cóż mam począć z "potencjalną teściową" :)

[SolAngel]

...

[Dociakowa]

Powinnaś się cieszyć ze masz teściową która uważa Cię juz praktycznie za członka rodziny.. nie traktuje Ciebie z góry i chce Wam pomóc.. nie odbieraj jej zachowania jako złe. Myślę ze to dobra kobieta.. a to ze ma więcej kasy i chce się nią podzielić(wynajmując Wam mieszkanie) tylko dobrze o niej świadczy..

[hauuu]

A nie możesz iśc do pracy i na studia zaoczne? Albo pogodzic dzienne z praca chocby dorywcza? Osobiscie wolałabym tyrac po nocach niż byc na czyimś utrzymaniu, zwłaszcza nie swoich rodziców. Nie rozumiem też czemu mama ma szukac dodatkowej pracy bo ty idziesz na studia? Zapracuj na nie sama, naprawdę się da.

[paula78]

Jakaś praca na studiach ?jakies stypendium socjalne ?
pomoc z opieki spolecznej ?

co bys zrobiła gdybys nie spotykała sie z tym chlopakiem ?

[SolAngel]

....

[hauuu]

Napisane przez SolAngel

to nie tak, że mama musi iść do pracy, bo ja idę na studia. to jest jej pomysł :P ja bym bardzo chciała jakoś na studiach pogodzić pracę i naukę. za zaoczne się płaci, więc nie wchodzą w grę, a boję się, że nikt nie będzie chciał mnie przyjąć do pracy bez wykształcenia i to jeszcze najlepiej w czasie gdy bede wolna od zajęć, skoro tyle ludzi wykształconych ma problem ze znalezieniem czegokolwiek. jeśli już mam mamę swoją obciążać, to tylko do czasu aż sama nie znajdę jakiegoś źródła dochodu, a chcę to zrobić szybko. A jeśli mi się nie uda dłuższy czas i będę skazana na pasożytowanie na mamie? Ona bardzo chce mi pomóc i to ona nie chce żebym ja pracowała jeszcze tylko zajęła się w spokoju nauką...
Tż-ta mama jest fajna, ale to nie moja mama więc czułabym, że poniżam samą siebie przyjmując od niej jakiekolwiek pieniądze, więc będę się przed tym bronić rękami, nogami, uszami i lewą kostką :P ja jestem ogolnie bardzo samodzielna i nie chcę być niczyim obciążeniem, ale przeraża mnie ten okres czasu zanim znajdę jakąś pracę, zwlaszcza, że w tej samej sytuacji i tym samym pomyslem na pracę będzie masa innych studentów, a Toruń do którego się wybieram jest małym miastem w sumie, studenckim, a miejsca pracy są w nim ograniczone....

Skoro jesteś w takiej sytuacji to może pomyśl o kredycie studenckim? A ze znalezieniem pracy w weekendy chocby na kasie w markecie albo na promocjach w większym mieście nie będzie większego problemu. Kokosów z tego nie będzie ale zawsze.

[madana]

"ale przeraża mnie ten okres czasu zanim znajdę jakąś pracę, zwlaszcza, że w tej samej sytuacji i tym samym pomyslem na pracę będzie masa innych studentów,"- możesz pracować w wakacje i zacząć odkładać jakieś drobne nawet sumy, możesz przecież pracać na zmiany w Macdonaldzie, w jakimś hotelu, przecież to jeszcze nie chodzi o poważną pracę, a o dorobienie i pomoc matce w twoim utrzymaniu na studiach.

[BJean]

Absolutnie odradzam Ci bycie utrzymanką tej rodziny... nie możesz się od nich uzależnić finansowo bo w każdej chwili Wasz zwiazek może się rozlecieć, coś może sprawić że pójdziecie w 2 strony swiata. I co wtedy? Wasze drogi się rozejdą a Ty będziesz musiała opuscic mieszkanie, zostaniesz na lodzie bez pieniędzy i z ogromnym problemem.

Dzisiaj mówisz że oddałabyś za niego życie, ale jutro możesz powiedzieć " mam go dosc, chce uciec!" i co wtedy?!

nie pakuj się w takie rzeczy a już nawet nie wspomnę o wspólnym mieszkaniu z chłopakiem w wieku 18 lat !
przemyśl to! uważam, że problemy życia codziennego, studia, nauka, głupie pierdoły typu sprzątanie, porządek Was wykończą, nawyki , wpspolne mieszkanie tak młodych ludzi jest bardzo ryzykowne, to rzucanie się na głęboką wodę kierując się emocjami...

[lipcowa87]

Znalezienie pracy na studiach dziennych nie jest niemożliwe, wiem może nie po sobie ale po znajomych z roku Też bym się na pewno czuła bardzo niezręcznie, ale skoro dla mamy TŻ naprawdę nie jest to problem, to chyba możesz się zgodzić żeby wynajęła wam mieszkanie, a Ty po prostu będziesz się dokładać jak już znajdziesz pracę. Wiadomo, że początek jest najtrudniejszy ale potem znajdziesz pracę, nawet dorywczą, i jakoś się ułoży. Z resztą są przecież stypendia (dowiadywałaś się, czy załapiesz się na socjalne?), może nie są to jakieś duże pieniądze ale zawsze coś... Ważne tylko, czy ona nie jest z takich osób, które tę pomoc potem będą Ci wypominały?

[hauuu]

Pomyślałam jeszcze że:

1. Moglibyście razem postarac się o akademik. Tanio a prawie razem. Tzn nie w jednym pokoju ale koło siebie:P

2. Jeśli ojciec ma wysokie zarobki chyba możesz wnieśc o zwiększenie alimentów z racji podjęcia studiów - rodzice mają obowiązek otrzymywać Cię dopoki się uczysz, jeżeli tylko mają środki.

[xMisery]

są kredyty studenckie [ 600 albo 400 zł zależy] z bardzo niskimi odsetkami. zorientuj sie co do tego, bo to dobre rozwiązane moze byc.

poza tym stypendia socjalne, naukowe itp.

ciesz sie, ze masz taką teściową. ale jak nie chcesz zbytnio sie od niej uzaleznic, co rozumiem, to pomysl o ktoryms z tych rozwiazan.

[SolAngel]

...

[lipcowa87]

Ale dziewczyny Ci dobrze poradziły, poszukaj pracy na wakacje - jakiejkolwiek, i po prostu odkładaj sobie pieniądze przez te trzy miesiące - wtedy będziesz miała trochę kasy na ten czas do znalezienia pracy w Toruniu. I nie będzie problemu który Cię najbardziej niepokoi

[magdusia21]

SolAngel, wiem, co masz na myśli. Jeśli mogę wyrazić swoje zdanie w tej sprawie, to powiem tak: nawet jeśli mama Twojego Tż-a ma absolutnie anielskie zamiary i chce, żeby Wam się żyło dobrze i zgodnie, chce Wam pomóc i w ogóle możesz do niej mówić "mamo" - nie pakowałabym się w to.
Pierwsze - to, o czym piszesz. Może dla niej pieniądze nie są istotne, ale ja na Twoim miejscu czułabym się zobowiązana do czegoś. Nie wiem, do tego żeby chłopakowi gotować obiady, robić pranie czy urządzić pokój wedle jej gustu. Chociaż ona pewnie w ogóle tego tak nie widzi.
Inna sprawa to fakt, że mieszkanie razem wiele zmienia w związku między ludźmi, tymbardziej, że jesteście młodzi. Domyślam się, że nie zakładasz takiej opcji, ale jak zamieszkacie razem, to prędzej czy później pojawią się konflikty - czasem o cokolwiek, a czasem będziesz myślała o tym, żeby drania rzucić. I co wtedy? Zostaniesz z nim, bo nie masz dokąd pójść?
Ja sama jestem ze swoim Tżem 6 lat i kiedyś on nawet wpadł na "genialny" pomysł, żebym zamieszkała u jego rodziców, a w ogóle może by zacząć odkładać na jakiś ślub i wesele... Ale właśnie ze względów finansowych odwlekam takie decyzje... Póki co tłumaczę mu to tak, że mam wewnętrzną potrzebę bycia niezależną osobą i że w związku nie może być tak, że jedna strona tylko daje, a druga tylko bierze. Że równość na wszystkich szczeblach i w ogóle partnerstwo I dopóki się nie usamodzielnię finansowo, zostaniemy w relacji dziewczyna - chłopak. Chociaż sama zapędzam się w kozi róg, bo przy moich studiach samodzielność finansowa to jak drugi koniec tęczy :|
Żeby Cię nie dołować, powiem tylko, że przecież istnieją systemy stypendiów - naukowych i socjalnych, że są preferencyjne kredyty studenckie, że jest praca dla studentów (sama sobie od czasu do czasu dorabiam w roku akademickim, chociaż to na życie by nie starczyło:|), że wreszcie są akademiki (ok, luksusów nie będzie, wspólnego mieszkania też nie, ale chociaż wspólne studia na początek?). Mam też kumpla, który przez wakacje pracuje i odkłada kasę na wynajem mieszkania w roku akademickim. I też daje radę sam, bo nie chce obciążać rodziców. Ja też wybrałam studia blisko domu, bo wiem, że rodzicom byłoby ciężko płacić na moje utrzymanie w innym mieście (wynajem mieszkania to jedno, a dodaj do tego opłaty, jedzenie, internet, przejazdy mzk/pkp/pks, książki, ciuchy, kosmetyki - życie kosztuje)...
Ale ja mam wypaczony charakter, moje koleżanki mieszkają "na koszt męża" i nie mają z tym problemu.
Także zostawiam Cię w miejscu, w którym byłaś; widzę że nie wszyscy będą podzielać moje zdanie Czekają Cię trudne życiowe decyzje, ale zobaczysz, że i tak wybierzesz dobrze Młodość ma to do siebie, że jak by nie było, coś się zawsze wymyśli!
Ale i tak wydaje mi się, że to fajnie, że chcesz być odpowiedzialna za siebie.
ps. przepraszam za rozwlekłość...
ps.2 ja też studiuję w toruniu mówię Ci, dasz radę!

[Sondrina]

Rozumiem Cię. Takie wspólne mieszkanie na utrzymaniu "teściowej" wiązałoby Ci ręce i odbierałon niezależność...
Ja bym proponowała wnieść sprawę o podniesienie alimentów, jeśli sytuacja ojca nie jest najgorsza.. W końcu zaczynasz studia, a co za tym idzie dojdą dodatkowe wydatki.
Poza tym od tego roku łatwiej dostać socjalne. Słyszę od znajomych ze studiów. Poza tym kolega ze studiów jest wychowywany tak jak Ty tylko przez mamę i wtedy podobno łatwiej dziecku dostać stypendium. On przynajmniej twierdzi, że zarobki jego mamy mają korzystniejszy przelicznik, tak samo jak korzystniejsze są rozliczenia podatków, gdy Twoja mama rozlicza się tylko z Tobą jako rodzic samotnie wychowujący dziecko...Może popytaj tak naprawdę jak jest z tym stypendium

[SolAngel]

...

[visionAM]

Możesz się załapać na stypendium socjalne na uczelni, na której chcesz studiować. Popatrz już teraz jakie mają wymagania i progi, może akurat.

Kredyt studencki to dobra rzecz, jeśli będziesz się dobrze uczyła to mogą CI go nawet anulować.

Przez te długie wakacje jakby udało Ci się wyjechać za granicę do pracy to mogłabyś zarobić sporo pieniędzy i wtedy byś się bez problemu utrzymała. Pracując w Polsce zarobisz mniej, ale jak odłożysz to na początek będzie w sam raz

Na studiach dziennych można łatwo znaleść pracę dorywczą, dasz sobie radę.

[Tygrysiak]

no cóż, dziewczyny dały Ci wiele rad, nie będe dopisywac kolejnej bo chyba nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale powiem jedno - bardzo podoba mi się Twoja postawa. Sama podobnie postępuję
gratuluję podejścia do życia, honoru i świadomości

[paulina150528]

Podoba mi się Twoje podejście do całej sprawy. Obawy są jak najbardziej na miejscu. Ja sama osobiście bym stanowczo aczkolwiek grzecznie odmówiła. Źle bym się z tym czuła a nie lubię być od kogoś za specjalnie zależna.

Zwróciłam jeszcze uwage na jedną rzecz. Gdybyś się zgodziła na tą propozycję to wydaje mi się, że Twoja mama bardzo by się źle z tym czuła. I jestem bardziej niż pewna, że oddawałaby Ci ostatni swój grosz nawet kosztem jedzenia. Osobiście znam przypadek takiej mamy. Koleżanka studiowała beztrosko na drugim końcu Polski. Mama jej co miesiąc przelewała na konto pieniądze twierdząc,że dostała dużą podwyżkę. Z czasem okazało się (przy pierwszej wizycie w domu),że podwyżki wcale nie było a ze swojej skromnej pensji część pieniędzy wysyłała córce. Rozumiem matczyną miłośc ale nie takim kosztem.

Skoro decydujesz się na wspólne mieszkanie z tżtem to wydaje mi się,że ważne abyś sama zadbała w możliwy Ci sposób o środki na utrzymanie.

Dziewczyny dały przykłady wielu rozwiązań które są bardzo rozsądne

[Asienka187]

Praca w wakacje, jak nie w Polsce to za granica (polecam Norwegię) na pewno pozwoli ci odłozyc pare groszy. Pozniej praca dorywcza. Dodatkowo staraj sie o stypendium. Jak nie socjalne to naukowe, bedzie ciezko ale troche samozaparcia i na pewno dasz rade

[bluebluesky]

Gratuluję Ci rozsądnego spojrzenia na tą sytuację, z takim podejściem nie zginiesz!

[andune]

Pomyśl o kredycie studenckim. Wiem, że może to wyglądac przerażająco - kredyt... ale wbrew pozorom nie gryzie i łatwiej się na niego załapać (dużo mniej restrykcyjne wymogi finansowe). A poza tym 800 zł (podnoszą progi praktycznie co rok, ja stanęłam z informacją właśnie na 800 zł rok temu...) miesięcznie to wcale nie takie drobniaki, jakie serwuje uczelnia w postaci stypendiów. Na pewno ci się przydadzą,a jeśli będziesz się dobrze uczyć, połowy wcale nie będziesz musiała spłacać, co brzmi obiecująco. Zorientuj się w sytuacji, np przejdź się do jakiegoś banku i zapytaj, odpowiedzą ci mam nadzieję wyczerpująco.
Raty są zaś tak rozkładane, żebyś spokojnie dała radę je spłacać, więc mogą być niższe albo wyższe jeśli sobie zażyczysz (a nawet zawieszone w pewnych przypadkach). Pamiętam też, że przez pierwsze 2 lata po studiach nie naliczają odsetek - ale moje informacje musisz posprawdzać, bo jak pisałam wyżej - moga być przestarzałe.

BTW byłam swego czasu w nieco podobnej sytuacji - on, dobrze sytuowany, ja biedna i ze strasznym problemem na punkcie jego pieniędzy; a widzę, że reagujesz trochę podobnie jak ja wtedy, a u mnie skończyło sie to nie najlepiej. Z doświadczenia więc ci powiem, daj sobie trochę luzu.... nie daj się utryzmywać, ale nie broń się tą swoją lewą kostką cały czas! I nie przejmuj się tak pieniędzmi... to w końcu tylko pieniądze -raz ich wiecej, raz mniej, ale nie dawaj nim rządzić twoim życiem.
Powodzenia

[hryzotemis]

Ze stypendium socjalnego można całkiem nieźle żyć. A skoro nie macie pieniędzy to bez problemu dostaniesz.
Poza tym w wakacje do pracy i z tego można cały rok przeżyć.

[Alice in Wonderland]

Mhmm dziewczyny dobrze pisza, w czasie wakacji mozesz popracować, do tego w okresie studiow dziennych rowniez mozesz zalapac sie na jakas prace/ zalezy jaki bedziesz maila plan, no i rozklad zajec, oraz ile nauki, aby moc pogodzic te dwie spraw/, mozesz uzyskac stypendia na uczelni, zapomogi oraz kredyt studencki (który sama mam i jestem zadowolona+stypendium i jest ok)

nie pakowałambym sie w takie zobowiazanie, iz jego mama all oplaca, nie, nie, a do

tego jestes pewna iz to dobry pomysł, aby razem zamieszkac? ...
wiem, ze wizja jest fajna, ohh wee bedziemy razem mieszkac i ciagle byc ze soba, obiadki itd. ale podobala sie decyzja mojego brata i jej obecnej nazeczonej, albo znajomych ze studiow, sama rowniez jestem w nowym zwiazku od niedawna,

Jestescie mlodzi, jesli bedzieci ze soba, to bedziecie i namieszkacie sie jeszcze razem, okres studiow jest najfajnieszy w zyciu, trzeba to wykorzystac (oczywiscie nie mowie, ze kazde ma wskoczyc innemu do lozka- kompletnie o to mi nie chodzi, jednak jest to czas dosc "specificzny" i jedyny w swoim rodzaju, raz w zyciu)
a tak jak jestescie juz non stop razem to nie ma tej takiej fajnej otoczki, magii, umawianie sie na spotkania, wyjscia to i tam, babskie/ meskie spotkania, widzi Cie non stop, w typowych domowych sytuacjach, on rowniez o wszelkim wie i Ty, latwo o rutyne i lenistwo, a wiesz co kochanie? zostaniemy dzis w domu... itd. itp.

wiem ze to wasza decyzja, ale ja bym to jednak przemyslala przy najmniej na pierwszym roku


aaaaaaaaaaaa no i zapomnialam dodac bardzo istotna sprawe!!
Daj swojemu chlopakowi szanse na NAUKE ŻYCIA!!!
niech sam wie jak to jest cos uprac, posprzatac, zadbac o to aby bylo cos w lodowce na obiad, sniadanie, ze trezba wyprasowac, ogarnac.... nie mowie ze tego nie robi (bo nie znam) ale wychodzi z domu od mamy i odrazu pod opieke innej kobiety - przemysl to - /moja przyszla bratowa dobrze to ujela- to byl jej naprawde konkretny argument /

[Haaalinaaa]

A ile dostajesz tych alimentów?
Weekendami możesz dorobić też na promocjach, z alimentami powinno starczyć na opłacenie połowy rachunków i wyżywienie, skoro studia są bezpłatne.

Od potencjalnej teściowej radziła bym nie brać, bo teraz wszystko jest dobrze ale kiedyś może to Tobie wypomnieć.

[SolAngel]

....

[visionAM]

Orientujecie się może ile płaci się za wynajem mieszkania na studiach? Np w 2 osoby jakaś kawalerka, albo coś w tym rodzaju. I ile mniej więcej kosztuje to wszystkoz opłatami + jedzenie + jakaś malutka pizza raz na miesiąc. Imprezowiczką nie jestem, więc na takie rzeczy kasy nie przepuszczam. Chodzi mi o kwotę jaką powinnam mieć na takie podstawowoe utrzymanie się w obcym mieście.

zależy do jakiego miasta wybieracie się na studia

[SolAngel]

do Torunia albo do Poznania

[lipcowa87]

Napisane przez SolAngel

do Torunia albo do Poznania

Zapytałam TŻ, studiuje w Poznaniu i powiedział mi tak:
mieszkanie + stałe miesięczne opłaty 305zł
gaz [raz na 2 miesiące] 30-60 zł (zimą więcej)
prąd [raz na 2 miesiące] ok 40zł
bilet miesięczny 40zł
jedzenie etc ok 350 -500zł, to zależy
czyli w sumie 700-900 zł

Dodam, że TŻ mieszka w 5 osób na trzech pokojach, w kamienicy ogrzewanej gazowo.

[hryzotemis]

Napisane przez SolAngel

do Torunia albo do Poznania

Tego nie można przewidzieć. Będą Ci potrzebne materiały na studia, zeszyty, książki, kserówki. To zalezy też, kto jak żyje. Moja kolężanka potrafiła utrzymać się za 500, inna za 2000 ma problem.