Walka z łysieniem androgenowym i innymi typami przewlekłego łysienia.cz III

[Desire_]

0nat0 ja od lat walczę z nawracającą grzybicą pochwy, podejrzewam, że grzyba mam gdzieś jeszcze w organizmie, włosy przez ostatni rok lecialy jak oszalałe, dosłownie wypadały garściami. Badania w porządku, dermatolog oczywiście nie wpadła na trop grzyba, sprzedała mi tekst że przyczyn wypadania jest mnóstwo i jeśli to nie wina choroby , to pewnie nigd się nie dowiem, skąd to się wzieło.Dała mi Alpicort e , zmieniłam szampon na taki dla dzieci, nie suszę włosów(ale myję niestety codziennie) , nie farbuję, ograniczam węgle i jest lepiej, tzn cały czas coś tam wypada, ale rosną nowe włosy Boję sie tylko , że i tak większosci tego co wypadło już nie odzyskam
Tak naprawdę to nie wiem, co mi pomogło i na jak długo.

[susse]

Napisane przez Gaya_oo

susse, a nie obawiasz się działań niepożądanych? Ten sok nie jest do końca bezpieczny i obojętny dla organizmu.

Nie boję się, nie piję go cały czas. Robię sobie takie kuracje na jesień, kolejna w styczniu i na wiosnę. Piję go zazwyczaj przez dwa tygodnie. Widzę u siebie póki co same pozytywne efekty. Nigdy nie słyszałam o jego działaniach ubocznych. Z ciekawości za moment przejrzę sieć

[Gaya_oo]

Napisane przez susse

Nie boję się, nie piję go cały czas. Robię sobie takie kuracje na jesień, kolejna w styczniu i na wiosnę. Piję go zazwyczaj przez dwa tygodnie. Widzę u siebie póki co same pozytywne efekty. Nigdy nie słyszałam o jego działaniach ubocznych. Z ciekawości za moment przejrzę sieć

Jeśli stosujesz tylko przez dwa tygodnie to pewnie nie stanowi zagrożenia

[0nat0]

Napisane przez Desire_

0nat0 ja od lat walczę z nawracającą grzybicą pochwy, podejrzewam, że grzyba mam gdzieś jeszcze w organizmie, włosy przez ostatni rok lecialy jak oszalałe, dosłownie wypadały garściami. Badania w porządku, dermatolog oczywiście nie wpadła na trop grzyba, sprzedała mi tekst że przyczyn wypadania jest mnóstwo i jeśli to nie wina choroby , to pewnie nigd się nie dowiem, skąd to się wzieło.Dała mi Alpicort e , zmieniłam szampon na taki dla dzieci, nie suszę włosów(ale myję niestety codziennie) , nie farbuję, ograniczam węgle i jest lepiej, tzn cały czas coś tam wypada, ale rosną nowe włosy Boję sie tylko , że i tak większosci tego co wypadło już nie odzyskam
Tak naprawdę to nie wiem, co mi pomogło i na jak długo.

Nie daj sobie wmówić, że włosy nie odrosną do stanu sprzed wypadania. Mi już sporo odrosło, postaram się wrzuć zdjęcia na przestrzeni prawie 4 lat, tylko nie mam żadnego z teraz
Mi każdy lekarz mądra głowa sugerował żebym się nie łudziła, że tak ma być i tak już będzie, a jedzenie nie ma tu żadnego wpływu. Oni by tylko faszerowali prochami i wciskali leki od partnerskich firm, do niczego innego się nie nadają.
Jeszcze jedna złota myśl lekarki, że jak przez 5 lat nie zarośnie mi głowa, to baj baj amigos, łysinka i nowa przyjaźń z peruką.

Zrób sobie domowy test na sublokatora: http://goldwin.com.pl/wazne-artykuly...ndida-albicans

[Desire_]

0nat0 jedyne co na pocieszenie powiedziała mi lekarka, to ze na pewno całkiem nie wyłysieje

Dermatolog na NFZ nawet skierowania na głupią morfologię nie chciał dać, wszystkie badania na własną rękę robiłam.Na prywatnego szkoda mi już kasy,a poza tym nie wierzę już w te ich wszystkie pseudoleki.
Kolezanka polecała mi wizytę u trychologa, ale też jakoś nie widzę w tym sensu.Słyszałam też o mezoterapii na skórę głowy, ale opinie tez są różne. Z testem spróbuję jutro rano, jak nie zapomnę zaspanaSzczerze, to do tych wszystkich lekarzy straciłam już całkiem serce
I dzięki za pocieszeniemoże jeszcze nie wszystko stracone

[Harutobi89]

Nie dajcie sie naciągnąc na sok NONI dziewczyny to oszustwo !! ja pilam 6 miesiecy ten sok, najlepszej jakosci za prawie 200 stowy i zero poprawy i z wlosami i z samopoczuciem i ze wszystkim.

[susse]

Napisane przez Harutobi89

Nie dajcie sie naciągnąc na sok NONI dziewczyny to oszustwo !! ja pilam 6 miesiecy ten sok, najlepszej jakosci za prawie 200 stowy i zero poprawy i z wlosami i z samopoczuciem i ze wszystkim.

Może nie na wszystkich działa. Ja od kiedy go piję widzę wyraźną poprawę. Nie tylko z włosami, ale mam też więcej motywacji i chęci do działania. Wydaje mi się, że dodaje mi energii. Skończyły się problemy z przeziębieniami i zajadami Za 100 ml płacę 52 zł w aptece

[enn_]

Czy dermatolog moze zdiagnozowac wypadanie wlosow o podlozu androgenowym po zobaczeniu pod mikroskopem tylko malego fragmentu skory glowy?

Chwile temu to uslyszalam i bardzo sie zmartwilam, wypisala mi luxon 5% do stosowania raz dziennie i skierowala do endokrynologa.

Nie pamietam co dokladnie powiedziala, ale po zobaczeniu skory stwierdzila, ze wyglada to na podloze androgenowe a nie wypadanie np. z powodu stresu. Zrobilam na wlasna reke szereg badan hormonalnych i czekam na wyniki, z ktorymi pojde do endo.
No i za niecale 2 tygodnie wracam do UK i chcialabym jak najwiecej zalatwic w Polsce, bo tam za wizyte u lekarza w sprawie wlosow i jakiekolwiek badania zaplace jak nic 4x wiecej.

Tarczyce mam w normie, morfologia tez. Jestem od 5 lat na tabletkach anty (yasmin) i nie mialam nigdy problemow.

Zastanawiam sie czy jest szansa, ze to jednak nie to?

Mam nadzieje, ze tym razem moj problem jest wystarczajaco powazny, zebym mogla napisac w tym watku

Edit: Jeszcze mam pytanie - czy powinnam martwic sie tym, ze mam jakby obolale wlosy (cebulki) u gory glowy (tak na czubku ale z tylu bardziej)? To taki dyskomfort jak przy rozpuszczeniu wlosow mocno spietych przez jakis czas gumka - tylko, ze ja moich nie spinam i nie draznie.

[Malwiniak]

Witam, przebiłam się przez 3 części. Problem z włosami mamy od ponad roku. Na początku przyjmowałam belissę i pokrzypol przeciw wypadaniu włosów, jednak po 3 msc nic nie działało to przestałam. Następnie wzięłam się za maskę z WAXa na wypadanie włosów z Vitaminum B compostium i olejkiem rycynowym i nic nie dało... We wrześniu się zaparłam i przeczytałam sporo forum i wybrałam sobie 4 produkty, które były mniej więcej najbardziej polecane - Revalid, Gelacet, Novoxidyl, Szampon i Odżywka z BIOVAX - INTENSYWNIE REGENERUJĄCA MASECZKA, ODBUDOWA OSŁABIONYCH WŁOSÓW + PROTEINY MLECZNE. Po trzech opakowaniach zamiast Gelacetu brałam Biotebal 5 mg. Bądź co bądź teraz mam 2 tygodnie przerwy od tej całej kuracji, włosy urosły tylko na zakolach, ale to dość sporo, jednak na czubku głowy mam nadal dość spore prześwity. Zaczesuję włosy do tyłu, żeby nie było poprostu tego widać.

Moje pytanie - po przerwie wrócić do tego co brałam skoro na zakola pomagało to po jakimś czasie zacznie działać też na przedziałek czy spróbować czegoś innego?

Robiłam badania tarczycy i wszystko było ok.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

[Anna07_07]

Napisane przez enn_

Czy dermatolog moze zdiagnozowac wypadanie wlosow o podlozu androgenowym po zobaczeniu pod mikroskopem tylko malego fragmentu skory glowy?

Chwile temu to uslyszalam i bardzo sie zmartwilam, wypisala mi luxon 5% do stosowania raz dziennie i skierowala do endokrynologa.

Nie pamietam co dokladnie powiedziala, ale po zobaczeniu skory stwierdzila, ze wyglada to na podloze androgenowe a nie wypadanie np. z powodu stresu. Zrobilam na wlasna reke szereg badan hormonalnych i czekam na wyniki, z ktorymi pojde do endo.
No i za niecale 2 tygodnie wracam do UK i chcialabym jak najwiecej zalatwic w Polsce, bo tam za wizyte u lekarza w sprawie wlosow i jakiekolwiek badania zaplace jak nic 4x wiecej.

Tarczyce mam w normie, morfologia tez. Jestem od 5 lat na tabletkach anty (yasmin) i nie mialam nigdy problemow.

Zastanawiam sie czy jest szansa, ze to jednak nie to?

Mam nadzieje, ze tym razem moj problem jest wystarczajaco powazny, zebym mogla napisac w tym watku

Edit: Jeszcze mam pytanie - czy powinnam martwic sie tym, ze mam jakby obolale wlosy (cebulki) u gory glowy (tak na czubku ale z tylu bardziej)? To taki dyskomfort jak przy rozpuszczeniu wlosow mocno spietych przez jakis czas gumka - tylko, ze ja moich nie spinam i nie draznie.

Stwierdzenie podłoża wypadania na pewno nie odbywa się na podstawie obejrzenia skóry głowy
Nie wiem czy masz się martwić obolałymi cebulkami, w każdym razie ja mam to samo Włosy mam cienkie, rzadkie, o długości do linii szczęki - więc ani nie związuję, ani nie są ciężkie, ale skóra na szczycie głowy mnie boli. Wrażenie jest takie, że "czuję" przez cały czas ten fragment skóry na głowie

[enn_]

Dzieki za odpowiedz. Tez mi sie to wydalo dosc szybka diagnoza, dzisiaj ide do gin-endo (mam wyniki wiekszosci badan), moze czegos sie dowiem.

Luxon 5% wydaje mi sie dosc mocnym srodkiem w przypadku kiedy o przyczynie wypadania wiadomo malo i wlosy leca w sporej ilosci, ale jednak nie garsciami. Moze jednak sie myle?

Do kogo (poza endokrynologiem) isc, zeby potwierdzil lub wykluczyl tlo androgenowe?

[Anna07_07]

Napisane przez enn_

Dzieki za odpowiedz. Tez mi sie to wydalo dosc szybka diagnoza, dzisiaj ide do gin-endo (mam wyniki wiekszosci badan), moze czegos sie dowiem.

Luxon 5% wydaje mi sie dosc mocnym srodkiem w przypadku kiedy o przyczynie wypadania wiadomo malo i wlosy leca w sporej ilosci, ale jednak nie garsciami. Moze jednak sie myle?

Do kogo (poza endokrynologiem) isc, zeby potwierdzil lub wykluczyl tlo androgenowe?

Loxon to bardzo mocny środek. Ale jest często przepisywany przez dermatologów - to trochę tak jak przepisywanie antykoncepcji bez żadnych badań ("na piękne oczy").

[Gaya_oo]

Napisane przez Anna07_07

Stwierdzenie podłoża wypadania na pewno nie odbywa się na podstawie obejrzenia skóry głowy
Nie wiem czy masz się martwić obolałymi cebulkami, w każdym razie ja mam to samo Włosy mam cienkie, rzadkie, o długości do linii szczęki - więc ani nie związuję, ani nie są ciężkie, ale skóra na szczycie głowy mnie boli. Wrażenie jest takie, że "czuję" przez cały czas ten fragment skóry na głowie

Bardzo mnie zaskoczyłyście! Otóż po raz pierwszy to odczucie odnośnie pewnej tkliwości w obrębie kawałka skóry w górnej części głowy pojawiło się u mnie w lipcu, tuż po drugiej mezoterapii osoczem. Trwało około 2 tygodni i było bardzo podobne do tego, co opisujecie. Obawiałam się że to na skutek uszkodzenia jakiegoś nerwu podczas zabiegu. Miejsce to miało średnicę około 2 cm, nie dało się dotknąć, wieczorem nie mogłam zasnąć bo się martwiłam tym, poza tym po położeniu się miałam wrażenie, że włosy bardziej "ciągną" to miejsce i bardziej je "czułam". Odczucia zniknęły powoli i stopniowo, coraz mniej, coraz słabiej. Jednak po pół roku pojawiło się to samo tyle że trochę większy obszar. Nie mogłam założyć czapki bo bardziej bolało. Przeszło podobnie jak za pierwszym razem. Ciągle winiłam za to mezoterapię i zdecydowałam, że więcej nie pozwolę sobie ostrzykiwać głowy. Jednak teraz gdy czytam Wasze wpisy sądzę, że przyczyna musi być jakaś inna. Zapalenie jakiegoś nerwu? Do mezo jednak mimo dobrych efektów nie wrócę. Doznania związane z tą tkliwością są bardzo nieprzyjemne i nie wyobrażam sobie, abym miała je czuć ciągle. Nawet uczesać się ciężko...

[Ewikk96]

To chyba odkryłyśmy coś nowego, ja tę tkliwość mam dobre kilkadziesiąt lat, choć teraz jakby mniejszą kiedy leczę się na tarczycę, zawsze tak miałam odkąd zaczęły się problemy z włosami tj. od ok 13 roku życia, myślałam że to może jakieś przeziębienie skóry w sensie za wcześnie wyszłam po umyciu bez czapki np., ale teraz po Waszych wpisach to już nie wiem i dodam że ja właśnie na czubku mam najgorzej

[Anna07_07]

Napisane przez Gaya_oo

Bardzo mnie zaskoczyłyście! Otóż po raz pierwszy to odczucie odnośnie pewnej tkliwości w obrębie kawałka skóry w górnej części głowy pojawiło się u mnie w lipcu, tuż po drugiej mezoterapii osoczem. Trwało około 2 tygodni i było bardzo podobne do tego, co opisujecie. Obawiałam się że to na skutek uszkodzenia jakiegoś nerwu podczas zabiegu. Miejsce to miało średnicę około 2 cm, nie dało się dotknąć, wieczorem nie mogłam zasnąć bo się martwiłam tym, poza tym po położeniu się miałam wrażenie, że włosy bardziej "ciągną" to miejsce i bardziej je "czułam". Odczucia zniknęły powoli i stopniowo, coraz mniej, coraz słabiej. Jednak po pół roku pojawiło się to samo tyle że trochę większy obszar. Nie mogłam założyć czapki bo bardziej bolało. Przeszło podobnie jak za pierwszym razem. Ciągle winiłam za to mezoterapię i zdecydowałam, że więcej nie pozwolę sobie ostrzykiwać głowy. Jednak teraz gdy czytam Wasze wpisy sądzę, że przyczyna musi być jakaś inna. Zapalenie jakiegoś nerwu? Do mezo jednak mimo dobrych efektów nie wrócę. Doznania związane z tą tkliwością są bardzo nieprzyjemne i nie wyobrażam sobie, abym miała je czuć ciągle. Nawet uczesać się ciężko...

Gaya, ja w pewnym momencie przestałam używać wcierek, bo myślałam, że to od tego. Wiadomo, wcieram w całą głowę, ale tam gdzie mam najmniej włosów, wcieram więcej i być może mocniej
Być może jest to związane z zakończeniami nerwowymi, które znajdują się w tym miejscu. Wiesz, ja jestem nerwus, żyję w stresie. Jak się bardzo zdenerwuję, to mam takie uczucie, że "pali" mnie właśnie to miejsce na szczycie głowy. Karykaturzyści rysują nerwusów z dymiącą głową i chyba wiem dlaczego

[Maria221]

Mnie też taka nadwrażliwość, właśnie na czubku, zdarzała się, ale na szczęście rzadko. Zwykle przy dużym wypadaniu. Podobno, gdy dużo włosów wypada, to takie zjawiska się pojawiają (pisała o tym P. trycholog z forum kafeteria). czytałam też, że wiele osób cierpi na to przy tarczycy, nawet trafiłam raz na jakieś zagraniczne forum, gdzie ludzie, właśnie z problemami tarczycowymi skarżyli się na te dolegliwości, w końcu doszli do wniosku, że to od tarczycy.

Swoją drogą niektóre tutejsze forumowiczki pisały, że swędziała je skóra głowy przy masywnym odroście. Mnie w sumie też ostatnio głowa swędzi, rzeczywiście rośnie mi sporo nowych włosów, głównie po loxonie. Jeden mają już 4 cm, druga faza odrostu tak 1 cm, zatem długość skromna.

[enn_]

Druga dermatolog do ktorej poszlam zrobila mi trichoskopie, potwierdzila, ze to lysienie androgenowe. W zdrowych miejscach na glowie z mieszkow wyrasta mi po kilka grubych wlosow, na czubku max 2, czasami 1 i jest sporo cienkich i jasnych wlosow.
Zalecila stosowanie loxonu, ja boje sie poczatkowego okresu wypadania, ale kupilam i bede uzywac.
Powiedziala, ze powinno sie udac to zahamowac, wiec mam nadzieje, ze to prawda, ale szczerze mowiac strasznie zle sie czuje i boje sie, ze mimo wczesnej diagnozy i uzywania loxonu i tak mi sie to znacznie pogorszy. Zawsze mialam cienkie, ale jednak bardzo geste i ladne wlosy i trudno mi sie pogodzic z mysla, ze za jakis czas moze byc przeciwnie. Trudno mi w to uwierzyc zwlaszcza, ze w mojej rodzinie problem lysienia w zasadzie nie istnieje.

[Maria221]

enn_ --> a powiedz kochana, jak wygląda u Ciebie to przerzedzenie? To tylko czubek, czy reszta też. No i jak wygląda przód, dużo Ci wypada? Masz za dużo androgenów?

[enn_]

Wcielo mi calego dlugasnego posta, ktorego napisalam

Najwieksze przerzedzenie widze na czubku glowy (tak jakby z tylu troche - nie wiem jak nazwac to miejsce). Poza tym zauwazylam, ze ubywa mi grzywki i przedzialek jest jakis taki mizerny w porownaniu z tym co bylo.
Mam tez wrazenie, ze wlosy leca mi przede wszystkim z gory glowy no i to wszystko potwierdzila trichoskopia. Wlosy u gory i na skroniach (nie az w takim stopniu) sa slabsze, a zupelnie z tylu sa geste i dosc grube.

Kiedys zastanawialam sie czy nie mam Kandydozy i teraz tez przyszlo mi to do glowy, ale wtedy pewnie wlosy lecialyby rowno z calej glowy a nie tylko z fragmentow pasujacych do lysienia androgenowego.

Kupilam Loxon 2%, bo troche sie balam wyzszego stezenia, a przeczytalam podsumowanie jakichs badan, z ktorego wynikalo, ze tak, jak u mezczyzn wyzsze stezenie jest skuteczniejsze, to u kobiet juz niekoniecznie, za to moze powodowac wiekszy problem z niechcianym owlosieniem na twarzy.

Wiem, ze moj problem jest we wczesnym stadium (wszystkie mieszki jeszcze zyja itd.) i niby to dziala na moja korzysc, ale jak to wyglada w rzeczywistosci? Jest szansa, ze przy dbaniu o wlosy jeszcze sie przez lata bede cieszyc wlosami, czy spodziewac sie, ze bedzie tylko gorzej?

Jak tylko bede miala chwile przeczytam ten i poprzednie watki od deski do deski, ale poki co jestem tak zawalona robota, ze nawet tego posta nie powinnam pisac...

[Anna07_07]

Napisane przez enn_

Druga dermatolog do ktorej poszlam zrobila mi trichoskopie, potwierdzila, ze to lysienie androgenowe. W zdrowych miejscach na glowie z mieszkow wyrasta mi po kilka grubych wlosow, na czubku max 2, czasami 1 i jest sporo cienkich i jasnych wlosow.
Zalecila stosowanie loxonu, ja boje sie poczatkowego okresu wypadania, ale kupilam i bede uzywac.
Powiedziala, ze powinno sie udac to zahamowac, wiec mam nadzieje, ze to prawda, ale szczerze mowiac strasznie zle sie czuje i boje sie, ze mimo wczesnej diagnozy i uzywania loxonu i tak mi sie to znacznie pogorszy. Zawsze mialam cienkie, ale jednak bardzo geste i ladne wlosy i trudno mi sie pogodzic z mysla, ze za jakis czas moze byc przeciwnie. Trudno mi w to uwierzyc zwlaszcza, ze w mojej rodzinie problem lysienia w zasadzie nie istnieje.

Enn, nie martw się na zapas. Ja używałam Loxonu 5% przez około rok. Nie miałam ani etapu linienia ani dodatkowego owłosienia w niechcianych miejscach

[enn_]

Dzieki A czemu zrezygnowalas ze stosowania?

[Anna07_07]

Napisane przez enn_

Dzieki A czemu zrezygnowalas ze stosowania?

Nie rosły tam gdzie nie trzeba, ale też niespecjalnie rosły tam gdzie trzeba Ja nie reagowałam tak dobrze i szybko jak Maria, a na ulotce jest napisane, że jak po roku nie ma efektu, to należy odpuścić

[enn_]

Napisane przez 0nat0

czerwonapanienka a co jesz? To pytanie może wydawać się głupie, ale ja wydałam takie sumy na badania z których nic nie wynikło, straciłam kilka lat na znalezienie przyczyny wypadania włosów. Co ja już nie wcierałam i łykałam - nic nie działało, może tylko loxon, ale po dwóch latach muszę przyznać, że nie jest to taki świetny specyfik jak mi się wydawało. Co z tego, że pobudza nowe włosy do wzrostu, skoro pojawia się linienie które za każdym kolejnym podejściem jest większe, a też nie hamuje wypadania włosów. Wcierałam czy też nie - zawsze do 60-100 sztuk dobiłam (przy samym czesaniu).

http://www.candida.peet.pl/index8.php przez miesiąc trzymałam się mniej więcej tego pierwszego etapu, mleko bez laktozy piłam tylko z kawą.
Drugi etap wprowadzałam powoli i trzymałam się go do połowy grudnia.
Już w trzecim tygodniu pierwszego etapu włosy przestały mi wypadać. Dziewczyny byłam skłonna uwierzyć, że to może tran zaskoczył, albo inne cuda. Odstawiłam wtedy nawet loxon z dnia nadzień i nie doświadczyłam nagłego linienia. Podczas mycia potrafiło wypaść góra 10 włosów, szczotka podczas czesania czysta, no coś wspaniałego. To było dla mnie coś tak abstrakcyjnego, że osoby z bliższego otoczenia które były wtajemniczone w mój problem, teraz wysłuchiwały, że jak to możliwe żeby szczotka była czysta czesząc się nawet cały dzień.
Rosły nowe włosy, wyhodowałam konkretną grzywkę, oczywiście nadal mam braki i długo pewnie będę mieć, bo na święta pofolgowałam sobie i to konkretnie, jadłam jak leci i włosy teraz wypadają mi może nie garściami, ale to co miesiąc temu potrafiłam wyczesać przez cały tydzień teraz po umyciu włosów, gdzie wcześniej zatrzymał się niezły kołtun w sitku.
Skórę miałam czystą bez niespodzianek, a teraz powtórka z rozrywki i zabawa od nowa.

Upierdliwe jest takie życie, bo taki ograniczony jadłospis może się naprawdę znudzić. Jedzenie na śniadanie jajek na 1000 sposobów nie przyświeca, no ale trudno się mówi. Nie powiem, jak widzę jak moje współlokatorki jedzą wszystko, albo co gorsza jadą na śmieciowym jedzeniu i wszystko ze wszystkim gra, to czasami złapie mnie dolina łez, że dlaczego tak musi być.

Od poniedziałku lecę z pierwszym etapem, ale wprowadziłam pomidory dla urozmaicenia. Kiedy zaskoczy z kłakami nie mam pojęcia. Na razie lecą wszystkie: długie, krótkie, bardzo dużo krótkich.
Co do witamin przyczaję się na Sufrin. Jeszcze nie łykałam tych prochów, a podobno dobre są w tępieniu grzyba, myślę, że to jest mój problem, ale na to trzeba czasu, a pojadę do domu na święta i znów od nowa. Jak można oprzeć się serniczkowi i domowym wypiekom

O rany, przed momentem sama napisalam posta, ze myslalam, ze moze mam drozdzyce, a zupelnie umknal mi Twoj post!
Im wiecej mysle, tym bardziej dochodze do wniosku, ze drozdzyce prawdopodobnie mam (objawy mam bardzo podobne do tych, ktore mieli moi rodzice zanim drozdzyce wyleczyli, a wyglada na to, ze na nic innego chora nie jestem). Zastanawialam sie jednak czy to od niej moglyby mi tak leciec wlosy? Czy mialas objawy lysienia androgenowego, czy po prostu wlosy wypadaly z calej glowy?

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:09 ----------

A czy ktoras z Was uzywala ketokonazolu na lysienie androgenowe? Wyglada na to, ze moze byc to dosc skuteczne, chociaz oficjalnie nie jest ta substancja do tego przeznaczona.

[0nat0]

enn_ nie bierz do siebie tak bardzo słów lekarzy. Ja wracając z pierwszej wizyty od dermatolog w związku z wypadaniem włosów i w ogóle to była pierwsza moja wizyta u tego typu specjalisty, a miałam wtedy już 23 l. uznała, że to androgenówka na 100% oczywiście diagnoza zza biurka, nawet nie obejrzała całej głowy, tylko kazała rozchylić na środku, a wiadomo, że tu zawsze najmniej. Wróciłam taka załamana, że to już koniec, powolne łysienie i wizja peruki. Też wyszłam z receptą na loxon, bo jakżeby inaczej.

U mnie wyglądało to jak typowa androgenówka. Może zakola mi się nie robiły, ale tylko tył miałam zarośnięty. Włosy leciały jak głupie, naprawdę miałam spory problem z zaczesaniem ich w jakikolwiek sposób. Na środku skalpu, bliżej czoła robiła mi się dziura do tego stopnia, że jak wychodziłam z domu to musiałam zakładać opaskę, żeby wszystko się trzymało w razie pojawienia się wiatru. Boki i nad uszami też miałam biedne, tak jakby ktoś mi powyrywał kępki włosów. Miałam też sporo siwych włosów jak na swój wiek.

Loxon owszem stosowałam, ale ten lżejszy 2%. Na pewno pobudził włosy do życia i wzrostu, ale bez szału, jedno linienie, drugie linienie więc stałam w miejscu.

Obwiniam całkowicie grzyba, aktualnie przeżywam dramat w związku z tym. Przejrzałam kilkanaście stron w sieci na temat kandydozy, co strona to inna dieta. Jak już nie wiedzą co pisać, to polecają jeść tylko i wyłącznie warzywa, soczewicę, ciecierzycę i jajka. Z własnego doświadczenia muszę przyznać, że jest to skuteczne, bo jadłam tak przez może 3 tygodnie, później powoli wprowadzałam inne produkty.
Po świętach włosy zaczęły lecieć i wróciłam do tej metody żywienia, no i nie wyszło mi. Nie da się jeść dzień w dzień jajek na śniadanie, też nie jest zdrowe. Jedno zaleczę a później co, będę obniżać cholesterol? Nie no sensu to nie ma, ale jest skuteczne w jakiś sposób, bo przecież zadziałało, ale nie wyobrażam sobie jeść coś zimnego na śniadanie, nie ważne czy to lato, czy zima.
Daję sobie czas do niedzieli i w poniedziałek muszę coś ruszyć.

Według książki A. Janus nie jest dobrze jeść tylko i wyłącznie warzywa i ciągle te same produkty, bo organizm może wywołać reakcję obronną i dany produkt może uczulać, a dwa, że jest ciągle słabo i czujesz się jakbyś oberwała cegłą w głowę.

W sieci możesz znaleźć pdf online A. Janus - Nie daj się zjeść grzybom candida. Charakterystyka grzybosława w każdej postaci. On tam też radzi co łykać by zabić pasożyty. Jak nie znajdziesz to daj znać, to wyślę Ci na maila

[enn_]

Napisane przez 0nat0

enn_ nie bierz do siebie tak bardzo słów lekarzy. Ja wracając z pierwszej wizyty od dermatolog w związku z wypadaniem włosów i w ogóle to była pierwsza moja wizyta u tego typu specjalisty, a miałam wtedy już 23 l. uznała, że to androgenówka na 100% oczywiście diagnoza zza biurka, nawet nie obejrzała całej głowy, tylko kazała rozchylić na środku, a wiadomo, że tu zawsze najmniej. Wróciłam taka załamana, że to już koniec, powolne łysienie i wizja peruki. Też wyszłam z receptą na loxon, bo jakżeby inaczej.

U mnie wyglądało to jak typowa androgenówka. Może zakola mi się nie robiły, ale tylko tył miałam zarośnięty. Włosy leciały jak głupie, naprawdę miałam spory problem z zaczesaniem ich w jakikolwiek sposób. Na środku skalpu, bliżej czoła robiła mi się dziura do tego stopnia, że jak wychodziłam z domu to musiałam zakładać opaskę, żeby wszystko się trzymało w razie pojawienia się wiatru. Boki i nad uszami też miałam biedne, tak jakby ktoś mi powyrywał kępki włosów. Miałam też sporo siwych włosów jak na swój wiek.

Loxon owszem stosowałam, ale ten lżejszy 2%. Na pewno pobudził włosy do życia i wzrostu, ale bez szału, jedno linienie, drugie linienie więc stałam w miejscu.

Obwiniam całkowicie grzyba, aktualnie przeżywam dramat w związku z tym. Przejrzałam kilkanaście stron w sieci na temat kandydozy, co strona to inna dieta. Jak już nie wiedzą co pisać, to polecają jeść tylko i wyłącznie warzywa, soczewicę, ciecierzycę i jajka. Z własnego doświadczenia muszę przyznać, że jest to skuteczne, bo jadłam tak przez może 3 tygodnie, później powoli wprowadzałam inne produkty.
Po świętach włosy zaczęły lecieć i wróciłam do tej metody żywienia, no i nie wyszło mi. Nie da się jeść dzień w dzień jajek na śniadanie, też nie jest zdrowe. Jedno zaleczę a później co, będę obniżać cholesterol? Nie no sensu to nie ma, ale jest skuteczne w jakiś sposób, bo przecież zadziałało, ale nie wyobrażam sobie jeść coś zimnego na śniadanie, nie ważne czy to lato, czy zima.
Daję sobie czas do niedzieli i w poniedziałek muszę coś ruszyć.

Według książki A. Janus nie jest dobrze jeść tylko i wyłącznie warzywa i ciągle te same produkty, bo organizm może wywołać reakcję obronną i dany produkt może uczulać, a dwa, że jest ciągle słabo i czujesz się jakbyś oberwała cegłą w głowę.

W sieci możesz znaleźć pdf online A. Janus - Nie daj się zjeść grzybom candida. Charakterystyka grzybosława w każdej postaci. On tam też radzi co łykać by zabić pasożyty. Jak nie znajdziesz to daj znać, to wyślę Ci na maila

Nawet nie wiesz jak cieszy mnie to, co mowisz.
Mnie zmartwila pierwsza diagnoza, ale uznalam, ze badanie nie bylo wystarczajaco wnikliwe, niestety dzisiejsza trudniej mi zignorowac, bo faktycznie wyglada to slabo.

Loxon kupilam 2%, bo nie chcialam zaczynac od mocniejszego, poza tym, tak jak mowie, przeczytalam, ze u kobiet wieksze stezenie wcale nie okazuje sie byc wiele skuteczniejsze.

Akurat jesli chodzi o leczenie drozczycy to w necie pewnie bardzo wiele szukac nie bede (tj. pewnie nie wiele wiecej niz juz sie naszukalam) - moj ojciec przy okazji swoich problemow ogarnal ten temat bardzo dokladnie i wyglada na to, ze skutecznie udalo mu sie pozbyc tej choroby, wiec pewnie ostatecznie to on bedzie moim glownym zrodlem wiedzy.
On akurat twierdzi, ze nie ma sensu trzymanie sie tak totalnie scislej diety (czyli jedzenie glownie samych zielonych warzyw i wspomnianych jaj ), sam podczas leczenia jadl tez np. niektore owoce itp., obserwujac przy tym bacznie wplyw ich na organizm. No i im nizszy IG tym lepiej. Przy czym on nie leczyl drozdzycy sama dieta, ale tez lekami i ja raczej tez po nie siegne.

Problem jest taki, ze z jakichs przyczyn szalenie malo lekarzy w ogole uznaje objawy drozdzycy poza tymi typowymi np. skornymi i trudno jest trafic na kogos kto ma jakies pojecie na ten temat. A ja nie lubie diagnozowac sie sama, bo mam poczucie, ze przeciez to nie ja sie znam, prawda? Z drugiej strony im wiecej zlych doswiadczen z lekarzami, tym bardziej ufam sobie, bo czasami oczywisty brak kompetencji mnie absolutnie poraza. Wiem, ze sa wyjatki (i bogu dzieki, bo kto wie co by bylo teraz np. z moja mama, gdyby nie trafila na taki kiedys przypadkiem), ale trudno jednak na to trafic.

W kazdym razie jestem prawie pewna, ze mam drozdzyce, bo objawy by sie zgadzaly idealnie, warunki do rozwoju tez jej niezle zapewnilam Mam nadzieje, ze wypadanie wlosow tez z tego wynika.

Zastanawiam sie czy rozpoczynac stosowanie Loxonu wraz z rozpoczeciem leczenia drozdzycy i chyba sie na to zdecyduje. Jesli ustapia mi wszystkie inne grzybicze objawy i jakos to potwierdzi ze faktycznie to bylo problelem, odstawie Loxon i zobaczymy co sie wydarzy.

[0nat0]

Napisane przez enn_

Nawet nie wiesz jak cieszy mnie to, co mowisz.
Mnie zmartwila pierwsza diagnoza, ale uznalam, ze badanie nie bylo wystarczajaco wnikliwe, niestety dzisiejsza trudniej mi zignorowac, bo faktycznie wyglada to slabo.

Loxon kupilam 2%, bo nie chcialam zaczynac od mocniejszego, poza tym, tak jak mowie, przeczytalam, ze u kobiet wieksze stezenie wcale nie okazuje sie byc wiele skuteczniejsze.

Akurat jesli chodzi o leczenie drozczycy to w necie pewnie bardzo wiele szukac nie bede (tj. pewnie nie wiele wiecej niz juz sie naszukalam) - moj ojciec przy okazji swoich problemow ogarnal ten temat bardzo dokladnie i wyglada na to, ze skutecznie udalo mu sie pozbyc tej choroby, wiec pewnie ostatecznie to on bedzie moim glownym zrodlem wiedzy.
On akurat twierdzi, ze nie ma sensu trzymanie sie tak totalnie scislej diety (czyli jedzenie glownie samych zielonych warzyw i wspomnianych jaj ), sam podczas leczenia jadl tez np. niektore owoce itp., obserwujac przy tym bacznie wplyw ich na organizm. No i im nizszy IG tym lepiej. Przy czym on nie leczyl drozdzycy sama dieta, ale tez lekami i ja raczej tez po nie siegne.

Problem jest taki, ze z jakichs przyczyn szalenie malo lekarzy w ogole uznaje objawy drozdzycy poza tymi typowymi np. skornymi i trudno jest trafic na kogos kto ma jakies pojecie na ten temat. A ja nie lubie diagnozowac sie sama, bo mam poczucie, ze przeciez to nie ja sie znam, prawda? Z drugiej strony im wiecej zlych doswiadczen z lekarzami, tym bardziej ufam sobie, bo czasami oczywisty brak kompetencji mnie absolutnie poraza. Wiem, ze sa wyjatki (i bogu dzieki, bo kto wie co by bylo teraz np. z moja mama, gdyby nie trafila na taki kiedys przypadkiem), ale trudno jednak na to trafic.

W kazdym razie jestem prawie pewna, ze mam drozdzyce, bo objawy by sie zgadzaly idealnie, warunki do rozwoju tez jej niezle zapewnilam Mam nadzieje, ze wypadanie wlosow tez z tego wynika.

Zastanawiam sie czy rozpoczynac stosowanie Loxonu wraz z rozpoczeciem leczenia drozdzycy i chyba sie na to zdecyduje. Jesli ustapia mi wszystkie inne grzybicze objawy i jakos to potwierdzi ze faktycznie to bylo problelem, odstawie Loxon i zobaczymy co sie wydarzy.

enn_ a co Twój tato łykał jeśli można spytać?

[enn_]

Napisane przez 0nat0

enn_ a co Twój tato łykał jeśli można spytać?

Na pewno Orungal (intraconazole) i Fluconazole (to drugie ma chyba szersze spectrum dzialania).
Jutro bede z nim rozmawiac, bo chce sie zajac tym jak najszybciej, wiec jesli chcesz, to jak wroce wieczorem do domu to moge Ci skrobnac PW z cala zdobyta wiedza.

[dzamatasi]

Napisane przez enn_

Na pewno Orungal (intraconazole) i Fluconazole (to drugie ma chyba szersze spectrum dzialania).
Jutro bede z nim rozmawiac, bo chce sie zajac tym jak najszybciej, wiec jesli chcesz, to jak wroce wieczorem do domu to moge Ci skrobnac PW z cala zdobyta wiedza.

Ann a moglabym i ja prosic o skrobniecie PW?
Ja mam skierowanie na badania candidy,wymazy. Lekarz podejewa,ze moge miec,szczegolnie,ze kiedys juz mialam gronkowca zlocistego. Objawy WSZYSTKIE pasuja i co lepsze candida wplywa na uklad nerwowy,podwyzsza hormony przysadki..

Miala ktoras z Was Spectral F7? Blokujacy hormony stresowe,pomaga to? Bo zamowilam i do tego Spectral RS i szamon Revita...

[Blackbejbe]

dzamatsi szampon revita wogole mi nie pomogl i na dodatej smierdzi starymi perfumami meskimi no ale za to spectral rs byl super i mialam po nim duzo odrostu pozatym unosil fajnie wlosy do gory i ich nie sklejal

[Maria221]

Z drugiej strony im wiecej zlych doswiadczen z lekarzami, tym bardziej ufam sobie, bo czasami oczywisty brak kompetencji mnie absolutnie poraza.

Zgadzam się z Tobą w 100%, ja to miałam makabryczne przejścia z lekarzami, sensownego lekarza od włosów nie znalazłam, może Rakowska okaże się wyjątkiem.

A powiedz, masz rozwalone hormony? Bo ja mam niedoczynność tarczycy i za mało androgenów, problem jest u mnie tylko spowolniony naturalny wzrost oraz brak samodzielnego odrostu, wypadanie hamuję do zera i poza linienie po loxonie (zamieszczałam zdjęcia tej makabry), to mam remisję w łysieniu od marca 2013 roku.

dzamatasi --> ja miałam f7, nie przetłuszcza, jest jak woda, mnie po nim włosy tylko urosły, ale zawsze warto spróbować. Spectral rs jest dobry, szamponu nie miałam, ale przy myciu trzymaj go dłuższą chwilę na głowie.

Dziewczyny, normalnie szał. Wyrosły mi samodzielnie włosy, są aż 4