|
Notka |
|
Szkoła i edukacja Szkoła i edukacja, to forum dla osób, które chcą się uczyć. Tu dowiesz się wszystkiego o szkołach, uczelniach, kursach. Na forum NIE odrabiamy prac domowych! |
|
Narzędzia |
2014-05-21, 17:21 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 49
|
studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Potrzebuję rady, opinii...
Kończę I rok studiów - II-gi semestr właśnie dobiega końca. Odkąd pamiętam byłam humanistką, zawsze marzyły mi się studia psychologii albo pedagogiki . Od gimnazjum mówiłam, że będę to studiowała. Nawet w liceum na zajęciach z psychologii (miałam je raz w tyg, bo byłam na prof. spoleczno pedagogicznym) zdarzało mi się robić testy, rozmawiać z psychologiem, który zawsze mi powtarzał, że moja droga biegnie w kierunku studiów humanistycznych, żadna tam polibuda i kierunki techniczne, bo się zajadę. Matematyka nigdy mi nie szła, denerwowała mnie, marzyłam tylko aby skończyć szkołę żeby w końcu robić to CO LUBIĘ! Bo przecież studia wybieram sama i pójdę na coś co mnie interesuje... otóż nie. Siedzę sobie na politechnice, kierunek Zarządzanie i inżynieria produkcji Wpływ na taką decyzję miał mój tata. Powtarzał mi , że humaniści nic nie znaczą że nie dostanę pracy po jakiejś pedagogice, że to droga na łatwiznę, a na psychologię też idzie każdy. Jak tu później ma znaleźć nagle pracę 400 psychologów? A tak w ogole, jego zdaniem nie ma czegoś takiego jak humanista... Człowiek jak chce nauczy się wszystkiego.A mój tata jest najlepszym przykładem... Jakieś 6lat temu poszedł na studia , właśnie na kierunek Zarz. i inż. produkcji, z ocenami bardzo dobrymi, zawsze o krok do stypendium.(mnie przerażały materiały które widziałam w domu-czarna magia) A teraz jest czas na inżynierów! I tu mam szansę coś osiągnąć, poza tym, jakże to dumnie brzmi "inżynier". Tak słyszałam przez całe liceum, aż w głowie miałam tak poprzestawiane, że nie wiedziałam co ja mam zrobić...? Miałam wrażenie że przez to zbrzydła mi ta pedagogika. Powiedziałam sobie ech dobra. Z braku laku niech sobie są te studia. Zrezygnowana, zmieszana Ide na administrację... nie są to studia inżynierskie, ale chociaż na polibudzie. Głupie co?? Mój facet zdecydował się na zarządzanie i inż. produkcji. Nie wiedział za bardzo co chce robić, uczył się zawsze dobrze, raczej umysł ścisły, mój tata ma jakieś materiały jeszcze po sobie, więc mój TŻ mówi aa to idę. A ja pomyślalam sobie "aaa, to pójdę sobie z nim". TŻ mi mówił "Kochanie, odkąd Cię poznałem mówiłaś o psychologii, co się stało??Twoje oceny z przedmiotów humanist. są ok, ale ze ścisłych...? Nie za bardzo. To nie był dobry wybór, ale skoro już jesteś-próbuj". Pierwszy semestr mijał ciężko. Oboje razem studiowaliśmy dziennie. Ja w indeksie ledwo 3...same trójeczki.Męczyłam się, największym problemem była dla mnie analiza matematyczna i mikroekonomia. Mnóstwo nerwów, płaczu, stresu... Analizę matematyczną oblałam, musiałam zapłacić za warunek. Męczę się z nią do dzisiaj, ale został mi jeszcze tylko 1 egzamin. Mikroekonomię zdałam lewo, na ostatniej poprawce. Mój TŻ mi powtarzał 'zastanów się, czy na pewno chcesz to ciągnąć i to dla kogoś, nie dla siebie. To nie Twoja bajka'. Później zaszłam w ciążę. Od 2 semestru przenieśliśmy się na zaoczne. Teraz męczę się ze statystyką- co to w ogole jest!? Jest jeszcze grafika inżynierska, ale daję radę-gdyby nie mój tato, to leżę. Statystyki nie potrafię w ogole zaliczyć, nie rozumiem tego. Problem prawie ze wszystkim jest, tyle że wiem, że sobie poradzę z resztą. Zdarza mi się płakać po zajęciach, wtedy TŻ siedzi i mnie pociesza, coś radzi. Ostatnio nawet na jednych ćwiczeniach się popłakałam, bo uczyłam sie, bylam pewna zaliczenia kolokwium na dobrą oceną, a znów mi nie wyszło... po prostu ta złość we mnie bezsilność, emocje puściły ,teraz wszystko muszę poprawiać... mam tego całą kupę. Jestem zmęczona psychicznie tymi studiami... Od paru dni chodzę przybita, niezadowolona, zmeczona, spiąca, zdenerwowana, bo wiem, że zostaly mi 2 zjazdy a jestem w dupie. Boję się, że będę musiała wziąć kolejny warunek (ze statystyki) no, ale co będę tak co semestr robiła? Poza tym wiem co mnie czeka w 3 semestrze- też nie będzie kolorowo. Moja mama wiem, że mnie też rozumie i i tak jest dumna że jakoś to ciągnę, myślę, że jakby mi nie wyszło, to jakoś by to przeżyła, ale tata... on pokłada we mnie nadzieje, nawet nie dopuszcza sobie myśli, że mogę nie dać rady dokończyć studiów. Ja tylko myślę o tym, że go zawiodę, ja-JEDYNA córka. Czuje się bezsilnie Mój TŻ powiedział, że jesli teraz musiała bym brać warunek, to on poradził by mi zrezygnować, że widzi jak mi ciężko i to chyba nie ma sensu. Ja nie wiem co mam robić... Nie jestem zadowolona z tego kierunku, w głowie zaś cały czas mam tatę, jest moim autorytetem, chciała bym żeby był ze mnie dumny, nie chcę go zawieźć na całej linii, będę się czuła beznadziejnie dodam, że rodzice też oplacają mi studia. Ale jak ja nie dam rady to co zrobię? W sierpniu urodzi mi się maleństwo, więc w październiku nie pójdę na nowe studia... poradzcie... Edytowane przez ang_ Czas edycji: 2014-05-21 o 17:38 |
2014-05-21, 17:43 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 514
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Cytat:
podsumowujac - ja bym zrezygnowala, skupila sie teraz na dziecku i porzadnie zastanowila sie jakie studia podjac od pazdziernika 2015.
__________________
studia |
|
2014-05-21, 17:49 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 145
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Presja rodziny może być straszna. Ja na twoim miejscu rzuciłabym to bo widac że jesteś już na skraju wytrzymałości i fizycznej, i psychicznej... no i ta ciąża. Nigdy nie będziesz ani szcześliwa ani spełniona na tym kierunku, bo to zdaje się wgl nie Twoja bajka. Przemyśl to jeszcze raz.
__________________
"...The room is full but all I see is the way your eyes just blaze through me like fire in the dark. We're like living art." Włosomaniaczka |
2014-05-21, 17:55 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 777
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Nie powiem, żeby statystyka była przedmiotem stricte inżynierskim
Na psychologii też musiałbyś ją zaliczać, nie wyobrażam sobie psychologa, który nie zna podstaw statystyki... Szczerze, weź się w garść, myślę, że te płacze itp. to raczej od hormonów a nie studiów. Jesteś na dobrym, przyszłościowym kierunku, poziom przedmiotów ścisłych jest tam spokojnie do opanowania dla humanisty (to, co jest na analizie na takich kierunkach kiedyś ludzie mieli w LO w profilu humanistycznym, więc nie dramatyzuj), uwierz w siebie i skończ te studia. Popatrz zresztą na wątki typu "uwielbiałam moje humanistyczne studia, nie mam pracy, wiem, że teraz postąpiłabym mądrzej" - żadne pedagogiki ani psychologie nie mają przyszłości, dołączysz po takich studiach do osób, które pracują na stanowiskach, jak ci bez żadnych studiów - i co, będziesz miała satysfakcję, że 5 lat miło spędziłaś i zostałaś z niczym?
__________________
http://oleosa.blogspot.com Kobiety-statystyka spojrzenie na makijaż, kuchnię i co-do-głowy-przyjdzie. Obiecuję, że nie będzie statystyki. |
2014-05-21, 18:16 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Statystyka jest na większości kierunków, czy to przyrodniczych, czy medycznych, czy niektórych humanistycznych. Na psychologii też jest, skądinąd wiem, że sporo osób ma z nią problemy, więc nie jest to czcza formalność. Pewnie poziom jest niższy niż na politechnice.
Dla mnie wybieranie pedagogiki w czasach, gdy nauczycieli z 20letnim stażem pracy się zwalnia, albo historykowi karze się prowadzić do tego geografię i wf - to nieporozumienie. Jeśli nie ma się chodów (no strzelam, mama kurator oświaty, albo ktoś z urzędu miasta w rodzinie) to szanse są nikłe, nawet bardzo. Z psychologią jest o tyle inaczej, że po tym kierunku można zajmować się wieloma rzeczami, nie tylko pracować jako terapeuta. Można pracować w agencjach reklamowych, prowadzić rozmaite szkolenia - ale są to też studia, gdzie bardzo wiele zależy od tego, czego się chcesz sama i na własną rękę nauczyć. Czy będziesz np. brała udział w wolontariatach, kołach naukowych, czy też elegancko na tyłeczku przesiedzisz pięć lat i będziesz potem płakać, że nie ma pracy dla ludzi z Twoim wykształceniem. Moja mama jest psychologiem, pracuje w PPP od prawie dwudziestu lat. Lubi swoją pracę, ale mnie trwale zniechęciła do tego kierunku. Prawda taka, że gdyby teraz np. zlikwidowano takie poradnie (a bodajże pani Hall miała taki pomysł swego czasu) to miałaby problem ze znalezieniem pracy. Teraz się skup na tym, że będziesz miała już niedługo dziecko. Z niemowlęciem nie ma sensu ciągnąć kierunku, na którym i bez dodatkowych obciążeń miałaś takie problemy. Jeśli miałabyś pomysł na siebie po tych dwóch kierunkach - nie wiem, masz fundusze żeby np. założyć kiedyś przedszkole - to działaj |
2014-05-22, 09:27 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Mielec
Wiadomości: 57
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Widzę, że zdania są podzielone Ale racją jest, że teraz musisz się skupić na dziecku masz niemal cały rok do rozmyślań!
Wg mnie, widząc jak, wg niektórych, "histeryzujesz", sądzę, że rzeczywiście ta presja wywierana na Tobie przez tatę jest zbyt duża. Człowiek żyje po to, żeby robić, to co pragnie, a nie to co mu każą. Pomyśl, nawet jak skończysz to zarządzanie... Czy będziesz potem w pracy szczęśliwa? Pracując jako ten boski "inżynier" do 69. roku życia? Też jestem humanistką i tak, humaniści istnieją. Wg mnie - idź na to, co kochasz. Potem wybierz jakąś ciekawą specjalizację, która się nakierunkuje na daną pracę. I szukaj! Jak nie, to jakaś podyplomówka... Teraz są takie czasy, że człowiek często nie siedzi całe życie w jednym zawodzie, tylko się przekwalifikowuje. Mogą ci mówić, że nie znajdziesz po pedagogice czy psychologii pracy - ale to wszystko zależy od Ciebie. Jak ty się będziesz starała, czy będziesz wybrzydzała, czy będziesz pełna zaangażowania, czy będziesz już na studiach brała czynny udział czy to w praktykach czy w innych stażach itd. To zależy od Ciebie. I hej, nie martw się Tata powinien być z Ciebie dumny, że jesteś odważna i chcesz robić to co kochasz. Jeśli coś kiedyś osiągniesz po pedagogice czy psychologii, to też będzie dumny. Każdy rodzic by wolał, żeby jego dziecko poszło na "przyszłościowy" kierunek. Lecz to od dziecka zależy, czy ono przekona rodziców, że to właśnie TEN kierunek jest DLA CIEBIE przyszłościowy. Może poszukaj, gdzie byś mogła pracować po tych kierunkach? Jako kto? Znajdź dokładne instytucje, nazwy miejsc pracy, adresy? Nawet za ile tam ludzie pracują? I przedstaw je rodzicom. Przekonaj, że ty widzisz siebie właśnie tam. |
2014-05-22, 15:13 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Ja tylko wkleje linka do tego watku i proponuje przeczytac caly.Tylko od Ciebie zalezy czy bedziesz bezrobotnym psychologiem .Prawda jest tez to ze rodzice nie zawsze maja racje.
Na tym watku prawie wszystkie studentki psychologii pracuja/odbywaja praktyke w zawodzie.A jedna absolwentka otworzyla wlasny dobrze prosperujacy osrodek.Wszystko zalezy od CiebieAha i masz madrego Tz https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=580528 Zycze Ci powodzenia Edytowane przez CzarnyElf Czas edycji: 2014-05-22 o 16:21 |
2014-05-22, 16:53 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 21
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Przede wszystkim nie możesz się teraz załamywać. Stres raczej nie sprzyja ani tobie, ani dziecku A sytuacja nie jest też znowu jakaś tragiczna. Niejeden próbował już kilku kierunków i w żadnym nie czuł się spełniony. Do trzech razy sztuka, więc masz jeszcze dwie szanse :P
Jeśli znowu ci się nie uda, to ja nie ciągnęłabym tego dalej. Już studia cię męczą, a jak ktoś dobrze zauważył, z pracą może być podobnie. Porozmawiaj z ojcem. Po prostu nie mogę uwierzyć, że widząc w jakim jesteś stanie, nadal naciska na ten kierunek... Trochę szkoda zainwestowanych w to pieniędzy, ale chyba nie to jest najważniejsze? Na razie nie brałabym się też za kolejne studia, tylko spokojnie ''odchowała'' maleństwo i poważnie zastanowiła nad swoją dalszą przyszłością To musi być przemyślana decyzja. Nie wiem czy całkowite pójście za ''marzeniami'' będzie dobrym wyjściem. Chyba, że lubisz ryzyko :P Musisz jednak liczyć się z tym, że niektóre przedmioty i tak mogą być dla ciebie problemem (Co wspominały dziewczyny), a praca jest jeszcze mniej pewna. Nie zniechęcam cię do studiowania, po prostu trzeba znaleźć swój złoty środek. Tak żeby nie było zbyt ciężko, czy też kompletnie bez perspektyw. Nie sugeruj się rodzicami. Masz dużo czasu na szperanie w internecie i szukanie pomysłu na siebie A możliwych opcji jest naprawdę wiele. Jeśli nie chcesz też siedzieć kompletnie bezczynnie, to może cichutko napomknę o szkole policealnej. Z tego co wiem, to z reguły nie wymaga poświęcania ogromnej ilości czasu. Papierek i to nikłe doświadczenie jest w tych czasach niewiele warte, ale zdobędziesz pewne umiejętności. Taka szkoła może ci pomóc wykluczyć pewne kierunki, jeśli nie będzie ci odpowiadała. Lub nawet zachęcić do jakiś, ułatwić początki. Jeśli ktoś się zbytnio nie nastawia na pracę i super płacę, to nawet w porządku opcja |
2014-05-22, 20:12 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 400
|
Dot.: studia-pomyłka, porażka, nieporozumienie.
Pytanie jest proste: czy po tych studiach będziesz na tyle dobrym inżynierem aby znaleźć pracę? Masz większe szanse jako dobry/wybitny psycholog czy jako "inżynier"? Ja za cholerę nie mam myślenia ścisłego, jestem pod tym względem niczym but odtwarzający schemat za schematem i wolę mierzyć się z bezrobociem niż statystyką czy inszą analizą I zastanów się także, czy te studia nie zrujnują cię psychicznie.
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=7UeH0...-03%20Odsapnij Na poprawę humoru Skoro można usuwać płody bo nie są jeszcze dziećmi to dlaczego nie można "usuwać" trzylatków? Przecież oni też nie są jeszcze dorośli. |
Nowe wątki na forum Szkoła i edukacja |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:48.