalinę, ale mogę je przystopować uspokajając się. Nic mi nie będzie.
• Ten obraz w mojej głowie nie jest dobry dla mnie ani racjonalny. Zamiast te-go skupię się na czymś dobrym, np. ponu-cę/pośpiewam/poćwiczę/posprzątam/pobiegam/poczytam.
• Udawało mi się stopować negatywne myśli wcześniej i teraz też mi się uda. Jestem coraz lepszy w stopowaniu tych myśli i to mnie uszczęśliwia.
• Teraz czuję lekki lęk, i co z tego? To nie pierwszy raz. Głęboko sobie pooddy-cham i nie będę się przejmował. To mi pomoże w postępie.

PRZYGOTOWANIE DO STRESUJĄCEJ SYTUACJI. • W przeszłości mi się udało wiem więc, że teraz też mi się uda.
• Kiedy to się skończy, będę zadowolony, że to zrobiłem.
• Uczucie jakie mam w związku z tym jest bezsensowne. Ten lęk jest jak złudze-nie na pustyni. Po prostu będę dalej kontynuował aż minie.
• To może się wydawać trudne, ale z czasem stanie się coraz łatwiejsze.
• Myślę, że mam coraz większą kontrolę nad tymi myślami. Bardzo stopniowo, powoli, będę kierował się od starych myśli do bardziej racjonalnych.

KIEDY LĘK JEST DUŻY
• Mogę mieć lęk i tak być skupionym na zadaniu. Im bardziej jestem skupiony, tym mniejszy jest mój lęk.
• Lęk jest starym przyzwyczajeniem. Powoli zmienię to przyzwyczajenie. Czuję pewien spokój pomimo lęku i ten spokój będzie coraz większy. W końcu spokój będzie tak duży, że lęk nie będzie miał wyjścia i ustąpi.
• Na początku, lęk był duży i przerażający, ale z upływem czasu, okazuje się, że nie ma nade mną takiej władzy jak myślałem. Posuwam się powoli do przodu.
• Nie potrzebuję walczyć ze swoimi emocjami. Zdaję sobie sprawę, że one nie będą mogły zostać już zbyt długo. Akceptuję swoje nowe emocje spokoju, zado-wolenia i ukojenia.
• To wszystko co się ze mną dzieje wydaje się być przytłaczające. Ale tym razem zwracam na to uwagę i nie zgadzam się skupiać się na tym. Zamiast tego, będę mówił wolno do siebie, skupię się na czymś innym niż problemy i będę kontynu-ował to co chcę zrobić. W ten sposób mój lęk będzie musiał w końcu zniknąć.

Pamiętaj. Negatywne myśli, które automatycznie się u nas pojawiają zawsze kłamią. Nigdy nie mówią prawdy. Nie można im ufać.
Nie mają realnej władzy nad nami. Dlatego się tak bardzo boją, że je zignorujemy. Jedyne na co liczą, to że się w nie wsłuchamy i poddamy się im. Jeżeli tego nie zrobi-my, to nie będą miały wyjścia – będą musiały odejść.
Głos tych myśli (ANTsów) jest potęgowany przez lęk, depresję, strach. Abyśmy dalej się tak czuli, ANTsy przesadzają, dramatyzują, chcą byśmy czuli się winni, obniżają naszą samoocenę i starają się odebrać nam nadzieję. To są wszystko KŁAMSTWA i czas byśmy przestali w nie wierzyć.
Nie muszę ich słuchać. Jeszcze nie było nigdy pożytku z słuchania tych myśli, jedyne czego chcą to mnie zdołować. Ale nie mają nade mną władzy i nie zgadzam się ich słuchać.
Negatywne myśli marzą by mi się nigdy nie polepszyło. Chcą zrobić ze mnie ofiarę. Uwielbiają mój lęk i strach, wmawiają, że na każdym kroku czeka mnie katastrofa, upokorzenie i porażka. Ale ja wiem lepiej, nie wybieram losu ofiary, mówię do siebie ‘O! To znowu te negatywne myśli, znowu próbują mnie zdołować i próbują wcisnąć mi stertę kłamstw. Nie wierzę im. Nie wierzę tym kłamcom.’

Nie próbuję się kłócić. ANTsy uwielbiają kłótnie i są dobre w nich, we wszystkim co negatywne. Zamiast tego, po prostu je ignoruję. Po jakimś czasie po prostu odejdą, za każdym razem gdy je ignoruję, stają się coraz słabsze, słabsze i słabsze. A tego nie znoszą najbardziej! Ale wiem, że łatwo się nie poddadzą, będą próbować różnych sztuczek, przestraszyć mnie, namieszać w głowie, odebrać nadzieję, okłamać. Po pro-stu tak muszą kombinować żeby zostać w mojej głowie. Ale ja mówię ‘Nie dam się nabrać, wiem że to kolejna kłamliwa sztuczka, możecie próbować mnie zdołować na wszystkie sposoby, mam to gdzieś. Nie będę was słuchał.’ I skupię się na moich tech-nikach oraz będę powtarzać tekst terapii.

COROCZNY ZJAZD NEGATYWNYCH MYŚLI
PODSŁUCHANE NA ZJEŹDZIE…

Co roku, automatyczne negatywne myśli z całego świata zjeżdżają się by się zobaczyć i pokazać sobie nawzajem jak bardzo stały się większe, śmielsze i bezczelniejsze przez ostatni rok. Na zjeździe te myśli, które ‘sprzedały’ najwięcej kłamstw, są uhonorowa-ne i przyjęte z szacunkiem. Coś jak spotkanie biznesmenów, którzy chwalą się między sobą swoimi sukcesami. Misją ANTsów i celem ich życia jest wspomaganie negatyw-nego myślenia, które prowadzi do lęku, paniki, fobii społecznej, obsesji, depresji etc, wszystkiego co ma związek z lękiem.
Na zjeździe, myśli te dyskutują i planują nowe strategie, by zgnoić, zdołować, obniżyć samoocenę, sprawić byśmy się załamali i stracili nadzieję na poprawę. Myśl która wpada na najsprytniejszy pomysł otrzymuje nagrodę.

A teraz, podsłuchane na zjeździe:
Młody ANT 1: Hej, udało mi się przekonać następną osobę, że jest beznadziej-na i nie ma żadnej kontroli nad swoim życiem. Tak go nastraszyłem że się boi wyjść z domu!
Młody ANT 2: Haha, dobra robota! [przybija piątkę] Co by mu tu zafundować jeszcze? Ataki paniki? Fobie społeczną? Myśli obsesyjno-kompulsywne? Ago-rafobię? [nagle błysk w oku] A może WSZYSTKIE naraz…
ANT 1: Dopóki nam wierzy i się nam poddaje, możemy fundować mu wszystko po kolei. Jak to mówię, 2 problemy są lepsze niż 1…
ANT 2: Super! Może uda mi się wygrać tę nagrodę w przyszłym roku. Muszę ćwiczyć moje negatywne i irracjonalne myśli i spróbować rozsiać je jak najsze-rzej. Jak to mówią, praktyka czyni mistrza!
ANT 1: Hehe, za to nasze ofiary nigdy nie mogą się nauczyć, że PRAKTYKA jest ważna, żeby zmieniać myśli, no nie tak? Niby coś próbują się nas pozbyć i się starają, ale zawsze w końcu poddają się zanim nastąpi jakaś zmiana. Haha-ha, a wtedy to już w ogóle się czują beznadziejnie i bezwartościowo i się zupeł-nie poddają!
[rozmowa się toczy dalej] Wtedy starszy i dojrzalszy ANT wchodzi do Sali i słyszy rozmowę dwóch, niedojrzałych ANTów.
Starszy ANT 3: Przestańcie się chwalić. Gadacie jak dzieciaki… nie wiecie, że żyjemy dzięki kłamstwom, w które ci ludzie wierzą? Za każdym razem jak prze-sadzicie z kłamstwem pojawia się ryzyko, że zmądrzeją i wtedy możemy stracić kontrolę. Jeżeli osoba dobrze zrozumie co robimy, to my zostajemy bezsilni…
[młode ANTsy przerażone]
ANT 1: Jak to, jak nasz kumpel, Niszczyciel? Jak ta kobieta nad którą pracował dostała jakąś pomoc i zrozumiała o co chodzi, zaczęła ćwiczyć i ćwiczyć i ćwi-czyć… [złości się]
ANT 2: [zdziwiony] I co się stało?? Co ta kobieta zrobiła? I gdzie jest Niszczy-ciel?
ANT 3: Zrozumiała co robił, złapała go na tym i zastosowała jakieś techniki uspokajające! I nie chciała się poddać! Zaczęła ‘wolno mówić’ i coś innego i rzeczywiście to ćwiczyła tak długo aż się wyrobiło to w niej automatycznie! [ro-bi mu się słabo] Ehh, nie wiem czy dam radę dalej…[w końcu ogarnął się i za-czął mówić poważnym tonem] Niszczyciel zaczął słabnąć i słabnąć, a im bar-dziej się starał desperacko spowodować lęk i depresję, tym gorzej mu szło. Ona go zupełnie ignorowała! W końcu nie miał już nigdzie miejsca u niej i musiał odejść. Skończył w szpitalu dla zniszczonych, malutkich ANTsów i niedługo umrze. Ta okropna kobieta zabiła Niszczyciela przez zmianę nawyków myślenia i przez ignorowanie go. [kiwa głową] Eh, nauczyliście się czegoś z tej historii?
ANT 1: [niepewnie] Musimy uważać, żeby nas nie zauważono, tak? Bo jeśli nas zauważą, przestaną wierzyć w to co mówimy a wtedy…
ANT 3: A wtedy przesrane! Skończycie tak jak Niszczyciel, zmniejszając się i trafiając do szpitala! A w szpitalu to zmniejszycie się już tak szybko, że zginiecie zanim się obejrzycie i nikt o was nie będzie pamiętał…
Najpierw parę słów o tym kiedy przystępujemy do następnej sesji. Jak pisałem wcze-śniej, należy na każdą z nich poświęcić tydzień. Jednak z sesją 4., szczególnie jeśli praktykowaliście medytację już wcześniej, można się nieco pospieszyć – tak naprawdę sami wiecie najlepiej kiedy przyswoiliście już dotychczasowy materiał i czujecie, że możecie posunąć się dalej.

I tu ważna sprawa. Ćwiczenia i techniki, musimy powtarzać codziennie, dopóty dopó-ki nie staną się automatyczne. Chodzi tu przede wszystkim o zdania, którymi mamy zastępować negatywne myśli. Powiem Wam, że po 2 tygodniach terapii i ćwiczeń fo-bia na jakieś 3 dni prawie mnie opuściła, tzn. lęk mi spadł o ok. 80%. (Zaznaczam, że nie mam ciężkiej fobii - średnia fobia w skali Liebowitza, więc przy nieco cięższych fobiach negatywne myśli mogą stawiać ostrzejszy opór). I wtedy wkradło się rozprę-żenie i samozadowolenie. Po 3 dniach okazało się, że lęki wróciły, a nawyk zastępo-wania negatywnych myśli zaczął zanikać. Niech to będzie przestroga – ćwiczymy CODZIENNIE, nawet jak się poczujemy lepiej. Za jakiś czas nasze nowe myślenie będzie tak silne, że nie będziemy już musieli nic ćwiczyć, ale na razie skupiamy się na pracy. "

Tak sobie to dziś czytałam i wydaje mi się, że z zaburzeniami żywienia jest tak samo... też takie ANTsy.

Bardzo interesujące i dające do myślenia.

---------- Dopisano o 08:13 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Tak, ten chłopak wie o moim problemie, ale ja coraz bardziej jestem pewna, że "to nie ten", a on coraz bardziej chce mi pomoc i się zbliżyć. Nie wiem dlaczego tak mam, ale ZAWSZE gdy chłopak zaczyna mnie traktować naprawdę poważnie i widzę, że mu zależy, ja się odsuwam.
=
Próbujesz uciec, też tak miałam. Musisz tylko ustalić przed czym.

---------- Dopisano o 08:15 ---------- Poprzedni post napisano o 08:13 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość

Już nawet nie chcę pisać, że jesteśmy warte tego by być szczęśliwe, że tym razem się uda, że zrobię wszystko co będzie w mojej mocy, żeby z tego wyjść itd...

Mogę tylko obiecać, że się postaram...
To już jest bardzo dużo. A ja trzymam mocno kciuku by się udało i podejrzewam, że inne dziewczyny również. BĘDZIE DOBRZE!

---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:15 ----------

Hej,

nie wiem jak u Was ale u mnie piękna pogoda za oknem, a zapowiadali deszcz. Także to znak, że trzeba tą pogodę jakoś wykorzystać Póki co popijam sobie wodę z octem jabłkowym na odkwaszenie i oczyszczenie.

Potem wypiję jakiś świeżo wyciskany soczek. Około 12 idziemy z TŻ do jego babci także podejrzewam, że tam zjem pierwszy posiłek ale muszę zadbać by był lekki bo przygotowuję się do takiego mini detoksu kilkudniowego.

Co do nastroju to nie jest źle. Pozytywne myśli są, jakaś taka nadzieja na przyszłość też się pojawiła, trochę mnie dobija myśl, że nie udało mi sie zrealizować swojego planu"stabilna emocjonalnie i szczupła tego lata" ale trudno, może uda mi się to zrealizować na jesień Uruchamiam dzisiaj zaparzacz z zieloną herbatą bo to już ta pora kiedy trzeba się nią chłodzić. Poza tym niedobrze, że dzisiaj sklepy nieczynne bo właśnie naszła mnie ochota na soczek z grejfruta. No cóż... musze się cieszyć tym co mam, zaraz ukręcę coś dobrego.

Jak u Was nastroje? Jakie plany na dzisiejszy dzień?

Życzę dużo uśmiechu!

---------- Dopisano o 08:48 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

Piszecie dziennik/pamiętnik/bloga?

Ja mam taki swój dokument na pulpicie i piszę, nie codziennie ale dośc systematycznie. Pisze wtedy kiedy jest mi źle i chcę się wyżalić, a nie ma nikogo "w pobliżu" - najczęściej.

Fragment wpisu z wczoraj:

Nie napiszę, że jest mi ciężko, nie napiszę, że jest mi źle i tracę wiarę w siebie. Nie zrobię tego dlatego, że nie jest mi ciężko tylko bardzo ciężko. Wiarę w siebie straciłam kilka dni temu. Co teraz należy zrobić? Przespać się z tym wszystkim, pomyśleć przez następne dni co dalej robić, odpocząć i wziąć się do roboty od nowa. Ku pozytywnemu myśleniu, odzyskać wiarę w siebie i swoje możliwości, być znowu optymistką i nie zamykać się na świat i ludzi. Dlaczego? Bo zamknięcie się to najgorsze co może być, jest to początek do tego aby stracić wiarę we wszystko w co się do tej pory robiło. Nie ma nic lepszego niż kontakt z ludźmi, każda relacja przecież coś wnosi w nasze życie, daje nam jakieś doświadczenia. Nieważne czy sa one dobre czy złe - ważne, że uczą nas czegoś, dają wskazówki na przyszłość, pozwalają wyciągać jakieś trafione wnioski.
Dlaczego teraz jest tak źle? Bo poza motywacją i sensem tego co robiłam do tej pory straciłam coś jeszcze - siłę fizyczną. Mam dni kompletnego braku mocy, bólu i smutku. Od kilku tygodni a nawet miesięcy żyję nadzieją, że to sie kiedyś skończy. Tylko kiedy? Na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi to znak, że trzeba pracować dalej i kroczyć do celu. Skoro teraz jest tak źle to znaczy, że może być już tylko lepiej. I te słowa przyjmę jako motywację na kolejne tygodnie. Póki nie dojdę do siebie, póki moje zdrowie nie pozwoli mi wrócić do wiary, że dam radę.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 10:02   #88
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Neska i Linn

Pamiętajcie to ANTsy chcą was pokonać, chcą was stłamsić, poniżyć, obniżyć waszą samoocenę, godność one wam mówią, że jesteście grube i brzydkie, że żyjecie po to by bez pamiętnie żreć, obżerać się, jeść niezdrowe rzeczy, narzekać mało tego one wam wpajają, że to nie są żadne głupie myśli, tylko mądrość, przezorność i rozsądek... "zamknij się w domu... po co masz się pokazywać "normalnym chudym ludziom spaślaku" niech pierwsza rzuci kamieniem, która nigdy tak nie miała...
Trzeba pokonać tego wroga !!! Musimy z nim walczyć nie pozwolimy przecież nikomu nami pomiatać !!!
Ja wierzę w te terapię i będę z tym walczyć !

Neska
A u mnie leje
Nie mam pojęcia co dziś bd robić... pewnie uczyć się, sprzątać i tulić TŻ-eta ;D
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 11:23   #89
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Neska i Linn

Pamiętajcie to ANTsy chcą was pokonać, chcą was stłamsić, poniżyć, obniżyć waszą samoocenę, godność one wam mówią, że jesteście grube i brzydkie, że żyjecie po to by bez pamiętnie żreć, obżerać się, jeść niezdrowe rzeczy, narzekać mało tego one wam wpajają, że to nie są żadne głupie myśli, tylko mądrość, przezorność i rozsądek... "zamknij się w domu... po co masz się pokazywać "normalnym chudym ludziom spaślaku" niech pierwsza rzuci kamieniem, która nigdy tak nie miała...
Trzeba pokonać tego wroga !!! Musimy z nim walczyć nie pozwolimy przecież nikomu nami pomiatać !!!
Ja wierzę w te terapię i będę z tym walczyć !

Neska
A u mnie leje
Nie mam pojęcia co dziś bd robić... pewnie uczyć się, sprzątać i tulić TŻ-eta ;D
Dlatego tak bardzo skupiam się teraz na psychologii, czytam dużo na ten temat, śledze badania. Bo to pomaga wykryć wiele mechanizmów jakie nami sterują, a jak wiemy jak one działają to łatwiej z nimi walczyć.

Dokładnie tak jak napisałaś... Nie możemy dać sobą pomiatać bo jesteśmy na to za mądre, za młode i zbyt piękne :P Całe życie przed nami i będzie to życie za☠☠☠iste, a nie polegające na błędnym kole obżarstwa i wyrzutów sumienia. Ze wszystkim sobie poradzimy tylko bądźmy cierpliwe, dajmy sobie czas i nie naciskajmy na siebie bo pod presją niczego się nie dokona.

To że u mnie jest dzisiaj ładna słoneczna pogoda uznałam jako znak, że nie mogę stracić tego dnia i musze zrobić wszystko żeby był miły i piękny. Taki też mam zamiar. Jedziemy z TŻem do Jego babci, potem spotykam się z koleżankami z liceum, będzie super. Nie mam zamiaru ściągać uśmiechu ze swojej twarzy ani na moment.

Podziwiam Cię, że masz zaparcie do nauki, ja miałam napisać rozdział pracy magisterskiej ale odpuściłam sobie bo mi się nie chce, mówię sobie "od poniedziałku", a w poniedziałek nie bedzie mi się chciało 2 razy mocniej :P
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 11:34   #90
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cze. II ;-)

Wcale nie mam ale jak pomyślę jakie to będzie uczucie na tydzień przed egzaminem to jest dyskomfort w jelitach

Pewnie ja bym się dała pokroić za odrobinę słońca... ale może i dobrze bo gdyby było nie byłoby nauki
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:25.