2007-07-21, 09:03 | #31 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 228
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
__________________
Gdzieś pośród sześciu miliardów głów Dwie pary rąk dwie pary nóg na zawsze Ty i ja I mówię ci to nie pierwszy raz Za nami już przed nami jeszcze kupa czasu Ty i ja http://suwaczki.waszslub.pl/img-2008080201401430.png Waiting for my only miracle. Mój Aniołeczek 05.10.2009 [*] |
|
2007-07-21, 10:34 | #32 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Mój ojciec jest urodzonym holerykiem. Nawet moja mama, która nie da sobie w kaszę dmuchać to przy nim łagodny baranek. Czasem widzę jednak jak cierpi, kiedy tata nie panuje nad słowami. On nie widzi nigdy swojej winy, zawsze robi z siebie ofiarę, nie da sobie niczego przetlumaczyć. Moja mama ciągle powtarza że woli przemilczeć, ale ja np. nie potrafię. Z ojcem mam dziwny kontakt, mało rozmawiamy, jednak kocham go. On jednak wie że na mnie się nie wyżyje. Zachowałam dystans do jego charakteru, on dobrze wie (chociaż nigdy z nim o tym nie rozmawialam) że uwazam jego charakter za okropny i obserwując go, wiem że inni przez niego cierpią, jednak jako człowiek nie ma złych intencji. Tata nigdy na mnie porządnie nie nawrzeszczał, wszyscy się dziwią dlaczego. Najbardziej 'ulegli' są moja mama i brat. A siostra? Też furiatka, aż szkoda mi jej męża
__________________
Piękne kobiety wierzą w swoją inteligencję; kobiety inteligentne nie wierzą w swoją urodę.— Pablo Ruiz Picasso |
2007-07-21, 13:15 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
Najgorsze właśnie te plany (często wyłącznie przeze mnie sobie wyobrażone. "Nastawiłam się"). potem coś nie tak i ....... wrzask. A potem przepraszanie, ze przecież "wcale nie na ciebie konkretnie byłam zła". Ech... Wszyscy sie przyzwyczaili, ze nie ma jak do mnie wtedy dotrzeć, trzeba zostawić mnie samą z moja furią. Ale sposób z całusem i przytuleniem... hm.... nikt na mnie nie wypróbował. Może i skuteczny. Ale trudno mi wyobrazić sobie, że ktoś na kim sie wyładowuję, podchodzi i przytula jak gdyby nigdy nic . Raczej potem jest mu przykro, a mi jeszcze bardziej. I próbuję wytłumaczyc i przeprosić. I źle sie czuję z tym, ze ktoś mnie nie rozumie . Ciężki, naprawdę ciężki charakter. siooooooostro, piguuuuuuuułka |
|
2007-07-24, 08:59 | #34 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
__________________
Nasz ślub 02.06.2012r. Nasze szczęście * Oliwierek 21.IV.2013r. |
|
2007-07-24, 12:52 | #35 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
wiem jak to jest, sama miałam kiedyś takiego oszołoma na głowie krzyczał o byle co, a że ja zimnokrwista bestia to mu zawsze mówiłam "nie drzyj się na mnie, tylko się ośmieszasz" no a on po takich tekstach wściekał się jeszcze bardziej potem jemu przechodziło po 15min a ja miałam focha z tydzień zuuuupełnie niedobrana para jeżeli jesteś w stanie znieść jego wrzaski w ciszy - to dziwi mnie to trochę, ja tak nie mogłam musisz z nim koniecznie pogadać, powiedzieć, że Cię to boli i upokarza jeśli nie zadziała to po prostu wychodź z pomieszczenia jak on "wchodzi na wyższe obroty" koleś musi zrozumieć, że może się wściekać, ale nie może Cię przy tym obrażać ps. mój radosny związek skończył się po moim mało uprzejmym tekście ("morda kundlu") na samym środku miasta, zakończenie obfitowało też w rzucanie kwiatami, wyzwiska etc. nikomu nie życzę... od tej pory cholerycy mogą trzymać się ode mnie z daleka |
|
2007-07-24, 13:45 | #36 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
Ja wiem , że coś trzeba zrobic z tą jego złością , ale to bardzo cięzkieeee zadanie!!!
__________________
Nasz ślub 02.06.2012r. Nasze szczęście * Oliwierek 21.IV.2013r. |
|
2007-07-24, 14:02 | #37 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
co do Twojego TŻ - trzeba mu wytłumaczyć po prostu, że źle robi - i albo coś sie zmieni albo sugerowałabym pożegnanie (oby przyjemniejsze niż to moje - heh dobrze, że to tyle lat temu było że mogę się z tego śmiać ) |
|
2007-07-24, 15:12 | #38 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
__________________
Nasz ślub 02.06.2012r. Nasze szczęście * Oliwierek 21.IV.2013r. |
|
2007-07-24, 15:24 | #39 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 825
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
znam to...zyłam z furiatem przez 3 lata, niestety mój do tego nałogowo kamał o czym dowiedziałam sie za póżno...to ze od niego odeszłam było moją natrafniejsza jak dotąd decyzją, szkoda tylko ze tak długo dorastałam do niej
|
2007-07-24, 16:05 | #40 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
(Czy mogę prosic moderatora o poprawienie błedu ortograficznego w temacie? przepraszam- ale strasznie mnie to razi...)
|
2007-07-24, 18:18 | #41 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
ja bym zażądała przeprosin i jakiegoś zadośćuczynienia i szczerej chęci poprawy bo jeśli on Cię wyzywa, potem zachowuje się niby nigdy nic, a potem znowu Cię wyzywa - to dla mnie takie coś jest bez sensu |
|
2007-07-26, 13:12 | #42 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
__________________
Nasz ślub 02.06.2012r. Nasze szczęście * Oliwierek 21.IV.2013r. |
|
2007-07-26, 13:20 | #43 |
lipiec na maksa!!! :)
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 14 562
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
wstyd się przyznać ale sama chyba jestem choleryczką i furiatką
__________________
what defines us is how well we rise after falling biegam
|
2007-07-26, 13:27 | #44 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 247
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
to już nie można zwalić na buzujące hormony i inne takie mam nadzieję, że jednak obędzie się bez szpitala i że jak wszystko sobie wyjaśnicie będzie cacy nie wierzę no chyba że na wizażu dobrze się z tym ukrywasz |
|
2007-07-26, 13:36 | #45 |
Zadomowienie
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
[quote=benito_mruffkolini; 4860414]28?
to już nie można zwalić na buzujące hormony i inne takie mam nadzieję, że jednak obędzie się bez szpitala i że jak wszystko sobie wyjaśnicie będzie cacy He, w nim chyba do tej pory buzuja hormony Miłego dzionka
__________________
Nasz ślub 02.06.2012r. Nasze szczęście * Oliwierek 21.IV.2013r. |
2009-09-04, 14:13 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 57
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Witam, mam podobny problem jak w wypowiedzi Poison27.
Stwierdziłam dzisiaj, że ojciec jest cholerykiem. Potrafi się uczepić byle czego, a jak to zrobi to jeszcze bardziej się nakręca. Potrafi być nieobliczalny w swoim gniewie. Jako dziecko za ścianą słyszałam jak wrzeszczał, raz nawet stłukł jakąś szybę i od tego momentu mam po prostu fobię na agresję. Nawet jak nie na mnie się wyżywa, nie potrafię powstrzymać łez. I ciągle powtarza, że robi to w dobrej wierze. No dobra, ale czy nie można bez pretensji zwrócić uwagi na nieumytą lodówkę? Nie mam już siły sobie z tym radzić : ( Mam ochotę nawet wynieść się do domu mojego przyszłego męża (obecnie ukochanego chłopaka), bo tam mnie lubią bardzo, ale boję się czy nie zrobi jakiejś głupoty, by mnie zatrzymać. Może za rok? PS: Nawet mama powiedziała,ze go zostawi jak ja się wyniosę. |
2009-09-04, 14:35 | #47 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 152
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Sposób na furiata - gdy krzyczy, milaczeć.
To jedyne, co pomaga. Jest to bardzo trudne, bo słowa strasznie ranią, do tego jeśli osoba krzycząca nie ma racji, to chce się w końcu powiedzieć swoje zdanie. Na początku małżeństwa tak właśnie postępowałam - milaczałam, jak mu przeszło, przepraszał mnie i mówił, że bardzo mnie kocha za to, że potrafię w taki sposób wytrzymać jego ataki i że stara się jak może powstrzymać. Po kilku latach zaczęłam się wkurzać i nie milczeć już, ale to tylko pogarsza sprawę, a tż dziwi się, że się zmieniłam - chore. Najbardziej wkurza mnie to, że pokrzyczy, a zaraz przychodzi się przytulać i zdziwiony, że ja nie chcę. Raz tak mnie zdenerwował, że cholera mnie wzięła - byłam w sklepie ze 40 minut, bo kolejka straszna (jakieś świeto było i jedyny sklep otwarty w promieniu kilkunastu km), a ten do mnie z wrzaskiem, co ja tam robiłam, bo tyyyle osób wychodziło już.To się wkurzyłam i poszłam do domu na piechotę. Pozwoliłam się zabrać do samochodu chyba po 15-16 km. Rozładowałam się tym spacerem ;-) Oboje jesteśmy cholerykami, tyle że ja nie przeklinam i nie mam mordu w oczach ;-) jednym słowem - milczeć, potem rozmawiać. Jest to jednak bardzo trudne i obciąża psychikę milczącej osoby. Warto jednak się starać, jeśli choleryk też się stara. Ja mówię swojemu, jak się rozpędza - mów trochę ciszej - i często pomaga. Najgorszy jest tekst - nie krzycz - bo następuje odpowiedź - nie krzyczę, ale mogę zacząć - chore i przed tym przestrzegam. ;-) w każdym razie każdy musi zdecydować, czy jest w stanie zaakceptować taką postawę, czy nie, bo gwarancji na zmianę nigdy nie ma. |
2009-09-04, 14:47 | #48 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
A propos furiatów, to widziałam ostatnio taką scenę:
Dziewczyna z chłopakiem się kłócili, on coś wreszcie do niej krzyknął, CISNĄŁ jej jakieś reklamówki pod nogi i poszedł kilka kroków dalej. Później się odwrócił i tekst: "No to zdecyduj się kur**a, idziemy na autobus czy tramwaj". Jak już to powiedział, to zobaczył, że mówi do siebie, bo dziewczyna sobie poszła... |
2009-09-04, 14:51 | #49 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 57
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Dobre : D
Ano ja nauczyłam się milczeć. Czasem mi nie wychodzi, też zaczynam się drzeć w końcu. Bo to trudne, tak jak mówisz MiYo. Ale i tak bym go nie przekrzyczała : P Mam taki charakter, że nie potrafię się złościć. Dzisiaj rano przemilczałam jego przeklenstwa, a potem poszłam do pokoju i wyładowałam całą złość i łzy na poduszce. |
2010-04-21, 22:24 | #50 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
elo
ja mam calkiem odwroty problem. Moja żona to choleryk. nie mam pojecia co mam robic, niczego nie slucha, jak cos sie powie to zaraz w drugim zdaniu konwersacji wpada w złość i zaczynają się nerwy. zbliżyc w sensie przytulic sie nie da bo momentalnie zamienia się w calkiem obcą osobę. Staram się jakoś wytrzymać, ale nie wiem jak długo dam rady. pomocy szukać? ale w pewnych momentach zastanawiam się dla kogo była by lepsza? pozdro |
2010-06-08, 07:41 | #51 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 4
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Ja byłam z chłopakiem przez 3 lata, roztalismy się przez jego nerwicowe zachowania, awantury bez powodu wręcz miałam wrazenie że to ja działam na niegi jak płachta na byka. Im więcej z siebie dawałam tym bardziej mówił że się nie staram, wszystkie zachowania negatywne przypisywał mi a przeciez sam to robil. nie mogłam tego słuchać. ja jestem spokojna osoba ale przy nim w pewnych sytuacjach nie mogłam nad soba panowac, bałam się takiego swojego zachowania. Do tego o wszystkich był zazdrosny o moich i swoich braci nawet. Cieżko było ale jakoś udało mi się to zakonczyc. Szantarzował mnie groził itp ale jakoś poszło. Po roku ( mieszkamy w jednej klatce ) pozornie wydawało mi sie ze sie ogarnac, zaczelismy sie spotykac bylo ok ale kiedy tylko uslyszal ze znow bedziemy razem zaczeło sie od nowa. Tluczenie szyb w domu ublizanie totalna masakra. pol nocy wrzeszczal nie wiem co robic. Boje się odejsc bo wiem jak to wyglada. ale juz nie mam sily jak bym mogla to bym uciekla na koniec swiata i nigdy nie wrocila. najgorsze ze mieszkamy blisko i ciagle go widze. po co znow sie z nim zeszlam.? nie umiem z nim zyc studiuje resocjalizacje staralam juz probowac kilku sposobow na niego ale nic nie dziala. zalamałam sie.
|
2010-06-08, 08:26 | #52 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Cytat:
|
|
2010-06-08, 10:45 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 400
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Taaa, ulubiony tekst mojej mamusi. Moja matka dziś już jest nieco inną osobą, nie ma takich napadów, ale jeszcze z 5 lat temu to był koszmar. I to o byle pierdołe potrafiła zrobić taką awanturę, że nieraz stałam osłupiała i nie wiedziałam nawet, jak zareagować, no te napady to był jakiś koszmar po prostu.. Oczywiście po wszytskim chodziła jak obrażona księżna i czekała aby ją przeprosić. Za co się pytam?? za k***owanie? i gorsze wyzwiska?
__________________
,,Każda chwila to szansa, aby wszystko zmienić'' Edytowane przez Hefrena Czas edycji: 2010-06-08 o 10:46 |
2010-06-08, 11:18 | #54 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 374
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Moj chlopak tez byl cholerykiem. Wlasnie sie rozeszlismy-on mnie zostawil. Jego furie zaczely sie od momentu, kiedy bylismy razem, moimi kolezankami i tata jednej z nich na wycieczce samochodem. Byly i jedna z moich kolezanek zaczeli sobie dokuczac, bylo calkiem abawnie az doszli do pewnej granicy, a kiedy moja kolezanka wjechala mu na jego ego(zazartowala sobie z jego meskoci) to tak sie wsciekl, ze nazwal ja "glupia suka" i powiedzial "wypie****". Bylo mi wtedy tak wstyd, jak poszlam do niego go uspokoic to do mnie tez tak powiedzial i zerwal ze mna. Ja glupia przeszlam go przepraszac i blagac zeby nie odchodzil. Po 2 godzinach mu przeszlo, wysiadlam za nim z auta i mnie bardzo przeprosil i powiedzial ze zerwal bo bylo mu glupio ze do mnie sie tak zwrocil. Kolezanki ojciec mial ochote wyrzucic go wtedy z auta i powiedzial mi kiedys jak sie spotkalismy, ze jesli on jest wstanie wogole tak do kogos powiedziec to do mnie tez tak powie. Swiete slowa to byly! Sytuacje sie powtarzaly.
Powtarzalne slowa "wypier****", rzucenie drogim ipodem o podloge (rozlecial sie na drobne kawalki), rozwalenie drzwi noga (zrobil w nich wielka dziure, a mamie potem powiedzial ze to pies), rozbil szybe w drzwiach i dalej... scisnal mnie tak bardzo za rece, ze mialam siniaki, rzucil mnie na lozko w zlosci(to juz takie ostatnie), wypraszal mnie permanentnie z domu jak sie zdenerwowal, chcial mnie odwozic. Nie pasowalo mu, ze lubie wychodzic z psem-wiecznie mial do mnie pretensje ze najpierw ide z psem a potem do niego. Mowil ze pies jest dla mnie najwazniejszy. Mial do mnie pretensje nawet o to ze sie jednego dnia bedac u niego sie nie pomalowalam. Krytykowal to jak sie ubieram "tylko ty tak chodzisz ubrana...", a przez ostatni miesiac mial do mnie pretensje nawet o to, ze napisalam cos (jego zdaniem niesmiesznego) na swojej tablicy na FB i zabranial mi komentowac jego wpisy. Mowil, ze nie mam poczucia humoru, a nie raz, nie dwa w klotni powiedzial mi "nie udawaj glupszej barbie niz jestes". Nigdy nie proponowal spotkan, kiedy on do mnie dzownil bylo ok ale kiedy ja dzownilam do niego to wielkie pretensje o to, ze on nie ma czasu dla siebie. A przy pierwszym rozejsciu sie: "nie kocham cie juz", pod koniec tygodnia napisal i mowil ze teskni, wrocilismy do siebie choc on caly czas mowil, ze nie wie czy tego chce, ja sie staralam bardzo, bylam jak do rany przyloz. Ktoregos dnia poinformowal mnie w bardzo nieladny sposob, ze chce jechac na jakis tam oboz. Zdenerowalam sie, powiedzialam ze moglby mnie o tym inaczej poinformowac, a nie w ten sposob, a on mi wieczorem przez snem powiedzial, ze jest ze mna z litosci. Udalam, ze nie slysze, myslalam ze to znowu mowi w nerwach. Potem kiedy u niego bylam i bylo w miare ok, dodalam sobie nasze wspolne zdjecie na FB i zmienilam jego status zwiazku z wolnego na "w zwiazku". Wsciekl sie, powiedzial, ze natychmiast mam to zdjecie usunac, ze on sobie nie zyczy zebym wstawiala jakiekolwiek zdjecia z nim. Wylaczyl telefon, nei odzywal sie 24 godziny. Odezwal sie po takim czasie zeby napisac mi smsa: odezwal sie wieczorem tylko dlatego ze napisalam na swojej tablicy opis ktory go musial dotknac a wcale nie byl skierowany bezposrednio do niego. Napisal mi smsa w ktorym napisal ze jesli w ciagu 10 minut nie skasuje tego opisu to wystawi na redtube nasze wspolne filmiki! I kiedy to 10 minut minelo zapytal sie mnie na ktorej tablicy ma to napisac-na mojej czy jego... Nie prosil mnie wczesniej zebym to usunela. Odrazu tak napisal. Potem kiedy usunelam bo sie przestraszylam go, napisal ze nigdy by tego nie zrobil  -jednak bolalo jak cholera W tej samej rozmowie napisal tez, ze : -nie jestesmy juz razem -nie chce byc ze zdradliwa suka (to apropo tej zmiany statusu) -jeszcze do mnie przyjdziesz na kolanach i bedziesz spac na wycieraczce -jestes sama na tym swiecie -ty schizofreniczko -jestes prosta jak deska Czy to wszystko mozna usprawiedliwic cholerycznoscia? Byly to najgorsze chwile w tym zwiazku, ktore dzielnie znosilam choc cierpialam niemilosiernie... Oczywiscie ON nigdy nie przepraszal zawsze manipulowal mnie w ten sposob, ze to ja czulam sie winna i to ja przychodzilam przepraszac, a on laskawie sie zgadzal. Zrywal ze mna 3 razy w klotniach i ostatnie 2 razy tak na dobre. W sobote ma przyjechac po swoje rzeczy, a ja nie wiem jak sie zachowac Mam nadzieje, ze ktos do konca doczytal i postara sie mi odpisac. Edytowane przez mimimka Czas edycji: 2010-06-08 o 11:21 |
2010-06-08, 11:33 | #55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 400
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Ma przyjechac po rzeczy, więc co zrobić? wystawić szmaty za drzwi. I niech sobie zbiera. A ty nawet nie wdawaj się w dyskusje z tym psychopatą. Szacunku troche, dziewczyno.
__________________
,,Każda chwila to szansa, aby wszystko zmienić'' |
2010-06-08, 11:58 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 3 104
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Zcedydowanie ja jestem osobą bardziej nerwową.
Oczywiscie nie mowie tutaj o skrajnych przyadkach jak biciu, wyzywaniu. Żeby 2 osoby mogly sie porozumiec, wg. mnie choiaz jedna musi zachowac spokoj umysłu, tj. moj TŻ. (nie chce generaliwzować, czasem zdarzaja sie pary z takimi samymi charakterkami i im dobrze) Gdyby on zaczal sie ze mna klocic albo byl nerwowy jak ja, to chyba nie byloby Nas juz Choc czasem brakuje mi tego wylewu złości z Jego strony, bo niestety czasami tak trzeba, zeby calkowicie oczyscic atmosfere. A on jest taki, ze nabierze wody w usta i po gadce. Ja tutaj nawijam, co mnie wkurza, czego sie nie odzywa, a on' a co mam sie odzywac?' albo 'milczenie jest złotem' wlaczaja mu sie spokojne, filozoficzne gadki. Jezeli powód był błahy, albo po prostu z jakiegos powodu On napatoczyl sie pierwszy, zeby sie wyżyć, przepraszam, bo przeciez nie ma nic gorszego niż upieranie się przy swoim, szczegolnie gdy nie ma się racji. (A czasem jak sie nie ma też trza ) ---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ---------- Cytat:
Takeigo zachowania nic nie tłumaczy. Wybacz, powiem ostro: pomiata Tobą i nic sobie z tego nie robi. Nie bede Cie bardziej dołowac, zerwij z nim jak najszybciej, nie jest wart takiej kobiety. Ty bedziesz blagac go na kolanach, a on bedzie z toba zrywac kiedy chce! Miej swój honor!
__________________
PODPISZ SIĘ I POMÓŻ!!!! http://www.uniteddogs.com/stopkillingdogs/ W mieleckim schronisku mieszka ok. 150 bezdomnych zwierzaków Proszę zastanów się nad adopcją. http://www.mielec.bezdomne.com/ |
|
2010-06-08, 12:08 | #57 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Mimimka, dużo jest tych jego rzeczy?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2010-06-08, 12:14 | #58 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 374
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Nie, pare ksiazek i rower. Nie mieszkalismy razem.
|
2010-06-08, 12:21 | #59 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Nie możesz poprosić kogoś, żeby mu to odtransportował?
Chociaż ja bym się wykosztowała i wysłałabym mu to DHLem albo innym kurierem. Zrób co możesz, żeby jego oślizgła stopa nie przekroczyła więcej progu Twojego domu.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2010-06-08, 12:24 | #60 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 374
|
Dot.: Jak żyć z cholerykiem i furiatem...
Cytat:
Ja i tak go bede widywac Studiujemy na tej samej uczelni (((((((((( Narazie robie wszystk zeby uniknac spotkania, trzesa mi sie rece na uczelni ze zdenerwowania zeby go tylko nie zobaczyc bo sie rozkleje Edytowane przez mimimka Czas edycji: 2010-06-08 o 12:25 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:11.