jedzenie w pracy

[linaya]

Nie mamy w pracy jakiegoś zapisu czy regulacji w regulaminie co do przerwy na posiłek, ale zwykle nie ma problemu ze zrobieniem sobie przerwy ok. półgodzinnej i udanie się do bufetu czy naszego aneksu kuchennego, w którym jest lodówka i mikrofalówka. Ja zwykle preferuję to drugie, bo lubię sama pichcić i coś przynosić.

[cranberry juice]

Napisane przez maryanna3

Zasadniczo gdyby wszyscy mieli takie podejście jak jedna tutaj wizazanka gosia czy jakoś tak ze kodeks to świętość świętość świętość a ty głupcze siedź cicho koniec kropka, no to nic by sie nigdy nie zmieniało na lepsze.

abstrahując zupełnie od sprawy Biedronki - bo nie śledziłam - i postów wizażanki Gosi - bo nie kojarzę - to święte slowa. Kodeks pracy to nie jest tekst objawiony, a że coś jest zgodne z prawem to nie musi znaczyć, że normalne. Kiedyś ludzie nie mieli płatnego urlopu czy zasad BHP i zasuwali w fabryce po 12 godzin dziennie za miskę kartofli, i to też było zgodne z ówczesnym prawem. Teraz też zdaniem niektórych chyba powinnismy sie cieszyć, bo pracownicy w Chinach mają gorzej. Także ok, sytuacja w pracy autorki wątku jest zgodna z prawem, ale to wcale nie znaczy, że tak ma byc, a jak ktoś chciałby wiecej niż kodeks przewiduje, to od razu w tyłku sie w tym pierwszym świecie poprzewracało :silly:


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Dotka90]

Napisane przez CzasKomety

Tak czytam i myślę: pracę zmieniłaś. No i doczytałam

No z posta to przecież wynikało, bo pisałam, że 'w poprzedniej pracy'

[Marudna Krolewna]

Większość czasu pracuje zdalnie z domu, więc mam pełną dowolność. Czasem jest tak, że nie mam chwili na jedzenie i jem dopiero po pracy, ale staram się pilnować, żeby coś zjeść. Jeśli akurat jestem w biurze to albo zabieram coś z domu albo korzystam z usług pana kanapki. Jeść możemy albo przy kompie, albo w kuchni, wyście do sklepu to też nie problem. W poprzedniej firmie też był pełny luz w tym temacie, żadnych regulacji odnośnie pory posiłków czy wizyt w toalecie.

[201708160922]

Napisane przez Dotka90

No z posta to przecież wynikało, bo pisałam, że 'w poprzedniej pracy'

No właśnie to napisałam. Przeczytałam pierwszą część, w której piszesz, że pracujesz w takich to a takich godzinach. Myślę sobie: prace zmieniłaś. Czytam drugą cześć: o, napisałaś, że zmieniłaś.

[zielonkava]

Napisane przez GgochaA

Ja się nie dziwię tym pracodawcom, którzy nie chcą płacić za kawki, herbatki 10 razy dziennie, obiadek, prywatne rozmowy telefoniczne, facebooka itp. Ale sa firmy w których można pracować w ten sposób - I SUPER, jeżeli pracodawcy to nie przeszkadza.

Mojemu pracodawcy to nie przeszkadza xD
Bywają takie dni, gdzie bite osiem godzin (no dobra, mniej, bo często jem albo się szwendam po biurowcu) robię przegląd internetu, w akcie desperacji nawet pudelka czytam i mi za to płacą. Przerw też nie ma, jak ktoś chce, to sobie je, poczyta coś w sieci. Jak były mistrzostwa w piłce nożnej to całym departamentem robiliśmy zakłady, więc po każdym meczu z rana trzeba było podyskutować kto jak grał, omówić punktację, uzupełnić tabelę wyników, więc zanim się do roboty zabraliśmy, łącznie z dyrektorem to było po godz. 10 xD o matko, gdzie ja znajdę drugą taką robotę tak mnie tu rozpuścili.

[aga_dream]

Hej,
Moim zdaniem dbanie o komfort pracowników jest obowiązkiem pracodawcy. Ja jeżeli nie mogłabym normalnie jeść w biurze i miałabym się stresować z tego powodu, to szczerze mówiąc jak najszybciej poszukałabym nowego pracodawcy.

[kairi93]

U mnie można jeść kiedy się chce. Ludzie zazwyczaj jedzą 2 posiłki (kanapki jakieś) + kawa/herbata.

Za to taka jedna baba xxx co 1 - 1,5 h to jakieś zupki, cos ze słoików, śmierdzi to okropnie i ciągle stuka widelcem w szkło talerz... powinna dostać zakaz lub żreć 1 raz dziennie bo to chore i frustrujące

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez kairi93

U mnie można jeść kiedy się chce. Ludzie zazwyczaj jedzą 2 posiłki (kanapki jakieś) + kawa/herbata.

Za to taka jedna baba xxx co 1 - 1,5 h to jakieś zupki, cos ze słoików, śmierdzi to okropnie i ciągle stuka widelcem w szkło talerz... powinna dostać zakaz lub żreć 1 raz dziennie bo to chore i frustrujące

Kiedyś pracowałam biurko w biurko z kobietą, która na oko ważyła jakieś 140 kilo. Na początku byłam zaskoczona, bo przez kilka pierwszych dni nie widziałam, żeby cokolwiek jadła (akurat zawsze w porach jedzenia musiałam wyjść). Myślałam, że jest chora, taki ma metabolizm, to kwestia przytycia po ciąży itp. itd.

A potem spędziłam z nią cały dzień biurko w biurko. Dziewczyna co godzinę-dwie przynosiła duży talerz na zupę wypełniony np. krojonym ogórkiem, pomidorami itp. Myślisz sobie: "O, zdrowa opcja, fajnie, że ta pani próbuje coś zmienić". I co? Za każdym razem ładowała na te warzywa wielki słój majonezu Hellmans. Nie wiem, ile one mają, chyba pół litra. Do tego buły sowicie posmarowane masłem. I raz-dwa razy dziennie jednorazówka z drożdżówkami z pobliskiej piekarni "na deser"

Jak zobaczyłam to pierwszy raz, pomyślałam: "Ocho! Tajemnica rozwiązana!"

Także nie chcę nic sugerować, ale jednak dla niektórych ludzi sztywno określone przerwy na jedzenie w pracy by się przydały.