2010-12-08, 18:57 | #241 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 7
|
Dot.: Odchudzanie od 1 listopada
Hej dziewczyny! Pomyślałam, że i ja się dołączę - Wam się udaje, to może i mnie zmotywujecie Moja historia z odchudzaniem sięga gdzieś czasów podstawówki. Zawsze byłam nieco tęższa od innych dzieci. Nie przeszkadzało mi to, bo jestem charyzmatyczną osobą i zawsze byłam lubiana. Tak naprawdę moja waga wzrosła do nieznośnej przez 6 lat brania pigułek antykoncepcyjnych. Zaczęła się zbierać woda, zaognił się cellulit. Ważyłam około 65, a potem, po roku pobytu w Irlandii 68 kg przy 164 cm wzrostu. Powiedzmy, ze dopuszczalnie, bo BMI w normie, ale blisko górnej granicy. Chodziłam do dietetyczki z Natur House i powiem, że z 68 kg zrzuciłam w 1,5 miesiąca 6. Czułam się świetnie. Ale zabrakło pieniędzy na suplementy z Natur House, więc poniechałam i wróciłam do wagi 67 za sprawą łakomstwa i choroby zwanej SŁODYCZOMANIA. Coś strasznego. Potem zaszłam w ciążę, przytyłam 23 kg (fakt, jadłam wszystko, ale główną przyczyną była opuchlizna całego ciała - miałam zatrucie ciążowe). Teraz moja mała ma 4 miesiące, a ja ważę 69,5 kg. Chciałabym zejść do 60. No i mamy problem. Zrzuciłam dość szybko po ciąży 20 kg, bo wiadomo - około 10 zeszło po porodzie i ze 3kg w połogu. 7 udało się zrzucić tylko dlatego, że Lilka ma skazę białkową i byłam na bardzo restrykcyjnej diecie. Teraz byłam zmuszona odstawić ją od piersi i niestety mogę jeść wszystko to, co do tej pory mnie gubiło. Największym przekleństwem jest czekolada i słodycze. Może macie jakieś środki na to jak opanować głód na słodycze? Zamówiłam właśnie w internecie SLIMITIN WOMAN, ale nie mam pojęcia czy zadziała... eh, ja już chyba nigdy nie schudnę...
POMOCY!
__________________
MORTIISHIA Zepsute kobiety należą do tego rodzaju istot, których mężczyźni nigdy nie mają dosyć! |
2010-12-08, 21:24 | #242 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: okolice Iławy
Wiadomości: 4 058
|
Dot.: Odchudzanie od 1 listopada
Cześć mortishia, z tymi słodyczami to dość duży problem. Ja też lubię słodycze i w moim przypadku jest o tyle trudno, że mam trzy córki które wszędzie rozrzucają słodycze, i są cały czas na widoku. Owszem przyznaję sie że nie zawsze jestem silna i nie raz podgryzę coś mniejszego (a czasami i większego).
Niestety idealnego środka nie ma na zmniejszenie łaknienia na słodycze. Z reguły polecany jest chrom, ale on działa tylko w przypadku rzeczywistego braku chromu w organizmie, a w przypadku zwykłego łakomstwa lub uzależnienia nie pomoże. Ja jestem na diecie South Beach i w I fazie w ciągu dwóch tygodni rzeczywiście zmalała mi chęć na słodycze ale początki były trudne. Nie powiem zdarza mi się coś ugryźć ale to nie są już te ilości co przedtem. Potrafiłam zjeść tabliczkę czekolady, paczkę ciastek albo podbierać batoniki od dzieci. Teraz na II fazie są już dozwolone deserki na fruktozie, więc jest lepiej. Co kilka dni robię sobie jakieś ciasto i dzielę na kilka porcji więc mam na kilka dni. Spokojnie zaspokajają głód słodkiego a są dietetyczne, czasami wezmę jeszcze coś słodkiego, ale z reguły jak już sie skuszę biorę kostkę czekolady gorzkiej lub deserowej. Tak więc złotego środka nie ma, jedynie silna wola i samozaparcie może naprawdę zdziałać cuda. Ale trzymam za ciebie kciuki i wierzę że jak naprawdę będziesz chciała to wszystko Ci sie uda. |
Nowe wątki na forum Wspólne odchudzanie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:53.