Za jakie zachowania dziecka powinien przeprosić rodzic?

[lemoorka]

Napisane przez glamourous

a ja sie wczoraj troche wkurzylam.
bylam z dzieciakami na placu zabaw w parku, ganiam za dwojka na raz, w pewnym momencie patrze a jakies dzieci (na oko 5-6 lat)- bawia sie nasza pilka. pilka byla w koszu pod wozkiem. wiec pytam- skad macie ta pilke- a mama jednego z tych dzieci mowi "pod wozkiem lezala".
ja naprawde nie mam nic przeciwko pozyczeniu dzieciom pilki- ale nie uwazacie ze dziecko powinno w tej sytuacji spytac o pozwolenie? a matka pouczyc dziecko ze nie wolno brac bez pytania. a nie sobie siedziec i przez telefon paplac

Dziecko 5 letnie powinno spytać.

Znajac swoj niewypalony jezyk to pewnie spytalabym sie mamuski czy nie chce sie wozkiem przejechac skoro stoi pusty

[Patrilla]

glam tez bym sie wkurzyla zwrocilabym uwage ze nalezy zapytac kurde ostatnio coraz bardziej jestem przerażona brakiem chociazby podstaw wychowania u dzieci, co ciekawe nawet tych, ktorych rodzice sa calkiem dobrze wychowani zastanawiam sie skad sie to bierze ...
np nie mowienie dzien dobry znanej osobie, nie pytanie czy można coś wziąć, odzywki totalnie bez szacunku jak do koleżanki ńie starszej osoby - jestem staroświecka szok dla mnie i smutek

[mhm0808]

Nie no... Pod wózkiem leżała :/
Mój syn jest w liceum i do tego, że dzieci masowo nie mówią znajomym.dorosłym dzień dobry przywyklam przed końcem podstawówki

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201708160922]

Ilu doroslych nie mowi... Mijamy sie codziennie, a baba potrafi przejsc na druga strone ulicy. Wchodza na plac zabaw, nie witaja sie. Sa dzieci, ktore mowia wszystkim "dzien dobry". Ludzie nie odpowiadaja i dziecko sie zniecheca.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[glamourous]

niemowienie dzien dobry- to juz totalnie inna bajka

wiecie co a propos placu zabaw sytuacja w druga strone. tez w zeszly weekend. chlopcy bawili sie w piachu, podszedl do nich chlopiec- okolo 4-5 lat i zaczal sie bawic ich zabawkami. Jego ojciec momentalnie zaczal sie WYDZIERAC- ze nie wolno dzieciom zabierac i czemu nie zabral swoich zabawek z domu. az sie zdziwilam bo moje dzieci tez nie z tych co histerii dostaja bo im ktos lopake wezmie
ale kontrast- z jednej strony matka nie zwraca uwagi jak dziecko bierze z wozka, z drugiej ojciec wrzeszczy bo dziecko sie podlaczylo do zabawy...
oj plac zabaw to ciekawe miejsce obserwacji

[201708160922]

Mnie w ogole wkurzaja tacy opiekunowie. Dziecko bawi sie w piaskownicy, lopatka i wiaderkiem. Podchodzi maluch i bierze foremke. A opiekun leci: czemu zabierasz dziewczynce zabawki? Albo: M.kreci sie wokol piaskownicy. Nie wie, czy wchodzi, wiec nie wyciagam zabawek. Zdecydowal sie wejsc, bawi sie jakimis zabawkami, a ja ide po nasze. Opiekun: ale po co Pani idzie, my sie podzielimy. Tak, jakby nie rozumial, ze trzeba moec cos na wymiane.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ja aguus]

Z tym pozyczaniem zabawek to też nie mam nic przeciw, ale ostatnio na plaży babka mnie normalnie powaliła. Szła z synkiem brzegiem i mały podbiegl do zabawek i zaczał sie bawić wiec ona żeby zostawił, dziecko w płacz wiec powiedziałam że nic się nie stało i może się bawić za chwilę się znudzi. Po chwili moje chłopaki wzieły traktorek wiec mamusia stwierdziła: to weź sobie teraz koparkę.
A my na tą plaże jak tragarze z całą torbą zabawek a wygodna mamusia tylko z olejkiem do opalania
Ogólnie zauważyłam że wielu rodziców zajętych sobą na kocyku a dzieci na żywioł a co dopiero mówić o przeproszeniu za złe zachowanie.
Druga sytuacja z placu zabaw też ośrodek nad morzem. Większość dzieci same a rodzice w domku lub przy grilu.
I mnie bardzo zdenerwowała sytuacja,Gdy synek niecałe 2 latka przyglądał się chłopcu z pistoletem (ja nie kupuję wiec pewnie nie wiedział co to) a chłopak prawie do czoła przyłożył pistolet i strzelił(to był pistolet z odgłosem strzału). Dziecko tak się przestraszyło że nie mogło przestać płakać a tatuś tylko stwierdził że tak nie można.
Ogólnie zauważyłam że dużo jest takich dzieci gdzie rodzice nie przepraszają i nie uczą tego dzieci

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez ja aguus

I mnie bardzo zdenerwowała sytuacja,Gdy synek niecałe 2 latka przyglądał się chłopcu z pistoletem (ja nie kupuję wiec pewnie nie wiedział co to) a chłopak prawie do czoła przyłożył pistolet i strzelił(to był pistolet z odgłosem strzału). Dziecko tak się przestraszyło że nie mogło przestać płakać a tatuś tylko stwierdził że tak nie można.

a co miał jeszcze zrobić? mnie przeraża raczej to przystawianie pistoletu do czoła :/

[glamourous]

no ja po akcji jak moje dziecko komus cos zrobi to biore delikwenta na bok i spokojnie tlumacze- "zobacz popchnales dziewczynke, ona teraz jest smutna, placze". jak mam np cukierka w wozku to mowie- daj dziewczynce cukierka (bo powiedziec przepraszam jeszcze maluchy nie potrafia)..

[201708160922]

A to zalezy. Bo np.moj 20-mieieczny chlopak umie powiedziec przepraszam, a cukierkow nie je ;-) A jak nie mowil przepraszam, to przytulal.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kikilu]

Jak ciekawie przeszła dyskusja z tego czy trzeba przepraszać na złe wychowanie dzieci. A jedno poniekąd z drugiego wynika. Po pierwsze dziecko widzi że rodzic przeprasza i że tak trzeba, a po drugie przepraszanie za kogoś kto jest pod nasza opieką świadczy o kulturze osobistej, a ktoś źle wychowany nie wychowa dziecka dobrze. Za dziecko bierzesz odpowiedzialność tak jak ja za psa. Jeśli nie zdążę zareagować i mój pies przywita kogoś na ulicy opierając o niego łapy, albo pobiegnie za blisko i zacznie obwąchiwać przeproszę, bo tak wymaga kultura osobista, poza tym ktoś może poczuć się urażony, a pies sam nie przeprosi. Analogicznie małe dziecko też nie przeprosi samo. Jak ktoś napisał czy ma brać odpowiedzialność za coś co zrobił ktoś inny (dziecko). Oczywiście że tak, w końcu jako prawny opiekun bierze za to dziecko odpowiedzialność w pełni. To że coś jest w naturze dziecka nijak ma się do tego że wolno na to przyzwalać. Stąd bierze się zjawisko kobiet które mają wózek i nie zawahają się go użyć, jak święte krowy wszędzie się z nim wpychają jak z taranem i nie obchodzi ich czy dziecko drze się, czy histeryzuje, czy ktoś ma ochotę czuć jak zmienia pampersa w miejscu publiczym. Nie twierdzę że Wy takie jesteście, ale element nieprzepraszania za zachowanie dziecka jest składa się na taki obraz.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ajah]

Napisane przez glamourous

no ja po akcji jak moje dziecko komus cos zrobi to biore delikwenta na bok i spokojnie tlumacze- "zobacz popchnales dziewczynke, ona teraz jest smutna, placze". jak mam np cukierka w wozku to mowie- daj dziewczynce cukierka (bo powiedziec przepraszam jeszcze maluchy nie potrafia)..

Ja bymz cukierkami na przeprosiny uwazała. Nie kazda mama daje dziecku slodycze, więc tkie przeprosy moga wywołać niezręczną sytuację.

[stokrotka_to_ja]

ja zawsze przepraszam,kiedy młoda kogoś niechcący szturchnie itd ,ona sama tez potrafi przeprosić,jednak nie zawsze wie kiedy,przeprasza też przedmioty o które się potknie np ale w stytuacji jak ta opisana z pistoletem nie wiem co jeszcze mógłby zrobić rodzic,poza wytłumaczeniem dziecku,ze tak postępowac nie mozna (przeprosiny uznalam za oczywiste)

[glamourous]

zaproponowac zeby maluch obejrzal ten pistolet, przekonal sie ze to nic strasznego, sam postrzelal?

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Napisane przez kikilu

Jak ciekawie przeszła dyskusja z tego czy trzeba przepraszać na złe wychowanie dzieci. A jedno poniekąd z drugiego wynika. Po pierwsze dziecko widzi że rodzic przeprasza i że tak trzeba, a po drugie przepraszanie za kogoś kto jest pod nasza opieką świadczy o kulturze osobistej, a ktoś źle wychowany nie wychowa dziecka dobrze. Za dziecko bierzesz odpowiedzialność tak jak ja za psa. Jeśli nie zdążę zareagować i mój pies przywita kogoś na ulicy opierając o niego łapy, albo pobiegnie za blisko i zacznie obwąchiwać przeproszę, bo tak wymaga kultura osobista, poza tym ktoś może poczuć się urażony, a pies sam nie przeprosi. Analogicznie małe dziecko też nie przeprosi samo. Jak ktoś napisał czy ma brać odpowiedzialność za coś co zrobił ktoś inny (dziecko). Oczywiście że tak,

znow sytuacja z parku u mnie na kazde zawolanie
ostatnio chlopcy bawili sie w piaskownicy, facet z psem spacerowal, pies entuzjastycznie wskoczyl i wylizal im buzie. facet totalnie nie zareagowal. owszem chlopcy byli zachwyceni ale powinien zabrac, bo nie wszystkie dzieci tak reaguja, sa takie ktore sie boja, placza, sa matki ktore na cos takiego by padly...tez mnie zbulwersowalo, uwazam ze powinien raz zabrac dwa przeprosic

[Glodomorek]

Napisane przez glamourous

ostatnio chlopcy bawili sie w piaskownicy, facet z psem spacerowal, pies entuzjastycznie wskoczyl i wylizal im buzie. facet totalnie nie zareagowal. owszem chlopcy byli zachwyceni ale powinien zabrac, bo nie wszystkie dzieci tak reaguja, sa takie ktore sie boja, placza, sa matki ktore na cos takiego by padly...tez mnie zbulwersowalo, uwazam ze powinien raz zabrac dwa przeprosic

3 nie wpuszczać psa bez kagańca w pobliże dzieci to tylko pies, zawsze może ugryźć

[ja aguus]

MI to nawet nie chodziło o to że ten tatuś miał mnie czy dziecko jakoś przepraszać ale on nawet tyłka nie podniósł do dziecka żeby mu powiedzieć co zrobił żle. Dla mnie słowa " tak nie można
" to jako do dziecka nie przemawiają.
Ja swoje dzieci zawsze birę na bok i tłumaczę dlaczego coś nie można i dlaczego zrobili źle i dlaczego trzeba przeprosić. To chyba oczywiste.

[Patrilla]

ja ogólnie nietrawie takich zabw w strzelanie do siebie a już w głowę
Glam facet bez wyobraźńi pies móg malych przewrócic pazurem zachaczyć, akurat pod tym wzgledem ja spotykam fajne dziecia niemal zawsze pytają grzecznie czy mogą Rudą pogłaskać
jak już piszemy i braku wychowania to i moje ulubione rzucanie śmieci wszędzie ...

[201708160922]

I znowu scena z dzis. Siedza dwie dziewczynki. Kazda ma swoje zabawki. Mlodsza bierze foremke sasiadki i sie bawi. Podchodzi opiekun i zabiera jej te foremki mowiac: masz tu swoje (i daje mlodej te jej foremki). I ja sie pytam znowu: po co?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[żurawinka]

Mi zdarzyło się przeprosić za obsiusianie przez dziecko "stoiska" na Gubałówce, do wc brakowało nam z 200 m ale już kolejki mała by mogła nie dotrzymać, przyjęłam na klatę słuszną burę, zaproponowałam wynagrodzenie pieniężne ale dziewczyna której to było stoisko ( mała siknęła za stoiskiem z tyłu) nie mogła uwierzyć że dziecko w tym wieku -2 lata- nie może wytrzymać i gdyby miała dziecko to ono by wytrzymało. Fakt że mała dopiero zaczynała sikać na dworze nic jej nie mówił, trudno, życzyłam powodzenia w przyszłym wychowywaniu potomka i poszłyśmy dalej.

Myślę że przeprosiłabym jeśli uważałabym że dziecko niechcący lub chcący mogło komuś zrobić krzywdę, coś zabrać, popsuć czyjąś zabawkę.
Samej też zdarzyło mi się najechać na kogoś wózkiem bo zostałam popchnięta i babka mnie opierdzieliła, mimo że chwilę wcześniej przeprosiłam i wyjaśniłam sytuację. A ta z buzią "jak jeździsz!?uważaj"i swoje nadal. " Przeprosiłam? to do widzenia" mogę przeprosić ale jak widzę że do kogoś grzecznie nie dociera to nie będę się kajać w nieskończoność.

Pistolet przystawiony do głowy źle mi się kojarzy, rzeczywiście zabawa w zabijanie jest taka fajna ? Wszystkie gry z elementami przemocy są dla mnie niepotrzebne. Znam mamy które nigdy nie kupią i nie chcą na prezent niczego co kojarzy się z bronią, choćby procy dla chłopca.

[NibyNic]

Napisane przez żurawinka

(...)Znam mamy które nigdy nie kupią i nie chcą na prezent niczego co kojarzy się z bronią, choćby procy dla chłopca.

ja taka byłam - mniej więcej do drugich urodzin syna - ale moje dziecko zobaczyło u kuzyna pistolet który puszcza bańki mydlane, miłość od pierwszego wejrzenia od tamtego dnia "strzelał" ze wszystkiego, wszystkie patyki, kijki, widelce, buty z wyższymi cholewkami, wszystko to było pistoletami, z klocków też składał pistolety - tak więc stwierdziłam że skoro i tak strzela ze wszystkiego i o pistolecie marzy to niech mu będzie.... mój syn teraz ma całkiem sporo zabawek imitujących broń ale zawsze mu tłumaczyliśmy że nie można celować w ludzi ani do ludzi pistoletów przystawiać, nigdy nie było takiej sytuacji żeby przystawił komuś pistolet
ja bym zdecydowanie odciągnęła syna na bok, wytłumaczyła mu że tak nie można i kazałabym przeprosić, pewnie też kazałabym dać temu dziecku zabawkę do ręki o ile by chciało

[Patrilla]

ja jestem mamą antybroniową nie kupie moze se strzelać z patyków, ale imitacji mieć nie będzie ... taka wredna jestem, ale dla mnie to ohyda ...

[cherry_flamme]

Też nie kupiłabym pistoletu. Taki do puszczania baniek, albo na wodę to co innego, bo one nie przypominają prawdziwej broni, ani nie służą do zabawy w wojnę/ zabijanie. Można dziecku mówić, żeby nie celowało w innych, ale przecież prawdziwą bron nosi się właśnie po to, a nie do ozdoby, więc dla mnie danie dziecku pistoletu = przyzwolenie na takie zachowania.
W dzieciństwie trzymałam się z chłopakami, niektórzy bawili się pistoletami, ale mi mama nigdy nie chciała kupić. Kiedyś byłam zła, ale teraz rozumiem.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez glamourous

zaproponowac zeby maluch obejrzal ten pistolet, przekonal sie ze to nic strasznego, sam postrzelal?

nie kazdy chce,zeby jego dziecko bawilo się pistoletem

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez lemoorka

Oczywiście 2 latek zrozumiem i będzie sztywno siedział w wózku

Ty tak serio?
Dziecka co prawda nie mam, ale ostatnio wzięliśmy na cały dzień chrześniaka mojego TŻta, dwuletniego (no, w zasadzie to jeszcze tych dwóch lat skończonych nie miał).
Raz, że w ogóle mnie zaszokowało wożenie dwuletniego dziecka w wózku, chrześniak cały dzień przechodził na własnych nogach o własnych siłach (a chodziliśmy dużo - Stary Rynek, Zoo).
A dwa, że jak bawił się na placu zabaw i na zjeżdżalni chciał przepchnąć się do przodu, po zwróceniu mu uwagi, że tak nie wolno i jest kolejka, od razu posłuchał, zrozumiał i więcej tak się nie zachowywał. I wiele innych rzeczy mu tłumaczyliśmy i problemów ze zrozumieniem nie było; i widać było, że docierało, bo nie powtarzał niechcianych zachowań.
Także szczerze mnie dziwi Twoje ironiczne stwierdzenie, że 'no tak, na pewno dwulatek zrozumie'. Może właśnie jakbyś tłumaczyła to jednak by się nauczył rozumieć?
No ale lepiej się burzyć na kogoś, komu nie spodobało się kopnięcie przez dziecko.

[glamourous]

hah najlepsze komentarze pochodza od osob ktore nie maja dzieci i na dodatek nie potrafia dostrzec sarkazmu i ironii

---------- Dopisano o 07:38 ---------- Poprzedni post napisano o 07:31 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

nie kazdy chce,zeby jego dziecko bawilo się pistoletem

ja wiem stokrotko bo mi tez sie takie zabawy nie podobaja, swoim tez nie kupie- ale jak maluch sie wystraszyl i histerycznie placze to ja bym mimo wszystko jako rodzic "sprawcy" podeszla, pokazala pistolet, powiedziala cos w rodzaju- o zobacz dotknij nie ma sie czego bac, tu sie naciska i robi wtedy bum, cokolwiek w tym stylu zeby jakos sytuacje zalagodzic. mysle ze takie zachowanie jest jednak lepsze niz powiedzenie dziecku nie wolno i zlanie sprawy.


a a propos sytuacji z placu zabaw to przyklad wielce budujacy

otoz wczoraj na placu zabaw chlopcy jeden po drugim wladowali mi sie w kaluze pod karuzela (tam jest takie wydeptane wiec kaluza gleboka, siegala im prawie po kolana). jak wyciagalam jednego to drugi sie wtarabanil. zdjelam obu buciki i skarpetki, wladowalam ich na wozek i do domu. jak dotarlam to sie okazalo ze 1 bucik gdzies wypadl i zginal. wrocilam ta sama droga ale butka nie znalazlam. a za jakis czas telefon od znajomej mamy z placu zabaw ze ma nasz bucik

[201708160922]

Chyba nie ma nic dziwnego w tym, ze znajoma, ktora miala Twoj numer zadzwonila, skoro znalazla but? Chyba, ze o co innego chodzilo.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[glamourous]

moze nie wielce zaskakujace ale to nie jest jakas moja dobra znajoma, rozmawialam z nia ze 2 razy w zyciu- raz sie zgadalysmy na temat pewnej ksiazki ktora mam w pdf i obiecalam jej przeszlac- ale nie mialam gdzie zapisac jej maila, ona wtedy wziela moj nr zeby mi maila wyslac smsem. ale to bylo dosc dawno temu.
a bucik znalazla nie na placu zabaw (jej nawet nie bylo na tym placu jak chlopcy w kaluze wlezli) tylko na ulicy, widocznie zgubilam w drodze do domu- i ze go skojarzyla z nami. potem mowila ze kiedys zwrocila uwage ze chlopcy maja takie ladne butki i dlatego jakos o nas pomyslala

[201708160922]

Napisane przez glamourous

moze nie wielce zaskakujace ale to nie jest jakas moja dobra znajoma, rozmawialam z nia ze 2 razy w zyciu- raz sie zgadalysmy na temat pewnej ksiazki ktora mam w pdf i obiecalam jej przeszlac- ale nie mialam gdzie zapisac jej maila, ona wtedy wziela moj nr zeby mi maila wyslac smsem. ale to bylo dosc dawno temu.
a bucik znalazla nie na placu zabaw (jej nawet nie bylo na tym placu jak chlopcy w kaluze wlezli) tylko na ulicy, widocznie zgubilam w drodze do domu- i ze go skojarzyla z nami. potem mowila ze kiedys zwrocila uwage ze chlopcy maja takie ladne butki i dlatego jakos o nas pomyslala

Teraz wygląda to inaczej. Miła sytuacja.

[glamourous]

ja sie po prostu nieprecyzyjnie wypowiedzialam w 1 poscie

[ilonkaczapela]

A moj syn akurat pistolety dostanie, bo nie widze sensu w udawaniu, ze bron nie istnieje. Ja sama jej nie znosze, ale mam meza pasjonata broni. Co prawda glownie bialej, ale i mechaniczna i czolgi i wszelkie prawie militarne rzeczy go kreca. Mmy w domu trzy karabiny nieuzytkowe(zadekowane), maz chce je powiesic na scianie jako ozdobe. I ja mialabym synowi zabawki - pistoletu odmowic, kiedy tata ma swoje zabawki? dodam w sumie, ze w glownej mierze ta pasja nas utrzymuje
Chlopcy bardzo lubia takie zabawy i od zawsze towarzyszyly daieciom i beda towarzyszyc. Czy to miecz czy pistolet czy maczuga
Swiata nie zmienie - wojny istnieja. Wazne, zeby umiec dziecku wpoic wartosci a nie zabraniac zabawki.