Okres Postu - co jeść?

[TheFranczessa]

Nie rozumiem czemu w dni postne preferuje się jedzenie ryb a zakazuje wręcz spozywania mleka i jego przetworów?:rolleye s:

[Meell]

A według jakiej religii, bo ja o zakazie spożywania produktów mlecznych jakoś nic nie słyszałam...

[Tur_kus]

ja też nie słyszałam o niczym o przetworach mlecznych...hmmm...

[Imperfect93]

Jakaś bzdura z tym mlekiem. Ryby jak najbardziej są preferowane, ale to nie znaczy, że w Wielkim Poście nie można spożywać mięsa (byle nie w piątki, oczywiście, i kilka wyjątkowych dni, jak Środa Popielcowa czy Wielki Piątek.)
Nigdy nie słyszałam poza powyższymi o innych zakazach dotyczących jedzenia. Czasami nie je się np. słodyczy, ale to wynika już tylko z własnych postanowień.

[ewelinka21]

Ja nie praktykuję i nie poszczę
A odnosząc się do tematu to słyszałam że można ryby, jajka (dla mnie jajko to praktycznie mięso) i mleko. Nie można oczywiście wszelkiego rodzaju mięs. Nie wiem jak się to tyczy słodyczy...

[mapet_show]

jajko to praktycznie mięso?
Na tej zasadzie da się faktycznie dorobić ideologie do nie jedzenia także przetworów mlecznych w piątki

[rapifen]

jedz szpinak.

[Tula0]

Także nie praktykuje w postnych piątków, oczywiście z wyłączeniem środy popielcowej i wielkiego piątku. O tych dniach, dawno temu od babci słyszałam, że powinno się jeść jeden posiłek do syta, a reszta to tylko przekąski, bo to są dni tzw. postu jakościowego i ilościowego..., ale tak na dobrą sprawę kto tego przestrzega (i gdzie jest granica do syta, a gdzie to tylko przekąska?)

[elmira777]

W sumie to z tego co wiem w każdy piątek nie je się mięcha i tylko mięcha, reszta nie ograniczona - post jakościowy. W Środę Popielcową i inne ważniejsze postne święta nie je się mięcha i wcina 3 posiłki dziennie ( bez dogryzania pomiędzy) - to jest właśnie post ilościowy. Zresztą post to powinien być raczej okres zadumy i przeanalizowania swego zachowania i życia, a nie wyliczanie co kto i ile zjadł
A i w chorobie to te posty chyba nie obowiązują.

[reniferek01]

w dni szczególne jak np. Popielec, Wielki Piątek czy Wigilia [choć to już chyba zniesione zostało] obowiązuje post ścisły tzn ograniczenie posiłków do jednego do syta i dwóch niepełnych a ponad to wstrzymanie się od pokarmów mięsnych.
U mnie w domu [jak i wsród wielu znajomych] nie jada się jeszcze nabiału, jajek, słodyczy i nie pije alkoholu.

W zwykły piątek obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych ale: "Z przestrzegania postu zwolnione są osoby chore oraz te, które nie mają możliwości wyboru pokarmu (dotyczy punktów zbiorowego żywienia), bądź odbywają podróż. " [z wiki]

[TheFranczessa]

Napisane przez Meell

A według jakiej religii, bo ja o zakazie spożywania produktów mlecznych jakoś nic nie słyszałam...

według oczywiście religii katolickiej

[michelle_dubois]

Napisane przez TheFranczessa

według oczywiście religii katolickiej

To chyba jakiś nowy odłam.

Generalnie, w poście "pościsz" jak chcesz - nie ma nakazu niejedzenia czegoś. Tylko Popielec, no i Wielki Piątek.
A w wigilię można jeść wszystko, chociażby najtłustszą golonkę. (; Tutaj jest kwestia tradycji.

[_vixen_]

Napisane przez reniferek01

U mnie w domu [jak i wsród wielu znajomych] nie jada się jeszcze nabiału, jajek, słodyczy i nie pije alkoholu.

Ale po co?
Co to właściwie daje? Jaki jest tego sens i pożytek oprócz tradycji?
Zaoszczędzone pieniądze w ten sposób przekazuje się na jakiś zbożny cel czy co?
Bo mam wrażenie, że to jest tylko taka sztuka dla sztuki, nic więcej.

[larva]

Napisane przez _vixen_

Ale po co?
Co to właściwie daje? Jaki jest tego sens i pożytek oprócz tradycji?
Zaoszczędzone pieniądze w ten sposób przekazuje się na jakiś zbożny cel czy co?
Bo mam wrażenie, że to jest tylko taka sztuka dla sztuki, nic więcej.

Dla wierzących i praktykujących powstrzymywanie się od jakichś potraw, praktykowanie postu (bo to nie tylko kwestia jedzenia i picia) to wyraz pokuty i zadośćuczynienia za popełnione grzechy a także zjednoczenie z Chrystusem przebywającym na pustyni przez 40 dni.

Dla wierzących niepraktykujących bądź niewierzących jest to śmieszna szopka niewarta zachodu.

[_vixen_]

Ale czy dla normalnego człowieka, przy ogromie możliwości wyboru innego pożywienia w dzisiejszych czasach, takie "wyrzeczenie" to jest faktycznie wyrzeczenie?

[Ponura]

Napisane przez _vixen_

Ale czy dla normalnego człowieka, przy ogromie możliwości wyboru innego pożywienia w dzisiejszych czasach, takie "wyrzeczenie" to jest faktycznie wyrzeczenie?

Ojej, normalny człowiek przecież nie będzie wtryniał pół bochenka świeżego chlebka z masłem i solą (ja coś takiego uwielbiam) na śniadanie, przepysznej sałatki z tuńczykiem i zupy - krem z pomidorów na obiad i nie zagryzie tego jajecznicą z czterech jaj i dwóch łyżek masła na kolację.

To raczej chodzi o to, żeby poczuć to ograniczenie, nie sądzisz? Każdy normalny człowiek tak to chyba rozumie...

[_vixen_]

No właśnie, ale jakie to jest ograniczenie w przypadku niejedzenia mięsa w piątek dla przeciętnego człowieka?
Po prostu wydaje mi się, że została sama otoczka "nie jem mięsa, bo tak trzeba", ale nic głębszego za tym już nie idzie.

[Ponura]

O masz, u jednego idzie, u innego nie. Co nam do tego?

[larva]

Napisane przez _vixen_

Ale czy dla normalnego człowieka, przy ogromie możliwości wyboru innego pożywienia w dzisiejszych czasach, takie "wyrzeczenie" to jest faktycznie wyrzeczenie?

To zależy od tego, jak na to patrzysz i Twoja intencja. Jeśli ktoś nie je mięsa w piątek, bo przyzwyczaił się albo tak mu kazano, to nie jest wyrzeczenie, masz rację. Ale są ludzie, którzy robią to dla powodów, o których pisałam wcześniej.
Poza tym to nie chodzi o to, żeby wszyscy widzieli, że cierpię, bo nie mogę (w sensie - sama sobie narzucam to z powodów religijnych) kupić w piątek kebaba czy napić się piwa. Najważniejsze, co się kryje za tym czynem w sercu.
Podobnie jak z 1 procentem podatku - są tacy, którzy cieszą się, że mogą wspomóc jakąś fundację, a inni aż zacierają ręce, że US dostanie mniej .