|
Notka |
|
Podróże, wakacje, wycieczki Forum dla osób, które lubią podróże, wakacje i wycieczki. Dołącz do nas i podziel się opinią na temat ciekawych miejsc, promocji, organizacji wyjazdu itd. |
|
Narzędzia |
2007-08-26, 19:37 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 27
|
Work & travel - USA
Witam
Czy ktoras z Was byla na tym programie? Mozecie mi polecic jakies dobre biuro? I w ogole opowiedzcie jak bylo Czy warto jechac, czy jest pozniej czas na zwiedzanie, jak z praca i palaca, mieszkaniem , jak wyglada zycie itp itd Mam nadzieje ,ze ktos byl na takiej wyprawie i chetnie podzieli sie tym na forum z gory dziekuje
__________________
Na poczatku sluchaj. Zabieraj glos jako ostatni. Ostatnie slowo jest wiecej warte niz pierwsze Sw. Izydor z Sewilli |
2007-08-27, 13:48 | #2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
Ja Ci mogę raczej odradzić serdecznie jedno biuro, w którym pracowałam i na szczęście stamtąd uciekłam, ale to raczej na priva. Ogólnie aby jechać, musisz być osobą samodzielną, bo niektóre rzeczy będziesz musiała załatwić sobie sama na miejscu.
__________________
Wymiana -lakiery do paznokci (OPI, MySecret, LA Colors, Sinful Colors, Revlon, Essence) oraz perfumy (Voile d'Ambre YR, Cedre SL) https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229655 |
2007-08-28, 19:20 | #3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
Dokładnie - trzeba być dość samodzielnym, czasem jest tak, że prawie wszystko Ci załatwią, a czasem tak, że musisz dużo sama załatwiać. Najgorzej jest z mieszkaniem - ja raz miałam mieszkanie załatwione przez pracodawce i to było super wygodne. Za drugim razem musiałam szukać sama - kosztowało nas to sporo czasu i trochę nerwów. Podobnie jest z pracą - w jednym miejscu będzie jej sporo i da się zarobić, a gdzie indziej 8h i koniec, i trudno znaleźć drugą pracę.
Ale na pewno warto jechać, jeśli tylko czujesz sie na siłach - a zwiedzać potem tym bardziej warto, można masę fajnych rzeczy zobaczyć, poznać ciekawych ludzi.
__________________
|
2007-08-31, 15:51 | #4 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
ja nie polecam takich wyjazdów, choć wiem że ludzie dużo potrafią zarobić. Sama wyjechałam na program Au Pair kilka lat wstecz i to świetna zabawa gdy jesteś młodziutka (ja byłam po maturze) kiedy jeszcze słuchasz się jakichś ludzi jak własnych rodziców, nie wybrzydzasz za bardzo. Poznajesz Stany, zwiedzasz, zarabiasz i na bieżąco to wydajesz, żyjesz jak Amerykanie, bo z nimi w domu. Wracasz po roku i masz poczucie spełnienia, że zaznałaś Ameryki. Miałam mnóstwo znajomych tam na miejscu, którzy byli na Work&Travel i żadne z nich oprócz zarabianych pieniędzy nie przywiozło ze sobą wspomnień jakie miałam ja. Wykorzystywani, brali nadgodziny bo skoro już zarabiać to zarabiać, bez aut, a tam bez auta nigdzie się nie ruszysz. Potem przeważnie wracają do domów niewiele widząc, niewiele kosztując tamtego stylu, życia. Zależy czego szukasz. Znam bardzo zadowolonych z takiego wyjazdu, ale z pewnością mogą oni ci jedynie opowiedzieć o ciężkim wyzysku. Relacja dolara jest już nei taka jak dawniej, więc e Europie zarobisz to samo a masz więcej możliwości "ucieczki".
__________________
Piotruś |
2007-08-31, 16:39 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
Nie do końca mogę się zgodzić z tym co napisała side85.
Na pewno są przypadki wyzysku, ale tam akurat gdzie ja pracowałam Polacy sami chcieli pracować po 10-12 godzin, bo oznaczało to więcej zarobionych pieniędzy - nie było mowy o wyzysku. W drugim miejscu natomiast nie wręcz pozwalano nam pracować więcej niż 8h, tylko wyjątkowo zgadzano sie na nadgodziny. A to są sytuacje z dwóch zupełnie różnych miejsc. Jeżeli chodzi o poznawanie Ameryki - pewnie co innego takie normalne everyday life z amerykańska rodziną, a co innego letnia praca dla studenta. Ale nie każdy lubi dzieci i opiekę nad nimi , nie każdy też może sobie pozwolić na to, żeby wyjechać na dłużej niż okres wakacyjny. Zresztą opiekunkom tez zdarza sie trafić do rodziny która je wyzyskuje, każąc oprócz opieki nad dziećmi, podejmować się wszystkich domowych prac, traktując je jak pomoc domową. Spotkałam osoby które pojechały na Work&Travel, harowały tam na maxa 3 - 4 miesiące, i wróciły z zarobioną kasa do Polski. Ja zdecydowałam się przejechać przez całe Stany i sporo obejrzałam, poznałam masę fantastycznych ludzi, z którymi spędziłam super wakacje. Siła nabywcza dolara jest mniejsza, ale nadal w Stanach można sobie pozwiedzać. Znam ludzi, który uczestniczyli w różnych programach studenckich w Europie i też mają różne doświadczenia - niektórzy mieli super pracę, a niektórzy byli wyzyskiwani. Myślę, że po prostu różnorodność miejsc do których można trafić nie gwarantuje nam pełnego "sukcesu" lub "porażki", trzeba mieć głowę na karku. Dodatkowo trzeba wiedzieć po co się jedzie, czy naszym priorytetem jest zarobek czy zwiedzanie. Nie chcę w żaden sposób dowodzić też, że Work&Travel jest lepsze niż program pracy Au Pair, ale ma wrażenie, że trudno jest porównywać oba programy.
__________________
|
2007-08-31, 17:12 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
ruda3d gratuluję podejścia, bo jestem typem podróżnika i program ten wybrałam tylko dlatego, by poznać inne życie, a nie by zarabiać pieniążki (nie przywiozłam praktycznie nic poza wspomnieniami, ubraniami i książkami) I właśnie podpinam sie pod to co napisałaś. Ty podróżówałaś przez Stany za zarobione pieniądze, ale większość ludzi po prostu przywozi kasę. Jest to kwestią wyboru.
gdybym musiała dziś, z perspektywy kilku lat studiów podjąć tę samą decyzję to NA pewno nie pojechałabym na Au Pair (choć mieszkałam z niezwykle fajną, strasznie bogatą rodziną w Waszyngtonie, która pokazała mi więcej niż inne dziewczyny mogły doświadczyć, a i dzieciaki miałam w szkole przez dzień więc mogłam chodzić do szkoły). Na pewno też nie pojechałabym na Work&Travel bo po prostu Stany mnie już nie ciągną. Po 12 miesiącach życia wśród tych ludzi stwierdzam że nasza mentalność jest odmienna w każdym stopniu i już mnie tam po prostu nie ciągnie. Najlżejszą pracę z tego co wiem mieli zawsze ratownicy (w porównaniu z kelnerkami, kucharzami itp) bo często trafiają na male baseniki gdzie niewiele się dzieje. Warto więc zakręcić się wokół takiej roboty (mając uprawnienia) jeśli chce się poobijać Z drugiej jednak strony jeśli chcesz mieć kontakt z ludźmi wybieraj prace właśnie tego typu: kasyno, restauracje, wesołe miasteczka (jeśli tylko masz możliwość). Ja zawsze popieram ludzi i nastawiam pozytywnie do tego by pojechali, zobaczyli, zaznali...bo potem człowiek się starzeje i już pewnych marzeń nie może zrealizować. Ja już nei miałabym czasu ani chęci żeby pojechać tak jak kiedyś. Jestem bogatsza w to doświadczenie i własnemu dziecku też kiedyś to doradzę. Bądź jednak bardzo ostrożna z firmami oferującymi ten wyjazd i wybieraj te największe. To w pewneym stopniu gwarant. Co do wyzysku jako au pair powiem tylko tyle, że to oczywiste. Nie patrzę na stany przez różowe okulary, bo patrzyłam przez nie przez pierwsze trzy miesiące, potem zaczyna się wdrażanie w różne mniej ciekawe aspekty. Jedno wiem na pewno, wyjechałam z Cultural Care Au Pair (grupa EF) i to au pair ma prawo zmienić rodzinę (trzykrotnie) bez podania powodu i tak działo się z każdą z moich koleżanek której coś nie pasowało, natomiast rodzina musi mieć bardzo poważny powód by pozbyć się dziewczyny. Nie orientuje sie jak jest w innych agencjach.
__________________
Piotruś |
2007-08-31, 18:05 | #7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
Ja sama subiektywnie patrzę na te programy, bo ja akurat nie znoszę dzieci i szczerze podziwiam ludzi, którzy są w stanie wytrzymać z dzieciakami dłużej niż godzinę dziennie. Myślę, też, że program au pair oprócz poznawania życia od podszewki ma jeden mega plus - zazwyczaj dostajesz auto do dyspozycji. A to naprawdę super sprawa w Stanach. U mnie akurat było tak, że miejscowość w której pracowałam za pierwszym pobytem, była typowo turystyczną miejscowością, i na czas wakacji uruchamiano przewozy autobusowe - taki shuttle. Pracodawca przewoził nas tez do pracy - to było duże miasteczko rozrywki, i miało masę pracowników, studentów z Europy (i to nie tylko wschodniej) i Azji. Mieszkaliśmy wszyscy w takich zabudowaniach, jak motel z amerykańskiego filmu. Za drugim razem mieszkałam w Hollywood i tam komunikacja nie była problemem - było metro, i cała sieć autobusów, naprawdę masa mieszkańców miasta korzystała z tej komunikacji.
Najlepiej zarabiali ci, który nocą sprzątali miasteczko i biura przy nim - praca nocna była najlepiej płatna, dodatkowo bardzo pilnowano ich czasu pracy, żeby nie przekraczali 8 godzin. Duża część z tych ludzi brała jeszcze kilka godzin drugiej pracy w dzień. Wydaje mi sie, że niezła praca jest tez właśnie w gastronomii - z tym, że jest największy kontakt z klientem, dla tych, którzy mają problem z językiem, to jest stresujące. Parki rozrywki są niezłym miejscem do pracy - bo jest tam wiele rodzajów posad, przez restauracje, przez obsługę kolejek, po sprzątanie, często dostaje sie kupony na lunch do kantyny pracowniczej, albo są preferencyjne ceny dla pracowników no i te darmowe wejścia do parków Side85 - masz racje, po kilku miesiącach człowiek ma dość tego amerykańskiego stylu życia, ale 3 - 4 miesiące potrafią dostarczyć radości. Zauważyłam też, że mentalność ludzi jest inna na wschodzie i na zachodzie - wg mnie ludzie na wschodzie stanów są może trochę bardziej konserwatywni, ale tez bardziej serdeczni i mniej sztuczni (o ile to w ogóle możliwe ).
__________________
|
2007-08-31, 18:42 | #8 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Work & travel - USA
Cytat:
Z mentalnością masz pewnie rację. Pamiętam jak w NY wpajali nam, że wszystko zależy gdzie ktoś jedzie i podawali przykład jak dziewczyny na szkoleniu zafarbowały sobie włosy na zielono bodajże. Kazano im zadzwonić i poinformować rodziny o dokonanej zmianie (nie każdy może sobie życzyć żeby ich dzieci bawił ktoś zielonogłowy). Hostmama z radykalnych okolic wschodnich powiedziała że się nie zgadza i albo dziewczyna powróci do normalnego stanu rzeczy tak jak widzieli ją wcześniej na zdjęciach albo nie mogą jej przyjąć, bo cała dzielnica patrzyłaby na nich jak na wariatów. Druga dziewczyna gdy poinformowała hostmamę z Los Angeles usłyszała, że to świetnie się składa bo ona sama ostatnio zmieniła włosy na ostro czerwone Ja mieszkałam z ludźmi, którzy zajmowali bardzo poważne stanowiska i mieszkałam w obszarze D.C. więc nie było tam wiele miejsca na luz. Nawet Afroamerykanie (choć bogaci) nie mieszkali w tamtej okolicy (na danym osiedlu domkowym) więc nikt mi nie powie że w Stanach nie ma rasizmu np wracając do w&T jest podobno jakiś przepis który reguluje "stężenie" obywateli danego kraju na tym programie na jakimś obszarze i gdy byłam na wakacjach w Północnej Karolinie doznałam szoku bo na skutek jakiegoś błędu wysłali strasznie dużo Polaków w jedną małą wieś do Duck. Poszłam do sklepu Giant-Polacy. stacja benzynowa-polacy, mcdonald- polacy, myjnia-polacy, sklep nad oceanem-polacy...czułam się jak w polskiej dzielnicy w Chicago <lol2>
__________________
Piotruś |
|
2009-12-13, 11:12 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 3 073
|
Dot.: Work & travel - USA
ja bylam z programem w Altantic City i szybko zwiałam do Nowego Jorku. Biuro się średnio popisało
__________________
Zaślubiny: 31.07.2021 r. Wymianka: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1280977 |
2009-12-15, 19:59 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 2
|
Dot.: Work & travel - USA
Jak chcesz dosyc ciekawy tekst o work and travel przeczytac to zajrzyj na http://ludziepracy.com/opisy.php?id=...w_kasynie.html , ktos tam poruszal wlasnie ten watek..
|
Nowe wątki na forum Podróże, wakacje, wycieczki |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:01.