dyplomacja europejska - chcę studiowac/studiuję

[tarji]

czołem!
wątek jest skierowany do osóbek zainteresowanych studiami na kierunku w.w bądź już studentek.

dzielmy się opiniami, pytajmy, rozwiązujmy problemy. sama mam wrażenia kolegi-studenta, jak coś to napiszę tu. mam nadzieję, że znajdę się jakieś pokrewne duszyczki.

[skazana_na_bluesa]

powiem szczerze, ze pierwszy raz slysze o takim kierunku. co niby mozna po nim robic?

[intheair]

Że niby jesteś po tym dymplomatą a instytucje UE, MSZ i ambasady stoją przed Tobą otworem ? Eh i znowu masa kolejnych "karierowiczów" złapie się na kusząco brzmiącą nazwe i sielską wizje kariery przed sobą .

[viva91]

porównywałam rok temu plan tej dyplomacji i europeistyki i... można się domyślić.

[mushroomhunter]

Hmmm...

Załóżmy, że taka jedna uczelnia będzie "wypuszczać" 100 europejskich dyplomatów rocznie, co po 10 latach da nam ich 1000, pomnóżmy to jeszcze przez ilość uczelni oferujących ten kierunek . Ja wiem, że instytucje europejskie się cały czas rozwijają, ale czy aż tak, żeby potrzeba nam było tylu "specjalistów" w tej dziedzinie ;]?

[tarji]

Napisane przez skazana_na_bluesa

powiem szczerze, ze pierwszy raz slysze o takim kierunku. co niby mozna po nim robic?

pracować w różnych instytucjach UE, MSZ, Narodów Zjednoczonych i innych tego typu (ma się pierwszeństwo) lub zrobic doktorat na uczelni.

Napisane przez intheair

Że niby jesteś po tym dymplomatą a instytucje UE, MSZ i ambasady stoją przed Tobą otworem ? Eh i znowu masa kolejnych "karierowiczów" złapie się na kusząco brzmiącą nazwe i sielską wizje kariery przed sobą .

a dlaczego tak trudno w to uwierzyć? jak się załapie kontakty, będzie się uczestniczyć w różnych konferencjach/wolontariatach w czasie studiów, to czemu nie? już teraz, pierwszy rok miał tyle szans, poznali posłów itd.

Napisane przez viva91

porównywałam rok temu plan tej dyplomacji i europeistyki i... można się domyślić.

ciekawe, czy na europeistyce uczysz się również różnego rodzaju pisania pism dyplomatycznych.. aż muszę przejrzeć program, bo szczerze powiedziawszy nie porównywałam.

Napisane przez mushroomhunter

Hmmm...

Załóżmy, że taka jedna uczelnia będzie "wypuszczać" 100 europejskich dyplomatów rocznie, co po 10 latach da nam ich 1000, pomnóżmy to jeszcze przez ilość uczelni oferujących ten kierunek . Ja wiem, że instytucje europejskie się cały czas rozwijają, ale czy aż tak, żeby potrzeba nam było tylu "specjalistów" w tej dziedzinie ;]?

i tu kolejna osoba, która nic nie wie o kierunku, ale swoje parę groszy musi dołożyć. *powiedzmy, że taka jedna uczelnia wypuszcza 100 europejskich dyplomatów rocznie, co po 10 latach da 1000. pomnóżmy przez dwa, mimo że na UW jest to tylko specjalizacja. to daje 2000 w ciągu 10 lat i to jest tak dużo? biorąc pod uwagę, że d.e jest dopiero kierunkiem wprowadzonym od zeszłorocznej rekrutacji?

ponadto to, to nie jest jedna dziedzina, to jest parę dziedzin, na które składają się poszczególne 'wydziały' ambasad lub konsulatów tj. dział prawny, kulturowy, ekonomiczny itd.

pozdrawiam wszystkich niedowiarków.

[Red Lipstick]

Też nie wierzę w takie "cuda na kiju". I tak pewnie większość z ludzi pracujących w tych wszystkich międzynarodowych instytucjach ma wykształcenie prawnicze + ogromne znajomości.

[tarji]

Napisane przez Red Lipstick

Też nie wierzę w takie "cuda na kiju". I tak pewnie większość z ludzi pracujących w tych wszystkich międzynarodowych instytucjach ma wykształcenie prawnicze + ogromne znajomości.

jakby potrzebowali tylko prawników to owszem, ale nie tylko ich potrzebują.

ponadto, nie zostanie się od razu przyjętym na wyższe stanowiska - wiadomo, wszystko przychodzi z czasem i doświadczeniem, ale cała praca zaczyna się od egzaminu państwowego po studiach. gdy ktoś go pomyślnie przejdzie, wtedy dopiero dostaje staż w msz, czyli to nie jest tak, że każdy z tych 2000 absolwentów będzie pracował w zawodzie. i po tym stażu jest kolejny egzamin, które po raz kolejny wyeliminuje paru osobników.

plus: nie wydaje mi się, żeby wstawiali oferty pracy na stronie onz tak dla picu tylko.

[Red Lipstick]

Często ktoś o wykształceniu prawniczym jest dyplomatą.
Po różnych innych kierunkach studiów można pewnie przystapić do egzaminu. Chodzi tylko o to, że ten kierunek nie jest jakimś cudownym objawieniem. Moim zdaniem to coś w stylu bezpieczeństwa narodowego (które rzekomo daje wieksze szanse pracy w sztabach zarządzania kryzysowego itp.). Jak ktoś będzie miał umiejętności + odpowiednią osobowość do takiej pracy + gigantyczne znajomości, to dostanie taką pracę. A jeżeli chodzi o szaraka bez kontaktów, to już bardziej prawdopodobne jest zatrudnienie kogoś o konkretnym wykształceniu.

Serio myślisz, że ktoś "z zewnątrz" dostanie pracę w onz? I to jeszcze po studiach "dyplomacja europejska"? Z jednej strony Cię rozumiem, jak szłam na studia to miałam podobną wizję . Pozdrawiam.

[intheair]

Napisane przez tarji

pracować w różnych instytucjach UE, MSZ, Narodów Zjednoczonych i innych tego typu (ma się pierwszeństwo) lub zrobic doktorat na uczelni.



a dlaczego tak trudno w to uwierzyć? jak się załapie kontakty, będzie się uczestniczyć w różnych konferencjach/wolontariatach w czasie studiów, to czemu nie? już teraz, pierwszy rok miał tyle szans, poznali posłów itd.



ciekawe, czy na europeistyce uczysz się również różnego rodzaju pisania pism dyplomatycznych.. aż muszę przejrzeć program, bo szczerze powiedziawszy nie porównywałam.



i tu kolejna osoba, która nic nie wie o kierunku, ale swoje parę groszy musi dołożyć. *powiedzmy, że taka jedna uczelnia wypuszcza 100 europejskich dyplomatów rocznie, co po 10 latach da 1000. pomnóżmy przez dwa, mimo że na UW jest to tylko specjalizacja. to daje 2000 w ciągu 10 lat i to jest tak dużo? biorąc pod uwagę, że d.e jest dopiero kierunkiem wprowadzonym od zeszłorocznej rekrutacji?

ponadto to, to nie jest jedna dziedzina, to jest parę dziedzin, na które składają się poszczególne 'wydziały' ambasad lub konsulatów tj. dział prawny, kulturowy, ekonomiczny itd.

pozdrawiam wszystkich niedowiarków.

I oczywiście każdy absolwent będzie pracował w MSZ lub ambasadach itp. ? Kierunki humanistyczne są jednymi z "łatwiejszych" do utworzenia na uczelni , dlatego prawie wszędzie można studiować jakieś europeistyki, dyplomacje, stosunki międzynarodowe , socjologie ,politologie i inne totalnie niekonkretne kierunki dla samego studiowania . Czy to dziennie, zaocznie ,wieczorowo czy na jakimś uniwersytecie czy w prywatnej wyższej szkole mielenia mięsa na jakimś końcu świata . Ba, nawet na AGH ,uczelni nakierunkowanej technicznie jest kulturoznawstwo i socjologia. Problem leży w tym, że jest to nikomu niepotrzebne. Prace w zawodzie (w przypadku dyplomacji euro. w ambasadzie i pokrewnych instytucjach ) dostanie może kilka procent absolwentów , którzy i tak wykażą się masą dodatkowych atutów, znajomością języków i niestety...znajomościami. Moja znajoma pracuje w urzędzie miasta ( miasto powiatowe do 100 tys. mieszkańców)" i mówiła mi jak ciężko dostać prace bez znajomości, wolne stanowiska sa obsadzane córkami/kuzynkami itd. starych pracowników ,ot taka smutna prawda.

Mój przyjaciel skończył właśnie europeistyke na UJ i już myśli o wyjeżdzie do Norwegii i to wcale nie w charakterze pracownika umysłowego. Był kiedyś na onecie artykuł o ludziach"nabitych w butelke " przez uczelnie. Wypowiadał się np. absolwent stosunków międzynarodowych na UW, który przeklinał dzień w którym dostał się na ten kierunek. Już przy wypełnaniu podania w biurze pracy miał problem z określeniem czego konkretnie jest magistrem. Stosunków ?
Polecam też inny artykuł : http://www.uniface.pl/Humanistow-nam-nie-trzeba-a1969

A co do dorzucania paru gorszy to każdy ma tu do tego prawo bo od tego jest forum.
Jak rozumiem autorka wątku jest przyszłą/ aktualną studentka kierunku ?

Sie rozpisałam

[viva91]

Napisane przez tarji

ciekawe, czy na europeistyce uczysz się również różnego rodzaju pisania pism dyplomatycznych.. aż muszę przejrzeć program, bo szczerze powiedziawszy nie porównywałam.

jasne, że są różnice. nie pamiętam w czym, bo rok to jednak dużo czasu i zapomniałam nazwy przedmiotów. ale wiele jest podobnych, czy takich samych...
no i absolwent europeistyki (jak mu się poszczęści i będzie rozgarnięty) też może zostać dyplomatą, prawda? zresztą, kierunków które wiążą się z dyplomacją jest trochę, także o prace w instytucjach UE nie będa konkurować sami absolwenci dyplomacji.

Napisane przez tarji

i tu kolejna osoba, która nic nie wie o kierunku, ale swoje parę groszy musi dołożyć. *powiedzmy, że taka jedna uczelnia wypuszcza 100 europejskich dyplomatów rocznie, co po 10 latach da 1000. pomnóżmy przez dwa, mimo że na UW jest to tylko specjalizacja. to daje 2000 w ciągu 10 lat i to jest tak dużo? biorąc pod uwagę, że d.e jest dopiero kierunkiem wprowadzonym od zeszłorocznej rekrutacji?

a dlaczego przez dwa? pytam z ciekawości, nie chce mi się szukać gdzie taki kierunek jest wykładany, czyżby faktycznie tylko na dwóch uczelniach? (ja wiem że jest na UWr)

[20160901857]

Napisane przez intheair

Że niby jesteś po tym dymplomatą a instytucje UE, MSZ i ambasady stoją przed Tobą otworem ? Eh i znowu masa kolejnych "karierowiczów" złapie się na kusząco brzmiącą nazwe i sielską wizje kariery przed sobą .

To tak jak ze stosunkami międzynarodowymi- mamią ludzi jakimiś głupotami, kim to oni nie zostaną, a nawet nie ma określenia na absolwenta tych studiów.
Nie wiem jak jest na tym kierunku, ale trzeba jasno powiedzieć, że tylko jakaś garstka jego absolwentów rzeczywiście zrobi karierę w dyplomacji. Reszta wyląduje po prostu w polskich urzędach.

Napisane przez Red Lipstick

Też nie wierzę w takie "cuda na kiju". I tak pewnie większość z ludzi pracujących w tych wszystkich międzynarodowych instytucjach ma wykształcenie prawnicze + ogromne znajomości.

Jest coś takiego jak aplikacja dyplomatyczno-konsularna i większość osób na niej chyba rzeczywiście jest po prawie. Sama się nad tym zastanawiam, takie ciche marzenie, ale wątpię czy w ciągu 3 lat opanuję perfekcyjnie francuski

[Maguda_]

Napisane przez tarji

pracować w różnych instytucjach UE, MSZ, Narodów Zjednoczonych i innych tego typu (ma się pierwszeństwo) lub zrobic doktorat na uczelni.

Pierwszeństwo? Pierwsze słyszę, dobry bajer marketingowy, sama się tym trochę interesuje, w przyszłości chciałabym być dyplomatką.
Sama napisałaś, że do MSZ potrzebna jest aplikacja konsularno-dyplomatyczna, są jej 2 czy 3 rodzaje, i na nią mogą startować wszyscy, którzy chcą: znają perfekt 2 języki obce (certyfikaty lub testy językowe na miejscu), przejdą test w wiedzy ogólnej, głównie z historii, polskiej polityki zagranicznej i stosunków międzynarodowych a na koniec test psychologiczny. Dostaje się niewiele osób, potem rok jest się na stażu, a potem końcowy egzamin. Ale są też podane studia na różne rodzaje aplikacji i nigdy nie spotkałam się, żeby chcieli absolwentów dyplomacji jako takiej. Przecież po tym nawet nie jest się politologiem

A chętnych na aplikację jest naprawdę masę.


Kolejna rzecz: na stanowiska do instytucji UE są zawsze i tylko konkursy. Więc tu też nie ma mowy o żadnych preferencjach czy dodatkowych plusach za wykształcenie. Widziałam niektóry testy z części humanistycznej i matematyki i powiem, że wesołe nie są.

Nie chcę burzyć czyiś marzeń, skoro są podobne do moich, ale trzeba jednak zejść na ziemię: oprócz ciężkiej pracy, wyrobienia sobie nazwiska w środowisku, czasem pewnie też niestety i znajomości (), studia o takiej nazwie nie gwarantują bycia dyplomatą

Moim zdaniem lepiej być specjalistą w jakieś dziedzinie, na UW jest taka specjalizacja, ale jak patrzyłam na plan, to jest to naprawdę o wszystkim i o niczym, a o prawie konsularnym samemu można poczytać z dobrych książek :P

[tarji]

Napisane przez Red Lipstick

Często ktoś o wykształceniu prawniczym jest dyplomatą.
Po różnych innych kierunkach studiów można pewnie przystapić do egzaminu. Chodzi tylko o to, że ten kierunek nie jest jakimś cudownym objawieniem. Moim zdaniem to coś w stylu bezpieczeństwa narodowego (które rzekomo daje wieksze szanse pracy w sztabach zarządzania kryzysowego itp.). Jak ktoś będzie miał umiejętności + odpowiednią osobowość do takiej pracy + gigantyczne znajomości, to dostanie taką pracę. A jeżeli chodzi o szaraka bez kontaktów, to już bardziej prawdopodobne jest zatrudnienie kogoś o konkretnym wykształceniu.

Serio myślisz, że ktoś "z zewnątrz" dostanie pracę w onz? I to jeszcze po studiach "dyplomacja europejska"? Z jednej strony Cię rozumiem, jak szłam na studia to miałam podobną wizję . Pozdrawiam.

owszem, nie twierdzę, że nie.

ale wiesz, w tych wszystkich sztabach nie wiadomo, ile osób siedzi. na pewno nie liczy się tych ludzi w setkach. ba! nawet w tysiącach. pewnie, że jak ma się znajomości to jest znacznie łatwiej, ale po to są studia, by je wyrobić, a na niektórych właśnie kierunkach jest ogromna szansa na to. wystarczy nie być szarą myszką i być rozgadanym.

serio, bo gdyby zatrudniali tylko 'po znajomościach' i na dodatek amerykanów (bo któż to przecież polak, gdzie jest polska..), to po co wystawialiby zgłoszenie o poszukiwaniu pracowników? wystarczyłby przecież odpowiedni telefon, nie mylę się? ponadto, na tym prawie, nie uczą wielu rzeczy, które obowiązują w takich organizacjach, a wiadomo, że lepiej miec od razu wyszkolonego pracownika, niż marnować czas na doszkalanie innego. z resztą prawnik to też nie bóstwo. nie ze wszystkim sobie poradzi - nie zatrudnią go też wszędzie.

Napisane przez viva91

jasne, że są różnice. nie pamiętam w czym, bo rok to jednak dużo czasu i zapomniałam nazwy przedmiotów. ale wiele jest podobnych, czy takich samych...
no i absolwent europeistyki (jak mu się poszczęści i będzie rozgarnięty) też może zostać dyplomatą, prawda? zresztą, kierunków które wiążą się z dyplomacją jest trochę, także o prace w instytucjach UE nie będa konkurować sami absolwenci dyplomacji.

a dlaczego przez dwa? pytam z ciekawości, nie chce mi się szukać gdzie taki kierunek jest wykładany, czyżby faktycznie tylko na dwóch uczelniach? (ja wiem że jest na UWr)

owszem, może, ale nie uczy się tego wszystkiego, co studenci ćwiczą od II roku. bo ten kierunek jednak ściśle przygotowuje do zostania dyplomatą. przygotowują, bo taki jest cel. studenci europeistyki, stosunków międzynarodowych (...) mają w gruncie rzeczy samą teorię. uczą się o stosunkach między państwami, ich politykach itd., w trakcie, gdy studenci dyplomacji uczą się pisać depesze dyplomatyczne, spotykają posłów i zabierają głos, pytając o sprawy dot. polski.

kierunek jako kierunek jest tylko na uwr. jest jeszcze specjalizacja 'dyplomacja' na jakimś kierunku na uw, ale nie pamiętam na konkretnie którym.. czy na europeistyce, czy stosunkach.

pozdrawiam.

[Maguda_]

Napisane przez tarji

kierunek jako kierunek jest tylko na uwr. jest jeszcze specjalizacja 'dyplomacja' na jakimś kierunku na uw, ale nie pamiętam na konkretnie którym.. czy na europeistyce, czy stosunkach.

Na stosunkach międzynarodowych ... jednak te spotkania to dla mnie nic nadzwyczajnego, u nas też są organizowane jak nie przez sam Instytut, to przez koła naukowe.

Przejrzałam właśnie plan studiów i przedmiotów na UWr i nie widzę w nim nic nadzwyczajnego i innego niż co do tej pory miałam na swoich studiach. Mimo wszystko - powodzenia

[tarji]

Napisane przez nouvelle90

To tak jak ze stosunkami międzynarodowymi- mamią ludzi jakimiś głupotami, kim to oni nie zostaną, a nawet nie ma określenia na absolwenta tych studiów.
Nie wiem jak jest na tym kierunku, ale trzeba jasno powiedzieć, że tylko jakaś garstka jego absolwentów rzeczywiście zrobi karierę w dyplomacji. Reszta wyląduje po prostu w polskich urzędach.



Jest coś takiego jak aplikacja dyplomatyczno-konsularna i większość osób na niej chyba rzeczywiście jest po prawie. Sama się nad tym zastanawiam, takie ciche marzenie, ale wątpię czy w ciągu 3 lat opanuję perfekcyjnie francuski

zgadza się: garstka najlepszych. ale jak ktoś dąży do tego i ma pasję to jest łatwiej, niż osobie, która robi to tylko, tak aby być.

otóż to: chyba. jak już wcześniej napisałam, nie tylko są potrzebni prawnicy w ambasadach. potrzebni są również technicy, informatycy, spece od reklamy itp.

Napisane przez Maguda_

Pierwszeństwo? Pierwsze słyszę, dobry bajer marketingowy, sama się tym trochę interesuje, w przyszłości chciałabym być dyplomatką.
Sama napisałaś, że do MSZ potrzebna jest aplikacja konsularno-dyplomatyczna, są jej 2 czy 3 rodzaje, i na nią mogą startować wszyscy, którzy chcą: znają perfekt 2 języki obce (certyfikaty lub testy językowe na miejscu), przejdą test w wiedzy ogólnej, głównie z historii, polskiej polityki zagranicznej i stosunków międzynarodowych a na koniec test psychologiczny. Dostaje się niewiele osób, potem rok jest się na stażu, a potem końcowy egzamin. Ale są też podane studia na różne rodzaje aplikacji i nigdy nie spotkałam się, żeby chcieli absolwentów dyplomacji jako takiej. Przecież po tym nawet nie jest się politologiem

A chętnych na aplikację jest naprawdę masę.


Kolejna rzecz: na stanowiska do instytucji UE są zawsze i tylko konkursy. Więc tu też nie ma mowy o żadnych preferencjach czy dodatkowych plusach za wykształcenie. Widziałam niektóry testy z części humanistycznej i matematyki i powiem, że wesołe nie są.

Nie chcę burzyć czyiś marzeń, skoro są podobne do moich, ale trzeba jednak zejść na ziemię: oprócz ciężkiej pracy, wyrobienia sobie nazwiska w środowisku, czasem pewnie też niestety i znajomości (), studia o takiej nazwie nie gwarantują bycia dyplomatą

Moim zdaniem lepiej być specjalistą w jakieś dziedzinie, na UW jest taka specjalizacja, ale jak patrzyłam na plan, to jest to naprawdę o wszystkim i o niczym, a o prawie konsularnym samemu można poczytać z dobrych książek :P

tak, każdy może spróbować zdać aplikację. ale prościej jest osobie, która się w tym kierunku kształciła. nie próbuj zaprzeczać. a na tym kierunku właśnie do tego przygotowują. nie każdy tak z ulicy zna dwa języki obce perfekt. nawet rzekomy prawnik. przecież dwa to już naprawdę dużo dla przeciętnego studenta, trzeba naprawdę miec żyłkę do tego, a na dyplomacji właśnie rozwijasz oba: i angielski i niemiecki.

nic dziwnego, przecież wprowadzili kierunek dopiero rok temu.

owszem, są konkursy, nie wspomniałam o tym. ale że nie ma plusów za wykształcenie? może i nie ma, ale na pewno lepszym okiem będą patrzeć na doktoranta z jakimś stażem, aniżeli magistra tuż po obronie.

oczywiście, że nie gwarantują, ale podczas studiowania masz właśnie czas na wyrobienie nazwiska w środowisku. masz okazję zobaczyć owy zawód 'od środka'. znajomości? to też może nawiązać każdy. tak się składa, że akurat mój rodzic ma. czy to od razu oznacza, że na starcie już dostanę cichaczem pytania na aplikację, żeby zdać bez zastrzeżeń? nie! będę musiała pracować na moją pozycję jak inni.

pewnie.

edit.

Na stosunkach międzynarodowych ... jednak te spotkania to dla mnie nic nadzwyczajnego, u nas też są organizowane jak nie przez sam Instytut, to przez koła naukowe.

Przejrzałam właśnie plan studiów i przedmiotów na UWr i nie widzę w nim nic nadzwyczajnego i innego niż co do tej pory miałam na swoich studiach. Mimo wszystko - powodzenia

przedmioty to nie wszystko. jak tylko będę miec szybszy internet, to aż spojrzę i porównam oba plany, bo aż wierzyć mi się nie chce.

[Red Lipstick]

Napisane przez tarji;29008204[COLOR=DarkSlateBlue

[/COLOR]
serio, bo gdyby zatrudniali tylko 'po znajomościach' i na dodatek amerykanów (bo któż to przecież polak, gdzie jest polska..), to po co wystawialiby zgłoszenie o poszukiwaniu pracowników? wystarczyłby przecież odpowiedni telefon, nie mylę się? ponadto, na tym prawie, nie uczą wielu rzeczy, które obowiązują w takich organizacjach, a wiadomo, że lepiej miec od razu wyszkolonego pracownika, niż marnować czas na doszkalanie innego. z resztą prawnik to też nie bóstwo. nie ze wszystkim sobie poradzi - nie zatrudnią go też wszędzie.

Nie trzeba wybiegać daleko, żeby zobaczyć ogłoszenia i konkursy, na które teoretycznie każdy może startować (spełniający jakieś tam kryteria). A co się okazuje? W większości jest to pic na wodę, bo konkursy są rozpisywane pod konkretne osoby, które mają posadę w kieszeni. Tak działają polskie urzędy. Co tu dopiero mowa o wielkich, międzynarodowych organizacjach.
Nie wiem jak działają takie organizacje, ale w Polsce mają w nosie, czy ty jesteś przygotowana czy nie. Każdy odbywa służbę przygotowawczą i tam wszystko Ci pokazują, uczą Cię na czym będzie polegać Twoja praca. Mówię to, żeby zaznaczyć, że nie zawsze wszedzie wybierani są ci, którzy mieli na studiach jakieś podstawy.
Mimo wszystko uważam, że prawnik będzie bardziej pożądany w takiej organizacji niż absolwent dyplomacji europejskiej. nawet, jezeli obaj zdadzą ten egzamin. oczywiscie, jezeli ma "gadane" itd cechy potrzebne w takich zawodach.Bardziej cenieni są ludzie, którzy mają konkretną, przydatną wiedzę a do tego są elastyczni.

[Maguda_]

[QUOTE=tarji;29008646]

tak, każdy może spróbować zdać aplikację. ale prościej jest osobie, która się w tym kierunku kształciła. nie próbuj zaprzeczać. [QUOTE]

Nie zaprzeczam i mam taką nadzieję Ale skoro oczekiwane jest wykształcenie takie jak: prawo, finanse, ekonomia, politologia, stosunki międzynarodowe, europeistyka czy kulturoznawstwo (na aplikację polityczną) to niestety nie musi to być zawsze zasadą.

[QUOTE=tarji;29008646]
owszem, są konkursy, nie wspomniałam o tym. ale że nie ma plusów za wykształcenie? może i nie ma, ale na pewno lepszym okiem będą patrzeć na doktoranta z jakimś stażem, aniżeli magistra tuż po obronie.
[QUOTE]

Zazwyczaj są trzy stopnie rekrutacji, ale na samym początku pojawia się test humanistyczny i z matematyki oraz pytania pisemne, takie niby bardziej życiowe (kiedyś trzeba było podawać np. nazwiska jakiś dawnych Komisarzy czegoś tam ) a dopiero potem wysyłanie dokumentów i bezpośrednia rozmowa... albo ona jest na samym końcu, już nie pamiętam To już nie PRL, że dostaje się punkty za pochodzenie czy wykształcenie

[tarji]

Napisane przez Red Lipstick

Nie trzeba wybiegać daleko, żeby zobaczyć ogłoszenia i konkursy, na które teoretycznie każdy może startować (spełniający jakieś tam kryteria). A co się okazuje? W większości jest to pic na wodę, bo konkursy są rozpisywane pod konkretne osoby, które mają posadę w kieszeni. Tak działają polskie urzędy. Co tu dopiero mowa o wielkich, międzynarodowych organizacjach.
Nie wiem jak działają takie organizacje, ale w Polsce mają w nosie, czy ty jesteś przygotowana czy nie. Każdy odbywa służbę przygotowawczą i tam wszystko Ci pokazują, uczą Cię na czym będzie polegać Twoja praca. Mówię to, żeby zaznaczyć, że nie zawsze wszedzie wybierani są ci, którzy mieli na studiach jakieś podstawy.
Mimo wszystko uważam, że prawnik będzie bardziej pożądany w takiej organizacji niż absolwent dyplomacji europejskiej. nawet, jezeli obaj zdadzą ten egzamin. oczywiscie, jezeli ma "gadane" itd cechy potrzebne w takich zawodach.Bardziej cenieni są ludzie, którzy mają konkretną, przydatną wiedzę a do tego są elastyczni.

nie rozumiem dlaczego to jest argument. przecież nie zawsze tak jest. gdyby wszyscy tak myśleli, to nikt by nie próbował. tak samo z aplikacją prawniczą.. 'a po co się starać, skoro tylko ci ze znajomościami dostają się..' błędne myślenie.

owszem, nie zawsze nie wszędzie.

pisałam, co już o tym myślę. nie będę się powtarzać. na stanowisko, gdzie zgłoszą się prawnik i student administracji, to wiadomo, że zatrudnią prawnika. ale w konsulatach, nie zawsze prawnik=lepiej. bo po pierwsze, prawnik ma dużo mniejszą wiedzę o stosunkach międzynarodowych, które 'ów dyplomata' miał wbijane do głowy przez całe studia. plus: prawo polskie w polsce. a co innego, jak wyjedzie gdzie indziej. wtedy już nie będzie miał takiej przydatnej wiedzy.

nie mam ci nic za złe, ale ja mam swoje zdanie w wielu kwestiach i rzadko odpuszczam.

Napisane przez Maguda_

Nie zaprzeczam i mam taką nadzieję Ale skoro oczekiwane jest wykształcenie takie jak: prawo, finanse, ekonomia, politologia, stosunki międzynarodowe, europeistyka czy kulturoznawstwo (na aplikację polityczną) to niestety nie musi to być zawsze zasadą.

Zazwyczaj są trzy stopnie rekrutacji, ale na samym początku pojawia się test humanistyczny i z matematyki oraz pytania pisemne, takie niby bardziej życiowe (kiedyś trzeba było podawać np. nazwiska jakiś dawnych Komisarzy czegoś tam ) a dopiero potem wysyłanie dokumentów i bezpośrednia rozmowa... albo ona jest na samym końcu, już nie pamiętam To już nie PRL, że dostaje się punkty za pochodzenie czy wykształcenie

owszem.

ale tak czy owak, takie dojście do spotkania jest prawdopodobne. to nie tak, że to jakieś bajki. jak ktoś jest naprawdę mądry i ciężko sobie zapracował na pozycję, to nawet jeśli byłby z wietnamu, po dyplomacji, to go docenią, bo nieważne kto z jakiego kraju. i nawet jeśli jest z tej słabej dyplomacji.

[Maguda_]

Napisane przez tarji

ale tak czy owak, takie dojście do spotkania jest prawdopodobne. to nie tak, że to jakieś bajki. jak ktoś jest naprawdę mądry i ciężko sobie zapracował na pozycję, to nawet jeśli byłby z wietnamu, po dyplomacji, to go docenią, bo nieważne kto z jakiego kraju. i nawet jeśli jest z tej słabej dyplomacji.

Ale często nie chce się kogoś po dyplomacji, tylko po innych kierunkach. Poza tym ten test nie sprawdza wiedzy tylko np. szybkość liczenia, nie można używać kalkulatora a zadania są bardzo skomplikowane i w sumie dużo w nich niepotrzebnych informacji. Pewnie i tak to kwestia wyćwiczenia
Więc aby się dostać do UE, też nie trzeba być żadnym dyplomatom po studiach o takiej nazwie Bo jak mówiłaś, jak ktoś chce i stara i ma możliwości, to może to osiągnąć w życiu.

Niezły offtop wyszedł

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez intheair

Że niby jesteś po tym dymplomatą a instytucje UE, MSZ i ambasady stoją przed Tobą otworem ? Eh i znowu masa kolejnych "karierowiczów" złapie się na kusząco brzmiącą nazwe i sielską wizje kariery przed sobą .

widzisz, zadalam glupie pytanie, bo nie chce mi sie wierzyc, ze dla wszystkich znajdzie sie robota w zawodzie

Napisane przez tarji

pracować w różnych instytucjach UE, MSZ, Narodów Zjednoczonych i innych tego typu (ma się pierwszeństwo) lub zrobic doktorat na uczelni.

pozdrawiam wszystkich niedowiarków.

"dla wszystkich starczy miejscaaaaaa...."
co do pierwszenstwa-watpie, bo niby z jakiej racji?
doktorat to najwieksza krzywda, jaka sobie mozna zrobic, niestety :/ przez okres robienia doktoratu (4-6 lat) dostaje sie kosmiczna kwote 1 tys. zl a po zrobieniu doktoratu jest spory problem ze znalezieniem normalnej pracy. pracodawcy sie boja TAK wyksztalconych ludzi
dobra dobra, pogadamy jak skonczysz te studia

Napisane przez tarji

plus: nie wydaje mi się, żeby wstawiali oferty pracy na stronie onz tak dla picu tylko.

wazna sprawa - ile takich ofert jest i ilu kandydatow spelnia wymagania, zeby dostac taka prace


pozniej doczytam reszte watku i pomarudze dalej

[viva91]

Napisane przez tarji

serio, bo gdyby zatrudniali tylko 'po znajomościach' i na dodatek amerykanów (bo któż to przecież polak, gdzie jest polska..)

jeśli już jakiś Amerykanin "dorwie się" do takiego stanowiska to zapewne zna mapę świata także jak dla mnie nie ma co przypuszczać na podstawie stereotypów... w takim razie Polaków nie powinni zatrudniać w zagranicznych instytucjach, bo przecież ciągle piją i kradną samochody

Napisane przez tarji

owszem, może, ale nie uczy się tego wszystkiego, co studenci ćwiczą od II roku. bo ten kierunek jednak ściśle przygotowuje do zostania dyplomatą. przygotowują, bo taki jest cel. studenci europeistyki, stosunków międzynarodowych (...) mają w gruncie rzeczy samą teorię. uczą się o stosunkach między państwami, ich politykach itd., w trakcie, gdy studenci dyplomacji uczą się pisać depesze dyplomatyczne, spotykają posłów i zabierają głos, pytając o sprawy dot. polski.

to akurat można spotkać też na SM i europeistyce rozgarnięty też przyswoi jak się pisze depeszę, w końcu chyba całe studia sie tego uczyć nie będziecie?

Napisane przez tarji

kierunek jako kierunek jest tylko na uwr. jest jeszcze specjalizacja 'dyplomacja' na jakimś kierunku na uw, ale nie pamiętam na konkretnie którym.. czy na europeistyce, czy stosunkach.

aha. ale to dodaj jeszcze uczelnie prywatne

[zla panienka]

na politologii uwr już dawno jest specjalizacja służby zagraniczne

na politologii też są koła naukowe, spotkania z posłami itd

[Flossy15]

Bo tak na prawdę, europeistyka, politologia, sm są mniej więcej o tym samym, nie rozumiem, dlaczego nie zrobić jednego wypasionego kierunku, zamiast się rozdrabniać. Sama chciałam to studiować, ale wizja przyszłego bezrobocia mnie przestraszyła, nie wiem, może za duża pesymistka ze mnie, ale też mi się wydaje, że żeby zostać jakimś dyplomatą, niekoniecznie trzeba skończyć europeistykę.

[henne]

Napisane przez Flossy15

Bo tak na prawdę, europeistyka, politologia, sm są mniej więcej o tym samym, nie rozumiem, dlaczego nie zrobić jednego wypasionego kierunku, zamiast się rozdrabniać. Sama chciałam to studiować, ale wizja przyszłego bezrobocia mnie przestraszyła, nie wiem, może za duża pesymistka ze mnie, ale też mi się wydaje, że żeby zostać jakimś dyplomatą, niekoniecznie trzeba skończyć europeistykę.

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie poszłaś na takie studia. Ja rzuciłam w tym roku europeistykę, naprawdę moim zdaniem szkoda czasu na tego typu studia, lepiej wybrać coś bardziej konkretnego. Wszystkiego, czego tam uczą można dowiedzieć się samemu, np. z książek czy z internetu. Po co mam studiować to, co mogę wyczytać na Wikipedii, uczyć się na pamięć np. udziału procentowego gospodarstw rolnych do 5 ha w województwie w roku 2006? Niby szkoda mi zmarnowanego czasu, jednak cieszę się, że rzuciłam to w diabły
Jeśli kogoś jara to, żeby np. zostać podwójnym magistrem czy innym wykształciuchem, to można sobie wziąć jako drugi kierunek Jednak przestrzegam przed europeistykami, stosunkami i innymi dziadami, ani nie uczą niczego konkretnego, nie jest się w niczym specjalistą, jak chociażby po historii, polonistyce itp., ani nie dają żadnych perspektyw, bo to samo można robić i po innych studiach. Jak to mawialiśmy: jest to po prostu przedłużenie liceum.

[zla panienka]

Napisane przez henne

Bardzo dobrze zrobiłaś, że nie poszłaś na takie studia. Ja rzuciłam w tym roku europeistykę, naprawdę moim zdaniem szkoda czasu na tego typu studia, lepiej wybrać coś bardziej konkretnego. Wszystkiego, czego tam uczą można dowiedzieć się samemu, np. z książek czy z internetu. Po co mam studiować to, co mogę wyczytać na Wikipedii, uczyć się na pamięć np. udziału procentowego gospodarstw rolnych do 5 ha w województwie w roku 2006? Niby szkoda mi zmarnowanego czasu, jednak cieszę się, że rzuciłam to w diabły
Jeśli kogoś jara to, żeby np. zostać podwójnym magistrem czy innym wykształciuchem, to można sobie wziąć jako drugi kierunek Jednak przestrzegam przed europeistykami, stosunkami i innymi dziadami, ani nie uczą niczego konkretnego, nie jest się w niczym specjalistą, jak chociażby po historii, polonistyce itp., ani nie dają żadnych perspektyw, bo to samo można robić i po innych studiach. Jak to mawialiśmy: jest to po prostu przedłużenie liceum.

ja też

dobra dobra, województwa jeszcze można przeżyć, ja politologii na egzaminie z geopolityki musiałam wymienić sąsiadów Republiki Środkowoafrykańskiej ze stolicami zgodnie z ruchem wskazówek zegara dobrze że rzuciłam to w cholerę

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez zla panienka

dobra dobra, województwa jeszcze można przeżyć, ja politologii na egzaminie z geopolityki musiałam wymienić sąsiadów Republiki Środkowoafrykańskiej ze stolicami zgodnie z ruchem wskazówek zegara dobrze że rzuciłam to w cholerę

Co prawda nie studiuję żadnego z okołoeuropejskich kierunków o których piszecie, ale chciałam iść na międzynarodowe stosunki gospodarcze. Zmieniłam zdanie, gdy koleżanka wkuwała nazwy wszystkich najmniejszych państewek świata, ich przezydentów, byłych, obecnych, przyszłych, niedoszłych... fe

[Veredise]

To pewnie takie same urban legends jak wrzucanie indeksu na egzamin pod drzwiami - każdy ma jakiegoś znajomego, który ponoć tak zrobił i dzięki temu zdał
Pięć lat studiowałam europeistykę i nikt mnie o takie rzeczy nie pytał. Raz trafił się gościu od Wspólnej Polityki Rolnej, który na egzaminie w 2008 r. pytał ile procent mieszkańców wsi ma wyższe wykształcenie... a raczej miało, bo wg danych z 2004 r. i zaliczał tę odpowiedź jak się ktoś pomylił max o 1 %. I drugi raz pan mgr kazał na ekonomii przygotować referaty o gospodarce wybranego państwa, przy czym miało to być państwo azjatyckie bądź afrykańskie. Ale to było nawet zabawne, bo ze znajomą zrobiłyśmy o Timorze Wschodnim

Moim zdaniem europeistyka nie jest zła dla niezdecydowanego maturzysty - jest tam dużo wstępów do różnych dziedzin nauki (politologia, psychologia, ekonomia, prawo, filozofia), więc można się zorientować co tak naprawdę jest interesujące. Na UJ dodatkowo jest wiele przedmiotów unijnych, więc można się naprawdę oblatać w funkcjonowaniu tej organizacji i to znacznie lepiej niż na innych kierunkach, np. na prawie. Osobiście nie polecam dlatego, że modne i fajnie brzmi, ale bardzo fajne jako uzupełniające wykształcenie do jakiegoś innego, konkretnego (np. ekonomii, prawa, filologii). Natomiast jeżeli chodzi o pracę "w zawodzie" po tym kierunku, to właściwie nie ma specjalnie pola manewru - albo trzeba zaczynać od niskopłatnych staży w PE, KE itp. i piąć się po szczeblach wytrwale, albo robić w funduszach unijnych, ale tu przydałyby się jeszcze jakieś specjalistyczne kursy, które w sumie równie dobrze można zrobić po ekonomii np.

A jeżeli chodzi o dyplomację europejską, to sprawa wygląda tak, że aby zostać dyplomatą i tak trzeba odbyć aplikację dyplomatyczną. A dostać się na nią mogą absolwenci prawa, ekonomii i studiów okołopolitologicznych (politologia, stosunki, europeistyka, amerykanistyka itp, w tym też takiej dyplomacji europejskiej), przy czym miejsca dla tych grup są dzielone na równe części. Więc szanse takie same jak np. po "zwykłej i szarej" politologii. A na aplikacji i tak będą uczyć tego, co powinien wiedzieć dyplomata. Moim zdaniem jako wstęp do pracy w dyplomacji taki kierunek jest nieco bez sensu. Z punktu widzenia aplikacji znacznie lepiej jest iść na ekonomię albo prawo, bo absolwentów tych kierunków na aplikację startuje najmniej, więc ma się większe szanse.

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez Veredise

To pewnie takie same urban legends jak wrzucanie indeksu na egzamin pod drzwiami - każdy ma jakiegoś znajomego, który ponoć tak zrobił i dzięki temu zdał

No tak, nie wzięłam pod uwagę, że to sobie zmyśliła

[Veredise]

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;29075503]No tak, nie wzięłam pod uwagę, że to sobie zmyśliła[/QUOTE]

Wiesz, wkuwać to ona sobie mogła, różni są ludzie. Nie wiem tylko skąd wiesz, że to było potem na egzaminie, jak Cię na nim nie było. Poza tym znam wiele osób, które opowiada niestworzone rzeczy o egzaminach, zwłaszcza jeśli dostaną z nich słabą ocenę, albo nie zda, więc wiem, że taki opowieści należy dzielić co najmniej przez dwa.
A jeśli nawet tak było, to raczej słabo świadczy to o samym kierunku jako takim, raczej o frustracji wykładowcy. A taki może się trafić na każdym kierunku, nie tylko na europeistyce.