ciagle czerwone policzki
No wiec to bylo tak: zaczal sie lekki tradzik, pare pryszczy nie przeszkadzalo mi to ale po kazdym zostala dosyc spora bordowa kropka. No i jak sie pojawily kolejne chcialem cos z tym zrobic. O lekarzu nie bylo mowy a w domu mialem jakies kremy zele itp na tradzik. Przy stosowaniu skora wokol robila sie lekko czerwona i za ktoryms razem zauwazylem ze zaczerwienienie nie schodzi a po pryszczach dalej pozostaja slady. Odstawilem je i sprobowalem domowych sposobow. Za ktoryms razem mialem cale czerwone policzki, minely 3 dni zanim mi to zeszlo ale tylko czesciowo. Teraz mam umiarkowanie czerwone policzki a reszte twarzy blada.
Dodam, ze one sa zawsze czerwone a zimno i cieplo w bardzo niewielkim stopniu wplywa na ich kolor jezeli nie wogule. Nie czuje goraca, nie czuje pieczenia, nie swedza, nie robia sie bardziej czerwone jak sie stresuje one poprostu sa czerwone... Wszystkie kremy typu acne-derm czy jakies na tradzik (okazyjnie wyskoczy mi jakis pryszcz) tylko pogarszaja skora robi sie piekielnie czerwona, schodzi to po jakiejs godzinie ale widac ze policzki sa bardziej czerwone niz byly. Odstawilem wszystko uzywam jedynie kremu nivea zeby nawilzyc skore. Cere mam normalna tzn nie jest tlusta sucha itp jestem uczulony na pylki czekolade i takie tam.
Prosze o jakies rady co mam robic. Zaznaczam ze lekarze, kosmetyczki itp to ostatecznosc. Moze solarium? Tylko boje sie ze bedzie jeszcze gorzej a tego bym chyba nie zniosl i bym skoczyl przez okno...
|