Ile pamietacie z wlasnego wesela?

[roxyroxy]

Dziewczyny, szukalam podobnego watku ale nie znalazlam

Mialam wesele kilka tygodni temu i prawie nic z niego nie pamietam! Pamietam ,ze biegalam po sali , ciagle z kims rozmawialam, troche tanczylam itd. Wiem,ze za cel postanowilam zamienic z kazdym pare slow.
Ale teraz wiem,ze z wieloma osobami nie zdazylam porozmawiac i zastanawiam sie co ja cala noc robilam Pamietam niektore wydarzenia ale nie umiem ich anwet uporzadkowac chronologicznie!!!

balam sie ,ze moze za duzo wypilam bo pilam cala noc + ogrom emocji, stresu i wrazen na pewno zrobil swoje, ale tak naprawde to nawet kosciol i przygotowania pamietam jak piate przez dziesiate!!!


Moj facet mowi, ze jechalam na adrenalinie i mimo ,ze dobrze sie bawilam to to bylo tak, jakbym byl na auto pilocie troche...


Ile wy pamietacie ze swojego wesela? Czy te wspomnienia w koncu wroca? Naprawde nie pamietam co robilam cala noc, oprocz pierwszego tanca i krojenia tortu to nawet nie pamietam gdzie pan mlody byl!!!


Dodam ,ze bawilam sie wysmienicie i pamietam uczucie zadowolenia i dobrej zabawy ale ten brak pamieci mnie zastanawia


Czy wy tez tak macie?

[chilanes]

Pamiętam prawie wszystko, choć do dziś wydaje mi się, jakbym oglądała film albo brałą udział w czyimś wesele, a nie swoim, ale pamiętam

[marylka80]

No to ty moze faktycznie za duzo wypilas ja tam pamietam dokladnie wszystko no jeszcze zostaje ci film jesli mialas kamere

[ktosia86]

Pamiętam prawie wszystko, choć teraz po 3 latach wspomnienia się trochę zacierają. Zaraz po weselu pamiętałam wszystko dosyć dokładnie.

[(kicia)]

ja na dzień dzisiejszy pamiętam większość może nie wszystko bo wiadomo mniej ważne momenty umykają z czasem ale większość zapamiętałam a jeszcze bardziej pamiętam po obejrzeniu filmu

[roxyroxy]

raczej to nie kwestia alkoholu bo bylam na imprezach ma ktorych pilam duzo wiecej a wszystko pamietam

A tu nawet przygotowan i kosciola nie pamietam za dobrze.
Ktos mi mowi ,ze z nim rozmawialam a ja tegonie kojarze tak jakby mnie w ogole tam nie bylo!

Trudno, wazne ,ze wszyscy sie dobrze bawili!

[thea2]

Ja pamiętam chyba wszystko

[paula54]

To ja Ci powiem, że to niekoniecznie jest przez alkohol. Na własnym weselu wypiłam może z 3-4 kieliszki wódki (sama nie wiem dlaczego tak mało...), nie denerwowałam się praktycznie niczym a też ledwo co pamiętam niektóre momenty. Dosłownie jak na autopilocie. Pamiętam detale - jak tańczyliśmy, jak kroiliśmy tort, jak mi serce trzepotało podczas dziękowania rodzicom, kto mi zbił kieliszka a kto podarł sukienkę. Ale za żadne skarby nie powiem co było po czym. W momencie kiedy weszłam do kościoła nie potrafię chronologicznie sobie przypomnieć nic (porządek mszy pamiętam, bo to jest zawsze takie samo ). Jak układałam zdjęcia do albumu rodzicom musiałam wyciągnąć film i obejrzeć, bo miałam dylemat - czy najpierw był tort czy podziękowania... Z czasem przypominam sobie co raz więcej (dużo pomaga oglądanie filmu weselnego i zdjęć), ale nadal chronologia jest sporym problemem
A co do poprawin to już w ogóle nie mam pojęcia co się działo. Ponoć biegałam radosna jak skowronek z motorkiem w tyłku... nie pamiętam ...

[ekstramocna]

ja pamiętam . było cudownie!

[roxyroxy]

Napisane przez paula54

To ja Ci powiem, że to niekoniecznie jest przez alkohol. Na własnym weselu wypiłam może z 3-4 kieliszki wódki (sama nie wiem dlaczego tak mało...), nie denerwowałam się praktycznie niczym a też ledwo co pamiętam niektóre momenty. Dosłownie jak na autopilocie. Pamiętam detale - jak tańczyliśmy, jak kroiliśmy tort, jak mi serce trzepotało podczas dziękowania rodzicom, kto mi zbił kieliszka a kto podarł sukienkę. Ale za żadne skarby nie powiem co było po czym. W momencie kiedy weszłam do kościoła nie potrafię chronologicznie sobie przypomnieć nic (porządek mszy pamiętam, bo to jest zawsze takie samo ). Jak układałam zdjęcia do albumu rodzicom musiałam wyciągnąć film i obejrzeć, bo miałam dylemat - czy najpierw był tort czy podziękowania... Z czasem przypominam sobie co raz więcej (dużo pomaga oglądanie filmu weselnego i zdjęć), ale nadal chronologia jest sporym problemem
A co do poprawin to już w ogóle nie mam pojęcia co się działo. Ponoć biegałam radosna jak skowronek z motorkiem w tyłku... nie pamiętam ...

Cudowne okreslenie

Musze powiedziec,ze mnie pocieszylas.
Ja niby pamietam te wazne momenty jak krojenie tortu, zdjecia , toasty, pierwszy taniec, ale wlasnie za nic nie moge sobie przypomniec w jakiej kolejnosci sie wszystko dzialo. Pamietam ,ze rozmawialam z niektorymi osobami ale to by nie zapelnilo calej nocy. A tu mi ktos mowi,ze z ta osoaba rozmawialam albo ogladam zdjecia znajomych i za nic nie pamietam,ze robilam sobie zdjecia z tymi osobami itd.
I wlasnie mnie to martwi,ze z calego wieczoru to pamietam wydarzenia , ktore mogly sie w sumie wydarzyc w ciagu 2 godzin, a reszta to nic

Lepiej sie czuje wiedzac ,ze Ty tez tak mialas

Moze, rzeczywiscie jak dostane zdjecia to powoli wroci mi pamiec!

ostatczenie wazne jest ze wszycy sie bawili dobrze

[paula54]

powolutku wszystko sobie poukładasz. Euforia i adrenalina potrafią cuda

[ewuszkaaa]

Napisane przez chilanes

Pamiętam prawie wszystko, choć do dziś wydaje mi się, jakbym oglądała film albo brałą udział w czyimś wesele, a nie swoim, ale pamiętam

haha, dokładnie tak się czuję po własnym ślubie i weselu. Adrenalina była Nerwów nie. Nawet się wkurzałam, że się nie stresuję i że jakoś tak nijako jest... Uderzyło mnie dopiero jak TŻet przywiózł mój bukiet. To był chyba taki mój "atrybut" oznaczający że to już. Zaczęłam się cieszyć jak głupia, całą drogę do hotelu podziwiałam bukiet, cieszyłam się do siebie i TŻeta, cieszyłam się że to już. Czułam, że się dzieje

Mieliśmy wszystko bardzo dobrze zorganizowane, zaplanowane, wiedziliśmy co kiedy będzie się dziać. Jednecześnie wydelegowaliśmy na innych wszystkie zadania, decyzje. Obsługa miała się dogadać z DJem i nas nie nękać pytaniami, świadkowie wiedzieli co robić. Od razu odpowiem - nie, nie chodziłam z kartką w ręku trzymając się planu. To się poprostu działo, a że tak jak wsześnej to wymyśliliśmy, to tylko na dobre wyszło.

Plusem było, że mieliśmy z TŻetem takie małe przerwy. Po makijażach i zamieszaniu w domu pojechaliśmy do hotelu gdzie było wesele. Tam ćwiczyliśmy taniec, jedliśmy pizzę w pokoju a z balkonu patrzyliśmy na gości zjeżdzających się do hotelu.

Potem znowu się działo. Ale przed kościołem siedzieliśmy w samochodzie i czekaliśmy, aż poprzednia para sobie pojedzie. Mieliśmy znów czas, żeby pogdać. Pamiętam że podpuszczałam TŻeta, żeby się zaczął stresować czy coś

Od wejścia do kościoła było właśnie tak jakbym oglądała jakiś film. Niby przeżywałam to osobiście, ale jakiegoś rozdwojenia jaźni dostałam jednocześnie

Mielismy jeszcze 3 oddechy - przed wejściem na salę, na mini plenerze i na chwilkę uciekliśmy do pokoju, żeby się zdrzemnąć (ale nie dało rady).

Moim zdaniem wszystko zaczniesz sobie przypominać, goście Ci coś opowiedzą i to wróci. Zdjęcia pomogą. Musiałaś mieć naprawdę solidny zastrzyk emocji.

[tusiamar]

ja niewiele pamiętam ze swojego wesela... byłam w jakimś amoku, co jest generalnie dziwne, bo z reguły jestem spokojna i opanowana.
wieczór bardzo szybko minął.
przyznam,że jak nam zapakowali jedzenie, które zostało, to ja nawet nie widziałam, że takie coś było. a nic nie jadłam tego dnia... zjadłam pierwsze danie, i potem barszczyk już po północy.
przetańczyłam całą imprezę. pamiętam, że sobie obtarłam nogę, że suknia była ciężka, że wszyscy się super bawili, tańczyli, że wodzirej dawał z siebie wszystko. mamy nagranie z kamery (u mnie nie było kamerzysty, rodzina nagrywała) to nawet nie pamiętałam, że była taka muzyka. co lepsze - oświetlenie sali dopiero zczaiłam na fotach wszystcy mi mówili, że byłam mega zapatrzona w męża, wiecznie uśmiechnięta i się bawiam super. szkoda, że tak krótko

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Napisane przez paula54

. Ponoć biegałam radosna jak skowronek z motorkiem w tyłku... nie pamiętam ...

dokładnie

[roxyroxy]

no to fajnie dziewczyny , ja tez jakby w amoku bylam, ale w czasie wesela nie zdawalam sobie z tego sprawy. Dopiero teraz mam wrazenie, ze tak jakby mnie tam nie bylo-) no to teraz czekam na film i zdjecia.

Tez pamietam tylko kilka piosenek, a przeciez muzyka byla cala noc i ponoc duzo tanczylam

Dzieki dziewczyny!

[tusiamar]

ja jak ogladam foty to nie wierzę, w weekend z teściową był seans "przeżyj to raz jeszcze" i wypiłyśmy 3 butelki wina zdjęcia wiszą w sypialni, albumy schowane... eh

[JoJo_86]

a ja swoje wesele pamietam niektóre wydarzenia szczególniej niż inne ale przede wszystkim zdziwiłam sie że płakałam w tak wielu chwilach (o co się wcześniej nie podejrzewałam) ale emocje robią swoje
jedynie co, to chciałąbym to przeżyć jeszcze raz

[Almariel]

Ja pamiętam generalnie wszystko, choć wiadomo są rzeczy, które bardziej wbiły się w pamięć i takie, które umknęły. My mieliśmy małe wesele, więc z każdym zdążyłam porozmawiać, pobawić się. Jedyne, czego nie pamiętam to, co właściwie było do jedzenia, bo cały czas spędzałam z gośćmi, bądź na parkiecie i prawie nie jadłam.
Od wielu ludzi jednak słyszałam, że z własnego wesela mało co pamiętają przez silne emocje, tak więc na pewno nie jesteś odosobnionym przypadkiem. A czasem bywa tak, że dopiero po jakimś czasie, jak już się ochłonie i emocje opadną, dużo rzeczy się przypomina.

[sjoanna]

Ja pamietam wszystko - za to moj maz nie.
Od momentu zobaczenia mnie w sukni prawie juz nic nie pamieta.
I co dotyczy alkoholu - to go nie pije.
Wypil tylko lampke szampana.
Chyba to sprawa zdenerwowania i adrenalinki.

[_Ciastko_]

Pilyscie alkohol na wlasnym weselu ??
Ja pamietam praktycznie wszystko z mojego wesela, poczawszy od przygotowan porannch do wyjscia ostatnich gosci z sali przed 5 nad ranem oraz poprawiny (w formie obiadu bez tancow i innych pi er dol). Dodam ze nie mialam kamerzysty bo nie lubie ogladac "takich" filmow szczegolnie z moim udzialem, a jedyna pamiatka sa zdjecia. Aha...wesele bylo w 2007 roku wiec troche juz minelo I tak jak juz wczesniej napisalam ja nie pilam wogole alkoholu a juz wodki tym bardziej

[roxyroxy]

Napisane przez _Ciastko_

Pilyscie alkohol na wlasnym weselu ??
Ja pamietam praktycznie wszystko z mojego wesela, poczawszy od przygotowan porannch do wyjscia ostatnich gosci z sali przed 5 nad ranem oraz poprawiny (w formie obiadu bez tancow i innych pi er dol). Dodam ze nie mialam kamerzysty bo nie lubie ogladac "takich" filmow szczegolnie z moim udzialem, a jedyna pamiatka sa zdjecia. Aha...wesele bylo w 2007 roku wiec troche juz minelo I tak jak juz wczesniej napisalam ja nie pilam wogole alkoholu a juz wodki tym bardziej

A czemu jestes taka zdziwiona? Jak wyprawiam impreze za tyle kasy i jest to moje wesele, to nie bede sobie odmawiac niczego.

Wiadomo lampka szapana obowiazkowo + do obiadu, a potem wodka z goscmi. Na pewno wypilam mniej niz na normalnej imprezie i w ogole nie czulam sie wstawiona.
Nie rozumiem czemu mialabym w ogole nie pic?

Z tym ,ze im wiecej sie nad tym zastanawiam, tym bardziej widze ,ze bylam w amoku. Bo juz w kosciele pamietam, ze ludzie cos do mnie mowili a ja to slyszalam jak przez sen.

I w koncu widzialam kilka zdjec i rzeczywiscie zaczelo mi sie troche przypominac ( typu: myslalam,ze z jakim gosciem nie rozmawialam, patrze na zdjecie i okazuje sie,ze jednak rozmawialam i nawet mniej wiecej pamietam o czym)

Takze macie racje, chyba pamiec powroci (przynajmniej czesciowo)

[_Ciastko_]

Napisane przez roxyroxy

A czemu jestes taka zdziwiona? Jak wyprawiam impreze za tyle kasy i jest to moje wesele, to nie bede sobie odmawiac niczego.

Wiadomo lampka szapana obowiazkowo + do obiadu, a potem wodka z goscmi. Na pewno wypilam mniej niz na normalnej imprezie i w ogole nie czulam sie wstawiona.
Nie rozumiem czemu mialabym w ogole nie pic?

Z tym ,ze im wiecej sie nad tym zastanawiam, tym bardziej widze ,ze bylam w amoku. Bo juz w kosciele pamietam, ze ludzie cos do mnie mowili a ja to slyszalam jak przez sen.

I w koncu widzialam kilka zdjec i rzeczywiscie zaczelo mi sie troche przypominac ( typu: myslalam,ze z jakim gosciem nie rozmawialam, patrze na zdjecie i okazuje sie,ze jednak rozmawialam i nawet mniej wiecej pamietam o czym)

Takze macie racje, chyba pamiec powroci (przynajmniej czesciowo)

Mi alkohol nie jest potrzebny aby sie dobrze bawic tym bardziej na własnym weselu

[paula54]

potrzebny nie jest ale nie wypić z gośćmi toastu za własne zdrowie i szczęście (oczywiście kiedy mogę, bo pomijam sytuację, gdybym była w ciąży) nie da się czasem
Ja nie wypiłam na własnym weselu wiele (może ze 2 lampki szampana i parę kieliszków wódki) ale to bardziej przez to, że cały czas ktoś gdzieś wołał i nie było czasu usiąść, niż przez to, że nie chciałam

[roxyroxy]

Napisane przez _Ciastko_

Mi alkohol nie jest potrzebny aby sie dobrze bawic tym bardziej na własnym weselu

Ja rozumiem ,ze ktos nie lubi /nie pije alkoholu w ogole to i na wlasnym weselu nie pije. Ale Ty zrobilas wrazenie tak zdziwionej ,ze to wrecz zabrzmalo tak,ze nikt na wlasnym weselu pic nie powinnien

Ja np nie pije zeby sie dobrze bawic tylko dlatego,ze lubie smak piwa/wina/szampana- lubie sie takim alkoholem delektowac.

Wodki nie za bardzo lubie, ale lubie tradycje picia wodki wiec z goscmi sie napilam.

a swoja droga ciezko nic nie wypic na weselu, zwlaszcza jesli wszyscy wiedza ,ze jest sie osoba , ktora na imprezach pije


no ale tak jak mowila u mnie to nie kwestia alkoholu, bo kosciola tez nie pamietam!

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Napisane przez paula54

potrzebny nie jest ale nie wypić z gośćmi toastu za własne zdrowie i szczęście (oczywiście kiedy mogę, bo pomijam sytuację, gdybym była w ciąży) nie da się czasem
Ja nie wypiłam na własnym weselu wiele (może ze 2 lampki szampana i parę kieliszków wódki) ale to bardziej przez to, że cały czas ktoś gdzieś wołał i nie było czasu usiąść, niż przez to, że nie chciałam

u mnie to samo, jeszcze kieliszek dalo sie wypic ale zeby siasc i zjesc cos na spokojnie to nie bylo mowy.

A droga do toalety zajmowala mi chyba z pol godziny bo ktos zawsze zagail rozmowe

[_Ciastko_]

My z mezem mielismy na naszym stole postawiona butelke wodki a raczej po wodce bo w srodku byla woda mineralna i toasty wznosilismy wlansie ta woda mineralna tak aby goscie nie poczuli sie urazenie ze nie chcemy z nimi wypic. Moj maz lubi piwo, wino, jakies whiskey czy drink ale tez na naszym weselu nic nie pil. Zreszta wiekszosc osob z mojego otoczenia nie pilo na wlasnym weselu, stad to moje zdziwienie.

[roxyroxy]

Napisane przez _Ciastko_

My z mezem mielismy na naszym stole postawiona butelke wodki a raczej po wodce bo w srodku byla woda mineralna i toasty wznosilismy wlansie ta woda mineralna tak aby goscie nie poczuli sie urazenie ze nie chcemy z nimi wypic. Moj maz lubi piwo, wino, jakies whiskey czy drink ale tez na naszym weselu nic nie pil. Zreszta wiekszosc osob z mojego otoczenia nie pilo na wlasnym weselu, stad to moje zdziwienie.

hehe, pewnie, ze toast nmozna wznosc czym sie lubi

U mnie w sumie tez panstwo mlodzi nie pija na weselu, ale u mnie wiekszosc osob bierze slub bardzo mlodo i na ogol wesele jest finansowane przez rodzicow wiec moze czesciowo jest im glupio

nam jest blizej do 30 i sami finansowalismy jaby nie patrzac imprezem i nie chcielismy byc jedynymi niepijacymi osobami!

[lilitha]

Ja w dzień wesela byłam tak zdenerwowana (nie samym ślubem czy przygotowaniami, ale tym, że zawiedli świadkowie), że w domu walnęłam kieliszek orzechówki podczas czesania ;p

Nie wyobrażam sobie odmówić wypicia toastu z gośćmi, którzy przyszli z nami świętować tak ważny dzień, więc piliśmy z panem młodym z gośćmi przy stole. Później mój małż wznosił toasty z panami, ale wodą, którą dyskretnie lał do kieliszka, jego mama była przerażona, że się spije ;p

Ja pamiętam chyba wszystko ze swojego ślubu i wesela, ba...krok po kroku jak to było...chociaż z kościoła mam te wspomnienia jakby mniej wyraźne, ale to powaga chwili przytłacza.

[Almariel]

A dla mnie trochę bez sensu wznosić toasty wodą mineralną w kieliszku Ja tam wypiłam ze 3 kieliszki wódki na swoim weselu i nie widzę nic w tym złego, a jak nie chciałam wódki to popijałam sobie soczek. Takie udawanie wódki wodą mineralną zawsze mnie dziwiło.

[_Ciastko_]

Napisane przez Almariel

A dla mnie trochę bez sensu wznosić toasty wodą mineralną w kieliszku Ja tam wypiłam ze 3 kieliszki wódki na swoim weselu i nie widzę nic w tym złego, a jak nie chciałam wódki to popijałam sobie soczek. Takie udawanie wódki wodą mineralną zawsze mnie dziwiło.

Tu chodzi o to ze niektorzy goscie, ktorzy chca z Toba wypic nie rozumieja ze nie chcesz pic alkoholu...a tak to masz wymowke ze juz masz w kieliszku wodke i taki gosc nie poczuje sie urazony lub poprostu sobie odpusci namawianie cie do picia. Dla mnie ma to jak najbardziej sens.

[paula54]

my na początku piliśmy toasty szampanem, tj. goście piją wódkę, a my szampana w naszych kieliszkach (w naszym rejonie nie tłucze się kieliszków z szampana, tylko te z wódki z powitania). Potem jak ktoś nam stłukł jednego kieliszka dopiero przerzuciliśmy się na wódkę

[Almariel]

Napisane przez _Ciastko_

Tu chodzi o to ze niektorzy goscie, ktorzy chca z Toba wypic nie rozumieja ze nie chcesz pic alkoholu...a tak to masz wymowke ze juz masz w kieliszku wodke i taki gosc nie poczuje sie urazony lub poprostu sobie odpusci namawianie cie do picia. Dla mnie ma to jak najbardziej sens.

No może i coś w tym jest. Jak ja nie chciałam wódki, to mówiłam że nie chcę i tak, jak pisałam popijałam soczek i raczej nikt nie czuł się urażony tym faktem. Ale ja ogólnie nie piję dużo.