Czy można obniżyć cholesterol bez leków?

[beatiska]

Ja jestem troszkę zaskoczona. Właśnie uzyskałam wyniki badań krwi i cholesterol mam o 10% wyższy niż norma. Nie prowadzę jakiegoś strasznie niezdrowego trybu życia. Wiadomo, że moja dieta nie jest idealna, ale też nie taka straszna. Poza tym zaleca się ruch (jak tutaj pisała wcześniej wizażanka zamienić windę na schody), ja natomiast dziennie chodzę do pracy szybkim tempem na nogach (w jedną stronę 25-30min), więc jestem zaskoczona, że wyszedł mi poza normę. No nic, zwrócę większą uwagę to co jem i ograniczenie co nieco.

[asiulkaa]

Biskeata jesteś właśnie klasyczną "ofiarą" genów, które Lelu chce nam wmówić że są tylko wymówką.
Jesteś w podobnej sytuacji co ja. Moja waga zawsze mieściła się w optymalnych widełkach BMI czyli pomiędzy 20-25. Osobiście tłustego mięsa, kiełbasy nie tknę, w zasadzie ograniczam się do piersi kurczaka i czasem udek (skóry nie ruszę). Zawsze mam jakiś ruch, jak nie prace na działce, to pływalnia, ostatnie lato do pracy jeździłam rowerem, mimo to od wielu lat cholesterol przekracza granicę.
Jeżeli mogę coś doradzić to powinnaś badać co jakiś czas cholesterol pamiętając aby zrobić badanie szczegółowe z rozbiciem na HDL, LDL i trójglicerydy. Z dietą bym nie przesadzała, wcześniej straszono jedzeniem, a teraz się okazuje że jajka czy mleko i jego przetwory mimo że mają cholesterol to wpływają również pozytywnie na jego poziom. Poza tym powoli mija histeria i przebijają się opinie że cholesterol nie taki straszny jak go malują, przejrzyj ten wątek, poruszaliśmy tę kwestię.

[beatiska]

Asiulka właśnie się jakoś specjalnie nie przeraziłam. Wybiorę się do lekarza, jak będę miała po prostu na to czas, by skierował mnie na te szczegółowe badania z rozbiciem na dobry i zły cholesterol. Przejęłabym się, gdybym naprawdę prowadziła niezdrowy tryb życia. Z tymi genami, to na pewno coś jest, bo moja mama też ma podwyższony cholesterol.

[asiulkaa]

Napisane przez beatiska

Z tymi genami, to na pewno coś jest, bo moja mama też ma podwyższony cholesterol.

A to sporo wyjaśnia.

[vretka]

Napisane przez asiulkaa

Biskeata jesteś właśnie klasyczną "ofiarą" genów, które Lelu chce nam wmówić że są tylko wymówką.
Jesteś w podobnej sytuacji co ja. Moja waga zawsze mieściła się w optymalnych widełkach BMI czyli pomiędzy 20-25. Osobiście tłustego mięsa, kiełbasy nie tknę, w zasadzie ograniczam się do piersi kurczaka i czasem udek (skóry nie ruszę). Zawsze mam jakiś ruch, jak nie prace na działce, to pływalnia, ostatnie lato do pracy jeździłam rowerem, mimo to od wielu lat cholesterol przekracza granicę.

Ja również jestem taką "ofiarą" Już jako nastolatka miałam podwyższony cholesterol. Trenowałam wtedy siatkówkę kilka razy w tygodniu, BMI miałam w okolicach 20, zawsze dbałam o zdrową dietę, a mimo to wyniki miałam ponad normę. Przez lata nic się nie zmieniło. Pomimo prowadzenia całkiem zdrowego trybu życia (może nie idealnego, ale bez poważniejszych "grzechów") cholesterol jak był wysoki, tak jest. Ale ja wiem, że u mnie "winny" jest tata

[wosianka]

Ja stosowałam produkty megared, które dostarczają kwasów tłuszczowych omega 3. xxx Dzięki temu można w zdrowy sposób obniżyć groźny cholesterol. U mnie pomogło. Poza tym zastosowałam też dietę, ale to już trudniej było wytrzymać. Zawsze prościej łyknąć kapsułkę niż odmawiać sobie wszystkiego, co w życiu najprzyjemniejsze.

[rafer]

Znalazłam takie info:

ISTNIEJĄ DWA POWODY OTYŁOŚCI (CHOLESTEROL) / NADWAGI / CUKRZYCY / NADCIŚNIENIA / CHORÓB SERCA U LUDZI: ♥♥♥♥♥

1. Wysoki poziom cukru we krwi, czyli mąka i cukier spożywczy, a zatem (niezdrowe dla człowieka):
WYSOKIE WĘGLOWODANY TJ. OD 26.01% WZROSTU.

2. Zbyt duże spożycie tłuszczów, mamy więc klasyfikację:
INDEKS ŻYWIENIOWY TJ. IŻ PRODUKTU.

3. Puenta to tabele:
IŻ PRODUKTU.

P. S. Realizując klasyfikację IŻ, organizm sam wykorzystuje złogi trójglicerydów w żyłach, oczyszczając je. Zwyczajne biologiczne reakcje, które równocześnie eliminują miażdżycę i nadciśnienie, a także cukrzycę typu 2. Spożycie CHLEBA NA OSTEOPOROZĘ-IRL, szprotek wędzonych oraz fasoli czyli produktów o dużej zawartości wapnia wyjaśnia celowość umieszczenia tych produktów jako zalecane.

4. Prozdrowotne w diecie są (energetyczne) tzw:
NISKIE WĘGLOWODANY TJ. DO 26% WZROSTU.

[asiulkaa]

rafer może najpierw przeczytaj ten wątek a potem pisz takie banały i półprawdy.

Osobiście cukier mam w normie, a czasem nawet spada do bardzo niskich poziomów. Tłustego mięsa nie ruszę, tłuszczy w innej postaci jem niewiele, a mimo to cholesterol mam na granicy lub powyżej normy.

Oczywiście często otyłość powoduje cukrzycę, nadciśnienie, podwyższony cholesterol, choroby serca, ale nie jest tak że te choroby można leczyć dietą jeżeli to nie zła dieta je spowodowała. Istnieje takie coś jak genetyka i dietą jej nie przeskoczysz.

[KarolinaK]

Poza tym bardzo czesto osoby o normalnej wadze albo nawet niskiej maja podwyzszony poziom cholesterolu . Nie jedynie otyli...

[niut80]

.

[201605161006]

Ostatnio napisałam notkę na blogu na temat cholesterolu, nawiązując także do jego obniżenia. Zapraszam http://plaszczoobrosla.blogspot.com/...olesterol.html

[marzenaziolkowska]

ponoć spożywając regularnie truskawki, można sobie obniżyć. sezon jest i zamierzam spróbować. konieczne jest też unikanie wszystkiego co ma syrop glukozowy, o dziwo sprawdziłam ostatnio syrop do rozrabiania Herbapolu też miał.... w sierpniu mam badanie, ciekawe co wyjdzie po zastosowaniu się do powyższego

[201607040946]

Wyszło (jak zawsze), że też mam podwyższony. Mój ojciec to ma, ja też. Nie jem tłusto, ale żyję w stresie i palę. Lekarka powiedziała, że mam ograniczyć tłuszcze i jeśc więcej owoców i warzyw

[bernikula]

Napisane przez kaguya

Wyszło (jak zawsze), że też mam podwyższony. Mój ojciec to ma, ja też. Nie jem tłusto, ale żyję w stresie i palę. Lekarka powiedziała, że mam ograniczyć tłuszcze i jeśc więcej owoców i warzyw

Ja dietą bardzo dużo zbiłam, ale nie palę fajek. Gdybym paliła, pewnie dostałabym tabletki na zbicie. Teraz mam ok. 230, a miałam 300. Też jestem nerwowa.

[201607040946]

Napisane przez bernikula

Ja dietą bardzo dużo zbiłam, ale nie palę fajek. Gdybym paliła, pewnie dostałabym tabletki na zbicie. Teraz mam ok. 230, a miałam 300. Też jestem nerwowa.

Ja miałam zbyt wysoki nawet będąc wege

[bernikula]

Mi spadł głównie nie przez odstawienie tłuszczy czy mięsa (którego nota bene nigdy dużo nie jadłam) tylko przez oczyszczenie wątroby ostropestem i rezygnację z cukru.

[201607040946]

Napisane przez bernikula

Mi spadł głównie nie przez odstawienie tłuszczy czy mięsa (którego nota bene nigdy dużo nie jadłam) tylko przez oczyszczenie wątroby ostropestem i rezygnację z cukru.

Muszę poczytać. Z cukru, niestety, nie potrafię zrezygnować.

[bernikula]

Napisane przez kaguya

Muszę poczytać. Z cukru, niestety, nie potrafię zrezygnować.

A on ponoć gorszy niż tłuszcze, oczywiście ten biały, bo fruktoza w owcach jest ok, szybko się rozpada.

[201607040946]

Napisane przez bernikula

A on ponoć gorszy niż tłuszcze, oczywiście ten biały, bo fruktoza w owcach jest ok, szybko się rozpada.

Wiem, bo tłuszczów się nie boję. Owoce jem, ale codziennie ok. 4 łyżeczek czystej sacharozy (do kawy, piję 2 dziennie).

[dzindzibou]

@bernikula, @kaguya w kwestii fruktozy:
1. Fruktoza w dużych ilościach działa bardzo szkodliwie na wątrobę (sprzyja jej stłuszczaniu podobnie jak alkohol etylowy)
2. Fruktoza w swoim szlaku metablicznym jest prekursorem powstawania kwasów tłuszczowych (a potem trójglicerydów) oraz lipoprotein VLDL (w teori "złego i dobrego" cholesterolu lipoproteiny VLDL są najczarniejszym z czarnych charakterów)
3. Fruktoza nie blokuje wydzielania greliny i leptyny (hormonów regulujących uczucie głodu) ani insuliny - glukoza owszem.

Dla zainteresowanych więcej o smalcu i cholesterolu.

[201607040946]

Ależ my to wiemy

[dzindzibou]

aaa to sorki Z dwojga złego lepsza czysta glukoza (w aptece) niż fruktoza czy cukier. Inna rzecz, że fruktoza w owocach występuje z innymi związkami (w przeciwieństwie do cukru z cukierniczki) i dlatego owoce są mniejszym złem niż miód czy cukier sam w sobie.

[201607040946]

Nie, miód i owoce są darem natury, więc nie widzę w nich NIC złego.

[bernikula]

Napisane przez kaguya

Nie, miód i owoce są darem natury, więc nie widzę w nich NIC złego.

Ja także- to w sumie jedyny cukier, który pozyskuję. Unikam wszelkich innych i czuję się o wiele lepiej niż wcześniej jak jadłam biały cukier i wszystko co jest nim przyrządzane.

[201607040946]

Owoce na pewno dodają energii, lepiej się czuję np. po świeżym soku niż kawie A miód podobno leczy no i taki świeżutki po prostu uwielbiam, nie wiem, czemu, pojawia mi się po nim uczucie lekkości w brzuchu. Nigdy nie zauważyłam, żeby tuczył.

[dzindzibou]

Generalnie wszystko jest darem natury (nawet kwas benzoesowy, benzoesan sodu i glutaminian sodu) ale używane w ilościach hurtowych jak to ma miejsce w obecnej diecie nie wróżyniczego dobrego.
Jeszcze 20 tys. lat temu ludzie musieli się nieźle natrudzić, żeby zdobyć miód (wyszukać pszczoły, zabrać im miód i jeszcze konkurować o niego z innymi amatorami miodu) a i ilość tego miodu nie była zbyt imponująca jeśli podzielić go na członków plemienia. Tak więc - nie dość, że było go mało, to jeszcze występował okresowo. To był w zasadzie jedyny znany człowiekowi cukier (poza melasą z trzciny cukrowej, która w oryginale też jakaś specjalnie imponująca nie była tak jak teraz). Z pewnością nasi przodkowie nie mogli sobie pozwolić na jedzenie 1 łyżeczki miodu dziennie. Nie twierdzę, że od 4-5 gramów miodu na dobę ktoś może się rozchorować, ale chcę tylko wykazać, że miód nie był nigdy powszechnym dodatkiem do diety.

W kwestii składu - jeśli chodzi o słodycz to bardziej ufam pszczołom niż przemysłowi spożywczemu. Ale z chemicznego punktu widzenia miód nie różni się istotnie od cukru. Jest mieszaniną glukozy i fruktozy (zwykle w takich samych proporcjach jak w cukrze stołowym) plus śladowe ilości nieistotnych z punktu widzenia biochemii człowieka enzymów, białek, witamin i mikroelementów. Zainteresowani znajdą szczegółową "rozpiskę" <a href="
http://pszczelipark.pl/index.php/Sklad-chemiczny-miodu.html">tutaj</a>.

[201607040946]

Ja mówię tylko o naturalnym miodzie. Jest zdrowy i kropka. A podobno sceptyk ze mnie oczywiście, nie jem w ilościach hurtowych, średnio kilka razy w roku.

[dryda]

Osobiście jem bardzo dużo miodu, bo lubię
Ale to nie zmienia faktu, ze z tego co czytałam to w skali kaloryczności miód jako coś, czym słodzimy np kawę czy herbatę jest o wiele bardziej kaloryczny niż cukier. Potem cukier w kolejce, długo długo nic, dalej słodziki i stewia - która z takich naturalnych rzeczy jest podobno najmniej kaloryczna i najmniej tuczy.
A wracając do tematu - cholesterol zbijałam odkładając wszelkie słodycze na rzecz jogurtu mieszanego z chrupkami naturalnymi - dało się przeżyć, a cholesterol w 4 miesiące spadł na łeb na szyję.

[maarlin]

Napisane przez dzindzibou

Generalnie wszystko jest darem natury (nawet kwas benzoesowy, benzoesan sodu i glutaminian sodu) ale używane w ilościach hurtowych jak to ma miejsce w obecnej diecie nie wróżyniczego dobrego.
Jeszcze 20 tys. lat temu ludzie musieli się nieźle natrudzić, żeby zdobyć miód (wyszukać pszczoły, zabrać im miód i jeszcze konkurować o niego z innymi amatorami miodu) a i ilość tego miodu nie była zbyt imponująca jeśli podzielić go na członków plemienia. Tak więc - nie dość, że było go mało, to jeszcze występował okresowo. To był w zasadzie jedyny znany człowiekowi cukier (poza melasą z trzciny cukrowej, która w oryginale też jakaś specjalnie imponująca nie była tak jak teraz). Z pewnością nasi przodkowie nie mogli sobie pozwolić na jedzenie 1 łyżeczki miodu dziennie. Nie twierdzę, że od 4-5 gramów miodu na dobę ktoś może się rozchorować, ale chcę tylko wykazać, że miód nie był nigdy powszechnym dodatkiem do diety.

W kwestii składu - jeśli chodzi o słodycz to bardziej ufam pszczołom niż przemysłowi spożywczemu. Ale z chemicznego punktu widzenia miód nie różni się istotnie od cukru. Jest mieszaniną glukozy i fruktozy (zwykle w takich samych proporcjach jak w cukrze stołowym) plus śladowe ilości nieistotnych z punktu widzenia biochemii człowieka enzymów, białek, witamin i mikroelementów. Zainteresowani znajdą szczegółową "rozpiskę" <a href="
http://pszczelipark.pl/index.php/Sklad-chemiczny-miodu.html">tutaj</a>.

Uwielbiam miód i nie zgodzę się z opinią,że śladowe ilości w miodzie są nieistotne.To właśnie one powodują,że miód jest zdrowy.Przecież enzymów witamin i mikroelementów potrzebujemy właśnie w śladowych ilościach.Organizm ich nie "przechowuje na potem",wykorzystuje potrzebną ilość,resztę wydala.Inaczej jest z cukrami i białkiem,ale to już inna historia

[dzindzibou]

Maarlin nie zgazam się z tym, co piszesz z dwóch powodów:

1. Twierdzisz, że organizm nie magazynuje (witamin) - jest to fundamentalny błąd, ponieważ wątroba (ale i nerki plus kilka innych narządów wewnętrznych) stanowią magazyn dla wszystkich witamin i minerałów (szczególnie dla tych, których sami nie produkujemy). Bez magazynowej funkcji wątroby jeden dzień bez dowolnej mikrosubstancji powodowałby groźne (a czasem nieodwracalne) powikłania. Przykładowo, marynarze zaczynali chorować na szkorbut dopiero w kilkanaście dni (czasem kilka tygodni) po opuszczeniu portu, zanim ich wewnętrzny zapas witaminy C został wyczerpany. Podobnie z witaminą A ale i innymi mikroelementami (sprawdź niedobory witaminy A i tzw "złoty ryż" GMO stworzony z myślą o dietach opartych o ryż, gdzie witamina A w zasadzie nie występuje). Wątroba magazynuje wszystkie mikroelementy, ponieważ do tego została stworzona (to jedna z jej kilku funkcji).

2. Z puntku widzenia dietetycznego miód nie jest istotnym źródłem witamin czy mikroelementów (natomiast jest znaczącym źródłem kłopotliwej fruktozy i nieco lepszej glukozy). Przykładowo, poziom dobowego zapotrzebowania na witaminę C to (wg różnych źródeł) od 40 do 90 mg. Miód w 100g zawiera jej (wg danych z załączonego linku) od 0,5 do 6,5 mg w 100g. Nie znam za wielu osób, które jadłyby codziennie 1 kg miodu żeby uzyskać z niego 5-65 mg witaminy C, co z resztą podniesiono we wspomnianym artykule. W porównaniu do wątróbki witaminy i składniki mineralne w miodzie to margines.

3. Witaminy i mikroelementy są wydalane WYŁĄCZNIE w sytuacji ich nadmiaru (a nie ich niedoboru). Kiedy jest ich narmiar (np. sytuacja hiperwitaminozy) wówczas nadmiar jest wydalany. W każdym innym przypadku (gdy tzw bufory /magazyny, np. wątrobie, nerkom, szpikowi kostnemu, osoczu krwi itp./) mogą jeszcze je magazynować, to są magazynowane (na gorsze czasy).