kiedy odpowiedni czas na zaręczyny i ślub?

[Stunner]

Powiem tak:latka lecą...
Nie chce Ciebie straszyc,ale czasami bywa tak ,że kobieta spotyka meżczynę i są ze sobą bardzo długi okres czasu.Później on ją zostawia/ona go/oboje doszli do takiego wniosku i pozniej jest wielki szok.Budzi się taka 30latka z reką w nocniku, z brakiem znajomych i perspektyw na przyszłośc.Kolejny rok placze lub użala się nad swoją sytuacją ,a póżniej ewentualnie znajduje jakiegoś rozwodnika,albo kawalera ktory nie wyobraza sobie zycia bez mamusi.
Ps:Argument z mieszkaniem mnie nie przekonuje,tysiące par zaczyna od zera.Dorabiają się wszystkiego latami.Ale myśl,że chcą byc ze sobą mimo wszystko jest silniejsza.

To jest ta ciemna strona.
Życzę Tobie powodzenia

[hihi]

Napisane przez aasia1983

No i stało się, powiedziałam mu bardzo dokładnie co mi na sercu leżało i dałam trochę czasu( kilka dni, tygodni) do zastanowienia się. Przedstawiłam swój punkt widzenia, wszystkie za i przeciw i niech pomyśli i decyduje- w jedną, albo w druga stronę. Mam już dosyć nieokreślonych planów i tekstów w stylu- sam nie wiem, może kiedyś. Kilka razy już o tym rozmawialiśmy, ale dopiero teraz przez moją stanowczość i postawienie sprawy na ostrzu noża w końcu coś do niego dotarło, przejął się chłopak bo pół nocy nie przespał...

I dobrze. Jeśli przemyśli i ostatecznie uzna, że nie jest w stanie podjąć decyzji, to może naprawdę warto dać sobie spokój i poszukać kogoś, kto ma podobne plany na przyszłość, podobne zapatrywania na związek itd itp?

Napisane przez mabi84

to co, lepiej nie czekac na zmilowanie tylko samemu sie oswiadczyc??

Napisane przez Klarissa

Nie chodzi mi oto by klękać przed facetem i się oświadczać ale o to by porozmawiać. Mój TŻ na początku też był niechętny ślubowi, powiedziałam "okej, ja mogę zaczekać rok aż się określisz, ale nie dłużej" i on to przyjął. Minęło trochę ponad rok i się oświadczył. Za miesiąc będziemy mieli 2 rocznicę ślubu. Dziewczyny rozmawiajcie - szczególnie o tak ważnych rzeczach jak plany na przyszłość.

Klarissa u mnie troszkę inaczej, ale w podobnym tonie. Padło pytanie z mojej strony, on odpowiedział, a za "moment" zamawialiśmy obrączki, termin i kupowaliśmy zaproszenia. Tak jak Klarissa pisze, nie chodzi o klękanie i oświadczanie się na kolanach w wielkich słowach, ale o konkretną rozmowę na ten temat, aby było jasne o co chodzi.

Druga rocznica ślubu juz była, a ja ani przez chwilę nie żałowałam, że to ja "się oświadczyłam".

[Klarissa]

Napisane przez hihi

Klarissa u mnie troszkę inaczej, ale w podobnym tonie. Padło pytanie z mojej strony, on odpowiedział, a za "moment" zamawialiśmy obrączki, termin i kupowaliśmy zaproszenia. Tak jak Klarissa pisze, nie chodzi o klękanie i oświadczanie się na kolanach w wielkich słowach, ale o konkretną rozmowę na ten temat, aby było jasne o co chodzi.

Druga rocznica ślubu juz była, a ja ani przez chwilę nie żałowałam, że to ja "się oświadczyłam".

Mój mąż nigdy nie podchodził do tego tak, że to ja "się oświadczyłam" ale sam przyznaje, że moje słowa kazały mu się zastanowić nad tym jak żyje i jak chciałby żyć w przyszłości. W naszym wypadku "pomogła" jeszcze rozłąka, bo gdy wyjeżdżał byliśmy parą chłopak + dziewczyna, ale tęsknota i setki przeprowadzonych rozmów zmieniły nas w prawdziwy związek Dzisiaj nie wyobrażamy sobie życia bez siebie - oboje. I z tego co mi wiadomo (a info jakby nie patrzeć mam z pierwszej ręki) to żadne z nas niczego nie żałuje, a wręcz nam siebie ciągle mało i mało

Może gdybym wtedy nie ośmieliła się z nim porozmawiać nadal "chodzilibyśmy" ze sobą a ja trwałabym w nie do końca satysfakcjonującym związku czekając aż on się sam domyśli co ja bym chciała...? A przecież tak nie można - o swoje szczęście trzeba sobie zadbać samemu. Po drugie małżeństwo to dla mnie kolejny etap związku, a związek aby był dobry trzeba rozwijać bo przecież nie da się być tak samo zauroczonym przez 30 lat jak w pierwszym tygodniu znajomości. Jeśli jedna ze stron nie chce związku rozwijać, wzbrania się przed tym to warto rozmawiać by dowiedzieć się dlaczego.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Napisane przez Stunner

Powiem tak:latka lecą...
Nie chce Ciebie straszyc,ale czasami bywa tak ,że kobieta spotyka meżczynę i są ze sobą bardzo długi okres czasu.Później on ją zostawia/ona go/oboje doszli do takiego wniosku i pozniej jest wielki szok.Budzi się taka 30latka z reką w nocniku, z brakiem znajomych i perspektyw na przyszłośc.Kolejny rok placze lub użala się nad swoją sytuacją ,a póżniej ewentualnie znajduje jakiegoś rozwodnika,albo kawalera ktory nie wyobraza sobie zycia bez mamusi.
Ps:Argument z mieszkaniem mnie nie przekonuje,tysiące par zaczyna od zera.Dorabiają się wszystkiego latami.Ale myśl,że chcą byc ze sobą mimo wszystko jest silniejsza.

Ja mam przyjaciółkę w takiej sytuacji... i miałam też koleżankę z roku, którą spotkała podobna historia. Mieszkała z facetem 10 lat, ona 31, on 33 lata. Facet nie żenił się "bo małżeństwo niszczy związki", dziecka nie chciał bo to obowiązki itd... I nagle po tych 10 latach poznał jakąś inną kobietę, nieco młodszą (ale nie sądzę by to miało akurat decydujące znaczenie w ich sytuacji) i w 4 miesiące zdecydował się na ślub, a rok później na dziecko... Koleżanka została sama, załamana - bo kochała i przez 10 lat czekała aż on się oświadczy...

[sine.ira]

Napisane przez Stunner

Powiem tak:latka lecą...
Nie chce Ciebie straszyc,ale czasami bywa tak ,że kobieta spotyka meżczynę i są ze sobą bardzo długi okres czasu.Później on ją zostawia/ona go/oboje doszli do takiego wniosku i pozniej jest wielki szok.Budzi się taka 30latka z reką w nocniku, z brakiem znajomych i perspektyw na przyszłośc.Kolejny rok placze lub użala się nad swoją sytuacją ,a póżniej ewentualnie znajduje jakiegoś rozwodnika,albo kawalera ktory nie wyobraza sobie zycia bez mamusi.
Ps:Argument z mieszkaniem mnie nie przekonuje,tysiące par zaczyna od zera.Dorabiają się wszystkiego latami.Ale myśl,że chcą byc ze sobą mimo wszystko jest silniejsza.

To jest ta ciemna strona.
Życzę Tobie powodzenia

Jezuuu, następna czarna historia o porzuconej starej babie skazanej na powalonego maminsynka albo nieudacznika

Jak to dobrze, że znam bardziej różowe historie o życiu uczuciowym starszych ludzi po 30tce


O swoje szczęście zadbać trzeba, a jakże. Najlepiej lokując uczucia w osobie, która ma podobne zapatrywania na kwestie wspólnej przyszłości. Fajnie w sumie, że nie musiałam przeprowadzać uświadamiających rozmów ze swoim. Ma się to niebywałe szczęście w miłości

[madzia2306]

mój facet tam narazie nie chce się żenic bo ja jetsem za młoda bo mam dopiero 20 lat ale kasę na ślub już składa żeby już sobie odłożona leżała i czekała na odpowiednią chwilę,

[hihi]

Napisane przez sine.ira

O swoje szczęście zadbać trzeba, a jakże. Najlepiej lokując uczucia w osobie, która ma podobne zapatrywania na kwestie wspólnej przyszłości. Fajnie w sumie, że nie musiałam przeprowadzać uświadamiających rozmów ze swoim. Ma się to niebywałe szczęście w miłości

sine może i szczęście, ale starość nie radość, więc niedługo się nim pocieszysz

Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, widząc te "stare matki po 30stce", "stare kobiety skazane na samotność albo nieudacznika po 30stce" Nic tylko czekać na kostuche

[sine.ira]

Napisane przez madzia2306

mój facet tam narazie nie chce się żenic bo ja jetsem za młoda bo mam dopiero 20 lat ale kasę na ślub już składa żeby już sobie odłożona leżała i czekała na odpowiednią chwilę,

Oj uważaj, uważaj....bo uzbiera, naskłada i pójdzie do takiej co z nią oszczędności spożytkuje już po kilku miesiącach...A Ty dobijesz do trzydziechy i umarł w butach, po temacie. Pamiętaj - na ślub nigdy nie jest się za młodym (no, można ewentualnie poczekać do odbioru dowodu osobistego). Strzeż się i spiesz się

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Napisane przez hihi

sine może i szczęście, ale starość nie radość, więc niedługo się nim pocieszysz

No toć ! Wiesz jak mnie cieszy, że decyzji nie cofnął póki co ! Jeszcze tylko miesiąc, tylko miesiąc...A potem to już mogę umierać - cel życiowy spełniony

[hihi]

Napisane przez sine.ira

No toć ! Wiesz jak mnie cieszy, że decyzji nie cofnął póki co ! Jeszcze tylko miesiąc, tylko miesiąc...A potem to już mogę umierać - cel życiowy spełniony

Przez miesiąc to się może zdarzyć wszystko, ale... bylebys ostatecznie te obraczkę na palec dostała i podpisała co masz podpisac, a reszta nieważna

[madzia2306]

Napisane przez sine.ira

Oj uważaj, uważaj....bo uzbiera, naskłada i pójdzie do takiej co z nią oszczędności spożytkuje już po kilku miesiącach...A Ty dobijesz do trzydziechy i umarł w butach, po temacie. Pamiętaj - na ślub nigdy nie jest się za młodym (no, można ewentualnie poczekać do odbioru dowodu osobistego). Strzeż się i spiesz się

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------



No toć ! Wiesz jak mnie cieszy, że decyzji nie cofnął póki co ! Jeszcze tylko miesiąc, tylko miesiąc...A potem to już mogę umierać - cel życiowy spełniony

hehe ty lepiej nie strasz... ooooj taka stara panna jak ja... uuu do ślubu jeszcze 4 lata pewnie i wiadomo że się wszystko może zdarzyc ale nie wydaje mi się żeby mi numer wywinął... sama jak mu mówie czy mnie gdzieś z jakąś nie zdradza to się śmieje i mówi że chyba głupia jestem jak tak myślę ale jak to idzie ta piosenka...wszystko się może zdarzyc...

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:01 ----------

Napisane przez hihi

Przez miesiąc to się może zdarzyć wszystko, ale... bylebys ostatecznie te obraczkę na palec dostała i podpisała co masz podpisac, a reszta nieważna

nawet po ślubie sie wszystko może zdarzyc mam sąsiadów którzy mają po 30 lat i mają dwójkę dzieci i co... związek im się rozleciał on się wyprowadził i ma o duzo starszą kochankę a żona płacze po nocach

[sine.ira]

Napisane przez hihi

Przez miesiąc to się może zdarzyć wszystko, ale... bylebys ostatecznie te obraczkę na palec dostała i podpisała co masz podpisac, a reszta nieważna

Pozostaje mi się już tylko modlić...

[hihi]

Napisane przez sine.ira

Pozostaje mi się już tylko modlić...

Tak, żeby sprzed ołtarza (stołu pracownika USC?) nie uciekł zostawiając Cię nieszczęśliwą i opuszczoną

A tak poważnie, to gratulacje

[sine.ira]

Napisane przez hihi

A tak poważnie, to gratulacje

[madzia2306]

Napisane przez sine.ira

[sine.ira]

Napisane przez madzia2306

Tylko całus ? A kwiatek gdzie ?

[hihi]

Napisane przez sine.ira

Ja to jestem z tych glupich, wierzących w szczęśliwe związki, więc każdemu kto podjął decyzję o ślubie życzę jak najlepiej, szczególnie gdy wiem, że to dojrzała, madra decyzja ludzi, którzy wiedzą czego chcą

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

Napisane przez sine.ira

Tylko całus ? A kwiatek gdzie ?

Jak będziesz do slubu szła to będą kwiatki! Ot co!

[madzia2306]

Napisane przez hihi

Ja to jestem z tych glupich, wierzących w szczęśliwe związki, więc każdemu kto podjął decyzję o ślubie życzę jak najlepiej, szczególnie gdy wiem, że to dojrzała, madra decyzja ludzi, którzy wiedzą czego chcą

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

Jak będziesz do slubu szła to będą kwiatki! Ot co!

dokładnie za wczasu kwiatki?? no co ty hehe

[sine.ira]

Napisane przez hihi

Jak będziesz do slubu szła to będą kwiatki! Ot co!

Ostatecznie mnie przekonałaś, że jednak warto brać ślub

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

Napisane przez madzia2306

dokładnie za wczasu kwiatki?? no co ty hehe

Ale mi się należą, bo dokonuję rzeczy niebywałej - wychodzę za mąż po 30tce !

[madzia2306]

Napisane przez sine.ira

Ostatecznie mnie przekonałaś, że jednak warto brać ślub

mnie do ślubu jeszcze troche brakuje ale cieszę się że innym się powodzi

[hihi]

Napisane przez sine.ira

Ostatecznie mnie przekonałaś, że jednak warto brać ślub

Ale mi się należą, bo dokonuję rzeczy niebywałej - wychodzę za mąż po 30tce !

Szczerze mówiąc to nie jestem w stanie pojąć jak żeś tego dokonała, jak żeś znalazła faceta, z którym jesteś szczęśliwa, dogadujesz się, macie podobne poglądy na życie i do tego on chce się z Toba żenić

To nie kwiatki, ale ukłony i pomniki

[sine.ira]

Napisane przez madzia2306

mnie do ślubu jeszcze troche brakuje ale cieszę się że innym się powodzi

Dzięki

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Napisane przez hihi

Szczerze mówiąc to nie jestem w stanie pojąć jak żeś tego dokonała, jak żeś znalazła faceta, z którym jesteś szczęśliwa, dogadujesz się, macie podobne poglądy na życie i do tego on chce się z Toba żenić

A zwłaszcza dziwne to ostatnie I jak sobie pomyślę jaka ze mnie zołza, to faktycznie zastanawia. Tym bardziej, że on młodszy <można już mdleć>

Napisane przez hihi

To nie kwiatki, ale ukłony i pomniki

Jednym słowem - szacun

[hihi]

Napisane przez sine.ira

Dzięki A zwłaszcza dziwne to ostatnie I jak sobie pomyślę jaka ze mnie zołza, to faktycznie zastanawia. Tym bardziej, że on młodszy <można już mdleć>

Wiesz, w pewnym wieku to juz tylko na młodszego chłopa mozna liczyć (patrz Madonna ).

A tak z obserwacji zauważylam, że te "zołzy" mają zwykle mniejszy kłopot z kwestiami związkowymi, malżeńskimi i całym tym teatrzykiem niz typy niezołzowate Ale może grupa, która obserwuję mało reprezentatywna jest

Napisane przez sine.ira

Jednym słowem - szacun

RISPEKT!

[sine.ira]

Napisane przez hihi

Wiesz, w pewnym wieku to juz tylko na młodszego chłopa mozna liczyć (patrz Madonna ).

O Jesus (Chezus), co Ty mówisz !

Napisane przez hihi

Ale może grupa, która obserwuję mało reprezentatywna jest

Możliwe że nie...

[agusiajnw]

a ja sobie tak czytam i czekam aż ja się pochwalę że się już zaręczyłam kto wie? Może kiedyś to nastąpi

[hihi]

Napisane przez sine.ira

O Jesus (Chezus), co Ty mówisz !

Możliwe że nie...

Dopiero 3 raz czytając Twoją wypowiedz zauważyłam całą wypowiedz

[mabi84]

Napisane przez Stunner

Powiem tak:latka lecą...
Nie chce Ciebie straszyc,ale czasami bywa tak ,że kobieta spotyka meżczynę i są ze sobą bardzo długi okres czasu.Później on ją zostawia/ona go/oboje doszli do takiego wniosku i pozniej jest wielki szok.Budzi się taka 30latka z reką w nocniku, z brakiem znajomych i perspektyw na przyszłośc.Kolejny rok placze lub użala się nad swoją sytuacją ,a póżniej ewentualnie znajduje jakiegoś rozwodnika,albo kawalera ktory nie wyobraza sobie zycia bez mamusi.
Ps:Argument z mieszkaniem mnie nie przekonuje,tysiące par zaczyna od zera.Dorabiają się wszystkiego latami.Ale myśl,że chcą byc ze sobą mimo wszystko jest silniejsza.

To jest ta ciemna strona.
Życzę Tobie powodzenia

może ktoś powie że nie jestem realistką ale też jestem tego zdania że lepiej skromniej (czyt.biedniej) ale od początku powoli razem się dorabiac. Szkoda że mój Tż tak nie myśli

[Klarissa]

Napisane przez hihi

Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, widząc te "stare matki po 30stce", "stare kobiety skazane na samotność albo nieudacznika po 30stce" Nic tylko czekać na kostuche

A ja jeśli w ogóle uda mi się kiedyś być to zdaje się, że załapię się na starą matkę po 30-stce... Trudno, i tak bym chciała, nie ważne czy po 30-stce czy chociażby nawet po 40-stce. Najwyżej mi w krzyżu zaskrzypi od pochylania się nad kołyską...

Co do drugiej kwestii to jednak jest różnie. Im więcej się ma lat tym trudniej znaleźć kogoś fajnego i jednocześnie wolnego, co oczywiście nie oznacza, że takich nie ma, ale ich liczba maleje wraz z wiekiem. Dlatego narzeka część kobiet, że albo mogą znaleźć partnera "z odzysku" (co nie koniecznie musi oznaczać, że jakiś zły będzie) albo takiego, którego nikt nie chciał i tu już jest wersja trochę gorsza. Mało jest takich wolnych i jednocześnie normalnych, ale chodzą gdzieś tam po świecie pojedyncze egzemplarze, także trzeba cierpliwie polować Poza tym z wiekiem nam wymagania rosną.

Napisane przez hihi

A tak poważnie, to gratulacje

Sine.ira przyłączam się do hihi wraz z życzeniami wszystkiego dobrego I trochę zazdroszczę, ja bym sobie chętnie wzięła ślub jeszcze raz, bo to fajne jest Oczywiście z tym samym mężem, którego mam teraz

Napisane przez hihi

A tak z obserwacji zauważylam, że te "zołzy" mają zwykle mniejszy kłopot z kwestiami związkowymi, malżeńskimi i całym tym teatrzykiem niz typy niezołzowate

Ja tak sobie myślę, że może to nie są zołzy, tylko kobiety, które potrafią powiedzieć o co im chodzi, bez czekania aż się facet zlituje i przypadkiem domyśli? A cała reszta mimozek nazywa je zołzami z czystej babskiej zawiści.

[sine.ira]

Napisane przez Klarissa

A ja jeśli w ogóle uda mi się kiedyś być to zdaje się, że załapię się na starą matkę po 30-stce... Trudno, i tak bym chciała, nie ważne czy po 30-stce czy chociażby nawet po 40-stce.

Życzę z całego serducha

Napisane przez Klarissa

Co do drugiej kwestii to jednak jest różnie. Im więcej się ma lat tym trudniej znaleźć kogoś fajnego i jednocześnie wolnego, co oczywiście nie oznacza, że takich nie ma, ale ich liczba maleje wraz z wiekiem.

Wiesz co...mi się w ogóle wydaje, że takich fajnych to jak na lekarstwo w każdym wieku...Trudno trafić kogoś sensownego...Faktem jest, że zwłaszcza w Polsce kiedy ludziska żenią się i wychodzą za mąż dość wcześnie, w okolicach 30tki nie ma już tak wielu wolnych rówieśników....Ale cóż..istnieją wyjścia z tej sytuacji. Rozliczne

Napisane przez Klarissa

Sine.ira przyłączam się do hihi wraz z życzeniami wszystkiego dobrego I trochę zazdroszczę, ja bym sobie chętnie wzięła ślub jeszcze raz, bo to fajne jest Oczywiście z tym samym mężem, którego mam teraz

Oczywiście
Dzięki

Napisane przez Klarissa

Ja tak sobie myślę, że może to nie są zołzy, tylko kobiety, które potrafią powiedzieć o co im chodzi, bez czekania aż się facet zlituje i przypadkiem domyśli? A cała reszta mimozek nazywa je zołzami z czystej babskiej zawiści.

Prawda. Trzeba mieć po prostu tzw. charakter

[madzia2306]

oj ja mam charakter... zadziorny... każdy mi to mówi... a ja po prostu nie daję sobie w kaszę dmuchać i zawszę mówię co myślę... ale mojego faceta jakoś nie odstraszyłam hehe

[Klarissa]

Napisane przez sine.ira

Wiesz co...mi się w ogóle wydaje, że takich fajnych to jak na lekarstwo w każdym wieku...Trudno trafić kogoś sensownego...Faktem jest, że zwłaszcza w Polsce kiedy ludziska żenią się i wychodzą za mąż dość wcześnie, w okolicach 30tki nie ma już tak wielu wolnych rówieśników....Ale cóż..istnieją wyjścia z tej sytuacji. Rozliczne

No w sumie racja, ale jak masz 100 załóżmy 20-latków to 98 będzie wolnych i można sprawdzać, przebierać testować... Jak weźmiesz 100 załóżmy 30 latków, to z 30 będzie po ślubie, kolejnych 30 będzie w stałym związku, z 10 będzie po rozwodzie/rozpadzie związku, kolejnych 20 będzie jakichś takich "dziwnych" i zostanie tylko 10 do testów. Jest na to oczywiście rada - należy wrócić do testowania 20-latków

Napisane przez madzia2306

oj ja mam charakter... zadziorny... każdy mi to mówi... a ja po prostu nie daję sobie w kaszę dmuchać i zawszę mówię co myślę... ale mojego faceta jakoś nie odstraszyłam hehe

Mnie się zawsze wydawało, że facet, który nie ma kompleksów nie będzie się bał "kobiety z charakterem", bo on swój charakter też ma. Zauważyłam kiedyś, że przerażająco dużo ludzi w związkach stara się leczyć swoje kompleksy/bolączki i tak dobiera partnera co by się poczuć lepiej - dotyczy to obu płci.

[sine.ira]

Napisane przez Klarissa

No w sumie racja, ale jak masz 100 załóżmy 20-latków to 98 będzie wolnych i można sprawdzać, przebierać testować... Jak weźmiesz 100 załóżmy 30 latków, to z 30 będzie po ślubie, kolejnych 30 będzie w stałym związku, z 10 będzie po rozwodzie/rozpadzie związku, kolejnych 20 będzie jakichś takich "dziwnych" i zostanie tylko 10 do testów.

No mówię przecież

Napisane przez Klarissa

Jest na to oczywiście rada - należy wrócić do testowania 20-latków

Albo poszukać na obczyźnie. Oni tam dłużej pozostają do wzięcia niż szanowni Rodacy

Napisane przez Klarissa

Zauważyłam kiedyś, że przerażająco dużo ludzi w związkach stara się leczyć swoje kompleksy/bolączki i tak dobiera partnera co by się poczuć lepiej - dotyczy to obu płci.

Coś w tym jest.
Ale najgorzej to działać w desperacji bo latka lecą jak to była łaskawa ująć jedna z wizażanek Wtedy dokonuje się wyborów najgorszych z możliwych.
W ten sposób nakryłam moją kuzynkę szlochającą na własnym ślubie (w tzw. toalecie ) branym, jak się okazało, z rozsądku, bo właśnie coś jej tam podobno leciało (czas) i tykało (zegar)...Porażka.