2011-08-30, 09:04 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Nagromadziło mi się tyle pytań, że pora na wątek
Córa 15,5 miesiąca - ciągły płacz. Nie z bólu, ja mam wrażenie, że ona się ciągle wkurzona na coś nie pozwolę wejść na stół - ryk, nie dam biegać po chodniku (obok ulica) - ryk, zwisanie z ręki, cyrk na kółkach. Wejście do kąpieli - ryk (nic to, że za chwilę super się bawi). Nie dam pilota - ryk. Odwracam jej uwagę ile wlezie, ale nie zawsze skutkuje. A dziwnym trafem młoda zawsze chce tego, czego jej nie wolno Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama... |
2011-08-30, 09:13 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]
Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] Ja na razie poddałam się, przyznam szczerze. Muszę się znowu do Chorzowa wybrać i puścić gada samopas (zainteresowana?), bo tutaj nie da rady. Nie na moje nerwy to. Przykład - przedwczorajszy spacer. Najpierw chodzenie po schodach, góra, dół, góra, dół. Jak matka wysiada to na czterech. Albo próby chodzenia po podjeździe dla wózków. :/ Potem wędrówki po chodniku i ulicy, droga osiedlowa ale ruch jednak jest. Najfajniejsza zabawka - liście z boku ulicy. :/ Potem kolejny genialny pomysł: wkładanie rąk w dziury w kołpakach aut i macanie tego co z tyłu, łapki całe ze smaru, oleju i innego syfu. Potem wycieczka na żużlowy parking i zabawa podłożem. :/ Na koniec znalezione kapsle zapakowane do buzi. Oczywiście nawet minutę nie był trzymany za rękę... Na deser walnął orła, bo on nie chodzi oczywiście, tylko biega. Po pół godzinie byłam tak zmęczona, jakbym cały dzień na wykopkach była. Albo i bardziej, bo jeszcze psychicznie... Poddaję się. Niedługo jesień, potem zima... Na śniegu będzie zbierał tylko śnieg. Jak walnie to też krzywda mniejsza. Mam nadzieję, że wiosną będzie już lepiej... Ps. Nie znaczy to, że nie wychodzę. Wychodzę, ale albo w wózku, albo w nosidle. |
2011-08-30, 09:49 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 367
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Hmmm ja ekspertem nie jestem, ale mam dwie córki obie ponad dwa lata więc ten trudny okres mam już za sobą (uff!)
Każde dziecko jest inne i każde może inaczej się zachowywać ale... W tym okresię dziecko ma duże skoki w rozowju inteligencji, coraz więcej pojmuje, zaczyna się uczyć mówić i czasem z tą nową wiedzą i możliwościami nie umie sobie poradzić.... moje córki na te skokowe przyrosty wiedzy początkowo reagowały płaczem (jak nadmiar bodźców), gorzej spały, bardziej nerwowo. Potem wiedziały już że mogą więcej, że świat jest taki wielki, na wyciągnięcie rączki (trzeba sprawdzić!) ale nie nie znały swoich ograniczeń oraz tego że tego czy tamtego im nie wolno bo są za małe więc bunt, płacz i histeria... opanowywanie emocji oraz mierzesnie sił na zamiary przyszło dużo później.... Najgorszy etap zaczyna się jednak po 18 miesiącu życia, czyli słynny etap buntu. Dziecko wie, że może powiedzieć NIE! I buntuje się często dla samego buntowania się. Ja mówie: idziemy w lewo, więc dziecko idzie w prawo i patrzy jak ja zareaguje... i tu trzeba dużej cierpliwości i konsekwencji. Bo dziecko znające granice to dziecko z poczuciem bezpeiczeństwa, wtedy się uspokaja. Niestety często takie bunty to kładzenie się na podzłodze i wrzaski, wynoszenie pod pachą z placu zabaw, histerie w sklepie itp. Na pocieszenie to tylko etap przejściowy i prędzej czy później mija - o ile rodzic wykarze się cierpliwością. Moja młodsza ma 26 miesięcy i bunty zdarzają się już sporadycznie, podczas gdy w wieku 20 miesięcy była to niemal codzienność. |
2011-08-30, 10:00 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 453
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]Nagromadziło mi się tyle pytań, że pora na wątek
Córa 15,5 miesiąca - ciągły płacz. Nie z bólu, ja mam wrażenie, że ona się ciągle wkurzona na coś nie pozwolę wejść na stół - ryk, nie dam biegać po chodniku (obok ulica) - ryk, zwisanie z ręki, cyrk na kółkach. Wejście do kąpieli - ryk (nic to, że za chwilę super się bawi). Nie dam pilota - ryk. Odwracam jej uwagę ile wlezie, ale nie zawsze skutkuje. A dziwnym trafem młoda zawsze chce tego, czego jej nie wolno Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] OO Taaaak mam tego przykład w domu Młoda jest słodka jak cukierek ,ale odkąd zaczeła chodzic chce byc samodzielna we wszystkim , jak mama nie pozwoli mam książkowy przykład buntu dwulatka A że coraz starsza , coraz bardziej kumata to i coraz wiecej chce , a jak nie wolno to płacz - jak by co NIE reaguje na taki rodzaj płaczu Nie chcesz iśc tam gdzie ja - to siedz , nie chcesz jesc to nie - przyjdziesz jak zgłodniejesz Chcesz to czego nie wolno - płacz, przejdzie ci - jestem konsekwentna . w przeciwienstwie do teściów - pozwolą dziecku na każdy absurd , Wczoraj zostawiłam tam Gabi na 2 godz ,bo miałam mase załatwien i co widze po powrocie - dziec obżarty wszelkim dziadostwem do granic Usmotruchana cała - siedzi u dziadka na kolanach upaprana gulaszem i wrzuca mu w talerz swój niekapek a oni sie cieszą - bo wg nich młoda tak sie chciała bawic na szczescie nie zostawiam u nich dziecia czesto , moje prośby nic dla nich nie znaczą a dziadek na dzien dobry leci do młodej z batonem To jest dopiero wychowanie po tygodniu pewnie by mi tak dziecko rozpuścili , że nie było by życia .. A za rączke to Gabi tylko z moją mamą śmiga ze mną nie za bardzo jej sie widzi ale w sumie to babcia zawsze marzyła , że jak Gabi podrośnie to bedą za rączke chodzic , to teraz ma , po całym dniu babcia pada
__________________
God is a DJ |
2011-08-30, 12:02 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Prosto z serca;)
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
U nas jest to kilku miesiecy, mniej wiecej. Szajajaba - nie każde dziecko zaczyna bunt dwulatka wraz ze zdmuchnieciem drugiej swieczki
Mój syn osttanio robi tak, ze ciagle chce robic cos innego. Np. bawimy sie w cos - za minute chce cos innego. Stoi przy radiu aby właszyc mu muze (wtedy on sie bawi tak, ze podgłasnia i przycisza). Za chwile ryczy, ze chce spowrotem isc do klocków. Potem idzie do komputera, aby właczyc mu kolejna piosenkę. Potem idzie do dzrwi i mówi papa, tzryma buty w reku. To wychodzimy. Wyjdziemy, to on za chwilę chce do domu. Jedyna rzecz, która w miarę mu sie nie nudzi, to siedzenie w nosidle. No ale cały dzien nie bedę go nosiłą. Noismy wiec pół dnia, a urlop niedługo mi sie konczy;-) Z wózka wyłazi sam. Wyszedł juz kilka razy, raz wyskoczył po rpostu, wyskoczył. Taka karma, tzreba przetrwac. Nauczył sie już - na szczescie - ze mam nie pozwala np. noża brac albo czegos i jak mama nie pozwala, to nic nie zrobisz. Wczesniej był ryki o to, ze on chce, a nie moze np. jesc baterii. Zagadywałam i móiłam nie wolno. Zrozumiał. Tylko najgosze są te ciagłe zmiany. Ze ciagle cos nowego, ciagle sie nudzi. Do tego naraz rośnie mu 6 zebów, w tym 3 trzonowe. Znów pół dnia wisi na cycku. Podchodzi co 15 minut i ssie przez minutę - chyba to koi mu ból. Najgorsze było, jak nauczył sie gadac nie i jak zrozumiał o co chodzi ( to pierwsze słowo jakie swiadomie wypowiedział - głosne NIE!). Na szczescie osttanio spoodbało mu się TAK i coraz bardziej sie zgadza. Edytowane przez Jaatkaa85 Czas edycji: 2011-08-30 o 12:07 |
2011-08-30, 13:16 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Coś innego ciągle to u nas też występuje. Chwilę się bawi i chce iść do sypialni, ciągnie mnie ze sobą. Czasem po drodze zapomni co chciał. Czasem umyśli mu się zapalić światło (w ciągu dnia), czasem po prostu przycisnąć jakiś guzik, np. w pralce albo w piekarniku.
I tak od tygodnia... Fiziu miziu już mam. Wczoraj jadłam obiad godzinę. W tym czasie trzy razy byliśmy w sypialni (i koniecznie musiałam usiąść na łóżku), dwa razy w łazience (pokręcił coś w pralce), dwa razy w kuchni (sam nie wiedział po co) i raz przy wózku (miałam podnieść rączkę)... Szaleństwo jakieś. |
2011-08-30, 14:35 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Jaatko, no ja wiem Ale jakoś po 15 miesiącach to mi się wcześnie wydaje
|
2011-08-30, 15:18 | #8 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
U nas słynny bunt dwulatka rozpoczął się wraz ze skończeniem trzech lat. Do tej pory dziecko anioł. Teraz istny diabelec.
Mamy dosyć strome schody do pokoju na górze. Mówię i tłumacze do znudzenia, że nie wolno musamemu wchodzić. W pewnym momencie miałam wrażenie, ze załapał, bo stukał paluszkiem w drugi schodek, gdzie pozwalałam siadac i dalej nie ruszał. Teraz sunie w stronę schodów i patrzy jak ja zareaguję. Nie pozwalam dotykać się do komputera - to samo. Uwielbia siedzieć w samochodzie i kręcić kierownicą. Niestety nauczył sie włączac imobilizer, przekręcac kluczyki. Lada dzień odpali samochód. Nie daję więc kluczyków do łapy - wycie, że na ulicy ludzie się gapią. Chyba wydrukuję sobie plakat i wywieszę w oknie - MOJE DZIECKO PRZECHODZI BUNT DWULATKA!!! Staram się być konsekwentna, ale nie zawsze po całym dniu darcia mam siłę jeszcze tłumaczyć. Oby szybko przeszło bo inaczej sobie krzywde zrobię.
__________________
wymiana Edytowane przez Funieczka Czas edycji: 2011-08-30 o 15:20 |
2011-08-30, 19:13 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Szaja i tak już będzie całe życie a tak serio Pola ma takie sinusoidy od 1 roku życia kilka tygodni dobrych kilka złości, frustracji, afer, wkurzania rodziców o nic lub o przysłowiową duperelę, która w oczach dziewczynki urasta do mega problemu ...
życzę dużo cierpliwości i nic nie poradzę innego mogę pocieszyć moja córka ma bardzo trudny charakter może u Ciebie będzie łatwiej
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2011-08-30, 19:38 | #10 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Prosto z serca;)
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Dziewczyny, udręka trochę jest, fakt, ale jak sobie to poczytać, to nawet śmieszne jest, ze takie szkraby sobie tak rozrabiają.
Czy wasze dzieci chetnie idą za obcymi? Bo nasz mały, jak idzie sobie i ktoś przechodzi, ten ktoś popatrzy na niego, to on wyciaga rękę i chce isć z tą osobą Pójdzie chwilę, a potem wraca do nas. Jeszcez lubi bardzo wchodzic na klatki schodowe schodzic, wracać i tak w kółko. Nie chce jeść przy stole. MUsi byc na stole. Poje dwa kesy i zwiewa. Potem z powrotem włazi. ---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ---------- Cytat:
To jest najlepsze. To, ze dziecko chce, aby rodzic wykonał jakąś czynność, np. podnieśc rączkę od wózka i nie wiadomo, czemu to ma słuzyc. Ja musiałam ostatnio otworzyć pralkę. MUSIAŁAM. Edytowane przez Jaatkaa85 Czas edycji: 2011-08-30 o 19:36 |
||
2011-08-30, 20:02 | #11 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]
Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] O, u nas byl wieeeelki problem z chodzeniem za reke, ale trzymalam sie (i trzymam) jednej zasady - albo idziemy za reke albo siedzimy w wozku! A jak nie ma wozka to wracamy nawet do domu , samochodu itp. Mowie o tym malemu za kazdym razem i za kazdym razem egzekwuje z zelazna konsekwencja, bez wyjatkow Przyznaje, ze na poczatku troche sie lamalam, troche odpuszczalam itp. i efekty byly prawie zadne, ale od kiedy naprawde trzymam sie tego, co mowile trwalo to moze tydzien czy dwa i byly duze zmiany... dzisiaj praktycznie (z malymi wyjatkami) nie mamy z tym problemu i wystarczy przypomnienie w postaci pytania "Chcesz isc za raczke czy do wozka?" i od razu jest lepiej Tez na poczatku gadalam jak katarynka, tlumaczylam, ale malego ani pol nie interesowalo, ze samochody jezdza czy jest niebezpiecznie itp. Moze nawet to rozumial, ale nie robilo to na nim wrazenia....ale jak najbardziej zrobilo na nim wrazenie dokonanie wyboru dla niego korzystnego - isc samemu (chocby za reke) czy byc unieruchomionym w wozku...
__________________
>> I nga wa o mua << Timszel... "The world is getting so hypersensitive. Soon I won´t be able to make fun of mysel without offending someone" |
2011-08-31, 06:33 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]Nagromadziło mi się tyle pytań, że pora na wątek
Córa 15,5 miesiąca - ciągły płacz. Nie z bólu, ja mam wrażenie, że ona się ciągle wkurzona na coś nie pozwolę wejść na stół - ryk, nie dam biegać po chodniku (obok ulica) - ryk, zwisanie z ręki, cyrk na kółkach. Wejście do kąpieli - ryk (nic to, że za chwilę super się bawi). Nie dam pilota - ryk. Odwracam jej uwagę ile wlezie, ale nie zawsze skutkuje. A dziwnym trafem młoda zawsze chce tego, czego jej nie wolno Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] Jest możliwe Co do trzymania za rękę. To łapałam młodego za rękę i tyle. Zdarzyło mu się na tę okoliczność zawisnąć w sensie ubezwładnić ciało: to stałam i czekałam aż mu przejdzie. Ewentualnie wybór: albo idziemy za rękę albo wózek. Co do ryków pt: boja chcę i będe ryczeć. To od początku mówiłam dziecku, że niewiele rozumiem z tego o co mu chodzi jak ryczy. Jak się uspokoi to niech mi wytłumaczy czy pokaże. BYł nieco strszy spróbował akcji: to ja się położę na znak protestu i będę tu leżał i krzyczał az mi coś tam dasz... Mówiłam wtedy spokojnie, że jak się uspokoi to moze do mnie przyjść i porozmawiamy i wychodziłam z pomieszczenia. Jego mina bezcenna Efekt: bunt dwulatka przeszedł u nas dość spokojnie Ostatnio przechodzimy coś na zasadzie buntu czterolatka. Etap o wiele trudniejszy... Cytat:
Nie bardzo rozumiem dlaczego jesz obiad godzinę. o dziecko chce byś gdzieś poszła? i Ty idziesz? Prezcież dziecko może poczekać. Minutę, dwie pięć.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2011-08-31, 07:25 | #13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 367
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Cytat:
Co do buntu czterolatka to moja starsza chyba tez ma Reaguje bardzo histerycznie na byle co... chce opaskę to zamiast przyjść i poprosić (tak ją uczyłam!) to stoi ryczy i się drze... |
|
2011-08-31, 07:57 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Prosto z serca;)
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Cytat:
|
|
2011-08-31, 08:22 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Dubai
Wiadomości: 1 431
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
U nas bunt dwulatka zaczął się jak młody miał właśnie 1,5 roku.
U niego przebiegało (nadal przebiega) to falami, albo kilka dni był cudny usłuchany i boski, żeby później 2-3 tyg stawiać kontrę i robić wszystko na odwrót. Chodzenia za rękę nauczyłam szantażem - przed wyjściem z domu było ultimatim, albo idziesz grzecznie za rękę albo natychmiast wracamy do domu. U nas chodzenie za rękę było szalenie istotne ponieważ w okolicy jest mnóstwo ruchliwych ulic i niebezpiecznych sytuacji. Po dłuuuugim czasie i wielu takich powrotach do domu opanowaliśmy chodzenie za rękę. Mój urwis ma w tej chwili prawie trzy latka i powoli dają sie zauważać zmiany w jego zachowaniu. Miewa jeszcze sporo niebezpieczny zagrań ale coraz więcej do niego dociera. Ponieważ dużo pyta i duuużo gada łatwiej się zorientować w sposobie jego myślenia. Ostatnio zaczął zadawac pytania w stylu "Cy telaz byłem gzecny?", "Czy jesteś ze mnie uśmiechnieta?" Widać że próbuje wyczuć co wg nas jest dobrym zachowaniem a co złym. W zeszłym tygodniu mój mąż wymyślił nową "zabawę" (dla młodego to faktycznie okazało sie zabawą): Wyrysowaliśmy tabelkę z dniami tygodnia i rubryczkami z uśmieszkiem i smutną minką (dobre i złe zachowanie) Wieczorami, po kapieli, po kolacji, tuż przed czytaniem bajki. Siadamy z młodym przy jego stoliku i podsumowujemy dzień. Zielone kropeczki za dobre zachowanie: Ignaś ładnie wstał, Ignaś ładnie się umył (z nasza pomocą ale bez histerii) Ignaś ładnie się ubrał, ładnie zjadł śniadanko, ładnie poszedł do przedszkola ... itd ... albo marudził przy śniadaniu - czerwona kropa, uciekał w parku - czerwona kropa itd ... Na koniec liczymy dobre i złe kropki i w zależności od ilości wrysowujemy wielką zieloną albo wielką czerwoną. (na razie wielka czerwona jeszcze sie nie zdażyła) Muszę przyznać że młodemu tak sie to spodobało że wieczorem sam sie tego podsumowania domaga ... i w tym posdumowaniu pojawia sie coraz mniej czerwonych kropeczek ... Z perspektywy czasu powiem że (chociaż żadna ze stron nie wychodzi z tego bez szwanku niestety), bunt da się przeżyć i malutkimi cierpliwymi kroczkami da się z niego powolutku wyjść ... z rzeczy z którymi jeszcze sobie nie dajemy rady: 1. dzwoni telefon, ja odbieram, w tym momencie Ignasiowi włącza sie katarynka - nadaje, stuka, woła mnie, zadaje mi mnóstwo pytań... wszystko byle tylko zwrócić na niego uwagę. Nie pomaga proszenie o zajecie sie zabawą, nie pomaga przekupstwo ... dopóki nie rozłączę się z rozmówcą mój czortuś będzie niemożliwy - wałkujemy ten temat od półtora roku, póki co z marnym skutkiem. 2. To samo kiedy zaczynam z koms rozmawiać. Skoro Ignacy przestaje być w centrum uwagi, robi wszystko żeby do tego centrum wrócić.
__________________
Edytowane przez Wiktorynka Czas edycji: 2011-08-31 o 08:30 |
2011-08-31, 09:57 | #16 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]Nagromadziło mi się tyle pytań, że pora na wątek
Córa 15,5 miesiąca - ciągły płacz. Nie z bólu, ja mam wrażenie, że ona się ciągle wkurzona na coś nie pozwolę wejść na stół - ryk, nie dam biegać po chodniku (obok ulica) - ryk, zwisanie z ręki, cyrk na kółkach. Wejście do kąpieli - ryk (nic to, że za chwilę super się bawi). Nie dam pilota - ryk. Odwracam jej uwagę ile wlezie, ale nie zawsze skutkuje. A dziwnym trafem młoda zawsze chce tego, czego jej nie wolno Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] Chodzić za rękę. Powtarzać, ze trzaba chodzić za rączkę bo jeżdżą auta i mogą zrobić ała, że chodzi dużo ludzi i są więksi i mogą nie zauważyć itp. Mojemu od zawsze tak powtarzałam i generalnie ładnie idzie za rękę, o wózku dawno temu zapomniałam (ma 2,5 roku i od wiosny właściwie tylko na nogach chodzi, zimą jeszcze czasem używaliśmy). Oczywiście ma fazy, ze nagle chce się wyrwać ale mu tłumaczę, ze nie teraz, że tam gdzie będzie mniej ludzi itp. Teraz nawet jak zbliżamy się do ulicy to sam wcześniej podchodzi i podaję rękę, żeby razem przejść bo: mama ulica i auka jeździą. Także rada chodzić i tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć Co do tematu buntu, trzeba uzbroić się w cierpliwość. U nas się zaczął w wieku 18 miesięcy i trwa do dziś. Jak to ktoś napisał falowo, bo zdarzają się fajne dni. Ale są i takie, że nic tylko siąść i wyć normalnie. Wprawdzie widuję gorsze przypadki bo mój daje sobie w miare wytłumaczyć, że teraz obiad robię i nie będę rysować itp. Gorzej jak idziemy na zakupy tam gdzie go nie mogę unieruchomić w wózku sklepowym (całe szczęście, ze jak wsadzę to nawet grzecznie siedzi, zagaduje ludzi i ciągle się do mnie przytula), w pobliskim warzywniaku już go babka zna bo zawsze próbuje wszystko obmacać. A ja nie pozwalam bo dla mnie to też średnia przyjemność powduszane pomidory kupić albo obite jabłka. No i jest z tym problem ale trenujemy, ze ruszac nie wolno, przeważnie młody trzyma worek a ja te jabłka czy cebulę wkładam a on pani zanosi.
__________________
If you're out on the road Feeling lonely and so cold All you have to do is call my name And I'll be there on the next train |
2011-08-31, 10:42 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
dwa tygodnie do miesiąca i przejdzie
zawsze w okolicach 16 miesiąca brakowało mi cierpliwości (moim zdaniem) to trudniejszy okres niż przesławny bunt dwulatka |
2011-08-31, 11:11 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
u nas to skutkowało, bo było odebraniem przyjemności czyli chodzenia pieszo. Jakoś mały nie uprzedził się do wózka.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2011-08-31, 11:49 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 189
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]
Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? [/QUOTE] A czy nie ma przypadkiem buntu roczniaka??? mój synek ma rok i zachowuje się podobnie do Twojej córki. Zabieram z łapek niedozwoloną rzecz - ryk, kopanie nogami, wyginanie się do tyłu. Zabieram z niebezpiecznego miejsca - ryk, kopanie nogami, wyginanie się do tyłu. Nie podaję czegoś, co chce koniecznie dostać, a nie może (przykładowo nożyczki) - ryk, kopanie nogami... Kąpiel akurat uwielbia tak bardzo, że gdy wreszcie wyjmuję go z zimnej już wody - tak samo się wścieka... To zachowanie to może nie jest jakiś wielki problem, bo przypuszczam, że to etap rozwoju pewnie. Ale gorsze jest to, ze nie wiem, jak powinnam zareagować na taką złość!
__________________
|
2011-08-31, 12:33 | #20 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Cytat:
Moj nawet sam wsiada do wozka jak trzeba ---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ---------- Cytat:
Niecierpliwy ten twoj synio a ty za to jestes niebiansko cierpliwa... U nas jest "czas" na wszystko - tym "czas na zabawe" i "czas dla mamy" - na posilek a nawet na poczytanie ksiazki i jak mama je to ma prawo zjesc...na poczatku byly z tym male problemy, ale pomogl budzik a teraz juz nie trzeba go uzywac...
__________________
>> I nga wa o mua << Timszel... "The world is getting so hypersensitive. Soon I won´t be able to make fun of mysel without offending someone" |
||
2011-08-31, 12:57 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 3 612
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
chodzenie za rękę?
ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że to przyjdzie z czasem....około 2 roku życia Póki co wydaje mi się, że Twoja córcia sprawdza na ile może sobie pozwolić
__________________
[COLOR="Navy"][B] cel I 59 - 5.08.2013 cel II 55 |
2011-08-31, 13:56 | #22 | ||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Fajny wątek[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29079493]
Czy jest możliwe, by dziecko tak wcześnie zaczęło bunt dwulatka? Inna rzecz - jak, do jasnej Anielki, nauczyć dziecko chodzenia za rękę? W lecie, w parku, na działce, na deptaku nad rzeką - puszczam samą, ale na chodniku w życiu - raz, że ludzie, dwa - rowery, obok jezdnia. A nie zawsze siedzi w wózku, no i nie zawsze będą spacery z wózkiem A tu biorę za łapkę, ZAWSZE tłumaczę, że ruch, że autka, że coś tam - i zawsze jest koszmarny bunt i wycie, bo ona chce sama...[/QUOTE] Oczywiście, nie u wszystkich dzieci zacznie sie po 24 mcu. Ale też myśle że zaczęło się u Was sprawdzanie. Co do chodzenia za rączkę - u nas też pomógł powrot do wózka w razie odmowy rączki. Zawsze tłumaczę ze w parku czy na placu zabaw mozemy biegac sami, ale na ulicy jest za rączkę i koniec kropka. I nie ustępuję. Teraz już chodzimy. Cytat:
Na pocieszenie Ci powiem Ze moj tez starszny zbieracz i badacz, ale to chyba mija. Ale za kołpaki to nie pozwalalam łapać i tam gmerać. Najlepszy spacer? Po parkingu.... I teraz już wie czego nie wolno zbierać (np petów, szkła) - to to bierze w rączkę i mowi mi że nie wolno Cytat:
U nas np ostatnim pomysłem młodego był wrzask przy kąpieli. Od początku kąpać się uwielbiał a w ostatnim miesiącu - nie, on nie wejdzie do wanny i koniec Próbowalismy wszystkiego i dopiero od jakiegoś tygodnia i kilku pobytach na basenie oraz kąpieli ze wszystkim resorakami jest znowu ok i teraz znowu nie wyjdzie, bo chce sie bawić. Cytat:
Z małych - np jeśli chce iśc na spacer w upał w skarpetkach - prosze bardzo, ubierzemy (ściągaliśmy szybciej niż myślałam) albo ostatnio strasznie mnie denerwuje nawyk noszenia wszędzie samochodzikow, bawimy sie ok, na nocnik idziemy, zabieramy autka, potem z powrotem, świra mozna dostać. Ale jak wył, bo się kąpac nie będzie to przecież nie położe go spać, po całym dniu w upale nie umytego. Albo już wie, ze on je obiadek i mama też czasem musi. I nie ma bata, bo inaczej mama padnie... Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzisiaj próbowął znowu 'szumieć" ale po delikatnym przypomnieniu, sam podsunął koledze swoje autko... Wiem ze to jeszcze nie koniec, ale pracujemy nad tym. Cytat:
Cytat:
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą Edytowane przez konspiracja Czas edycji: 2011-09-01 o 13:45 |
||||||||
2011-08-31, 18:50 | #23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Jaatkaa nie do końca mi oto chodziło
Cytat:
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
|
2011-09-01, 09:03 | #24 | ||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 10:01 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ---------- Cytat:
Jeśli wychodzę na pieszo, to po to by gada wybiegać, a nie uziemić. Zwykle wieczorem, przed spaniem, gdy sam już nie wie czego chce. Zresztą wózek służy u nas do spania. Nie ma opcji jeżdżenia wózkiem wieczorem, bo ... ot tak. ---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ---------- Cytat:
A skąd on wie, że ja się poddałam, jeśli bawimy się w domu, albo wychodzimy w nosidle? I w jaki sposób je przesunie? Będzie biegał szybciej? W nosidle? |
||||||
2011-09-01, 13:41 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Cytat:
On też się połapie Może następnym razem jedzenie obiadu zajmie Ci dwie godziny?
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
|
2011-09-01, 13:47 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 367
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Kropka - dlaczego uważasz, że dziecko nie moze poczekać aż zjesz obiad? Jeśli nie wie, że powinno poczekać albo jeśli go tego nie uczysz to moim zdaniem dziecko nie nauczy się szacunku dla innych ludzi i tego, że inni też mają (podstawowe) potrzeby - dziecko nie jest pępkiem świata... a co z wc? Chodzisz w pieluszce? Bo dziecko nie może poczekać aż skorzystasz?
|
2011-09-01, 15:51 | #27 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 2 503
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Moj syn, gdy prosilam zeby chwilke poczekal bo mama musi do lazienki/zjesc/ubrac sie/przypilnowac obiadu itd nie plakal, nawet sie nie zloscil. Natychmiast wychodzil do drugiego pokoju i robil rzeczy na ktore mu nie pozwalalismy m.in. rzeczy niebezpieczne. Efekt byl taki, ze chcac nie chcac musialam zrezygnowac ze zjedzenia/toalety itp i isc za nim. Pewnie pojawi sie argument, ze powinnismy wyeliminowac te niebezpieczne rzeczy, wtedy moglabym spokojnie dokonczyc dana czynnosc bez zadnych obaw. Pozostaje mi tylko sie usmiechac pod nosem - musialabym np wyniesc z mieszkania wszystkie krzesla - przepychal je w strone czesci kuchennej i w ten sposob wchodzil na blat. A to tylko jeden z przykladow jego kreatywnosci
Potem zaczelam korzystac z minutnika (podpatrzone u superniani) i musze powiedziec, ze w naszym przypadku to sie sprawdzilo. Oczywiscie trwalo to tylko przez pewien czas, pozniej minutnik przestal byc potrzebny. Co do chodzenia za raczke - w tej kwestii bylam bardzo stanowcza i konsekwentna. Jesli sie wyrywa, albo nie slucha to laduje w wozku, a jesli wyszlismy bez wozka to biore go na rece i niose. Oczywiscie przed kazdym spacerem go o tym informuje. Na ulicy nie ma zadnych problemow - idzie ladnie za raczke, nie wyrywa sie. U Nas jest gorzej na otwartej przestrzeni kiedy nikt go nie trzyma - wtedy leci jak najdalej od nas i nie zawsze reaguje gdy mowimy mu zeby sie zatrzymal. A wracajac do pytan z pierwszego posta to u Nas bunt rozpoczal sie wlasnie w okolicy 1,4-1,5 roczku. Pierwsze miesiace byly strasznie ciezkie, pelne krzyku, pisku i niestety bicia. Maly walil mnie za kazdym razem, gdy mu czegos nie pozwalalam, gryzl i szczypal. To bylo najwieksze zaskoczenie i wyzwanie. Zaskoczenie, bo nigdy zadne z Nas go nie uderzylo, wiec bylismy w szoku skad takie zachowanie. Wyzwanie, bo agresja powoduje agresje. Gdy mnie tak bil, szczypal i gryzl dzien w dzien to coraz trudniej bylo mi sie powstrzymac zeby mu nie dac klapsa. Ale chyba najgorzej czulam sie, gdy takie sytuacje mialy miejsce w miejscach publicznych. Wtedy dochodzi tez wstyd, upokorzenie - wszyscy sie na Ciebie patrza i trudno zachowac zimna krew. Cale szczescie ten etap mamy za soba. Mniej wiecej od kwietnia jest duzo lepiej (czyli syn mial 1 rok i 11 miesiecy). Teraz okresy jego buntow przychodza falami - przez 3 tygodnie jest grzecznym aniolkiem, a nastepnego dnia zamienia sie w zlosnika i trwa to kilkanascie dni. Szaja - a dla Ciebie gratulacje, niech fasolka zdrowo rosnie, a Tobie zycze zeby ciaza przebiegala bezproblemowo. I jeszcze powiedz mi czy zrezygnowalas z prowadzenia Mamolandii? Probowalam dzisiaj wejsc na bloga, ale wyglada na to ze zostal przeniesiony/usuniety. Bardzo lubilam czytac Twoje wpisy. |
2011-09-01, 16:27 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Prosto z serca;)
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
|
2011-09-01, 16:47 | #29 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
no a jak
__________________
...i jest Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684 |
2011-09-01, 16:52 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Zachowanie dziecka w drugim roku życia.
Nie idzie, bo je obiad.
Zresztą najlepszym rozwiązaniem jest wspólne jedzenie. Szanuję dziecko i uczę dziecko szacunku do innych. Jeśli sprawa nie jest z tych nie cierpiących zwłoki dziecko może poczekać. Zresztą umiejętność czekania przydaje się w wielu sytuacjach np. gdy pojawia się rodzeństwo...
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:54.