Zaczynamy nowe życie ;) -.... kg mniej.

[ania166]

Od jutra zacznie się moje nowe, lepsze życie. Zacznę gubić dużo zbędnych kilogramów... a wszystko zaczęło się tak:
Gdy miałam ok. 7 lat, musiałam zacząć brać sterydy. Przed tym "lekiem" ważyłam jak normalne dziecko. Po jakiś 2-3 latach, zaczęłam chorobliwie tyć. Już jako pierwszo-drugo klasistka podstawówki wyglądałam jak beczka. Oczywiście wszyscy wmawiali mi, że to samo przejdzie, że się niby "wchłonie". Lecz tak się nie stało. W wakacje tego roku wraz z mamą zaczęłam stosować dietę kopenhaską, ale schudłam na niej tylko 5 kg, a to była katorga - nie dieta! Obecnie mam 14 lat (31 stycznia) i na "koncie" już 102 kg. Dokładnie nawet nie wiem, bo boję się wejść na wagę

Proszę o pomoc w zrzuceniu tych zbędnych kilogramów.
Piszcie wskazówki, porady i mądre(!) diety, które mi nie zaszkodzą.

ZACZNIJMY WSPÓLNIE NOWE, CHUDSZE ŻYCIE!!!

[GoSsa_]

Heej
Naprawdę Ci współczuję, wiem co przeżywasz, sama od dzieciństwa byłam pulchna, jesteś Tylko 3 lata młodsza wiec wcale nie jest mi obcy temat typu głupie podgadywania w podstawówce.
Super, że chcesz to zmienić Ja się odchudzam od 4 stycznia

Wydaję mi się, że otyłość spowodowana lekami powinna być pod kontrolą lekarza/dietetyka monitorowana (zrzucanie wagi).

[tess27]

wiesz jak dla mnie to na dzien dobry powinnas jednak udac sie chociazby do lekarza rodzinnego i jego poprosic o skierowanie do dietetyka nfz chyba ze mozesz sobie pozwolic na prywatne wizyty---ty jednak jeszcze rosniesz wiec nie mozesz zrezygnowac z niektorych rzeczy,tym bardziej ze nadwage mozesz miec ze sterydow --takze jak i poprzedniczka radze ci skorzystac z rad kogos znajacego sie zeby pozniej nie miec zadnych brakow w np.wapn,witaminy itd itd

[ania166]

Tak. Wiem, że powinno to być pod kontrolą lekarza. W zeszłe wakacje "odchudzałam się" pod kontrolą endokrynologa, ale bardzo mnie ta "pani" zniechęciła. Sama wyglądała jak prosie, a na mnie wrzeszczała za to, że pozwoliłam sobie na małe grzeszki w postaci dwóch kostek gorzkiej(!) czekolady.
Dietetyka brakuje w moim mieście, niestety. Pozostają tylko endokrynolodzy.
Jutro idę wraz z mamą na badania krwi, bo ostatnio mam bardzo obfite krwawienia z nosa - powoduje je wysiłek. Dlatego też nie ćwiczę na wf'ie.
Próbowałam jeździć na rowerze, ale to musi być bardzo mała dawka ruchu, bo potem mam krwotoki. Parę razy znalazłam się aż w szpitalu.
Jutro spróbuję się zorientować o dietach, lekarzach itp.
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Dziękuję za cenne rady

[tess27]

krwotoki przy wysilku--moze nadcisnienie masz--skoro tez jest nadwaga.niewiem moze zmien endokryn.--masz do tego prawo--mialas badania hormonalne?

[ania166]

hmm. raczej tak. Ale wszystko było w normie.
Zobaczymy jutro... po badaniach. Nadciśnienia nie mam.
Ale wiem, że poproszę o skierowanie do endokrynologa i już od jutra zacznę ograniczać posiłki.
Pić więcej herbat(czerwona), nie jeść po 18 i kontrolować to co jem

[niuniulka1989]

Powinnaś iść do dietetyka, on napewno pomoże Ci lepiej niż my. Jesteś młoda, dojrzewasz.. kiedy typu kopenhaska nie są dobre dla Ciebie (choć sama jak miałam 15 lat to sama tą dietę stosowałam;D)

[ania166]

Wróciłam właśnie od lekarza. Jutro będą wyniki badań.
Poza tym, w wakacje doktorka postara mi się załatwić sanatorium odchudzające. Chyba w Kołobrzegu. Narazie pozostało mi tylko ograniczać jedzenie.

[GoSsa_]

Będzie dobrze
Napisz jak tam po badaniach
A powiesz nam jak normalnie wygląda Twoje jedzenie? Być może sama sobie dokładasz kg przez np. słodycze i przekąski? Tu batonik, paczka paluszków czy chipsów ...
Spróbuj zastąpić słodkie np. kakaem, herbatę słodzić mniej lub w ogóle (ja używam słodzika, ale ogólnie inni nie polecają )

[ania166]

Mam już wyniki.
Wszystko w normie...
Hm.. Jak jem?
Rano około 7.30 jem śniadanie tzn. jakieś odtłuszczone parówki(berlinki) i 2 kromki chleba. W szkole od 9.40 do 15 piję 0.5 litra wody. Wracam do domu jem hm. obiad? Tylko drugie danie, zupę sporadycznie. Zazwyczaj na drugie danie jest kotlet schabowy, ziemniaki(bardzo mało jem) i jakaś surówka. Podwieczorek... hmm. W ciągu dnia staram się zjeść przynajmniej 2 owoce, więc pewnie jem je tak w czasie podwieczorka.
A kolacja to różnie. Czasami zjem, czasami już mi się nie chce. I tak jakoś zleci.
Dziś na przykład rano zjadłam ok.5 korniszonów i poszłam do szkoły - tam wypiłam wodę. Jak wróciłam do domu zjadłam pierś z kurczaka na parze z ziołami i musztardą. Na taki jakby podwieczorek zjadłam korniszony ;D, a kolacji już nie jem bo mi się nie chce. W ciągu dnia dużo piję.
Jak mam chcicę na słodycze to zjem grześka albo jakąś paczkę chipsów, ale to tak jakoś nie często. Grześka to tak raz na tydzień a chipsy to już w ogóle raz na miesiąc. Staram się to ograniczać. Herbatę słodzę, bo czasami piję zieloną, a takie to cholernie gorzkie, że bleee.
A jeśli piję zwykłą to nie słodzę. Choć najczęściej piję wodę

[GoSsa_]

Może ustal sobie ilość kcal jaką chcesz dostarczać...
Obliczysz sobie na stronie jakie masz dzienne zapotrzebowanie:
http://www.programy.u.waw.pl/zapotrz...ie-kalorie.php
podane jest nawet ilość kcal potrzebna aby zrzucić 1 kg na tydzień )
Ale tym bym się nie sugerowała, bo im ktoś ma więcej do zrzucenia tym waga szybciej leci
Ja osobiście staram się nie przekraczać 1000 kcal ;]
Mamy ważenie 1 lutego więc powiem Ci ile w tym czaie schudłam

[vadi]

Napisane przez ania166

Mam już wyniki.
Wszystko w normie...
Hm.. Jak jem?
Rano około 7.30 jem śniadanie tzn. jakieś odtłuszczone parówki(berlinki) i 2 kromki chleba. W szkole od 9.40 do 15 piję 0.5 litra wody. Wracam do domu jem hm. obiad? Tylko drugie danie, zupę sporadycznie. Zazwyczaj na drugie danie jest kotlet schabowy, ziemniaki(bardzo mało jem) i jakaś surówka. Podwieczorek... hmm. W ciągu dnia staram się zjeść przynajmniej 2 owoce, więc pewnie jem je tak w czasie podwieczorka.
A kolacja to różnie. Czasami zjem, czasami już mi się nie chce. I tak jakoś zleci.
Dziś na przykład rano zjadłam ok.5 korniszonów i poszłam do szkoły - tam wypiłam wodę. Jak wróciłam do domu zjadłam pierś z kurczaka na parze z ziołami i musztardą. Na taki jakby podwieczorek zjadłam korniszony ;D, a kolacji już nie jem bo mi się nie chce. W ciągu dnia dużo piję.
Jak mam chcicę na słodycze to zjem grześka albo jakąś paczkę chipsów, ale to tak jakoś nie często. Grześka to tak raz na tydzień a chipsy to już w ogóle raz na miesiąc. Staram się to ograniczać. Herbatę słodzę, bo czasami piję zieloną, a takie to cholernie gorzkie, że bleee.
A jeśli piję zwykłą to nie słodzę. Choć najczęściej piję wodę

wybacz, ale przy takim menu nigdy nie schudniesz.
po 1. jesz bardzo dużo węglowodanów, a powinnaś jeść głównie bialko.
po 2 powinnaś jeść minimum 5 niewielkich posiłkow dziennie - owoc, to NIE posiłek.
po 3 śniadanie jest najważniejszym posiłkiem, a Ty jesz wtedy śmieciowe jedzenie w postaci parówek :/ albo co gorsza ogórki - po takim śniadaniu Twoj organizm cały dzien oszczedza kazda kalorie!
po 4 robisz za duze odstepy miedzy posiłkami, co spowalnia metabolizm, powinnaś jeść co 2.5-3 godziny coś wartościowego i koniecznie z białkiem!
po 5 kolacja jest BARDZO wazna, białkowa, godzine przed snem - niejedzeniem jej, albo jedzeniem byle czego lub węgli (owoc) tylko dodatkowo spowalniasz metabolizm.

i tak daaalej....
na takiej diecie schudniesz z samej wody, a potem dokopie Ci mega jojo, bo elegancko spowalniasz sobie metabolizm.

zacznij od lektury
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=199694
i http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=195668

i zapraszam na fitness.

[Izumi]

Słuchaj Vadi, dobrze Ci radzi Ja miałam podobnie jak Ty -sterydy mnie załatwiły, a potem jednak łakomstwo i próbowałam lata całe schudnąć bez efektów, aż poznałam vadi i trafiłam na wizaż. Z dobrą dietą (patrz linki od vadi) i średnią dawką ćwiczeń (bo za ćwiczeniem w miejscu nie przepadam) udało mi się przeszło 20kg w 3 m-ce schudnąć . A wcześniej tyle lat się głupia męczyłam dietami cud które w efekcie nic nie dawały

[vadi]

ale żeś mi laurkę wystawiła

[orisha]

No i dlatego moim zdaniem równiez powinnas sie udac do dietetyka. Moze jakas pani faktycznie cie zniecheciła, ale nie oznacza to, ze wszystkie takie sa.

Moj znajomy pewnego dnia sie po prostu wqrzył i poszedł do dietetyczki - podobno przefajna pani. Dała mu zasady, dobrała diete do jego potrzeb, Chłopak wyglada teraz zupelnie inaczej i przede wszystkim czuje sie duzo lepiej.

Drastyczne diety wyniszczaja i prowadza do jojo co tylko dodatkowo demotywuje.

[Izumi]

Tia, ja tymi drastycznymi dietami i dietami cud to próbowałam się odchudzać przez jakichś dobrych 5 lat.... bo chciałam szybko zgubić kg i mieć święty spokój. Pomęczyć się 2-3 tygodnie i wyglądać jak modelka. I tak mi 5 mal życia minęło. A potem się okazało, że mądrej, rozsądnej diecie, która zakładała stratę max. 1kg na tydzień. schudłam w 3 miesiące do takiego rozmiaru że wyglądałam tak jak zawsze chciałam . Szkoda że 5 lat wcześniej nie byłam taka mądra

[orisha]

Napisane przez Izumi

Tia, ja tymi drastycznymi dietami i dietami cud to próbowałam się odchudzać przez jakichś dobrych 5 lat.... bo chciałam szybko zgubić kg i mieć święty spokój. Pomęczyć się 2-3 tygodnie i wyglądać jak modelka. I tak mi 5 mal życia minęło. A potem się okazało, że mądrej, rozsądnej diecie, która zakładała stratę max. 1kg na tydzień. schudłam w 3 miesiące do takiego rozmiaru że wyglądałam tak jak zawsze chciałam . Szkoda że 5 lat wcześniej nie byłam taka mądra

Izumi wiesz jak to jest - uczymy sie na własnych błedach. Podejrzewam, ze wtedy gdyby ktos ci mowil ze tak jest lepiej, to nie byłabys zachwycona, ze takie to mozolne to chudniecie.

Ja w sumie zaczełam chudnac jak wyluzowała i stwierdzilam ze powolutku, bez pospiechu, dla siebie. Qrcze, dzieki temu waga nie wraca tylko sie ustabilizowała! I o to chodziło!

Cierpliwość! Której mnie zawsze brakowało

A w ogole to weim co mi jeszcze pomogło w podejsciu - dieta south beach - a co konkretnie? Stwierdzenie, ze jesli sie jednego dnia "zgrzeszy" to kolejnego nie trzeba sie załamywac i rzucac diety, tylko dalej stosowac swoje zasady jakby nigdy nic, bo sie przeciez swiat nie zawali

[Izumi]

Napisane przez orisha

Izumi wiesz jak to jest - uczymy sie na własnych błedach. Podejrzewam, ze wtedy gdyby ktos ci mowil ze tak jest lepiej, to nie byłabys zachwycona, ze takie to mozolne to chudniecie.

Ja w sumie zaczełam chudnac jak wyluzowała i stwierdzilam ze powolutku, bez pospiechu, dla siebie. Qrcze, dzieki temu waga nie wraca tylko sie ustabilizowała! I o to chodziło!

Cierpliwość! Której mnie zawsze brakowało

A w ogole to weim co mi jeszcze pomogło w podejsciu - dieta south beach - a co konkretnie? Stwierdzenie, ze jesli sie jednego dnia "zgrzeszy" to kolejnego nie trzeba sie załamywac i rzucac diety, tylko dalej stosowac swoje zasady jakby nigdy nic, bo sie przeciez swiat nie zawali

Zapewne masz rację. Pewnie wtedy bym stwierdziła, ze co mi jakaś panna będzie mówić że nie pomoże jak w gazecie pisze że pomoże! I nawet są wypowiedzi kobiet którym pomogło! Więc co TY możesz wiedzieć No i tak leciało się wszystkie diety .
A mi pomogła stara dobra 1000kcal z ustępstwami na weekendy, dużo woooody, 5 małych posiłków (im później tym mniej węgli), a później 1500kcal i ćwiczenia ... a człek tyle lat się głupi męczył, bo po 2 tyg. i 2kg mniej stwierdzał, że to bez sensu jak się ma nadwyżkę 20+
... No a teraz jestem w ciąży, a po ciąży znów na dietę Life sucks

[orisha]

Napisane przez Izumi

Zapewne masz rację. Pewnie wtedy bym stwierdziła, ze co mi jakaś panna będzie mówić że nie pomoże jak w gazecie pisze że pomoże! I nawet są wypowiedzi kobiet którym pomogło! Więc co TY możesz wiedzieć No i tak leciało się wszystkie diety .
A mi pomogła stara dobra 1000kcal z ustępstwami na weekendy, dużo woooody, 5 małych posiłków (im później tym mniej węgli), a później 1500kcal i ćwiczenia ... a człek tyle lat się głupi męczył, bo po 2 tyg. i 2kg mniej stwierdzał, że to bez sensu jak się ma nadwyżkę 20+
... No a teraz jestem w ciąży, a po ciąży znów na dietę Life sucks

Pociesze cie, po ciazy to czesto ma sie taki kocioł, ze sie chudnie latwiej

Ja 1000kcal nie stosuje, bo to mało troche jest mimo wszystko. Lepiej sie zaczac wiecej ruszac i przee wszystkim unikac pewnych produktów...

Poza tym jeszcze jedno - kiedy ja byłam w liceum, była moda na odchudzanie i nie było forum, które jasno formułuje zasady - były tylko te wszystkie gazetki zdietami gwiazd etc. A najlepszym pomyslem kolezanek bylo niejedzenie - koszmar jakis. Czesc skonczyla z anoreksja, czesc z bulimia, czesc miala jojo Totalny brak kontroli - nawet nauczycieli to jakos nie niepokoiło!

[ania166]

Ja jednak do sanatorium się nie wybieram. Mam okazję ale nie. Wolę spędzić wakacje w domu, bo to przecież prawie miesiąc. A od jutra zaczynam jeść po 1000 kcal i chudnąć 1 kg na tydzień. Już 4 kg za mną, bo bardzo mało jadłam. Ale od poniedziałku wszystko się zmieni.
Jest ktoś jeszcze, kto zaczyna od jutra 1000 kcal???
Razem raźniej

[Izumi]

Napisane przez ania166

Ja jednak do sanatorium się nie wybieram. Mam okazję ale nie. Wolę spędzić wakacje w domu, bo to przecież prawie miesiąc. A od jutra zaczynam jeść po 1000 kcal i chudnąć 1 kg na tydzień. Już 4 kg za mną, bo bardzo mało jadłam. Ale od poniedziałku wszystko się zmieni.
Jest ktoś jeszcze, kto zaczyna od jutra 1000 kcal???
Razem raźniej

1000kcal powiadasz? A sprawdzałas jakie jest Twoje zapotrzebowanie kaloryczne? Ja prowadze4 osiadły (dosłownie ) tryb życia, więc 1000kcal było dobre w pierwszym momencie, ale być może dla Ciebie nie wystarczy? Pamiętaj, że jeśli będziesz dostarczać organizmowi za mało pożywienia, to on zacznie spalać tkankę mięśniową (nie tłuszcz) - bo z nich łatwiej jest pozyskać energię oraz pozbywać się wody (nie tłuszczu). Efekt jest taki, że każda dodatkowa porcja jedzenia zostaje przetworzona w tłuszczyk, bo organizm jest w szoku i zaczyna robić zapasy, zamiast właśnie zrzucać. Przede wszystkim więc sprawdź zapotrzebowanie kaloryczne. Poza tym jeśli czułabyś się osłabiona, pojawiłyby się zawroty głowy, lub cokolwiek niepokojącego to znak że trzeba więcej (lub zdrowiej, bo zależy z czego te kalorie będą prawda ) jeść, bo inaczej cały trud na nic. Je jeszcze na początku jadłam właśnie 1000kcal przez cały tydzień wyłączając niedzielę. W niedzielę jadłam "normalnie". No bo dzięki temu trochę podkręcasz metabolizm, pozwalasz sobie na odstępstwa (a przecież na raz 10czekolad, czy kilo frytek nie zjesz nie? ) przez co w ciągu tygodnia mniej cię do tych zakazanych rzeczy ciągnie i ogólnie łatwiej jest wytrzymać w diecie
Pamiętaj też żeby duuuużo pić! Najlepiej wody NATURALNEJ (nie mylić z mineralną, bo to zupełnie różne rzeczy). I o tym, że powinnaś jeść częściej ale mniejsze porcje. 5 razy dziennie, albo co 3 godziny. Przy czym ważne jest żebyś nie szła spać na głodniaka! Ostatni posiłek 2-3h przed snem musi być. I im później tym więcej produktów białkowych, a z rana więcej węglowodanów.
Jeśli dołożysz jakąś aktywność fizyczną, musisz też zwiększyć liczbę dostarczanych kalorii.
W końcu chcesz schudnąć prawda? Raz na zawsze tak? A nie wygłodzić się i ważyć te 75kg ale tylko przez kilka miesięcy, a potem utyć do 120..... prawda? Odchudzać się trzeba chociaż troszkę z głową Potrwa to dłużej niż np. obiecywane w gazetach 10kg w tydzień, ale za to będziesz się sylwetką cieszyć już zawsze
Życzę powodzenia i 3-mam kciuki
Pisz jak Ci idzie

P.S. Aha! Mi bardzo w kontrolowaniu się pomogło prowadzenie dzienniczka! Kup sobie jakiś zeszycik i w nim zapisuj co jadłaś (piłaś) (i ile to miało kcal), szybko się do tego przyzwyczaisz A będziesz mieć stałą kontrolę nad jedzeniem. Poza tym zrobiłam sobie taką tabelkę. Co tydzień zapisywałam w niej wagę, oraz wymiary w biuście, tali, brzuchu, biodrach, pupie, udach i łydkach. Mierzenie się jest bardziej miarodajne od ważenia, bo widać PRAWDZIWE zmiany! Np. mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, ale zajmują mniej miejsca, przez co np. możesz stracić sporo w obwodach przy ćwiczeniach, a waga może się znacznie wcale nie zmienić. No i takie zapisywanie wymiarów bardzo mobilizuje, bo z wagą często są przestoje i człowiek się zniechęca i z diety rezygnuje, nie wiedząc nawet, że w obwodach tracił, czyli ciągle chudł!

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:26 ----------

A żem się rozpisała... ....

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:27 ----------

Napisane przez orisha

Pociesze cie, po ciazy to czesto ma sie taki kocioł, ze sie chudnie latwiej

Ja 1000kcal nie stosuje, bo to mało troche jest mimo wszystko. Lepiej sie zaczac wiecej ruszac i przee wszystkim unikac pewnych produktów...

Poza tym jeszcze jedno - kiedy ja byłam w liceum, była moda na odchudzanie i nie było forum, które jasno formułuje zasady - były tylko te wszystkie gazetki zdietami gwiazd etc. A najlepszym pomyslem kolezanek bylo niejedzenie - koszmar jakis. Czesc skonczyla z anoreksja, czesc z bulimia, czesc miala jojo Totalny brak kontroli - nawet nauczycieli to jakos nie niepokoiło!

Tak, wiem dokładnie o czym mówisz Najgorsze jest to że w tych czasach (bożesz... mam 24 lata ale pisząc o "swoich czasach" czuję się jak babuleńka) sami nauczyciele nie mieli o odżywianiu zielonego pojęcia (i tamto pokolenie i pokolenie naszych rodziców niestety dalej jest w tej kwestii bardzo zacofane) i nie dosyć że nie zwracali uwagi, to często sami prowokowali takie zachowania, albo sami to robili
Ostatni dowód z komisji śledczej, jak Drzewiecki ( chyba... nie znam się na nich ) zaprosił jakąś tam do pędzącego królika na kolację a ona do niego "nie jem kolacji - odchudzam się" ..... no może i nie jedzenie kolacji to jakiś sposób ... może

[ania166]

Izumi - ja też prowadzę osiadły tryb życia. Tak jak Ty.
Sprawdzałam swoje zapotrzebowanie kaloryczne i wyszło 1100kcal na dzień. Więc 1000kcal to dobra dieta.
A co do sanatorium to znowu zmieniam zdanie i jednak będę tam jechać.
Nic mi nie zaszkodzi, jedynie może pomóc.

[Izumi]

Napisane przez ania166

Izumi - ja też prowadzę osiadły tryb życia. Tak jak Ty.
Sprawdzałam swoje zapotrzebowanie kaloryczne i wyszło 1100kcal na dzień. Więc 1000kcal to dobra dieta.
A co do sanatorium to znowu zmieniam zdanie i jednak będę tam jechać.
Nic mi nie zaszkodzi, jedynie może pomóc.

Zgadza się Poza tym wszelkie takie sanatoria i turnusy dobrze pływają na "te" rzeczy. Myślę, że to dlatego, że zupełnie zmienia się rytm dnia. Poza tym dużo się dzieje i nie myśli się cały czas o jedzeniu, tylko się dobrze spędza czas i chudnie

[Izumi]

I jak Ci idzie?

[ania166]

Już 5 kg mniej.
A teraz odzywiam sie zdrowo. Owoce, warzywa, rybki itp. Inne pieczywo. Jest zupełnie inaczej i lepiej.polubiłam wafle ryżowe ;D

[Izumi]

No to super, dobry start

[Izumi]

I jak?