Czy ktoś z Was jest na Drodze Neokatechumenalnej?

[diamentowa]

Napisane przez marta_d1

A jakimi ja Cie epitetami obrzucam?

choćby "infantylna". Z tym, że nie mam zamiaru robić z siebie ofiary.

[Deede]

Napisane przez diamentowa

Dla mnie przysięga ma wartość i znaczenie, a to czy przysięgam przed księdzem czy panią w garsonce- żadnego.

I nie będę nikogo przepraszać, krzywdy wam nie zrobiłam najwyżej sobie bo będę się "w piekle smażyć".

No ok, ale tekst przysięgi małżeńskiej brzmi:
"Ja ... biorę Ciebie ... za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ostatnie zdanie by mi przez gardło nie przeszło. To raz. Dwa - latanie do spowiedzi i odgrywanie teatrzyku przed księdzem, gdzie bym w żadne swoje słowo nie wierzyła?? No way..
Ale fakt, zrobisz, jak uważasz. Mnie niczego przez to nie ubędzie.

[diamentowa]

Napisane przez Deede

No ok, ale tekst przysięgi małżeńskiej brzmi:
"Ja ... biorę Ciebie ... za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ostatnie zdanie by mi przez gardło nie przeszło. To raz. Dwa - latanie do spowiedzi i odgrywanie teatrzyku przed księdzem, gdzie bym w żadne swoje słowo nie wierzyła?? No way..
Ale fakt, zrobisz, jak uważasz. Mnie niczego przez to nie ubędzie.

Teatrzyk ze spowiedzią nie raz i nie dwa odgrywałam. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa stojąc w kolejce na prędce wymyślałam jakieś grzechy- nigdy bym do swoich prawdziwych się nie przyznała. Wtedy jeszcze wydawało mi się, że Bóg jest- tak mówiła babcia i katechetka. Więc wieczorem w łóżku wszystkie grzechy wyznawałam Jemu. Więc nie wiem co to za różnica.

Pewnie i tak mnie nikt nie zrozumie ale napiszę jeszcze jedno (już bardziej się nie pogrążę ) dla mnie Bóg jest jednak pewnym symbolem, elementem kultury i tradycji. Więc trochę inaczej pojmuję taką przysięgę.

[paula78]

Napisane przez diamentowa

Jad?? Przepraszam gdzie z mojej strony zaobserwowałaś "jad"? To, że mnie nie obchodzi czy katolicy są oburzeni czy nie moją postawą to nie jest moja złośliwość tylko szczerość. To ja czytam o sobie takie a nie inne epitety i to jest moim zdaniem "jad" mnie to akurat nie interesuje, możliwe że macie prawo taki pisać- skoro ja mam prawo wyrazić swoją opinię. A kościoła od środka już jakieś 3 lata nie widziałam. Zresztą, nie wiem po co się tłumaczę.

martad1 napisałam to w cudzysłowiu. Nie wierzę w piekło ani niebo. A nie będę Ciebie obrzucała epitetami jak Ty mnie bo po 1 nie czerpię z tego przyjemności, po drugie nie wniosłoby to nic do dyskusji poza nieprzyjemną atmosferą.

akurat nie pisalam o Tobie z tym jadem ale jest to czesto spotykane,nie zaprzeczysz.

[diamentowa]

Napisane przez paula78

akurat nie pisalam o Tobie z tym jadem ale jest to czesto spotykane,nie zaprzeczysz.

Tak, ale zauważ, że działa to w obie strony.
Z tym, że to imo bardziej zależy od charakteru niż poglądów, tematyka wiary jest wręcz pretekstem idealnym.

[aedrin]

Napisane przez diamentowa

Teatrzyk ze spowiedzią nie raz i nie dwa odgrywałam. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa stojąc w kolejce na prędce wymyślałam jakieś grzechy- nigdy bym do swoich prawdziwych się nie przyznała. Wtedy jeszcze wydawało mi się, że Bóg jest- tak mówiła babcia i katechetka. Więc wieczorem w łóżku wszystkie grzechy wyznawałam Jemu. Więc nie wiem co to za różnica.

różnica jest, i to spora. Nie czuję się na tyle kompetentna, żeby to tłumaczyć, ale myślę że ktoś by to mógł zrobić.

Napisane przez diamentowa

Pewnie i tak mnie nikt nie zrozumie

przepraszam, ale takim konkretnym 'emem' mi zajechało ;] (znów powtarzam że to takie moje osobiste odczucie, nie chce nikogo tym epitetem obdarzać ;])

A religijność jest niewatpliwie bardzo w Polsce zakorzeniona, i wg. mnie -bardzo dobrze. Szkoda tylko że zanika taka religijność obrządkowo-jarmarczna, jak za młodości babć ;]

[diamentowa]

Napisane przez aedrin

przepraszam, ale takim konkretnym 'emem' mi zajechało ;] (znów powtarzam że to takie moje osobiste odczucie, nie chce nikogo tym epitetem obdarzać ;])

EMO? tylko nie to, już wolę być hipokrytką

idę się pociąć

[marta_d1]

Napisane przez diamentowa

choćby "infantylna". Z tym, że nie mam zamiaru robić z siebie ofiary.

Masz racje nie powinnam pisać, że jesteś infantylna. Według mnie Twoje poglądy w kwestii ślubu są infantylne. Jeśli poczułaś sie urażona-przepraszam.

[arrakis]

Napisane przez cava

Jeśli będzie to ślub ekumeniczny to Ok. Bardzo fajnie że umieliście wypracowac kompromis.

Ale jeśli to będzie cyrk typu: fałszywa spowiedz na pokaz, przystąpienie do komuni świętej na pokaz, itp żeby TZtowi przyjemności nie odbierać, to cóż... , ja bym się obraziła, ze najbliższa mi osoba świadomie tak bezcześci to co dla mnie ważne, to w co wierzę.

co to znaczy ekumeniczny?

[cava]

Napisane przez arrakis

co to znaczy ekumeniczny?

ślub, w którym tylko jedna strona jest katolikiem, druga może być innego wyznania lub ateistą. Ceremonia przysięgi przed Bogiem, dotyczy tylko jednej strony, druga towarzyszy. Nie pamiętam czy składa przysięgę partnerowi- byłam kiedyś na takim ślubie (katoliczka + ateista lub innowierca - niestety tez juz nie pamiętam) ale było to dawno i po prostu nie pamiętam szczegłów.
Swoją drogą bardzo mi zaimponowała szczerość tych ludzi- wypracowali kompromis, nie bawili się w szopkę i publiczne kłamstwa.

[paula78]

Napisane przez cava

ślub, w którym tylko jedna strona jest katolikiem, druga może być innego wyznania lub ateistą. Ceremonia przysięgi przed Bogiem, dotyczy tylko jednej strony, druga towarzyszy. Nie pamiętam czy składa przysięgę partnerowi- byłam kiedyś na takim ślubie (katoliczka + ateista lub innowierca - niestety tez juz nie pamiętam) ale było to dawno i po prostu nie pamiętam szczegłów.
Swoją drogą bardzo mi zaimponowała szczerość tych ludzi- wypracowali kompromis, nie bawili się w szopkę i publiczne kłamstwa.

tez bylam na takim slubie ,jest przysiega tylko nie ma w niej slow o Bogu.
problem pojawia sie gdy sa dzieci ,ateista przyrzeka/obiecuje ze nie bedzie robil problemow z wychowaniem w KK i co wtedy ?

jak dziecko malo to nie ma problemu bo nie kuma ale potem co ?nie wierze ze bedzie wolalo isc do kosciola zamiast zostac w domu przed tv.

[arrakis]

Napisane przez cava

ślub, w którym tylko jedna strona jest katolikiem, druga może być innego wyznania lub ateistą. Ceremonia przysięgi przed Bogiem, dotyczy tylko jednej strony, druga towarzyszy. Nie pamiętam czy składa przysięgę partnerowi- byłam kiedyś na takim ślubie (katoliczka + ateista lub innowierca - niestety tez juz nie pamiętam) ale było to dawno i po prostu nie pamiętam szczegłów.
Swoją drogą bardzo mi zaimponowała szczerość tych ludzi- wypracowali kompromis, nie bawili się w szopkę i publiczne kłamstwa.

o to nawet nie wiedzialam,ze jest cos takiego - to jak bede miala slub planowac to napewno wezme to pod uwage i sie wszystkiego dowiem

Napisane przez paula78

tez bylam na takim slubie ,jest przysiega tylko nie ma w niej slow o Bogu.
problem pojawia sie gdy sa dzieci ,ateista przyrzeka/obiecuje ze nie bedzie robil problemow z wychowaniem w KK i co wtedy ?

jak dziecko malo to nie ma problemu bo nie kuma ale potem co ?nie wierze ze bedzie wolalo isc do kosciola zamiast zostac w domu przed tv.

to tez nie problem - problemow robic nie bede, ale ukrywac swoich pogladow rowniez nie a jak dziecko dorosnie to samo podejmie decyzje.

[Ata77]

Nie,nie,nie.

[marta_d1]

Napisane przez Ata77

Nie,nie,nie.

? Nie wiem którego postu dotyczy Twoja odpowiedź. A może odnosi się do tematu głównego, z którego troszkę zboczyłyśmy?

[paula78]

Napisane przez arrakis

to tez nie problem - problemow robic nie bede, ale ukrywac swoich pogladow rowniez nie a jak dziecko dorosnie to samo podejmie decyzje.

dla czlowieka doroslego to wydaje sie proste i oczywiste tylko trudniej wytumaczyc dziecku ktore jako jedyne w klasie nie idzie do komuni ze cala klasa "wierzy" a akurat twoja mamusia/tatus nie wierzy .

[arrakis]

u mnie akurat mama jest wierzaca a tato nie, ja chodzilam na religie, bylam u komunii i bierzmowania i dopiero potem jak zaczelam sie nad tym wszystkim zastanawiac to stwierdzilam,ze mi sie to cos wszystko nie klei, i ze istnienie jakiegos Boga jest nierealne i dopiero wtedy moj swiatopoglad sie uksztaltowal. A moj tato nigdy nie kryl sie z tym,ze on nie wierzy ale tez nie przeszkadzal mamie wychodzywac mnie i brata w wierze - i tak kazde potem samodzielnie podjelo decyzje...

[paula78]

Napisane przez arrakis

u mnie akurat mama jest wierzaca a tato nie, ja chodzilam na religie, bylam u komunii i bierzmowania i dopiero potem jak zaczelam sie nad tym wszystkim zastanawiac to stwierdzilam,ze mi sie to cos wszystko nie klei, i ze istnienie jakiegos Boga jest nierealne i dopiero wtedy moj swiatopoglad sie uksztaltowal. A moj tato nigdy nie kryl sie z tym,ze on nie wierzy ale tez nie przeszkadzal mamie wychodzywac mnie i brata w wierze - i tak kazde potem samodzielnie podjelo decyzje...

fajnie jest miec info na ten temat z pierwszej reki
co prawda mnie ten problem nie dotyczy ale zawsze mnie interesowalo jak to jest rozwiazywane

[marta_d1]

Napisane przez paula78

fajnie jest miec info na ten temat z pierwszej reki
co prawda mnie ten problem nie dotyczy ale zawsze mnie interesowalo jak to jest rozwiazywane

Wydaje mi sie, że to wszystko zależny od rodziców. Jeśli potrafią sie dogadać, wypracować kompromis to super. Ale napewno sa małżeństwa dla których jest to duzy problem. Szczególnie interesujące dla mnie jest to jak małżeństwo np. katoliczki i protestanta wychowuje dziecko. Czy dziecko chodzi do kościoła i do zboru, czy przyjmuje sakramenty?

[arrakis]

no wlasnie....mysle,ze ciezej jest wypracowac kompromis u dwoch osob wierzacych ale nalezacych do dwoch roznych wyznan niz osoby wierzacej i nie wierzacej.

[LOLA7]

Dobra kolejne pytanie macie te spotkania i jak to wyglada jak do was przychodzi ktos inny co się dokładnie robi podczas tych spotkań i ile one trwają?

[marta_d1]

Napisane przez LOLA7

Dobra kolejne pytanie macie te spotkania i jak to wyglada jak do was przychodzi ktos inny co się dokładnie robi podczas tych spotkań i ile one trwają?

Każda wspólnota nowa tworzy sie właśnie po tych katechezach które sa teraz u Ciebie w kościele. Jak sie już zdecydujesz jedzie sie na 3 dni na konwiwencje założeniową. A potem są raz w tygodniu liturgie i w sobote Eucharysta ( czyli niedzielna msza św.). Na liturgi czyta sie 4 czytania z Biblii i można powiedzieć echo słowa czy w jaki sposób do Ciebie przemówiły te czytania. Nie jest to obowiązkowe. Jest równiez spontaniczna modlitwa wiernych i znak pokoju. Trwa to ok. godziny. Eucharysta nie jest w kościele. Zazwyczaj wspólnota ma swoja salkę na plebanii. Ołtarz to stoł pokryty obrusami i kwiatami. Sami ga ubieramy. No i jest normalna msza. Zamiast organisty sa kantorzy. Bardzo duzo sie spiewa, klaszcze, kantorzy grajA ana gitarach, u nas jeszcze na flecie i bongosie. Również jest echo słowa, kazanie a komunia jest zawsze w 2 postaciach chleb ( który sami pieczemy) i wino. Eucharystia trwa ok 2 godzin, ale strasznie szybko mija.

[LOLA7]

A spotykasz się z tymi ludźmi tak prywatnie tzn jesteście przyjaciółmi też w prywatnym zyciu nie wiem chodzicie razem do pubu odwiedzacie się?? i jaka jest średnia wieku mniej więcej??

[paula78]

Napisane przez arrakis

no wlasnie....mysle,ze ciezej jest wypracowac kompromis u dwoch osob wierzacych ale nalezacych do dwoch roznych wyznan niz osoby wierzacej i nie wierzacej.

dlatego ,że z gory zaklada sie ze osba niewierzaca nie bedzie robila problemow ?

[marta_d1]

Napisane przez LOLA7

A spotykasz się z tymi ludźmi tak prywatnie tzn jesteście przyjaciółmi też w prywatnym zyciu nie wiem chodzicie razem do pubu odwiedzacie się?? i jaka jest średnia wieku mniej więcej??

Wiadomo, że nie spotykamy sie ze wszystkimi, ale mamy paru bardzo dobrych znajomych, odwiedzamy się w domu, wyjeżdżamy na jakies wycieczki itp. Wiesz co z ta średnia wieku to rożnie, ale większość stanowią młodzi ludzie- małżeństwa i samotni. Jest pare osób starszych.

[arrakis]

Napisane przez paula78

dlatego ,że z gory zaklada sie ze osba niewierzaca nie bedzie robila problemow ?

nie, dlatego ze latwiej jest ustalic pewne sprawy gdy jedna osoba wierzy a druga nie i dziecko albo chodzi na msze (lub inne zebrania itp w innych wyznaniach) lub nie chodzi niz gdy dwie osoby wierza ale kazda w co innego i kazda chce zabrac dziecko do "swojego" kosciola i wtedy dziecko jest jeszcze bardziej zdezorientowne - i zaczynaja sie dyskusje typu dlaczego moja religia jest lepsza niz twoja - oczywiscie to tylko moja subiektywna ocena.

Mysle,ze osoba wierzaca i nie wierzaca szybciej dojda do kompromisu w takiej sprawie niz dwie osoby wierzace w co innego.

[marta_d1]

Lola7 daj znać jesli wybrałaś się na katechezy. Jestem ciekawa Twojej opinii.

[LOLA7]

hmm a powiedz co się dzieje na tych katechezach??
U nas w kościele sa one w poniedziałki i czwartki i trwaja już z tydzień ale jakoś nigdy się zebrac nie możemy.
My jestesmy dośc że tak powiem zabawowymi ludźmi i obawiam się że mogłabym, się nudzic na takich spotkaniach chyba nie jestem do tego stworzona

[marta_d1]

Napisane przez LOLA7

hmm a powiedz co się dzieje na tych katechezach??
U nas w kościele sa one w poniedziałki i czwartki i trwaja już z tydzień ale jakoś nigdy się zebrac nie możemy.
My jestesmy dośc że tak powiem zabawowymi ludźmi i obawiam się że mogłabym, się nudzic na takich spotkaniach chyba nie jestem do tego stworzona

No zabawa to nie jest. Poprostu katecheza, rekolekcje. Ale zazwyczaj ciekawe. Oczywiście wszystko zależny od katechistów ( nie sa to katecheci ze szkoły), od ich charyzmy, umiejętności przekazu. Zazwyczaj dużo opowiadają o swoich prywatnych doświadczeniach.

[olanaj]

ja jestem na Drodze Neokatechumenalnej. Ale nie uwazam ,zeby to byl dobry pomysl pisac w necie co to jest , z czym to sie je itd. Jest to jedna ze wspolnot w KK, jakich jest cale mnostwo. Droga jest wtajemniczeniem w wiare chrzescijanska. Przez lata Bog pracuje z czlowiekiem, formuje jego serce, nad ktorym tylko On ma moc.
Dlatego piszac, tluamaczac i nie wiem co tam jeszccze ludziom, ktorzy w kosciele nie sa, albo chodza sporadycznie wiele nie powie, bo oni maja inna wrazliwosc, niz ktos kto systematycznie swoja wiare poglebia, i moga to zrozumiec opatrznie i jest to ogromna krzywda dla tych ludzi i dla Drogi, ktora jest wielkim dobrem. Jest tyle swaidectw nawrocen, kt. maja miejsce na Drodze. dlaczego o tym sie nie pisze? Mnie interesuje jak Jezus dzialal w twoim zyciu, co dla ciebie zrobil? Chce o tym posluchac, bo bardzo mi to pomaga, a nie sluchac o tym np: jak wyglada liturgia. Jak niby ma wygladac.? Tak samo, jak w kosciele, laudesy, nieszpory, eucharystia, rozaniec, itd jest tak samo jak w kosciele. Thats it.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez olanaj

ja jestem na Drodze Neokatechumenalnej. Ale nie uwazam ,zeby to byl dobry pomysl pisac w necie co to jest , z czym to sie je itd. Jest to jedna ze wspolnot w KK, jakich jest cale mnostwo. Droga jest wtajemniczeniem w wiare chrzescijanska. Przez lata Bog pracuje z czlowiekiem, formuje jego serce, nad ktorym tylko On ma moc.
Dlatego piszac, tluamaczac i nie wiem co tam jeszccze ludziom, ktorzy w kosciele nie sa, albo chodza sporadycznie wiele nie powie, bo oni maja inna wrazliwosc, niz ktos kto systematycznie swoja wiare poglebia, i moga to zrozumiec opatrznie i jest to ogromna krzywda dla tych ludzi i dla Drogi, ktora jest wielkim dobrem. Jest tyle swaidectw nawrocen, kt. maja miejsce na Drodze. dlaczego o tym sie nie pisze? Mnie interesuje jak Jezus dzialal w twoim zyciu, co dla ciebie zrobil? Chce o tym posluchac, bo bardzo mi to pomaga, a nie sluchac o tym np: jak wyglada liturgia. Jak niby ma wygladac.? Tak samo, jak w kosciele, laudesy, nieszpory, eucharystia, rozaniec, itd jest tak samo jak w kosciele. Thats it.

Twoje doświadczenie to jedna kwestia, ale nie opowiadaj bzdur, że wszystko wygląda tak samo jak "w kościele".

Nie widzę nic dziwnego w tym, że ludzie słysząc o jakiejś wspólnocie, chcą mieć mniej więcej pojęcie 'z czym to się je' i zadają takie pytania. Ta cała otoczka tajemniczości jaką DN wokół siebie stworzyła jest niezdrowa, lekko mówiąc, jakby nie wiadomo co się tam wyprawiało.