2005-11-17, 18:52 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 4 594
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
--- Czytałam ostatnio mądry i bardzo wzruszający artykuł o odchodzeniu. Dotyczył śmierci bliskich nam, nieuleczalnie chorych osób. Sam tytuł wiele mówi: "Możesz odejść, bo Cię kocham" (listopadowe Zwierciadło). "Z czasem widać, że tylko cud mógłby odwrócić bieg wydarzeń. Bliski człowiek niedołężnieje z każdym dniem, wyniki potwierdzają pogorszenie. Kończy się czas walki, zaczyna się czas pożegnania. Rozmowy, jakich wcześniej w rodzinie nie było. Uczucia, nawet te najintymniejsze, na wierzchu, bez masek, bez wstydu. Porządkowanie życia. Święty czas bycia ze sobą, delektowanie się chwilą. Miłość, czułość." |
|
2005-11-17, 19:15 | #32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Smoczyco i ja sie poryczałam
I poszlam usciskac mojego psa (biedak nie wiedzial co sie dzieje - zaplakana rzucilam sie na niego z czułościami). Strasznie mi przykro, ze przeżywasz teraz ten straszny ból... I jednoczesnie bardzo sie ciesze ze zdecydowalas sie na kolejnego zwierzaka. Tym bardziej ze bezdomnego. I jestem Ci wdzieczna za to co robisz. Sama na pewno zrobie to samo po smierci mojego kundelka. Ja sie bardzo przywiazuje do zwierzat. Oplakiwalam juz wiejskie psy mojej babci (zostaly zagryzione) i wiem jak bardzo ta strata moze boleć. A jak strace moją psinę to serce mi chyba pęknie... Raz juz bylo blisko. 2 lata temu w wigilie moj pies gdzies uciekl i mimo ze zawsze jak sie wylatał to wracal do domu sam, to wtedy mijaly godziny a jego nie bylo... Przy wigilnej kolacji z rodzina siedzialam jakies 10 minut. Caly czas plakalam, ciagle chodzilam po osiedlu i go szukalam... Jeszcze jakis narkoman mi grozil ze mnie zabije. To wszystko bylo naprawde straszne. Ja bylam juz prawie pewna ze Pikuniowi cos sie stało i juz go nie zobacze . I kiedy ryczalam w domu, po ok.10 godzinach od jego zaginiecia, uslyszelismy za drzwiami szczekniecie. To bylo najwspanialsze szczekniecie mojego psa jakie w zyciu uslyszalam (chociaz zawsze tak szczekal ze zniecierpliwienia jak po ucieczce wracal sam do domu i lezal pod kratami na korytarzu). 11 osob wybieglo mu na powitanie a on nie rozumial co sie dzieje . Boże, jaka ja bylam wtedy szczesliwa... Ale to niewatpliwie byla moja najgorszw w zyciu wigilia. Wiem, ze kiedys nadejdzie ten moment ze strace mojego pieska... Tego nie da sie uniknac. Wiem ze bede bardzo, bardzo cierpieć... I sama nie wiem co gorsze - nie miec zwierzecia wcale czy miec, kochac je przez wiele lat i nagle je stracic. Trzymaj sie cieplutko Olu. Czas leczy rany. A jak bedziesz miec nowego pieska albo kotka to na pewno poczujesz sie lepiej. Wiadomo ze nie zastapi ukochanej wilczycy ale wypelni te staszna pustke w sercu.
__________________
|
2005-11-17, 19:20 | #33 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 398
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Wielka jest miłość człowieka i zwierzaka!! Sama przekonuję się o tym każdego dnia!! Na punkcie mojej suni jestem jak naodpiekuńcza mama!! Zresztą pies jest oczkiem w głowie całej rodziny.
Czytając ten wątek zebralo mi się na wspomnienia o mojej poprzedniej suni...Zwykły kundel, małe stworzenie a wielka miłość!! Piesia była usłuchana, nie trzeba było brać smyczy na spacer. Czasem zdarzało się jej uciec, wtedy całą rodziną robilismy poszukiwania po osiedlu...Nieraz były łzy i lament. Ale za każdym razem znajdowaliśmy sunię pod klatką Niestety psinka miała raka..... Teraz mamy kolejną sunię, którą wzielismy ze schroniska. Wariatka niesamowita Ale o tym pisałam już w innym wątku. Niestety dzisiaj dowiedzielismy się, że mama ma uczulenie na psa....Oczywiście nawet mama stwierdziła, że woli się męczyć a psa się nie pozbędzie: Oj chyba bym tego nie przeżyła..... Smoczyco - trzymaj się cieplutko i nie smuć się!! Twoja psina zapewne nie chciałaby widzieć Cię smutną z jej powodu Jesteś kochana, że chcesz pomóc innym zwierzakom-biedakom, że chcesz im dać miłość, jaką darzyłaś swoją psinę. Trzymaj się!!
__________________
Asia 28.09.2014 Bąbelek TP 23.02.2017 - 33/40 |
2005-11-17, 19:29 | #34 | ||
Raróg
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
Dla wszystkich Ja straciłam już trzy pieski. Michu był już bardzo stary, niemal całkiem ślepy. Coś mu któregoś razu odbiło i pobiegł za mamą do miasta - już nie wrócił, szukaliśmy go, ale przepadł. Chyba urodził się jeszcze przede mną, kochany starowinka Brutus był olbrzymim mieszańcem, którego brat znalazł w Ustce, w czasie służby wojskowej. Wziął go z ulicy i trzymał w jednostce Nim skończył służbę, pies zrobił się dorosły i był z nim problem, żeby się do nas przyzwyczaił. Ale potem był kochany Otwierał sobie sam drzwi od piwnicy, właził do domu i wyglądał przez okno. Raz mama prawie na zawał odjechała, jak wracając z miasta zobaczyła ruszającą się firanę w pustym domu - myślała, że ktoś się włamał Po śniadaniu miał zwyczaj szaleć na podwórku i któregoś dnia strasznie spuchł mu brzuch Wet stwierdził "skręt kiszek" i że pies jest za stary na operację Najbardziej ryczałam po Ciapku, który był tylko i wyłącznie mój. Dostałam go od TŻta siostry na Mikołajki. Ciapek był "prawie jamnikiem", czarno - beżowo - białym, był śliczny Zachorował na nosówkę, z której ledwo go wyratowaliśmy... Pierwszego dnia, gdy był już całkiem zdrowy, wydostał się przez bramę na ulicę, a nigdy tego nie robił. Akurat z przystanku ruszał autobus. Siostra widziała to z kuchni, mówiła, że facet celowo przyspieszył jak wariat, dlatego to zwróciło jej uwagę. Podobno nie tylko nam rozjechał psa Siostra, tak jak stała, w fartuchu, pobiegła do zajezdni zrobić karczemną awanturę. Potem brat pojechał, ale oczywiście nic nie wskórali. Jak wróciłam ze szkoły, to już tylko mogłam pożegnać się z Ciapkiem
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... |
||
2005-11-17, 19:36 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 97
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
jutro będzie siedem lat jak moja kocica perska zmarła na raka, obiecałam sobie, że nie pozwolę juz tak cierpieć żadnemu zwierzęciu... pięć lat i jeden miesiąc temu jakiś idiota przejechał mi psa pod samą klatką schodową, zapiętego na smyczy zresztą... kilogramowy york nie miał żadnych szans... dziecko wbiegło przed maskę samochodu, facet odbił w lewo, prost na mojego psiaka, może jak by nie jechał jak imbecyl... dwa lata i 10 miesięcy temu musiałam pomóc mojej owczarce belgijskiej zejść z tego świata, miała 12 lat pięć miesięcy i raka sutka, nie mogłam już patrzeć jak się męczy... w lutym tego roku musiałąm zrobić to samo... mój kot (wyglądał zupełnie jak kicia xre) ciężko zachorował, weterynarz powiedział, że sama narkoza jest już dla niego wyrokiem, bo przy poprzedniej mało nie zszedł z tego świata. znowu musiałam podjąć tą decyzję, nie mogłam pozwolić żeby cierpiał...też miał 12 lat. dwa miesiące później w święta wielkanocne rozchorował sie nasz briard... diagnoza, znowu rak... miał chłonniaka, w dwa tygodnie schudł 10 kilo, nie mógł już chodzić, krew leciała mu z nosa i pyska, nie mógł pić. zawsze był taki dumny, piękny, najlepiej kopiowane uszy w Polsce, nosił sie jak panisko. Jego imię - Lord - oddawało cały jego charakter. Nie chciałam by czuł się słaby, nie chciałam by cierpiał. Spytałam naszego weterynarza czy ja mam jakiegoś pecha? poweidział, że to one wszytskie miały szczęście, że miały nas, ale to ja i moja rodzina mieliśmy szczęście, że one po kolei do nas trafiały, w zasadzie zawsze z przypadku...ale wypełniły szczęściem życie moje, mojej rodziny, a gdy wyszłam za mąż i urodziłam dziecko to także mojej drugiej rodziny, nigdy ich nie zapomnę i zawsze będą w moim serduchu, mój mąż mówi, że powinniśmy przywieźć sobie z Francji kolejnego briarda, ale nie wiem czy powinniśmy, bo co jeśli znowu się przywiążemy i coś się stanie? na razie mamy dwa yorki, żółwia, kanarka no i królika i jeszcze rybki w akwarium, starczy już i tak mam się o kogo martwić...
|
2005-11-17, 20:13 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 3 317
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
Też tak miałam. Płakałam przez parę dni, aż mi głupio było, bo nawet po śmierci dziadka na drugi dzień potrafiłam wstać z łóżka i normalnie pójść do szkoły, nie smucić się. A gdy Tina odeszła - nie. Pamiętam, że cały następny dzień z niego nie wyszłam, ciągle płakałam. Tak sobie myślę, że to pewnie przez to, że pies jest jak dziecko. Wychowujemy go od dzieciństwa, uczymy co dobre, a co złe. Zauważcie, że każdy właściciel twierdzi, że jego psinka była najpiękniejsza i najmądrzejsza. Strata zwierzaka boli pewnie tak samo jak strata swojej pociechy; pozostawia taką wielką pustkę w serduchu. Podziwiam osoby, które mają odwagę uśpić zwierzę. Ja bym nie potrafiła, nawet wiedząc, że to dla jego dobra
__________________
Edytowane przez natuska17 Czas edycji: 2005-11-17 o 20:16 Powód: dopisek |
|
2005-11-17, 20:25 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 3 317
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
Ktoś mi kiedyś powiedział, że to bez sensu nie mieć zwierzaka, bo boi się jego straty. Życie stawia przed nami różne przeciwności i powinniśmy im sprostać. To tak jak obawiać się przyjaźni z kimś, bo co się stanie, gdy przyjaciel odejdzie? Człowiek żyje dłużej, i to jakoś tłumaczy sytuację, bo wydaje nam się, że dotrwa do setki, a w przypadku psa - średnio 10. Ja się nie poddam i będę walczyć o to by w naszym domu znów była jakaś psina. Czekam do grudnia, spanielek znajomego taty ma się oszczenić. Być może pod choinką znajdę nowego pupila domu.
__________________
|
|
2005-11-17, 20:30 | #38 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Z nienacka
Wiadomości: 1 007
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Dzisiaj wlasnie myslalam o tym, gdy lezalam z moja psinunka. Chociaz mam ja kolo 3 miesiecy, to wiem, ze bez niej bedzie okropnie, cholernie ciezko. To moja kochana przytulanka.. Kiedy nie ma ze mna mojego kochanego, tule sie do niej W koncu od niego ja dostalam..Moja przekochana Yorczke
|
2005-11-17, 20:50 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 97
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
natuska17 , ile razy pomyśle o tych, których teraz ze mną tu nie ma, a powinni być rycze jak bóbr, zapewne w przypływie uczuć znowu przygarniemy jakiegoś wielkoluda, bo od kiedy pamiętam u mnie zawsze w domu była duża psina. bez takiego dużego psiaka to jednak pustyka w chałupie, niby zwierzaki są ale takie tyci tyci, nawet te moej yorki co to za psy one chyba same nie wiedzą, że są psami
|
2005-11-18, 10:24 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Olus ,przykro mi
|
2005-11-18, 11:06 | #41 |
Rozeznanie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Smoczyco właśnie wczoraj widziałam Twoj opis na gg i strasznie Ci współczuję.
Ja sama uwielbiam zwierzęta w sumie wszelkiej maści ale chyba psy najbardziej. Teraz mam drugiego pieska w swoim życiu. Pierwszy Nero był mieszańcem owczarka niemieckiego, pies w zasadzie mojego taty ale kochałam go strasznie. Po 12 latach trzeba było go uśpić bo miał raka wątroby i jako kochający właściciele musieliśmy ulżyć mu w cierpieniu, choć na początku nie dawaliśmy za wygraną. Do dziś zastanawiam się czy gdyby tata mnie posłuchał wcześniej Naro jeszcze byłby z nami, bo ja pierwsza cos zauważyłam (sikał chyba z krwią). Tak bardzo byłam do niego przywiązana że po kilku miesiącach spoglądania na jego puste posłanie zdecydowałam się na kolejnego pieska. Koledze oszczeniła się suczka i poprosiłam o najgrubszego, najczarniejszego i najzłośliwszego chłopczyka i tak mam Zeusa. Jest mieszańcem owczarka niemieckiego z labradorem chyba. Jest cudowny dziś ma 5 lat i najdrobniejsza ranka, kaszelek wywołują we mnie strach żeby i on nie odszedł... jeszcze nie teraz. Planuję wyjazd do Australii ale pojawia sie problem... nie mogę zabrać go ze sobą bo australijskie prawo wymaga aby przez 9 miesięcy pies był w kraju wolnym od wścieklizy lub w którym wścieklizna jest pod kontrolą, POlski nie ma na tej liście. A potem jeszcze 3 tygodnie kwarantanny w Australii. NIe mogłabym wyrządzic mu takiej krzywdy... Dla mnie rozstanie z nim na 3 dni to ogromny smutek. Kiedy jadę na działkę serce mi się kraja że nie mogę brać go z sobą. Ona ma chorobe lokomocyjną i nic mu nie pomaga. Ostatnio zaczynamy go brać w krótkie podróże i jest lepiej niż kiedyś, więc może kiedyś na wakacje pojedziemy razem . Natomiast ta Australia mnie przeraża... tak bardzo che wyjechać i tak bardzo chcę być z Zeusem... Mój Zeus jest dla mnie jak dziecko, gadam do niego non stop, przytulam się, śpi ze mną. Jest do mnie bardzo przywiązany i w zasadzie tylko mnie słucha. Nie wyobrażam sobie co będzie jak go zabraknie... pewnie znów będę chciała zapełnić pustkę, ale to na szczęście jeszcze dalego przede mną. |
2005-11-18, 12:02 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: zmienna
Wiadomości: 3 356
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Nasza sunia zachorowała bardzo ciężko i została uśpiona prawie 6 lat temu. Miała 13 lat, mieszkała u nas od maleńkiego szczeniaka. Pamiętam, że kiedy zachorowała (ze starości - miała powiększone serce i wodę w płucach, nie dało się jej uratować i bardzo się męczyła), byłam przez półtora miesiąca na drugim końcu świata i rodzice na szczęście nic mi nie powiedzieli przez telefon, chociaż sami przez cały ten czas bardzo się męczyli - płakami, najpierw nie mogąc cierpiącemu psu w żaden sposób pomóc, a potem odwożąc ją do uśpienia.
Kiedy wróciłam, przeżyłam to strasznie i wiele razy płakaliśmy razem, starając się to nawzajem przed soba ukrywać... Chociaż już od kilku lat wtedy nie mieszkałam z rodzicami i psem, to nie wpłynęło to nijak na przywiązanie. Na widok osieroconej smyczy, wiszącej na wieszaku, dostawałam spazmów Do tej pory chce mi się czasem płakać, jak sobie ją przypomnę, i czasem mi się śni. Raczej nie zdecyduję się (właśnie ze strachu przed tym bólem) wziąć następnego psa. |
2005-11-18, 12:29 | #43 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
uderzył sie biedny o próg u nasw domu i wybił krag z kregosłupa nic sie nie dało zrobic najbardziej boli mnei to, ze pani weterynarz dawała mu jakies leki nawet sterydy dostał ktore mu jeszcze bardziej zaszkodziły a nic mu juz pomóc nie mogło i tylko cierpiał niepotrzebnie za Bube [`]
__________________
so are you game? nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych pod warunkiem,
że nie wiem o czym mówię |
|
2005-11-18, 12:49 | #44 | |
Raróg
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
O rany Pierwszy raz słyszę o takim przypadku Ale jak tu zabronić tym szaleńcom figli?
Wszystkim zwierzakom za TM (')
__________________
❅ Cytat:
🌹14 lat z Wizaż.pl Nie mogę chodzic, ale nie wolno mi prosic o pomoc... |
|
2005-11-18, 12:50 | #45 |
Raczkowanie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Ja to czasami nawet się czuje jak bym była odosobniona,po prostu kocham zwierzaki,a nad kotkami i pieskami to sie po prostu rozpływam i tak mam od zawsze!A niektórzy albo się boją,albo brzydzą po pstu ich nie cierpią!A ja się dziwię że niektórzy sa tacy bezduszni wobec zwierząt.Kiedys mieszkalam w bloku(jeszcze byłam dzieckiem)i niektórzy nawet strasznie krzywo patrzyli na to że daje np.jedzenie jakiemuś bezpańskiemu psu!Przeciez one tez czują,sa takie wierne człowiekowi a niektórzy tak okropnie je traktują!Jak by mi zdechł pies(albo kot)napewno bym bardzo perzeżywała ale po jakimś czasie się zapomina
|
2005-11-18, 13:03 | #46 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 1 104
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Kiedy po 13 latach wspólnego życia odszedł mój Kuba to był to jeden z największych ciosów jakie przeżyłam.
Niestety mój Kochany Kubuś nie umarł śmiercia naturalą a został zwyczajnie rozjechany przez autobus Mój tata go nie przypilnował a kierowca widocznie stwierdził, że to tylko pies i po co sie zatrzymywać Bolał mnie to tak bardzo, że ryczałam przez tydzień. Nadal wpominam mojego przyjaciela, mojego kochanego kundelka. Nigdy nie zapomne psa z którym się wychowałam. Teraz mineły już 3 lata a ja będąc już na swoim mam drugiego psa. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby Ardze cos się stało. Kuba i Arga to moje kochane zwierzęta - Kuba był członkie mojej rodziny (mama, tata, siostry) a Arga to członek mojej drugiej rodziny...
__________________
|
2005-11-18, 13:25 | #47 |
Raczkowanie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Ola bardzo mi przykro
ja to samo przezyłam 3 lata temu, kiedy moja sunia - Sara uciekła do lasu jak bylismy u znajomych na działce. Strasznie bała sie byrzy, petared itp. i akurat tego dnia jakies dzieci baliły sie petardami, wytsraszyła sie i uciekła przez 2 tygodnie szukaliśmy jej z cała rodziną.... niestety nikt jej nie widział ... nie odnalazła sie w domu panował przeogromny smutek i żal- plakaliśmy cała rodzina przez prawie 2 tygodnie..... w końcu namówiłam rodziców na nowego pieska przygarneliśmy 3 lub 4 letnią sunię Dorkę- owczarka niemieckiego. Ktos ją wyrzucił na osiedlu i błąkała sie przez kilka dni była wychudzona, zastraszona, brudna.... przez miesiąc czasu bała sie nawet szczeknąć na podwórku.... ktoś zrobił jej straszna krzywdę w końcu nam zaufała a my jesteśmy najszcześliwszą rodziną na świecie nie wiem co byśmy bez niej zrobili, nawet nie chce o tym myślec... przepraszam za chaotyczną wypowiedz Olus jedynym lekarstwem na ukojenie bólu jest nowa istotka, na którą bedziesz mogła przelać swoja wieeelką miłość trzymaj sie cieplutko |
2005-11-18, 13:34 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 107
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Mój piesek odszedł półtora roku temu. Żył 17 lat. Nie mam nowego zwierzątka (tak zupełnie mojego), chociaż w moim nowym domu jest pies (bardzo zresztą miły i rozpieszczony). Ból po utracie jest tak duży, że boję się przywiązywać do kolejnego stworzenia. Myślę czasami o przygarnięciu lub zakupieniu nowej psiny, ale chyba nie byłabym w stanie tak jej kochać, jak pierwszego w życiu domowego przyjaciela.
|
2005-11-18, 13:37 | #49 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 448
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Ja też kocham mojego Groszka ponad wszystko. Jest już z nami 5 lat i na samą myśl o tym, że mogłoby go zabraknąć, chce mi się płakać. Moje słonko, pomimo że jest dość dużym psem (mieszaniec dobermana z bokserem), jest dla mnie jak dziecko - rozmawiam z nim, użyczam mu swojej kołdry, czasami nawet udaję psa, żeby miał towarzysza zabaw Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Strasznie się wzruszyłam, czytając te smutne posty. Wierzę, że zwierzęta mają dusze i choć odchodzą za szybko, będą na nas czekać i powitają nas po drugiej stronie, w piękniejszym świecie...
|
2005-11-18, 16:50 | #50 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Dziewczyny, ja myślę sobie teraz że te wszystkie nasze zwierzaki co odeszły są teraz razem, biegają sobie wesoło... i na pewno się z nimi kiedyś spotkamy...
Ja staram się już nie mazać - i tak najgorzej jest z moją siostrą - wychowała się z Bubą, była od niej niewiele starsza i pies w jej świadomości był od zawsze. Moja sister nie mogła się pogodzić z odejściem naszej psicy. Rozpacza bardzo i mnie wcale nie jest dzięki temu łatwiej. A my płaczemy teraz głównie nad sobą, nad żalem jaki ściska serce, kiedy się patrzy na pustą psą miseczkę z resztką wody - przecież z tej miseczki jeszcze dwa dni temu piła wodę! Pusty kocyk, smyczka wiszącą w przedpokoju. Płaczę nad sobą, a nie nad Bubą, której teraz jest dobrze bo nic jej nie boli... płaczę nad pustką, jaką czuję teraz, nad każdym drobiazgiem, nad tym, że wstaję i pies nie leży obok mnie - a ja odruchowo wstaja tak by jej nie nadepnąć... Dlaczego nasze zwierzaki tak krótko żyją, to takie niesprawiedliwe...
__________________
|
2005-11-18, 19:45 | #51 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 47 805
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Jejku, kochane, nie spodziewałam się takiego odzewu...
Sciskam i całuję mocno Wasze zbolałe serduszka i mokre nosy Naszych psiaków, zarówno tych, które jeszcze są z nami, jak i tych, które są juz w psim niebie...(Też mojego Nikiego...) Ja chciałam przytoczyć baaaardzo smutną i okropną historię...Moja wtedy 6 letnia bodajze kuzynka szła z mamą, 2 letnim braciszkiem i psem- Koksem (jamniczkiem) na spacer po polnej drodze...I z podwórza sąsiada wybiegly 2 owczarki niemieckie...i na oczach tych dzieci zagryzły Koksika!!!!:cry : Ciocia niosła pieska, całego zakrwawionego do domu,z nadzieją,że przeżyje, ale niestety.....zdechł.... |
2008-04-25, 15:02 | #52 |
Raczkowanie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Wcale nie jesteś dziwnym przypadkiem! chyba, że ja też... wiesz, że ja reaguję identycznie? Dałabym się pokroić za któregoś z moich zwierzaków, a nawet za obcego...
A gdy pies ucieknie, a jest przywiązany, to na pewno wróci! Kiedyś pies moich dziadków uciekł i wrócił po trzech dniach I to było pierwszy i ostatni raz...
__________________
" I na mnie patrz- by źrenic twych prawdziwy blask otulał mnie i tym mnie chronił..."
|
2008-04-25, 18:21 | #53 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Kraków/Kokotów
Wiadomości: 616
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Ojej ja jestem tak przywiazana do swoich zwierzkow ze kiedy jestem w szkole to strasznie za nimi tesknie, a przeciez mnie nie ma moze 4-5 h. No ale kto by nie tesknil do takich kochanych zwierzatek:eh em:
__________________
"Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem." -Gabriel Garcia Marquez
|
2008-05-11, 12:25 | #54 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 35
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
wczoraj po 14 latach pozegnalam swoja psine
wiem, ze tak bylo dla niego lepiej, mial raka przelyku, umieral z glodu, bardzo juz cierpial.. musielismy wezwac weterynarza cala noc preplakalam, dzisiaj to samo...ten dom bez niego nie jest juz taki sam ;( wszystko mi jego przypomina ;( byl moim najwierniejszym przyjacielem, ciezko mi jest bez niego |
2008-05-11, 12:52 | #55 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Dom :)
Wiadomości: 382
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
Cytat:
Okazało się, że od małego miał kleszcza, który zaraził go żółtaczką Pies tego nie wytrzymał.. choć robiliśmy co w naszej mocy ;(
__________________
'Człowiek walczy, by przetrwać, a nie po to, by się poddać' ja juz sie poddalam. pomoz zwierzaczkom - www.toz.pl Po prostu Aska |
|
2008-05-21, 18:57 | #56 |
Zadomowienie
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
[...]
__________________
ana gabi show fan Edytowane przez ana_gabi Czas edycji: 2012-08-07 o 13:50 |
2012-08-15, 19:00 | #57 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 9
|
Dot.: Umarłabym z żalu za moim psem....
ojj ja bardzo kocham mojego pieska
zapraszam na mojego bloga o pieskach: www.zmiloscidopsow.blogspot.com Codziennie nowe artykuły, więc zachęcam do obserwowania |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:50.