2010-05-03, 20:09 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2
|
Rozwód kościelny
Witam, chciałabym się podpytać, czy któraś z was mogłaby się podzielić ze mną wszelkimi doświadczeniami związanymi z unieważnieniem ślubu kościelnego. Od czego zacząć, czy to w ogóle realne, czy długo trwa, skąd można zdobyć informacje
Szczególnie interesuje mnie, czy fakt że raz unieważniony zostanie ślub kościelny z mojej winy, powoduje, że nigdy więcej nie będę mogła wziąć ślubu kościelnego? Jako powód chcemy z byłym mężem (mamy już rozwód cywilny) podać, że ja nie chciałam mieć dzieci (czyli że skłamałam przed ślubem) i boję się, że on w przyszłości drugi ślub kościelny dostanie, a ja nie, czy to w ogole mozliwe Może któraś z was przeszła przez to z sukcesem? |
2010-05-04, 17:22 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rozwód kościelny
"Chcemy podać..", a chcieliście??? Czy też ,aby dostać kwitek, jesteś gotowa skłamać???
|
2010-05-10, 11:05 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
Jest gotowa skłamać, bo będzie mozliwość znów wziąć ślub kościelny. Taki fajny lans, 2 razy ślub w kościele. Co innego żeby była mocno wierząca, ale z wypowiedzi mozna wywnioskować, że po prostu biorą rozwód kościelny(skoro cywilny można to czemu nie kościelny?).
|
2010-05-10, 12:38 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
to niech on powie ze nie chce dzieci wtedy byc moze bedziesz mofla kolejny raz zabłysnąc w bieli co znalazłam:" W wyrokach Trybunałów Kościelnych niejednokrotnie dołączana jest klauzura w postaci zapisu: Strona (strony) nie mogą zawrzeć sakramentalnego małżeństwa, bez zgody właściwego ordynariusza miejsca, po konsultacji z biegłym sądowym”. Z pisemną prośbą o uchylenie klauzury powinna Pani zgłosić się do właściwego Trybunału Kościelnego" wdg. mnie chcąc ponownie wziąc slub koscielny powinniscie zostac wysmiani w twarz z takim powodem unieważnienia. |
|
2010-05-10, 13:13 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Rozwód kościelny
Nie znamy pobudek autorki, po co tak jechac po niej? Po jednym poscie niewiele mozna wywnioskowac, nawet tego, czy jest (gleboko) wierzaca (skad taki wniosek, asku, ? )
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek |
2010-05-10, 18:15 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Generalnie autorko wątku idź do sądu kościelnego lub zatrudnij prawnika specjalistę od prawa kanonicznego to będziesz wszystko wiedzieć.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-05-10, 18:57 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 56
|
Dot.: Rozwód kościelny
Jestem po unieważnieniu ślubu kościelnego z winy eks. Wyszłam ponownie za mąż biorąc ślub koscielny. Mój pierwszy mąż , aby móc to uczynić ma zapisaną klauzulę, że może to uczynić jedynie za zgodą biskupa.
Proszę jeszcze o jedno - nie piszcie o rozwodach bo czegoś takiego nie ma w kościele katolickim |
2010-05-11, 09:35 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
No nie znam pobudek, ale nabawiłam sie już urazu do pewnych zwrotów i tekstów. Jestem po rozwodzie cywilnym i trafiłam niestety w nurt ogólnie ostatnio powszechny pod tytułem:" wez rozwód kościelny". Doskonale wiem, że rozwodów kościelnych nie ma, są tylko unieważnienia sakramentu małżeństwa i jako unieważnienie powinno być rozważane pod innym kątem niż rozwód cywilny, gdzie jest tylko stwierdzenie, że małzonków nie łączą żadne więzy, ani fizyczne ani materialne. Jest bardzo mało powodów do unieważniena ślubu kościelnego, ale bardzo wiele par ostatnio wychodzi z takiego założenia jak przy braniu rozwodu - dogadamy sie i nie będzie kościelnego ślubu i jeszcze kiedys będę mogła/mógł wziąć ślub w kościele. Taki fajny lans, teraz na topie. Nawet posiadanie dzieci nie stanowi problemu, bo przeciez raz/dwa razy mnie zgwałcił i zaszłam w ciążę, a tak to wogóle mnie nie dotykał. To co napisałam to autentyczne przypadki, gdzie kobieta sobie ubzdurała wziąć rozwód kościelny po 20 latach bycia razem z mężem. I dostała. Dla mnie to jest własnie chore. Zresztą bardzo wiele osób namawia mnie do uniewaznienia ślubu kościelnego, po inaczej wtedy będa na mnie patrzeć niektóre osoby. A ja mam w nosie co o mnie mysla inni i za coś idiotycznego sie nie biorę. Aż tak mocno wierząca nie jestem, żeby próbować uzyskać unieważnienie sakramentu, bo wtedy mogłabym do komunii iść i bym mogła wziąć po raz drugi ślub w kościele i ksiądz podczas kolędy by się do mnie nie czepiał. No i inaczej by na mnie patrzyło wiele osób, bo ja przeciez mojemu drugiemu partnerowi życie marnuję i nie może on normalnej rodziny załozyć. Stąd mój uraz. A dlaczego pojechałam po autorce wątku? A ze względu n to zdanie:"Jako powód chcemy z byłym mężem (mamy już rozwód cywilny) podać, że ja nie chciałam mieć dzieci (czyli że skłamałam przed ślubem) i boję się, że on w przyszłości drugi ślub kościelny dostanie, a ja nie". Dogadali się co do tego na kogo winę zrzucić, po cywilnym chcą od razu rozwodu kościelnego(specjalnie używam tego słowa, bo na uniewaznienie to mi nie wygląda), a po trzecie to nie ma tu mowy o grzechu, poczuciu winy, tylko jest strach że drugiego ślubu nie dostanie. Jesli sie mylę to niech autorka wątku mnie sprostuje.
|
2010-05-11, 13:45 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Różnica jest taka jak między nigdy nie być w ciąży a być w ciąży i usunąć - efekt jest taki sam (brak dziecka) ale różnica jak widać ogromna. To tak, jeśli chcemy już napominać na temat właściwej terminologii Co do intencji i motywów autorki wątku to zgadzam się z tobą i odnoszę takie samo wrażenie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2010-05-11 o 13:46 |
|
2010-05-13, 18:47 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Proponuje zmienic religie na protestancka. Tam nie ma takich problemow. Malzenstwo nie jest sakramentem i mozna sie rozwiesc jesli malzonkowie nie chca czy nie moga ze soba zyc. To jakis nonsens i z gory zaprogramowana porazka, wymagac od ludzi przysiegi przed Bogiem, ze beda ze soba do konca zycia i jak samo zycie pokazuje ( mamy tyle samo rozwodow co slubow ) jest to nie wykonalne. Rodzi sie hipokryzja a ludzie zaczynaja poprostu klamac/grzeszyc aby ten wlasnie kwitek dostac. Super jak komus sie powiedzie ale czasami sie nie powodzi i wielu wierzacych czesto nie ze swojej winy zostaje odsunietych od Kosciola, mozliwosci pelnego uczestnictwa we mszy, pozbawionych mozliwosci zostania chrzesnym itd.
Nie wiem co w tym zlego i dlaczego tak duzo zolci sie leje jak ktos chce drugi raz wziasc slub koscielny. Moze trafi na kogos kto tego slubu nie mial i chcialby miec a tu niestety, nie da sie bo jedna strona juz go miala. Wcale nie musi chodzic o zablysniecie w bieli. |
2010-05-13, 19:13 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
porażka jest przysięgac sobie to przed samym sobą. jak mi cos nie pasi to zmieniam religie ?to dopiero obraz wiary |
|
2010-05-13, 19:54 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Jak nie chcesz zmieniac religii to jej nie zmieniaj. Ja tylko podalam rozwiazanie to postawionego problemu: ktos wziol slub i chce sie z tego wycofac, jak widac nie moze zrobic tego bez klamstwa.
Chyba bylo by juz lepiej zmienic wynanie, przynajmniej unikneloby sie zaklamania. Napisalam "wymagac" , bo innego sposobu zawarcia malzenstwa w kosciele katolickim nie ma. Albo przysiegasz, ze kogos nie oposcisz do konca zycia albo nie ma slubu. Potem Cie facet zostawia dla innej a Ty juz NIGDY nie mozesz sobie ulozyc zycia zgodnego z religiia. Juz NIGDY nie mozesz sie zwiazac z innym facetem, bo wg. prawa koscielnego zdradzasz swojego meza poslubionego przed Bogiem. Teraz proponuje sie rozejrzec do okola. I co widzisz? Ile masz wsrod swoich znajomych i moze w rodzidzie malzenstw po rozwdzie? Ilu z nich zyje w grzechu wolnego zwiazku? Dlatego napisalam, ze proponuje zmiane religii na protestancka, zeby uwolnic sie od hipokryzji. Jesli Ty sama zyjesz wg przykazan religii katolickiej to skladam Ci szacunek, kapelusz z glowy, bo niestety ale wiekszosc tylko umie teoretyzowac a jak przyjdzie co do czego to maja tysiace wytlumaczen na swoje zachowanie. Nie wydaje mi sie zeby slowo "nie pasi" moglo sie odnosic do tak powaznego tematu jak malzenstwo. Decyzje o malzenstwie nie podejmuje sie z dnia na dzien i o odejciu od meza/zony tez nie. A co to przepraszam za obraz wiary, kiedy grzechy zamiata sie pod dywan? |
2010-05-13, 19:56 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 117
|
Dot.: Rozwód kościelny
Ponad 80 lat temu nieoceniony Boy-Żeleński pisał o "Dziewicach konsystorskich", demaskując obłudę KK w podejściu do rozwodu, który de facto w KK nie istnieje. Istniała jednak (i nadal istnieje) instytucja unieważniania małżeństwa, której prawdziwe oblicze funkcjonowania odsłania Żeleński w "Dziewicach". Za odpowiednią opłatą można było unieważnić każde małżeństwo (co uderzało w ludzi biednych). Jak pisał Boy wystarczyły do tego "dowody" świadczące o niechęci posiadania potomstwa, pomyłki w zapowiedziach, rzekomy homoseksualizm, nieskonsumowanie małżeństwa (dzięki zabiegowi przywracania dziewictwa - stąd tytułowe dziewice konsystorskie).
Pisząc te felietony Boy walczył o cywilne rozwody, które wtedy nie istniały. Dziś mamy cywilne rozwody i cywilne śluby. Nie rozumiem powodu dla którego KK pozwala się ośmieszać w taki sposób przez swoich rzekomych wyznawców. |
2010-05-13, 20:02 | #14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Amelkaka - otoz to.
|
2010-05-14, 06:45 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
Przepraszam bardzo, ale albo jestem katolickiem i przyjmuję wszystkie aspekty związane z tą religią, albo jestem pseudo katolikiem i wybieram sobie wg własnego uzania, które to mi aspekty wiary odpowiadają a które nie i tylko do tych sie stosuję. A w KK jest niestety tak, że szybciej morderca dostanie rozgrzeszenia niż rozwódka, która uciekła od męża, bo pił, bił i co nie tylko i ułożyła sobie życie z kimś innym. Taka jest nasza religia i nikt tego nie zmieni. Inny przykład: dopiero stosunkowo niedawno zniesiono post w piatki - ile osób przestrzegało tego zakazu? Jeśli ktoś nie przynależy do żadnego kościoła, to nie znaczy że jest zły, tak samo przynależność do KK nie oznacza, że jest się dobrą osobą. Ty piszesz, że jak nie KK to protestantyzm niech sobie wybierze. Śmieszne. Można żyć dalej jako rozwódka, tylko nie w pełni uczestniczyć we wszystkich sakramentach kościelnych. To że jestem rozwódka nie przekreśla tego że jestem dobrym człowiekiem. I stwierdzenie nieważności sakramentu małżeństwa nie jest mi do niczego potrzebne, bo nie godzi to w moje sumienie(aż tak mocno wierząca nie jestem). A obłuda KK? Zawsze była, zawsze jest i zawsze będzie, bo stanowią ją ludzie, którzy tez popełniaja błędy. Ale nie generalizujmy, zdarzają się w KK wybitne jednostki , np. Jan Paweł II.
A brać "rozwód kościelny" tylko, żeby ludzie inaczej się do nas odnosili i żebym mogła jeszcze raz zabłysnąć w bieli w kościele to jest poniżej krytyki. Chyba że osoba z którą się zwiążę jest mocno wierząca i kłóciło by sie to z jej sumieniem to wtedy rozumiem. Jest tez inna sprawa - jeśli ja jestem mocno wierząca to nie muszę sobie życia religijnego przekreślać - mogę zasądzić w cywilnym separację i mam problem z głowy. Tylko że to sie wiąże także z tym że z nikim nie moge sie wiązać. Edytowane przez asiek77 Czas edycji: 2010-05-14 o 06:51 |
2010-05-14, 07:09 | #16 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Asiek77 - czyli jestes pseudokatolikiem, zgadzasz sie ze mna i akceptujesz to? Dlaczego? Poniewaz piszesz, ze albo przyjmuje sie wszystkie aspekty tej religii albo jest sie pseudo katolikiem. Dalej piszesz, ze uniewaznienie malzenstwa nie jest Ci do niczego potrzebne, bo az tak wierzaca nie jestes, ktore to stwierdzenie dowodzi powyzszego.
Nie chce Cie atakowac, w zadnym wypadku, chodzi mi tylko o to, ze szeczere przestrzeganie regul KK jest praktycznie nie mozliwe a jak sie zdarzy to tlumaczy sie "jest tylko czlowiekiem" czyli ignoruje lub niektorzy popadaja w depresje. Tak, sa tacy co cierpia z powodu braku mozliwosci pelnego uczestnictwa we mszy. Co do religii ewangielckiej/protestanckiej. Jest najblizsza katolickiej stad moj post o zmianie wyznania. W wielu panstwach msze ekumeniczne sa na porzadku dziennym. Piszesz, ze taka jest nasza religia i nikt tego nie zmieni. No nie wiem ...za palenie czarownic juz KK przeprosil, teraz przeprasza za ukrywanie pedofilow w przyszlosci czeka nas akceptacja rozwodow i kobiety ksieza oraz zniesienie celibatu. Jasne, ze nie od jutra ale moze za jakies 20 lat. No chyba, ze sie myle, zniszczenie muru berlinskiego tez nikt nie przeczuwal na miesiac przed tym zdarzeniem. Nie generalizujmy? Mowimy o rozwodach. Ile procent mamy rozwodnikow w wieku 25-40 lat? Nie mowimy tu wyjatakch a generalizowne jest kiedy z wyjatkow proboje sie zrobic regule. Jak to "mozesz" sobie zasadzic w cywilnym separacje? No co Ty? Po priersze nie jestes sama, malzenstwo to zwiazek dwojga ludzi i ta druga strona moze chciec inaczej a po drugie, przeciez malzenstwo zwiera sie w celu posiadania dzieci, trzymajmy sie zasad religii .....jesli potrafimy je pogodzic z rzeczywistoscia ale sama widzisz, ze nawet teoretycznie to nie wychodzi. |
2010-05-14, 07:30 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-05-14, 07:48 | #18 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 023
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Składając obietnicę "aż do śmierci" nikt z nas nie sądzi, że kiedyś się może wszystko w tym związku zmienić. Że kiedyś dojdzie do tego, że ta druga osoba (a także i my) możemy tak bardzo się zmienić, zmienić swoje zachowanie poglądy. To, co dobrowolnie przysięgamy- jest naszą nadzieją. I oczywiście wiarą. Bo wierzymy, że tak właśnie będzie. Niestety, życie weryfikuje nawet najbardziej skrajne i entuzjastyczne poglądy, a ja życzę wszystkim, aby przysięgi mogły być na całe życie. Gdyby nie wiara (jako wiara w Boga) i wiara w trwałość sakramentu małżeństwa etc... to nikt by nie stawał przed ołtarzem, bo o to w tym biega, żeby nie rzucać słów na wiatr. Sądzę, że każdy myśli wtedy: tylko On, na Zawsze On (Ona). Czasem, chociaż się bardzo chce, nie sposób dotrwać razem do końca życia. Nie wystarczą chęci z jednej strony, kompromisy i ogromne chęci muszą być z dwóch stron. O tym wie każda z nas, która ma za sobą jakikolwiek "poważny" związek. A co, jeśli ta druga strona nagle zakochuje się w kimś innym, zmienia wiarę, odnajduje sens życia w czymś, co nam zupełnie nie pasuje? Mimo najszczerszych chęci i serca pełnego miłości "aż po grób" nie jesteśmy w stanie wziąć do końca odpowiedzialności za własną przysięgę... No bo czy można uszczęśliwiać drugą stronę na siłę? Co do autorki postu, nie sądzę, aby wiara miała tu jakiekolwiek znaczenie... Raczej chodzi o to modne właśnie ostatnio słowo -lans Umówiliśmy się? wow, umówcie się lepiej z eks na kawę, bo widzę, że wiele Was jeszcze łączy |
|
2010-05-14, 08:04 | #19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Właśnie, żeby w pełni uczestniczyć we wszystkich sakramentach w KK ludzie często składają pozwy o samą separację, czyli nie są rozwiedzeni. Są wtedy wg KK osobami, które przeżywają kryzys w małżeństwie, ale zawsze istnieje możliwość że do siebie wrócą. Wiesz czym różni się rozwód od separacji? Dożywotnią ewentualną opieką nad współmałżonkiem między innymi. Człowiek będący w separacji nie może związać się z inną osobą. Czy jestem pseudokatolikiem? Chyba jak połowa z nas. Z oczywistych powodów nie moge uczetsniczyć w sakramentach świętych, lecz w Boga wierzę, w jego dobroć, miłość i mam nadzieję, że osądzi mnie sprawiedliwie za moje grzech po śmierci. Nie wypiszę sie na własną prośbę z KK, bo ta wiara jest najbliższa memu sercu, a zawsze istnieje możliwość, że mój ex mąż zejdzie łaskawie z tego padołu i będę mogła wziąć ślub z moim ukochanym TŻ. On rozumie moje podejście i nie naciska na unieważnienie małżeństwa, bo dla mnie to by było okropne iść do księdza i łgać mu w żywe oczy. Z TŻ kochamy sie bardzo mocno i przy nim odżyłam, a akceptacja ludzi do tego żeby być razem nie jest mi potrzebna. |
|
2010-05-14, 08:23 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
To tez wlasnie asiek, doszlysmy do wspolnego punktu. Co to za wiara jesli wiesz, ze grzeszysz....absolutnie sie z Toba zgadzam.
Zaraz zaraz, jakie pozwy? Gdzie do KK? Przeciez to co dzieje sie "panstwowo" wcale nie interesuje Kosciola. Jesli nawet sie rozwiedziesz i nie bedziesz wspolzyc z innym facetem to nie masz grzechu, bo jestes wierna swojemu mezowi. Jesli natomiast bedziesz w separacji a bedziesz uprawiac sex z innym jestes winna grzechu niewiernosci. W podtekscie chodzi tu o ewentualne dzieci z nieprawego loza, nie prawego bo nie poswieconego. Nie musze chyba tu przypominac, ze sex uprawia sie jedynie w celu poczecia dzieci i po tez jest sakrament malzenstwa. Co mi sie wydaje Asik, ze jestes grzesznica ze hej! No chyba, ze zyjesz w twz. bialym zwiazku. Zaraz przychodzi mi do glowy historia Henryka VIII, on wlasnie zmienil religie, przeanalizuj dlaczego. Nie mowilmy tu o akceptacji ludzi, nie mieszajmy tematow. Mowimy o stosunku KK do rozwodow/ rozpadow malzenstw. Ludzie jak to ludzie jedni beda Twoj zwiazek akceptowac a inni nie i to nie koniecznie z podtekstami religijnymi. Twoje oczekiwania na zejscie Twojego ex tez sa super! Raczej jako przykladna katoliczka powinnas sie modlic o zejscie sie waszego zwiazku zawartego przed Bogiem. Raz jeszcze widzisz jak daleka jest dokryna kosciola od rzeczywistosci. Jak blisko jest katolicyzm bliski Twojemu sercu? No jak? Na ile potrafisz poswiecic swoje zycie dla religii? To jakies pomieszanie.... |
2010-05-14, 09:27 | #21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Edytowane przez asiek77 Czas edycji: 2010-05-14 o 09:29 |
|
2010-05-14, 09:44 | #22 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Wraz z mężem obiecywaliśmy coś sobie dobrowolnie, nikt nas nie zmuszał. Mieliśmy świadomość tego, że możemy się zmienić w ciągu naszego życia (np. w okresie ciąży ) ale zobligowaliśmy siebie wzajemnie do tego, że nawet w sytuacji zmian będziemy się starać do siebie wzajemnie dostosowywać, jednym słowem, że będziemy się troszczyć o to, żeby nasz związek się nie rozpadł z jakiegokolwiek powodu. I ja zamierzam się tego trzymać. Jeśli jednak by się stało tak jak piszesz - to znaczy, że mój mąż zmieniłby zdanie i chciał się rozstać to nie starałabym się wtedy o stwierdzenie nieważności sakramentu Sakrament był wzięty ważnie i świadomie przez nas oboje. I z tego trzeba sobie zdawać sprawę - że jest tylko 1 szansa. Oczywiście nie chodzi mi teraz o przypadki gdzie małżeństwo faktycznie nie było ważnie zawarte, tylko o takie właśnie jak u autorki wątku. Nawet jeśli partner nas skrzywdził to moim zdaniem należy się pogodzić z porażką - tylko to zostaje. Co innego, gdyby od początku nas ktoś oszukał. Wydaje mi się, że jeśli ktoś myśli, że może sobie zawierać śluby, składać przysięgi a potem na podstawie kłamstw je "unieważniać" to nie jest do małżeństwa zbytnio dojrzały - ani kościelnego, ani cywilnego ani nawet w sekcie Moon Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
||
2010-05-14, 10:13 | #23 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 023
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Edytowane przez NIKaP-n Czas edycji: 2010-05-14 o 10:15 |
|
2010-05-14, 11:00 | #25 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna/Warszawa
Wiadomości: 2 935
|
Dot.: Rozwód kościelny
Ja właśnie taką "Modę na sukces" miałam. Czemu unieważnienie kościelne to zło i obłuda? A co w sytuacji gdy okazuje się, że Twój ukochany, któremu przysięgało się "na zawsze" okazuje się kimś innym niż przed ślubem i gdy zmienia swoje poglądy o 180 stopni i odchodzi? Czemu mam pokutować całe życie za kogoś nieodpowiedzialnego? Zgadzam się, że każdy przypadek jest inny i nie można generalizować, bo niektórzy przesadzają unieważniając małżeństwo z trójką dzieci na ręku i 20 letnim stażem.
__________________
Nie wszystko wychodzi tak, jak marzyliśmy...czasem bywa lepiej !!!
♥ Jesteśmy zaręczeni !!! ♥ http://s8.suwaczek.com/201102120926.png ♥NASZ ŚLUB♥ 03.09.2011 http://s5.suwaczek.com/20110903580113.png |
2010-05-14, 11:17 | #26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
|
|
2010-05-14, 11:21 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
A jeśli ktoś nie chce konsekwencji ponosić to nie musi brać ślubu. Nie ma obowiązku ani przymusu na kościelny ślub. Natomiast samo stwierdzenie nieważności nie jest złe - tam, gdzie ta nieważność faktycznie była, ale tych sytuacji jest na prawdę niewiele i to, że się ktoś rozmyślił, przestał kochać, zdradził, znudził itd. nie zalicza się do tego. Niestety nie zalicza się też sytuacja przemocy domowej - i to jest akurat moim zdaniem niesprawiedliwe wobec kobiet, które jej doświadczają/doświadczyły. Nie znam twojej osobistej sytuacji - być może w niej było tak, że stwierdzenie nieważności było zasadne. Od tego jest Sąd Biskupi by o tym decydować i wierzę, że podejmuje decyzje w sposób odpowiedzialny.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2010-05-14 o 11:22 |
|
2010-05-14, 11:35 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Asiek - chyba juz Cie polubilam za szczerosc z ta grzesznica .
Nie ma to jak zdawac sobie sprawe z tego, ze sie robi zle ( CO ZNACZY ZLE, ano zle wg. KK) i nadal sie robi, to jest wlasnie postepowanie rasowej grzesznicy ale jeszcze sie do tego przyznac....uczciwe wyznanie. Kalarissa - jak to nikt do slubu nie zmusza? Niby teoretycznie nie ale praktycznie zmusza Cie opinia pubilczna, rodzina i wlasnie ten ksiadz co to przychodzi po koledzie a my tu mowimy o praktyce a nie teorii, tak przynajmniej mi sie wydaje . Nie mozna moim zdaniem decyzji o malzenstwie porownywac o decyzji o dziecku. To dwie rozne sprawy. |
2010-05-14, 11:50 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Rozwód kościelny
Cytat:
Dlaczego nie można porównywać? Do posiadania dziecka też cię może opinia, rodzina i ksiądz po kolędzie "zmuszać". Jak ktoś ulega naciskom i żyje pod dyktando innych to ma pecha, sam sobie jest winien.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-05-14, 12:31 | #30 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wies na koncu swiata
Wiadomości: 795
|
Dot.: Rozwód kościelny
Czytalam kiedys w Wysokich Obcasach jak to babcia proponowala dodac wnuczce 120 tys. na mieszkanie pod warunkiem, ze wezmie nareszcie slub ze swoim lubym. Mlodzi staneli okoniem i slubu i co za tym idzie, kasy nie wzieli. Mieli na temat malzenstwa inne zdanie. I tu dwa pytania czy to nie przymuszanie do malzenstwa ze strony babci, czy mozna jej to miec za zle? Czy wyzej wspomniana para byla/jest nieodpowiedzialna, bo nie chciala przysiegac przed oltarzem skoro i tak sie kochali i chca byc ze soba?
Dobrze sie sklada jak dowje sie kocha i ten slub biora, wedy nie ma problemow z rodzina, srodowiskiem, ksiedzem po koledzie a i dzieci w przyszlosci pochodza z "prawego loza". Co jest jednak jesli np. jedno z dwojga nie chce brac slubu, nie wierzy w Boga a moze jeszcze nie jest pewien swojej decyzji? Czesto w takim przypadku zaczyna sie wlasnie nacisk bliskich, " a jakze to? siedem lat jestescie ze soba a slubu ani widu ani slychu ...." . KLARISSA dobrze, ze niekt Cie nie przymuszal ale sa tez inne przypadki w naszym kraju . Nie wszyscy tez maja tak silny charakter aby tym naciskom nie ulegac ale to juz trudno, jak twierdzisz, maja pecha. Towrzyc wyjatki......o rany Klasrissa, to dotyczy zancznej czesci spolecznosci katolickiej i to wlasnie KK nareszcie powinin to zmienic tak jak wpominane przeze mnie inne zmiany, ktorych dokonal. Kiedys to nastapi, napewno. |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:25.