Wasza kariera, czyli jak się wybić itd

[halucynogenna]

No więc, z tego co wiem są wśród nas osoby które mają spore doświadczenie w tej branży. Wpadłam na pomysl , żeby założyć taki temat ,w którym można się wypowiadać ,czym się konkretnie zajmujecie (fotografia slubna ,reportazowa itd ) , jak długo itd.
Jak się udało Wam wybić? Wszelkie rady ,wskazówki dla osób początkujących.

[Emir1994]

Napisane przez halucynogenna

No więc, z tego co wiem są wśród nas osoby które mają spore doświadczenie w tej branży. Wpadłam na pomysl , żeby założyć taki temat ,w którym można się wypowiadać ,czym się konkretnie zajmujecie (fotografia slubna ,reportazowa itd ) , jak długo itd.
Jak się udało Wam wybić? Wszelkie rady ,wskazówki dla osób początkujących.

Nikt nie będzie doradzał potencjalnej konkurencji.
Mogę powiedzieć jedno jeśli nie robisz fenomenalnych zdjęć to już się nie wybijesz. Po prostu już idzie niż demograficzny i ślubów coraz mniej - 6-7 lat temu wystarczyło mieć byle jaką lustrzankę.

[newa310]

hmm... dla mnie trzeba mieć mega dystans do tego co się robi, wierzyć we własne siły, ale być równie dobrze obiektywnym, co do swoich prac. Przyjmować krytykę, a nie się obrażać, bo ktoś kto zaczyna, równie dobrze się uczy i nabiera doświadczenia. Być wytrwałym w dążeniu do celów. Nie zniechęcać się. I najważniejsze, trzeba lubić to co się robi. Jeśli jesteśmy nastawieni od razu na zyski, idziemy w ilość, a nie w jakość - to dobrze to nie wróży

[arteffact]

Nie zgodziłabym się z tym, że trzeba robić mega genialne zdjęcia. Mam wrażenie, że tacy naprawdę zdolni fotografowie, z własnym pomysłem i niebanalnymi fotkami mają mniejsze wzięcie ogólnie, niż tacy przeciętni, jeśli chodzi o zdjęcia, ale za to z dobrą promocją.

Zresztą, dużo osób woli zdjęcia, powiedziałabym, że "tradycyjne". Nie jakieś fajne, pomysłowe sesje i kadry z wesela, ale raczej taka dokumentacja fotograficzna. Młodzi z ciocią Stasią i wujkiem Zdzisiem, panna młoda z babcią Halinką, etc. Tło i otoczenie nieważne, ważny 1 plan i tyle Robiłam ostatnio takie wesele - mam foty dosłownie każdego z każdym, bo młodym bardzo na tym zależało. No ale jak to mówią, nasz klient nasz pan

A żeby się wybić w ogóle, trzeba początkowo mierzyć siły na zamiary. Ja na przykład podchodzę do swoich zdjęć z dużym dystansem i jestem baardzo daleka od zachwycania się nimi. Za to widzę dużo osób, które robią naprawdę przeciętne, albo i brzydkie zdjęcia, a chwalą się nimi, jakby to były jakieś cuda Przy takim podejściu łatwo utknąć w zdjęciu, bo ciężko się rozwijać, nie widząc żadnych wad w tym, co robimy.

Jeśli chodzi o kwestię finansową, u mnie początkowo bardzo sprawdziło się branie małych stawek (a z samego początku to w ogóle za darmo znajomym). Lepiej zrobić 3 sesje za 500zł, niż jedną za 1500. Wtedy mamy 3 (jak dobrze pójdzie, to zadowolonych) klientów, którzy mogą nas komuś polecić.

No i nie ma co ukrywać, nie jest łatwo, ale jak się ma odpowiednią ilość chęci i cierpliwości, wszystko da się zrobić

[olinekokraglinek]

Ja z czystej przyjemności i hobby robię zdjęcia na ślubach. Zaczęło się od zakupu pierwszej lustrzanki i ślubu siostry. Pstryknęłam parę zdjęć i rodzina zgodnie orzekła, że są lepsze niż te od wynajętego fotografa. To mnie zachęciło i zaczęłam ambitniej podchodzić do fotografii. Potem była zmiana sprzętu i śluby znajomych - robiłam zdjęcia w ramach prezentu ślubnego i tak się rozkręciło - jeden zaczął polecać drugiemu. Marketing szeptany to najlepszy sposób w dzisiejszych czasach
Zdjęcia takie robię już 5 lat i coraz bardziej przekonuję się, że rozwój fotograficzny nie ma końca - nie ma takiego momentu żeby stwierdzić - "osiągnęłam/ąłem już wszystko" - fotograf rozwija się całe życie, bo całe życie rozwija się jego sposób patrzenia na świat.