Poziom j.angielskiego w polskim szkolnictwie

[bebulkaa]

Napisane przez rapifen

Nom, bo na uniwersytetach polskich na anglistykach to siedzą i dłubią w nosie przez kilka lat a jak pojedziesz do LĄDYNQ to już perfekt inglisz śmigasz na pshemian z ponglish

Trochę mi tutaj ironią zaleciało
Ja przeżyłam jeden semestr na filologii i to mi wystarczy, żeby powiedzieć,że nie nauczysz się studiach angielskiego od profesorów którzy nigdy nie byli w UK.
Przed rozpoczęciem studiów przebywałam dwa razy na wakacjach w UK i spodziewałam się czegoś całkowicie innego..

[rapifen]

angielskiego od profesorów którzy nigdy nie byli w UK.

a to jest spora różnica
I tu się zgadzam poniekąd, bo zawsze nauka od np native speakera będzie lepsza... ze względów po prostu wiadomych. Ale uczyć się od kogoś (profesorów) którzy byli w UK/są z UK a samemu tam być to różnica.
Gdyby obcokrajowiec miał uczyć się Polskiego na ulicy
nauczyłby się "kwiaty pachły wiater wiał, potem poszłem i *** **** **** no i weszłam **** a on otwarł okno ****!"
"wejście" w język na ulicy a zdobycie gramatyki i nauka historii języka wraz z literaturą - no to sory ale dwie różne sprawy

[Blushy]

Poziom angielskiego nie tylko w szkolnictwie ale w samej Polsce jest tragiczny. Po angielsku dogadasz sie i w Niemczech i w Holandii i nawet we Francji (mimo ze oni nie lubia angielskiego, to i tak sa w stanie rozmawiac po angielsku) i w kazdym innym kraju. A w Polsce nie pogadasz z prawie nikim, a ci co go jako tako znaja, to niestety czesto boja sie rozmawiac. Najlepsze, ze nawet pracownicy np. na dworcach PKP nie znaja ani slowa po angielsku
Wcale nie trzeba jezdzic za granice ani nawet wydawac kasy na kursy, aby znac angielski. Przykladem sa Szwedzi, 90% osob ponizej 60 roku zycia mowi dobrze po angielsku. Zasluga jest tu nie tylko poziom w szkolach ale rowniez TV z napisami zamiast lektora zagluszajacego caly film. Poziom angielskiego w Szwecji jest taki, ze np ostatnio Eurowizja byla puszczana bez zadnego tlumaczenia, po angielsku. Nie tlumaczy sie tez niektorych reklam, a produkty w sklepach nie maja obowiazku miec informacji w jezyku szwedzkim.

A w podstawowce pamietam ze nasza nauczycielka mowila caly czas po polsku, a lekcja polegala na czytaniu czytanki, potem nauczycielka po polsku opowiadala o co w nich chodzi. Matury z angielskiego u nas tez wypadly nieciekawie.

[Michiru]

Wcale nie trzeba jezdzic za granice ani nawet wydawac kasy na kursy, aby znac angielski. Przykladem sa Szwedzi, 90% osob ponizej 60 roku zycia mowi dobrze po angielsku.

w tym momencie mówimy o zagranicy. sama przyznałaś, że poziom z naszym kraju jest tragicznie niski. żeby u nas się nuaczyć języka obcego na takim poziomie jak za granicą to... pewnie trzeba gadać w tym języku przynajmniej tyle ile po polsku, a najlepiej jeszcze wiecej. co jest niemal niemozliwe.

[Blushy]

Dlaczego niemozliwe? Czy ludzie w innych krajach maja rzeczywiscie lepsze warunki do nauki jezykow niz my? W Szwecji mimo wszystko nadal dominuje jezyk szwedzki i to nim ludzie sie na co dzien posluguja (choc czesto zdarza sie, ze wtraca jakis zart czy slowko po angielsku).

[rapifen]

i w kazdym innym kraju.

o ja przepraszam, w Hiszpanii czy we Włoszech można równie dobrze mówić po chińsku

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

rzykladem sa Szwedzi, 90% osob ponizej 60 roku zycia mowi dobrze po angielsku.

wybacz ale trudno by mój ojciec i dziadek mówili dobrze po angielsku........ gdyż w czasach gdy chodzili do szkoły był ruski ewentualnie niemiecki.

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:55 ----------

I co ty się tak tą Szwecją zachłysnęłaś?

[theoneandonly]

Napisane przez Blushy

Dlaczego niemozliwe? Czy ludzie w innych krajach maja rzeczywiscie lepsze warunki do nauki jezykow niz my? W Szwecji mimo wszystko nadal dominuje jezyk szwedzki i to nim ludzie sie na co dzien posluguja.

Pewnie, zgadzam się
W Szwecji na pewno ludzie są bardziej obeznani z językiem angielskim niż w Polsce, ale to nie jest tak, że wszyscy 'śmigają' po angielsku perfect.
To, że 90 % ludzi w Szwecji mówi dobrze po angielsku to przesada i to duża i naprawdę wiem co mówię, bo ze Szwecją jestem akurat obeznana

[Michiru]

Napisane przez Blushy

Dlaczego niemozliwe? Czy ludzie w innych krajach maja rzeczywiscie lepsze warunki do nauki jezykow niz my? W Szwecji mimo wszystko nadal dominuje jezyk szwedzki i to nim ludzie sie na co dzien posluguja (choc czesto zdarza sie, ze wtraca jakis zart czy slowko po angielsku).

niemal niemożliwe. w skali całego kraju. tu jest Polska mimo wszystko. niektórzy wykorzystują możliwości, jakie mają, a i tak daleko im do poziomu z zagranicy. nie pytaj mnie czemu tak się dzieje. uważam, jeśli chodzi o języki obce to wciąż jesteśmy w tyle. jeśli mamy takie same możliwości jak inne kraje to z pewnością ich nie wykorzystujemy.

[rapifen]

W Polsce nie wszyscy mówią po angielsku, ale bardzo duża część zna język obcy.
Osoby starsze przeżyły wojnę - trudno od nich wymagać wykształcenia, moi dziadkowie musieli przerwać szkołę.
Rodzice - im tłukli wspaniały Rosyjski.
Dopiero my uczymy się angielskiego...
Wybacz ale Szwecja nie ma takiej historii jak Polska i trudno to na prawdę porównywać.

---------- Dopisano o 23:03 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

uważam, jeśli chodzi o języki obce to wciąż jesteśmy w tyle.

w tyle w stosunku do kogo?
Bo ok, jesteśmy gorsi od Szwecji, ale czy jesteśmy gorsi od Włoch, Hiszpanii, Ukrainy?

[Blushy]

wybacz ale trudno by mój ojciec i dziadek mówili dobrze po angielsku........ gdyż w czasach gdy chodzili do szkoły był ruski ewentualnie niemiecki.

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:55 ----------

I co ty się tak tą Szwecją zachłysnęłaś?[/QUOTE]

No niestety, mieli niemiecki i ruski i tak juz jest, nie porownuje tu Polakow do Szwedow.
Ale poziom tego niemieckiego czy rosyjskiego wsrod naszych rodzicow i dziadkow jest wyzszy niz poziom angielskiego u mlodych ludzi. Wiec chyba w przeszlosci w Polsce poziom nauki jezykow byl wyzszy.

Gdzie tu widac "zachlysniecie" Szwecja? Stwierdzam fakt bez zadnych "ochow" i "achow"... to, ze wg mnie "dobrze" znaja jezyk, to jeszcze nie zachlysniecie

---------- Dopisano o 23:09 ---------- Poprzedni post napisano o 23:06 ----------

Napisane przez theoneandonly

To, że 90 % ludzi w Szwecji mówi dobrze po angielsku to przesada i to duża i naprawdę wiem co mówię, bo ze Szwecją jestem akurat obeznana

no to moze ja trafilam na inne srodowisko / region tu wiekszosc radzi sobie niezle. Nie mowei ze ci starsi znaja jezyk perfect, ale dogadac to sie dogadaja...

---------- Dopisano o 23:14 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/ar..._bardzo_.html;)

[rapifen]

Ale poziom tego niemieckiego czy rosyjskiego wsrod naszych rodzicow i dziadkow jest wyzszy niz poziom angielskiego u mlodych ludzi. Wiec chyba w przeszlosci w Polsce poziom nauki jezykow byl wyzszy.

Hmm no cóż. Ja odkąd pamiętam obracam się wśród klas dwujęzycznych więc mogę mieć zaburzony obraz wiedzy z języka angielskiego wśród młodych osób ale jak patrzę na dalszych znajomych to też tragedii nie ma. Generalnie nawet sąsiadki z zawodówki uczyły się angielskiego bo "jak pojadą robić karierę w lądynięę" to może im to się przydać

[Michiru]

w tyle w stosunku do kogo?
Bo ok, jesteśmy gorsi od Szwecji, ale czy jesteśmy gorsi od Włoch, Hiszpanii, Ukrainy?

z całą pewnością jesteśmy w tyle w porównaniu do np. krajów skandynawskich czy Niemiec. z pewnością od krajów angielskojęzycznych, co akurat jest zrozumiałe. większość ludzi, których znam ledwo co się dogaduje po angielsku, boją się otworzyć usta i powiedzieć słowo, bo a nóz coś powiedzą źle i się ośmieszą. starsi nie chcą się uczyć nowego języka, młodsi - stosunek często olewczy, bo po co.... dodać to, że trzeba mieć prawdziwe szczęście, by trafić na dobrego nauczyciela w szkole i już mamy obraz, jak przeciętny Polak potrafi angielski.

[wesna]

Napisane przez bebulkaa

Trochę mi tutaj ironią zaleciało
Ja przeżyłam jeden semestr na filologii i to mi wystarczy, żeby powiedzieć,że nie nauczysz się studiach angielskiego od profesorów którzy nigdy nie byli w UK.
Przed rozpoczęciem studiów przebywałam dwa razy na wakacjach w UK i spodziewałam się czegoś całkowicie innego..

Chciałam tylko dodać, że filologia angielska, to nie jest kurs językowy, po którym każdy winien śmigać po angielsku jak wzorcowy Londyńczyk. Filologia, to jak sama nazwa wskazuje: "jedna z nauk humanistycznych, badająca język i literaturę kręgu cywilizacyjnego bądź narodu". W praktyce znaczy to mniej więcej tyle, że absolwent tego kierunku będzie miał poziom językowy CPE i będzie mu nieco daleko do rodowitego Anglika, ale jednocześnie będzie wiedział czym jest [shwa], fricative consonant i co dokładnie odkrył Chomsky. Może też powiedzieć skąd wziął się structuralism i co znaczy dekonstrukcja w ujęciu Derridy. Można tą wiedzę uznać za zbędną, ale to są właśnie STUDIA.

Jeżeli ktoś chce tylko poznać perfekcyjnie język angielski to po kiego grzyba wybiera się na filologię, skoro o wiele bardziej logicznie i ekonomicznie będzie wybrać się za granicę i tam pokończyć zwykłe kursy, nie dające tytułu mgr, ale uczące języka.

[rapifen]

z pewnością od krajów angielskojęzycznych, co akurat jest zrozumiałe

przepraszam ale według mnie to nielogiczne.
W UK ludzie nie znają żadnych języków obcych. Znają tylko angielski. W USA uczą się hiszpańskiego albo francuskiego (dwa najpopularniejsze) no ale wybacz w UK się z tym nie spotkałam, więc to oni są do tyłu jeśli chodzi o naukę języków obcych
Ale czego ty wymagasz od Polaków? Polacy uczą się angielskiego od jakiś...15-18 lat. Więc osoby które miały angielski w szkołach to 35 i mniej. Nie wiem jakie ty masz oczekiwania, na prawdę nie wiem co ten angielski ma dać takiego przeciętnemu 50 letniemu polakowi który pracuje w jednym miejscu od 30 lat i ani myśli wyjeżdżać. Zna Rosyjski/Niemiecki więc już jest dobrze.

[Michiru]

rapifen, od Polaków jako społeczności niczego nie oczekuję. oczekiwać to mogę co najwyżej od siebie. to raz. dwa: stwierdziłam fakt, że nasz poziom języka angielskiego jest dużo niższy niż ludzi za granicą (nawet nie zacznę o tym, że nasz poziom chyba wszystkich języków obcych do najwyższych nie należy), nawet tych, którzy muszą się go uczyć tak samo jak my, bo nie jest ich językiem narodowym, ludzie nie są tak skorzy do nadrabiania zaległości w językach, a kadra nauczycielska pozostawia wiele do życzenia. to nie są oczekiwania, a obserwacje. o oczekiwaniach wolę nie myśleć, bo to nie ma sensu. jeszcze sie załamię...

[rapifen]

Jezu, no jest ale co z tego? Jesteśmy krajem który w ciągu ostatnich 100 lat nie miał zbyt fajnie i patrząc na niektóre wydarzenia to dość logiczną konsekwencją jest nieznajomość języka angielskiego

Z resztą to psioczenie. Mamy za mało inżynierów, to źle, tamto źle, języków nie znamy... Ja nie wiem jakich wy ludzi spotykacie, to że was pokrzywdził los złymi nauczycielami wcale nie oznacza że nauka angielskiego w polskim szkolnictwie kuleje. Fajnie by było nie wrzucać całej kadry pedagogicznej do jednego wora przez niekompetencję jednostek.
Nie wiem kim byś musiała być żeby wydać całkowicie obiektywny osąd w sprawie nauczycieli. Po prostu nie wiem, bo to że ktoś coś gdzieś powiedział że nauczyciel BE, to mało. Albo że ciebie nie nauczył. Jak dla mnie to tutaj jest sporo przesady.

[Michiru]

przepraszam bardzo, ja na swoich nauczycieli angielskiego na narzekałam nigdy (tylko na matematyczkę z piekła rodem, ale to na inny temat...). inna sprawa, że gdybym polegała tylko na nich tobym daleko nie zajechała z angielskim.

Fajnie by było nie wrzucać całej kadry pedagogicznej do jednego wora przez niekompetencję jednostek.

nie wrzucamy CAŁEJ kadry pedagogicznej. jedynie większość ze zwykłych szkół średnich i gimnazjum czy nawet podstawówki. dziękuj Bogu za swoją, na którą natrafiłaś, bo w porównaniu z większością rówieśników, z tymi, którzy nie chodzili do dwójęzycznej szkoły i nie operowali angielskim on regular basis lub mieli pecha trafić do nauczycieli do bani to jesteś szczęściarą.

Jezu, no jest ale co z tego?

nic z tego. efekty widzimy. stwierdzeniem faktu, że jesteśmy do tyłu z językami obcymi boli czy jak?? najlepiej przemilczeć?? jak przemilczymy to nic się nie zmieni.

[rybkie]

[/QUOTE]W UK ludzie nie znają żadnych języków obcych. Znają tylko angielski. W USA uczą się hiszpańskiego albo francuskiego (dwa najpopularniejsze) no ale wybacz w UK się z tym nie spotkałam, więc to oni są do tyłu jeśli chodzi o naukę języków obcych
Ale czego ty wymagasz od Polaków? Polacy uczą się angielskiego od jakiś...15-18 lat. Więc osoby które miały angielski w szkołach to 35 i mniej. Nie wiem jakie ty masz oczekiwania, na prawdę nie wiem co ten angielski ma dać takiego przeciętnemu 50 letniemu polakowi który pracuje w jednym miejscu od 30 lat i ani myśli wyjeżdżać. Zna Rosyjski/Niemiecki więc już jest dobrze.[/QUOTE]


a tu sie nie zgodze bo moj pasierb uczy sie hiszpanskiego i w nastepnym roku chce tez polski aby ciut sobie ze mna pogadac
a po co maja sie uczyc jezykow jak angielski jest jezykiem miedzynarodowym i wszedzie sie jako tako doagada nawet na Kamczatce
zdecydujcie sie dziewczyny o czym my tu gadamy? Bo jak ktos tu juz napisal, filologia angielska ma co innego na celu niz kurs jezykowy, jesli mowimy o znajomosci jezyka angielskiego wsrod mlodziezy, poziomie w szkolach to jak dla mnie niezaciekawie ale jak w kazdym przypadku dla chcacego nic trudnego, nie mozna wszystkiego zwalac na nauczycieli, nie mozna siedziec na lekcji i oczekiwac ze ktos ci lyzka wlozy do glowy wiedze nie?
ja uczylam sie sama, nauczycieli mialam kiepskich, ale wiedzialam ze mi sie przyda ze to dla mojego dobrano i mialam racje

[rapifen]

Pytam się do TYŁU w kierunku do KOGO? Myślisz że caaaała Europa śmiga biegle po angielsku? Nie wiem czy ty siedzisz w temacie czy to twoje osobiste obserwacje, ale nie Polska nie jest do tyłu. Jest do tyłu w stosunku do Szwecji, Niemiec czy Norwegii. Ale jesteśmy też lepsi od niektórych krajów.
Z resztą ta dyskusja jest bez sensu, nie wiem skąd ty bierzesz informacje że jesteśmy "daleko w tyle". Nie wiem gdzie ty podróżujesz i kogo spotkałaś że twierdzisz że mamy aż taką tragedię.

---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:55 ----------

A i poza filologią, jest jeszcze lingwistyka stosowana jakby ktoś dalej twierdził że języka nie da się w Polsce nauczyć.

[Michiru]

dżizas, nie da się perfect nauczyć języka tak, żeby nim operawać jak powiedzmy Anglik a nie że sie nie da nauczyć. chyba idiotami nie jesteśmy.

Myślisz że caaaała Europa śmiga biegle po angielsku?

nie że cała - to raz. nie ze biegle - to dwa. natomiast często gęsto duzo lepiej od nas - to trzy. nie wykorzystujemy szans i wielu z nas się nie przykłada - to cztery. i to nie psioczenie i narzekanie. to po prostu trzeba zmienić.

Ale jesteśmy też lepsi od niektórych krajów.

tylko czy mamy powód do dumy w tej kwestii?? powinniśmy osiaść na laurach i stwierdzić, ze tak jak jest teraz, jest ok?? od kogoś na pewno jesteśmy lepsi. tylko czy trzymamy poziom?? może przeceniam Polaków, ale zawsze uważałam, ze stac nas na bardzo dużo. młodych ludzi stać na bardzo dużo, ale jeśli poziom nauczania języków abcych nie będzie wyższy to im to bardzo utrudni start. znikoma liczba nauczycieli jest w stanie zainteresować ludzi, zarazić pasją do języków obcych na tyle, by się uczyli.

nie wiem skąd Ty bierzesz te informacje, że niby u nas niejest tak źle z nauką angielskiego. jasne,ze nie jest źle, jeśli ktoś w tym siedzi, się interesuje, zakuwa dla siebie czy jest po dwujęzycznej szkole. oczywiście, ze wtedy nie jest źle. ale ja mówiłam o przeciętnej szkole, gdzie poziom nauczania angielskiego nie jest na najwyższym poziomie i to nie jest powód do dumy. pojeździj sobie po Polsce, przyjedź do mnie na Śląsk (choc nie wiem, skąd jesteś) i spróbuj się dogadać po angielsku. policz osoby, które uznasz że umieją po angielsku z Toba rozmawiać.

jedna sprawa, że jesteśmy trochę w tyle. druga, że nie można powiedzieć "och, tak cieżko nam było w przeszłości" i traktować to jako wymówkę, że nie umiemy angielskiego. czy 40latkom i starszym ktoś broni uczyć się angielskiego??

[Rena]

Napisane przez Amanda:)

Naszła mnie taka refleksja po egzaminie z angielskiego na studiach. Mam wrażenie ,że żeby dobrze nauczyć się języka trzeba chodzić na dodatkowe kursy.
Sama uczę się angielskiego od podstawówki (od 4 klasy, wcześniej chodziłam dodatkowo), później w gimnazjum, liceum i na studiach. Po tylu latach edukacji mam problem ze zdaniem egzaminu na B2.
Patrząc na znajomych ,w różnych latach nauki, widzę, że dobrzy byli tylko Ci którzy uczęszczali na zajęcia dodatkowe, reszta była dość przeciętna.

Czyli nie da się dobrze nauczyć języka tylko w szkole? A może ja trafiałam na kiepskich nauczycieli? Co o tym sądzicie?

Ja najwiecej sie nauczylam swego czasu wlasnie nauczylam na lektoracie na magisterskich. A mialam wczesniej zarowno prywatne lekcje jak i chodzilam na kursy do znanych szkol jezykowych (rodzicom zalezalo, bym znala jezyk).

[patt121]

No to mnie zaskoczyliście;p bo jak można uważać, że ktoś nauczy się prefekt angielskiego z filmów bez lektora;p a moim zdaniem to bez nauczyciela można się spokojnie gramatyki nauczyć (i to nie zawsze), ewentualnie słówek i prostych zwrotów komunikacyjnych, ale nie można się samemu nauczyć mówić z brytyjskim akcentem;p

z góry przepraszam jeśli kogoś uraziłam, no ale nie przesadzajcie,
dobry nauczyciel jest bardzo potrzebny,

co do systemu edukacji w Polsce
to angielski wygląda mniej więcej tak: co nauczyciel to inne umiejętności kształci, jeden uważa, że gramatyka jest sztandarowa,a inny chce uczyć tylko i wyłącznie mówić, a jeszcze inny pisać;p jeszcze nie spotkałam się z nauczycielem w państwowej szkole, który by ćwiczył wszystkie skillsy z uczniami
to trochę przerażające;p

[Michiru]

No to mnie zaskoczyliście;p bo jak można uważać, że ktoś nauczy się prefekt angielskiego z filmów bez lektora;p

nikt nie twierdzi, że ktoś się nauczył angielskiego perfekcyjnie z filmów bez lektora. natomiast takie małe rzeczy, które dla wielu są nawet głópie, moga bardzo pomóc komuś. jakoś sobie trzeba radzić.

ale nie można się samemu nauczyć mówić z brytyjskim akcentem;p

niech mnie Bóg chroni przed brytyjskim akcentem

[Claire91]

Uczę się angielskiego od 4 klasy podstawówki czyli aktualnie juz 8 lat Nie chodziłam nigdy do zadnej szkoły dwujęzycznej, na żadne kursy,ani dodatkowe lekcje.Moja znajomośc języka jest przeciętna,ale jak na moje warunki uważam ze zadowalająca .Nie przywiązywałam nigdy szczególnie wielkiej wagi do nauki języka, był on gdzieś tam zawsze w tle,ale mimo tego radziłam sobie nieźle.Nie ma co porównywac osob które od najmlodszych lat chodziły na kursy,dodatkowe lekcje,czy do liceum o profilu językowym do osób,dla ktorych angielski nie jest priorytetem Ja jestem z siebie dumna,bo wiem ze nie spędziłam ani jednej godziny ''ponadprogramowo'' a czasami mam wrażenie ,że niewiele gorzej umiem język od osób które chodziły na rozne kursy etc-bo tak naprawde co to za sztuka nauczyc się angielskiego mając do dyspozycji dodatkowe lekcje kursy itd...,liczą się tak naprawdę zdolności językowe,które nie taka mała częśc osob przejawia

W szkole jedynie nauczyłam się mniej więcej gramatyki w liceum(dobry nauczyciel),w gimnazjum tak naprawdę niewiele się uczyliśmy,jeśli miałabym tylko opierac swoj zasób słownictwa oto co wynioslam ze szkoly to kiepsko by to wyglądało Nauczyc się trochę języka pomoglo mi tlumaczenie róznych piosenek czy po prostu zaglądanie do słownika jeśli gdzieś zobaczyłam słowo ktorego znaczenia nie znam.Sprawy akcentowe mam gdzieś,jestem Polką a nie Brytyjką,więc wcale nie musze mówic z takim akcentem jak BrytyjczycyWazne zeby w poprawnie wymawiac,smieszy mnie gdy niektorzy na siłę próbują udawac Brytyjczykow

[agniesikk]

Ja zawsze miałam wysoki poziom j.angielskiego w szkole, ale taka prawda, że dużo nauczyłam się na prywatnych zajęciach od 2 kl. podstawówki. No i na prywatnych nauczyłam się mówić, bo w szkole nie ma na to czasu, żeby prowadzić dyskusje.

[patt121]

Napisane przez agniesikk

Ja zawsze miałam wysoki poziom j.angielskiego w szkole, ale taka prawda, że dużo nauczyłam się na prywatnych zajęciach od 2 kl. podstawówki. No i na prywatnych nauczyłam się mówić, bo w szkole nie ma na to czasu, żeby prowadzić dyskusje.

Taka prawda, że u nas nauczyciele państwowi nigdy nie mają czasu na rzeczy ponad program;p a już na dyskusje po angielsku to w ogóle


Ps. A tak w ogóle to co macie do brytyjskiego akcentu???
Claire91 nie namawiam, żeby na siłę udawać akcent brytyjski;p, przypuszczam, że nawet jakby ktoś chciał to się nigdy nie nauczy idealnie mówić z takim akcentem, chyba że mieszkałby w UK

[Claire91]

Napisane przez patt121

Ps. A tak w ogóle to co macie do brytyjskiego akcentu???
Claire91 nie namawiam, żeby na siłę udawać akcent brytyjski;p, przypuszczam, że nawet jakby ktoś chciał to się nigdy nie nauczy idealnie mówić z takim akcentem, chyba że mieszkałby w UK

hm brytyjczycy mówią niewyraźnie

[patt121]

hahaha
tego jeszcze nie słyszałam;p no ale OK, być może, jednak ja dotychczas miałam kontakt z wyraźnym brytyjskim akcentem
pzdr

[agniesikk]

Napisane przez patt121

Taka prawda, że u nas nauczyciele państwowi nigdy nie mają czasu na rzeczy ponad program;p a już na dyskusje po angielsku to w ogóle


Ps. A tak w ogóle to co macie do brytyjskiego akcentu???
Claire91 nie namawiam, żeby na siłę udawać akcent brytyjski;p, przypuszczam, że nawet jakby ktoś chciał to się nigdy nie nauczy idealnie mówić z takim akcentem, chyba że mieszkałby w UK

W liceum nauczycielka naprawdę się stara z nami rozmawiać po angielsku, ale jak pójdę na te 90minut dyskusji po angielsku na prywatne zajęcia, no to porównania nie ma nawet Dzięki prywatnym zajęciom nie boję się mówić po angielsku, co znacznie ułatwiło mi porozumiewanie się za granicą. Moje koleżanki, które uczą się angielskiego tylko w szkole, po prostu boją się mówić po angielsku w codziennych sytuacjach. Ja to się zawsze przed szereg wyrywam

[rybkie]

pewnie ze mowia niewyraznie tak od niechcenia, niepoprawnie i jakby ciagle cos zuli, ja to nazywam ze ciagle maja kluski w gebiei tak im wychodzi ten nadety brytyjski akcent