2006-07-10, 23:40 | #1 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Usidlić podrywacza...
Moje kochane Wizażanki, muszę się komuś wyżalić, bo dłużej tak nie wytrzymam. Mam nadzieję, że pomożecie mi w dokonaniu wyboru...
A problem mam znów sercowy. I chyba muszę opowiedzieć całą, długą historię żeby ktokolwiek coś z tego zrozumiał... To było ponad pół roku temu. Zobaczyłam go na imprezie. Od razu mi się spodobał. Z tego co pamiętam zamieniliśmy kilka słów, zupełnie przypadkiem. Na kolejnej imprezie strasznie się upiłam. No potwornie, prawie nic nie pamiętam... Płakałam. Koleżanka piastowała mnie na dworze, a ja wyłam jak syrena okrętowa – zupełnie nie wiem dlaczego (co ta wódka robi z ludźmi?! ) on podszedł, przytulił mnie, zaczął mnie pocieszać. Wydał mi się bardzo sympatyczny. Następnego dnia, na kosmicznym kacu uznałam, że zdobędę jego numer gg i zagadam. Jak wymyśliłam tak zrobiłam jeszcze tego samego dnia <ZAPAMIĘTAĆ: nigdy nie podejmować decyzji na kacu > Rozmawialiśmy sobie tak przez kilka dni, był szalenie miły. Proponował spotkanie... za trzecim razem się zgodziłam. No i tu zaczynają się schody... Spóźnił się, ale to mu wybaczyłam natychmiast. Przecież to nic nie znaczy... Opowiadał o sobie, mi nie dał dojść do słowa. Przegiął kiedy zaczął mówić o moich koleżankach niemiłe rzeczy. Z rozmowy (a raczej z jego monologu...) wywnioskowałam, że on uważa się za Boga, a wszyscy są jakimś marnym, nic niewartym pyłem i prochem. O nikim, nawet o swoim dobrym kumplu nie powiedział nic miłego. „Jezu, co ja tu robię? KTO to do cholery jest?” – myślałam sobie, przecież to niemożliwe żeby to był ten sympatyczny chłopak z imprezy. Odechciało mi się rozmawiać z takim gburem. Zauważył że nic nie mówię. Uznał, że jestem nudna ( ) Olałam go i poszłam do domu. Potem pisał do mnie na gadu. Ja nigdy nie pisałam do niego pierwsza, to on zawsze zaczynał rozmowę. Przez pierwsze tygodnie był nieznośny. Robił aluzje co do tego, że nigdy już się ze mną nie umówi itd. Ja byłam dla niego niewyobrażalnie wredna. Dogryzałam mu, a on się za każdym razem obrażał i przez tydzień lub dwa miałam spokój. Później znów do mnie pisał. Z czasem robił się coraz milszy. Poza tym szalenie często chodziliśmy na te same imprezy. Wiedziałam że mi się przygląda, zdecydowanie za często przechodził koło miejsc w których przebywałam. Przeprowadziłam wywiad na jego temat. Okazało się, że to typowy podrywacz, leci na niego dużo lasek a on się nimi bawi. Podobno nawet podrywał moją koleżankę z klasy, ale ona wybrała innego. Ostatnio dosyć wyraźnie zaczął się do mnie przystawiać. Na jednej z imprez kiedy stałam sobie w drzwiach (sama), a on nadchodził z naprzeciwka przywitał się, zagadał. Ja mu odburknęłam coś niezbyt zachęcającego do rozmowy i poszedł. Myślałam że poszedł... Ale po chwili poczułam że stoi za mną, jego głowa nad moim ramieniem i szepcze mi do ucha jakieś całkiem miłe rzeczy. Ja byłam oziębła, sucha i rzeczowa mimo że on nadal mi się podobał i miałam ochotę rzucić mu się na szyję W końcu sobie poszedł. Nie mogłam o nim zapomnieć, ciągle mi się podobał. Nasze rozmowy na gadu stały się coraz milsze. Przestałam być do niego wrogo nastawiona. W zeszłym tygodniu też byliśmy na tej samej imprezie. Była nudna jak flaki z olejem toteż większość czasu wszyscy spędzali na ławkach na dworze. Zauważyłam, że on stara się być miły dla mojej ekipy, podgaduje moje koleżanki, zagaduje mnie, zerka co chwile, śmieje się z moich żartów (jak nigdy ) – no anioł po prostu. Ale ja się nie dawałam. On mimo wszystko ciągle się kręcił w pobliżu. Nawet zaczęłam się kleić do kolegi, przytulać się do niego itd., żeby w końcu dał mi spokój. Nie dał. Siedziałam sobie na ławeczce ze znajomymi, a on z drugiej ławki, na której siedział ze swoją ekipą, zaczął coś podgadywać do mnie. Olałam go, udałam że nie słyszę. Zostawił swoją grupkę i podszedł do naszej. Po chwili, stopniowo wszyscy zaczęli się wykruszać i nie wiem jak doszło do tego że zostałam z nim sam na sam. Chciałam być uprzejma, a jako że on do mnie coś mówił nie mogłam tak sobie po prostu wyjść. Tym razem rozmawiało mi się z nim dobrze. Był miły, nawet prawił komplementy W końcu powiedział, że jest zmęczony i że idzie do domu, chciał żebym szła z nim. Ale ja byłam twarda, nie poszłam. Powiedziałam nawet coś niezbyt miłego i uciekłam do środka, a on poszedł do domu. Dziś napisał do mnie na gg. Sugerował żebyśmy się spotkali. Powiedziałam że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. On odpowiedział, żebym zapomniała o naszym pierwszym spotkaniu i potem dodał że i tak wie że go lubię Jest pewny siebie, przystojny, z poczuciem humoru, inteligentny – podoba mi się do szaleństwa, ale nie wiem czy mogę sobie pozwolić na to szaleństwo... Tutaj właśnie zwracam się do Was. Nie wiem czy powinnam dać mu szansę. Czy on może się zmienić? Nie chcę być kolejnym krzyżykiem na jego liście. Moja koleżanka uważa że to palant i nie warto... Ja jednak mam wątpliwości. Faktycznie zachowywał się jak kretyn. Ale podobno niektórzy faceci na pierwszej randce tak bardzo się denerwują, że plotą głupoty, próbują udowodnić że są we wszystkim najlepsi itd. Jest czasami odrobinę wredny, ale ja też nie szczędziłam mu swojej wrednej części osobowości. Zupełnie nie wiem co mam robić. Ciągle o nim myślę. Wydaje mi się że w głębi duszy to całkiem miły i wrażliwy chłopak... Bronię się jak mogę, jestem dla niego niemiła, ale mimo to on ciągle próbuje utrzymywać kontakt. Zależałoby mi na poważnym związku, ale bałabym się zaangażować po tym co słyszałam o jego podbojach. Nie wiem czy w jego słowniku istnieje coś takiego jak „poważny związek”. Nie wiem czy zgodzić się na spotkanie. Jeśli się nie spotkamy – nigdy z nim nie będę, ale moje wątpliwości pozostaną. Jeśli się zgodzę – jest szansa że będziemy razem... ale na jak długo? Czy warto pakować się w tak niepewny związek? Może warto spróbować, może on wyrósł z tych szczeniackich zabaw w podrywanie i porzucanie, może wreszcie chce się ustatkować... Naprawdę nie wiem co robić... Może intryguje go tylko to, że jestem taka niedostępna i kiedy mu ulegnę osiągnie swój cel i mnie zostawi? Ale wiem że jeśli odmówię, a on po jakimś czasie znajdzie dziewczynę i będzie z nią szczęśliwy to nigdy sobie nie wybaczę, że miałam szansę, a jej nie wykorzystałam... Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Czy którejś udało się usidlić podrywacza? Czy faceci mogą się zmienić pod wpływem kobiety? Bardzo proszę o jakąś radę...
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-11, 00:33 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 719
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
mi sie wydaje, ze Ty jak sie napijesz, to dopiero logicznie myslisz... wielki podrywacz, bo zagadal do Twojej kolezanki skad sie biora takie dziewczyny, ktore mysla, ze facet rodzi sie z zaprogramowana jedna laska, z ktora musi byc?! widac, ze szuka odpowiedniej i uwaza, ze lepszy golab na dachu niz wrobel w garsci
|
2006-07-11, 00:43 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
a mi sie wydaje że Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem
on naprawde jest typem podrywacza. tak słyszałam od kilku osób, widziałam jak sie obściskuje z różnymi laskami itd. tak więc bardzo proszę wziąć pod uwagę, że on nie jest zwykłym chłopaczkiem który mnie podrywa tylko kolesiem który korzysta z tego że mnóstwo dziewczyn mdleje na jego widok
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-11, 01:00 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 719
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
podaj mi przyklad jednego WOLNEGO, ktory odmowilby
|
2006-07-11, 01:45 | #5 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Oj, Patryk, Patryk Typowo męskie podejście
Niby faceci obściskujący się z różnymi laskami są tacy świetni...? Ja mogę Cię zapewnić, że znam facetów - WOLNYCH - którzy tak nie robią. Cytat:
Moonlight. Czy ten facet zachowuje się inaczej też kiedy Ciebie nie ma w pobliżu...? Czy nie "zalicza" dalej dziewczyn, które na niego lecą? Czy może ta zmiana następuje tylko wtedy, kiedy on wie, że Ty go widzisz? Jeśli to taki podrywacz, przyzwyczajony do tego, że dziewczyny "mdleją" na jego widok, starają się o jego względy, zabiegają o rozmowę, są miłe, wiele wybaczają - to mozliwe, że tą niedostępnością weszłaś mu na ambicję. Po prostu spotkała go nowa sytuacja - jakaś dziewczyna go wyraźnie odpycha! Mimo, że on pokazuje, że chętnie by coś z nią zaczął, ona nie chce. Dziwne, tak dotąd nie było. No i jak to może być, on jest taki wspaniały, a ona nie chce? Niedoczekanie, on pokaże sobie, innym, tej dziewczynie, że potrafi, że go na to stać, że może mieć każdą... I wtedy on będzie pokazywał się jako "inny człowiek" przy Tobie, ale bez Ciebie w pobliżu już niekoniecznie Możliwe jest też, że... się zakochał . Albo wydaje mu się, że się zakochał . Chociaż, tak naprawdę, trudno mi w to uwierzyć. Bedziesz żałować, jeśli nie spróbujesz? Będziesz się zastanawiać "co by było gdyby"? Będzie Cię to męczyć? Jeśli tak, spróbuj. Ale pamiętając, co było na początku. Co o nim myślałaś na tym pierwszym spotkaniu, pamiętając co o nim wiesz. Bo kiedy ktoś się nam podoba, jesteśmy skłonne go idealizować i jakimś cudem odnajdować masę pozytywnych cech. Ewentualnie mówić do siebie "co prawda nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale ja czuję, że on tak naprawdę, w środku, jest miły, wrażliwy..." itp . A to łatwo może zmylić i zasłonić prawdziwe oblicze naszego wybranka |
|
2006-07-11, 06:00 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Umowilabym sie a jakTylko ze dalej bylabym niedostepna-cos w tym sensie ze postawilabym na poznawanie siebie w sensie psychicznym nie fizycznym-czyli np zero calowania przynajmniej przez pol roku(jakbyscie juz byli razem jako para)-a o innych sprawach to niech zapomni-jezeli mu zalezy -wszystko przetrzyma-bedzie czekal i lazil za Toba jak pies-jezeli nie-zwieje po jakims czasie i zacznie szukac jakiejs latwiejszej zdobyczy
Tacy faceci to jednak sa niebezpieczni-tak jak napisala Lexie-wszystkiego sie mozna po takim typie spodziewac. |
2006-07-11, 06:40 | #7 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: wawa , lublin , łódź
Wiadomości: 1 161
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
__________________
http://www.foto1.biz <-moje fotki z podróży |
|
2006-07-11, 07:16 | #8 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
Spotykać się w porządku, ale przez dłuższy czas pozostałabym czujna i niedostępna. Jak to przetrzyma to może bym bardziej zaufała w jego dobre intencje. Zawsze warto ryzykować. Tacy faceci też wreszcie się pewnie "stabilizują".
__________________
Korzystaj z czasu póki czas! |
|
2006-07-11, 07:57 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Nie umówiłabym sie. Po cholerę mam trwać w ciągłej niepewności i zastanawiać sie, czy właśnie nie robi mi koło pióra...?
Nie uważasz, że zaufanie jest podstawą zwiazku? |
2006-07-11, 08:51 | #10 |
Raczkowanie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Wiesz,odpowiem ci na moim własnym przykładzie.
Łaził za mną taki jeden, przychodził do mnie do pracy,pojawiał się w miejscach w których ja bywałam...Przystojny jak szatan,miły,inteligentny (tak mi się wydawało) . Na początku byłam niedostępna ale wreszcie dałam za wygraną. Koleżanki mówiły że to po prostu podrywacz.Nie słyszałam tego od jednej osoby więc nie angażowałam się w ten związek. Myślałam: będzie jak będzie. Były kina,morze,wypady na imprezy,nawet wyjechałam z nim za granice na kilka dni, na taki po prosu wypad.A w łóżku....po prostu za***.. . Poiznałam jego rodzinkę, kumpli, po pewnym czasie nawet się otworzył przede mną i zaczął mi opowiadać o sobie. O tym, ze do tej pory miał takie "związki" na jedną noc, ze zakochał się we mnie,że mu zależy. Ładna historia no nie??? Pomyślałam, ze się zmienił,ale ciągle nie mogłam się zaangazować w ten cały związek i chwała Panu za to, ze tego nie zrobiłam. Jakoś nie miał czasu w tygodniu żeby się ze mną spotkać,pomyślałam OK, spotykałam się z koleżankami a on buszował po imprezach,czego dowiedziałam się później. Rozmawiałam z nim ,przepraszał, powiedział, ze chciał się spotkać z kolegami i w ogóle i że następnym razem mi powie jak będzie gdziesz szedł.W weekend nie miał czasu,powiedział, ze idzie spać bo jest zmęczony.A o 4 w nocy dzwonił do mnie,nawalony jak świnia i mówił, ze mnie kocha i że przeprasza...Powiedziałam , że nie ma sensu takie okłamywanie.I zerwałam z nim. Jestem jedyną dziewczyną która to zrobiła i jestem z siebie dumna No cóż fajnie było ale się skończyło.Do tej pory się spotykamy. Czasami, jak ja mam czas i ochotę na to.Jedziemy nad jezioro, morze do kina,rozmawiamy i oczywiście się bzykamy. On mówi do mnie tak słodko,słonko,misiu....al e ja jestem twarda. Nie chcę się pakować z nowu w takie coś, choć to była fajna przygoda.Wiem, że nie szuka innej laski i ostatnio pytał się mnie czy ja kogoś mam. Powiedziałam (skłamałam,a co?!), że spotykam się z jednym takim, to chłopak się zasmucił. A niech ma za swoje teraz ja tu rządzę !!!! Dlatego jak chcesz, to się z nim spotkaj,poznasz nowych ludzi,zobaczysz nowe miejsca,ale nie bierz tego na serio. Daj się ponieść emocjom. Bo jak nie masz nic innego do robienie w wakacje, to chociaż będziesz je miło wspominać.... |
2006-07-11, 09:04 | #11 |
Rozeznanie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Ja moge powiedziec Ci ze warto sprobowac.
Trzy lata temu poznalam czlowieka, ktory bardzo pasuje do Twojego opisu. W dodatku wcale sie nie krył z tym, że zalicza dziewczyny tylko dla satysfakcji. Z kazda byl przecietnie tydzień. Na mnie na początku tez podziałał jego urok, ale tylko do czasu. Jego kolega oznajmił mi, że ten chlopak zaplanowal sobie ze bede jego czternasta (!!!) dziewczyna. W tym momencie zniknelo cale zainteresowanie nim. Ile razy próbował, tyle razy go odprawiałam. Kombinował nieprzeciętnie. I po pewnym czasie cos w nim pękło. Wielki porywacz sie zakochal. Na powaznie. I tak 2,5 roku razem spędziliśmy. Nie ma rzeczy niemozliwych
__________________
giganciara "uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei.." |
2006-07-11, 09:47 | #12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 719
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
|
|
2006-07-11, 10:08 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 7 490
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Najpierw przecież możecie pospotykać sie tak o - luźo.Nie musisz jeszcze z nim być Poznasz go bardzo dobrze i możesz wtedy posłuchać serca i podjąć odpowiednia decyzję
__________________
|
2006-07-11, 10:14 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 8 253
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Ja bym sie spotkala. Taka glupia kobieca natura. Chociaz mam wrazenie, ze staje sie coraz milszy bo wie, ze nie bedzie mial z Toba tak latwo. Kiedy taki podrywacz spotyka na sowjej drodze ofiare, ktora mu sie opiera staje na glowie, robi wszystko byle ona byla jego. Moze byc jego na tydzien na 2 a moze i na zawsze (jesli tak jak giganciara napisala, ze sie zakocha) Ale trzeba byc naprawde ostroznym. Wydaje mi sie, ze nic nie tracisz. Wiadomo, ze probujac narazasz sie nieco na mozliwosc pozniejszych"rozterek sercowych" ale nie probujac tracisz szanse na cos nowego.
|
2006-07-11, 10:34 | #15 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Ldn
Wiadomości: 4 529
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
Powodzenia Cytat:
|
||
2006-07-11, 18:18 | #16 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
dziękuję Wam kochani
dziś go widziałam na mieście ledwo dostrzegłam go na horyzoncie a on już do mnie macha (kiedyś przez długi czas nie odpowiadałam na jego "cześć" i się potem obraził i nie mówił już mu chyba przeszło ) ale i tak mu nie odmachałam uśmiechęłam się tylko (daleko był, nie wiem czy zauważył) Patryk, uwierz że są wolni faceci którzy nie lecą na pierwszą która okaże zainteresowanie lexie niestety nie mam pojęcia jak on się zachowuje kiedy mnie przy nim nie ma jednak nigdy nie zauważyłam, żeby on o te swoje dziewczyny w jakiś sposób zabiegał. wystarczy że się pojawi, a one się na niego rzucają jak stado rozjuszonych bizonów myślę, że nie jest aż takim lovelasem który by przeleciał laskę poznaną 5 minut wcześniej po prostu bozia dała mu przecudną urodę, jest trochę tajemniczy, niedostępny, ma intrygujący sposób bycia, pewny siebie - więc nie musi nic robić żeby się podobać. jego strategia podrywu wygąda mniej więcej tak "ja będę piękny i będę Cię olewał, a Ty za mną biegaj" oczywiście w moim wypadku strategię musiał zmienić tylko raz zdarzyła się taka dziwna historia, że to on się rzucił na dziewczynę... to było dosyć dawno, w naszym mieście był koncert. on doskonale wiedział że ja na nim będę. widziałam go na samym początku jak stał z jakąś dziewczyną - ale wyglądali raczej tak po koleżeńsku, w bezpiecznej odległości od siebie... on mnie wtedy nie widział, stał tyłem. na koncercie stał przede mną, też mnie nie widział i też zachowywał się normalnie w stosunku do tej laski. jednak kiedy po koncercie mnie zobaczył odwrócił się do tej dziewczyny i ją objął i zaczął coś jej szeptać do ucha i po wszystkim wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie szkoda mi się zrobiło tej dziewczyny... byłam pewna że on nie ma zamiaru z nią być. myślałam sobie egoistycznie, że on ją przytulił żebym była zazdrosna. i chyba tak było, bo kilka dni później, w szkole widziałam ich przez okno, tak więc nie ma szans żeby on mnie zauważył. stali jakieś 5 metrów od siebie, ona coś do niego mówiła, a on stał do niej bokiem, w ogóle niezainteresowany i jakby szukał jakiegoś pretekstu żeby odejść... już nigdy później ich nie widziałam razem. CzarnyElfie, Beauty1984 i pink69 właśnie w takim charakterze miałam się z nim spotkać, jeśli bym już się zdecydowała niedostępna, raczej po koleżeńsku i buzi też by nie dostał niech się stara żeby mnie zdobyć Arku świetnie go nazwałeś podrywacz, egoista i narcyz... ale ciągle wierzę, że on może z takich szczeniackich zachowań wyrosnąć. do łóżka z nim nie pójdę, za młoda jestem żeby sypiać z byle kim chodzi mi o niewinne spotkanie, a później może o równie niewinny związek szajajaba tak, zaufanie jest podstawą związku, ale my jesteśmy dopiero w liceum (on właśnie skończył, jest rok starszy) w takim wieku często się szaleje i nie myśli o konsekwencjach... niektórzy z tego wyrastają, inni nie. sam przyznał kiedyś, że czuje się jeszcze małym chłopcem... może kiedyś dorośnie i będzie godny zaufania... dlatego mam tyle wątpliwości. tusiu na taki układ jak Ty bym się nie zgodziła. gdyby mnie oszukiwał też bym go rzuciła, ale potem nie utrzymywałabym z nim tego rodzaju kontaktów ale jeśli Tobie to pasuje to w porządku zaczęłam się zastanawiać czy właśnie nie potraktować go jako niewinnej, wakacyjnej przygody i na razie nie myśleć o żadnych stałych związkach. chyba taki układ byłby dobry... a jeśli on naprawdę chciałby się "ustatkować" to wtedy pomyślałabym o pełnym zaangażowaniu... tylko jeszcze nie wiem czy tak potrafię giganciaro chciałabym być w takiej właśnie sytuacji żeby się zmienił, zakochał... właśnie ta myśl, że może tak będzie w moim przypadku sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad tym spotkaniem. może się uda... zobaczymy Camarilla i Ally83 postaram się być ostrożna, żebym nie poczuła się skrzywdzona kiedy on okaże się kompletnym palantem i mnie porzuci ale może taka przygoda się przyda... w końcu co mnie nie zabije to mnie wzmocni w każdym razie - będę ostrożna. chyba już postanowiłam: ja słowa nie pisnę o żadnym spotkaniu ale jeśli on poprosi to się zgodzę. ale tylko na jakąś niezobowiązującą rozmowę. nadal będę niedostępna. jak się mocno postara to może spotkamy się znów... i znów i znów i tak mi się nudzi w te wakacje, przynajmniej będę miała co robić i postaram się myśleć o nim w kategorii "przygoda" a nie "przyszły mąż" po prostu jeśli się nie uda to będzie mniej bolało...
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-11, 20:07 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 719
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
|
|
2006-07-11, 21:03 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Moon uwazaj tylko zebys sie nie zakochala.
To ogromna frajda zwodzic za nos " takiego" ale pamietaj ze Amor lazi po swiecie i strzela ...a wtedy caly plan diabli wezma
__________________
|
2006-07-11, 21:55 | #19 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Belciu, staram się mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... jak na razie on się nie odzywa, był na gadu a mimo to nie pisał. może dał sobie spokój
no cóż, będzie co ma być
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-11, 21:58 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Ldn
Wiadomości: 4 529
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
|
|
2006-07-11, 22:11 | #21 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Moonliht - mądra dziewczynka
Wiedziałam, żę dobrze wybierzesz . Takie postępoiwanie wydaje mi się najsensowniejsze. |
2006-07-11, 22:16 | #22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Moon a on jak na zlosc nie pisze Sie czlowiek nastawia ze namiesza w czyims zyciu...a tu zonk ehhh ci mezczyzni
__________________
|
2006-07-11, 22:28 | #23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Ldn
Wiadomości: 4 529
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
|
|
2006-07-11, 22:47 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
dokładnie - nie pisze jak na złość! a teraz to już w ogóle go nie ma
kurcze, on zawsze taki był złośliwy no wredny małpiszon no a chciałam się umówić... no cóż, jego strata
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-12, 15:49 | #25 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
a ja myślę znalazło by się paru takich - moze nie tabuny ale kilku napewno
__________________
Uciekaja wszystkie mysli zle - z kazdym dniem .... |
|
2006-07-13, 19:28 | #26 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
no palant no! pogrywa ze mną
weszłam przed chwilą na gadu, po dziesięciu sekundach on do mnie pisze i pyta czy ubrać buty czy sandały bo wychodzi na dwie godziny! no trzymajcie mnie ale jeszcze mnie o spotkanie nie prosił... w sumie okazji nie było... wczoraj też zagadał ale za chwilę też miał gdzieś iść i też lipa... ech - faceci gadamy ze sobą po 5 minut i nie wiem po co on do mnie pisze o takich pierdołach chyba tylko po to żebym o nim przypadkiem nie zapomniała
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-14, 10:27 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 8 253
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Cytat:
Moonlight: Skad ja to znam.. Najpierw facet "naciera" na Ciebie jak napalony samiec, Ty mowisz ciagle nie. Podchodzisz do calej sytuacji z dystansem. W pewnej chwili uswiadamiasz sobie, a moze warto sprobowac i on wtedy milknie Ty musisz zaczac sie pierwsza odzywac, nie ma juz tylko zainteresowania z jednej strony.. Nie wiem czy to "meska intuicja" im pozwala odkryc, ze my juz nie jestesmy na nich obojetne, czy same nieswiadomie dajemy im jakies malutki znaki .. Ciekawa natura czlowieka.. |
|
2006-07-14, 12:59 | #28 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 719
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
mnie to ciezko zrozumiec nie chodzilo mi tylko o sam wyglad, bo charakter tez mozna bardzo szybko ocenic. nieporozumienie moze wzielo sie tez stad, ze jak ze znajmomymi mowie, ze ladna tzn, ze ogolnie jest spox. a jak chodzi o wyglad, to sie zaznacza: ladna z wygladu. a jesli fajna z charalteru i wygladu, to po co odmawiac...
|
2006-07-14, 13:38 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
ja już nie wiem... może za bardzo wziął sobie do serca to, że powiedziałam "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"... ale wczoraj pomógł mi w przetłumaczeniu pewnego tekstu i był jakoś wyjątkowo miły, nawet mówił coś o tym że ma serce itd. tylko nie gadaliśmy długo i znów spotkania nie zaproponował... może chce po prostu zwolnić, bo zauważył że skoro tyle razy mu odmówiłam to musi najpierw się ze mną zaprzyjaźnić, jakoś zachęcić... a może mu po prostu nie zależy... nie wiem, naprawdę nie wiem.
dziś go widziałam. on mnie chyba nie widział. albo nie chciał widzieć...
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście. |
2006-07-14, 13:46 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 8 253
|
Dot.: Usidlić podrywacza...
Moonlight ale nie masz wrazenia, ze tak jest zawsze..? Trudno zrobic tak zeby obie strony chcialy w tym samym momencie.. Zabrzmialo dwuznacznie (?)
Najpierw chcial on wykazywal duze checi, Ty podchodzilas z dystansem. teraz Ty chcesz cos wiecej on postanowil zwolnic albo dac sobie spokoj. Wydaje mi sie, ze bardziej to pierwsze. Skoro nawte jest takim wielkim podrywaczem to pewnie nie spocznie poki nie bedziesz jego, ale kto wie, moze podczas jego takiego "czystego zdobywania" kolejnej ofiary trafi go strzala amora.. Mysle, ze wszystko sie ulozy. Tylko teraz trudno wybrac taktyke, dalej byc lekko obojetna czy pokazac ze jednak troszke ci zalezy, naprawde nie wiem co bedzie lepsze, chyba sama musisz to wyczuc.. |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:18.