Napad - i co dalej? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-02-16, 12:49   #31
MalaLejdi
Zadomowienie
 
Avatar MalaLejdi
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 863
Dot.: Napad - i co dalej?

eee, że tak spytam- jaki jest finał twoich kompulsów??Chodzi mi o to czy wymiotujesz to, stosujesz jakieś środki przeczyszczające, czy po prostu kładziesz się i zwijasz się z bólu brzucha.....

Doskonale cię rozumiem, wiem co to napad i z czym się wiąrze, bo swego czasu też miałam no inieraz też mi się zdarzy dzień że zjem oooooo strasznie dużoo. Mimo przepełnienia, wtedy włącza mi się żaróweczka w mózgu, która mówi "jedz jedz!", ale przez chwile się zastanawiam i mówię do siebie: "ale po co mam zjeść jeszcze całą paczkę ciastek, całą czekoladę i 5 kawałków sernika?- przecież jutro też jest dzień i zostawię sobie na jutro, bo dzisiaj i tak boli mnie już brzuch z objedzenia". No i jakoś to mi pomaga....
__________________
NOWA UPORZĄDKOWANA WYMIANA
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=514519


NIEAKTUALNA WYMIANA:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=514085

Proszę odpisuj u mnie
MalaLejdi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 13:12   #32
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

mpati - trzeba eliminować przyczynę i Ty to wiesz. Jeżeli czujesz się kontrolowana przez wszystkich naokoło, dodatkowo Ty kontrolujesz swoje odżywianie i nie pozwalasz sobie na luz, napad może być dla Ciebie chwilą, która uwalnia Cię od przymusu 'dopinania wszystkiego na ostatni guzik'.
to raz. Dwa - ZA BARDZO SKUPIASZ SIĘ NA CHOROBIE I "WALCE" Z NIĄ! Popatrz, napisałaś mi na pw swoje cele, coś co zamierzasz osiągnąć, ale w gruncie rzeczy każda Twoja ambicja i pragnienie sprowadzały się do tego, by nie być chorą i czymś się zająć. Tak to odbieram. Za dużo w Twoim życiu choroby, ED stawiasz w centrum świata i podporządkowujesz mu (walce z nim) swoje działania. Wychodzisz z tżem (toksycznym:/) do kina - super, bo nie myślisz o jedzeniu, robisz coś tam jeszcze innego - patrz wyżej. Nie o to chodzi! Co zmieniasz w swojej psychice albo otoczeniu ,żeby żyło Ci się lepiej?
Stwarzasz przed sobą ułudę zdrowia, bo normalnie jesz i robisz sobie małe przyjemności...ale co z tego, skoro wszystko, co Cię męczy (toksyczna nadopiekuńcza rodzina, kontrola, ograniczający Cię związek) pozostaje nierozwiązane? TYM SIĘ ZAJMIJ, nie zastanawianiem się, co zjeść na śniadanie i jaką książkę poczytać, żeby nie myśleć o żarciu. POTRZEBNA CI INTENSYWNA TERAPIA, bo jeśli nic się nie zmieni, objawy co jakiś czas (jeśli nie coraz częściej!) będą dawały o sobie znać. Czy w postaci napadów, czy kontroli, czy strachu przed przytyciem, czy wszystkiego na raz. Nie oszczędza się na zdrowiu.

Życie nie będzie usłane różami, więc to, że odżywiasz się normalnie (choć prawdę mówiąc nie uważam za sukces normalnego jedzenia obowiązkowych pięciu posiłków z zegarkiem w ręku.), kiedy Ci się coś udaje i jest lekko, łatwo i przyjemnie, nie stanowi wyznacznika Twojego zdrowia. Bo trzeba umieć sobie radzić niepatologicznie ,gdy jest źle, a na horyzoncie pojawiają się problemy.

Zacytuję Ciebie. Popatrz, na którym miejscu w Twoim życiu jest CHOROBA:
Cytat:
cel- zdrowienie,
okres, dziecko
dojrzałość, odpowiedzialnośc
dbanie o siebie i swoje interesy
do przodu
Zdrowienie...? Czyli co? Normalne jedzenie? Brak napadów? Tak Cię odbieram w świetle tego, co napisałaś:
Cytat:
z moich objawów chciałabym wyeliminować: jedzenie 5 posiłków dziennie o stałych porach i kolacji tak wcześnie(...)
Ile razy już pisałam, że NIE-O-TO-CHODZI?
Twoimi celami powinny być: dojrzałość, odpowiedzialnośc
dbanie o siebie i swoje interesy
. A ich osiąganie to będzie zdrowienie. Bo zdrowienie jest eliminowaniem przyczyn, nauką stawiania czoła problemom, a nie "pozbywaniem się objawów".

przeczytaj: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=3052
Gitarka zawarła w Swoim poście kwintesencję zdrowienia... Naprawia to, co rozwalone, próbuje zmieniać rzeczy, które jej przeszkadzają i ją frustrują. A jedzenie? Objawy są w tle, daleko, ignoruje je. Są to są, trudno, a nagle po dwóch tygodniach okazuje się, że hmm chyba coś mi umknęło? nie pamiętam ,co zjadłam wczoraj na kolację, zapomniałam kupić serka wiejskiego dziś więc zjem kanapkę i zapomnę.
Ale to nieważne.
Ważne, że czuję się pewniej, umiem walczyć o swoje, rosnę w siłę;-) o to chodzi w zdrowieniu.

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Aha. napisałaś - od jutra zaczynam nowe życie.
Jak?
No jak to zrobisz?
Jak nowe ono będzie?
chciałaś napisać "jutro zaczynam normalnie jeść"?
"zaczynam dietę"?
o co chodziło?
czy zaczynam się uniezależniać, idę na terapię, wychodzę do ludzi? to nie będzie nowe życie ale proces, który może kiedyś je stworzyć..
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 14:32   #33
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

iza zgadzam się z Tobą. bardzo mi się podoba Twoja sentencja, iż nowe życie co to tak naprawdę znaczy? masz rację, że zdrowienie samo z siebie jest procesem. rozwiązywanie problemów i chęć radzenia sobie z nim to może być droga do lepszego życia.
wiesz co- czuje taką bezradność, bo tak naprawdę znam żródła problemu, ale nie wiem co z nimi robić. bo np. są chwilę kiedy nie myślę o jedzeniu o jakiś głupotach, o ed. było ostatnio kilka takich chwil. i wbrew pozorom to nie jest kino, film, czy kawiarnia, bo ja dalej myślę o kategoriach, które w danym momencie nie powinny mieć miejsca. np. kiedy byłam na ur i sobie wypiłam, kiedy sprzątałam pokój, kiedy pisałam pracę mgr, kiedy ćwiczę, kiedy piekę, kiedy wychodzę gdzieś z mamą. wtedy to znika. jestem złośliwa do rodziców których tak kocham, cały czas na nich hukam kiedy tak bardzo ich kocham i widzę, że jestem dla nich wszystkim. mam tyle dobrego a jestem taka beznadziejna. męczę ich chorobą. ogólnie to mogę powiedzieć, że pastwi ę się i obwiniam ich za każdy napad- mama wtedy płaczę i pyta sie no jak jak ja mam Ci pomóc jak Ty na wszystko nie i co ja powiem czy zrobię to obrywam. itp. nie mam zajęcia, zainetresowania. cały dzień jest taki pusty, zawsze mówię, że gdyby nie siłownia to nic innego nie jest dla mnie ważne. jedzenie i siłownia, zegarek i posiłek i zakupy spożywcze. skupiam się na wadze, a wiesz co terapia? hmmm ja jestem różnego zdania na ten temat. w sumie mam mieszane uczucie. bo zawsze jak już zaczynam terapię to mam więcej napadów niż wcześniej i czuję jak wpadam głębiej i głębiej w dziurę. ja nie chce walczyć, ale chce zrzucić te kg- nie chodzi o nic innego tylko to, że ja się z nimi żle czuję nie mam co włożyć na tyłek, bo mnie wszystko opina. mało tego brzuch jest okropny. czuję się jak taka mała dziewczynka w pieluszkach. a mam 24lata. kurde przepraszam, ale w głowie mi się miesza ostro. nie wiem. chciałabym skupić się na innych sprawach. ale te 8kg muszę zrzucić. nie chce walczyć, ale chce wyeliminować przyczyny.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 16:53   #34
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

no ale teraz też masz napady...
często na początku terapii objawy nasilają się. Bo drążenie tego, co boli i rozdrapywanie ran jest trudne, więc trzeba to jakoś odreagować.

Chcesz zacząć nowe życie? To zawalcz o nie. O życie, nie o zdrowie, zdrowie przyjdzie z czasem. Wstań jutro i, niezaleznie od tego jak będziesz jeść, czy redukcyjnie, czy nic, czy zaliczysz napad, idź do najbliższego domu dziecka i zapytaj, co zrobić, żeby zostać wolontariuszką. Albo do schroniska dla psów. No gdziekolwiek! Na początku będzie Ci się to wydawać nudne, szare, bezsensowne, być może. Ale czemuś musisz nadać sens i jakoś wypełniać pustkę, którą teraz wypełniasz objawami.
Nie walcz z siłownią, z pięcioma posiłkami, z zegarkiem w ręku;-)), ze swoimi chorobowymi rytuałami. One-są-po-coś. Są Ci potrzebne. Skąd wiesz, że nie chronią Cię przed, na przykład, depresją? Co byś miałą gdyby nie one? Sama przecież napisałaś, że nic. Tak więc najpierw musisz stworzyć COŚ, co Cię wciągnię i zaapsorbuje, a wtedy przynajmniej część chorobowych zachowań przestanie Ci być potrzebna. Jak sobie wyobrażasz jutrzejszy dzień bez siłowni i myślenia o jedzeniu? Ciężko, nie? Bo nie masz nic w zamian! Na terapii, która wg mnie jest dla Ciebie {jak i dla każdego chorego} niezbędna, psycholog nie będzie Tobą manipulować, żebyś nagle z dnia na dzień przestała zajmować się wagą. Nie wyprze z Twojego dziennego repertuaru objawów, bo to by było bez sensu. Najpierw musi pokazać Ci, że można inaczej. Że są rzeczy w życiu równie interesujące^^ co objawy i którymi można zastąpić tak jedzenie jako wypełniacz pustki, jak i odżywianie {napady, głodówki, nieważne..} będące mechanizmem obronnym. Serio - można inaczej. Tylko najpierw trzeba nauczyć się jak.

Jeśli chodzi o rodzinę. Potrzebujesz niezależności, jeśli nie fizycznej, to emocjonalnej. NIE powinnaś dać się wpędzić w poczucie winy za to, że nakrzyczałaś na wścibską mamę czy ciekawskiego ojca. Dziewczyno! nie widzisz, jak bardzo POTRZEBUJESZ SWOBODY I WOLNOŚCI? Jeżeli wciąż masz zamiar "dbać o poprawę relacji w rodzinie" i "zacieśniać więzy między wami" to wiedz, że te więzy zaciśniesz sobie na szyi. Przywiążesz się jeszcze mocniej do tych, w których być może tkwi przyczyna Twoich zaburzeń. Po co Ci to? Myślisz, że dlaczego reagujesz tak a nie inaczej na dociekliwe pytania rodziców? Bo masz tego dość... I jeśli za wszelką cenę będziesz starała się 'trzymać z nimi' bo Cię kochają i nie chcą dla Ciebie źle, to przeoczysz to, co TY SAMA dla siebie chcesz. Nie mama, nie tata. TY. Nie zapomniałaś o sobie?
Pomagaj mamie, no pewnie - utrzymuje Cię. Tacie też, bo jak wyżej. No i kochasz ich przecież. Posiedź z nimi wieczorem przed tv, wyjdź na spacer, ale NIE POZWALAJ im Cię ograniczać! jesteś d o r o s ł a. Nie wyobrażam sobie, że rodzice wchodzą z butami w moje życie. A gdy próbują, to wiesz co zdarza(ło?) mi się robić? Ukrywać się w chorobie. Bo jest "moja" i nikt nie ma do niej wstępu. Pomyśl, ile jeszcze chcesz szukać niezależności, swobody i siebie (!) w zaburzeniach odżywiania?

POTRZEBNA CI TERAPIA.
ja nie mam zamiaru wchodzić w rolę psychologa i myśleć nad tym, czemu zachowujesz się tak a nie inaczej. Nie chcę być brutalna, ale nie znam Cię. Nie wiem o Tobie praktycznie niczego. I jak mam Ci pomóc? Nie jestem terapeutką, nie skończyłam psychologii, nie czuję się na tyle kompetentna by udzielać Ci rad. Mogę powiedzieć, co myślę jako osoba z zewnątrz, o tym, co piszesz, ale nic więcej. Mogę zasugerować, co bym zmieniła dla swojego dobra, ale na tym koniec. Zmiany muszą wyjść od Ciebie, a sądzę, że nie dasz sobie rady bez terapii.
Tylu mądrych, samodzielnych i zaradnych próbowało, tylko po to, żeby skończyć w szponach innego nałogu albo z corocznymi nawrotami ed.


* Napisałaś do mnie właśnie pw, w którym wciąż nadajesz o objawach, wiesz? Co mnie obchodzi, co zrobisz z siłownią? Twoje objawy znaczą tyle co nic! ważne, co robisz dla swojej psychiki i co zmienia się w Twoim otoczeniu! dlaczego ciągle piszesz o objawach? jak chcesz budować swoją tożsamość? dziewczyno. Czytaj ze zrozumieniem. Proszę pozwól, że wyciągnę kawałeczek z pewu:

Cytat:
nie jestem przecież głupią dziewczyną. mam (...)nie mam (...)mam też problemy, ale gdzieś spycham je, jakby tylko żarcie było problemem.
napisałaś co masz i czego nie masz. i wiesz co? zamiast udawać, że się cieszysz z tego, co masz i sztucznie się uśmiechać, popracuj właśnie nad tym, czego nie masz!
zainteresowania, niezależność - no ,bagatela wg Ciebie to niewiele? Przecież TO WŁAŚNIE tworzy Twoją tożsamość. To, co lubisz, co masz własnego... nie wycieczka do ciepłych krajów i samochód.
ostatnie zdanie - szukaj tych problemów, któe spychasz gdzieś,, bo jedzenie jest właśnie po to, by odciagnac od nich Twoją uwagę. Taki mechanizm obronny. Nie pozbędziesz się go sama.

Cytat:
nie nie będę traktowała choroby jako mojego problemu. trzeba to zagłuszyć. to nie ona jest najważniejsza tylko ja i moja tożsamość i personalizacja.
po co wypisujesz te puste słowa? co one dla Ciebie znaczą skoro nie masz pojęcia kim jesteś? co Cię teraz buduje prócz choroby? wiesz, że tego nie rozwiąże spacer z mamą...

Cytat:
to ode mnie zależne jest moje życie. oczywiście nie będę pisać od jutra zaczynam nowe życie. napiszę od jutra zaczynam proces- poces stawiania czoła problemom, ustawiania w życiu priorytetów, jedzenie spróbuje zepchnąć na dalszy plan, (...)
a to Twoje próbowanie jest czym jeśli nie walką z objawami? NIE POŚWIĘCEJ W OGÓLE UWAGI MYŚLENIU O TYM. tutaj też nie. Jeżeli myślisz o jedzeniu, to o nim myśl, ale nie analizuj czemu myślisz, bo to objaw choroby i oczywiste jest dlaczego sie zastanawiasz co zjesc. bo jestes chora.
o priorytety chodzi, zainteresowania, stawianie czola problemom - tylko jakie sa te Twoje problemy skoro na razie widzisz tylko dodatkowe kilogramy?
bo ja je widzę doskonale.
w każdej Twojej wypowiedzi. Ok, w niemal każdej.
masz problemy takie jak:
- brak finansowej niezaleznosci od rodzicow,
- oraz emocjonalnej,
- brak czegos wlasnego,
- ograniczenia,
- dociekliwosci i zero swobody,
- obwinianie siebie za to, ze nie umiesz cieszyc sie tym co masz. (wiesz czemu nie umiesz? bo jestes w klatce :/)
- praca, ktorej nie masz, stres wz z praca mgr,
- brak znajomych procz tża,
- brak tozsamości,
- brak zainteresowań,
- własnego życia
- celów.

jest sporo przed Tobą do przepracowania, co?
popraw mnie jeśli się mylę w ocenie Ciebie. ale sporo pw juz mi wyslalas i w kazdej zza zaslony dymnej objawow, przebijaly sie TWOJE PRAWDZIWE PROBLEMY. ktorych Ty nie widzisz skupiona na tym, czy odstawić l karnitynę. Jakby to w ogóle było ważne.

Cytat:
ale mimo wszystko: zastanawiałam się czy nie lepiej bedzie przestanie robienia sobie zakupów, ingerowanie w obiad, jedzenie tylko ciemnego pieczywa, dużo warzyw i owoców, chociaż raz dziennie nnkt i takie tam. może lepiej jak mama bedzie robiła zakupy i scisle wyznaczała jedzenie zrobi kanapki na śniadanie poda i nie ma to tam to. co sądzisz?
sądzę, że ie zrozumiałaś nic z moich poprzednich wywodów, ale może teraz w końcu zrozumiesz.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 17:32   #35
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

zrozumiałam, zrozumiałam, chyba nawet lepiej niż Ci się wydaje. nie walczę na razie z objawami. z sobą tez nie. niech życie toczy się dalej, a ja tylko robię wszystko by było mi dobrze i rozwiązuje problemy, a zasłonę dymną zostawiam w spokoju. bo jak sama nazwa mówi dymna, więc może w końcu sama się ulotni skupię się nad pracą nad sobą, a kg może też się same ulotnią. choć póki co napinają mnie i czuję lęk. ale zobaczymy czas pokaże.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 17:41   #36
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

tylko najpierw musisz sobie uświadomić problemy. a potem znaleźć w sobie odwagę, żeby je rozwiązać.
skoro do tej pory uciekałaś, skoro zachorowałaś, nie umiejąc sobie radzić, dlaczego teraz nagle miałabyś umieć?
potrzebna-Ci-terapia.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 20:10   #37
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

wiem. ale znajdę tyle odwagi w sobie. znajdę siłę. wiesz co siłę daje mi kop w dupę. przepraszam za wyrażenie, ale taka jest prawda. podam przykład- rozstałam się na 2 miesiace 3 lata temu z tż i to dlatego, że miał juz dosyć mojej choroby, kompulsów, brzydkiego ubioru nie wychodzenia do znajomych itp. i wiesz co w mgnieniu oka w 2 miesiące zrobiłam takie postepyże szok- przełamałam wszystkie problemy i słabostki, kolejna sprawa wiem, że mój tż jakby wiedział o napdach to byłoby żle i częściej umiem nad nimi zapanować jak kiedyś, bałam się w egipcie nurkować z maską, kiedy mnie opr nagle pokonałam strach, było żle bo w aquaparku nie zjeżdżałam w egipcie na rurze, kiedy widziałam jego pianę w ustach że ja co ja mam za babę zjechałam i z radości na dole się poplakałam- pokonałam przeszkodę co sprawiło, że czułam się silniejsza i tak jest zawsze dopóki ktoś nie huknie to jestem strachliwa i wygodna. mam siłę mam dużo siły. mam 8 kg więcej, kupę problemów i nie o ed w tym momencie myślę, ale o takich codziennych i jak nie zacznę układać sobie małych półeczek moich własnych i na nich stawiać wartości to będzie gorzej. teraz mam 8kg potem może być 18kg, teraz nie mam napisane pracy ale mam jeszcze czas by ją skończyć, potem może byc za póżno, teraz nie mam celów, ale moge coś zrobić by zacząć je wyznaczać i realizować, teraz nie jestem niezależna finansowo, ale moge zacząć szukać pracy, a jak znajde prace i bede mogła wynająć stancje usamodzielnie się finansowo, a jak i to przyjdzie to będę mogła emocjonalnie dojrzeć, może wtedy rzeczy istotne jak praca, dom i rodzina własna stanie się moim priorytetem. nie wiem co z okresem? co zrobić by był bez hormonów i by mieć dzieci. a i znalazłam fajna oferte pracy- tylko kurcze nie wiem czy mam szanse. a wiesz co jedzenie to są objawy i siłka itd i nie bedę walczyć, bo potrzebuje ruchu i lubię to, ale np. jutro nie zamierzam sie budzić z budzikiem, ale chce choć raz sie wyspać i nie mam zamiaru skupiać się na 5 posiłkach i o 7 śniadanie. i nie chodzi tu o walkę, ale o mnie, że zobaczymy jak bedzie, zjem najwyżej mniej lub o innych porach. nie ma to znaczenia chce się wyspać nawet jeżeli to ma byc kosztem posiłku. i tak samo poćwicze w domu i nie ważne o której. a jutro zamierzam skończyc pisanie pracy, dokończyc sprzątanie pokoju, chce też cv wysłać i chyba mamie zrobię pedicure i manicure bo wyjeżdżają rodzice do sanatorium i bede tydzień sama w domu z tżetem.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-02-18, 15:44   #38
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

Dziś 18 luty. Tak 18 luty. Dużo myślę, mam do siebie dużo żalu, czuję przygnębienie i brak, brak zaradności. Ostatnie akcje dały mi dużo do myślenia. oj bardzo dużo. mam dużo do zrobienia. do naprawienia i do ulepszenia. czas zagoić wszystkie rozdrapane rany.
po pierwsze potrzebuje czasu, cierpliwości i spokoju. nic nie stanie się z dnia na dzień, powoli, konsekwentnie i z optymizmem. Przez ostatni czas miałam napady, dużo, długo, brzydko, zostało mi 9kg dodatkowych, ale nie to jest najważniejsze w tym wszystkim chyba, ale to, że zdałam sobie z pewnych rzeczy sprawę. doszłam do pewnych wniosków. wydaje mi się, że każdy taki napad czegoś uczy to taka nauczka za błądzenie. ja zauważyłam, że tak naprawdę jak ja sobie sama nie pomogę lub nie dam sobie pomóc to nikt mi nie pomoże. to ode mnie zależy czy będę miała napad, czy będę miała wyrzuty sumienia, czy ważniejszy będzie np. mój związek, czy ważniejsza będę ja, czy moje jedzenie. tak naprawdę chce się nauczyć słuchać swojego wewnętrznego ja- ważne jest to co dla mnie jest ważne i istotne- tam głęboko. nie jedzenie( choć dla mnie jest ono istotne, ale to co kryje sie pod nim). Nie mam zajęcia, nie mam zainteresowania, nie mam pracy, nie jestem niezależna- tak to- to właśnie jest to na czym chce się skupić. jedzenie stało się dla mnie ważne i przysłania mi wszystko, ale muszę zrobić wszystko by zauważyć inne ważniejsze rzeczy. jestem dobrej mysli. pierwszy dzień nie mam napadu- nie mogę patrzeć na to, że tak szybko przytyłam, dostałam brzuch w nic nie wchodzę, myslę, że jak będę stopniowo je zrzucała ale skupiając sie na innych rzeczach to nawet nie zauważę kiedy mi one zeszły. nie zamierzam przestać chodzić na siłownię, przestać jeść tak jak dotychczas 5 posiłków, bo to mnie napina i często jest wyznacznikiem do napadu, ale wiem, że gdy nauczę się radzić sobie ze sobą, to wtedy i będę umiała zrezygnować z treningu i zjem kawałek chleba przed snem jak będę głodna i pójde sobie po ciastko do kawy gdzy będę miała ochotę, bo będę wiedziała już, że nic się nie stanie takiego, że jestem silna i wiem, że to ode mnie zależy czy po ciastku, zjem tonę następnych co nie będzie już przyjemnością a kolejnym ukaraniem siebie za coś, zajedzenie pustki. a teraz ja muszę to pustkę wypełnić. chociażby na razie na siłę, a z czasem może wejdzie mi to w krew. przecież uważam, że można być jednocześnie szczupłym, jeść wszystko, ćwiczyć ale dla siebie, pracować, mieć okres dzieci, przyjemności, problemy ale radzić sobie i nie trzeba mieć ed by mieć to wszystko. bez ed można wiele więcej. bo tu nie chyba nie chodzi tak zupełnie o to, że ja teraz przytyłam, tylko o to, że ja się po takim napadzie zawsze szufladkuje, ale nie teraz będzie inaczej, dlaczego ja mam się wstydzić, że na twarzy spuchłam, jak wiewiórka. przecież sama to wybrałam, sama nie potrafiłam zaprzestać jedzenia, gdy juz zaczęłam. przecież mogłam powiedzieć martuś nie chcesz przytyć, zaspokoiłaś głód, masz ochotę jeszcze na coś to weż , ale rozgranicz czy robisz to, bo masz niedosyt, czy może coś pękło- napięło? nie przecież łatwiej się najeść niż zająć się prawdziwym problmem. tylko taki napad nic nie zmienia więc pogarsza sytuację. wiecie co: zamierzam uśmiechać się każdego dnia tak często jak to tylko możlwe, zamierzam być miła, serdeczna i dobra dlla innych, chce dbać o związek, rodzinę, chce dbać o siebie, niech inni sobie gadają, że to, że tam to, to ja dokonuje wyboru, tylko nie muszę reagować i od razu nerwami bronić się, a niech sobie mówią, a niech sie pytają, a niech mnie konrtolują, w tyłku, ja ja mam się dobrze czuć. jestem ostatnio nie dobra dla innych, głównie rodziców, mame obwiniam o wszystko, a ona cały czas robi dla mnie wszystko, dziś tak płakała- i nie zamierzam się obwiniać, ale zasłużyła na coś innego- nie, że teraz oj oj i będę robić wszystko tak by być grzeczną córeczką z której rodzice mają być dumni, ale muszę dać im oddychać. muszę okazać im szacunek i iech też mają troche radości. tak nie można. że co mama powie to ja huk. będzie lepiej jak się wyciszę i choć na razie na siłę, to zacznę prace nad sobą, nad swoim światem i dobrymi relacjami z ludzmi. małe krótkoterminowe plany, ale czas zacząć działać. 4 marca mam spotkani z psychologiem- może juz do tego czsu bedę mogła się czymś pochwalić i sprzedać jakąś radosna nowinę i receptę na poradzenie sobie z jakimś problemem.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-18, 17:34   #39
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez mpati86 Pokaż wiadomość
(...)wydaje mi się, że każdy taki napad czegoś uczy to taka nauczka za błądzenie.
JEZU! co to za teza?!
każdy taki napad to zwykły objaw choroby, na którą cierpisz. Nie dorabiajmy ideologii, bo zaraz kompulsy zyskają rangę kary boskiej lub czegoś jeszcze gorszego.
[chyba, że mówimy tu o napadach jako wyniku głodówek - wtedy owszem można je nazwać nauczką;-)) za złe traktowanie ogranizmu]

Cytat:
ja zauważyłam, że tak naprawdę jak ja sobie sama nie pomogę lub nie dam sobie pomóc to nikt mi nie pomoże. to ode mnie zależy czy będę miała napad, czy będę miała wyrzuty sumienia, czy ważniejszy będzie np. mój związek, czy ważniejsza będę ja, czy moje jedzenie. tak naprawdę chce się nauczyć słuchać swojego wewnętrznego ja- ważne jest to co dla mnie jest ważne i istotne- tam głęboko. nie jedzenie( choć dla mnie jest ono istotne, ale to co kryje sie pod nim).
wiesz, to chyba nie do końca jest tak, jak piszesz.
wyrzuty sumienia i napady nie zależą od Ciebie. Chciałaś tego x-dniowego obżarstwa? nie. A przyszło. Zależne od Ciebie jest Twoje życie (choć też nie do końca...) i to, co robisz, by żyło Ci się lepiej.
Jak zamierzasz nauczyć się słuchać siebie nie skupiając się na objawach to raz?
bo Twoja wypowiedź, niestety każe mi przypuszczać, że wciąż skupiasz się głównie na emocjach związanych z jedzeniem...

na przykład:

Cytat:
nie zamierzam przestać chodzić na siłownię, przestać jeść tak jak dotychczas 5 posiłków, bo to mnie napina i często jest wyznacznikiem do napadu, ale wiem, że gdy nauczę się radzić sobie ze sobą, to wtedy i będę umiała zrezygnować z treningu i zjem kawałek chleba przed snem jak będę głodna i pójde sobie po ciastko do kawy gdzy będę miała ochotę, bo będę wiedziała już, że nic się nie stanie takiego, że jestem silna i wiem, że to ode mnie zależy czy po ciastku, zjem tonę następnych co nie będzie już przyjemnością a kolejnym ukaraniem siebie za coś, zajedzenie pustki.
czym wg Ciebie objawa się siła, o której piszesz?
w jaki sposób to zależy od Ciebie, czy rzucisz się na 20 ciastek czy zjesz dwa?

piszesz, że kiedy nauczysz się radzić sobie ze sobą, to ...j.w.
a więc - jak zamierzasz sobie ze sobą radzić - z czym konkretnie?
za co się karzesz i jak inaczej możesz wypełnić pustkę?

istotne:
Cytat:
Nie mam zajęcia, nie mam zainteresowania, nie mam pracy, nie jestem niezależna- tak to- to właśnie jest to na czym chce się skupić.
ale znów wracasz do punktu wyjścia, wałkujesz wciąż przewałkowany 100 razy temat, a nie szukasz sposobów by zmienić ISTOTNE...

Cytat:
jedzenie stało się dla mnie ważne i przysłania mi wszystko, ale muszę zrobić wszystko by zauważyć inne ważniejsze rzeczy. jestem dobrej mysli. pierwszy dzień nie mam napadu- nie mogę patrzeć na to, że tak szybko przytyłam, dostałam brzuch w nic nie wchodzę, myslę, że jak będę stopniowo je zrzucała ale skupiając sie na innych rzeczach to nawet nie zauważę kiedy mi one zeszły.
najpierw trzeba znaleźć te "inne, ważniejsze rzeczy". Czym one są? Co jest dla Ciebie ważne w świetle "ISTOTNEGO"?
wydaje mi się, że stworzyłaś Wielki Plan Dreptania W Miejscu. Jedzenie, przytycie, napady, "inne rzeczy". Czyli - niech zgadnę: zacieśnienie więzów z rodzicami, wychodzenie do kina z tżem itd. Wszystko, byle nie myśleć o jedzeniu. a co z :


Cytat:
Nie mam zajęcia, nie mam zainteresowania, nie mam pracy, nie jestem niezależna- tak to- to właśnie jest to na czym chce się skupić.

Cytat:
a teraz ja muszę to pustkę wypełnić. chociażby na razie na siłę, a z czasem może wejdzie mi to w krew.
czym?
biorąc pod uwagę, że wcześniej wychodziłaś z TŻem, czytałaś książkę, szłaś na spacer, a WCIĄŻ MIAŁAŚ NAPADY (opcja-inne objawy)...

przypominam:
Cytat:
Nie mam zajęcia, nie mam zainteresowania, nie mam pracy, nie jestem niezależna- tak to- to właśnie jest to na czym chce się skupić.
i znowu jedzenie...:

Cytat:
przecież uważam, że można być jednocześnie szczupłym, jeść wszystko, ćwiczyć ale dla siebie, pracować, mieć okres dzieci, przyjemności, problemy ale radzić sobie i nie trzeba mieć ed by mieć to wszystko. bez ed można wiele więcej.
e tam...

Cytat:
bo tu nie chyba nie chodzi tak zupełnie o to, że ja teraz przytyłam, tylko o to, że ja się po takim napadzie zawsze szufladkuje, ale nie teraz będzie inaczej, dlaczego ja mam się wstydzić, że na twarzy spuchłam, jak wiewiórka. przecież sama to wybrałam, sama nie potrafiłam zaprzestać jedzenia, gdy juz zaczęłam.
poczucie, że niewiele rozumiesz nie chciało mnie opuścić nie bez powodu.
kotek - jedzenie nie jest Twoim problemem i nie masz się po co winić za napady, chyba, że jesteś masochistką i chcesz sobie jeszcze mocniej dokopać. Wiesz, że im bardziej wpędzasz się w poczucie winy za kompulsy, tym łatwiej o kolejny kompuls, będący wyrazem AUTOAGRESJI?
z takim myśleniem nie ruszysz naprzód, tylko będziesz kręcić się w kółko.
Jedyne z czym się zgodzę to - owszem, po napadzie nie powinnaś zamykać się w domu i rezygnować z obowiązków, tylko zignorować objaw i wrócić do swoich zajęć. Nie przekreślać całego dnia tylko dlatego, że miałaś napad.
Tyle, że - zastanówmy się: czy masz, gdzie wyjść i co z sobą zrobić?

i nie chodzi mi o to, byś robiła to, co przed tymciągiem napadów. Bo co się wtedy zmieni? Będziesz "doceniać, co masz"? A czy nie widzisz, że chorobą Twoja psychika buntuje się i krzyczy objawami "CHOLERA WCALE MI SIĘ TO NIE PODOBA! NIE BĘDĘ DOCENIAĆ OGRANICZEŃ, BRAKU SWOBODY I NADOPIEKUŃCZOŚCI! NIE BĘDĘ DOCENIAĆ KLATKI, W KTÓEJ TKWIĘ!" ? potrzebujesz zmian.

Cytat:
przecież mogłam powiedzieć martuś nie chcesz przytyć, zaspokoiłaś głód, masz ochotę jeszcze na coś to weż , ale rozgranicz czy robisz to, bo masz niedosyt, czy może coś pękło- napięło? nie przecież łatwiej się najeść niż zająć się prawdziwym problmem.
powtarzasz moje słowa, ale chyba kompletnie bez zrozumienia. Emocje związane z jedzeniem - NIE (po co ja to zaraz zjem? hmmmmm bo mam ochotę czy to zapowiedź napadu? zajadam pustkę czy zaspokajam głód????????? chodzi o to, żeby jeść nie poświęcając temu zbyt wiele uwagi! cieszyć się jedzeniem, ale nie myśleć nad tym, czemu się je, co to daje, co rekompensuje itd. ), emocje w oderwaniu od jedzenia - TAK. [np wracasz z pracy, masz zły dzień, odreagowujesz to napadem. Okej, trudno, jeszcze nie umiesz inaczej. Ale jeśli złapałaś moment, w którym myślałaś wkurzona "znowu mnie wypytują co robiłam i nie mogę zaznać spokoju" to punkt dla Ciebie, bo rozponzałaś swoją potrzebę i zorientowałaś się, co możesz zmienić].

Cytat:
tylko taki napad nic nie zmienia więc pogarsza sytuację.

i co z tego?
skoro nie umiesz inaczej póki co?

Cytat:

wiecie co: zamierzam uśmiechać się każdego dnia tak często jak to tylko możlwe, zamierzam być miła, serdeczna i dobra dlla innych
niezłe
świetny sposób, by zdusić emocje, zagłuszyć prawdziwe problemy wmawiając sobie, że wszystko jest okej, a w bonusie dorobić się Potężnej Frustracji za to, że "mimo, że jest tak za***iście, ja niewdzięcznica nie potrafię się tym cieszyć".

Cytat:

chce dbać o związek
pisałaś, że tż Cię ogranicza. brak swobody i wolności się na Tobie odbije, zobaczysz. Nawet mimo sztucznego uśmiechu i optymizmu na siłę.


Cytat:

, rodzinę, chce dbać o siebie, niech inni sobie gadają, że to, że tam to, to ja dokonuje wyboru, tylko nie muszę reagować i od razu nerwami bronić się, a niech sobie mówią, a niech sie pytają, a niech mnie konrtolują, w tyłku, ja ja mam się dobrze czuć.

no świetnie
objawy dają Ci znać, że WCALE NIE MASZ TEGO W TYŁKU. nerwy i defensywa pokazują, że nie podoba Ci się jak jest.
I sądzę, że jeżeli niczego nie zmienisz, będziesz sobie chorować dalej.

Chcesz zakryć prawdziwe problemy Pozytywnym Nastawieniem - ale co się wtedy zmieni?

Cytat:
jestem ostatnio nie dobra dla innych, głównie rodziców, mame obwiniam o wszystko, a ona cały czas robi dla mnie wszystko, dziś tak płakała- i nie zamierzam się obwiniać, ale zasłużyła na coś innego-
a teraz co robisz jeżeli się nie obwiniasz...

Cytat:
nie, że teraz oj oj i będę robić wszystko tak by być grzeczną córeczką z której rodzice mają być dumni, ale muszę dać im oddychać.
czytam i oczom nie wierzę.
to oni Tobie nie dają oddychać.
hmm. a przez tę ciasnotę, w której żyjesz (metaforyczną, emocjonalną) nie dajecie oddychać sobie nawzajem. Dusicie się razem.
I albo NAPRAWDĘ to polubisz (;p), zaakceptujesz, albo to zmienisz. Dopiero wtedy objawy odpuszczą.

Cytat:
muszę okazać im szacunek i iech też mają troche radości. tak nie można. że co mama powie to ja huk. będzie lepiej jak się wyciszę i choć na razie na siłę, to zacznę prace nad sobą, nad swoim światem i dobrymi relacjami z ludzmi.
błądzisz.
Twoja "praca nad sobą" będzie Cię frustrować, bo napady nie miną - niby z jakiej racji, skoro nie możesz oddychać? - Ty nie przestaniesz wyżywać się na mamie (jest ndopiekuńcza i więzi Cię miłością), a przez prezentowane w tym poście martyrologiczne podejście do świata, wina za dreptanie w miejscu i to, że nie stajesz się - w Twoim rozumieniu - lepszym człowiekiem, spadnie na Twoje barki. Konsekwencja? OBJAWY.

Cytat:


krótkoterminowe plany, ale czas zacząć działać. 4 marca mam spotkani z psychologiem- może juz do tego czsu bedę mogła się czymś pochwalić i sprzedać jakąś radosna nowinę i receptę na poradzenie sobie z jakimś problemem.
Twoją receptą jak widzę jest godzenie się na wszystko co Ci przeszkadza i próba akceptacji tego. Nie wiem, czy to dobry sposób. Może na krótką metę. Bo ile można wytrzymać bez powietrza? Czasem trzeba tupnąć nogą i zawalczyć o SIEBIE. Nie o "poprawę relacji" i bycie miłą dla mamusi. O SIEBIE i tylko siebie, a Ty nie potrafisz, gdyż pisząc nieustannie o próbach "wsłuchiwania się w swoje >>ja<<", ignorujesz jego głos CAŁKOWICIE skupiając się jedynie na tym, by z uśmiechem znosić kontrolę i brak swobody. a Twoje "ja" krzyczy z otchłani, że ma dość kontroli i ograniczeń. Posłuchaj.

Miłość nie zawsze jest błogosławieństwem - nie każdy potrafi kochać mądrze. A Ty chcesz nagradzać swoich rodziców "dobrym zachowaniem" za miłość usidlającą, miłość, z której zbudowane jest Twoje więzenie. Pragniesz to akceptować, biorąc na siebie winę za wewnętrzny sprzeciw, a nie - dążyć do samodzielności i niezależności.
sądzę, że nie tędy droga.

Tak ja to widzę, a z dystansu ponoć widzi się więcej.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-18, 20:45   #40
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

zgadzam się, że druga osoba na pewno widzi więcej.
wiesz co? ja jak na razie mam dużo myśli tak jak pisałam. i to wszystko gdzieś się kreci i jedno drugiemu przeczy. jak na razie od czegoś trzeba zacząć i ja uważam, że małymi krokami dojdę w końcu do punktu w którym będzie już całkowicie dobrze. a tak w ogóle to jutro idę w sprawie roboty i pracę mgr powoli kończę pisać. rodzice wyjeżdżają na tydzień do sanatorium, więc zobaczymy jak mi będzie mając więcej swobody. no choć będzie ze mną mieszkał tż. i chodż miałam napady zamierzam dalej wrócić do normalnego funkcjonowania, powoli, ale bez napięcia, że przytyłam i bez strachu, że będzie kolejny. zająć się biegiem życia nie tłumiąc emocji.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-18, 21:56   #41
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Napad - i co dalej?

iza...twoje posty to powinni opublikowac...serio...
dziekuje ci z calego serca za to wszytsko co tu robisz...(heheh...ostatni o na terapii uslyszalam slowa ktore ty tu pisalas kiedys i tak pomyslalam czy moja terapeutka tez cie nie czytuje ;p;p)

naprawde ogromny szacunek dla ciebie

ps. odzyskalas fon?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-19, 10:12   #42
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

izaula. poradż mi coś. co robić. ja naprawdę chce zacząć żyć normalnie, bez ed i objawów. dziś idę skserować cv i pozanoszę w kilka miejsc w poniedziałek napiszę podania i listy motywacyjne i powysyłam. jak mam zignorować objawy? daj mi przykłady co mogę zrobić, by eliminować przyczyny.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 10:26   #43
malenka17
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 034
Dot.: Napad - i co dalej?

IZA, jesteś wspaniała
__________________
Czujesz jak tu pachnie? Tak wygląda chyba raj..



63-61-59-57-55-53-52-50
malenka17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 13:53   #44
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez mpati86 Pokaż wiadomość
izaula. poradż mi coś. co robić. ja naprawdę chce zacząć żyć normalnie, bez ed i objawów. dziś idę skserować cv i pozanoszę w kilka miejsc w poniedziałek napiszę podania i listy motywacyjne i powysyłam. jak mam zignorować objawy? daj mi przykłady co mogę zrobić, by eliminować przyczyny.
a po co to robisz? żeby wyzdrowieć ?
mpati, znasz w ogóle przyczyny? bo ja Ci je zasugerowałam, ale przecież nie jestem Tobą. Potrzeba Ci terapia - gdzieś już to chyba słyszałaś;-)) Nie czuję się dobrze w roli, w której usilnie chcesz mnie widzieć. Nie jestem psychologiem

jak zignorować objawy? tyle razy pisałam. Miałaś napad? Trudno. Wracasz do swoich zajęć (tylko trzeba mieć te zajęcia). Myślisz o jedzeniu i planujesz kolejny posiłek? Wielkie mi co:P nie poświęcasz temu wiele uwagi - nie winisz się, nie zastanawiasz czemu znow do tego wracasz. Robisz to, co robiłaś..

Kiedy myślę, że chcę schudnąć, nie poświęcam tej konkretnej myśli wiele uwagi, bo jej geneza rozumie się sama przez się – stanowi jedynie objaw choroby, na którą cierpię. Próbuję za to dojść głębiej do tego, co naprawdę mnie trapi, przebić się przez zasłonę dymną;-) i dotrzeć do sedna. Nie tak trudno uchwycić „jestem beznadziejna, do niczego się nie nadaje, życie nie ma sensu a ja się w nim nie odnajduję”, tylko trzeba posłuchać siebie. I to tym myślom należy się przyjrzeć, stanąć oko w oko z problemem i jakoś mu zaradzić. Nie pozwolić objawom odciągnąć uwagi od tego, co istotne, bo właśnie po to są – by otulić, zaabsorbować tak mocno, że rozterki codzienności zyskają w obliczu dodatkowego centymetra w udzie rangę BŁAHOSTKI.


Zastanów się, co Cię tak naprawdę boli (nie + x kg, nie za ciasne ciuchy). Przecież doszłyśmy do paru wniosków, Twoja wola, co z tym robić.
Sądzę, że w poprzednim poście zawarłam wszystko. Nie wiem, co jeszcze mogę dodać. Jak dla mnie, Ty wciąż stawiasz sobie za cel i życiową misję ZDROWIENIE. to źle...


Bardzo ważne jest także, byś nie robiła z życia walki z chorobą, bo siłą rzeczy wtedy chorujesz dalej (skupiasz się na objawach…) – karmisz swojego demona;-) uwagą i pozostawiasz tam, skąd powinnaś go strącić – na szczycie hierarchii wartości. W centrum. Objawy mogą zapełniać emocjonalną i fizyczną pustkę, wypierać nudę każdego dnia. Już teraz ,siedząc w objawach,warto więc, byś znalazła sobie jakieś wciągające hobby – może kurs tańca? Gotowanie? Decoupage? Nieważne, byle Cię to wciągnęło i zajęło Twój czas. Bo przejdziesz od myślenia nad tym, jak nie jeść, do zastanawiania się wciąż, co zjeść, by przytyć zdrowo^^ i stworzysz sobie ładną ułudę zdrowia- jem normalnie, wyglądam okej,ale moje życie kręci się wokół jednego.

pisałam to, co prawda do MałejLejdi, ale generalnie moje słowa odnoszą się do każdej chorej...

przeczytaj trzy razy poprzedni post i dopiero zadawaj pytania. bo naprawdę nie mam nic do dodania.

---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Cytat:
Napisane przez malenka17 Pokaż wiadomość
IZA, jesteś wspaniała
ojej dziękuję. Bardzo mi umiliłaś ten niefajny dzień
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 14:06   #45
ktmk
Raczkowanie
 
Avatar ktmk
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 338
Dot.: Napad - i co dalej?

Iza, ja też Ci muszę przyznać, że jesteś wielka. Choć się tu nie udzielam, to problem poruszany tutaj jest mi bardzo dobrze znany i bliski. Naprawdę, piszesz jak jakiś psycholog normalnie . Ale żeby nie było, że pomagam sobie tylko i wyłącznie Twoimi postami- m.in. dzięki Tobie uczęszczam już 0,5 roku na terapię i jest o niebo lepiej . Także naprawdę dzięki, za to co robisz
__________________
We can be Heroes
Just for one day

ktmk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 17:01   #46
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Mpati – nie da się przypisać objawom tylko jednej funkcji. Na pewno są efektem tego, że czujesz się ograniczona, nie zachowujesz autonomii i obracasz się w kręgu ludzi, którzy odbierają Ci swobodę i wkraczają w Twoją prywatność. O tym już pisałam – albo to zaakceptujesz, o co będzie naprawdę ciężko (jeśli nagle odniesiesz wrażenie, że nie przeszkadza Ci dociekliwość rodziców, ale objawy wciąż będą dawały o sobie znać, to znaczy, że jednak wcale nie jest Ci tak wygodnie z obecnym stanem rzeczy >.<), albo coś zmienisz. Może pomoże Ci ta praca (ale nie podejmuj jej, „żeby wyzdrowieć”!!!!!!!!!!!!!) , niezależność finansowa? Nie wiem. Bo Tobie potrzeba niezależności emocjonalnej.

A o niezależność emocjonalną dużo trudniej, można mieć kasy jak lodu i wydawać ją na niebieską tapetę, bo się podoba mamie oraz czerwony stół, bo tata taki chciał. Można nie lubić swojej pracy, mieć możliwość zmiany jej na inną, z gorszym wynagrodzeniem, ale męczyć się dalej, bo rodzice „chyba wolą tę posadę”. Mieszkać 300 km od domu, jednak każdą decyzję konsultować w głowie z domniemanymi oczekiwaniami ojca/matki wobec nas.
Ale można też mieszkać w pokoju obok i wbrew woli oraz presji ojca zmienić jego ‘wymarzoną’ medycynę na „nieprzyszłościową, denną, żałosną blebleble” (zdaniem taty ^^) pedagogikę. Rzucić nietrafione studia po pierwszym semestrze, iść do pracy i spróbować za rok (mama: „ale stracisz rok! Może zrób ten licencjat chociaż…”) na innym kierunku.

O wypełnianiu przez objawy pustki, o szukaniu tożsamości w chorobie było już pisane x razy.

Wracając do meritum: objawy nie mają nigdy jednej funkcji. Dużo racji jest w tym, że zagłuszają emocje, nie pozwalają im dojść do głosu, nie dopuszczają do tego, by raniły. Wbrew pozorom mniej boli kilogram na plusie (który da się zbić dietą) niż złamane serce (co z nim zrobisz?) czy rozpacz po stracie bliskiej osoby. Łatwiej uciec w objawy niż poczuć to, co sprawia ból i co wielokrotnie pozostaje niezmienne.
Na czym to ja skończyłam?
Aha.
Objawy zagłuszają emocje. Są mechanizmem obronnym i będą nim dopóki nie nauczysz się przeżywać emocji w inny sposób. A, uwierz mi – to nie jest proste i nie wystarczy pstryknąć palcem, by – nawet po uświadomieniu sobie, dlaczego jest smutno i dennie - próbować to zmienić lub ROZPŁAKAĆ SIĘ, zamiast zjeść czekoladę czy nie zjeść kolacji.
Z jakiegoś powodu, w którymś momencie życia, wybrałaś chorowanie jako sposób radzenia sobie z problemami. Podświadomie, nie wiń się za to ani nie biczuj;-)) Wybrałaś ucieczkę w objawy a nie – zmienianie tego, co zmienić można czy przeżywanie tego, co przeżyć trzeba a co boli.



A teraz krótka piłka.
W świetle moich słów, spróbuj powiedzieć tu na forum, jak zamierzasz SAMA sobie pomóc. Myślę, że uzmysłowiłam Ci jak ciężką pracą jest zdrowienie i że KTOŚ MUSI Cię poprowadzić i pomóc Ci odkryć, czego się boisz i CO KONKRETNIE zagłuszasz [nie]jedzeniem i pięcioma posiłkami. skąd wiesz, że poradzisz sobie z tym, co do Ciebie dotrze? może objawy chronią Cię przed tą świadomością a jak ich nie będzie...






zginiesz?
wrócisz do choroby...może do innej?




Nie dasz rady sama się wyleczyć, NIE I KONIEC, przyjmij to do wiadomości. Będę brutalna, wiesz? Skoro stać Cię na wycieczki zagraniczne, to czemu oszczędzasz akurat na zdrowiu ? No totalny bezsens! Egiptem się nie będziesz długo cieszyła z widmem napadu po drodze. Uwierz. :/






A na koniec się podzielę moim sposobem na uświadamianie sobie emocji
Wkładam słuchawki na uszy i włączam ulubioną muzykę, tę na którą akurat mam ochotę. Z każdą sekundą trwania kolejnej piosenki, dociera do mnie to, co naprawdę czuję pod przykrywką za grubych ud. i uwierz, zawsze, ale to zawsze, tak strasznie BOLI smutek, bezsilność, rozpacz, z którymi nagle przychodzi mi się mierzyć …

Bo przecież wciąż nie wiem jak!
Przecież przed chwilą zrezygnowałam z obiadu!
Przed chwilą się objadłam?
Nie bez powodu…może nie chciałam tego czuć, co dzięki muzyce poczułam?
NIE POTRAFIĘ INACZEJ!
Jeszcze.
Może gdybym nie była „anorektyczką”, musiałabym przytłoczona tym cholerstwem przez które cierpię, zostać samobójczynią?

Moje ‘seanse’ z muzyką rozwalają mnie wewnętrznie, bo przez mury obronne Objawów przebijają się emocje – a to przecież przed nimi chroniło tak szczelnie jedzenie…

i zmiażdżona bo zmiażdżona, ale idę na terapię. Mówię, mówię i mówię. O tym co boli i przed czym uciekam. I uczę się nie uciekać, ale przeżywać.



(a teraz cytat, coby zakończyć mój monolożek:P patetycznie acz oklepanie nieco ^^)
Panie, daj mi siłę, by pogodzić się z tym, czego nie mogę zmienić, daj mi odwagę zmienić to, co mogę zmienić, i daj mądrość, by odróżnić pierwsze od drugiego.


__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 18:19   #47
FakeBlondie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez nieprzytomna Pokaż wiadomość
U mnie nie opiera się to na rozumowaniu "zjadłam jednego batona, to nic się nie stanie, jak zjem kolejnego" bądź "skoro już zawaliłam, mogę zawalić do końca". Mam wrażenie, jakbym podczas napadu miała po prostu wyłączone myślenie
A ja myślę,że to bierze się z niepokojącego kierunku myślenia...Bo skoro po zjedzeniu batona masz myślenie w stylu "zawaliłam dzień,mogę zawalić do końca" -to Twoje myślenie jest zaburzone i na pewno nie wygląda jak u zdrowej osoby.
A napady będą się powtarzać dalej.

Jak zniwelować skutki fizjologiczne:

*herbatą miętową(pitą maleńkimi łyczkami)
*spacer+masowanie brzucha
*doraźnie lek łagodzący skutki przejedzenia
__________________
"Don't let the music die...
We're playing songs from different times"

Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10).
FakeBlondie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 21:22   #48
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez FakeBlondie Pokaż wiadomość

Jak zniwelować skutki fizjologiczne:

*herbatą miętową(pitą maleńkimi łyczkami)
*spacer+masowanie brzucha
*doraźnie lek łagodzący skutki przejedzenia

ja sobie ostatnia robie miks herbatek na bole zoladka...
wrzuacm torebke miety +rumianek+zielona
do wszystkiego cytrynka...


mi pomaga...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-22, 12:23   #49
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

Chciałabym przytoczyć kilka mądrych słów znanej dziennikarki, pisarki, prezenterki itp., która zmagała się z anoreksja i bulimią. wyszła z tego i tak patrzy na życie.

"Uwierzyłam w siebie. Stwierdziłam, że chce się uwolnić od kompleksów. Bo czym one właściwie są? Tylko jakimiś błędnymi , wewnętrznymi przekonaniami, które wynikają z braku poczucia własnej wartości. Biorą się stąd, że człowiek nieustannie porównuje się z innymi, nie próbując nawet zobaczyć prawdy o własnej duszy. Pewnego dnia pomyślałam, że właściwie nic nie stoi mi na preszkodzie, żebym zaczęła spełniać moje marzenia- nic z wyjątkiem moich własnych ograniczeń. Z nimi, więc postanowiłam sie rozprawić, bo doszłam do wniosku, że kompletnie bez sensu, jeśli sama stoję sobie na drodze do szczęścia...."

".... Kiedyś czułam się bardzo nieszczęśliwa, płakałam, rozczulałam się nad własnym losem i czekałam na cud. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze, że nie lubię samej siebie. To była porażająca prawda, bo jeśli ja samej siebie nie lubię , to jak moge zrobić dla siebie cos dobrego? Miałam wtedy dwa wyjści: albo dalej żyć jako swój własny wróg i wymierzać sobie różne kary, albo spróbować w sobie zmienic to czego nie akceptuję. Zrobiłam w szybki i uczciwy rachunek sumienia- wypisałam na kartce to, czego w sobie nie lubię, a na drugiej to co uważam za fajne. I postanowiłam popracować nad swoim charakterem i sposobem myślenia- żeby łatwiej mi było żyć i osiągać cele. Wymyśliłam zasade priorytetów: zajmuję się w danym momencie tym, co jest dla mnie najważniejsze, nie rozmieniając sie na drobne. Zorganizowałam sobie dobrze czas i pracę. Ale najważniejsze, że dziś jestem swoim najlepszym przyjacielem. Wtedy wszystko staje sie łatwe..."

"Akceptacja musi być pierwszym krokiem.
Dopiero drugim zdrowy sposób odżywiania i aktywny tryb życia..."

"Anoreksja i bulimia to choroby emocji, które wynikają z braku poczucia własnej wartości i zagubienia w świecie, a ja jak wcześniej mówiłam długo siebie nieakceptowałam. Chora na anoreksję dziewczyna ma wrażenie, że świat jest wrogi, a ona sama nie ma kontroli nad niczym, co jej dotyczy. Dlatego próbuje sobie udowodnić, że ma przynajmniej kontrolę nad swoim ciałem. Torturuje się więc odmawiając sobie jedzenia. Następnie jest faza uzależnienia od niejedzenia i dziewczyna staje się ofiarą samej siebie, bo może doprowadzić się do śmierci. Wiem to, gdyż byłam bliska takiego końca. Wyszłam z anoreksji i bulimii dlatego, że zmieniłam sposób myślenia, zaczęłam szukać samej siebie i w rezultacie.... zdrowieć...."

Pozatym cytuje dalej. zobaczcie ta osoba dalej ma jakieś swoje zasady jeżeli chodzi o jedzenie, sport, figure.( nie jest gruba, a raczej szczupła, ale nie chorze szczupła) a mimo to jest zdrowa, nie ma anoreksji i jest bardzo szczęśliwa. Odnalazła siebie, swoje potrzeby i pragnienia. dziś cieszy się życiem.

"Odstawiłam niezdrowe elementy sól, mięso i słodycze. Niczego nie smażę na tłuszczu. Jeśli, to na suchej patelni. Nie jem makaronów, pierogów, żądnego fast foodu- jest nie tylko niezdrowy, ale i podobno uzależnia i wywołuje depresję, więc po co miałabym zatruwać własne ciało? Wyszłam z założenia, że mój organizm nie jest śmietnikiem, do którego można wrzucać byle co. Żeby mieć energie i zdrowie, trzeba dostarczać dobrego paliwa. Dlatego jem tylko pełnoziarniste pieczywo, razowy chleb, kaszę, brązowy ryż, ryby, owoce, warzywa, migdały, nasiona słonecznika, chudy ser, jogurt. Taka zdrowa dieta nie jest dla mnie wyrzeczeniem- wrecz przeciwnie- przyjemnością...."

"Jem tylko wtedy, kiedy czuje głód. Kiedy go zaspokoję- przestaję. Dla przyjemności i na deser jem owoce. Jeżdżę dużo na rowerze, a od ponad dziesięciu lat regularnie, kilka razy w tygodniu ćwiczę w clubie fitness. Lubię się zmęczyć i poczuć pot płynący z wysiłku po plecach...."

Zobaczcie ona traktuje to zupełnie jako narmalność, nie jako objaw, a zobaczcie, że na pierwszy rzut oka też są to jakieś ograniczenia. ale ona ma inny sposób myślenia, nie walczy już. już nie. to nie istotne.

" Kocham życie szukam w nich dobrych stron. Myślę pozytywnie. Cieszę się z drobnych rzeczy. Nie lubię narzekać, wolę konstruktywnie rozwiązywać problemy. Najlepiej przyjąć, że warto się cieszyć. Wtedy człowiek instynktownie szuka powodów do radości i szybko je znajduje...."

" Ja jestem najważniejsza
w moich różnych światach i ja je ze sobą łaczę. Ja, czyli moja ciekawość świata i chęć dzielenia się z ludżmi tym co widziałami przeżyłam. Nie czuję się rozdwojona. Te światy tworzą harmonijnie całość"

" W swoim świecie musiałam zmierzyc się z własnymi słabościami i ciężkimi chorobami: anoreksją i bulimią. Po latach odnalazłam własny sposób na spełnienie marzeń i odnoszenie sukcesów...."

Wywaiad z Pawlikowką.

I jak? dało do myslenia? mi bardzo. wkleiłam to dla nas, do pomocy i wzięcia z niej przykładu. pozdrawiam. tutaj jest wiele ukrytych sentencji, które w inny sposób próbuje nam ciągle uświadomić IZA.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-23, 01:45   #50
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez mpati86 Pokaż wiadomość
Chciałabym przytoczyć kilka mądrych słów znanej dziennikarki, pisarki, prezenterki itp., która zmagała się z anoreksja i bulimią. wyszła z tego i tak patrzy na życie.

"Uwierzyłam w siebie. Stwierdziłam, że chce się uwolnić od kompleksów. Bo czym one właściwie są? Tylko jakimiś błędnymi , wewnętrznymi przekonaniami, które wynikają z braku poczucia własnej wartości. Biorą się stąd, że człowiek nieustannie porównuje się z innymi, nie próbując nawet zobaczyć prawdy o własnej duszy. Pewnego dnia pomyślałam, że właściwie nic nie stoi mi na preszkodzie, żebym zaczęła spełniać moje marzenia- nic z wyjątkiem moich własnych ograniczeń. Z nimi, więc postanowiłam sie rozprawić, bo doszłam do wniosku, że kompletnie bez sensu, jeśli sama stoję sobie na drodze do szczęścia...."

".... Kiedyś czułam się bardzo nieszczęśliwa, płakałam, rozczulałam się nad własnym losem i czekałam na cud. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze, że nie lubię samej siebie. To była porażająca prawda, bo jeśli ja samej siebie nie lubię , to jak moge zrobić dla siebie cos dobrego? Miałam wtedy dwa wyjści: albo dalej żyć jako swój własny wróg i wymierzać sobie różne kary, albo spróbować w sobie zmienic to czego nie akceptuję. Zrobiłam w szybki i uczciwy rachunek sumienia- wypisałam na kartce to, czego w sobie nie lubię, a na drugiej to co uważam za fajne. I postanowiłam popracować nad swoim charakterem i sposobem myślenia- żeby łatwiej mi było żyć i osiągać cele. Wymyśliłam zasade priorytetów: zajmuję się w danym momencie tym, co jest dla mnie najważniejsze, nie rozmieniając sie na drobne. Zorganizowałam sobie dobrze czas i pracę. Ale najważniejsze, że dziś jestem swoim najlepszym przyjacielem. Wtedy wszystko staje sie łatwe..."

"Akceptacja musi być pierwszym krokiem.
Dopiero drugim zdrowy sposób odżywiania i aktywny tryb życia..."

"Anoreksja i bulimia to choroby emocji, które wynikają z braku poczucia własnej wartości i zagubienia w świecie, a ja jak wcześniej mówiłam długo siebie nieakceptowałam. Chora na anoreksję dziewczyna ma wrażenie, że świat jest wrogi, a ona sama nie ma kontroli nad niczym, co jej dotyczy. Dlatego próbuje sobie udowodnić, że ma przynajmniej kontrolę nad swoim ciałem. Torturuje się więc odmawiając sobie jedzenia. Następnie jest faza uzależnienia od niejedzenia i dziewczyna staje się ofiarą samej siebie, bo może doprowadzić się do śmierci. Wiem to, gdyż byłam bliska takiego końca. Wyszłam z anoreksji i bulimii dlatego, że zmieniłam sposób myślenia, zaczęłam szukać samej siebie i w rezultacie.... zdrowieć...."

Pozatym cytuje dalej. zobaczcie ta osoba dalej ma jakieś swoje zasady jeżeli chodzi o jedzenie, sport, figure.( nie jest gruba, a raczej szczupła, ale nie chorze szczupła) a mimo to jest zdrowa, nie ma anoreksji i jest bardzo szczęśliwa. Odnalazła siebie, swoje potrzeby i pragnienia. dziś cieszy się życiem.

"Odstawiłam niezdrowe elementy sól, mięso i słodycze. Niczego nie smażę na tłuszczu. Jeśli, to na suchej patelni. Nie jem makaronów, pierogów, żądnego fast foodu- jest nie tylko niezdrowy, ale i podobno uzależnia i wywołuje depresję, więc po co miałabym zatruwać własne ciało? Wyszłam z założenia, że mój organizm nie jest śmietnikiem, do którego można wrzucać byle co. Żeby mieć energie i zdrowie, trzeba dostarczać dobrego paliwa. Dlatego jem tylko pełnoziarniste pieczywo, razowy chleb, kaszę, brązowy ryż, ryby, owoce, warzywa, migdały, nasiona słonecznika, chudy ser, jogurt. Taka zdrowa dieta nie jest dla mnie wyrzeczeniem- wrecz przeciwnie- przyjemnością...."

"Jem tylko wtedy, kiedy czuje głód. Kiedy go zaspokoję- przestaję. Dla przyjemności i na deser jem owoce. Jeżdżę dużo na rowerze, a od ponad dziesięciu lat regularnie, kilka razy w tygodniu ćwiczę w clubie fitness. Lubię się zmęczyć i poczuć pot płynący z wysiłku po plecach...."

Zobaczcie ona traktuje to zupełnie jako narmalność, nie jako objaw, a zobaczcie, że na pierwszy rzut oka też są to jakieś ograniczenia. ale ona ma inny sposób myślenia, nie walczy już. już nie. to nie istotne.

" Kocham życie szukam w nich dobrych stron. Myślę pozytywnie. Cieszę się z drobnych rzeczy. Nie lubię narzekać, wolę konstruktywnie rozwiązywać problemy. Najlepiej przyjąć, że warto się cieszyć. Wtedy człowiek instynktownie szuka powodów do radości i szybko je znajduje...."

" Ja jestem najważniejsza
w moich różnych światach i ja je ze sobą łaczę. Ja, czyli moja ciekawość świata i chęć dzielenia się z ludżmi tym co widziałami przeżyłam. Nie czuję się rozdwojona. Te światy tworzą harmonijnie całość"

" W swoim świecie musiałam zmierzyc się z własnymi słabościami i ciężkimi chorobami: anoreksją i bulimią. Po latach odnalazłam własny sposób na spełnienie marzeń i odnoszenie sukcesów...."

Wywaiad z Pawlikowką.

I jak? dało do myslenia? mi bardzo. wkleiłam to dla nas, do pomocy i wzięcia z niej przykładu. pozdrawiam. tutaj jest wiele ukrytych sentencji, które w inny sposób próbuje nam ciągle uświadomić IZA.
swietna ksiazka
bo mysle ze o dzungle chodzi ??

jakby ktos chcial to mam jako audiobooka
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 09:51   #51
mpati86
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 174
Dot.: Napad - i co dalej?

nie wzięłam tego z dżungli, ale z gazety. być może to jest powiązane. ale uważam, że tekst ten ma swoje dno.
__________________
Świat nie jest taki zły
Turcja Alanya- 2007
Tunezja Sousse- 2008
Egipt Hurghada- 2009
Turcja Marmaris- 2010
Grecja Rodos
Egipt Sharm el sheikh- 2011
Izrael Jerozolima i Betlejem
Wyspy Kanaryjskie Fuerteventura- 2012
Grecja Kreta
2013- ?





mpati86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 09:55   #52
MalaLejdi
Zadomowienie
 
Avatar MalaLejdi
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 863
Dot.: Napad - i co dalej?

mPati86
Naprawde mądre słowa nam przytoczyłaś tutaj i za pewne dają wielu z nas do myślenia...
A co to za gazeta jeśli mogę spytać??
I jak wogóle się czujesz, lepiej już??
__________________
NOWA UPORZĄDKOWANA WYMIANA
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=514519


NIEAKTUALNA WYMIANA:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=514085

Proszę odpisuj u mnie
MalaLejdi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 10:36   #53
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez mpati86 Pokaż wiadomość
nie wzięłam tego z dżungli, ale z gazety. być może to jest powiązane. ale uważam, że tekst ten ma swoje dno.
e..a jakie? bo jak dla mnie wszystko jest powiedziane wprost :P

szczerze mówiąc, w moim odczuciu autorka nie przekazuje niczego odkrywczego. nie żebym wynosiła się na piedestał jakiś,ale... mogę skopiować swoje wypowiedzi i posty np. Dekas, w których mówimy DOKŁADNIE to samo. No ale może potrzeba autorytetu

Cytat:
znanej dziennikarki, pisarki, prezenterki itp., która zmagała się z anoreksja i bulimią.
żeby dotarło

jeśli chodzi o objawy - mpati, fajnie że wreszcie zrozumiałaś, ze raz - z nimi się nie walczy, a dwa - jeżeli nie uprzykrzają życia, nie są jego jedynym celem i nie działają na nas destruktywnie, to jest okej...Pięć posiłków, ruch, czemu nie? ale rezygnacja ze spotkania z koleżanką, bo kiedy zjem obiad na Boga ewidentnie jest niezdrowym patologicznym zachowaniem...
ważne, żeby robić to,co się robi (przy powyższych założeniach) i nie poświęcać mysleniu o tym zbyt wiele czasu. nie analizować, czy to chorobowe, czy nie, nie oskarżać się w myślach, że znów zrobiłam coś co jest objawem a mianowicie zjadłam II śniadanie 3 godziny po pierwszym, a nie byłam głodna. przyzwyczajenia, nawyki, jeśli nie niszczą i nie zajmują xxxxxxx czasu, nie są niczym złym. jeżeli jednak stają się obsesją, to znak, że trzeba się leczyć.

Autorka artykułu wklejonego przez mpati nie wspomina nic o terapii... oryginalne - bardzo często rekonwlescentki umniejszają rolę psychoterpii w wychodzeniu z ed, ba - autorka diety nie życia, która uważa się za psychologa:P i za cel stawia sobie uzdrawianie osób z zaburzeniami jedzenia, o leczeniu pisze w sposób prześmiewczy. żenada. No tak, ona by zapewne pstryknęła palcem, powiedziała parę w swoim mniemaniu genialnych i mądrych rzeczy, a dziewczyna z anoreksją zaczęłaby jeść i prowdzić normalne życie.

poza tym, jeśli mogę dodać (już ostatnie, nie martwcie się), trzy grosze - autorka BARDZO zawęża przyczyny ed do braku samoakceptacji, kompleksów i spowodowanej tym "walki" ze sobą, wymierznia sobie poprzez jedzenie kar i nagród. A przecież przyczyn istnieje wiele, wiele więcej. Pokochanie siebie nie pomoże, gdy poprzez zaburzenia odżywiania chory chce zwrócić uwagę rodziców, czy uciec przed dorosłością. Nie wspomnę już o sytuacjach, kiedy ed połączone z depresją, jest drogą do samobójstwa - wtedy prócz terapii niezbędna jest farmakologia.

Przykro mi, ale nie wierzę (i wiem po sobie, że mój brak wiary nie jest bezpodstawny:P) , że wysoka samoocena jest kluczem do rozwiązania wszystkich problemów. a nawet jeśli, to trzeba jeszcze nauczyć się umieć sobie radzić a nie kryć się za objawami.

gdyby to było takie proste terapia nie trwałaby latami.

no i dobra, wróć. JAK, bogatsza o tę wiedzę;-)), bez leczenia i wskazówek, jak się zabrać za 'zmienianie myślenia' itd, masz zamiar "nie mieć objawów"? nie objadać się? hm?

btw- może podłożem problemów autorki były jedynie jej kompleksy. zdarza się. polubiła siebie, przestała narzekać, dostrzegła plusy swojego ciała, więc wcześniejsze czynności, które były objawami (ćwiczenia, zdrowe jedzenie), bo ich celem była REDUKCJA, zmieniła w 'zdrowy tryb zycia' po prostu. okej. ale, powtarzam, przyczyn ed jest więcej i często bywają dużo, dużo bardziej skomplikowane niż niska samoocena. i zazwyczaj nie da się ich wyeliminować bez psychologa. no way.

a co, mpati wcześniej uwazalas ze zdrowie to opychanie sie fast foodami?

autorka strasznie upraszcza. denerwuje mnieee tooooooooooo :[ co z tego, że jestemdla siebie najlepszym qmplem, skoro wciąż się objadam???????? no jak to samodzielnie zmienic?
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 11:55   #54
FakeBlondie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
e..a jakie? bo jak dla mnie wszystko jest powiedziane wprost :P

szczerze mówiąc, w moim odczuciu autorka nie przekazuje niczego odkrywczego. nie żebym wynosiła się na piedestał jakiś,ale... mogę skopiować swoje wypowiedzi i posty np. Dekas, w których mówimy DOKŁADNIE to samo. No ale może potrzeba autorytetu



żeby dotarło
Trochę Twoich wypowiedzi Izo przeczytałam i chyba rozumie dlaczego lepiej czyta się teksty takie jak ten przytoczony przez mpati.
Zgadzam się ,że pisałaś w (sensie merytorycznym) to samo. Jednak ja czytając Twoje wypowiedzi widziałam w nich dużo ocen,krytyki ,i stawiania siebie na piedestale.

I żeby była jasność-zgadzam się z Twoimi poglądami jeśli chodzi o tą tematykę. Często nie podoba mi się forma w jakiej są przedstawiane.
Tu też chcę podkreślić ,że nie uważam i ZAWSZE mi ta froma nie pasuje.
__________________
"Don't let the music die...
We're playing songs from different times"

Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10).
FakeBlondie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 12:07   #55
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez FakeBlondie Pokaż wiadomość
Trochę Twoich wypowiedzi Izo przeczytałam i chyba rozumie dlaczego lepiej czyta się teksty takie jak ten przytoczony przez mpati.
Zgadzam się ,że pisałaś w (sensie merytorycznym) to samo. Jednak ja czytając Twoje wypowiedzi widziałam w nich dużo ocen,krytyki ,i stawiania siebie na piedestale.

I żeby była jasność-zgadzam się z Twoimi poglądami jeśli chodzi o tą tematykę. Często nie podoba mi się forma w jakiej są przedstawiane.
Tu też chcę podkreślić ,że nie uważam i ZAWSZE mi ta froma nie pasuje.
zgadzam się, czasem nie potrafię podejść bez emocji do konkretnej osoby, stąd zapewne Twoje wrażenie, że oceniam i krytykuję. Cóż, dla mnie temat ed jest bardzo emocjonalny;-)), więc nie udzielam porad chłodno tudzież z niepotrzebnym optymizmem.
co do stawiania siebie na piedestale...eeee okej nie wiem, w którym miejscu, ale spoko, no. zapewne, kiedy sugeruję dziewczynom, żeby poczytały moje inne posty??????

ach, jeszcze co do krytyki. Nie zawsze da się nie krytykować. Konstruktywna krytyka jest okej, a nie wiem, jak inaczej mogę przekazać komuś, że idzie w niewłaściwym kierunku? Tzn, zapewne są sposoby, by zrobić to uprzejmiej, ale - jak pisałam - wielokrotnie ponoszą mnie emocje (choć i tak staram się je trzymać na wodzy:P).
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 12:45   #56
Ejli
Zadomowienie
 
Avatar Ejli
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 842
Dot.: Napad - i co dalej?

Moim zdaniem ten tekst nie jest odkrywczy, uświadomiłam to sobie na początku choroby, i co z tego? Myślę, że na wizażu było to wszystko wałkowane wiele razy i nawet w rozszerzeniu. Zgadzam się z Izą. A co piedestału... dziewczyny, Iza nie poucza Was, bo sama jest mądra, zdrowa i w ogóle. Sama ma problemy, po prostu o nich nie pisze i stara się pomóc Wam. Jesteście trochę niesprawiedliwe .
__________________
Ogrody opuściły swoje drzewa

I'm going slightly mad
Ejli jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 14:21   #57
malenka17
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 034
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez FakeBlondie Pokaż wiadomość
Trochę Twoich wypowiedzi Izo przeczytałam i chyba rozumie dlaczego lepiej czyta się teksty takie jak ten przytoczony przez mpati.
Zgadzam się ,że pisałaś w (sensie merytorycznym) to samo. Jednak ja czytając Twoje wypowiedzi widziałam w nich dużo ocen,krytyki ,i stawiania siebie na piedestale.

I żeby była jasność-zgadzam się z Twoimi poglądami jeśli chodzi o tą tematykę. Często nie podoba mi się forma w jakiej są przedstawiane.
Tu też chcę podkreślić ,że nie uważam i ZAWSZE mi ta froma nie pasuje.
Jakby Tobie przyszło pisać n-ty raz to samo, to myślę,że również mogłabyś czuć wewnętrzne rozdrażnienie i bezsilność.
Iza chce pomóc wielu dziewczynom, poświęcając im swój czas, opowiadając na pytania i udzielając wskazówek.Ale na Boga, jeżeli jedna i ta sama osoba w kółko powtarza to samo, albo totalnie nie próbuje zastosować się do jej rad,powtarza w kólko puste frazesy to nie dziwie,iż w jej postach czasem można spotkać się z dosadnością i uszczypliwością, tudzież nazywajcie to jak chcecie.
Zgadzam się,że nie musi tego robić, ale chce.
I uwierzcie mi, wczuwa się w sytuacje wielu obcych jej dziewczyn, mogłaby mieć to koło nosa, a jednak stara się niczym mesjasz normalnie sprowadzić zbłąkane duszyczki na właściwą drogę, drogę normalności.
A to czasem uzasadnia używany przez nią ton.
I to że targają nią emocje, oznacza nic innego niż fakt,że dziewczyna niesamowicie angażuje się w to co robi. I bóg jej za to zapłać.
A jak wiele z was napewno zauważyło,czasem niestety tylko brutalnie przekazana prawda dociera do móżdżków co poniektórych.
AMEN
__________________
Czujesz jak tu pachnie? Tak wygląda chyba raj..



63-61-59-57-55-53-52-50
malenka17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 17:03   #58
FakeBlondie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
zgadzam się, czasem nie potrafię podejść bez emocji do konkretnej osoby, stąd zapewne Twoje wrażenie, że oceniam i krytykuję. Cóż, dla mnie temat ed jest bardzo emocjonalny;-)), więc nie udzielam porad chłodno tudzież z niepotrzebnym optymizmem.
co do stawiania siebie na piedestale...eeee okej nie wiem, w którym miejscu, ale spoko, no. zapewne, kiedy sugeruję dziewczynom, żeby poczytały moje inne posty??????

ach, jeszcze co do krytyki. Nie zawsze da się nie krytykować. Konstruktywna krytyka jest okej, a nie wiem, jak inaczej mogę przekazać komuś, że idzie w niewłaściwym kierunku? Tzn, zapewne są sposoby, by zrobić to uprzejmiej, ale - jak pisałam - wielokrotnie ponoszą mnie emocje (choć i tak staram się je trzymać na wodzy:P).
Rozumiem Twój punkt widzenia i wiem co masz na myśli.
Konstruktywna krytyka-to coś cennego i bez tego ani rusz.
Myślę ,że jeśli chodzi o ED to tak jak w przypadku innych tego typu chorób -choćby się nie wiem ile mówiło -to osoba chora musi sama zarozumieć ,że chce ratunku.
Można w kółko mówić, czasem nawet narzucac swój punkt widzenia ,dawać przykład ....
Jednak to za mało..bo w takich wypadkach u dużej grupy osób "włącza się" opór.
Ja rozumie,że dla Ciebie ten temat jest emocjonujący i osobisty i że masz tylko i wyłącznie dobre chęci.
Wiem też jak dużo dobrego robisz tutaj-za co na pewno dużo dziewczyn jest wdzięcznych.

Chciałabym zwrócić uwagę,że nie zawsze terapia wygląda tak samo- i to nie zawsze tak jest ,że mechanizmem wywołującym jest to samo.
W sesnie "jedzenie/niejedzenie" nie zawsze wynika z braku (bądź innego czynnika).
Ja czytając niektóre Twoje wypowiedzi odnosiłam wrażenie ,że każdego przyrównujesz do siebie (pisanie,że u kogoś tam choroba jest wynikiem tego i tego ).Mam świadomość ,że słowo "każdego" jest dużym uproszczeniem z mojej strony.

Mam też nadzieję,że moja wypowiedź nie uraziła Cię.

Miłego dnia

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Cytat:
Napisane przez malenka17 Pokaż wiadomość
Jakby Tobie przyszło pisać n-ty raz to samo, to myślę,że również mogłabyś czuć wewnętrzne rozdrażnienie i bezsilność.
Iza chce pomóc wielu dziewczynom, poświęcając im swój czas, opowiadając na pytania i udzielając wskazówek.Ale na Boga, jeżeli jedna i ta sama osoba w kółko powtarza to samo, albo totalnie nie próbuje zastosować się do jej rad,powtarza w kólko puste frazesy to nie dziwie,iż w jej postach czasem można spotkać się z dosadnością i uszczypliwością, tudzież nazywajcie to jak chcecie.
Zgadzam się,że nie musi tego robić, ale chce.
I uwierzcie mi, wczuwa się w sytuacje wielu obcych jej dziewczyn, mogłaby mieć to koło nosa, a jednak stara się niczym mesjasz normalnie sprowadzić zbłąkane duszyczki na właściwą drogę, drogę normalności.
A to czasem uzasadnia używany przez nią ton.
I to że targają nią emocje, oznacza nic innego niż fakt,że dziewczyna niesamowicie angażuje się w to co robi. I bóg jej za to zapłać.
A jak wiele z was napewno zauważyło,czasem niestety tylko brutalnie przekazana prawda dociera do móżdżków co poniektórych.
AMEN
Poruszyłam ten temat ponieważ wydał mi się ważny.
Chciałam zanaczyć swój punkt widzenia i ewentualnie pewne sprawy wyjaśnić.
Twój ton do mnie wydaje mi się trochę nieuzasadniony.
Twoja wypowiedź jest (jak dla mnie)trochę chaotyczna .
Pomaganie tutaj nie jest niczyim obowiązkiem. Myślę,że jak się ktoś decyduje na pomaganie innym to chce to robić dobrze.
Co zresztą Iza pokazała.Wysłuchała mnie, nie obraziła ,nie czuła się zaatakowana.
A ja rozwiałam swoją wątpliwość. Tylko o to mi chodziło.

Poza tym wiem sporo o terapii/pracy z osobami chorymi na ED.Dlatego też mam świadomość jakie zachowania nie są dobre i jakie powodują opór.
Nie jestem wszechwiedząca -to prawda. Na pewno wiele muszę się jeszcze nauczyć.
Stąd też wynikała moja wypowiedź.
__________________
"Don't let the music die...
We're playing songs from different times"

Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10).
FakeBlondie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 17:07   #59
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez FakeBlondie Pokaż wiadomość
Rozumiem Twój punkt widzenia i wiem co masz na myśli.
Konstruktywna krytyka-to coś cennego i bez tego ani rusz.
Myślę ,że jeśli chodzi o ED to tak jak w przypadku innych tego typu chorób -choćby się nie wiem ile mówiło -to osoba chora musi sama zarozumieć ,że chce ratunku.
Można w kółko mówić, czasem nawet narzucac swój punkt widzenia ,dawać przykład ....
Jednak to za mało..bo w takich wypadkach u dużej grupy osób "włącza się" opór.
Ja rozumie,że dla Ciebie ten temat jest emocjonujący i osobisty i że masz tylko i wyłącznie dobre chęci.
Wiem też jak dużo dobrego robisz tutaj-za co na pewno dużo dziewczyn jest wdzięcznych.

Chciałabym zwrócić uwagę,że nie zawsze terapia wygląda tak samo- i to nie zawsze tak jest ,że mechanizmem wywołującym jest to samo.
W sesnie "jedzenie/niejedzenie" nie zawsze wynika z braku (bądź innego czynnika).
Ja czytając niektóre Twoje wypowiedzi odnosiłam wrażenie ,że każdego przyrównujesz do siebie (pisanie,że u kogoś tam choroba jest wynikiem tego i tego ).Mam świadomość ,że słowo "każdego" jest dużym uproszczeniem z mojej strony.

Mam też nadzieję,że moja wypowiedź nie uraziła Cię.

Miłego dnia
oczywiście masz rację i dlatego każdego namawiam do rozpoczęcia terapii ;-) ja staram się tylko uzmysłowić dziewczynom, że nie można zaburzeń odżywiania pojmować jako zespołu objawów, który wziął się z powietrza i który trzeba wyeliminować silną wolą. Daję przykłady i uświadamiam, skąd mogło wziąć się ich ed (wydaje mi się, że nie ograniczyłam przyczyn zaburzeń do braku "bądź innego czynnika")...Owszem, łatwo oskarżyć o to, że uogólniam, ale nie da się ukryć - chorzy zwykle powielają schematy, dobrze rozpracowane przez psychologów. jasne, że każdy przypadek jest indywidualny i nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka. Z tego powodu co i rusz sugeruję dziewczynom rozpoczęcie leczenia. Bo ja mogę tylko "ogólnie rzecz ujmując" wskazać, nad czym należy się zastanowić szukając przyczyny, pokazać właściwy kierunek (czyli że nie walczy się z objawami^^). Resztę brudnej roboty odwalić mają pacjent i psycholog na terapii.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-24, 15:11   #60
FakeBlondie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
Dot.: Napad - i co dalej?

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
oczywiście masz rację i dlatego każdego namawiam do rozpoczęcia terapii ;-) ja staram się tylko uzmysłowić dziewczynom, że nie można zaburzeń odżywiania pojmować jako zespołu objawów, który wziął się z powietrza i który trzeba wyeliminować silną wolą. Daję przykłady i uświadamiam, skąd mogło wziąć się ich ed (wydaje mi się, że nie ograniczyłam przyczyn zaburzeń do braku "bądź innego czynnika")...Owszem, łatwo oskarżyć o to, że uogólniam, ale nie da się ukryć - chorzy zwykle powielają schematy, dobrze rozpracowane przez psychologów. jasne, że każdy przypadek jest indywidualny i nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka. Z tego powodu co i rusz sugeruję dziewczynom rozpoczęcie leczenia. Bo ja mogę tylko "ogólnie rzecz ujmując" wskazać, nad czym należy się zastanowić szukając przyczyny, pokazać właściwy kierunek (czyli że nie walczy się z objawami^^). Resztę brudnej roboty odwalić mają pacjent i psycholog na terapii.
;-) na koniec tej naszej małej prywatnej wymiany chcę dodać ,że wiem iże intencje masz bardzo dobre
I co więcej pomagasz tu dużo.

Ściskam mocno
__________________
"Don't let the music die...
We're playing songs from different times"

Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10).
FakeBlondie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:34.