2007-02-02, 06:36 | #151 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: nyc
Wiadomości: 1 881
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
Cytat:
heh to powiem Ci co miala moja qmpela Mieszkamy w Usa wiec uslugi fryzjerskie sa tu baaardzo drogie. Szczegolnie w polskich salonach. Mama mojej kolezanki postanowila pofarbowac jej odrosty. Dziewczyna ma naturalnie braz i farbuje na blond. Gdy mama pofarbowala jej wlosy wyszly jej rude kropki. Normalnie miala na wlosach wielkie kropki hehe. Poszla do fryzjera zeby to naprawic i wybulila $190. heh :P
__________________
[/CENTER] |
|
2007-02-02, 09:06 | #152 |
Gość
Wiadomości: n/a
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
haha ja tez tak mam ze nigdy zadowolona nie wyjde... ahh ja jestem totalnie głupia bo 2 razy poszłam do tego samego fryzjera nawet po okropnej fryzurxze..
A wiec za pierwszym razem poszłam do niej na bal... cos tam nie wiem jak sie pisze :P (z blondem) ok ... zrobiłam mi blond z czerwonym zapewniała ze czerwonego nic nie bedzie widac tylko ozywi fryzure.. oo Boze jak zobaczyłam sie w lustrze to łzy w oczach.. chyba skapła cie o co chodzi ale co ją to! dla niej kasa sie liczy... załamana wróciłam do domu płakałam cały dzien i natepny w szkole.. ( 2 dni przed balem gimnazjalnym w tamten czwartek wybrałam sie do niej ponownie... (chyba dlatego ze mojej siostrze zrobiła piękna fryzurke) przyszłam do niej ze zdjeciem.. popatrzyła ...ale co... robi... ja sie zobaczyłam w ogóle nie podobna.. ( ja to mam pecha z fryzjerami... miałam bloind z czarnym tak to nieładnie wyglądało MAsakra.. Mojej sis...ładnie kolorki sie komponowały a moje <ble> KONIEC juz wiecej do niej nie ide! |
2007-02-02, 09:53 | #153 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 920
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
też mam pecha do fryzjerow:/ a może to ja jestem taka wybredna 1. zafundowano mi fryzurke - ala babcia wiek ok 60 lat ryczałam z tydzień jak tylko się w lusterko spojrzałąm.
2. koszmarek to fryzurka ze studniowki, moze i była ładna, ale ja nie chciałam miec koka i jasno jej to powiedziałam:/ miala mi tylko lekko upiąc wlosy a ta zrobiła mi koka jak się masz:/ 3.poszłam zrobic sobie grzywke, a że wlosy mi się skręcają z wilgoci, o czy powiedziałam fryzjerce(niestety głucha była na moje sugestie) to dostałam powykrecaną grzywke do połowy czoła:/ wszyscy się ze mnie nabijali ale jakoś przeżyłam ogolnie żadko jestem zadowolona z wyczynań fryzjerek...chociaż jak już wyjde z salonu i ułoże wszytko po swojemu stwierdzam- "całkiem dobrze" ale żadnych ochów i achow ale i tak lubie chodzic do fryzjera |
2007-02-02, 11:11 | #154 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Ś:)
Wiadomości: 1 379
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
ja tylko raz wyszłam zadowolona..ale wtedy poszłam aby zrobiła mi grzywkę pełną a nie z jednej strony tylko..efekt taki, że podobało mi się 1 raz w życiu co wymodziła mi ta pani z nożyczkami groźnie wyglądającymi w jej ręku.. (moje poprzednie wizyty były koszmarem!!) . Kiedyś owa pani ścięła mi włosy na krótko...(początkowo wydawało mi się , że wyglądam jak jakiś PAŹ )tak jak ucho się kończy to dodać z 7 cm..prostowałam włosy i podobało mi się aczkolwiek mam kręcone więc odrosły i już nie świruję z fryzurkami aż tak heh. Czekam aż będą długie narazie mam do ramion.
ale i tak pozdrawiam wszystkie fryzjerki |
2007-02-02, 12:07 | #155 |
Gość
Wiadomości: n/a
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
tak to jest z tymi fryzjerami (NIE WSZYSTKIMI) ... maja sie za mistrzów i jeszcze kase trzepią:P
|
2007-02-02, 15:55 | #156 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 20 264
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
dzisiaj poszłam do fryzjera.jak mi obcinała, to w pewnej chwili sobie pomyślałam: jejku, cudo. za wczesni jednak było. z grzywki na bok zrobiła się grzywka na czoło o nierównej długości, wyszłam na dwór, to się dziwnie uniosła. nagle zrobiła się bardzo krótka. mam nadzieję, że jak umyję włosy, to będzie w miarę. No i że grzywka szybko odrośnie.
|
2007-02-02, 18:56 | #157 |
Gość
Wiadomości: n/a
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
sydunia napewno nie jest tak źle wkoncu to tylko grzywka..
|
2007-02-02, 19:39 | #158 |
Zakorzenienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera/ gdzie sie podziali normalni fryzjerzy?
rok temu byłam u fryzjera skrócic włosy a nie radykalnie obciąć.
Miałam grzywkę na ukos tak do nosa i mówie babce "prosze mi obciąć z długości 3 cm i grzywkę tez proszę skrócic o 3 cm" Efekt: włosy ściete o 7 cm to jeszce przezyłam Grzywka została ścieta nie o 3 cm, ale na 3 Grzywke miałam dosłownie przy samym czole.Sterczała na każda stronę niemiłosiernie i jak długo odrastała wrrr
__________________
Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś? A więc musisz minąć. Miniesz? A więc to jest piękne. "Inaczej serce żąda, inaczej myśl sądzi, inaczej świat spogląda, inaczej los rządzi" Jak zrozumieć sens słów, które nie padły, ze strachu, że mogą coś zepsuć...?
|
2007-02-02, 19:42 | #159 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 11 188
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja byłam w poniedziałek.
Chciałam sie ściąć dość odważnie, dlatego specjalnie czekałam kiedy będzie pracować właścicielka salonu. Wydrukowałam foto i poszłam z koleżanką. Pokazałam jej fotke zanim sie rozebrałam, spytałam czy będzie pasować do moich dość cienkich włosów, pokiwała głową. Babka zamoczyła mi włosy, nawet nie pytała czy myć szamponem, ja sie nie odzywałam, bo myłam włosy poprzedniego dnia. Posadziła mnie na fotelu, skróciła włosy lekko z długości i DOPIERO WTEDY powiedziała, że ona nie wie jak ma mnie obciąć. Wkurzyłam sie, bo mróz na dworze, ona zaczeła ciąć, więc sobie nie pójde. I potem kazała mi mówić jakiej długości ma być każde pasemko, ja osoba niedoświadczona i nic nie wiedząca co i jak musiałam jej mówić jaka długość, chociaż sama nie wiele wiedziałam, poprostu chciałam być odcięta jak na zdjęciu. Skończyło sie na tym że obcieła mnie [o jeżu kolczasty!] tak jakby na grzybka a pod spodem dłuższe włosy, ale wycieniowane do tego stopnia, że jest ich 4 razy mniej niż przedtem. Teraz musze zużywać tone lakieru, nosić opaski czy czapki żeby wyglądać jak człowiek. Co jak co, ale więcej tam nie pójde
__________________
I'd love to stay and chat, but you're a total bi*ch. wymiana książek: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=774155 |
2007-02-15, 22:26 | #160 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: zagan
Wiadomości: 13
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
wiele bylo takich ale po 1....
przed studniowka... Specjalnie wstalam raniutko, bo umowiona bylam na jakas wczesna godzine, jechalam 0,5h autobusem, szlam drugie tyle ale w koncu dotarlam... Mialo byc: podciecie + prostowanie - nic wiecej ! ! Gdy juz zostaly podciete i wyprostowane, pani podlaczyla lokowke... nieswiadoma zagrozenia, bylam pewna, ze to dla innej klientki, ktora siedziala obok... jakze sie mylilam... Ten potwor przyszykownay byl dla mnie. Fryzjerka zrobila mi po przecudnym jednym loczku po obu stronach przedzialka, ktore zkolei rozdzielila na 3 czesci.... Poza tym wywinela mi wlosy na zewnatrz.... Spryskala lakierem, przykleila jakies diamenciki.... wyszlam stamtad, myslalam, ze sie rozplacze, jeszcze na domiar zlego uciekl mi autobus i siedzialam na przystanku zla... dojechalam do domu, rozplakalam sie... Mama, ktorej zawsze podobaly sie wszystkie nawet najmniej udane fryzury, popatrzyla krzywo i powwiedziala - idz umyj wlosy. i skonczylo sie na domowym prostowaniu... a juz myslalam ze na studniowke nie pojde....
__________________
somethin' in your eyes, makes me wanna lose myself makes me wanna lose myself, in your arms there's somethin' in your voice, makes my heart beat fast hope this feeling lasts, the rest of my life... |
2007-02-15, 22:34 | #161 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: daleko
Wiadomości: 7 787
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
W pamięć mi zapadła jedna. Poszłam tylko podciąć końcóweczki (zniszczone nie były), a to babsko mi ciachnęło 5 cm
|
2007-02-15, 23:56 | #162 |
Raczkowanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
A ja miałam 2 lata temu taką wpade-kumpela miała mi zrobic jasne pasemka-jedno czy dwa na grzywce-ale wyszło na to ze farba mi sie rozlała na włosy(ach ta folia) i byłam cała w różne odcienie-rudy,żółty, biały, brązowy-i jeszcze mój naturalny czarny-po prostu masakra-aby to naprawic u fryzjera siedziałam 4 godziny a moja fryzjerka powiedziala że nigdy jeszcze nie widziała włosów w tak tragicznym stanie.do dziś sie nie umiem z nimi uporac ciągle jeszcze takie jakies dziwne są.Ale za to nauczyłam sie że jak chce coś kombinować to tylko u fryzjera.
__________________
Kacper : 26.11.2013 g:13:20 Kciuki za Anię
|
2007-02-16, 08:01 | #163 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 822
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
mialam 13 lat, kiedy TO zdarzylo sie po raz pierwszy
poszlam do fryzjera z pomyslem na krotka, odwazna fyzure...wyszlam z grzybem na glowie. przez pol roku chodzilam w chustce. powaznie. pozniej...kiedy mialam lat 17 samodzielnie zafarbowalam wlosy na rudo. wyszly czerwone, co mnie bynajmniej nie zmartwilo. nosilam je z duma. niestety po wakacjach zaczelam wygladac jakby ktos zwymiotowal mi na glowe. udalam sie wiec do fryzjerki, ktora na tych wymiocinach zafundowala mi grube blond pasemka. oblesne. juz myslalam, ze historia z chustka sie powtorzy...ewentualnie rozwazalam ogolenie sie na lyso golarka taty, kiedy...odkrylysmy z mama fryzjera, do ktorego chodzimy niezmiennie do dzisiaj. i tak juz nie mam problemow z nietrafionymi wizytami u fryzjera. i...juz wkrotce zamierzam obciac wlosy na maxa krotko. jako...pierwszy krok do zapuszczania mimo ze to paradoksalnie brzmi |
2007-05-05, 11:54 | #164 |
Raczkowanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Jak myślicie? Czemu Guy trafiła na ten temat? No ba!... wczoraj wróciła od fryzjera
Śmiejąc się stwierdzam, że wyglądam jak transwestytka :P moja Pani Fryzjerka w gruncie rzeczy nie jest zła, ale... chyba nie rozumie, że czasem słysząc jakieś typowo fryzjerskie pojęcia nie rozumiem do końca o co chodzi i tylko kiwam głową jak te pieski w samochodach. I tak oto wybrałam się do tej Pani Fryzjerki poraz trzeci. Dwa wcześniejsze zaliczam raczej do udanych, ale po wczorajszym hm... Tak sobie myślę: wiosna idzie kobito, to trzeba coś zmienić! No to bach, umówiłam się ładnie i idę dumnie do fryzjera. Salonik malutki, Fryzjerka jedna, ale zdolna... Wydaje mi się, że warunki atmosferyczne ( ? ) nie były najlepsze bo Pani Fryzjerka chyba miała chyba kończyć pracę, albo byłam jej ostatnią fryzjerką i temu.. zrobiła mi takie COŚ... gdybym znalazła aparat... xD Przyszłam w długich włosach, tak.. tak.. chciałam skrócić, ale już na samym początku zastrzegłam "Grzywkę proszę taką nie za krótką, taką aby nie wchodziła do oczu" jak teraz mierzę ma ona.. w porywach nawet 6 cm... tyle, że te porywy to ciągnące się pasma z środka łba. A w tych najmniejszych porywach.. chyba centymetr. pani umyła włoski ( mm.. jak lubię zapach tych szamponów ) pochwaliła włoski, że gęste że ładne, ja pokazałam zdjęcie "tak, tak. Mhm, mhm" o grzywce wspomniałam i już miałam przed oczami ślicznie obciętą Guy. Nim się obejrzałam wyglądałam jak Milla Jovovich w "Joannie D'Arc" czyli możecie się domyślić jak pięknie wyglądam. Oczywiście udawałam, że wszystko jest okej (Pani Fryzjerka jest bardzo miła i ja też starałam się zachować pozory :P), wyszłam uśmiechając się i już po 2 minutach spotkałam koleżankę. Cóż.. jej się podobało, ale kto normlany powie że wygląda się źle? co za szczęście, że ktoś wymyślił prostownicę xD I co za szczęścię, że włosy ogółem rosną mi bardzo szybko ;p co chwilę zerkam do lustra i tak sobie myślę "Grzywka i te boczki,a będzie cacy" No cóż,... póki co muszę przyzwyczaić się do imidżu ( jak to mój kolega stwierdził, który złapał mnie na przystanku ) "Starszej pani ze wsi" Zastanawiam się czy nie zamknąć sie na jakiś miesiąc w domu XD Chociaż jak pokombinowałam coś z żelem i lakierem do włosów efekty nie były takie złe, tyle ze moje włosy to takie sztywniaki, bleee xD DAMY RADĘ! |
2007-05-05, 15:43 | #165 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 4 653
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
echhh duzo tego bylo ale zapamietam jedna wizyte u fryzjera napewno :/ mialam wlosy do polowy lopatek i poszlam tylko wycieniowac i podciac grzywke a wyszlam z wlosami za ucho minely juz prawie dwa lata ale wlosy jakos wolno mi rosna i do tej dlugosci jeszcze mi troszke brakuje
|
2007-05-05, 18:42 | #166 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 362
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
najgorzej to milczec kiedy cos sie nie podoba kiedy ja siedze na fotelu i mi cos nie pasi MÓWIE. Uwierzcie, na początku czułam sie naprawde głupio zwracając uwagę fryzjerce (14 letnia gowniara instruuje 40letnia kobitke:P) ale juz sie przyzwyczaiłam. Choc jestem raczej niesmialą osobą. I przez caly czas kiedy scina, modeluje ja mowie co jest nie tak, a co dobrze. Fryzjerka juz tez chyba sie do tego przyzwyczaiła bo zawsze sie pyta: prostownicą? na szczotke? myć czy tylko zmoczyc? itp Na miejscu Ijot17 kazałabym jej poprawic fryzure, albo zakazałabym jej uzywac lokowki kiedy tylko zobaczyłabym zze nosi sie z zamiarem jej uzycia
Do szału mnie doprowadza kiedy fryzjerki uzywają tych samych klamr do spinania włosów kilku klientkom.
__________________
"Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić." Albert Einstein |
2007-05-05, 19:05 | #167 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 2 352
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
W poniedziałek byłam u fryzjerki. CHciałam tylko wycieniować troszke grzywke, miałam zdjęcie.... No ale wyszło co wyszło. Jakby mnie kosiarka potrąciła Pocieszam się, że to tylko grzywka a nie całe włosy. Łykam skrzypowite, smaruje olejkiem i czekam aż podrośnie
__________________
do twardego stąpania po ziemi nie nadają się buty z miekką podeszwą. .. . ... |
2007-05-05, 19:09 | #168 |
Zakorzenienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Jak czytam Wasze historie, to aż włos mi się na głowie jeży. Sama też miałam kilka średnich wizyt u fryzjera, ale nigdy nie zdarzyło mi się, żeby wychodzić z płaczem. Niby zawsze byłam nieśmiała, ale od dłuższego czasu, tzn. od momentu skończenia liceum i pójścia na studia nauczyłam się jakoś walczyć o swoje i potrafię sie sprzeciwić zakusom fryzjera, na zasadzie, że płacę za konkretny efekt.
Pamiętam natomiast jak do dziś wizytę w salonie "Irena" w Piasecznie pod Warszawą. Osoby, które tam pracują, to po prostu "babusy", bo inaczej nie można ich określić. Któregoś dnia wstąpiłam na chwilkę, żeby przejrzeć katalogi, bo planowałam skrócić nieco włosy. Wchodzę, a babka w średnim wieku, która właśnie czesała klientkę patrzy na mnie i woła: "TY do strzyżenia?". Dosłownie na TY. Spojrzałam na panią zdziwionym wzrokiem, obejrzałam się za siebie, potem znów spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym: "A do kogo Pani mówi, bo na TY to chyba nie do mnie". Zrozumiała i za chwilę byłam już Panią. Rzecz jasna nie wstąpiłam tam nigdy więcej. A z fajnych salonów polecam piaseczyńską "Klaudię". Pół roku temu ścinałam włosy na krótko, przyniosłam zdjęcie wymarzonej fryzurki, zastrzegając się jednocześnie, że nie mam cierpliwości do długiego układania włosów i fryzura musi być tak obcięta, żeby układała się bez problemów. Fryzjerka doradziła kilka drobnych modyfikacji, obcięła mnie, a potem powiedziała: "To ja nie będę Pani modelować, pokażę tylko, jak w najprostszy sposób można ułożyć włosy, proszę tylko patrzeć". I właśnie o to mi chodziło. |
2007-05-05, 19:43 | #169 |
Rozeznanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja swoją porażkę u fryzjera zaliczyłam w styczniu, kiedy to wybierałam się na wesele do siostry ciotecznej. Chciałam zaoszczędzić trochę czasu i nie pojechałam do mojej ulubionej fryzjerki i wybrałam salon loreala blisko domu. Pierwszy i ostatni raz Po pierwsze głowę miałam mytą przez ok pół godziny-wtedy myślałam, że to jakaś praktykantka, która gra na zwłokę, podczas gdy właścicielka obsługiwała inną klientkę. Niestety moje przypuszczenia się nie sprawdziły i owa Pani zabrała się do układania moich krótkich włosów, co trwało ok 1,5 godz-nawijała pasmo na szczotkę, suszyła suszarką, po czym gapiła się w lustro podziwiając efekty swojej pracy. W konsekwencji wyszłam od fryzjera po ponad 2 godzinach, wkurzona, z fryzurą która absolutnie niczym się nie różniła od tej którą miałam przychodząc do salonu Strata czasu i pieniędzy. Ponadto musiałam malować się w biegu. Nigdy więcej przypadkowych salonów fryzjerskich
|
2007-05-05, 20:13 | #170 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 7 490
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Guyana gratuluję podejścia Grunt to nie lamentowac,tylko śmiać się,choc czasem to trudne.Życie się nie kończy na włosach.
__________________
|
2007-05-11, 22:56 | #171 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Nibylandia.
Wiadomości: 140
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja do dziś żałuję , że gdzieś w wieku około 5-6 lat ścięłam moje długie do pasa włosy tylko dlatego że moja wtedy rok starsza sąsiadka z naprzeciwka ścinała, a ja mała i głupia byłam to zachciało mi się tego samego. Później oczywiście mi odrosły ale już nie tak długie. W końcu nadeszła moja pierwsza wizyta u fryzjera. Poszłam, podcięła trochę i pocieniowała. Byłam zadowolona. Włosy odrosły poszłam do niej ponownie. Ścięła mnie za krótko, wyszłam od niej i w domu wyłam niczym wilk do księżyca. Rok temu w sierpniu poszłam bo miałam zniszczone prostowaniem. Mówię jej że chcem tylko końcówki obciąć a ona mi obcięła połowę włosów i mówi że trzeba było. No przepraszam bardzo, ale to chyba ja wydaje rozkazy, to MOJE włosy! Wkurza mnie to, że niektórzy fryzjerzy ścinają na własne rękę a na prośby klientów w ogóle nie patrzą, jakby czyjeś włosy były ich własnością. Teraz zapusczam i nawet że mam nieco zniszczone nie obetnę za żadne skarby świata. Ostatnio bo miesiąc temu byłam tylko podciąć grzywkę i to mi wystarczy. Zapuszczę na odpowiednią dla mnie długość wtedy pójdę tylko wycieniować ale do jakiegoś profesjonalnego fryzjera. Ehh, ogólnie do dziś to ja mam wstręt do salonów fryzjerskich i omijam je szerokim łukiem Pozdrawiam wizażanki!
|
2007-05-20, 16:40 | #172 |
Zadomowienie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Ja byłam kiedyś u fryzjera, podcięłam włosy i jej podziękowałam, a fryzjerka nałożyła mi różne "specjały" na te włosy, nie żebym narzekała, ale jak złapała szczotkę i mi włosy podkręciła to wyglądałam jakbym miała kask na głowie. Dobrze, że wtedy padało, wyszłam i pobiegłam do domu żeby je wyprostować. Masakra. To moje włosy, jak już za coś dziękuje to nie chce żeby mi ich podkręcała...Ale one robią po swojemu, bo według nich będzie się wyglądać fantastycznie, a to nie prawda. Ciężko mi je było potem rozczesać...a z prostowaniem to trzy światy.
__________________
Starannie obieram ze skórki warianty życia. WWW.DOGOMANIA.PL - zainteresuj się losem zwierząt! www.nailsbymagda.pinger.pl Mój blog pazurkowy. Moja pasja. Zapraszam! |
2007-05-20, 18:13 | #173 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 1 174
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
oj wiele razy mialam tak ze plakalam po wizycie u fryzjera, szczegolnie wtedy gdy probowalam pozbyc sie trwalej ... dlatego teraz boje sie scinac wlosow i chyba do konca zycia bede juz miala dlugie
__________________
never mind... anyway... 雪が歌う夜に君を憶うよ 凍りついたこの部屋で 憧れた未来を待ち望むように 孤独を生きて… |
2007-05-21, 13:34 | #174 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: nyc
Wiadomości: 1 881
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
hm... moja najgorsza wizyta miala miejsce jakis miesiac temu. Podobaly mi sie loczki i sciecie Olsenek wiec wydrukowalam ich fotke i polecialam do fryzjerki. Naturalnie mam mocno falowane wlosy wiec zalezalo mi na LEKKIM pocieniowaniu. Fryzjerka jednak uznala, ze potrzeba wiecej niz lekkie pocieniowanie i z moich kreconych wlosow do polowy plecow zostaly proste wlosy przed ramiona (!) fryzjerce nie zaplacilam i ucieklam z placzem. Teraz musze non stop prostowac wlosy bo jak sie pokreca to wygladaja jakbym je przed uszy miala i boje sie wtedy sama siebie. Nigdy wiecej do fryzjera nie pojde!
__________________
[/CENTER] |
2007-05-21, 14:32 | #175 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 224
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
ja miałam kilka nieudanych wizyt (za krótko obcięte włosy, nie ten kolor itp...), ale szczególnie wryła mi sie w pamięć Pani fryzjer do której poszłam przed ślubem koleżanki. Miałam byc świadkową więc umówiłam sie z samego rana. Zapisana byłam kilka tygodni wczesniej na konkretną godzinę. Niestety nikt mnie nie uprzedził, ze tego samego dnia ma slub fryzjer pracujacy w tymże salonie, tak więc do czesania była jego żona i ok.5 innych babek z tego wesela. Oczywiście wszystkie przyszły na jedną godzinę i priorytetem dla pozostałych fryzjerek były tylko one. Jestem przyzwyczajona do tego, że chwilkę zawwsze trzeba poczekac, ale po półtora godzinie gdzie siedziałam i nic mi nie zrobiono wkurzyłam się na maksa. zapytałam sie oczywiście ile to jeszcze bedzie trwało bo byłam umowiona na zdjęcia popołudniu. Po tym łaskawie umyto mi glowe i po kolejnej godzinie zaczęto robić fryzurę. Oczywiście obsługiwała mnie nie ta fryzjerka do której pierwotnie się zapisywałam, tylko jakaś "świeza" dziewczyna i efekt był niezbyt imponujący. Niestety nie miałam już czasu żeby zająć się tym w domu. Do dzis nie moge patrzec na zdjęcia z tego ślubu.
|
2007-05-21, 14:55 | #176 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Gdańsk;)
Wiadomości: 2 050
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Oj pamietam jedna..
Bylam wprost zalamana.. Mialam wloski za lopatki i poszlama lekko podciac(chcialam ciutke). I co? Fryzjerka uciela mi z 20 cm:/ I mialam wlosy ledwo do ramion...
__________________
Nigdy mnie nie kochał!-szepcze.Podły kłamca! Skąd wiesz...? Ktoś mówi Ci, że jest noc, pokazuje księżyc... Po 12 godzinach nazwiesz go kłamcą? |
2007-05-21, 18:01 | #177 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 697
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
ja do fryzjerow tez nie mam szczescia...mysle ze to glownie dlatego ze mam mocno krecone wlosy...malo kto umie sobie z nimi poradzic..wszyscy owszem sie zachwycaja i pytaja czy to naturalne ale nikt nie potrafi dobrze ostrzyc - raz mialy byc wycieniowane a wyszly dwa schodki,cos ala choinka...innym razem za krotko i do tego mocniej mi sie wtedy kreca wiec baranek totalny i babciaw autobusie wolajaca "posun sie chlopczyku" - na szczescie to bylo dawno temu
|
2007-05-22, 21:42 | #178 |
Raczkowanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
tuz przed 100dniowka
poszlam do pani fryzjerki zeby mi wlosy zakrecila.. myslalam ze to jakos lepiej wyjdzie... wrocilam do domu rozryczalam sie i chcialam je umyc i wyprostowac ale mi domownicy zabronili pozniej jakos sie ulozyly i nie bylo tak zle.. ale nie 1 raz mi sie zdazyo ze ryczalam po fryzjerze.. ;p
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/0d830d90e9.png ciuszkolandia https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...7#post26048517 |
2007-05-29, 20:51 | #179 |
Raczkowanie
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Hehe Pink 69 trza mieć to dobre podejście xD
Pamiętam, że jak przyszłam do szkółki zaraz po scięciu wszyscy się dziwnie patrzyli a już minął jakiś czas i muszę przyznać, że fryzurka o niebo lepsza, ha! |
2007-05-29, 21:32 | #180 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 7 490
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Miałam kiedyś to samo.Obcięli mnie koszmarnie,a po 3 tygodniach jak podrosło to było bosko-najlepsza fryzurka jaką miałam
__________________
|
Nowe wątki na forum Pielęgnacja włosów i fryzury |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:09.