Wyzysk pracowników sezonowych nad morzem

[cova]

W związku z nadchodzącym sezonem, chciałabym Was zapytać, czy macie jakieś przykre doświadczenia dotyczące pracy sezonowej w miejscowościach nadmorskich? Wiem, że niekiedy pracodawcy wyzyskują młodych ludzi, którzy po prostu chcieliby zarobić parę groszy. Macie jakieś własne doświadczenia?

[paulinciax07]

Co prawda złych doświadczeń nie mam, ale wiem jak to wyglada, bo sama już pracuję od 4 lat sezonowo nad morzem. Nie spotkałam się jeszcze ze złym traktowaniem, rozkazywaniem, pomiataniem bądź jak to znajomi z Wrocławia określili 'obozami pracy' ale co mnie boli to brak wolnego czasu i mała jak na te godziny płaca. Podam to na przykładzie mojej pracy rok temu. Pracowałam w lodziarni, otwieralismy o 10, ale o 9 musielismy juz byc żeby wszystko przyszykować, pootwierac, przygotowac owoce... czyli wstawałam ok.osmej, sniadanie i od razu jechałam do pracy. Zamykalismy po 22, niekiedy po 23-ej, w domu byłam po północy. I tak CODZIENNIE. Miałam jeden dzień wolny, bo uprosiłam by móc kupic sukienke na wesele. A płaca... 1800. Przeliczając, dajmy na to po 13h dziennie (od 9 do 22) przez 30 dni= 390 godzin miesiecznie. I teraz 1800/390= to wychodzi niecałe 5zł za godzinę... ;/ Dlatego nad morzem pracodawcy dadza Ci np.50 zł za dzien niezaleznie od godzin albo pensje miesieczną... Przelicz to na godziny to prawie śmiechu warte.
Dlatego w tym roku postanowiłam jechać gdzieś do krajów skandynawskich żeby pracowac...

[cova]

Kurczę, takie barbarzyńskie godziny pracy, brak dni wolnych i taka płaca to jest na swój sposób wyzysk! Pewnie musiało Ci być bardzo ciężko... A co mówili Twoi znajomi w Wrocławia? Ja również słyszałam tragiczne historie, m. in. o jedzeniu obiadu w towarzystwie ogromnego psa i jego odchodów, poniżaniu przez szefów i spaniu w klitce 2x2 z siedmioma innymi osobami...

[paulinciax07]

Napisane przez cova

Kurczę, takie barbarzyńskie godziny pracy, brak dni wolnych i taka płaca to jest na swój sposób wyzysk! Pewnie musiało Ci być bardzo ciężko... A co mówili Twoi znajomi w Wrocławia? Ja również słyszałam tragiczne historie, m. in. o jedzeniu obiadu w towarzystwie ogromnego psa i jego odchodów, poniżaniu przez szefów i spaniu w klitce 2x2 z siedmioma innymi osobami...

znajomi z Wrocławia w jakiejś rozmowie o pracy po prostu rzucili hasło 'że jak w obozach pracy"
o jedzeniu obiadu w towarzystwie psa i jego odchodów ani o poniżaniu nie słyszałam. o spaniu w klitkach słyszałam, ale powiem szczerze że mało kto narzeka po pracy impreza, dyskoteka, morze, plaża.. w tej 'norze' chodzi jedynie o przespanie sie, i tak cały dzien spedzasz w pracy
ja trafiałam na na prawde fajne i godne warunki, bez zmuszania, poniżania... i mimo takiej płacy i tylu godzin w pracy dobrze wspominam pracę sezonową. musicie trafić na fajną i zgraną ekipę!

[cova]

W miejscu o którym mówię nie pomogła nawet zgrana ekipa (warunki pracy okazały się być na tyle ciężkie, że ekipa się po prostu wykruszała), a wszystko miało swój finał w sądzie. Dlatego tak mnie interesuje ten temat Niekiedy dochodzi do takich historii, że aż trudno w nie uwierzyć.