Bachory grające w piłkę na garażach-help

[trzyrazypiec]

Zacznij się zachowywać w stosunku do RODZICÓW tych dzieci w sposób cywilizowany, to może coś się zmieni

[bessens]

Napisane przez ajah

Ty wcale nie jestes tolerancyjna. Ewidentnie tymi ludźmipogardzasz. Rzucenie: `ciszej proszę` to nie jest żadna komunikacja.
Ty chciałabyś, żeby oni zgadywali twoje myśli. Ludzie są różni, nie ważne, czy przyjeżdżają ze wsi czy z innego miasta.

a jak się klika razy powie "ciszej proszę" to niby nie jest komunikacja? mówiłam też że "to nie jest boisko", "tu się nie gra" "proszę o ciszę"...a co Ty byś powiedziała skoro to takie beznadziejne co do nich mówiłam? serio pytam

wiesz, nie chcę podejrzewać że ta matka ma niski potencjał intelektualny więc szukam innych przyczyn dlaczego dla niej to jest normalne ze dzieci tak się zachowują jakby tylko one były w okolicy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni więc różne są przyczyny ich zachowań i ja tych przyczyn staram się doszukać żeby ją lepiej zrozumieć. To co podałam ,to są fakty. Przypisujesz mi jakieś łatki chyba wynikające z Twoich kompleksów.

[pleasantville]

Napisane przez ajah

Ty wcale nie jestes tolerancyjna. Ewidentnie tymi ludźmipogardzasz. Rzucenie: `ciszej proszę` to nie jest żadna komunikacja.
Ty chciałabyś, żeby oni zgadywali twoje myśli. Ludzie są różni, nie ważne, czy przyjeżdżają ze wsi czy z innego miasta.

Jak człowiek jest dobrze wychowany i kumaty, to nie dopuszcza do takich sytuacji, a jeśli już, to taki komunikat jak wyżej powinien być wystarczający.

A jeśli nie jest, to nawet elaborat, tabliczki i każdorazowe reakcje sąsiadów nie pomogą.

[Czarna2000]

Napisane przez bessens

chyba nie przeczytałaś pierwszego akapitu w moim pierwszym poście opuść ten wątek bo tylko nerwy sobie zajedziesz. to są dzieci które w 100% zasłużyły na to miano, a bachor to nie przekleństwo tylko słowo z mowy potocznej o negatywnej konotacji ale nie wulgaryzm więc pozwól ludziom pisać bo widać wiedzą co i o kim piszą.

Przeczytałam bardzo dobrze. W poście który cytowałaś nie chodziło mi samo słowo "bachor", a podejście do decyzji o macierzyństwie, czyli to "narobienie".
Traktujesz tych ludzi bardzo z góry. Czy to, że matka tych dzieci nie pracuje, tak bardzo Ci przeszkadza? A poza tym "co i o kim piszą"? W kontekście do 7-latków? Serio?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bessens]

Napisane przez Czarna2000

Przeczytałam bardzo dobrze. W poście który cytowałaś nie chodziło mi samo słowo "bachor", a podejście do decyzji o macierzyństwie, czyli to "narobienie".
Traktujesz tych ludzi bardzo z góry. Czy to, że matka tych dzieci nie pracuje, tak bardzo Ci przeszkadza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

może pracować, może nie pracować ale fakty są takie że bachory zachowują się tragicznie, hałasują i rodzic mimo tego że znajduje się tuż obok ma to gdzieś i nie zwraca im uwagi. Opisuję rodzinę bo uważam że jest to istotne, że dzieci są jednak pod jakąś stałą opieką (która ma ich zachowanie daleko gdzieś)

[pleasantville]

Napisane przez Czarna2000

Przeczytałam bardzo dobrze. W poście który cytowałaś nie chodziło mi samo słowo "bachor", a podejście do decyzji o macierzyństwie, czyli to "narobienie".
Traktujesz tych ludzi bardzo z góry. Czy to, że matka tych dzieci nie pracuje, tak bardzo Ci przeszkadza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moim zdaniem nikt tutaj do CV i kieszeni tym ludziom nie zagląda, przeszkadza bardziej to, że pomimo tego, że całe dnie z dzieciakami siedzi nie jest w stanie ich ogarnąć. Chociaż akurat bezrobocie czy praca nie ma tutaj nic do rzeczy, chodzi o typ człowieka.

Autorko, wyczuwam zbliżającą się tutaj wojnę Na pocieszenie - ja np. nie czuję się w obowiązku szanować ludzi, którym wszyscy inni zwisają i powiewają, bo liczy się tylko ich wygoda.

Także podsumowując - tablice to na początek dobre wyjście

[trzyrazypiec]

Napisane przez bessens

może pracować, może nie pracować ale fakty są takie że bachory zachowują się tragicznie, hałasują i rodzic mimo tego że znajduje się tuż obok ma to gdzieś i nie zwraca im uwagi. Opisuję rodzinę bo uważam że jest to istotne, że dzieci są jednak pod jakąś stałą opieką (która ma ich zachowanie daleko gdzieś)

"Ciszej proszę" czy "to nie jest boisko" rzucane od niechcenia do tych dzieci to nie są komunikaty, tylko jakieś zaczepne półsłówka. Powiedz, co Ci nie pasuje normalnym tonem. Powinnaś rozmawiać z rodzicami. A Ty liczysz że się siedmiolatki domyślą jak ich sparaliżujesz wzrokiem i coś tam rzucisz pod nosem

[Rena]

A nie macie dozorcy i/lub administracji budynku? Co na to inni sasiedzi?

[ajah]

Napisane przez pleasantville

Jak człowiek jest dobrze wychowany i kumaty, to nie dopuszcza do takich sytuacji, a jeśli już, to taki komunikat jak wyżej powinien być wystarczający.

A jeśli nie jest, to nawet elaborat, tabliczki i każdorazowe reakcje sąsiadów nie pomogą.

Bardzo się nie zgadzam.
kiedyś prowadziłam mediacje sąsiedzkie. Większość problemów i konfliktów wynikała z braku komunikacji. A ludzie sá wychowani w rózny sposób.
Co zresztą świetnie w tym wątku widać.

[bessens]

Napisane przez Rena

A nie macie dozorcy i/lub administracji budynku? Co na to inni sasiedzi?

Mamy, i spółdzielnię, i dozorcę (nawet dwóch). Nie mają na razie kasy na nic, kiedyś był temat donic ale muszę do niego wrócić, napisać jakieś pismo a może kasa się znajdzie. Były wykonywane telefony w tej sprawie i przeze mnie i przez moją rodzinę. Moja mama nawet była tam osobiście ale mówią że nic nie mogą zrobić. Tablice też bym musiała załatwiać we własnym zakresie, a takie duże to pewnie kosztują... Nie wiem, czy ktoś jeszcze to zgłaszał, tu sporo mieszkań wynajmują studenci, często się zmieniają lokatorzy więc trudno powiedzieć.

Może ktoś z Was składał takie pismo do spółdzielni przy hałasujących dzieciach albo sąsiadach i chciałby się podzielić wzorem?

[201803120844]

Napisane przez bessens

może pracować, może nie pracować ale fakty są takie że bachory zachowują się tragicznie, hałasują.

Czyli zachowują się normalnie
Jak dla mnie to zachowanie lepsze niż koszenie trawy o 7 rano w sobotę. Ja rozumiem, że musi być trawa skoszona, ale o 7 w sobotę nie dziwi?
Ok, tak jak mnie nie dziwi głośna zabawa 3 dzieciaków pod okiem rodzica.

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------

Napisane przez ajah

Bardzo się nie zgadzam.
kiedyś prowadziłam mediacje sąsiedzkie. Większość problemów i konfliktów wynikała z braku komunikacji.

Kiedyś nowi sąsiedzi zainterweniowali i chyba było im głupio, bo ich sąsiedzi mieli niepełnosprawne dziecko.

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Napisane przez bessens

Może ktoś z Was składał takie pismo do spółdzielni przy hałasujących dzieciach albo sąsiadach i chciałby się podzielić wzorem?

Ale jak to tak? Dla tych nie na pewno czytających sąsiadów? Piktogramy? Kto ma mnóstwo problemów? Nie potrafisz sklecić pisma z podaniem?? Tutaj jesteś bardzo "harda".

[21pyza]

Napisane przez ajah

Bardzo się nie zgadzam.
kiedyś prowadziłam mediacje sąsiedzkie. Większość problemów i konfliktów wynikała z braku komunikacji. A ludzie sá wychowani w rózny sposób.
Co zresztą świetnie w tym wątku widać.

Zgadzam się z Tobą.

Mam kilka pytań :
1 nie rozmawiałaś z rodzicami na temat zachowania ich dzieci?
2 "komunikujesz" się z dziećmi stojąc na balkonie i piłujesz paszczę "proszę o cisze"?
3 zdajesz sobie sprawę ze bawiące się dzieci czasem nie słyszą komunikatów kierowanych do nich nawet stojąc metr od nich?
4 czy komuś jeszcze to przeszkadza?
5 zdajesz sobie sprawę ze czasami nie trzeba codziennie wychodzić do pracy, a jednak w domu nie leżeć?

[bessens]

Napisane przez monikam

Czyli zachowują się normalnie
Jak dla mnie to zachowanie lepsze niż koszenie trawy o 7 rano w sobotę. Ja rozumiem, że musi być trawa skoszona, ale o 7 w sobotę nie dziwi?
Ok, tak jak mnie nie dziwi głośna zabawa 3 dzieciaków pod okiem rodzica.

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------




Kiedyś nowi sąsiedzi zainterweniowali i chyba było im głupio, bo ich sąsiedzi mieli niepełnosprawne dziecko.

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------



Ale jak to tak? Dla tych nie na pewno czytających sąsiadów? Piktogramy? Kto ma mnóstwo problemów?

pismo do spółdzielni, a nie do rodziców, ciężko pojąć? nie, te dzieci są w pełni sprawne. A dzieci mogą głośno się bawić w miejscach do tego przeznaczonych-pobliskim placu zabaw czy boiskach a nie napieprzać w piłkę NA GARAŻACH.

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

Napisane przez 21pyza

Zgadzam się z Tobą.

Mam kilka pytań :
1 nie rozmawiałaś z rodzicami na temat zachowania ich dzieci?
2 "komunikujesz" się z dziećmi stojąc na balkonie i piłujesz paszczę "proszę o cisze"?
3 zdajesz sobie sprawę ze bawiące się dzieci czasem nie słyszą komunikatów kierowanych do nich nawet stojąc metr od nich?
4 czy komuś jeszcze to przeszkadza?
5 zdajesz sobie sprawę ze czasami nie trzeba codziennie wychodzić do pracy, a jednak w domu nie leżeć?

Ja nie wiem, że Wy myślicie że jak ja mówię do tych dzieci to mruczę pod nosem mówię to bardzo glośno i słyszy to matka, Nigdy nie przeklinam i nie wrzeszczę na nie. Uważam że w tym wieku będąc pełnosprawnym dzieckiem taki komunikat powinien dotrzeć.

Rozmawialam raz z ich ojcem, jak on z nimi grał i też się darł jak potłuczony. Być może porozmawiam po raz kolejny skoro tak radzicie ale nie ma sposobu żeby NIE WIEDZIELI że nam to przeszkadza.

Spółdzielnia mówiła że inni ludzie też zgłaszają. ale nie wiem kto bo tu mieszka sporo studentów, często się lokatorzy zmieniają, także nie, nie jestem jedyna.

Guzik mnie to interesuje czy matka stoi, czy leży, fakt że zachowanie dzieci jest nieodpowiednie (przynajmniej w miejscu ktorym sie znajdują)

No i zaczeli grać...powiem Wam kiedy skończą...

[201803120844]

Napisane przez bessens

pismo do spółdzielni, a nie do rodziców, ciężko pojąć? nie, te dzieci są w pełni sprawne. A dzieci mogą głośno się bawić w miejscach do tego przeznaczonych-pobliskim placu zabaw czy boiskach a nie napieprzać w piłkę NA GARAŻACH.

Rozumiem. Tak ciężko Ci sklecić podanie w 3 zdaniach bez obrażania kogokolwiek? Pisząc elaborat na 30 zdań. No to masz kolejny problem. Ze sobą.

[bessens]

Napisane przez monikam

Rozumiem. Tak ciężko Ci sklecić podanie w 3 zdaniach bez obrażania kogokolwiek? Pisząc elaborat na 30 zdań. No to masz kolejny problem. Ze sobą.

zmień ton, radzę Ci to Ty nie zrozumiałaś a masz pretensje do mnie, wybacz że używam zbyt skomplikowanego języka dla Ciebie. W tym momencie to Ty mnie obrażasz.

[201803120844]

Napisane przez bessens

zmień ton, radzę Ci to Ty nie zrozumiałaś a masz pretensje do mnie, wybacz że używam zbyt skomplikowanego języka dla Ciebie. W tym momencie to Ty mnie obrażasz.

:conf used:

[pleasantville]

Napisane przez monikam

Rozumiem. Tak ciężko Ci sklecić podanie w 3 zdaniach bez obrażania kogokolwiek? Pisząc elaborat na 30 zdań. No to masz kolejny problem. Ze sobą.

I po co w ogóle ta bierna agresja? Geeez, nie zrozumiałaś w poprzednim poście, bo spytałaś, czy ma zamiar pisać do sąsiadów... Dyskusja się chyba na odpowiedzi, że do spółdzielni powinna zakończyć.

[201803120844]

[QUOTE=pleasantville;75142 936Dyskusja się chyba na odpowiedzi, że do spółdzielni powinna zakończyć.[/QUOTE]

To nie Ty/założycielka wątku decyduje o zakończeniu dyskusji. Jest to forum publiczne. Ja się dziwię, że od wczoraj taki wątek w ogóle ma rację bytu. W którym dzieci nazwało się bachorami, ich rodziców posądziło o brak umiejętności czytania, teraz atakuje się forumowiczki, które odpowiadają nie po myśli założycielki/założycielek
Nic nie wspomniałam o pisaniu do sąsiadów, wspomniałam o rozmowie

[regularkate]

Autorko, nie dziwię się Twojemu zmęczeniu tą sytuacją. I uważam, że masz pełne prawo oczekiwać spokoju, nawet jeśli nie codziennie, to przynajmniej żądać ograniczenia hałasów i zabaw w miejscu niedozwolonym do niektórych dni w tygodniu.

Nigdy nie rozumiem, skąd w ludziach taka nieograniczona niczym tolerancja do wszelkich zachowań przejawianych przez sąsiadów - skoro mieszkają, mają dzieci, robią remont, itd. - to Ty musisz się dostosować do wynikających z tego, niedogodnych dla Ciebie konsekwencji, bo tak się przypadkiem stało, że mieszkasz w tym samym bloku. Nie pasuje Ci - wyprowadź się. A ja zadaję pytanie - dlaczego to ja mam się dostosowywać, a nie ta druga strona? Dlaczego to ktoś ma mieć nieograniczone prawo do wyczyniania wszystkiego, co przyjdzie mu na myśl, a ja mam załamać ręce i tłumaczyć sobie "chciałaś, matka, bloków, to teraz płacz"? Dlaczego to nie tej drugiej stronie należy powiedzieć: słuchajcie, ludzie, obok macie sąsiadów, uszanujcie ich spokój i chęć odpoczynku, przynajmniej w niektóre dni tygodnia. Nie chodzi o to, żeby którakolwiek ze stron w 100% dostosowywała się do oczekiwań sąsiada, chodzi o to, że te oczekiwania mają się spotkać pośrodku. I w mojej opinii każde inne zdanie na ten temat jest głupie i albo a) egoistyczne, jeśli chodzi o faworyzowanie własnych interesów w sąsiedztwie b) poprawne "politycznie" w chory sposób, jeśli to mój sąsiad ma mieć prawo do wszystkiego, a ja do niczego.

Autorko, mieszkasz w spółdzielni, więc wszelkie zgłoszenia ustne absolutnie nic nie dadzą. Jeśli oczekujesz, że administracja coś z tym zrobi, musisz złożyć swoje uwagi na piśmie. Jeśli nie ma papierka - dla spółdzielni nie ma sprawy. Skoro prośby kierowane do rodziców dzieci nic nie dają, zwróć się na piśmie do administracji, żeby pouczyli tę rodzinę o miejscach wyznaczonych na zabawę i grę w piłkę (skoro takie w okolicy są). A swoją drogą spróbuj rodzicom dosadniej wytłumaczyć, z czym wiążą się beztroskie zabawy ich dzieci w akurat tym miejscu i że nie tylko Twojej rodzinie to na dłuższą metę przeszkadza. Fakt, że rodzice widzą swoje dzieci z okna i mogą je mieć pod, hmm, opieką, nie jest żadnym argumentem.

Na marginesie: nie chce mi się wierzyć, żeby na którymkolwiek osiedlu w Polsce odbywało się koszenie trawników w absolutnie każdą sobotę roku absolutnie zawsze od 7:00 rano. No ale może jeszcze mało wiem o życiu

[201803120844]

Napisane przez regularkate

Na marginesie: nie chce mi się wierzyć, żeby na którymkolwiek osiedlu w Polsce odbywało się koszenie trawników w absolutnie każdą sobotę roku absolutnie zawsze od 7:00 rano. No ale może jeszcze mało wiem o życiu

Nie chce mi się wierzyć, żeby "na garażach" odbywały się gry w piłkę każdego dnia 4 godziny po południu. Wiosna, lato, jesień, zima. No ale może jeszcze mało wiem o życiu

[regularkate]

Napisane przez monikam

Nie chce mi się wierzyć, żeby "na garażach" odbywały się gry w piłkę każdego dnia 4 godziny po południu. Wiosna, lato, jesień, zima. No ale może jeszcze mało wiem o życiu

Rozumiem Twoje zwątpienie, jednak aby grać w piłkę, wystarczy mieć tę piłkę i trochę ochoty, a żeby kosić trawę, to musi jednak ta trawa urosnąć do wymiarów uzasadniających koszenie, co sprawia, że jednak niemal codzienna zabawa dzieci jest, moim zdaniem, dużo bardziej prawdopodobna. A biorąc pod uwagę, że koszenie jest usługą odpłatną, a spółdzielnia nie lubi wydawać pieniędzy (na utrzymanie swoich budynków i ich otoczenia), to twierdzę, że raczej unika przesadnie częstego wynajmowania firmy w tym celu. Z moich obserwacji wynika, że na osiedlowych trawnikach wyjątkowo często można bawić się w "buszujących w zbożu", bo im rzadziej administracja kosi, tym mniej płaci. Ale jeśli u Ciebie jest inaczej to w sumie tylko pozazdrościć, bo masz piękne otoczenie.

Niemniej jednak, wchodzimy w offtop, czego bardzo, ale to bardzo nie lubię w wizażowych wątkach, więc dodam, że pod moim oknem kuchennym również miałam takich graczy, choć byli to już rośli panowie ok. 16-17 lat. Nie potrzebowali boiska, gdyż ich aktywność polegała na zawodach w odbijanie piłki jak największą ilość razy. Zaraz obok jest parking pod blokiem i auta wiecznie były poobijane., lusterka powyginane w drugą stronę. Starałam się zwracać uwagę, robiłam to kulturalnie, ale niestety pomogła dopiero wyprowadzka tych jegomościów na studia czy gdzie oni tam wyjechali. Tym bardziej, że osoby w takim wieku potem mogą mi jeszcze auto przerysować albo przebić opony. Ze strony małych dzieci to (chyba) jeszcze nie grozi.

[201803120844]

Napisane przez regularkate

Rozumiem Twoje zwątpienie, jednak aby grać w piłkę, wystarczy mieć tę piłkę i trochę ochoty, a żeby kosić trawę, to musi jednak ta trawa urosnąć do wymiarów uzasadniających koszenie, co sprawia, że jednak niemal codzienna zabawa dzieci jest, moim zdaniem, dużo bardziej prawdopodobna. A biorąc pod uwagę, że koszenie jest usługą odpłatną, a spółdzielnia nie lubi wydawać pieniędzy (na utrzymanie swoich budynków i ich otoczenia), to twierdzę, że raczej unika przesadnie częstego wynajmowania firmy w tym celu. Z moich obserwacji wynika, że na osiedlowych trawnikach wyjątkowo często można bawić się w "buszujących w zbożu", bo im rzadziej administracja kosi, tym mniej płaci. Ale jeśli u Ciebie jest inaczej to w sumie tylko pozazdrościć, bo masz piękne otoczenie.

Niemniej jednak, wchodzimy w offtop, czego bardzo, ale to bardzo nie lubię w wizażowych wątkach, więc dodam, że pod moim oknem kuchennym również miałam takich graczy, choć byli to już rośli panowie ok. 16-17 lat. Nie potrzebowali boiska, gdyż ich aktywność polegała na zawodach w odbijanie piłki jak największą ilość razy. Zaraz obok jest parking pod blokiem i auta wiecznie były poobijane., lusterka powyginane w drugą stronę. Starałam się zwracać uwagę, robiłam to kulturalnie, ale niestety pomogła dopiero wyprowadzka tych jegomościów na studia czy gdzie oni tam wyjechali. Tym bardziej, że osoby w takim wieku potem mogą mi jeszcze auto przerysować albo przebić opony. Ze strony małych dzieci to (chyba) jeszcze nie grozi.

Czyli pora 7 rano w sobotę na koszenie trawy jest ok, zabawa w piłkę 3 dzieciaków latem od 16-20 nie jest ok

[21pyza]

Napisane przez bessens

Ja nie wiem, że Wy myślicie że jak ja mówię do tych dzieci to mruczę pod nosem mówię to bardzo glośno i słyszy to matka, Nigdy nie przeklinam i nie wrzeszczę na nie. Uważam że w tym wieku będąc pełnosprawnym dzieckiem taki komunikat powinien dotrzeć.

Rozmawialam raz z ich ojcem, jak on z nimi grał i też się darł jak potłuczony. Być może porozmawiam po raz kolejny skoro tak radzicie ale nie ma sposobu żeby NIE WIEDZIELI że nam to przeszkadza.

Spółdzielnia mówiła że inni ludzie też zgłaszają. ale nie wiem kto bo tu mieszka sporo studentów, często się lokatorzy zmieniają, także nie, nie jestem jedyna.

Guzik mnie to interesuje czy matka stoi, czy leży, fakt że zachowanie dzieci jest nieodpowiednie (przynajmniej w miejscu ktorym sie znajdują)

No i zaczeli grać...powiem Wam kiedy skończą...

Wręcz przeciwnie. Po twoich postach mam wrażenie że stoisz na balkonie i drzesz się żadajac ciszy Chyba ze schodzi do nich i próbujesz rozmawiać - zwrócić uwagę. Zaskocze cie do dziecka nawet 10 letniego zajętego zabawą wiele może nie docierać. Tak bywa.
Pojedyncza "rozmowa" z ojcem podczas gdy on gra z dziećmi to raczej mało żeby nie powiedzieć nic.
I na twoim miejscu gdyby mi coś naprawdę przeszkadzało to wykazałabym się większą asertywnością. Skoro wiesz ze innym tez przeszkadza a rozmowa i zwracanie uwagi rodzicom nie dało by efektu to może jakaś wspólna petycja. Ale mam nieodparte wrażenie ze nie wiele podpisów byś zebrała.

Co do koszenia u nas trawniki w sezonie letnim są koszone regularnie co dwa tygodnie poczatek: wczesny ranek, i trwa to tak mniej więcej do południa

[regularkate]

Napisane przez monikam

Czyli pora 7 rano w sobotę na koszenie trawy jest ok, zabawa w piłkę 3 dzieciaków latem od 16-20 nie jest ok

Tak, oczywiście, przecież dokładnie to powyżej napisałam
Nadinterpretacja level hard.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Ja nie wiem jak ktos moze odbierac za normalne walenie pilka w garaze, kiedy sa boiska.

[fretkabetka]

Też mi się nie chce wierzyć, że spółdzielnia zleca koszenie trawy w sobotę o 7mej rano. W prywatnym domu to dość prawdopodobne, ale w bloku? Autorka ma prawo do odpoczynku, dlaczego jej spokój jest mniej ważny niż spokój leniwej mamusi? Wychodzi na to, ze te dzieci mogą być świętymi krowami i mogą bawić się tam gdzie nie wolno? Trochę w złą stronę nasze społeczeństwo idzie, już nie wolno skrytykować złych zachowań dzieci ani rodziców, bo od razu wielkie oburzenie.

[201803120844]

Napisane przez regularkate

Tak, oczywiście, przecież dokładnie to powyżej napisałam
Nadinterpretacja level hard.

Nie, to nie jest nadinterpretacja. Jeśli graliby w tę piłkę w niedzielę/sobotę o 7 rano lub o 22 to można podyskutować. No niestety popołudniowe letnie granie w piłkę nawet w miejscu niewyznaczonym i hałasowanie dzieciaków uważam za zjawisko normalne.
To koszenie w sobotę o 7 niekoniecznie, co nie sprawia, że nie uznałabym zgłaszania tego wyżej za dziwactwo i fakt, że mi odbiło.

---------- Dopisano o 16:20 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Napisane przez fretkabetka

Też mi się nie chce wierzyć, że spółdzielnia zleca koszenie trawy w sobotę o 7mej rano.

Też mi się wydawało, że dni pomyliłam, ale to było wczoraj. W powszednie potrafili kosić i o 6.

[regularkate]

Napisane przez fretkabetka

Też mi się nie chce wierzyć, że spółdzielnia zleca koszenie trawy w sobotę o 7mej rano. W prywatnym domu to dość prawdopodobne, ale w bloku? Autorka ma prawo do odpoczynku, dlaczego jej spokój jest mniej ważny niż spokój leniwej mamusi? Wychodzi na to, ze te dzieci mogą być świętymi krowami i mogą bawić się tam gdzie nie wolno? Trochę w złą stronę nasze społeczeństwo idzie, już nie wolno skrytykować złych zachowań dzieci ani rodziców, bo od razu wielkie oburzenie.

U mnie na osiedlu zdarzyło się, że zaczęli z koszeniem przed 8 rano, ale ponieważ był to jednorazowy wybryk, nie miałam powodów, aby ciskać na spółdzielnię gromy.
Co do reszty wypowiedzi - w pełni się zgadzam. Wolność każdego człowieka kończy się tam, gdzie narusza wolność kogoś innego. Tu - prawo do wypoczynku i ciszy we własnym mieszkaniu, przynajmniej w niektóre dni tygodnia.

Napisane przez monikam

Nie, to nie jest nadinterpretacja. Jeśli graliby w tę piłkę w niedzielę/sobotę o 7 rano lub o 22 to można podyskutować. No niestety popołudniowe letnie granie w piłkę nawet w miejscu niewyznaczonym i hałasowanie dzieciaków uważam za zjawisko normalne.
To koszenie w sobotę o 7 niekoniecznie, co nie sprawia, że nie uznałabym zgłaszania tego wyżej za dziwactwo i fakt, że mi odbiło.

To była z Twojej strony nadinterpretacja w zakresie, w jakim uznałaś, że taka treść wynikała z mojego posta. Ani koszenie o 7 nie jest w porządku, ani walenie piłką w ścianę przez X godzin dziennie, niezależnie o której godzinie i niezależnie, czy przez dziecko, dorosłych czy kogokolwiek. Zwłaszcza, jeśli hałasy są produkowane notorycznie w ciągu tygodnia. Dla Ciebie może być to akceptowalne, dla kogoś innego nie. Jeśli nie byłoby gdzie tych dzieciaków odesłać, bo np. najbliższe boisko jest na drugim końcu miasta, to fakt, oczekiwałabym, żeby autorka jednak jakoś spróbowała się częściowo przyzwyczaić/znaleźć rozwiązanie wspólnie ze spółdzielnią. Ale ponieważ boiska są na osiedlu, to nie widzę powodu, dla którego rodzice nie mogliby uszanować czyjegoś wolnego czasu we własnym mieszkaniu i pójść z dziećmi na to boisko. Chociaż od czasu do czasu. Tym bardziej, że podobno wiedzą, że sąsiadom to na dłuższą metę przeszkadza.

[Pani_Mada]

Napisane przez eyo

(...)
chociaż co do głownego problemu to zgadzam się, że bariera fizyczna lepiej zadziała niż bariera "psychiczna" - w sensie lepsze jest posadzenie krzaków niż stawianie tabliczek tyle, że krzaki drożej wyjdą

niekoniecznie... przy moim pierwszym mieszkaniu posadzono krzaczki właśnie żeby uniemożliwić dzieciom kopanie piłką w metalowe drzwi. niestety dzieci nic nie robiły sobie z krzaczków ani upomnień. ot taki krzak to dodatkowa przeszkoda w którą/nad którą trzeba kopnąć piłką. nie wytrzymały sezonu.

Napisane przez bessens

(...)
aha, i te garaże to jest tak jakby betonowy "dach" osłaniający garaże podziemne, więc dzieci nie walą w drzwi z blachy tylko o ściany z betonu, któe są dość niskie więc piła często trafia w auta. Z tego co piszecie, chyba będę walczyć w spółdzielni o betonowe wielkie donice ale w sumie chyba z tych tablic też nie zrezygnuję, może nic nie dadzą ale niech kują w oczy.

(...)

myślałam że piszesz właśnie o uderzaniu w metalowe drzwi. to jest huk niesamowity. kopanie o beton aż tak się nie niesie. przeszkadza Ci to że te dzieci tam grają w piłkę (w sensie konkretnie ta zabawa) czy generalnie ich zabawa w tamtym miejscu?

Napisane przez ajah

Ty wcale nie jestes tolerancyjna. Ewidentnie tymi ludźmipogardzasz. Rzucenie: `ciszej proszę` to nie jest żadna komunikacja.
Ty chciałabyś, żeby oni zgadywali twoje myśli. Ludzie są różni, nie ważne, czy przyjeżdżają ze wsi czy z innego miasta.

no jak dla mnie to wystarczająca komunikacja. jak ktoś prosi o ciszę, to ma na myśli cichsze zachowanie. nie wiem nad czym się tutaj rozwodzić i co niby trzeba zgadywać. serio nie wiedziałabyś= co ma ktoś na myśli gdy mówi "ciszej proszę"?

Napisane przez monikam

(...)
To koszenie w sobotę o 7 niekoniecznie, co nie sprawia, że nie uznałabym zgłaszania tego wyżej za dziwactwo i fakt, że mi odbiło.(...)

to że Ty coś uważasz za normalne, to jeszcze nie znaczy że to jest normalne.

[201803120844]

Napisane przez Pani_Mada

to że Ty coś uważasz za normalne, to jeszcze nie znaczy że to jest normalne.

Nigdy tak nie twierdziłam.
Skoro "normalne" i akceptowalne jest nazywanie na publicznym forum dzieci bachorami to wolę pozostać przy swoich normach...