Jak kontrolować pracowników?

[Ikasper86]

Witajcie,

jestem młodym przedsiębiorcą. Posiadam niewielkie doświadczenie, gdyż firmę prowadzę dopiero od kilku lat ale chciałbym bardziej zdyscyplinować swoich biurowych pracowników. Otóż czytałem w internecie o czymś takim jak system rcp. Podobno wykonuje on raporty pracowników spóżnionych, rejestruje wyjścia służbowe czy też osobiste no i wiele więcej. Jednym słowem jest to podobno genialne urządzenie do kontrolowania podwładnych. Znacie może jakąś firmę, z Dolnego Śląska, które oferowałaby takie urządzenie?

[lazada]

Rozumiem, że jesteś wzorowym pracodawcą i równie skrupulatnie będziesz rozliczał nadgodziny swoich pracowników?
Firme we Wrocławiu znajdziesz, ale najpierw przelicz czy Ci się to w ogóle opłaca (nie wiem ilu zatrudniasz pracowników).

[LeanPL1532]

Wiesz co moim zdaniem nie warto się w takie coś bawić, przecież jeżeli ma się firmę i ta firma ma rzetelnie funkcjonować, to nie powinieneś bawić się takie "kontrolowanie" bo jeżeli ktoś się dowie to uwierz mi atmosfera w firmie będzie napięta i nie będziesz zadowolony. A poza tym chciałbyś żeby Ciebie ktoś tak kontrolował? no chyba nie, więc sam pomyśl.

[201701300929]

Napisane przez Ikasper86

Witajcie,

jestem młodym przedsiębiorcą. Posiadam niewielkie doświadczenie, gdyż firmę prowadzę dopiero od kilku lat ale chciałbym bardziej zdyscyplinować swoich biurowych pracowników. Otóż czytałem w internecie o czymś takim jak system rcp. Podobno wykonuje on raporty pracowników spóżnionych, rejestruje wyjścia służbowe czy też osobiste no i wiele więcej. Jednym słowem jest to podobno genialne urządzenie do kontrolowania podwładnych. Znacie może jakąś firmę, z Dolnego Śląska, które oferowałaby takie urządzenie?

to czy pracownikow trzeba kontrolowac zalezy od tego kogo zatrudniasz - jak darmozjadow to trzeba ale jak zwyklych ludzi to jest to czesto ZALOSNE

wiesz rozne rzeczy sie zdarzaja i ktos sie moze spoznic np przez komunikacje miejska 15min, ale jesli nadrobi swoja robote w ciagu dnia to co z tego

[21kasia21]

Powiem z własnego doświadczenie, że nie wiem, czy kontrola pracowników to jest dobry pomysł.

Pracowałam w jednej firmie jakiś czas. Zwykła firma kogucik, gdzie jednoosobowy prezes myśli, że jest właścicielem prężnie działającej firmy na skalę światową Nie było żadnego obrotu pieniędzmi, wartościowymi rzeczami...

W każdym pokoju były zainstalowane kamery, nawet w holu. Śmialiśmy się, że za niedługo w wc też będzie kamerka... Szef miał u siebie ogromny monitor, na którym miał podgląd na wszystko i wszystkich, a potem zainstalował jeszcze taką opcję w telefonie i nas podglądał.

I co ciekawe to firma transportowa, gdzie na parkingu stały fury warte kilkadziesiąt tysięcy złotych, a tam kamery nie było...

[201701300929]

Napisane przez 21kasia21

Powiem z własnego doświadczenie, że nie wiem, czy kontrola pracowników to jest dobry pomysł.

Pracowałam w jednej firmie jakiś czas. Zwykła firma kogucik, gdzie jednoosobowy prezes myśli, że jest właścicielem prężnie działającej firmy na skalę światową Nie było żadnego obrotu pieniędzmi, wartościowymi rzeczami...

W każdym pokoju były zainstalowane kamery, nawet w holu. Śmialiśmy się, że za niedługo w wc też będzie kamerka... Szef miał u siebie ogromny monitor, na którym miał podgląd na wszystko i wszystkich, a potem zainstalował jeszcze taką opcję w telefonie i nas podglądał.

I co ciekawe to firma transportowa, gdzie na parkingu stały fury warte kilkadziesiąt tysięcy złotych, a tam kamery nie było...

no to jest takie zalosne polskie myslenie ''wielkich przedsiebiorcow'' - im mniejsza i bardziej pipidowata firma tym bardziejw glowach im sie przewraca

ja pracuje w korpo i nikomu nie przyszloby do glowy mnie kontrolowac - ot, mam terminy na zrobienie swoje pracy i tyle,

natomiast pracowalam wczesniej w malej polskiej foremce, gdzie roboty bylo na 4 h dziennie (serio) i ciagle mi sie syn szefa gapil w monitor - nawet tak komiksowo raz, udawal, ze czytal gazete a mial ja do gory nogami (taki bystrzacha byl) i tylko patrzyl co ja robie

[Rilla82]

Ja tam nic złego nie widzę w rejestrowaniu spóźnień i wyjść prywatnych, przecież za czas pracy te osoby mają zapłacone z kieszeni przedsiębiorcy, który, jak sami piszecie, często nie obraca milionami.

[lazada]

Napisane przez Nocna Nimfa

ja pracuje w korpo i nikomu nie przyszloby do glowy mnie kontrolowac - ot, mam terminy na zrobienie swoje pracy i tyle,

serio? w korporacji 'odbijanie karty' to raczej standard, nie znam żadnej w której by tego nie było.

[Tutli]

A w odbijaniu karty nie chodzi o nieuprawniony dostęp przede wszystkim?

[lazada]

Napisane przez Tutli

A w odbijaniu karty nie chodzi o nieuprawniony dostęp przede wszystkim?

również, ale też jest godzina wiadomo o której pracownik przyszedł do pracy, wyszedł itd. Na tej podstawie są chociażby rozliczanie nadgodziny. W niektórych wystarczy żeby pracownik miał 40 godzin tygoniowo, a może być jednego dnia 12, drugiego 4 itd.

[201609062117]

Napisane przez Tutli

A w odbijaniu karty nie chodzi o nieuprawniony dostęp przede wszystkim?

chodzi.

Jako pracownik prawie niekontrolowany czasowo nie wyobrażam sobie, żeby pracodawca rozliczał mnie z dokładnością co do minuty czy np nie potkne sie i nie wroce z lunchu 3 min pozniej. Zresztą ciekawa jestem reakcji pracodawcy, kiedy o godzinie 15:58 (przy założeniu, że pracownik pracuje do 16:00) wszystko się wali i przysłowiowy Jan Kowalski zamiast grzecznie zostać po godzinach i uratować świat i firmę przed katastrofą rzecze "dzięki Ci szefie za Narzędzie Kontroli, które wskazuje, że za 2 min moja dzisiejsza praca dobiegnie końca i Narzędzie Kontroli świetnie to udokumentowało.".

---------- Dopisano o 10:54 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Napisane przez lazada

również, ale też jest godzina wiadomo o której pracownik przyszedł do pracy, wyszedł itd. Na tej podstawie są chociażby rozliczanie nadgodziny. W niektórych wystarczy żeby pracownik miał 40 godzin tygoniowo, a może być jednego dnia 12, drugiego 4 itd.

a co w sytuacji kiedy pracownik zapomina karty i otwiera mu inny pracownik? Karta wykazuje, że zapominalski nie był w pracy mimo że maile/telefony/czy co on tam robi wykazują coś innego. A kolega, który kartę użycza nad aktywnie kręci się po firmie. Czyli co, mamy człowieka widmo i człowieka z ADHD?

[Tutli]

Ja mam pytanie, czy osoby, które mówią o rejestrowaniu wejść/wyjść, nadgodzin etc. mają faktycznie tę wiedzę, czy im się wydaje. W każdej z firm (3) miałam kartę pracowniczą. Karta służyła IMO wyłączne wejściu do windy i biura, dodatkowe dostępy (np. biuro innego działu) dostawało się w zależności od uprawnień. System rejestrowania pracy nie miał nic wspólnego z tą kartą. Każdy wpisywał nadgodziny w tabelkę i wysyłał do HR a rejestracja pracy (tu chodziło raczej o zbadanie, czy czasowe rozpisanie projektów zgadza się z ich faktycznym wykonaniem) była na komputerze pracownika. W zasadzie w każdej pracy zdarzało mi się zapomnieć karty i używać innej i nikt nigdy nie zgłosił się do mnie z informacją, że system zarejestrował moją nieobecność i o co chodzi, więc zawsze jestem trochę sceptyczna w stosunku do opowieści o kontroli przez kartę

[201609062117]

Napisane przez Tutli

Ja mam pytanie, czy osoby, które mówią o rejestrowaniu wejść/wyjść, nadgodzin etc. mają faktycznie tę wiedzę, czy im się wydaje. W każdej z firm (3) miałam kartę pracowniczą. Karta służyła IMO wyłączne wejściu do windy i biura, dodatkowe dostępy (np. biuro innego działu) dostawało się w zależności od uprawnień.

u mnie też tak jest

[Trinette]

Napisane przez Tutli

Ja mam pytanie, czy osoby, które mówią o rejestrowaniu wejść/wyjść, nadgodzin etc. mają faktycznie tę wiedzę, czy im się wydaje. W każdej z firm (3) miałam kartę pracowniczą. Karta służyła IMO wyłączne wejściu do windy i biura, dodatkowe dostępy (np. biuro innego działu) dostawało się w zależności od uprawnień. System rejestrowania pracy nie miał nic wspólnego z tą kartą. Każdy wpisywał nadgodziny w tabelkę i wysyłał do HR a rejestracja pracy (tu chodziło raczej o zbadanie, czy czasowe rozpisanie projektów zgadza się z ich faktycznym wykonaniem) była na komputerze pracownika. W zasadzie w każdej pracy zdarzało mi się zapomnieć karty i używać innej i nikt nigdy nie zgłosił się do mnie z informacją, że system zarejestrował moją nieobecność i o co chodzi, więc zawsze jestem trochę sceptyczna w stosunku do opowieści o kontroli przez kartę

U mnie jest karta. Służy do rejestrowania godzin wejścia i wyjścia. Nadgodziny są do odbioru albo płatne. Jak zapomnisz karty - piszesz maila do menagera działu i on wprowadza godziny do systemu. Poza tym mamy program, w którym uzupełniamy co danego dnia robiliśmy.

Za to jak pracowałam w korpo - karta służyła jedynie do wejścia do firmy. Nadgodziny były, ale nikt szczególnie się nimi nie przejmował jeśli pracownik był na um.zlecenie/dzieło. Tabelki wypełniane papierowo, najlepiej gdy były bez nadgodzin.

[uniperfect]

U mnie w pracy są kamery. Firma malutka. Szef siedzi np w domu i cały czas nas obserwuje. Nawet w aucie ma kamery i jak gdzieś jedzie , to widzi wszystko co w firmie się dzieje. Mnie te kamery stresują. Nie podoba mi się to, że ktoś na mnie patrzy jak np jem, ile razy chodzę do ubikacji itp. Raz ochrzanił jednego pracownika za to, że jadł za długo. Przerwa 15 minut jest na jedzenie, a pracownik jadł około 20 minut.

[lazada]

Napisane przez Tutli

Ja mam pytanie, czy osoby, które mówią o rejestrowaniu wejść/wyjść, nadgodzin etc. mają faktycznie tę wiedzę, czy im się wydaje. W każdej z firm (3) miałam kartę pracowniczą. Karta służyła IMO wyłączne wejściu do windy i biura, dodatkowe dostępy (np. biuro innego działu) dostawało się w zależności od uprawnień. System rejestrowania pracy nie miał nic wspólnego z tą kartą. Każdy wpisywał nadgodziny w tabelkę i wysyłał do HR a rejestracja pracy (tu chodziło raczej o zbadanie, czy czasowe rozpisanie projektów zgadza się z ich faktycznym wykonaniem) była na komputerze pracownika. W zasadzie w każdej pracy zdarzało mi się zapomnieć karty i używać innej i nikt nigdy nie zgłosił się do mnie z informacją, że system zarejestrował moją nieobecność i o co chodzi, więc zawsze jestem trochę sceptyczna w stosunku do opowieści o kontroli przez kartę

tak, to co pisałam wiem z autopsji zresztą u mojego TŻa i siostry również działa to w taki sam sposób (znane korporacje).

[suliradeu1409]

U mnie nikt nie ma z tym problemu. Pracodawca korzysta z rozwiązania firmy http://www.autoid.pl/. Mamy przynajmniej dokładnie rozliczane nadgodziny. Warto na to spojrzeć z punktu widzenia pracodawcy, a nie tylko ze swojego stołka.

[lazada]

Napisane przez pinkswan

Jako pracownik prawie niekontrolowany czasowo nie wyobrażam sobie, żeby pracodawca rozliczał mnie z dokładnością co do minuty czy np nie potkne sie i nie wroce z lunchu 3 min pozniej. Zresztą ciekawa jestem reakcji pracodawcy, kiedy o godzinie 15:58 (przy założeniu, że pracownik pracuje do 16:00) wszystko się wali i przysłowiowy Jan Kowalski zamiast grzecznie zostać po godzinach i uratować świat i firmę przed katastrofą rzecze "dzięki Ci szefie za Narzędzie Kontroli, które wskazuje, że za 2 min moja dzisiejsza praca dobiegnie końca i Narzędzie Kontroli świetnie to udokumentowało.".

W takiej sytuacji zwykle pracownik zostaje, naliczają mu się nadgodziny które odbiera w innym terminie. Karta tu nic nie zmienia.

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:20 ----------

Napisane przez suliradeu1409

U mnie nikt nie ma z tym problemu. Mamy przynajmniej dokładnie rozliczane nadgodziny.

dokładnie
dla mnie taka karta ma same zalety.

[201609062117]

Napisane przez lazada

W takiej sytuacji zwykle pracownik zostaje, naliczają mu się nadgodziny które odbiera w innym terminie. Karta tu nic nie zmienia.

jak dla mnie zmienia. Skoro pracodawca chce mieć w pełni zdyscyplinowanych pracowników przez pełne 8h (czy tam 7.45), co w pełni kontroluje, to niech zapewni sobie odpowiednią ilość pracowników, żeby byli tę pracę w stanie wykonać.

[lazada]

Napisane przez pinkswan

jak dla mnie zmienia. Skoro pracodawca chce mieć w pełni zdyscyplinowanych pracowników przez pełne 8h (czy tam 7.45), co w pełni kontroluje, to niech zapewni sobie odpowiednią ilość pracowników, żeby byli tę pracę w stanie wykonać.

właśnie nie.. jednego dnia możesz pracować np 12h, drugiego 4h.

Na tym polega umowa o pracę, że mamy ściśle określoną ilość godzin.
Dla mnie by było dzwine nie rozliczanie pracownika z godzin pracy na uop.
Jak ktoś chce pracować w 100% zadaniowo to niech pracuje na kontrakcie.

[201609062117]

Napisane przez lazada

właśnie nie.. jednego dnia możesz pracować np 12h, drugiego 4h.

wiem, sama tak pracuje... chociaż raczej zahaczam tylko o pierwszy przypadek

W tym co opisałam, chodzi mi o kontrole, jeżeli już Autor czy jakikolwiek pracodawca chce się bawić w big brother'a i dochodzi do kuriozum pt: Jasiu Twój lunch trwał o trzy minut za długo, zostajesz trzy minuty dłużej w pracy. To ów Jasiu, który nie będzie chciał zostawać i pracować po godzinach, może powiedzieć nie, bo dzięki tej niesamowitej kontroli wiadomo że ilość czasu przeznaczonego na pracę jest w równowadze z ilością czasu spędzonego na jedzeniu czy w WC, czyli pracownik wykonuje prace na 100% swoich mozliwości. To pracodawca nie zapewnił sobie odpowiedniej liczby ludzi. Ale to są tylko takie mrzonki przed śniadaniem, wiadomo jak wygląda rzeczywistość...

[201701300929]

Napisane przez Rilla82

Ja tam nic złego nie widzę w rejestrowaniu spóźnień i wyjść prywatnych, przecież za czas pracy te osoby mają zapłacone z kieszeni przedsiębiorcy, który, jak sami piszecie, często nie obraca milionami.

wiesz za czas pracy to tak wlasciwie ma placone np Pani w sklepie, bo jak jej nie ma przez te 20 min to realnie pracodawca moze stracic klientow.
Natomiast nigdy nie rozumialam gapienia sie w monitor np. ksiegowym, ktore swoja robote musza po prostu zrobic.
Bo wiesz pracowac mozna szybciej i wolniej- na najwyzszych obrotowach 8h w tyg przez 10 lat sie nie da, ale nadrobic 15 min jak sie spoznilas jak najbardziej .
A juz najbardziej bawi mnie pilnowanie pracownikow w miejscach, gdzie po prostu tej roboty jest naprawde na 4-5h a jak sie ktos spozni 5 minut(z zegarkiem w reku) to szefowa zaczyna wzdychac patrzac na zegarek
Ale tez -jak pisaam wyzej - to zalezy kogo zatrudniasz, jak ktos bierze same 18latki bez doswiadczenia za grosze to moze i pilnowac musi.

Ja w mojej firmie widze (dosc oczywiste zjawisko), ze jak ktos sie spozni 30 min to siedzi 30 min dluzej - ale jak sie spozni 10 minut raz na ruski rok, to HR to zwisa)

Napisane przez lazada

również, ale też jest godzina wiadomo o której pracownik przyszedł do pracy, wyszedł itd. Na tej podstawie są chociażby rozliczanie nadgodziny. W niektórych wystarczy żeby pracownik miał 40 godzin tygoniowo, a może być jednego dnia 12, drugiego 4 itd.

Napisane przez Tutli

Ja mam pytanie, czy osoby, które mówią o rejestrowaniu wejść/wyjść, nadgodzin etc. mają faktycznie tę wiedzę, czy im się wydaje. W każdej z firm (3) miałam kartę pracowniczą. Karta służyła IMO wyłączne wejściu do windy i biura, dodatkowe dostępy (np. biuro innego działu) dostawało się w zależności od uprawnień. System rejestrowania pracy nie miał nic wspólnego z tą kartą.

U mnie tez - zwlaszcza, ze 3/4 roku pracuje poza biurem, u klientow, a czesto jeszcze w domu i nadgodziny sie po prostu wpisuje do timesheetu

[Rilla82]

Oczywiście wiele zależy od charakteru pracy, w mojej spóźnienia są niedopuszczalne, bo jest to praca z klientem. Ale tak czy owak nie chciałabym pracownika, króry się notorycznie spóźnia bądź przeciąga lunch, bo to niedobrze świadczy o podejściu do pracy.

[201701300929]

Napisane przez Rilla82

Oczywiście wiele zależy od charakteru pracy, w mojej spóźnienia są niedopuszczalne, bo jest to praca z klientem. Ale tak czy owak nie chciałabym pracownika, króry się notorycznie spóźnia bądź przeciąga lunch, bo to niedobrze świadczy o podejściu do pracy.

wiadomo,ze w np sklepach to wyglada inaczej niz w biurze,

ale co do spoznien to uwazam, ze zalezy z czego wynikaja-jak z olewactwa to jasne, ze jest to niedopuszczalne, ale ja np mieszkam w Warszawei i dojezdzam do pracy kolejka, ktora w okresach zimy/remontow ma dosc regularnie jakies dziwne akcje ze spoznieniami itp, wiec sila reczy w zimie tak raz na tydzien/dwa zdarza mi sie spoznic i i nie czuje sie z tego powodu winna, bo nei leze w lozku tylko marzne na stacji, jak trzeba to nadrabiam prace wdomu i jest ok

[lazada]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiadomo,ze w np sklepach to wyglada inaczej niz w biurze,

ale co do spoznien to uwazam, ze zalezy z czego wynikaja-jak z olewactwa to jasne, ze jest to niedopuszczalne, ale ja np mieszkam w Warszawei i dojezdzam do pracy kolejka, ktora w okresach zimy/remontow ma dosc regularnie jakies dziwne akcje ze spoznieniami itp, wiec sila reczy w zimie tak raz na tydzien/dwa zdarza mi sie spoznic i i nie czuje sie z tego powodu winna, bo nei leze w lozku tylko marzne na stacji, jak trzeba to nadrabiam prace wdomu i jest ok

jak w biurze to jeszcze ok, ale napisałaś, że 3/4 czasu pracujesz poza biurem u klientów, wtedy takie spóźnienie słabo wygląda, klienta raczej mało interesuje czy byłaś w łóżku czy na przystanku. Ja dojeżdżam samochodem, ale muszę przejechać praktycznie przez całe miasto i zawsze staram się wyjść wcześniej.
Zresztą jak ktoś się spóźnia regularnie to moim zdaniem nieistotne z jakiego powodu, jak wspomniałaś pani w sklepie musi być punktualnie a może też dojeżdża kolejką

[201701300929]

Napisane przez lazada

jak w biurze to jeszcze ok, ale napisałaś, że 3/4 czasu pracujesz poza biurem u klientów, wtedy takie spóźnienie słabo wygląda, klienta raczej mało interesuje czy byłaś w łóżku czy na przystanku. Ja dojeżdżam samochodem, ale muszę przejechać praktycznie przez całe miasto i zawsze staram się wyjść wcześniej.
Zresztą jak ktoś się spóźnia regularnie to moim zdaniem nieistotne z jakiego powodu, jak wspomniałaś pani w sklepie musi być punktualnie a może też dojeżdża kolejką

tak offtopujac to moi klienci maja gdzies czy jestem i jak dlugo jestem, ja pracuje u nich zeby miec szybki dostep do ich danych, w umowie jest kwota i termin wiec czy i ile ja tam siedze to klientow nie obchodzi, bardziej mojego managera

no jak Pani w sklepie dojezdza kolejka to tez sie spoznia, przejechanie polowy miasta kolejka zajmuje ok 40min a autobusem z przesiadkami 1,40 h wiec mi sie oplaca czekac na kolejke nawet jak sie spoznia pol godziny - nie mowie ,ze ejst to codzienne spoznianie sie, ale sie zdarza jednak dosc czesto, tak porownujac do wczesniejszych rpac do ktorych mialam pol godziny autobusem

zreszta ciekawe co Ty bys zrobila jakbys wsiadla do kolejki a ona potem stala godzine w polu miedzy jedna stacja a druga-mozna sie madrzyc,ze spoznianie sie jest zle, ale ja na koleje mazowieckie ani SKM wplywu nie mam

[201609062117]

się uczepiłyście tych spóźnień jakbym była pracodawcą to mając do wyboru pracownika, który jest w pracy na czas, na lunche nie chadza a wykonuje swoją robotę hmm przeciętnie a gagatka wiecznie spóźniającego się z ciekawymi wymówkami (a można ich wymyślić mnóstwo) i z niewiadomą porą jedzeniową, ale wykonującego swoją robotę świetnie to nie zastanawiałabym się którego wybrać.

[Tutli]

Napisane przez pinkswan

się uczepiłyście tych spóźnień jakbym była pracodawcą to mając do wyboru pracownika, który jest w pracy na czas, na lunche nie chadza a wykonuje swoją robotę hmm przeciętnie a gagatka wiecznie spóźniającego się z ciekawymi wymówkami (a można ich wymyślić mnóstwo) i z niewiadomą porą jedzeniową, ale wykonującego swoją robotę świetnie to nie zastanawiałabym się którego wybrać.

Dokładnie. Mnóstwo prac ma de facto charakter zadaniowy i wszystko jedno, czy wykonam swoją robotę w godz. 9-17 czy 11-19. Oczywiste jest, że mając spotkanie z klientem czy spotkanie z zarządem albo cokolwiek ustalonego na konkretną godzinę, należy się tego trzymać. Natomiast jeśli wiadomo, że mam zadanie i sama je wykonuję, to wszystko jedno gdzie i w jakich godzinach będę nad nim siedziała.
Nie mówiąc już o tym, że naprawdę istnieją ludzie-sowy i mnie rano naprawdę ciężko się myśli, więc wolę przyjść później i później wyjść.
Punktualność dla samej punktualności jest dla mnie niezrozumiała, podobnie jak siedzenie i gapienie się w ekran, bo co z tego, że robotę na dziś skończyłam 3 h. temu skoro przełożony jeszcze siedzi

[Rilla82]

Nie chciałabym pracownika, który nie potrafi na tyle się ogarnąć, żeby przybyć punktualnie do pracy i zorganizować sobie posiłku w wyznaczonym czasie (i nie mówię tu o sytuacjach losowych, tsunami i innych kataklizmach), wg mnie to takie minimum z minimum, że ktoś chadza do swojej pracy na czas

[Tutli]

Napisane przez Rilla82

Nie chciałabym pracownika, który nie potrafi na tyle się ogarnąć, żeby przybyć punktualnie do pracy i zorganizować sobie posiłku w wyznaczonym czasie (i nie mówię tu o sytuacjach losowych, tsunami i innych kataklizmach), wg mnie to takie minimum z minimum, że ktoś chadza do swojej pracy na czas

To istnieje coś takiego jak jedyny słuszny czas na lunch?

No dobrze, ale jeśli masz pracownika, który po prostu musi wykonać pracę i nie ważne, o której to zrobi, to po co ma być "na czas"? Dla zasady? Bo ja rozumiem, że to problematyczne otworzyć sklep pół godziny po czasie albo spóźnić się do klienta. Ale jeśli praca nie jest z takimi ustaleniami związana, to jaki jest tego cel?