Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

[otoya]

Napisane przez CzaraGoryczy

Takim osobom jak wy polecam isc na jazdy doszkalajace.. wybrac najlepsza szkole w okolicy i pojezdzic jeszcze troche z instruktorem.. ja tak namowilam kolezanke by poszla do xxx tu gdzie ja robilam kurs.. po 5 godzinach smiga jak malo kto

Chyba marzysz o szybkim banie

[Amber Light]

🤣

[Werka21b]

Dziewczyny czy wam na początku też czasami samochód gasł? 😀 prawko mam od końca września, a samochód od paru dni 😊 tata mnie wizął na jazdę, podpowiedział mi co i jak i jest lepiej, ale czasami mam problem właśnie z gaśnięciem 😯 np. dzisiaj przy skręcaniu w lewo do biedronki, mama do mnie mówi szybko jedź bo nic nie jedzie i zgasł 😀 zgoniłam na nią 😂 gościu który wyjeżdżał akurat z biedronki smiał się ze mnie no cóż 😀 Mam nadzieję, że to minie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Werka21b

Dziewczyny czy wam na początku też czasami samochód gasł? 😀 prawko mam od końca września, a samochód od paru dni 😊 tata mnie wizął na jazdę, podpowiedział mi co i jak i jest lepiej, ale czasami mam problem właśnie z gaśnięciem 😯 np. dzisiaj przy skręcaniu w lewo do biedronki, mama do mnie mówi szybko jedź bo nic nie jedzie i zgasł 😀 zgoniłam na nią 😂 gościu który wyjeżdżał akurat z biedronki smiał się ze mnie no cóż 😀 Mam nadzieję, że to minie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Caly czas. Dlatego po 2 miesiacach kupilam diesla. Niewiele to pomoglo, bo w sytuacjach stresowych czyli glownie korek na wzniesieniu badz wlaczanie sie do ruchu pod gorke i tak mi do tej pory gasnie, z ta roznica, ze teraz mam o wiele mniej takich sytuacji, bo tu gdzie obecnie mieszkam jest przewaznie plasko, a zaczynalam jezdzic w gorach. Unikam jak moge wszelkich tras z gorkami oraz pietrowych parkingow i marze o automacie.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez Werka21b

Dziewczyny czy wam na początku też czasami samochód gasł? prawko mam od końca września, a samochód od paru dni tata mnie wizął na jazdę, podpowiedział mi co i jak i jest lepiej, ale czasami mam problem właśnie z gaśnięciem np. dzisiaj przy skręcaniu w lewo do biedronki, mama do mnie mówi szybko jedź bo nic nie jedzie i zgasł zgoniłam na nią gościu który wyjeżdżał akurat z biedronki smiał się ze mnie no cóż Mam nadzieję, że to minie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę, że wszystkim gasł, nikt się mistrzem kierownicy nie urodził sama miałam z tym duży problem, jeżdżę samochodem z małym silnikiem benzynowym i musiałam się nauczyć, że trzeba depnąć ten gaz bardziej zdecydowanie i z wyczuciem, szczególnie na wzniesieniach. Wcześniej jeździłam trochę dieslem i też mi się to zdarzało, więc wszystko zależy od obycia z samochodem.

Na początku jak mi powiedzieli, że obroty przy ruszaniu muszą być zawsze co najmniej 1000 to przy każdym ruszaniu wciskałam lekko gaz, patrzyłam czy wskazówka jest powyżej 1 i dopiero puszczałam sprzęgło poniekąd mi to pomogło wyczuć odpowiednią ilość gazu, teraz już nie potrzebuję tego robić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Amber Light]

Ja akurat z gaśnięciem nigdy nie miałam problemu, ani jak robiłam kiedyś prawko, ani teraz. Za to inne problemy mam

[dominikowa]

z czasem przestanie gasnąc, tylko sie niw zrażaj i trenuj

[e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57]

Ja jak pojechałam do suknie ślubną do innego województwa to zaliczyłam tyle górek, podjazdów i przejazdów kolejowych pod górkę, że już chyba nigdy się górki bać nie będę - o dziwo ani razu nie zgasł.


Jak masz beznzyniaka to musisz pamiętać o gazie, w dieslach on sam ci wyciągnie, a benzyniak niestety nie i też miałam z tym problem.

[Werka21b]

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi podniosłyście mnie na duchu 😀 zrazić napewno się nie zraże, będe jezdzić praktyka czyni mistrza ☺

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Jeżeli Cię to pocieszy, to nawet doświadczeni kierowcy mogą mieć z tym problem. Auto męża niestety jest świeżo po wypadku i skasowane, więc teraz jeździ moim złomkiem. Tak się przyzwyczaił do diesla, w którym nie trzeba tyle gazu, że mu kilka razy zgasł i ciągle na światłach musiałam mówić "więcej gazu bo zaraz Ci zdechnie" bo czułam że się już trzęsie samochód (ja mam benzynę). A to stary koń, dobry kierowca Mi gaśnie bardzo rzadko akurat, nigdy nie miałam z tym większego problemu. Na pewno dojdziesz do wprawy.

[e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;78627946]Jeżeli Cię to pocieszy, to nawet doświadczeni kierowcy mogą mieć z tym problem. Auto męża niestety jest świeżo po wypadku i skasowane, więc teraz jeździ moim złomkiem. Tak się przyzwyczaił do diesla, w którym nie trzeba tyle gazu, że mu kilka razy zgasł i ciągle na światłach musiałam mówić "więcej gazu bo zaraz Ci zdechnie" bo czułam że się już trzęsie samochód (ja mam benzynę). A to stary koń, dobry kierowca Mi gaśnie bardzo rzadko akurat, nigdy nie miałam z tym większego problemu. Na pewno dojdziesz do wprawy.[/QUOTE]



Dokładnie. Mój TŻ jest zawodowym kierowcą, a jak wsiądzie do mojej benzyny to mu tak szarpie, bo jeździe na za wysokim biegu (diesla się trzyma na niższych obrotach, benzynę na wyższych), że aż wolę sama prowadzić Także się nie łam i jeździć, a będzie lepiej. To auto co mam to pierwszy benzyniak na jakim jeździła (prócz egzaminu) zgasł mi tysiące razy na początku, rzucałam mięsem na prawo i lewo, a potem tak się przyzwyczaiłam, że aż ciężko mi go sprzedać.

[voice_of_silence]

Cześć, dołączam.

Czytam Was od tak dawna, że już sama nie wiem od kiedy, ale do wczoraj nie miałam czym jeździć a tym samym i o czym pisać.

Prawo jazdy mam odkąd skończyłam 18 lat, czyli przeszło dekadę, ale nie miałam nigdy własnego samochodu. Bujałam się trochę autem brata i TŻa, ale nie mam zupełnie wprawy.

Największy problem sprawia mi włączanie się do ruchu i zmienianie pasów, gdy na horyzoncie sznur samochodów.

Wczoraj zakupiłam swój pierwszy własny samochód. Jestem zdeterminowana żeby szybko się ogarnąć, bo pracuję w mieście wojewódzkim i nie mam już cierpliwości jeździć komunikacją miejską, no i trochę się dygam

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez voice_of_silence

Cześć, dołączam.

Czytam Was od tak dawna, że już sama nie wiem od kiedy, ale do wczoraj nie miałam czym jeździć a tym samym i o czym pisać.

Prawo jazdy mam odkąd skończyłam 18 lat, czyli przeszło dekadę, ale nie miałam nigdy własnego samochodu. Bujałam się trochę autem brata i TŻa, ale nie mam zupełnie wprawy.

Największy problem sprawia mi włączanie się do ruchu i zmienianie pasów, gdy na horyzoncie sznur samochodów.

Wczoraj zakupiłam swój pierwszy własny samochód. Jestem zdeterminowana żeby szybko się ogarnąć, bo pracuję w mieście wojewódzkim i nie mam już cierpliwości jeździć komunikacją miejską, no i trochę się dygam

To pochwal się jaką maszyną masz zaszczyt jeździć

I powodzenia na drodze, początki są trudne i trzeba przez nie niestety przejść ale jak już przychodzi wprawa to nie chce się wysiadać z samochodu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

To pochwal się jaką maszyną masz zaszczyt jeździć

I powodzenia na drodze, początki są trudne i trzeba przez nie niestety przejść ale jak już przychodzi wprawa to nie chce się wysiadać z samochodu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Reno Twingo II W dieslu. 1.5 dci.

Zazdroszczę tym wszystkim niezależnym kobietom, które wsiadają w auto i jadą. Na zakupy, na wycieczkę, do rodziny, do faceta itd. Ja dopóki nie obczaję, gdzie można spokojnie zaparkować (prostopadle!) to nie wsiadam.

[kuki9]

Napisane przez voice_of_silence

Ja dopóki nie obczaję, gdzie można spokojnie zaparkować (prostopadle!) to nie wsiadam.

Hehe też tak miałam na początku
Ale potem doszłam do wniosku, że wcale nie muszę parkować 5m od miejsca docelowego. Zawsze można znaleźć coś dalej i najwyżej dojść.
Dalej nie umiem parkować równolegle - chyba, że są dwa miejsca wolne i mogę wjechać przodem i...jakoś mnie to nie martwi. Jestem mobilna, dojadę gdzie chcę sama, nie muszę się prosić. A, że zaparkuję dalej no to trudno.

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Ja też szukam miejsc, które są wygodne, a nie bliskie Przejść się kawałek to nie problem. Już sam fakt tego, że nie muszę iść 10 min na przystanek autobusowy lub 15 na pociąg i wracać pod meeeeega stromą górę wynagradza mi wszystko Te 100-200 m gdzieś po płaskim to pikuś przy męczarniach z komunikacją u mnie. No i nie mam już zniżki studenckiej, więc wbrew pozorom jeżdżenie samochodem czasem opłaca się bardziej

[Cytrynowy_Sorbet24]

Ja też najpierw dla swojego świętego spokoju obczajam czy będę miała gdzie zaparkować jak wiem, że istnieje możliwość, że będzie wszystko zajęte albo parking będzie ciasny to też staję dalej

Ostatnio pierwszy raz pojechałam na drugi koniec miasta do dentysty, ale od razu założyłam, że parking pod przychodnią będzie pełny, więc stanę sobie na parkingu supermarketu po drugiej stronie ulicy, gdzie zawsze jest pełno wolnych miejsc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ateris]

Czy ktoś, tak jak ja, boi się włączania do ruchu z pasa zjazdowego? Nic mnie tak nie stresuje jak to..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Napisane przez kuki9

Hehe też tak miałam na początku
Ale potem doszłam do wniosku, że wcale nie muszę parkować 5m od miejsca docelowego. Zawsze można znaleźć coś dalej i najwyżej dojść.
Dalej nie umiem parkować równolegle - chyba, że są dwa miejsca wolne i mogę wjechać przodem i...jakoś mnie to nie martwi. Jestem mobilna, dojadę gdzie chcę sama, nie muszę się prosić. A, że zaparkuję dalej no to trudno.

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;78653126]Ja też szukam miejsc, które są wygodne, a nie bliskie Przejść się kawałek to nie problem. Już sam fakt tego, że nie muszę iść 10 min na przystanek autobusowy lub 15 na pociąg i wracać pod meeeeega stromą górę wynagradza mi wszystko Te 100-200 m gdzieś po płaskim to pikuś przy męczarniach z komunikacją u mnie. No i nie mam już zniżki studenckiej, więc wbrew pozorom jeżdżenie samochodem czasem opłaca się bardziej [/QUOTE]

No, to prawda. Chociaż sam fakt szukania parkingu i być może "krążenia" mnie nie nastraja. I jak tak idę i idę to się czasem czuję jak frajer Chociaż parkowanie pod samymi drzwiami marketu czy instytucji żeby tylko się nie nachodzić już mnie trochę śmieszy.

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

Ja też najpierw dla swojego świętego spokoju obczajam czy będę miała gdzie zaparkować jak wiem, że istnieje możliwość, że będzie wszystko zajęte albo parking będzie ciasny to też staję dalej

Ostatnio pierwszy raz pojechałam na drugi koniec miasta do dentysty, ale od razu założyłam, że parking pod przychodnią będzie pełny, więc stanę sobie na parkingu supermarketu po drugiej stronie ulicy, gdzie zawsze jest pełno wolnych miejsc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak jeździłam do ortodonty autem męża to też parkowałam pod Biedronką Bo pod gabinetem parking równoległy.

Napisane przez ateris

Czy ktoś, tak jak ja, boi się włączania do ruchu z pasa zjazdowego? Nic mnie tak nie stresuje jak to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też mnie to stresuje. Nawet wyprzedzanie nie robi na mnie tak dużego wrażenia.

[fiolusiek]

Napisane przez Werka21b

Dziewczyny czy wam na początku też czasami samochód gasł? 😀 prawko mam od końca września, a samochód od paru dni 😊 tata mnie wizął na jazdę, podpowiedział mi co i jak i jest lepiej, ale czasami mam problem właśnie z gaśnięciem 😯 np. dzisiaj przy skręcaniu w lewo do biedronki, mama do mnie mówi szybko jedź bo nic nie jedzie i zgasł 😀 zgoniłam na nią 😂 gościu który wyjeżdżał akurat z biedronki smiał się ze mnie no cóż 😀 Mam nadzieję, że to minie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja wolę starego diesla niezawodny. Gdy jadę benzyniakiem to mi słabo z nerwów. Pomimo tego że trochę już jeżdżę to podczas stresującej sytuacji nawet nie umiem ruszyć..

[chimay]

Napisane przez fiolusiek

Ja wolę starego diesla niezawodny. Gdy jadę benzyniakiem to mi słabo z nerwów. Pomimo tego że trochę już jeżdżę to podczas stresującej sytuacji nawet nie umiem ruszyć..

Ja tez Bardzo martwi mnie planowany zakaz wjazdu diesli w niektorych niemieckich miastach. Na Tesle mnie nie stac a to by bylo cos fajnego, tylko dwa biegi, do przodu i wsteczny i zadnego cholernego sprzegla. Moze zanim wejdzie ten zakaz to bedzie mnie stac na automat.

[ateris]

U mnie nastąpił wczoraj przełom i czuję się z tym świetnie
Mam dość daleko do pracy, bo 14km (na drugim końcu miasta) i komunikacją zajmuje mi to około godziny z przesiadkami. Postanowiłam, że dość tego, nie będę marzła na przystankach. Ruch był spory, a do tego jeszcze padał deszcz. Stresowałam się, analizowałam w domu trasę, gdzie jakie pasy zająć Jak dojechałam, satysfakcja była ogromna! Droga powrotna, to już był luzik. Oczywiście mam gps i bardzo dużo, to daje do pewności w jeździe.
Zajęło mi, to rok żeby wyruszyć samej na ulice Warszawy.
Gdy wracalam, nawet podwiozłam kolegę

Powiem wam jedno: nawet jakbyście miały na początku toczyć się 30 na godzinę , to lepiej tak niż ciągle liczyć na komunikację, albo, że ktoś was zawiezie!
Montujcie uchwyt na tel z gps i jazda.
Dacie radę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Napisane przez ateris

U mnie nastąpił wczoraj przełom i czuję się z tym świetnie
Mam dość daleko do pracy, bo 14km (na drugim końcu miasta) i komunikacją zajmuje mi to około godziny z przesiadkami. Postanowiłam, że dość tego, nie będę marzła na przystankach. Ruch był spory, a do tego jeszcze padał deszcz. Stresowałam się, analizowałam w domu trasę, gdzie jakie pasy zająć Jak dojechałam, satysfakcja była ogromna! Droga powrotna, to już był luzik. Oczywiście mam gps i bardzo dużo, to daje do pewności w jeździe.
Zajęło mi, to rok żeby wyruszyć samej na ulice Warszawy.
Gdy wracalam, nawet podwiozłam kolegę

Powiem wam jedno: nawet jakbyście miały na początku toczyć się 30 na godzinę , to lepiej tak niż ciągle liczyć na komunikację, albo, że ktoś was zawiezie!
Montujcie uchwyt na tel z gps i jazda.
Dacie radę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gratki. Mogę się dziś pochwalić tym samym. Katowice to może nie Warszawa, ale jestem już w domu i nikomu nie zrobiłam krzywdy

W środę się pokłóciłam z mężem, zaraz po wyjściu z samochodu, a jakże. Jak łatwo jest zapomnieć, gdy się posiądzie daną umiejętność, że nikt się z tym nie rodzi. Miałam ochotę rzucić wszystko i wsiąść w autobus, ale jemu tym na złość przecież nie zrobię, co najwyżej sobie.

[ateris]

Napisane przez voice_of_silence

Gratki. Mogę się dziś pochwalić tym samym. Katowice to może nie Warszawa, ale jestem już w domu i nikomu nie zrobiłam krzywdy

W środę się pokłóciłam z mężem, zaraz po wyjściu z samochodu, a jakże. Jak łatwo jest zapomnieć, gdy się posiądzie daną umiejętność, że nikt się z tym nie rodzi. Miałam ochotę rzucić wszystko i wsiąść w autobus, ale jemu tym na złość przecież nie zrobię, co najwyżej sobie.

Rób swoje i nie zwracaj uwagi.
Trzeba się wdrażać w jazdę, aż stanie się codziennością.

Ja już całkiem porzuciłam autobusy i śmigam do pracy własnym autkiem. Jest cudownie wzjezdzac sobie prosto do garażu podziemnego pod blokiem, a nie tuptać z przystanku
Nie wiem czego się bałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[fiolusiek]

Napisane przez chimay

Ja tez Bardzo martwi mnie planowany zakaz wjazdu diesli w niektorych niemieckich miastach. Na Tesle mnie nie stac a to by bylo cos fajnego, tylko dwa biegi, do przodu i wsteczny i zadnego cholernego sprzegla. Moze zanim wejdzie ten zakaz to bedzie mnie stac na automat.

Ja teraz jestem w stanie lekko przed zawałowym, bo diesel się rozkraczył, mechanik rozkłada ręce, w zależności co drugi powie to jego być czy nie być. Prawdopodobnie nie da się uratować. A co za tym idzie będę musiała cały tydzień jeżdzić Nissanem.. Dziennie około 120km po mieście, korki, roboty drogowe.. Nie umiem tym nawet dobrze ruszyć.. A myśli o ruszaniu pod wzniesienie wywołuje u mnie przyspieszenie bicia serca.. Trzymajcie kciuki.


Mam jeszcze pytanie. Zdałam prawko w tym roku w kwietniu. Jako młody kierowca jaki mam czas próby? 7 miesiecy czy wiecej?

[Icannotfly]

Była któraś z was na jazdach doszkalających po długim czasie niejeżdżenia?

[voice_of_silence]

Napisane przez fiolusiek

Ja teraz jestem w stanie lekko przed zawałowym, bo diesel się rozkraczył, mechanik rozkłada ręce, w zależności co drugi powie to jego być czy nie być. Prawdopodobnie nie da się uratować. A co za tym idzie będę musiała cały tydzień jeżdzić Nissanem.. Dziennie około 120km po mieście, korki, roboty drogowe.. Nie umiem tym nawet dobrze ruszyć.. A myśli o ruszaniu pod wzniesienie wywołuje u mnie przyspieszenie bicia serca.. Trzymajcie kciuki.


Mam jeszcze pytanie. Zdałam prawko w tym roku w kwietniu. Jako młody kierowca jaki mam czas próby? 7 miesiecy czy wiecej?

Chyba 2 lata. Przez 8 miesięcy nie możesz podjąć pracy jako kierowca.

[ville]

Napisane przez fiolusiek

Mam jeszcze pytanie. Zdałam prawko w tym roku w kwietniu. Jako młody kierowca jaki mam czas próby? 7 miesiecy czy wiecej?

Napisane przez voice_of_silence

Chyba 2 lata. Przez 8 miesięcy nie możesz podjąć pracy jako kierowca.

Te zasady wchodzą dopiero od marca/kwietnia 2018 roku.

[voice_of_silence]

Napisane przez ville

Te zasady wchodzą dopiero od marca/kwietnia 2018 roku.

Aaa, no możliwe.

[chimay]

Napisane przez Icannotfly

Była któraś z was na jazdach doszkalających po długim czasie niejeżdżenia?

Ja, po czterech latach wykupilam 10 godzin. Nic mi to nie dalo. Wlasciwie jedyne czego sie dowiedzialam od 3 instruktorow, z ktorymi wyjezdzilam te godziny, to to ze musze jezdzic smielej i nie bac sie. Trudno jednak oczekiwac, ze mi ktos te cechy wlozy do glowy.
Jak sie przesiadlam po tych jazdach z yariski w gazie na wieksze auto benzynowe mojego faceta, to nie umialam sobie z nim w ogole poradzic, ciagle mi gaslo, nie potrafilam wyczuc pedalow i po 2 miesiacach kupilam diesla.

Byl tu wspominany jakis czas temu kurs jazdy defensywnej i jak juz to raczej tym sie zainteresowac, niz zwyklymi godzinami wykupionymi w szkole jazdy. Ze mna podczas tych godzin instruktorzy przewaznie najchetniej chcieli jezdzic trasami "szkolnymi", ktore znalam na pamiec z czasow kursu przed egzaminem, a najwiekszy moj problem do dzis to pojechanie nieznana droga.