Roczne dziecko przestało jeść

[Assia1987]

Hej Dziewczyny, martwię się o moją Córcię, może coś mi doradzicie?
Córa ma w tej chwili 13 miesięcy. Ma 7 zębów. Do tej pory jadła praktycznie wszystko co Jej dawałam, niestety obiadki zawsze zmiksowane, bo nie toleruje żadnych grudek. Przeważnie słoiczkowe, bo nie dość, że mam dwie lewe ręce do gotowania, to mięsko jest dla Niej za twarde, a obiadek powinien je zawierać. Z gryzieniem miękkich pokarmów stałych jak chleb (bez skórki), biszkopty, ziemniak czy rybka nie ma kłopotu. Ostatnio co raz częściej próbowałam Jej dawać właśnie takie pokarmy, żeby odzwyczaić Ją od papek. Któregoś dnia wpadłam na pomysł ugotowania pulpecików cielęcych. Pomyślałam, że są na tyle miękkie, że sobie z nimi poradzi. Raz zjadła po którejś z kolei próbie, więcej nie chciała. Podobnie było z parówką drobiową (bez konserwantów) - raz i koniec. Aż wreszcie tydzień temu w ogóle przestała jeść cokolwiek oprócz nabiału (mleko, kaszka, jogurt naturalny) i chlebka z twarożkiem, ewentualnie jakiś deser owocowy lub max pół omleta (z jednego jajka). Nie chce warzyw, pulpetów, parówek, sera. Słoiczków też już nie tknie, nawet swojej ulubionej dotychczas dyni. Ponadto od zawsze nie lubi jajek - wcześniej dodawałam Jej żółtko do obiadków, natomiast eksperymenty typu jako na twardo, jajko na miękko, jajecznica, lane kluski nie przynoszą efektu. Jedynie właśnie omleta zje niecałe pół. Dla jasności przestałam Jej dawać biszkopty i chrupki kukurydziane, myśląc, że może one zapychają brzuszek, ale to też nic nie dało. Dla przykładu dziś o 8 zjadła kaszkę wielozbożową na bazie owsa, o 11 zasnęła i jak się obudziła o 12:30 to łyżeczkę z obiadem ledwie dotknęła języczkiem i nie chciała. Zjadła natomiast z wielką ochotą chlebek z twarożkiem i z wielkim wysiłkiem odrobinę zmiksowanego groszku. Nie wiem, co jest przyczyną, do tej pory zdarzały Jej się chwilowe spadki apetytu przy wyrzynaniu się ząbków, ale wtedy jadła tylko mleko i nie trwało to tak długo. Nasza pediatra jest na urlopie, jutro idziemy do innej, ale chciałabym poznać też Wasze opinie, bo co raz bardziej się martwię. Zwłaszcza, że wcześniej Córeczka miała dobry apetyt. Za wszystkie podpowiedzi z góry dziękuję.

[gosia261282]

Karmisz ją? Bo jeśli tak to może interesujące będzie dla niej samodzielne jedzenie? Zdobyła jakieś nowe umiejątności,np chodzenia? Może jest tak zaabsorbowana światem,że jedzenie zeszło na drugi plan?
Moja córka była niejadkiem i właśnie zaczęło się po pierwszych urodzinach.
Zdrowe dziecko się nie zagłodzi,możesz tylko proponować,próbować co jakis czas,maksymalnie urozmaicać. Co do jajek to może pasta jajeczna by zasmakowała? A może chleb smażony w jajku? Może wyjmij kilka produktów i niech sama wybierze na co ma ochotę? A może jakaś atrakcyjna forma podania,jakieś buźki,zwierzątka z warzyw,jajka,wędlinki?

[_Beata _]

okolo roku dziecku zmniejsza sie apetyt, jest zbyt wiele rzeczy do zrobienia i eksplorowania, ze po prostu dziecku szkoda na to monotonne zajecie czasu jesli nie chudnie, nie jest markotna ani nie ma innych objawow somatycznych, nie niepokoilabym sie. zdrowy organizm sie nie zaglodzi
no nie namawiaj nawet na jeden kes/lyzeczke wiecej, nie chwal za zjedzenie wiekszej porcji ani nie gań za w twoim mniemaniu za mala ilosc zjedzonego posilku. nie zabawiaj podczas jedzenia. dziecko szybko zalapie, ze jedzenie to cos, na czym doroslym zalezy i bedzie ten fakt wykorzystywac.

[Assia1987]

Napisane przez gosia261282

Karmisz ją? Bo jeśli tak to może interesujące będzie dla niej samodzielne jedzenie? Zdobyła jakieś nowe umiejątności,np chodzenia? Może jest tak zaabsorbowana światem,że jedzenie zeszło na drugi plan?
Moja córka była niejadkiem i właśnie zaczęło się po pierwszych urodzinach.
Zdrowe dziecko się nie zagłodzi,możesz tylko proponować,próbować co jakis czas,maksymalnie urozmaicać. Co do jajek to może pasta jajeczna by zasmakowała? A może chleb smażony w jajku? Może wyjmij kilka produktów i niech sama wybierze na co ma ochotę? A może jakaś atrakcyjna forma podania,jakieś buźki,zwierzątka z warzyw,jajka,wędlinki?

Jeśli jest to coś, co może sama złapać w rączkę, np. kanapka pokrojona w kostkę, to pozwalałam Jej jeść samej, natomiast łyżeczki nie potrafi jeszcze prawidłowo chwycić ani nic na nią nabrać, więc jak posiłek ma papkowatą konsystencję to Ją karmię.
Ostatnio nie zdobyła żadnej nowej umiejętności (poza budowaniem wieży z klocków ), jeszcze nie chodzi.
Wiem, że się nie zagłodzi (zresztą jak pisałam nabiał i chlebek je), chodzi mi raczej o dostarczanie witamin i innych ważnych składników.
Apropo pasty jajecznej to raz zjadła trochę z chlebkiem, ale nie tyle, by uznać to za "ustawowe" całe jajko
Wędlin i warzyw surowych jeszcze nie umie pogryźć, aczkolwiek może z tymi buźkami coś pokombinuję, dzięki

Ku mojej uldze dziś po południu nastąpił jakiś przełom Przyszłam do pokoju z jajkiem ugotowanym na miękko i łyżeczką, usiadłam na dywanie i jakimś cudem zjadła całe (a białka NIGDY nie chciała jeść). Pod koniec zaczęła wyrywać mi łyżeczkę. Idąc za ciosem poprosiłam Męża, żeby przyniósł nam jeszcze nietknięty wcześniej obiadek i drugą łyżeczkę - jedną Ją karmiłam, drugą Ona "mieszała" jedzonko w słoiku i była tym tak zaabsorbowana, ze chyba nawet nie zauważyła kiedy zjadła calutki obiadek ))) A to, jak po tym wyglądały nasze ubrania lepiej pominę

Aha, jedzenie raczej nie zeszło na drugi plan, bo gdy pytam czy idziemy am am, cieszy się i wyciąga do mnie rączki, dopiero jak zobaczy, ze to np. mięsko/warzywa/słoiczek, to ochota Jej mija.
Natomiast jeśli chodzi o objawy somatyczne - budzi się z okropnym płaczem kilka razy w ciągu nocy. Ponowne zaśnięcie następuje czasem po chwili, czasem po kilkunastu minutach. Innych objawów brak.

[depoison]

Assia1987, nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale moja córka miała bardzo podobny okres, gdzieś w okolicach roku. Też nagła fascynacja nabiałem i białym pieczywem, wszystko inne było niejadalne.
Wychodziłam z założenia, że samo jej się to odmieni, przecież nie przeżyje życia na serkach, jogurtach i bagietkach - i rzeczywiście, po jakimś trzytygodniowym okresie marudzenia nagle złapała kawałek gotowanego boczku, leżącego na stole (siedziała mi na kolanach). I tak jej niesamowicie posmakował, że wzięła jeszcze jeden kawałek, drugi, trzeci (a ja aż zdjęcia robiłam, bo wręcz zabawne wydawało mi się, że tak małe - i w sumie niechętnie jedzące - dziecko z takim smakiem pożera nagle boczek

Boczek okazał się daniem przełomowym Chwilę później doszły do niego inne wędliny i mięso w ogóle (nagle przestały jej przeszkadzać grudki w papkach, pożerała normalne mięso aż miło, zupy też zaczęliśmy dawać jej nasze, z pokrojonymi w normalną kostkę składnikami), pokochała ziemniaki i pomidory, zaczęła jeść całe mnóstwo produktów, choć nie mogę powiedzieć, że wszystko. Pewnych rzeczy (np. brokułów, kaczki, sera żółtego jak nie polubiła wtedy, tak nie lubi i dziś).
Ma teraz 19 miesięcy, jakbyś była ciekawa, a okres plucia prawie wszystkim poza nabiałem trwał prawie - jak już wspominałam - miesiąc.

Tak więc z mojej perspektywy - nie martw się, jeszcze jej się wszystko 10 razy zdąży odmienić

[Scio]

warzywa dawaj w całości. Zupy rub z kawałkami i niech grzebie w talerzu.
U nas jedzenie papek zakończyło się w okolicach 8 miesiąca, karmienie blee, leciałyśmy na czymś podobnym do blw.

[queralt]

prawdopodobnie świat wokół zaczął być bardziej absorbujący niż dotąd. Nasi też tak mieli - kilka takich faz, kiedy jadali mniej. Później wracali do "normalności".

[eseska]

o! u nas dokładnie taka sama sytuacja - Młoda ma praiwe 14 miesięcy i obiadki są ble!!!!!!!! Dziekuje za wszystkie odpowiedzi tez skorzystam. Uspokoiłam się !!!

[Assia1987]

Napisane przez depoison

Assia1987, nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale moja córka miała bardzo podobny okres, gdzieś w okolicach roku. Też nagła fascynacja nabiałem i białym pieczywem, wszystko inne było niejadalne.
Wychodziłam z założenia, że samo jej się to odmieni, przecież nie przeżyje życia na serkach, jogurtach i bagietkach - i rzeczywiście, po jakimś trzytygodniowym okresie marudzenia nagle złapała kawałek gotowanego boczku, leżącego na stole (siedziała mi na kolanach). I tak jej niesamowicie posmakował, że wzięła jeszcze jeden kawałek, drugi, trzeci (a ja aż zdjęcia robiłam, bo wręcz zabawne wydawało mi się, że tak małe - i w sumie niechętnie jedzące - dziecko z takim smakiem pożera nagle boczek

Boczek okazał się daniem przełomowym Chwilę później doszły do niego inne wędliny i mięso w ogóle (nagle przestały jej przeszkadzać grudki w papkach, pożerała normalne mięso aż miło, zupy też zaczęliśmy dawać jej nasze, z pokrojonymi w normalną kostkę składnikami), pokochała ziemniaki i pomidory, zaczęła jeść całe mnóstwo produktów, choć nie mogę powiedzieć, że wszystko. Pewnych rzeczy (np. brokułów, kaczki, sera żółtego jak nie polubiła wtedy, tak nie lubi i dziś).
Ma teraz 19 miesięcy, jakbyś była ciekawa, a okres plucia prawie wszystkim poza nabiałem trwał prawie - jak już wspominałam - miesiąc.

Tak więc z mojej perspektywy - nie martw się, jeszcze jej się wszystko 10 razy zdąży odmienić

Oj tak, pocieszyłaś mnie bardzo - dziękuję Tobie i pozostałym też
Tak swoją drogą ledwo założyłam wątek, a mojej Małej już się zaczyna odmieniać na lepsze Wprawdzie przy jedzeniu musi mieć dodatkową łyżeczkę i grzebać nią w jedzonku, ale grunt, ze je Wczoraj i dziś papki, zobaczymy co będzie z "normalnymi" obiadkami, bo z tym nie było lekko... Aha i o dziwo nagle zaczęła wcinać jajka na miękko (białka trochę zostawia, ale to ogromny postęp, bo wcześniej nie chciała go wcale)