Do dwóch razy sztuka... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne

Notka

Forum ślubne Forum ślubne - zanim staniecie na ślubnym kobiercu, możecie tutaj podyskutować na tematy jak: suknie, stroje dla świadków, wybór wizażystki i fryzjerki itd.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-06-24, 22:31   #1
mysiak
Wtajemniczenie
 
Avatar mysiak
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
Smile

Do dwóch razy sztuka...


Nikt nie bierze ślubu myśląc, że się rozwiedzie. Czasami jednak mimo naszych usilnych starań, rozmów z partnerem oraz całej masy wysiłku i pracy (!) jaką włożyłyśmy w małżeństwo, rozpada się ono... Jesteśmy zdruzgotane, nie chcemy dopuszczać do siebie myśli, że właśnie nam się to przydarzyło, to przecież takie niesprawiedliwe!

Ale gdy nadchodzi moment, w którym nie ma już czego odbudować nasze życie trwa dalej. Czasem jesteśmy długo same, czasem szybko kogoś znajdujemy... Bo przecież zasługujemy na szczęście...

Wizażanki, jeśli nie udało się Wam małżeństwo, choć bardzo się starałyście, jeśli żyjecie w szczęśliwym nowym związku, albo wiecie że chcecie w takim żyć, to wątek dla Was!
Jeśli chcecie wziąć ślub po raz drugi a jednocześnie bardzo się boicie, bo przecież już raz starałyście się i to nie wystarczyło...
Odezwijcie się! Podzielcie się z innymi swoimi wątpliwościami, obawami i nadziejami.

To miejsce dla nas...
__________________

ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37
mysiak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-06-25, 09:04   #2
bochema
Zadomowienie
 
Avatar bochema
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 1 055
GG do bochema
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Dołączam jako druga i...
Rozwiodłam się chyba w 2005 r. nie pamietam dokladnie bo jakos wcale nie zalezy mi aby to pamietac. Slub chyba bralam w 2001 tez dokladnie nie pamietam.
U mnie bylo wiele powodow do rozwodu. Ale szczegóły to moze z czasem.
Dzis jestem w zwiazku nieformalnym mamy 2 córeczki 3 latka i roczek.
Chcialabym wyjsc za maz po raz drugi jednak mam opory. A TŻ jakoś tez sie nie kwapi do zaslubin, choc czasem zartuje sobie ze go sila zaciagne . Mam nadzieje ze moze kiedys sie uda
bochema jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-24, 13:43   #3
mysiak
Wtajemniczenie
 
Avatar mysiak
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Wątek nieoczekiwanie rozwinął się w innym miejscu, okazało się że jednak nie jesteśmy same

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=351202

Zapraszam!
__________________

ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37
mysiak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-25, 09:13   #4
st_ella
Wtajemniczenie
 
Avatar st_ella
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: moje miasto
Wiadomości: 2 239
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Mysiak - w życiu bym tu nie szukała...
zresztą ja nie zamierzam wychodzić drugi raz za mąż...
dobrze mi... tak

ok ale od początku.
Byłam 8 lat w związku w tym rok jako małżeństwo - rozwiodłam się w grudniu 2007 roku.
Teraz mam córeczkę w Nowym związku

i udzielam się na wątku ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?
i innych.

i co do ślubu.... na razie nie jestem gotowa aby iść na czyjś ślub... wiec... chyba jeszcze długa droga (do zdrowia) przede mną
__________________

st_ella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 09:59   #5
bochema
Zadomowienie
 
Avatar bochema
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 1 055
GG do bochema
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

a ja po wielu bulach i wachaniach zapytalam sie sama swojego TŻta czy sie ze mna chajtnie za jakies 3 lata bo wtedy juz bede piekna Bede chodzaca pieknoscia w wkieku 35 lat . A on stwierdzil ze zobaczymy.
bochema jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-13, 19:28   #6
mentalistka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Witam dziewczyny.

Jestem po ślubie z moim mężem od roku. Od roku przeżywam koszmar. Jestem strasznie nieszczęśliwa... Kilka miesięcy temu coś we mnie pękło i przestałam go kochać, stał się zupełnie mi obojętną osobą...
Nie chce tak dłużej żyć, tym bardziej, że nie widzę w nim ani cienia próby naprawy tego co się stało. Ja próbowałam walczyć, żeby było lepiej, ale już nie mam siły. Wole być sama, niż w związku, w którym nie ma sexu, rozmowy, przytulania ... nie ma niczego.
Mój mąż pracuje za granicą, przyjeżdża co 2/3 miesiące na dwa tygodnie. Od jakiegoś czasu nie cieszę się na jego przyjazdy, wręcz przeciwnie jest mi z tym źle.
Nie wiem co mam z tym zrobić, gdyż przestaliśmy ze sobą rozmawiać, a ja już mam dość tłumaczenia jak grochem o ścianę.

Mam na uwadze rozwód, na szczęście nie mamy dzieci. Jedyne co nas łączy to kredyt i mieszkanie.

Jak mam się z nim rozwiść jak nie potrafiłabym złamać mu serca aż tak mocno ale z drugiej strony czy nie warto w końcu pomyśleć o sobie ?

Pozdrawiam
mentalistka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-13, 19:35   #7
mysiak
Wtajemniczenie
 
Avatar mysiak
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Zajrzyj do naszego wątku:

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=351202

Nawet nie tyle po to, żeby dowiedzieć się, jakie pytania padną, ale żeby przeczytać kilka historii, które mogą pomóc Ci podjąć decyzję. Albo chociaż sprawić, że poczujesz, że nie jesteś sama....
__________________

ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37
mysiak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-28, 20:45   #8
lesnazielarka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 1
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

Witam.
Mam 24 lata a moje małżeństwo rozpadło się po roku. Nie mamy dzieci. Od 5miesięcy jesteśmy w separacji. Zrobiłam wszystko aby ratować ten związek, nie mogłam się zgodzić jak on po ślubie zaczął niszczyć siebie i przy okazji mnie. Kochałam go jak nigdy nikogo wcześniej. A podbił moje serducho tym że był bardzo dobry dla mnie w cudzysłowu : " nosił mnie na rękach". Przed ślubem byliśmy ze sobą dwa lata, widać za krótko aby poznać prawdziwe oblicze partnera. Po ślubie w zasadzie po miesiącu zaczęło się psuć. A później leciało już z górki. Nie było z jego strony chęci rozmowy, żadnego zainteresowania, żadnego wkładu w związek, seks 2-3 razy w miesiącu. Najczęsciej po prostu nie chciał się wykąpać, odwlekał to ciągle w oczekiwaniu aż zasnę abym zapewne nie miała jakichś oczekiwań wobec niego. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale podobno jestem atrakcyjna, chociaż po tym co się stało zwątpiłam w siebie. Mieliśmy mało czasu dla siebie a jemu wcale nie zależało aby wygospodarować go więcej, wolał wyjść na mecz z kumplami. Czasami zdarzała się okazja że mogliśmy raz na miesiąc lub dwa spędzić dzień razem..wybierał mecz, kolegów i piwko. Później alkohol pojawiał się coraz częściej, nie jestem przeciwniczką ale nie popieram "picia do spodu" a kolejnego dnia wsiadania za kierownice i 50km drogi do pracy. Nie mogłam na to patrzeć, mówiłam mu o wszystkim, prosiłam, groziłam bez skutku, było jeszcze gorzej. Następnie jego matka zaczęła go buntować dodam jeszcze ze po ślubie nie chciał jej odwiedzać ale przyciągała go tym że polewała mu w kieliszek przy każdej wizycie bo co "ludzie powiedzą" jak synek nie będzie przyjeżdżał. Buntowała go mówiąc że chce mu wszystkiego zabronić (bo jeden dzień w miesiącu spędzony ze mną to zbyt wiele...)że traktuje go jak śmiecia bo grożę że się rozstaniemy i wróci do matki. Kilka miesięcy wcześniej mówiła mi co także on słyszał, że jestem dla niego za dobra i jemu się w głowie przewraca. Jeden jedyny raz powiedziała prawdę. Pod groźbą separacji wyciągnęłam go na terapię małżeńska, tam psychoterapeutka stwierdziła że jest problem z alkoholem i trzeba nad tym popracować aby wiedzieć kiedy powiedzieć sobie stop. On powiedział że więcej nie pójdzie i zrobiłam z niego alkoholika. Mimo że słyszał wszystko co mówiłam i było to zgodne z prawdą. Całą drogę do domu od samego wyjścia z gabinetu czyli jakaś godzinę jazdy autem przepłakałam , on nie rozumiał dlaczego płacze. Wiedziałam że to koniec, że już nic nie mogę zrobić, że już nie ma żadnej możliwości aby uratować ten związek...aby on był taki jak dawniej. Czułam się bezsilna. Nadszedł dzień gdy kolejny raz wrócił pijany, zaczęliśmy się kłócić, uderzył mnie. Kolejnego dnia spakowałam go. W tym dniu przeprosił mówiąc że przecież nic się nie stało, że przesadzam. Powiedziałam że nie chcę go widzieć. Po 3 tyg odezwał się pisząc sms'a : "co z nami dalej?" I na tym zakończyła się jego walka o małżeństwo.
Nie mogłam się pozbierać, odwiedziłam psychologa. Po opisaniu tego jak wyglądało nasze życie stwierdziła iż jest on uzależniony od alkoholu, podobno zdarzają się sytuacje gdy mężczyźni przed ślubem zatajają swój pociąg do alkoholu nawet kilka lat aby się ożenić a następnie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Chyba znalazłam się właśnie w takiej sytuacji. Zaproponowała abym wyobraziła sobie życie z nim za 5 lat skoro już teraz dochodzi do takich sytuacji. Jednak najbardziej uderzyło mnie gdy wychodząc powiedziałam " wygląda na to że decyzja o rozwodzie jest słuszna" a ona odpowiedziała :"myślę że tak" tak po prostu po 1/2 opisu sytuacji z naszego wspólnego życia.
Składam pozew o rozwód bez orzekania o winie, chcę to zamknąć w miarę szybko i bezboleśnie. Zapomnieć nigdy się nie uda...
lesnazielarka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-18, 19:02   #9
Gosiaoli
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1
Dot.: Do dwóch razy sztuka...

A ja nie wiem jak dalej żyć. Moje życie legło w gruzach tydzien temu. Mąż powiedział mi, że miał romans i że ta baba jest w ciąży i w lutym będzie rodzic. Jesteśmy 11 lat po ślubie mamy dwie córeczki( 7 i 2,5 roczku) które świata nie widza poza mama i tatą. Mąz twierdzi, że nie czuł sie do końca szczęsliwy i dlatego tak sie stało. Dupek , kuźwa 12 lat małżeństwa !! zawsze ma czuć motyle w brzuchu?????? Życie jest tylko życiem, wiele etapów jest , po tylu latach małżeństwa jest kolejny czyli wychowywanie dzieci, kochanie ich, dorabianie się wspólnie na ich przyszłość , robienie wszystkiego razem, patrzenie jak dzieci dorastaja i pomaganie im w każdej chwili zycia!!! A nie w pracy uganianie się za jakimis dupami!!!!! Kuźwa czy ja jestem dziwna czy ja inaczej powinnam myśleć? Najgorsze jest to że w grudniu czyli miesiac temu wprowadzilismy się do nowo wybudowanego domu z pięknym ogrodem, z perspektywa kończenia go wspólnymi siłami i picia kawy rano na tarasie. Tak się dałam zrobic w konia, że po tych 11 latach małzęństwa nic teraz nie mam nawet pau złotych oszczedności bo wszystko poszło w wykonczenie odmu, który miał byc zapisany na męża , bo dom postawili teściowie....Różowo mam nie? To dopiero tydzień ale nie jest lepiej.po usłyszeniu tej "wiadomości" wzięłam proszki.....wylądowałam na pogotowiu. Chyba zaczynam mieć depresję, najchętniej bym leżała na łóżku i nie wstawała. Nie chce mi się nawet gotować dla dzieci, dobrze że mama to robi. On twierdzi że chyba powinien odejśc do tamtej bo musi ponieśc odpowiedziaalność. A co z naszym zyciem i naszymi dziećmi, jak nam to powie, tam jest taki litościwy , a nas jak traktuje? I on mowi, że dzieci kocha?????? Kuźwa kiedy je tak kocha, jak poszedł do wyra z inna czy jak jej robił dziecko czy może kochał je jak przez 9 miesięcy patrzył na nie i bawił się z nimi? Pogrążam się, nie wiem dlaczego ale czuję sie strasznie upokorzona i ta najgorsza???? I w dodatku pozwalam mu jeszcze na podjęcie decyzji i na określenie się co ma zrobić. Przecież ja się wykończę. Jak żyć powiedzcie????
Gosiaoli jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum ślubne


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:20.