nie zdałam

[JessicaS]

Jestem maturzystką 2011, nie zdałam matury z matmy. Oczywiście zdałam ją w poprawkowym terminie, w sierpniu. Resztę wyników miałam dość dobrą, myślę, że dostałabym się na studia, mogłabym nawet poprawiać wyniki bo składałam deklarację. Planowałam na nie iść w tym roku, ale ostatnio mnie naszły dziwne refleksje, mianowicie zastanawiam się, czy powinnam iść na studia, spotkałam się z różnymi opiniami, niektórzy twierdzą, że skoro nie poradziłam sobie z banalną matematyką to nie powinnam na nie iść. Chociaż z drugiej strony dość spora część tegorocznych maturzystów nie zdała, ale nie wiem, czy to dobry argument, mimo, że "moje" studia są typowo humanistyczne. Ma któraś z Was za sobą poprawkę maturalną? Co dalej ze sobą poczęłyście? Jestem po zwykłym liceum i chciałabym się kształcić dalej, zwłaszcza, że wydałam kupę pieniędzy na korepetycje (z matematyki właśnie) i chciałabym, żeby coś z tego mieć chociaż. Co o tym myślicie?

[mm444]

Treść usunięta

[Patriizia]

Yy, jeżeli Twoje studia nie mają związku typowo z matmą, fizyką i takimi przedmiotami, gdzie jest sporo obliczeń itd., to ja nie widzę powodu, żeby marnować czas i odkładać studia. Na studiach typowo 'humanistycznych' pojawi się co najwyżej matematyka, statystyka, może mikroekonomia, które zalicza się po jednym semestrze. Te przedmioty są do przejścia, pod warunkiem, ze przysiądziesz do nich solidniej ten jeden raz i przyswoisz materiał, chyba, ze chcesz liczyć na szczęście, a nóż się zaliczy, można też tak Ja bym studia podjęła, będąc na Twoim miejscu. Pozdrawiam i więcej wiary w siebie życzę

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez JessicaS

Jestem maturzystką 2011, nie zdałam matury z matmy. Oczywiście zdałam ją w poprawkowym terminie, w sierpniu. Resztę wyników miałam dość dobrą, myślę, że dostałabym się na studia, mogłabym nawet poprawiać wyniki bo składałam deklarację. Planowałam na nie iść w tym roku, ale ostatnio mnie naszły dziwne refleksje, mianowicie zastanawiam się, czy powinnam iść na studia, spotkałam się z różnymi opiniami, niektórzy twierdzą, że skoro nie poradziłam sobie z banalną matematyką to nie powinnam na nie iść. Chociaż z drugiej strony dość spora część tegorocznych maturzystów nie zdała, ale nie wiem, czy to dobry argument, mimo, że "moje" studia są typowo humanistyczne. Ma któraś z Was za sobą poprawkę maturalną? Co dalej ze sobą poczęłyście? Jestem po zwykłym liceum i chciałabym się kształcić dalej, zwłaszcza, że wydałam kupę pieniędzy na korepetycje (z matematyki właśnie) i chciałabym, żeby coś z tego mieć chociaż. Co o tym myślicie?

startuj na studia w tym roku, nie rob sobie kolejnej przerwy, bo pozniej bedziesz miec jeszcze wiekszy problem, zeby sie zebrac. na wszelki wypadek (i zeby rozruszac szare komorki) mozesz poprawiac mature, zeby miec 100%, ze sie dostaniesz.

[Kfiatuszek1987]

Na poczatku może zastanów sie co chcesz w życiu robic i wtedy podejmij decyzję czy isc na studia czy do szkoły policealnej czy robic jakies kursy. Jesli pójdziesz na studia na których nie bedzie matematyki ale kierunek nie bedzie Cie interesował to mozesz aby wyrzucić sporo kasy w błoto. Iście na studia po to tylko żeby studiować jest bez sensu. Pomyśl co lubisz robić, czego uczenie przychodzi Ci z łatwością, co Cie poprostu interesuje. Dobrze że wykluczyłas juz matematykę, ale jest dosyc szeroki wachlarz kierunków na których albo nie ma matematyki albo są tylko podstawy, wiec samo wykluczenie matematyki to troche malo. Pomysł czy np. lubisz prace z ludzmi, dziećmi, czy lubisz sie uczyć języków jesli tak to jakich itd. Nie każdy musi byc matematykiem ale nie każdy kto nie lubi matematyki musi byc np nauczycielką, przedszkolanką, tłumaczem itd

[JessicaS]

Chciałabym się uczyć języków, ewentualnie studiować politologię.

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Chciałabym się uczyć języków, ewentualnie studiować politologię.

I co po tej politologii chciałabyś robić? W jakiej pracy byś się widziała, na jakim stanowisku?
Pytam się bo zastanawia mnie to czy myślisz 3 lata do przodu (czas studiów) czy 30 lat do przodu (studia a przede wszystkim praca). Wskazane jest to drugie myślenie.

Z tego co pamiętam założyłaś już kilka wątków na Wizażu, to ty chciałaś pracować jeżdżąc po świecie, podczas podróży? Chyba rozważałaś też jakąś szkołę policealną, tak?

[JessicaS]

Napisane przez viva91

I co po tej politologii chciałabyś robić? W jakiej pracy byś się widziała, na jakim stanowisku?
Pytam się bo zastanawia mnie to czy myślisz 3 lata do przodu (czas studiów) czy 30 lat do przodu (studia a przede wszystkim praca). Wskazane jest to drugie myślenie.

Z tego co pamiętam założyłaś już kilka wątków na Wizażu, to ty chciałaś pracować jeżdżąc po świecie, podczas podróży? Chyba rozważałaś też jakąś szkołę policealną, tak?

Widzę siebie bardziej przy papierkowej "robocie", np. jako sekretarka. Po świecie też bym mogła jeździć, ale teraz patrzę na to wszystko bardziej realnie, wiem, że taka praca w stylu "jeżdżę po świecie" może pozostać tylko w sferze marzeń i planów, które trzeba odłożyć na półkę i trzeba będzie szukać czegoś, co jest w zasięgu możliwości.
Tak, rozważałam szkołę policealną, ale z drugiej strony tyle z siebie dałam, żeby zdać tą matematykę, że aż szkoda mi z drugiej strony, żebym nic z tego nie miała.

[skazana_na_bluesa]

aha. i sadzisz, ze po politologii znajdziesz prace jako sekretarka?

zeby jezdzic po swiecie i pracowac nie trzeba miec wyksztalcenia. chyba, ze chcesz zbijac kokosy, a nie "podrozowac z miejsca na miejsce, szukajac po drodze pracy".

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Widzę siebie bardziej przy papierkowej "robocie", np. jako sekretarka.

Jak dla mnie politolog jest kiepskim sekretarzem/sekretarką. Politologia do takiej pracy raczej Cię nie przygotuje... Choć sekretarką to można być nawet po budownictwie, np. w firmie budowlanej, bo dobrze by było żeby sekretarka wiedziała o co chodzi w tych papierach które układa.

Tylko teraz dziewczyny na budownictwie mnie nie zjedzcie, to tylko przykład, wiem że żaden student budownictwa o czymś takim nie marzy i że można aspirować dużo wyżej

Btw. sekretarką to można zostać i bez studiów, prawda?

Napisane przez JessicaS

Po świecie też bym mogła jeździć, ale teraz patrzę na to wszystko bardziej realnie, wiem, że taka praca w stylu "jeżdżę po świecie" może pozostać tylko w sferze marzeń i planów, które trzeba odłożyć na półkę i trzeba będzie szukać czegoś, co jest w zasięgu możliwości.

dobrze wiedzieć że już zeszłaś na ziemię

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

chyba, ze chcesz zbijac kokosy, a nie "podrozowac z miejsca na miejsce, szukajac po drodze pracy".

w swoim dawnym myśleniu autorka chciała mieć taką pracę, żeby jeździć w delegacje.

[JessicaS]

Napisane przez skazana_na_bluesa

aha. i sadzisz, ze po politologii znajdziesz prace jako sekretarka?

zeby jezdzic po swiecie i pracowac nie trzeba miec wyksztalcenia. chyba, ze chcesz zbijac kokosy, a nie "podrozowac z miejsca na miejsce, szukajac po drodze pracy".

Znam 2 dziewczyny po politologii, pracują jako sekretarki. Oczywiście nie twierdzę, że na pewno uda mi się znaleźć pracę w takim zawodzie, bo nic nie jest pewne. Jednak politologia to dość ogólny kierunek, nie ma żadnych konkretnych zawodów, gdzie politolog mógłby pracować, mimo, że są możliwości, np. praca w gazecie czy wcześniej wspomniana sekretarka. Można też zrobić doktorat, ale tego nie planuję.
Bardziej pasowałaby mi jakaś filologia. Jeszcze myślałam o szkole policealnej - kierunek hotelarstwo, ewentualnie administracja. ; -)

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ----------

Napisane przez viva91

Jak dla mnie politolog jest kiepskim sekretarzem/sekretarką. Politologia do takiej pracy raczej Cię nie przygotuje... Choć sekretarką to można być nawet po budownictwie, np. w firmie budowlanej, bo dobrze by było żeby sekretarka wiedziała o co chodzi w tych papierach które układa.

Tylko teraz dziewczyny na budownictwie mnie nie zjedzcie, to tylko przykład, wiem że żaden student budownictwa o czymś takim nie marzy i że można aspirować dużo wyżej

Btw. sekretarką to można zostać i bez studiów, prawda?

dobrze wiedzieć że już zeszłaś na ziemię

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------


w swoim dawnym myśleniu autorka chciała mieć taką pracę, żeby jeździć w delegacje.

Niby można i bez studiów. Ale kiedy będą mieli do wyboru kogoś ze średnim wykształceniem a kogoś z wyższym to pewnie wiadomo kogo wybiorą.

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Jeszcze myślałam o szkole policealnej - kierunek hotelarstwo, ewentualnie administracja. ; -)

Niby można i bez studiów. Ale kiedy będą mieli do wyboru kogoś ze średnim wykształceniem a kogoś z wyższym to pewnie wiadomo kogo wybiorą.

Po hotelarstwie podobno ciężko o pracę, ale musiałabyś się dokładniej dowiedzieć.
Pewnie, jeśli ktoś miałby podczas zatrudniania stanąć przed takim wyborem to raczej wybierze tego po studiach, pod warunkiem że będzie miał doświadczenie. Tylko może można zastanowić się nad innym, bardziej konkretnym kierunkiem?

[JessicaS]

Napisane przez viva91

Po hotelarstwie podobno ciężko o pracę, ale musiałabyś się dokładniej dowiedzieć.
Pewnie, jeśli ktoś miałby podczas zatrudniania stanąć przed takim wyborem to raczej wybierze tego po studiach, pod warunkiem że będzie miał doświadczenie. Tylko może można zastanowić się nad innym, bardziej konkretnym kierunkiem?

Teraz chyba po wszystkim ciężko.
Na maturze oprócz przedmiotów obowiązkowych zdawałam rozszerzony polski i angielski. Podstawę z polskiego zdałam świetnie, wszystkie ustne też, natomiast rozszerzenie z polaka nie poszło mi dobrze, angielski średnio, myślę, że gdzieś bym się dostała, ale wolę poprawić wynik. Jedyne co jeszcze byłabym w stanie zdać to WOS.
Masz jakieś pomysły co do ,,konkretnego'' kierunku? Nie chodzi o to, żebyś mi wybrała, może mi coś zasugerujesz? W grę wchodzi wszystko, co humanistyczne.

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Teraz chyba po wszystkim ciężko.
Na maturze oprócz przedmiotów obowiązkowych zdawałam rozszerzony polski i angielski. Podstawę z polskiego zdałam świetnie, wszystkie ustne też, natomiast rozszerzenie z polaka nie poszło mi dobrze, angielski średnio, myślę, że gdzieś bym się dostała, ale wolę poprawić wynik. Jedyne co jeszcze byłabym w stanie zdać to WOS.
Masz jakieś pomysły co do ,,konkretnego'' kierunku? Nie chodzi o to, żebyś mi wybrała, może mi coś zasugerujesz? W grę wchodzi wszystko, co humanistyczne.

Owszem, po wszystkim ciężko, ale jakieś 2 tyg temu może czytałam tu na Wizażu jak absolwenci kierunku turystyka i rekreacja pracy nie mogą znaleźć, lub wykonują takie zajęcia które mogliby robić bez studiów, a co dopiero technik hotelarstwa...
Oczywiście odwrotnie też się zdarza, nie generalizuję

A matematyka gryzie? Nie no, spoko, rozumiem. Ale są inne kierunki oprócz humanistycznych i ścisłych. Już ta administracja wydaje mi się bardziej konkretna, choć studentów multum. Może znajdziesz coś co cię jeszcze zainteresuje -> http://kierunkistudiow.pl/kierunki_studiow.html

[Arturek_]

Napisane przez JessicaS

Masz jakieś pomysły co do ,,konkretnego'' kierunku? Nie chodzi o to, żebyś mi wybrała, może mi coś zasugerujesz? W grę wchodzi wszystko, co humanistyczne.

To może ja spróbuję coś od siebie dodać. ;-) Po pierwsze jeśli myślisz o politologii to wiedz, że to bardzo ogólny kierunek i nie unikniesz na nim mikro/makroekonomii, jest dość dużo socjologii, szczegółowej historii, filozofii (oj, jeśli wieczorami nie czytasz Kanta, czy Platona to może być to niespecjalnie interesujący przedmiot). Ja bym polecał prędzej Stosunki międzynarodowe - owszem mikro/makro też tam jest, ale historia jest bardziej zawężona, przedmioty są ciekawsze niż na politologii. Również pokrewnym kierunkiem jest administracja, ale to już zależy czy kogoś interesują takie zagadnienia.
Pamiętaj, że jeśli wybierzesz filologię "obcojęzyczną" (nie wiem jaką byś chciała - turecką, ukraińską?) to czeka cię mnóstwo pracy i gorzej jeśli poczujesz, że po prostu nie chce ci się nad tym siedzieć.
Przede wszystkim musisz sprecyzować co cię interesuje i czytanie jakiego typu literatury sprawia ci przyjemność i czy jesteś w stanie nie tylko czytać kserówki na odwal się, ale również zagłębić się w temat, mieć własne przemyślenia. Jeśli chciałabyś być dziennikarką to o czym chciałabyś pisać?

[viva91]

Napisane przez Arturek_

Ja bym polecał prędzej Stosunki międzynarodowe

też mi to przeszło przez myśl.

[JessicaS]

Jeżeli filologia to angielska, ewentualnie coś z tych bardziej popularnych języków (rosyjska, hiszpańska), nie turecka czy tym bardziej ukraińska.
Nie lepsza byłaby filologia od stosunków międzynarodowych? Zwłaszcza, że u mnie na uczelni nie ma takiego kierunku.

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Nie lepsza byłaby filologia od stosunków międzynarodowych? Zwłaszcza, że u mnie na uczelni nie ma takiego kierunku.

Zależy co chcesz robić później
Na filologii będziesz mieć oprócz nauki języka dużo kultury i historii kraju, a twoja praca nie będzie chyba polegać na tym że pracodawca odpyta cię z dziejów Anglii. Stosunki międzynarodowe wydają się być "bliżej życia" dotykają bardziej codziennych spraw. Choć jest to kierunek bardzo ogólny i konkretnego zawodu nie daje... Idealne by było ich połączenie

P.S Z filologią turecką podbiłabyś rynek

[JessicaS]

Napisane przez viva91

Zależy co chcesz robić później
Na filologii będziesz mieć oprócz nauki języka dużo kultury i historii kraju, a twoja praca nie będzie chyba polegać na tym że pracodawca odpyta cię z dziejów Anglii. Stosunki międzynarodowe wydają się być "bliżej życia" dotykają bardziej codziennych spraw. Choć jest to kierunek bardzo ogólny i konkretnego zawodu nie daje... Idealne by było ich połączenie

P.S Z filologią turecką podbiłabyś rynek

Tylko że teraz studiowanie "podwójnych" kierunków jest płatne, więc raczej to nie wchodzi w grę. Nie mam też tylu oszczędności, żeby sobie dodatkowo za zaoczne studia zapłacić. Nie mówiąc już o tym, że u nas nie ma stosunków międzynarodowych jako osobny kierunek, chyba jest jakaś podobna specjalizacja na politologii właśnie i bodajże na dziennikarstwie.

Filologią turecką? Żartujesz? Niby te "rzadsze" filologie są teraz w cenie, ale z drugiej strony każdy już posługuje się angielskim i wszędzie się przez to można dogadać, co za tym idzie, trudno sprecyzować, ile w tym prawdy bo jedno drugie wyklucza. Angielski - niepotrzebny, za dużo specjalistów, ale to język międzynarodowy. Rzadsze języki - w cenie, mało kto zna, ale znowu wszyscy posługują się angielskim. Paradoks

[viva91]

Jak tam chcesz, ale wyobraź sobie ilu mamy tłumaczy z tureckiego a ilu z angielskiego... Dobra, turecki to taki całkiem odległy język, można prościej: japoński, chiński - firmy z tych krajów mamy u siebie, pewnie przydałby im się tłumacz

Ja nie mówię że angielski jest nieopłacalny - wprost przeciwnie, bez niego to jak bez ręki! Tylko coraz częściej wymaga się znajomości dwóch języków, bo osób które znają tylko ang jest wiele.

[JessicaS]

Napisane przez viva91

Jak tam chcesz, ale wyobraź sobie ilu mamy tłumaczy z tureckiego a ilu z angielskiego... Dobra, turecki to taki całkiem odległy język, można prościej: japoński, chiński - firmy z tych krajów mamy u siebie, pewnie przydałby im się tłumacz

Ja nie mówię że angielski jest nieopłacalny - wprost przeciwnie, bez niego to jak bez ręki! Tylko coraz częściej wymaga się znajomości dwóch języków, bo osób które znają tylko ang jest wiele.

Masz rację, teraz jeden język to za mało, ale angielski to jednak podstawa. Dlatego myślałam o innej filologii - rosyjska bądź hiszpańska (wybieram z tego, co mam w ofercie na miejscowej uczelni). Zawsze na takich kierunkach są zajęcia/lektoraty z angielskiego z tego co wiem, dlatego kontakt jako taki z językiem jest, a drugi język też jest, jako kierunkowy, jakby nie było. Często spotyka się z ofertami filologii "łączonych" - u mnie jest np. angielski z chińskim, angielski z japońskim. Po takich filologiach podobno dostaje się uprawnienia do nauczania/tłumaczenia obydwu tych języków, słyszałam, że w praktyce też jest mnóstwo roboty, zwłaszcza z tym dodatkowym językiem, spotkałam się nawet z opiniami, że więcej nauki niż z samego angielskiego.
Więc mam wybór między filologią, politologią a szkołą policealną. Chociaż z drugiej strony, szkołę policealną można zrobić teoretycznie zawsze, nie wymaga ona chyba aż takiego zaangażowania przy zajęciach co 2 weekendy.

[viva91]

Napisane przez JessicaS

Chociaż z drugiej strony, szkołę policealną można zrobić teoretycznie zawsze, nie wymaga ona chyba aż takiego zaangażowania przy zajęciach co 2 weekendy.

sama nawet nad nią się zastanawiam...
a żeby znać angielski, nie trzeba kończyć filologii

[JessicaS]

Napisane przez viva91

sama nawet nad nią się zastanawiam...
a żeby znać angielski, nie trzeba kończyć filologii

A nad jakim kierunkiem się zastanawiasz?

[viva91]

nad czymś ekonomicznym.

[JessicaS]

Napisane przez viva91

nad czymś ekonomicznym.

To pewnie technik ekonomii czy rachunkowości, ewentualnie coś z administracją [?] ; -)
Zastanawiam się nad zrobieniem technika hotelarstwa albo administracji i połączeniem tego ze studiami.

[viva91]

nie, na pewno nie z administracją, dostałam się na ten kierunek na studia i bardzo się cieszę że jednak go nie wybrałam

[majczusia]

Jeśli jesteś po LO czyli nie masz żadnego zawodu to ciężko Ci będzie znaleźć pracę, ewentualnie możesz iść do policealnej szkoły. Ale na Twoim miejscu poszłabym od października na studia i zobaczyła jak jest, czy Ci się podoba, poczekasz na sesje, jeśli sobie nie poradzisz to zrezygnujesz, a tak będziesz miała szanse na dodatkowy papierek.

[slodki_lizaczek]

Napisane przez JessicaS

Jestem maturzystką 2011, nie zdałam matury z matmy. Oczywiście zdałam ją w poprawkowym terminie, w sierpniu. Resztę wyników miałam dość dobrą, myślę, że dostałabym się na studia, mogłabym nawet poprawiać wyniki bo składałam deklarację. Planowałam na nie iść w tym roku, ale ostatnio mnie naszły dziwne refleksje, mianowicie zastanawiam się, czy powinnam iść na studia, spotkałam się z różnymi opiniami, niektórzy twierdzą, że skoro nie poradziłam sobie z banalną matematyką to nie powinnam na nie iść. Chociaż z drugiej strony dość spora część tegorocznych maturzystów nie zdała, ale nie wiem, czy to dobry argument, mimo, że "moje" studia są typowo humanistyczne. Ma któraś z Was za sobą poprawkę maturalną? Co dalej ze sobą poczęłyście? Jestem po zwykłym liceum i chciałabym się kształcić dalej, zwłaszcza, że wydałam kupę pieniędzy na korepetycje (z matematyki właśnie) i chciałabym, żeby coś z tego mieć chociaż. Co o tym myślicie?

ja jestem maturzystką z 2009 roku, matury też nie zdałam z anglika i w tym roku pisałam poprawke i zdałam! na studia też nie posszłam ponieważ stwierdziłam że skończe policealną a zaczełam rok po szkole i został mi jeszcze jeden semestr... a teraz żałuje, że już nie zaczęłam chodzić bo już bym miała semsetr za sobą a tak jestem w tyle.... podczas gdzy mój rocznik już kończą licencjat czy tam inżynierke ja nawet nie zaczęłam.... a bardzo chce iść na studia tylko też nie wiem czy dam sobie rade ale wychodze z założenia że jak nie spróbuje to się nie dowiem... najwyżej jak nie dam rady to zrezygnuje ale nie bede sobie pluła w twarz za kilka lat, że nie spróbowałam...