Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem? - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Seks

Notka

Seks Tutaj porozmawiasz o seksie. Masz pytania związane z życiem seksualnym lub szukasz porady? Dołącz do nas. Podziel się doświadczeniem, dodaj opinię.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-08-17, 17:38   #91
aska9019
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: lublin
Wiadomości: 15
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

hehe to troche glupie. ja uwazam za bardzo owocne takie wymienianie pogladow. nie zawsze sie da z kazdym zgodzic i kazdy ma swoj rozum i swoje zdanie.
aska9019 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-17, 20:42   #92
ineczka7
Zadomowienie
 
Avatar ineczka7
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 1 784
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

nigdy nie sądziłam, że się zgodzę ze wszystkim co w danym wątku napisała szajajaba
ineczka7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-17, 21:06   #93
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

A co, pożarłyśmy się kiedyś? Nie kojarzę
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-19, 22:55   #94
Rosaline
Zadomowienie
 
Avatar Rosaline
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: opolskie
Wiadomości: 1 158
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

droga autorko, zastanów się tak na spokojnie, przyznaj sama przed sobą... czy Ty przed każdym takim zbliżeniem nie myślisz tylko o tym, żeby "dojść", po to żeby to jemu sprawić przyjemność bo to w końcu ON by Ciebie zadowolił? pomyśl o sobie...

nie oddawaj mu się z wdzięczności, że wyleczył Cię z kompleksu małego biustu... myślę tu o seksie.

niestety, ale facetowi trzeba powiedzieć wprost. powiedzieć czego oczekujesz, co Ci się nie podoba w jego zachowaniu, jak to na Ciebie wpływa. sam się nie domyśli co musi zrobić, żeby było Ci dobrze.
mężczyzn trzeba sprowadzać na ziemię, bo inaczej na głowę Ci wejdą i żyć nie dadzą...

a jakby mój TŻ miał na mnie krzyczeć, bo nie potrafi mnie zaspokoić dla własnego poczucia męskości, to odechciałoby mi się czegokolwiek. w zbliżeniach, seksie, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i zaufanie, a nie presja i strach przed niepowodzeniem... i jeszcze jakby mi się facet miał denerwować, bo mu coś nie wychodzi, to ja dziękuję bardzo za taki seks czy petting. sama też potrafię, a co

lepiej jak teraz to sobie wyjaśnicie, bo będzie tylko gorzej, rozstaniecie się z takimi wspomnieniami, że będziesz mieć blokadę do tych spraw.
__________________
Żyj i daj żyć innym.

Edytowane przez Rosaline
Czas edycji: 2009-08-19 o 23:13
Rosaline jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-26, 16:25   #95
ekrystal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 183
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Odnośnie tematu jak to jest z tym naszym orgazmem to ja mam takie pytanko...

od jakiegoś czasu uprawiam seks, doszliśmy z TZ do tego momentu że dopiero przestałam czuć dyskomfort fizyczny, ale bardzo szybko (ku mojemu zaskoczeniu tyle czytałam ze na orgazm mozna czekac cala wieczność) zaczęłam odpływać i bylo by wszystko fajnie, gdyby nie to, ze gdy uczucie odpływania sie nasila zaczynaja mnie ciarki przechodzic i czuje dretwienie calego ciala- bardzo mi sie to uczucie niepodoba a nawet mnie przeraza do tego stopnia, ze chce jak najszybciej przerwac stosunek. Czy wy tez tak macie?? Czy to jest nieodlaczne uczucie towarzyszące orgazmowi?? A moze to kwestia indywidualna jak sie to odczówa, albo z moim organizmem jest cos nie tak ??

dziekuje za odpowiedzi
ekrystal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-26, 17:05   #96
xblackxshadowx
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 887
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Ja też jak odpływam mam dreszcze na całym ciele i jeszcze długo po stosunku (nie mogę się nawet poruszyć). Jeszcze zdarza mi się, że brak mi tchu, nie mogę z siebie wydusić słowa, napad śmiechu połączony z obfitym płaczem, mrowienie w kończynach - taka kumulacja może przerażać, ale idzie się przyzwyczaić, a potem jaka radość ^^
xblackxshadowx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-26, 20:29   #97
Marcia_E
Raczkowanie
 
Avatar Marcia_E
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Nowa Sól
Wiadomości: 258
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Cytat:
Napisane przez ekrystal Pokaż wiadomość
Odnośnie tematu jak to jest z tym naszym orgazmem to ja mam takie pytanko...

od jakiegoś czasu uprawiam seks, doszliśmy z TZ do tego momentu że dopiero przestałam czuć dyskomfort fizyczny, ale bardzo szybko (ku mojemu zaskoczeniu tyle czytałam ze na orgazm mozna czekac cala wieczność) zaczęłam odpływać i bylo by wszystko fajnie, gdyby nie to, ze gdy uczucie odpływania sie nasila zaczynaja mnie ciarki przechodzic i czuje dretwienie calego ciala- bardzo mi sie to uczucie niepodoba a nawet mnie przeraza do tego stopnia, ze chce jak najszybciej przerwac stosunek. Czy wy tez tak macie?? Czy to jest nieodlaczne uczucie towarzyszące orgazmowi?? A moze to kwestia indywidualna jak sie to odczówa, albo z moim organizmem jest cos nie tak ??

dziekuje za odpowiedzi
Jak najbardziej prawidłowa reakcja organizmu Nie bój się i nie przerywaj, po tym całym spięciu i zdrętwieniu nadchodzi totalne rozluźnienie.
Marcia_E jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-08-27, 11:59   #98
ekrystal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 183
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Dzięki za odpowiedzi , poprostu za bardzo mi to przypominało moment po ktorym traci sie przytomność - tak samo czułam kiedys dretwienie wszystkich konczyn i zemdlalam- wiec sie wystraszylam ze sytuacja sie powtórzy i tz bedzie mnie musial cucic albo cos, a tego bym nie chciala
ekrystal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-27, 14:13   #99
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

A ja szczerze mówiąc też się dziwię niektórym wypowiedziom. Mój Tż jest spokojny, dużo spokojniejszy ode mnie. Ja mam odrobinę wybuchowy charakter, ale potrafię się powstrzymać i z reguły tłumaczę wszystko na zimno. Jak się wściekam - też staram się na zimno, bez krzyków. Tż jeżeli już się wkurzy, to najczęściej wychodzi, bo nie lubi się kłócić (i bardzo dobrze). Ale zdarzyło mi się podnieść na niego głos, po prostu - nie wrzasnąć na niego, ale podnieść głos. I jemu na mnie też. I nie były to żadne bluzgi, wyzywanie, pominę teraz moje podnoszenie głosu na niego, ale jeżeli już on, nazwijmy to, na mnie "krzyknął", to tylko po to, żebym się opamiętała. Takie kłótnie zdarzały nam się bardzo rzadko, może ze dwa razy podniósł na mnie głos przez prawie 5 lat (ja na niego nieco częściej), ale uważam, że za każdym razem miał rację. I tym bardziej nie sądzę, że mnie nie szanuje - wiem, że mnie szanuje i nigdy nie zrobiłby mi nic złego. W sumie nigdy też nie powiedział nic, co miałoby mnie specjalnie zranić. Nie jesteśmy robotami, każdy ma emocje - już nie mówmy, że podniesienie głosu na kogoś prowadzi w lini prostej do pobicia lub braku szacunku. Ja jestem wdzięczna Tżtowi, że jest taką oazą spokoju, ja w wielu sytuacjach na jego miejscu już bym wyszła z siebie, ale tak samo jestem mu wdzięczna, że potrafi podnieść na mnie głos, gdy naprawdę sytuacja tego wymaga.

Inny przykład - mój ojciec. Inteligentny, niesamowicie spokojny, rozważny i przede wszystkim obiektywny człowiek. Przez całe życie podniósł dwa razy głos: raz na mnie (przyznaję się, byłam nastolatką, robiłam mu na złość w perfidny sposób) - powiedział coś normalnego, ale podniesionym głosem - od razu odebrało mi animusz do naigrywania się. Drugi raz na mamę - mieli jakąś straszną awanturę, mama jest bardzo wybuchowa (spokój taty jeszcze bardziej wyprowadza ją z równowagi), prawie że zaczęła rzucać talerzami. Krzyknął: "Opamiętaj się!". Wystarczyło. Mama się opanowała, wyciszyła i na spokojnie wszystko obgadali.

EDIT: Ale co do reszty, tzn. argument "bo jesteś kobietą", manipulacji, poniżania itd. - jak najbardziej się zgadzam.

Edytowane przez v-x-n
Czas edycji: 2009-08-27 o 14:15
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-27, 22:18   #100
Rosaline
Zadomowienie
 
Avatar Rosaline
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: opolskie
Wiadomości: 1 158
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Cytat:
Napisane przez v-x-n Pokaż wiadomość
A ja szczerze mówiąc też się dziwię niektórym wypowiedziom. Mój Tż jest spokojny, dużo spokojniejszy ode mnie. Ja mam odrobinę wybuchowy charakter, ale potrafię się powstrzymać i z reguły tłumaczę wszystko na zimno. Jak się wściekam - też staram się na zimno, bez krzyków. Tż jeżeli już się wkurzy, to najczęściej wychodzi, bo nie lubi się kłócić (i bardzo dobrze). Ale zdarzyło mi się podnieść na niego głos, po prostu - nie wrzasnąć na niego, ale podnieść głos. I jemu na mnie też. I nie były to żadne bluzgi, wyzywanie, pominę teraz moje podnoszenie głosu na niego, ale jeżeli już on, nazwijmy to, na mnie "krzyknął", to tylko po to, żebym się opamiętała. Takie kłótnie zdarzały nam się bardzo rzadko, może ze dwa razy podniósł na mnie głos przez prawie 5 lat (ja na niego nieco częściej), ale uważam, że za każdym razem miał rację. I tym bardziej nie sądzę, że mnie nie szanuje - wiem, że mnie szanuje i nigdy nie zrobiłby mi nic złego. W sumie nigdy też nie powiedział nic, co miałoby mnie specjalnie zranić. Nie jesteśmy robotami, każdy ma emocje - już nie mówmy, że podniesienie głosu na kogoś prowadzi w lini prostej do pobicia lub braku szacunku. Ja jestem wdzięczna Tżtowi, że jest taką oazą spokoju, ja w wielu sytuacjach na jego miejscu już bym wyszła z siebie, ale tak samo jestem mu wdzięczna, że potrafi podnieść na mnie głos, gdy naprawdę sytuacja tego wymaga.

Inny przykład - mój ojciec. Inteligentny, niesamowicie spokojny, rozważny i przede wszystkim obiektywny człowiek. Przez całe życie podniósł dwa razy głos: raz na mnie (przyznaję się, byłam nastolatką, robiłam mu na złość w perfidny sposób) - powiedział coś normalnego, ale podniesionym głosem - od razu odebrało mi animusz do naigrywania się. Drugi raz na mamę - mieli jakąś straszną awanturę, mama jest bardzo wybuchowa (spokój taty jeszcze bardziej wyprowadza ją z równowagi), prawie że zaczęła rzucać talerzami. Krzyknął: "Opamiętaj się!". Wystarczyło. Mama się opanowała, wyciszyła i na spokojnie wszystko obgadali.

EDIT: Ale co do reszty, tzn. argument "bo jesteś kobietą", manipulacji, poniżania itd. - jak najbardziej się zgadzam.
myślę, że to zależy od temperamentu. Ty jesteś wybuchowa, ale że on jest spokojny i rzadko podnosi głos to i Ty starasz się tego nie robić. jakby on był też taki wybuchowy, to pewnie częściej byście na siebie pokrzykiwali. właśnie w tym tkwi sedno, żeby umieć się też trochę przystosować do partnera. mój TŻ w ciągu 2 lat krzyknął na mnie ze 2 razy, od razu widział moją reakcję (nie trawię krzyku) i tego nie robi, tak samo jak i ja. i jakoś dobrze nam z tym, bo on nauczył się podchodzić na zimno do problemów i rozwiązywać je rozmową a nie kłótniami.
__________________
Żyj i daj żyć innym.
Rosaline jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-08, 16:01   #101
rapifen
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 9 732
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Skoro kobiecy orgazm jest w głowie... jak nauczyć się pochwowego?! inaczej od łechtaczkowego?:PPP
__________________
Kto sieje wiatr ten zbiera burze


rapifen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-11-08, 19:43   #102
.ups
Wtajemniczenie
 
Avatar .ups
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 2 848
GG do .ups
Dot.: Jak to w końcu jest z tym kobiecym orgazmem?

Hehe, kobiecy orgazm jest w głowie. Od momentu kiedy doszłam raz, drugi, trzeci zdałam sobie sprawę z tego że mój TŻ'et się tego nauczył tzn. nauczył się jak to robić Teraz jak zaczynam się kochać nie myślę np. "o boze a co bedzie jak nie dojde, jak bede sie musiała tłumaczyć że nie doszłam, co powiem jak spyta czy doszłam" ja WIEM ze dojdę i kochając się moją jedyną myślą jest "obym nie doszła za szybko". Orgazm naprawde siedzi w głowie, nie należy się zamartwiać na zapas, trzeba się poznać na maxa dogłebnie (jak to brzmi w ogóle:P) i wszystko samo przychodzi.
W tym momencie mój TŻ'et potrafi zatrzymać się dokładnie w momencie kiedy czuję że eksploduje, on jest dyrygentem tej orkiestry. Ale tak jak mówie jak nie dochodziła nie zaprzątałam sobie tym głowy trudno i tyle, a teraz to istna bajka
__________________
wymiana: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=757166
[/COLOR][/SIZE]
[/COLOR][/COLOR][/COLOR][/COLOR][/B]

[/I][/COLOR]
.ups jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Seks


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:13.