2009-07-22, 13:28 | #61 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
no nic to - dobrze wyszlo. |
|
2009-07-22, 13:35 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
2009-07-22, 13:41 | #63 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
U nas z kasą tak było co do rozprawy, ze mąz wplacil bo skladal a ja mialam mu odac nie wiedzialm ze koszty sa na poł... Pewnie mu it ak oddam jak obiecalam ze pokryje...
|
2009-07-22, 13:59 | #64 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Duzo? zalezy to od zarobkow? Bo ja nie chce placic jak za zboze... |
|
2009-07-22, 15:46 | #65 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Przy składaniu wniosku niezależnie od czegokolwiek 600zł za znaczki skarbowe, chyba że pozywający jest zwolniony z kosztów... Potem też są chyba stałe stawki. Jeśli rozwód jest bez orzekania o winie i bez sądownego podziału majątku sporo mniejsze.
Wiecie, kiedy czytam o Waszych wątpliwościach, o tym jak boicie się teraz ufać komuś tak jak kiedyś mężowi, mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony przykro mi, że tyle wartościowych kobiet martwi się, smuci i boi, z drugiej cieszę się że nie jestem sama... Cytat:
Ja jestem niesamowicie wdzięczna, że mój TŻ jest taki wspierający i nie reaguje negatywnie na moje powracające uwagi o byłym. Nie mówię o nim często, ale czasem coś mi się przypomni i robię się smutna. Nie dlatego, że nadal go kocham ale na wspomnienie tego utraconego uczucia i tego jak bardzo wierzyłam, że się uda. Albo na myśl o tym jaką przykrość mu zrobiłam Czasami staje mi przed oczyma wspomnienie sceny gdy podjęłam ostateczną decyzję a on bardzo chciał jeszcze jednej szansy. Naszykował kolację przy świecach, czekał na mnie choć się spóźniłam 1,5 godziny. Gdy weszłam zobaczyłam miękkie światło, pyszne jedzenie i jego z wyrazem twarzy, który jeszcze długo będzie mnie prześladował. To była mieszanka wielkiego strachu, nadziei i błagania... Za każdym razem gdy sobie to przypominam ściska mi się gardło i chce mi się płakać... Wiem, jestem dziwna, ale ja naprawdę mam tak, że z dwojga złego wolę gdy ktoś łamie moje serce niż gdy to ja sprawiam komuś taki ból...
__________________
ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37 Edytowane przez mysiak Czas edycji: 2009-07-22 o 15:47 |
|
2009-07-22, 16:42 | #66 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakieTp pytania padną?
My tez placilismy 600zó., moj maż a ja mam mu oddac.. A czy sa jeszcze jakies koszty? Ja myslalam ze to juz calosc jaka trzeba a mam wrazenie z tego co pisze mysiak Jeśli rozwód jest bez orzekania o winie i bez sądownego podziału majątku sporo mniejsze. ze sa jeszcze jakies...
ja powiedzialm ze pokryje koszty rozwodu ale nastawiona ejstm na 600zł a nie wiecej... |
2009-07-22, 16:44 | #67 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakieTp pytania padną?
całosć poniesionych kosztów - 600 zł - za pozew + 22 zł - opłata skarbowa.
opłaciłam ja - mąż nie oddawał , sąd zwrócił mi pieniadze.nie byłożadnych podziałów, tylko rozwód.
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
2009-07-22, 16:58 | #68 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
to dobrze... dziekuję Ci.
|
2009-07-22, 17:05 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
nie ma za co
nawet nie wiecie jak się cieszę że ja mam już to za sobą, rok i 9 dni czekałam na pierwszą rozprawę i przez ten okres chwil zwątpienia w wymiar sprawiedliwości miałam mnóswto...
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
2009-07-22, 17:33 | #70 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Są w przypadku sądownego podziału majątku:
W skrócie koszty postępowania rozwodowego bez orzekania o alimentach przed sądem pierwszej instancji, możnaby zsumować w następujący sposób:
źródło: www.rozwod.pl Czyli jeśli nastąpi wcześniejszy podział notarialny majątku dorobkowego, płacimy jeszcze tylko za odpisy wyroku po 6zł. Jeśli nie ma takiego podziału, ale jest zgoda między rozwodzącymi się co do tego jak podzielić dodatkowo 300zł, jeśli takiej zgody nie ma - 1000 zł.
__________________
ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37 Edytowane przez mysiak Czas edycji: 2009-07-22 o 17:37 |
2009-07-22, 17:39 | #71 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
|
2009-07-22, 17:43 | #72 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
1szy raz powiedzialam mu, ze cos jest nie tak, ze ja sie dusze z poczatkiem roku, wiosna. Rozeszlo sie po kosciach, wyslal mnie na wakacje sama. Nic to nie zmienilo. Kolejny raz - zalamanie moje w lecie. Kazde z nas osobna sypialnia, ja wylam z bolu i z wyrzutow sumienia. Raz po powrocie do domu - kwiaty i czekoladki. Nie moglam przestac plakac a on przepraszac... za kwiaty, za to, ze ja nie chce z nim byc. Psychodela. Znow mnie zmiekczyl, zeszlismy sie a ja coraz bardziej chcialam to skonczyc ale nie wiedzialam jak. Tzn wiedzialam. A raczej myslalam, ze znam sposob by dal mi odejsc a raczej, zeby mnie wyp... il ze swojego zycia, zeby mnie znienawidzil. Zeby nie bylo kwiatow, blagania. Inny. Moj obecny facet mial mi tylko pomoc, on mial byc na chwile. Bylam przekonana, ze jak mu powiem, ze wlasnie rozstalam sie z mezem, ze mnie oleje (nie stalo sie tak ) Ale to wcale nie pomoglo - blagal mnie by zawiesc mnie na randke z Nowym... zeby mi sie nic nie stalo. Chcial mnie zlamac, sklocic z nim. Zrozumial, ze nawet jesli jesgo przy moim boku nie bedzie to miedzy nami nic to nie zmienia. Nas nie ma. I nie bedzie, nie tym razem. Mnie sie nie chcialo nowego zwiazku, nie bylam zakochana. Chcialam Nowego zostawic szybko bo nie chcialam u boku NIKOGO. (stalo sie inaczej... ) Ale ten wknd... te dwa dni kiedy z moim bylym klocilismy sie, plakalismy, kiedy on blagal, kiedy ja blagalam... To jest moj koszmar. Nie powinnam byla sie zlamac w sierpniu... Nie powinnam sie uciekac do desparckiegom kroku wciagania osob trzecich w to... Ja... ja rozwazalam samobojstwo. Chcialam sie zabic bo nie wiedzialam jak sie z tej matni wydostac. Bylo mi i tak wszystko jedno. Takiego bolu... tego, ze zlamalam mu serce nigdy sobie nie wybacze, ze wybralam swoje szczescie... nad jego. I ja mysle, ze za to spotka mnie kara, ze mnie zlamie ktos serce. Moze dlatego nie ufam. Moze dlatego sie boje. O moim rozstaniu nie mowie... nawet mamie nie powiedzialam o szczegolach. Moja mama tak sie o mnie bala... moj ex w desperacji ja w to wciagnal, by ona mnie przekonala do powrotu. Naopowiadal jej zlych rzeczy o moim nowym, mojemu Nowemu tez sie dostalo (dziwie sie, ze on mnie nie zostawil... dziwie...) Tylko ojciec i siostra... Oni powiedzieli, ze ufaja, ze podejme dobra decyzje i ze za mnie zycia nie przezyja... |
|
2009-07-22, 17:48 | #73 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 12 483
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Bo on wymyślił coś takiego, że za wniosek płaci on ale ja mam mu zwrócić 300zł to się zgodziłam, bo nie chce się z nim szarpać. Hecate Edytowane przez Zuziunia Czas edycji: 2009-07-22 o 17:53 |
|
2009-07-22, 17:50 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
tak jemu zwracają 300 zł
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
2009-07-22, 17:54 | #75 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 12 483
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
|
2009-07-22, 17:56 | #76 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Ja tu sie od was dowiaduje wszytskiego, jedna z nas (to jak grupa wspracia) pisala, ze malzon nie byl na sprawie. To tak mozna? |
|
2009-07-22, 18:19 | #77 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Nie rozumiem,jakas ciemna jestem, ale to zawsze zrwacają jak jest bez orzekanai o winie czy jak?
|
2009-07-22, 18:43 | #78 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 12 483
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Rzeczywiście jak grupa wsparcia, ściska wszystkie |
|
2009-07-22, 18:58 | #79 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Nie wiem czy również w przypadku gdy rozciągnie się na więcej niż 1 rozprawę...
__________________
ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37 |
|
2009-07-22, 19:24 | #80 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Ok juz rozumiem , dziekuje.
|
2009-07-22, 21:22 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 3 589
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
mój ex nie był na rozprawie - wysłał pismo że nie stać go na przyjazd do miasta w którym była rozprawa ( ściema ) , napisał że zgadza sie na rozwód za porozumieniem stron.
w trakcie rozprawy sędzina zapytała czy dostałam pismo procesowe i czy zgadzam się na dopuszczenie dowodu z przesłuchania tylko jednej strony. 8 min i po krzyku. dziewczyny jeśli naprawde uzgodniłyście wszystko z małżami nie macie czym się stresować
__________________
...przetrwam każdą burzę , diabłu sprzedam duszę ...
|
2009-07-22, 21:31 | #82 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 12 483
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
|
|
2009-07-23, 08:05 | #83 |
Zadomowienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
witam po poranku,
chciałam Was jeszcze o cos zapytac... Ja wzielam slub w stydzniu 2008 i od tego czasu mams tare dokumanty, nie wymienialam bo bym musial na dowod czekac i paszport a jechala do UK, tak bylam wiekszosc roku, czasem tylko w PL i mam stare dokumenty i z nich korzystam... Myslicie ze moga sie przyczepic do tego w sądzie i to cos podwlecze? Tak pytam na wszelki wypadek, bo bezsesnu jak wroce z UK wymieniac na sprawe a po nie znow na moj... No chyab ze musze... to wole szybko to zrobic niz odwlekac sprawe |
2009-07-24, 10:59 | #84 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: moje miasto
Wiadomości: 2 239
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
och florydka mam andzieję ze to co pisałaś...
ze czasem wdarł sie "nieładny ton w twoja wypowiewdz.... nie mozna generalizować sa głupie kobiety które maja 18 lat ale sa i głupie 40-stki. Wiek zawieranego małzeństwa, czas narzeczeństwa chyba nie ma nic do rzeczy.... widze juz niżej dyskusję... i wszystkie to twoje pytania i odpowiedi są prawdziwe... i słuszne... ale co poradzisz gdy jedna strona sie stara a druga nie chce sie starać? gdy jedna strona w domu czeka... a druga szuka wrażeń gdzieś na mieście zamiast starać sie naprawić... lub zmienic... lub porozmaiwać. nie mam skończonych 31 lat rozwodziłam się mając 29 ja z moim ex znalismy sie ok 8 lat najpierw była przyjaźń. bardzo tego zwiazku załuje bo był moim najwieskzym przyjacielem gadalismy o wszytskim (tak mi sie wydawało) po ślubie wyszło że maz oszukiwał mnie w kilku kwestiach... miedzy innymi powiedział ze nie kochał mnie w dniu slubu... (i długo przed) ..no ja czułam inaczej i teraz też wiem ze mnie wtedy kochał... ale... no ale powiedział nigdy nie zapomne tego dnia tych oczu.. siedział w wyjsciu na balkon z papierosem w ręku- odwrócił sie spojrzał mi w oczy i to powiedział... "'st_ella' ja Cię nie kocham" bolało jak jasna cholera... normalnie czułam jak mi serce pęka umieraja komórki nerwowe a mózg nie nadąża za natłokiem myśli... przymykałam oczy - pewnie za bardzo kompromisy były kłótni brak ogólnie idealny zwiazek - serio... co mu sie odmieniło? nie wiem... tzn wiem - inna kobieta która nie spasowała tylko walczyła.. czy kocha sie tak samo?? czy mozna tak samo kochać inna osobę?? moim zdaniem nie - ja czuję sie wypluta z moich uczuć... florydka ne przewidzsz czy Ci wyjdzie czy nie ale uwierz ze Wam korzystaj z tego nie zamartwiaj sie bo to bez sensu... widze wokoło mnie pary którym wychodzi, które do siebie pasuja i im kibicuję.. i jak maja tylko jakąś dziwna wydumana wątpliwosć (tzw sztuczny problem) to ustawiam do pionu u mnie nie wyszło bo on nie chciał bo był jeszcze dzieciakiem bo sie nie wyszalał... bo to ja go zdobyłam i bardziej kochałam on o mnie nie był zazdrosny... zazdrosny był dopiero wtedy gdy zaczęłam się z kims spotykać... wtedy zauważył że mogę sie podobać a i ja dopiero wtedy zauważyłam u siebie to ze nie jestem maszkarą... ...chcę byc dobrze zrozumiana - nie oczekiwałąm od niego jakiejs ogromnej zazdrosći - on żył w przekonaniu, że jestem jego i był mnie pewien... a trzeba było czasem potrzymać go w niepewnosci Cytat:
Cytat:
trzeba wyciagać wnioski i nadal - jeszcze bardziej pracować nad soba bo niestety takie doswiadczenia negatywnie odciskaja sie na człowieku. Mój ex nie był najgorszy, wszystko skończyło się ładnie... ...ale ból zostaje nadługo a wątpliwosci i brak zaufania pozostaje na długo. Ja nie biorę za pewnik ze będę z tym z kim jestem do końca zycia, ale równie nie nastawiam sie że spotkam kogoś innego a ten związek to tylko takie "przeczekanie" poczekalnia czy jak to zwał... ogólnie jest trudno inaczej... ja sie bardzo zmieniłam (jako partnerka w zwiazku) i boje sie ze na niekorzyść. Cytat:
hecate rozumiem Twoje przytępiona uczucia, chyba też to mam, ale nie mozesz czekać na to że Wam nie wyjdzie tylko starać sie aby wyszło bo marnujesz sobie zycie.. i jemu... przez jakis czas na pewno będzie Wam dobrze a później moze jeszcze lepiej? Karolina Maria niestety nie wiem jak Ci odpowiedzieć, ale moim zdaniem moga sie przyczepić bo masz obowiazek mieć przy sobie ważne dokumenty... dopytam w domu ... |
|||
2009-07-24, 13:12 | #85 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Mialam przed moim Exem kilku chlopakow, zrywalam ale nigdy nie wplynelo to tak na mnie. Co innego zerwac co innego sie rozwodzic. |
|
2009-07-24, 13:45 | #86 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Ten:
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...5#post13410903 Już zwątpiłam, że jeszcze jakaś Wizażanka się ujawni, a jednak znalazłam Was tu
__________________
ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37 |
2009-07-26, 19:40 | #87 |
Przyczajenie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Witajcie
Pozwólcie, że przyłączę się do Waszej dyskusji. Sama jestem przed rozwodem bez orzekania o winie. Mąż wyprowadził się w kwietniu, po dwóch latach małżeństwa, a w czerwcu poznałam mojego P. i tu moje pytanie - czy powinnam się przyznać przed sądem, że mam nowego partnera? Czy to nie będzie tak wyglądało, że to ja rozbijam to małżeństwo? Dodam, że mamy 2 letnie dziecko. Dziękuję z góry za odpowiedź Pozdrawiam Aga |
2009-07-27, 12:53 | #88 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 38
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
witam. widze ze cos ostatnio tu ucichło na poczatku chcialam podziekowac Mysiakowi, Hecate i St_elli oraz innym za dajace do myslenia wypowiedzi. pierwszy post hmm nie wyrazilam tego co chcialam w odpowiedni sposob ale pisalam juz o tym.
za mała namowa Mysiaka postanowilam krotko (przynajmniej postaram sie krotko) opisac swoj problem. moze nie ten wątek ale chcialabym poznac wypowiedzi doswiadczonych Wizazanek ktore zamieszczaly tu swoje posty. chcialabym poznac tez Wasze refleksje nad Waszymi zwiazkami - m. in. czym rozni sie obecny zwiazek od porzedniego, co jest teraz a czego nie bylo wczesniej itp. jesli chodzi o mnie to sama nie wiem od czego zaczac. moze St_ella miala duzo racji ze jestem taka co szuka sztucznych problemow i sama je sobie nadmuchuje a moze nie widze co powinnam widziec. a moje refleksje sie wziely stad ze jak pisalam wczesniej zrozumialam ze czeka mnie decyzja zwiazana z malzenstwem . i skoro teraz widze jakies mankamenty w swoim zwiazku to co bedzie po slubie? (tu pytanie do wrozki ) przechodzac do meritum- coraz czesciej wydaje mi sie ze nie pasujemy do siebie. coraz wiecej widze roznic i wątpliwosci - czy to Ten na zawsze i jedyny. a do tej pory czulam ze to zwiazek z rodzaju tych "trwalych"- nie przelotnych i stabilny - oparty na szacunku, milosci, zrozumieniu i innych potrzebnych cechach. a chyba zrozumienia najbardziej mi brakuje od mojego Tż... ciezko przedstawic tutaj wszystko co czuje ale moze opisze np wczorajsza sytuacje. ostatnio rzadko sie widujemy - co tez mnie zniecheca i irytuje - np dwa razy w tygodniu lub max trzy- bo albo jest zmeczony po pracy (stricte biurowej - nie fizycznej) albo musi zalatwiac sprawy zwiazane z budowa domu jego rodzicow albo musi jechac do babci albo spotyka sie z kolega ktory akurat tylko wtedy ma czas - a ze mna moze sie spotkac w kazdy inny dzien przeciez. a ja w tym czasie (jesli to niedziela) nudze sie jak mops - na samotne wychodzenie nie mam ochoty a z kolezankami ktore maja swoich Tż ile mozna sie spotykac? one poswiecaja czas swoim facetom z reguly. starams ie byc wyrozumiala- jasne czasami cos wypadnie- ale ile mozna? wiec wczoraj nastapilo spotkanie po kilku dniach przerwy. niestety jak zwykle mi czas poswieca dopiero od 18 (w niedziele!!) podczas gdy caly dzien sie leni i je obiadek z rodzicami. dopiero wieczor jest dla mnie. nie bylo weekendu zeby mnie gdzies zabral np. jedzmy za miasto sie przejechac itd. wiec caly dzien sie nudzimy, spotykamy sie wieczorem ale krotko bo rano o 6 wstajemy do pracy. jakos nie widze tu logiki w tym. przeciez mozna spedzic caly dzien razem a nawet weekend a nie ostatnie godziny niedzieli. druga sprawa ktora mnie irytuje - to np. standardowo wczoraj spotkalismy sie u mnie. bo ja przygotuje wspaniala kolacje, bo jest ladnie podane, co 15 minut sie pytam czy nie zrobic herbatki lub dolac soczku albo dokroic ciasta. bo u mnie nawet kwiaty z ogrodu zerwalam i postawilam na stoliku zeby bylo ladnie. a potem fajnie sie pochwalic ze dziewczyna przygotowala fajna kolacje. ale poczulam ostatnio ze ja tez bym chciala zeby cos zrobil dla mnie, zabral na dobra kolacje czy obiad, zawiozl w miejsce niespodzianke czyli "wsiadaj do auta a gdzie jedziemy dowiesz sie na miejscu" czy cos innego kreatywnego. u niego dostaje herbatke i jakies ciastka z paczki lub czekoladke na talerzyku przy czym z reguly sam z siebie jest w stanie zrobic herbate talerzyk przygotowuje jego matka - jesli jej w domu nie ma - nie ma nic do herbatki. moze mnie skrytykujecie ale chcialabym zeby widac bylo jego opiekunczosc i troske tak jak ja np robie - pytam czy nie za zimno czy nie za goraco, czy zamknac okno czy moze bardziej otworzyc, czy herbatke poslodzic czy dac soczku itd itp. a ja nie czuje tego od niego i tu tlumacze ten szowinistyczny ton poprzedniego mojego postu - bo tlumaczylam sobie czasami to ze moze faceci tak maja? ze to kobieta ma o niego dbac- a facet co? ale przeciez tez chcialabym zeby facet sie zatroszczyl w taki sposob o mnie jak ja o niego. jak widac to blahe sprawy ale jak zauwazyl Mysiak - z malych spraw tworzona jest calosc. dodam ze ostatnio pomyslalam ze moze bardziej bede wlasnie dbala o niego i on zauwazy to i sie nauczy tez tak dbac o mnie ale nie podzialalo. jak ni epowiem zrob mi w koncu cos do picia bo siedze u ciebie godzine a pic mi sie chce bo jest goraco a w samochodzie na miescie prawie sie ugotowalam to sam ciezko na to wpada. i wczoraj bylo tak samo- standard. ale ze ja bylam zwieszona tymi moimi refleksjami- nie tryskalam radoscia to moj facet zajal sie konsumowaniem tego co przygotowalam i ogladaniem tv. a ja siedzialam i tez patrzylam w ten glupi tv. po chwili uslyszalam "co Ty znowu taka zwieszona?" ja zapytalam co sie z nim ostatnio dzieje, dlaczego jest inny a wrecz dziwny i uszczypliwy do wszystkiego co go otacza ( to moj wyrzut po kolejnej uszczypliwej uwadze skierowanej do reportazu w faktach - ale jakos mnie to tez irytuje ze do wielu rzeczy sie tak odnisi uszczypliwie chociaz go nie dotycza- mysle wtedy ze do mnie tez tak bedzie) uslyszalam ze po co sie czepiam skoro ta uwaga nie byla do mnie. i ograniczam jego wolne poglady a nawet przez to musi myslec co mowi i caly wieczor minal tak ze ja siedzialam zwieszona - (a chcialam uslyszec cos w stylu - Slonko co sie dzieje i inne czule rzeczy- a na pewno przeszloby mi i zresetowalabym swoje wątpliwosci. po 3 godzinach siedzenia i jedzenia ( w trakcie byla moze jedna wieksza dyskusja - przypominajaca rozmowe znajomych na jakis neutralny temat.) pojechal do domu - pocalowalismy sie na przywitanie i na pozegnanie - nie ukrywam ze wczesniejw normalnych warunkach duzo wiecej sie miedzy nami dzialo. a wczoraj z racji tego ze nie wykazalam inicjatywy - nic nie bylo. ja tylko czekalam zeby sie mną zajął - w sensie przytulil powiedzial cos milego itp a mialam wrazenie ze moj zly nastroj go męczy i nudzi - wiec zjadl posiedzial i pojechal bo bylo nudno. jak zaczelam temat co sie z nim dzieje uslyszalam tez " zawsze szukasz problemow jak jest fajnie, jest dobrze wiec nie wyszukuj na sile problemow" i tak zawsze slysze- zawsze przez duze Z!! jemu zawsze dobrze a ja szukam problemow- nie rozumie ze potrzebuej czegos wiecej. czegos glebszego uczuciowo. tylko wlasnie sie zastanawiam czy to ja zbzikowalam patrzac na nieduane malzenstwo rodzicow i mam jakies blokady czy faktycznie nie pasujemy do siebie z moim facetem. mam wrazenie ze jak ja nie dam z siebie calej czulosci jaka mam to nic nie dostane bezinteresowanie. a tak dlugo sie nie da. wczesniej czy pozniej we mnie si ewypali wszystko i sie skonczy. dodam ze to dla niego jak i dla mnie pierwszy powazny zwiazek (wstyd przyzac ale tlumaczylam to tym ze moze jest "nie urobiony" itd wiec nie umie sie zaopiekowac kobieta ale to szczeniackie myslenie wiec szybko odeszlo ode mnie) jedyne porownanie jakie mam to mialam wczesniej kilku "adoratorow" i mam dziwne odczucie ze im faktycznie zalezalo na mnie - moze bardziej to widzialam i widze niz teraz u mojego tż (czasami tez mi mowi ze nie widze tego jak sie on stara), widze czasami za to jego oschlosc i zimno. tamci bardziej pokazywali to- jeden na kazde spotkanie przynosil jedna roze- zawsze w innym kolorze. drugi nie uznawal mojej odmowy- uparcie chcial mnie zdobyc itp. chcial sie spotykac hmm no wlasnie on kilka razy zabral mnie na wycieczke typu gdzies pojedziemy ale to niespodzianka. nie wspomne o kwiatach za wycieraczka na szybie samochodowej. ale wtedy mialam niecale 20 lat a on starszy byl chyba 8 albo 9 lat. nie chcialam pchac sie w powazny zwiazek. moze kazdy inaczej okazuje swoje uczucia? i stad ta moja konsternacja. wiem ze tak naprawde twarde zycie pokazuje z kim sie wiazemy i jak napisala chyba Jodie zycie to nie bajka i nie zawsze beda motyle w brzuchu itd- ale po prostu widze z mi brakuje tego czasami - zeby facet byl romantyczny, pokazywal to swojej kobiecie ze mu zalezy itd. moze po prostu po kilku latach czuej nude w zwiazku? moze to przejsciowy kryzys? staram sie patrzec pod kątem tego ze wazne jak sie ktos zachowuje w zyciu, zeby byl odpowiedzialny itd ale ostatnio razi mnie w oczy stosunek do kobiety - takie male szczególiki typu - wezme od kobiety zakupy ktore dzwiga, nie pozwole by kobieta za mnie placila, przepuszcze ją w drzwiach, zaskocze kolacja, obiadem, zabiore gdzies na jakis maly wypad za miasto do ladnego miejsca. moze dlatego ze widze teraz moja mame ktora tego nigdy nie zaznala- na rocznice slubu nawet zyczen nie dostala - a przeciez na to zaslugiwala- jako zona matka i przede wszystkim kobieta. a po 20 paru latach malzenstwa uslyszala ze nie bylo miedzy nimi milosci nigdy. juz nie wspomne o tym jak ordynarnie ją traktuje jej wlasny mąż (a moj ojciec). pewnie tez moj aktualny poglad jest spowodowany tym co widze w domu. i tez zadalam (jak twierdzi St_ella nigrzecznym tonem) pytanie mojej mamie czy widziala za kogo wychodzi za maz - a ona na to ze chyba byla zaslepiona czyms- choc jak twierdzi z perspektywy po 6 miesiacach od slubu powinna sie z nim rozstac bo wtedy zaczelo sie wszystko psuc- ale nie miala tyle odwagi i zawsze przytakiwala swojemu mezowi we wszystkim jak "przykladna" zona. nie bede sie dluzej rozpisywac bo to tematy jak rzeka - wytrwalym dziekuje za przeczytanie i odpowiedzi. w kazdym razie moze sporo osob mnie skrytykuje za płytką opowiastke o bzdurnych wyimaginowanych problemach ale moze wlasnie tego mi potrzeba? moze mam za dobrze i mi sie w glowie przewraca? moze za duzo razy jednak dalam swojemu facetowi powodow do tego ze moze mnie byc pewny? bo wlasnie tak odczuwam ze jesli mu powiem ze jest mi zle i chce sie z nim rozstac to po pierwsze nie uwierzy mi w to a po drugie mam wrazenie ze nie bedzie chcial mnie nawet zatrzymac jesli sie przekona ze nie zartuje. a przyznam ze juz przerabialam kryzys bo tż mial kolezanki na gadu- ale to juz inna bajka. twierdzil ze to zwykle kolezanki ale ja wiem ze to byly asekuracyjne znajomosci na wypadek gdyby nam nie wyszlo - bo to byl poczatek naszego zwiazku a ja kilka miesiecy bylam w stanach. bal sie ze nie wroce. ale o tych kolezankach dowiedzialam sie sporo po moim powrocie. bylam zawiedziona ze moj poczatek zwiazku tez ma czarne strony- nie ma bezdechu z milosci tylko chora asekuracja i krecenie na dwa fronty. wtedy zwątpilam w prawdziwa i jedyna milosc od pierwszego wejrzenia - jak z bajek i filmow. i nawet wtedy byl pewny ze mi zlosc przejdzie. tak samo jak ojciec byl zawsze pewny ze moze z matka robic co chce a ona od niego nie bedzie w stanie odejsc. tego sie boje.... ale jasne nie ma czegos takiego ze traktuje mnie jak najgorsza....- nie bije nie krzyczy itd. tutaj nie mialabym watpliwosci zadnych ze to nie jest to co ma byc w zwiazku. hmm- moze brakuje mi tej wisienki na torcie? a ja tylko chce milosci bez zadnych wątpliwosci, chce tez dostawac a nie tylko dawac, chce widziec ze jest dla mnie w stanie wszystko zrobic, ze ja jestem dla niego wszystkim... a tego czasami nie widze. wiecej widzialam na poczatku - teraz coraz mniej i mniej.... dlatego pytam tez Was - bo macie spore doswiadczenie- co brakowalo Waszym wczesniejszym zwiazkom a co teraz dostalyscie od zycia? moze dziwna wypowiedz moze blahe sprawy mnie poruszyly - jesli tak to skrytykujcie za dziecinade- moze nie dojrzalam do zwiazku - moze niektore osoby w wieku 18 sa dojrzale a niektore dopiero po 30.... pozdrawiam przepraszam za przerazającą wielkosc mojej wypowiedzi Edytowane przez florydka Czas edycji: 2009-07-27 o 17:42 |
2009-07-27, 13:31 | #89 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
Moja mama powiedziala mi kiedys takie slowa - jesli masz jakies watpliwosci przed slubem to w to nie brnij. No ale ciezko sie odwrocic na piecie i olac przygotowania, lata zwiazkow. Bo watpliwosci jakies tam czesto sa. Dobrze jesli te watpliwosci da sie 'przegadac' - mowisz facetowi mam nadzieje, ze to i tamto sie nie stanie/stanie, tego sie obawiam, to mnie martwi. Ale jesli sa ta watpliwosci kielkujace 'czy to ten...' one czesto pozniej jak roslinka zaczynaja sie panoszyc w ciele coraz bardziej. Ale jak ja mowilam - ja wyszlam za maz z milosci. To mial byc moj ostatni facet, ojciec moich dzieci. Nie pamietam watpliwosci, nie pamietam zebym miala rozterki - ja go chcialam. Poprostu chcialam go z calego serca. Co sie stalo pozniej - to nie moje przedslubne rozterki... to zabila nas rutyna. To, ze tak poza soba swiata nie widzielismy... ze sie tak do siebie ograniczylismy bardzo. Zwiazki z dlugim stazem maja to do siebie, ze i namietnosc opada itp. Wszytsko sie zmienia ale niekoniecznie prowadzi do rozpadu. Ale jesli jestescie skrajnie rozni a zadne z was (szczegolnie ta strona bierna) nie wykazuje checi zmian, kompromisow to czekaja Cie lata frustracji. Jesli oczekujesz niespodziankowych wypadow a Twoj facet to domator... to coz... Ja widze na przykladzie mojego bylego - oboje wiedlismy nudny zywot. Ja zaczelam balowac, on towarzyszyl mi ale nie balowal (mielismy inne wizje dobrej zabawy... ). Z nowym dalej sobie umilamy zycie imprezami, moj byly po poznaniu swojej Obecnej tez rzucil sie w wir zabawy. Byly wyjazdy, restauracje, knajpy. Normalnie taka czestotliwosc, ze ja sie czulam jak nudny czlowiek Ale bardzo szybko wrocilo to do normy - czyli wychodza raz na ruski rok. Zapalu starczylo na... chwile. I tak to bywa = nikogo na sile sie nie zmieni, albo kogos akceptujesz zujacego leniwie ciasto domowej roboty, gapiacego sie w tv w niedzielny wieczor (i swoje zycie u boku takiej osoby) albo - starasz sie go zmieniac - szukasz sobie innego partnera. Sad but true ja tak mysle... Zwiazki czesciej niz zdrady mysle, ze zabija rutyna. |
|
2009-07-27, 16:28 | #90 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 12 483
|
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:21.