Wypadek ! Proszę o pomoc

[MalinowaJulia]

Proszę o radę.

Słuchajcie, mój brat miał wypadek. Wyglądało to tak : Babka dołączyła się do ruchu przed moim bratem, nie włączyła kierunkowskazu i doszło do wypadku. Brat jechał około 50- 60 km/h .Ta baba miała we krwi 1 promil alkoholu. Wyjeżdżała z przystanku- to taki przystanek gdzie jest tylko tabliczka , że zatrzymują się autobusy. Mój brat żeby się z nią nie zderzyć, to uciekł na drugi pas ruchu, tylko że ona zaczęła skręcać w lewo (gdyby tego nie zrobiła to by ją ominął)

I wyszło na to, że mój brat jest temu winny, chociaż się bronił przed ewentualną kolizją, której nie uniknął.

Policja uważa, że to Paweł jest winny , bo to on w nią uderzył, a nie ona w niego. Ok, ogólnie winna jest osoba , która uderza w inną, ale tutaj przecież próbował się ratować (nie tylko siebie, ale i pasażera) dlatego odbił w lewą stronę , a nie w prawą gdzie jest rów i przystanek.

Czy jest sens się odwoływać ? I czy byłyby jakieś szanse na wygraną?

Paweł już nie wiedział co robić i przyjął mandat.

Tylko dlaczego to on ma cierpieć , skoro to nie było z jego winy? Samochód jest skasowany, a jej lekko draśnięty.

[bybella]

Napisane przez MalinowaJulia

Proszę o radę.

Słuchajcie, mój brat miał wypadek. Wyglądało to tak : Babka dołączyła się do ruchu przed moim bratem, nie włączyła kierunkowskazu i doszło do wypadku. Brat jechał około 50- 60 km/h .Ta baba miała we krwi 1 promil alkoholu. Wyjeżdżała z przystanku- to taki przystanek gdzie jest tylko tabliczka , że zatrzymują się autobusy. Mój brat żeby się z nią nie zderzyć, to uciekł na drugi pas ruchu, tylko że ona zaczęła skręcać w lewo (gdyby tego nie zrobiła to by ją ominął)

I wyszło na to, że mój brat jest temu winny, chociaż się bronił przed ewentualną kolizją, której nie uniknął.

Policja uważa, że to Paweł jest winny , bo to on w nią uderzył, a nie ona w niego. Ok, ogólnie winna jest osoba , która uderza w inną, ale tutaj przecież próbował się ratować (nie tylko siebie, ale i pasażera) dlatego odbił w lewą stronę , a nie w prawą gdzie jest rów i przystanek.

Czy jest sens się odwoływać ? I czy byłyby jakieś szanse na wygraną?

Paweł już nie wiedział co robić i przyjął mandat.

Tylko dlaczego to on ma cierpieć , skoro to nie było z jego winy? Samochód jest skasowany, a jej lekko draśnięty.

myśle, że warto żeby się odwołał bo co z tego, ze to on w nia uderzył jak to ona włączała sie do ruchu i to z miejsca, w którym nie powinna stanąć, nie sygnalizując tego i w dodatku była pod wpływem alkoh.
nie znam się na tym, ale ja bym tak zrobiła. trzymam kciuki!
swoją drogą co za baba

---------- Dopisano o 08:26 ---------- Poprzedni post napisano o 08:19 ----------

a świadków zdarzenia brat ma?

[MalinowaJulia]

Tak ! Ma świadków zdarzenia !

Dziękuję za radę ! Też uważam, że powinien się odwołać !

[bybella]

Napisane przez MalinowaJulia

Tak ! Ma świadków zdarzenia !

Dziękuję za radę ! Też uważam, że powinien się odwołać !

skoro ma świadków to wg mnie ma duze szanse, dziwie się tylko tym policjantom, którzy byli na miejscu zdarzenia...

[Irmisia]

Z tego co wiem, to jeśli ktoś ma ponad 0,2 promila to nie powinien prowadzić samochodu i w takich przypadkach obojętnie co by zrobiła, jakby nie wyjechała to i tak to ONA jest winna.

[Świniaczek]

No właśnie, też mi się wydaje, że jeśli jest wstawiona to automatycznie jest jej wina? Tak mi zawsze mówił nawet sąsiad policjant, więc nie wiem o co w ogóle jest sprawa, skoro powinni ją uznać za winną. Niech brat się obowiązkowo odwołuje.

[paula600324]

Jak ona się włączała do ruchu i jeszcze tego nie zasygnalizowała to przecież ona jest winna! Jeszcze jak miała 1 promil
A dostała za to mandat?

Takie sytuację właśnie obrazują jak genialnie postępuje policja..

Niech Twój brat bierze świadków i pisze odwołanie.

[layla_lbn]

Mógł nie przyjmować mandatu. Dla mnie przyjęcie=przyznanie się do winy. Ale nie wiem jak dla policji

I szczerze mówiąc niewiele zrozumiałam i dziwne to wszystko.