Wącham z korka, ale nie używam i nie oddam

[justynaneyman]

Kiedyś zdarzało mi się to często- patrzyłam na swoje flakoniki i niektóre stały smętnie nietknięte, wiele razy chciałam je wypuścić w świat, ale niuch w korek - i ta myśl "O, jakie to piękne! Nie mogę się pozbyć!" - a jednak coś mnie zawsze powstrzymywało przed noszeniem tych perfum. Mówiłam sobie- "Nie dziś, dziś nie mam nastroju".
Tymczasem nastrój i odpowiedni dzień nigdy nie przychodziły...
Czasem zmuszałam się, żeby TYM pięknym zapachem pachnieć- i wiecie, co? Leciałam się zmyć.
Wreszcie zakończyłam sprawę i jednak sprzedałam- ale ciągnie mnie, znowu, bez sensu.
Ma tak ktoś?

[Pin up girl]

Syndrom psa ogrodnika?
Ja (na szczęście) nie mam takiego "problemu". Nie byłabym w stanie mieć perfum, które, mimo tego, że są ładne, nie nadają się - z różnych powodów - do noszenia przeze mnie.
Zazwyczaj zostawiam sobie próbkę/odlewkę, a flakon wędruje do kogoś innego.

[dobbinka]

Ja tak ze wszystkim mam, nawet z odlewkami. A jak oddam, to potem trochę żałuję, że zapach jednak był ciekawy/piękny/interesujący itp. Jako początkująca mam wyrzuty sumienia, jeśli mnie jakiś klasyk nie zachwyca (ostatnio tak miałam z Dolce Vitą - całkowita obojetność), a powinien przecież, bo to klasyk i tak się próbuje przekonać do zapachu i stoi.

[justynaneyman]

Napisane przez Pin up girl

Syndrom psa ogrodnika?
Ja (na szczęście) nie mam takiego "problemu". Nie byłabym w stanie mieć perfum, które, mimo tego, że są ładne, nie nadają się - z różnych powodów - do noszenia przeze mnie.
Zazwyczaj zostawiam sobie próbkę/odlewkę, a flakon wędruje do kogoś innego.

Nie, to nie chodzi o psa ogrodnika- bo ten zapach naprawdę mi się podoba i mnie kręci, mało tego- czasem uważam, że jest bardzo "mój".
Więc jak najbardziej perfumy się nadają- tylko, nie wiedzieć czemu, nigdy ich nie wybieram
Za to pozostawioną próbkę najczęściej zużywam z dziką ochotą.
Może to nienormalne zachowanie?

---------- Dopisano o 01:21 ---------- Poprzedni post napisano o 01:18 ----------

Napisane przez dobbinka

Ja tak ze wszystkim mam, nawet z odlewkami. A jak oddam, to potem trochę żałuję, że zapach jednak był ciekawy/piękny/interesujący itp. Jako początkująca mam wyrzuty sumienia, jeśli mnie jakiś klasyk nie zachwyca (ostatnio tak miałam z Dolce Vitą - całkowita obojetność), a powinien przecież, bo to klasyk i tak się próbuje przekonać do zapachu i stoi.

To chyba coś innego- bo Ciebie nie zachwyca, czyli jakby doceniasz piękno, ale nie sprawia Ci pachnienie tym przyjemności. Ja wtedy pozbywam się flakonu, ale jak drugi raz mam, to już wtedy najczęściej lubię nim pachnieć.

[dobbinka]

Czyli kategoria: do wąchania, ale nie do pachnienia?

Czy może: nie wiem, czemu ciągle omijam tę cudną flaszkę łukiem?

[michau2312]

Napisane przez Pin up girl

Syndrom psa ogrodnika?
Ja (na szczęście) nie mam takiego "problemu". Nie byłabym w stanie mieć perfum, które, mimo tego, że są ładne, nie nadają się - z różnych powodów - do noszenia przeze mnie.
Zazwyczaj zostawiam sobie próbkę/odlewkę, a flakon wędruje do kogoś innego.

Mam tak, ale po ktrótkim okresie rozterek butelka ląduje na allegro, a odlewka na pamiątkę w szufladzie.

Teraz próbuję się rozstać z Sel de Vetiver, który już mam 3 lata, trzymam na upały, a kiedy wreszcie przyjdą, używam innego wetiweru

[magsch]

Ja tez tak mam z kilkoma zapachami...wacham z korka -piekne!!!uzywam-ide zmyc!!oddac nie da razdy a mam tak z DV,EauDemoiselle i Idolle d'Armani,Allure Sensuelle,choc wydaje mi sie ze jeszcze kilka bym znalazlawiem ze jak bym sie ich pozbyla to za jakis czas szuklalabym okazji do ponownego kupna.Dlatego narazie zostawiam je sobie,poczekam ,a moze ze rok bede chciala ich uzywac

[lexxi]

Przyznaję się- winna mam tak z wieloma zapachami, np z trzema alienami letnimi bardzo rzadko używam ale nie mogę się ich pozbyć bo to Alieny, a przecież je uwielbiam teraz spodobał mi się bardzo ten nowy "zadkowy" i nie kupię go chyba tylko dlatego, że szkoda mi wydać ponad 300zł na to żeby mieć kolejnego Aliena do napawania oczu

[pola49]

Ja mam tak z wieloma zapachami- doceniam piękno, czasem kompozycja mnie fascynuje, zachwyca, intryguje ale nie przekłada się to na chęć i komfort noszenia. Globalnie albo mnie dusi albo drażni albo sprawia, że czuję się jakoś niekomfortowo albo co jeszcze gorsze chyba znika ze mnie zbyt szybko. Nie trzymam takich flaszek odlewek się pozbywam, sample trzymam w celu kontemplacji.

[rousse]

Też tak miałam, również z ciuchami, były piękne, ale nie nosiłam. Teraz pozbywam się takich rzeczy, trzeba być twardym nie miętkim

[justynaneyman]

Napisane przez lexxi

szkoda mi wydać ponad 300zł na to żeby mieć kolejnego Aliena do napawania oczu

Jasne, ale z drugiej strony zadek obcego jeden jest (na razie)

Napisane przez rousse

Też tak miałam, również z ciuchami, były piękne, ale nie nosiłam. Teraz pozbywam się takich rzeczy, trzeba być twardym nie miętkim

I ja to sobie powiem- też tak mam z butami i torebkami
Poza tym w sumie chyba ... co wykryłam niedwno... nie zawsze mam ochotę pachnieć czymkolwiek...gdziekolwie k

[tricolor]

Też mam podobnie: staram się wymieniać, sprzedawać, rozdawać, bo: z korka pachnie cudnie, na skórze właściwie też, ale jakoś zachwytu nie ma Więc może lepiej niech ma ktoś, kogo zachwyca

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Gorzej, że czasem mam tak z książkami: lubię wracać do lektury, chociaż książka właściwie mi niepotrzebna

[agnyska81]

Zaraz przyszło mi na myśl moje BC Nie wiem, kiedy ostatnio używałam (rok temu? dawniej?), ale wącham często. Kilka razy decydowałam się pozbyć i nigdy do tego nie doszło. Zawsze jak używałam, wyrzucałam sobie, że inni bardziej by się cieszyli tym zapachem niż ja.

[Murszafka]

U mnie tak jest z Wishami. Niestety ostatni niuch korkowy skończył się tym, że jednak pachniałąm Wishem Pure. Głównie moje stopy, gdyż flakonik wypadł mi z rąk i dno mu się obtłukło... Uratowałam klika kropli...
Klasyczny Wish -to samo... W sensie wącham, nie używam i nie oddam, nie to, że mi spadł Gdyby tak było, chyba by trzeba było ewakuować okolice, gdyż siłę rażenia ma ogromną...

No i jeszcze moja ogromna miłość sprzed chyba 3 lat -Aqua Fiorentina. Albo ona się zmieniła, albo ja, w każdym bądź razie nie potrafimy się rozstać, ale też już se sobą nie chodzimy...

[Parabelka]

Gdyby mnie było stać , miałabym takich flaszek bardzo dużo , a tak to tylko kilka

[VI4]

To ja chyba takich zapachów nie mam...jeśli coś mnie przestaje zachwycać - bez żalu wystawiam na allegro. Korek korkiem, ale musi zachwycać w noszeniu. Nie lubię mieć flaszek, co do których nie jestem na 200% pewna, że są moje - nawet jeśli używam rzadko.

[Polly_]

Napisane przez justynaneyman

Kiedyś zdarzało mi się to często- patrzyłam na swoje flakoniki i niektóre stały smętnie nietknięte, wiele razy chciałam je wypuścić w świat, ale niuch w korek - i ta myśl "O, jakie to piękne! Nie mogę się pozbyć!" - a jednak coś mnie zawsze powstrzymywało przed noszeniem tych perfum. Mówiłam sobie- "Nie dziś, dziś nie mam nastroju".
Tymczasem nastrój i odpowiedni dzień nigdy nie przychodziły...
Czasem zmuszałam się, żeby TYM pięknym zapachem pachnieć- i wiecie, co? Leciałam się zmyć.
Wreszcie zakończyłam sprawę i jednak sprzedałam- ale ciągnie mnie, znowu, bez sensu.
Ma tak ktoś?

Mam tak a Chene , ciągle go wącham i uwielbiam, w dodatku jest bardzo mój, prawie najmojszy , ale prawie nigdy nie nadchodzi dobry dzień aby nim pachniec, a jak raz nadszedł i sie wypachniłam to jednak mnie umęczył , ale nie oddam, chyba bym sie popłakała

[Zanthia]

Mam tak z Innocent Rock i CK Shock męskim. Kompozycje podobają mi się bardzo, na skórze pachną bardzo łądnie, ale nie moge ich nosic [ zapach dla mnie musi spełniać trzy warunki - ma być piękny, mam móc w nim jeść i spać - niesty te dwa spłęniaja tylko pierwszy warunek], a nie moge sie pozbyć, bo jednak są ładne i bo bardzo długo bardzo he chciałam.

[evelle]

ja nie używam, wącham, nie oddam i robię zapasy a mam tak z Mahorą, chyba już jakies 4 flachy w zapasie, fascynujący zapach ale nie na nasz klimat, Blonde edt 2 flachy, cała setka Czarnej Coco, Poison i Dune stara i nowa wersja, Eden narazie jedna mała 30-stka ale jak wycofają będzie tego więcej

[justynaneyman]

Napisane przez agnyska81

Zaraz przyszło mi na myśl moje BC Nie wiem, kiedy ostatnio używałam (rok temu? dawniej?), ale wącham często. Kilka razy decydowałam się pozbyć i nigdy do tego nie doszło. Zawsze jak używałam, wyrzucałam sobie, że inni bardziej by się cieszyli tym zapachem niż ja.

We mnie jednak nie ma tej szlachetności- ale tez nie wiem, czy którymś z moich zapachów ktoś by się cieszył bardziej, niż ja

Napisane przez Murszafka

No i jeszcze moja ogromna miłość sprzed chyba 3 lat -Aqua Fiorentina. Albo ona się zmieniła, albo ja, w każdym bądź razie nie potrafimy się rozstać, ale też już se sobą nie chodzimy...

Napisane przez Parabelka

Gdyby mnie było stać , miałabym takich flaszek bardzo dużo , a tak to tylko kilka

Rozumiem

Napisane przez Polly_

Mam tak a Chene , ciągle go wącham i uwielbiam, w dodatku jest bardzo mój, prawie najmojszy , ale prawie nigdy nie nadchodzi dobry dzień aby nim pachniec, a jak raz nadszedł i sie wypachniłam to jednak mnie umęczył , ale nie oddam, chyba bym sie popłakała

O taki przypadek mi chodziło

Napisane przez Zanthia

Mam tak z Innocent Rock i CK Shock męskim. Kompozycje podobają mi się bardzo, na skórze pachną bardzo łądnie, ale nie moge ich nosic [ zapach dla mnie musi spełniać trzy warunki - ma być piękny, mam móc w nim jeść i spać - niesty te dwa spłęniaja tylko pierwszy warunek], a nie moge sie pozbyć, bo jednak są ładne i bo bardzo długo bardzo he chciałam.

To są wymagania dla mnie nie do spełnienia- nie lubię spać ani jeść w zapachu- jakimkolwiek

Napisane przez evelle

ja nie używam, wącham, nie oddam i robię zapasy a mam tak z Mahorą, chyba już jakies 4 flachy w zapasie, fascynujący zapach ale nie na nasz klimat, Blonde edt 2 flachy, cała setka Czarnej Coco, Poison i Dune stara i nowa wersja, Eden narazie jedna mała 30-stka ale jak wycofają będzie tego więcej

Eden mają wycofywać, extremistko?

[SzatAnka71]

Ja nie mam takich flach za to odlewek i sampli mnóstwo. Wyciągam i sobie wącham ale pachnieć nimi nie chcęNie oddam bo widzę że szybko mi się gust zmienia. Po za tym niektóre są kultowe i nie wypada ich nie mieć

[Opersia]

Z Rose Absolue YR tak mam. Nie mój zapach, nie czuję się w nim sobą (Mambą się w nim czuję ) ale sprzedanie go jakoś mi nie wychodzi. Już nawet zrobiłam mu zdjęcia, już przygotowałam do wystawienia na allegro, ale co powącham to myśle, że:

to śliczny zapach i szkoda się pozbywać...

no ale go nie noszę, to po co ma się u mnie starzeć?

no ale taki ładny, będę potem żałować.

no ale... i tak dalej.

[Bellatrix]

Napisane przez agnyska81

Zaraz przyszło mi na myśl moje BC Nie wiem, kiedy ostatnio używałam (rok temu? dawniej?), ale wącham często. Kilka razy decydowałam się pozbyć i nigdy do tego nie doszło. Zawsze jak używałam, wyrzucałam sobie, że inni bardziej by się cieszyli tym zapachem niż ja.

Klątwa Czarnego Kamyka!
Też mam problem z Black Cashmere. Zawzięłam się, że zacznę w końcu używać, owszem, użyłam raz... i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Wyrzuty sumienia zagłuszam faktem, że nie wiem ile lat ma mój flakon i nie potrafię ocenić zużycia, więc przecież nie mogę go sprzedać... ;]

[justynaneyman]

Napisane przez SzatAnka71

Ja nie mam takich flach za to odlewek i sampli mnóstwo. Wyciągam i sobie wącham ale pachnieć nimi nie chcęNie oddam bo widzę że szybko mi się gust zmienia. Po za tym niektóre są kultowe i nie wypada ich nie mieć

U mnie jest jeszcze gorzej- bo ja nawet chcę pachnieć, tylko...nie dziś

Napisane przez Bellatrix

Klątwa Czarnego Kamyka!
Też mam problem z Black Cashmere. Zawzięłam się, że zacznę w końcu używać, owszem, użyłam raz... i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Wyrzuty sumienia zagłuszam faktem, że nie wiem ile lat ma mój flakon i nie potrafię ocenić zużycia, więc przecież nie mogę go sprzedać... ;]

Czyli uczciwość zwyciężyła

[dixi]

mam takich niewiele, ale jednak...
najważniejszy - Gucci PH, przepiękny ale ilekroć użyję, zawsze zdaje mi się że ludzie na mnie dziwnie patrzą... no i 30stka stoi na półce w zasadzie nieużywana, nie oddam za nic, niedawno w ostatniej chwili opamiętałam się nim zdążyłam skliknąć setkę na zapas
Dolce Vita - flakony kilka razy przychodziły i odlatywały, aktualnie mam odlewkę - zapach piękny, ale zdaje się nie na mnie
Obsession CK - tego bym czasami używała gdyby nie mąż, na ten zapach ma fobię, wspominałam już o tym w którymś wątku - jak poczuje nadaje się do psychiatryka zresztą ja mam chyba też podobnie jak przeczytałam wyżej - chcę poachniec obsession, ale nie dziś

[rosana]

Ja mam tak z Zetą Tauera Stoi, wącham często z korka i cieszę się że ją mam ale nie ma nigdy aury na te perfumy - ani mi nie pasowało nosić zimą, ani wiosną, ani latem... ale nie oddam na pewno

[kriss_de_valnor]

Napisane przez Bellatrix

Klątwa Czarnego Kamyka!
Też mam problem z Black Cashmere. Zawzięłam się, że zacznę w końcu używać, owszem, użyłam raz... i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Wyrzuty sumienia zagłuszam faktem, że nie wiem ile lat ma mój flakon i nie potrafię ocenić zużycia, więc przecież nie mogę go sprzedać... ;]

Napisane przez justynaneyman

U mnie jest jeszcze gorzej- bo ja nawet chcę pachnieć, tylko...nie dziś


Czyli uczciwość zwyciężyła

chyba nie uczciwość, a każda wymówka jest dobra żeby się go nie pozbywać
ale ja tę klątwę przełamałam - miałam Kamyk zdobyty na wizażowych zakupach na Beauty Encounter - wieki temu, razem z balsamem, ale nie mogłam go nosić! ile ja miałam do Czarnej Koszmary podejść nie zliczę! i zawsze tak mnie umordował i umęczył, że wreszcie powiedziałam dość: albo ja albo ty, cholero i poszedł w świat razem z balsamem, zostawiłam sobie odlewkę żeby niuchnąć i wiedzieć czemu się go pozbyłam kiedy nachodzi mnie kolejna ochota na polowanie

[agnyska81]

Napisane przez Bellatrix

Klątwa Czarnego Kamyka!
Też mam problem z Black Cashmere. Zawzięłam się, że zacznę w końcu używać, owszem, użyłam raz... i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Wyrzuty sumienia zagłuszam faktem, że nie wiem ile lat ma mój flakon i nie potrafię ocenić zużycia, więc przecież nie mogę go sprzedać... ;]

Tak! Dokładnie tak!

Napisane przez kriss_de_valnor

chyba nie uczciwość, a każda wymówka jest dobra żeby się go nie pozbywać
ale ja tę klątwę przełamałam - miałam Kamyk zdobyty na wizażowych zakupach na Beauty Encounter - wieki temu, razem z balsamem, ale nie mogłam go nosić! ile ja miałam do Czarnej Koszmary podejść nie zliczę! i zawsze tak mnie umordował i umęczył, że wreszcie powiedziałam dość: albo ja albo ty, cholero i poszedł w świat razem z balsamem, zostawiłam sobie odlewkę żeby niuchnąć i wiedzieć czemu się go pozbyłam kiedy nachodzi mnie kolejna ochota na polowanie

To już moje kolejne BC Łudzę się znowu, że idzie jesień i może coś zaskoczy. Pewno nie, ale może wtedy łatwiej będzie jednak się go pozbyć...
Aż tak mnie nie męczy, jednak jest w nim coś lekko przeszkadzającego, jak kamyk w bucie.

[Małgosia791]

Ja też tak mam z wieloma zapachami. Staję na głowie, zeby zdobyć flaszkę, a jak juz jest nie uzywam, bo coś mi nie pasuje-no moze czasem ale tylko nadgarstkowo. Z tym, że mnie raz na jakis czas nachodzi na czystki i wyprzedaję, wymieniam i pozbywam sie ich tylko po to, aby za jakis czas znowu na nie polować.
Te zapachy to: Dolce Vita, Dune, Hypnose, czarna Coco, Addict2 i stary Eau Fraiche, Daisy, Chance Chanel, Miss Dior Cherie, Deep Red, Light Blue.

[liv87]

Ja mam podobnie z Havanna Vanille L'Artisan... Dopóki miałam próbkę, cały czas zachwycał... Potem miałam okazję kupić flakon, ale zdecydowałam się na odlewkę. I bardzo się z tego cieszę. Na razie odlewka stoi... a kilka razy chciałam ją już oddać. Ale postanowiłam ją używać tej jesieni i zimy. Zobaczymy-jeżeli nie będę jej używać to poleci w świat a ja sobie tylko parę ktopel w samplu zostawię